tag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post2130918584034542233..comments2024-03-29T15:39:52.113+02:00Comments on springsharp: Przebudowa starych krążowników na stawiacze minde Villarshttp://www.blogger.com/profile/11102934669707062450noreply@blogger.comBlogger180125tag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-3579741864965848742015-09-01T22:40:05.868+03:002015-09-01T22:40:05.868+03:00Jeszcze konieczny jest sensowny plan (strategia) d...Jeszcze konieczny jest sensowny plan (strategia) działań. Żeby nie powtórzyć błędów sztabów austryjackiego czy rosyjskiego, które próbowały zrealizować na raz dwa cele (odpowiednio: atak na Serbie i na Kongresówkę oraz na Galicję i na Prusy) - i nie osiągnęli niczego.<br />Konieczny jest plan, który pierw koncentruje wszystkie siły na jednym celu, dopiero po realizacji tego celu na następnym.<br />Więc kluczowe pytanie do mości Marszałka - w sierpniu 1914 atakować pierw Prusy czy Galicję?<br />Pozdrawiam<br />H_BabbockAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-47123577882302572992015-09-01T19:32:40.628+03:002015-09-01T19:32:40.628+03:00Zatem, skoro my uzbroiliśmy mniej więcej KP na ląd...Zatem, skoro my uzbroiliśmy mniej więcej KP na lądzie, a Kolega zrobi co trzeba na wodzie, możemy ze spokojem oczekiwać na wybuch wojny. Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-32214413776219232612015-08-31T23:19:02.537+03:002015-08-31T23:19:02.537+03:00Bardzo ciekawa dyskusja (a właściwie seria kilku d...Bardzo ciekawa dyskusja (a właściwie seria kilku dykusji) się tu wywiązała. Nieważne że odbiegająca od tematu, naprawdę miło poczytać. Szkoda, że ją przegapiłem, choć pewnie i tak w kwestii uzbrojenia armii lądowej wiele bym wniósł. Koledzy pięknie to wszystko za mnie rozpracowali :)<br />Fragmenty zbeletryzowane (jak i historia broni strzeleckiej KP) – pierwsza klasa!<br />dV<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-58089047835415307442015-08-31T01:53:53.056+03:002015-08-31T01:53:53.056+03:00Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest to element...Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest to element kontrowersyjny. Jednak już generał Kuropatkin postulował, aby w 16-kompanijnym, 4-batalionowym pułku było 25 sekcji karabinów maszynowych (po 6 osób), co daje nam 6 kmów na batalion — jeżeli dobrze rozumiem jego myśl, po 1 kmie miało być w kompanii + 2 na poziomie batalionu (książka, napisana zaraz po wojnie, odnoszę się do wydania amerykańskiego opublikowanego w 1909). Stąd krytyka 4 kmów jako progresywizmu byłaby nieuzasadniona. A chodziło mu o ciężkie, skomplikowane, bardzo trudne w produkcji Maximy. Dodanie lkmu i zejście poziom niżej, do plutonu, nie jest bynajmniej rewolucją, a tylko pójściem krok dalej. Zupełnie logicznym i wyobrażalnym, bo przecież do takiej roli predestynowane były jak najbardziej istniejące Madsen czy Hotchkiss M1909. Również technicznie i ekonomicznie nie byłby to istotny problem — skoro wojujące strony zaczęły od 1914 wypuszczać grube dziesiątki tysięcy ckmów rocznie, bez przecież żadnej rewolucji technologicznej.<br /><br />Niemniej jednak protokół rozbieżności wydaje się być dobrym pomysłem.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-81827838601266197202015-08-31T00:21:29.787+03:002015-08-31T00:21:29.787+03:00Jeśli chodzi o wielkość armii to jest w KP jest ni...Jeśli chodzi o wielkość armii to jest w KP jest nie mała - na początku wojny pewnie dwadzieścia kilka dyw piechoty (pod koniec wojny zakładamy 30) z 20 mln obywateli. Niemcy wystawili 85DP z 65 mln obywateli, Rosja ponad 77DP (tyle było na wschodnim teatrze wojennym) z 128mln (wersja oryginalna z realu). Wniosek - armia jest niemała jak na możliwości kraju, a więc nie ma możliwości jej taniego "nadzbrojenia".<br />Gdyby Kolega założył, dajmy na to, 4km zamiast 2km na batalion w KP to moim zdaniem byłoby to już za dalekim optymizmem i (słusznie) byłoby skrytykowane jako "progresizm". Ale 20km (!)....<br />Wydaje mi się, że mamy tak (drastycznie?) różne opinie o tym co byłoby możliwe w historii alternatywnej, że wzorem kolegi ŁK pozostaje "podpisać protokół rozbieżności".<br />Pozdrawiam<br />H_BabbockAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-87377804732004885192015-08-30T23:42:47.925+03:002015-08-30T23:42:47.925+03:00Owszem, zgadzam się, że jest to liczba spora, niem...Owszem, zgadzam się, że jest to liczba spora, niemniej jednak wynika z paru założeń.<br /><br />Primo — armia KP była w Mandżurii, gdzie na własne oczy i na własnej skórze przekonała się o wartości broni maszynowej na polu walki oraz miała materiał do przemyśleń na temat właściwych sposobów jej użycia. W istocie opiera się to na wyciągnięciu takiego wniosku przez Rosjan, którzy pod względem nasycenia wojska w broń maszynową dorównali o wiele lepiej uprzemysłowionym Niemcom, Francuzom i Brytyjczykom.<br /><br />Secundo — armia ta jest tworem dość podatnym na nowinki. KP jest krajem co do zasady rewizjonistycznym, ma wszak chrapkę na pozostałe zabory, co wojsko dynamizuje, nie ma ono też szczególnych problemów z finansowaniem. Nie spoczywa ono na laurach, jak do pewnego stopnia armia niemiecka, opromieniona chwałą lat 1870-71. Relatywnie niewielka w porównaniu z armią rosyjską wielkość, zamożność kraju i jego dobre uprzemysłowienie ułatwiają działania modernizacyjne.<br /><br />Tertio — decydenci polityczni i wojskowi są świadomi, że wojna w jakiejś perspektywie jest nieuchronna. Zdają sobie sprawę z trudnej wyjściowej sytuacji strategicznej — armia będzie walczyć na szerokim froncie, jednocześnie z Niemcami i Austriakami. Współdziałanie z Rosją i wejście jej oddziałów na terytorium Królestwa jest uznawane za oczywistość, regulują to zresztą stosowne traktaty i plany, niemniej jednak w Mandżurii widziano, że stan armii carskiej szczególnie nie zachwyca i dobrze mieć jakiegoś asa w rękawie, element dający przewagę na polu bitwy. Nieprzeciętne jak na 1914 nasycenie bronią maszynową byłoby po prostu poszukiwaniem takiej przewagi. Do 1918 wszak stany tej broni wzrosły wszak niepomiernie: u Niemców z 24 do 324 sztuk na dywizję, u Brytyjczyków — z 24 do 400, u Francuzów — z 24 do 684, nawet u Włochów — z 8 do 275 (u Rosjan — z 32 do 144). Proponowany wysoki stan w polskiej dywizji osiągam głównie dość lekkimi i relatywnie niedrogimi w porównaniu z pochodnymi Maxima lkmami, których wyprodukowanie w liczbie rzędu 6-7 tysięcy w ciągu dwu lat nie powinno być wyzwaniem technicznym, ani finansowym. Nasycenie to nie jest też jakąś rewolucją doktrynalną w porównaniu z resztą świata, stanowi bardziej odpowiednik opracowania japońskiej torpedy 610 mm i przywiązywania dużej wagi do wyszkolenia w jej wykorzystaniu, wynikającego z przewidywania charakteru działań i dążenia do uzyskania jakiejś przewagi nad przeciwnikiem. No i też w porównaniu np. z francuską doktryną taktyczną kroczącego ognia, opracowaną na początku XX wieku, w ramach której zamierzano przejść na broń samopowtarzalną, uzupełnioną hojnie maszynową, a plany rozbiły się, obok niestabilności politycznej, znaczonej premierami-jętkami, o tragiczny nabój Lebel, utrudniający znakomicie konstrukcję broni, który wszyscy planowali wyeliminować na rzecz nowego, a to w gorącej sytuacji politycznej było niewskazane.<br /><br />Podsumowując: zakładam oczywiście koniunkcję pozytywnych czynników, działających w środowisku, w którym przewagę ma kompetencja i nie występują czynniki hamujące, jak np. jakiś mający posłuch stuletni marszałek-patriarcha, wyklinający broń maszynową jako sposób na marnotrawstwo zasobów, albo ogólna beztroska, bezmyślność czy ekscentryczne poglądy znaczącej części wysokich oficerów, dobieranych z jakiegoś dziwnego klucza. Niemniej jednak wydaje mi się, że nie czynię ladacznic z logiki i prawdopodobieństwa.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-48581368574049478422015-08-30T22:20:21.492+03:002015-08-30T22:20:21.492+03:00Teraz sprawdziłem stan km w sierpniu 1914 (wg ksią...Teraz sprawdziłem stan km w sierpniu 1914 (wg książki "Tannenberg 1914").<br />Wg Kol Jasta miało by być na początku wojny w Królestwie Polskim razem 179 km na dywizję 9 batalionową, na batalion niemal 20 km.<br />Rosja 32 km na dywizję 16 batalionową, na batalion 2 km.<br />Niemcy 24 km na dywizje 12 batalionową, też 2 km na batalion.<br />To chyba troszkę za dużo w KP....<br />Pozdrawiam<br />H_Babbock<br />PS przepraszam za kilka błędów w poprzednim poście, przede wszystkim DWS zamiast PWS.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-37681157400435299302015-08-30T19:55:42.625+03:002015-08-30T19:55:42.625+03:00Owszem, ale się przy tym nie upieram. Na szybko mi...Owszem, ale się przy tym nie upieram. Na szybko miałem wiarygodne, szczegółowe i kompletne struktury tylko z lat 30. (wziąłem po prostu polską DP z 1939), chodziło mi bardziej o rząd niż dokładne liczby.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-91330868933495199822015-08-30T18:34:06.005+03:002015-08-30T18:34:06.005+03:00Witam
Dopiero zobaczyłem dalszy ciąg dyskusji &quo...Witam<br />Dopiero zobaczyłem dalszy ciąg dyskusji "lądowej". Kol. Jasta - czy dobrze liczę, że kolega zakłada strukturę "trójkową" (DP = 3 pułki po 3 bataliony po 3 kompania), taki jak był standardem w latach 30tych. Z pamięci nie jestem pewien, ale wydaje mi się że na początku DWŚ dominował układ "dwójkowo" (Dp = 2 brygady, po dwa pułki po 3-4 bataliony).<br />Pozdrawiam<br />H_BabbockAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-27404903348514363412015-08-30T00:29:29.152+03:002015-08-30T00:29:29.152+03:00Ujmę to tak: staram się traktować na równi wszystk...Ujmę to tak: staram się traktować na równi wszystkie rodzaje broni. Faktycznie, pewną preferencję może darzę może bronie strzelecką i pancerną, ale jest to pochodną jakości pisania o nich, w szczególności o tej pierwszej. Niezrównanym piórem (czy klawiaturą) polskiej militarystyki jawi mi się Leszek Erenfeicht. Gdyby pisał o łopatach, byłbym fanatykiem łopat. Podobnie za granicą — mamy np. doskonałą witrynę Forgotten Weapons. Dla kontrastu — odłogiem leży artyleria. Bogini wojny, ale prawie nikt o niej ciekawie nie pisze. Utarło się, że działo jest nudne, przeto magazyny tylko od wielkiego dzwonu zamawiają teksty o tej pasjonującej dziedzinie. Zostaje bardzo słaby merytorycznie Pataj i fragmentaryczne teksty w Internecie, czasem coś w jakiś piśmie, ale naprawdę, jest to prawdziwe święto.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-18436722078547234332015-08-29T16:12:38.502+03:002015-08-29T16:12:38.502+03:00Dopiero teraz doczytałem tę część dyskusji. Zdaje ...Dopiero teraz doczytałem tę część dyskusji. Zdaje się, że historia broni strzeleckiej to centrum zainteresowania Kolegi Jasta! Ja osobiście nie zetknąłem się dotąd z tak rozległą znajomością tematu. I dziękuję za obszerny i bardzo ciekawy wywód.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-56954860960632130102015-08-29T02:42:52.722+03:002015-08-29T02:42:52.722+03:00I cz. 3
W latach 1904-05 karabin wz. 1903 zbiera ...I cz. 3<br /><br />W latach 1904-05 karabin wz. 1903 zbiera doskonałe recenzje. Maximy i Madseny również dowodzą swojej przydatności. Jednak pierwszy zostaje oceniony jako za ciężki i zbyt nieruchawy. Duże zainteresowanie budzi mobilność taktyczna japońskich Hotchkissów. Jednak próby porównawcze zdobycznego egzemplarza z Maximem dają raczej mieszane odczucia: zawodność japońskiej broni francusko-amerykańskiego pochodzenia oceniono jako niedopuszczalną. Wodne chłodzenie lufy uznano za lepsze z punktu widzenia wydajności ogniowej. Zamawiając póki co kolejne Maximy, zalecono intensyfikację prac mających na celu zdecydowane zmniejszenie masy, uproszczenie konstrukcji i poprawę jej technologiczności oraz obniżenie ceny. Rezultat, w którym zrealizowano te założenia i który Maxima przypominał już tylko zasadą działania oraz najbardziej ogólnym układem, wszedł do służby jako wz. 1911. <br /><br />Madsena oceniono nieźle, ale jednak niekoniecznie jako wzór, który należałoby bardzo szeroko wprowadzić. Za mała intensywność ognia, zbyt szybkie przegrzewanie się. Piechota właściwie mogłaby z tym żyć, gorzej jednak z kawalerią, wyprzedzającą ciężkie karabiny maszynowe w bieżącej postaci. Hotchkissa, z którym zapoznano się jeszcze sporo przed wojną, doceniono za prostotę konstrukcji, małą masę, możliwość wymiany lufy. Stosując odmienne rozwiązania szczegółowe opracowano chłodzony powietrzem, działający na zasadzie odprowadzania gazów prochowych lekki karabin maszynowy, z grubościenną wymienną lufą, zasilany z górnego magazynka talerzowego (sztywną taśmę uznano za znaczną wadę Hotchkissa), wprowadzony do uzbrojenia jako wz. 1912. Wersja na trójnogu, z magazynkiem o dwa razy większej niż standardowa pojemności, służyła kawalerii jako ckm. <br /><br />W sierpniu 1914 etat dywizji piechoty przewidywał: 4 ciężkie karabiny maszynowe (Maxim/wz. 1911) na batalion + dodatkowe 4 w pułku artylerii (razem 40), 2 kmy wz. 1912 na trójnogu w kompanii piechoty, 1 km wz. 1912 na dwójnogu w plutonie piechoty oraz 4 takie kmy w dywizyjnym batalionie saperów. Łącznie dywizja miała 40 ckmów, 54 lkmy na trójnogu i 85 lkmów na dwójnogu. Razem — 179 karabinów maszynowych (może nieco więcej, jeżeli dołożyć lkmy innym służbom). Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-28387893646193646862015-08-29T02:41:45.225+03:002015-08-29T02:41:45.225+03:00Cz. 2
Wojna nie wybucha, napięcie opada, ale przy...Cz. 2<br /><br />Wojna nie wybucha, napięcie opada, ale przychodzi kolejna rewolucja w dziedzinie broni strzeleckiej: proch bezdymny. Wiadomo, że zaszła, że trzeba działać w tym kierunku, ale konieczna jest wiedza. Francuzi nie zamierzają dzielić się wiedzą, dzięki czemu unikamy nawet pokusy wpakowania się w ich beznadziejny nabój. Szczęśliwie dzięki Wielkopolanom mamy bardzo dobry przegląd tego, co dzieje się w Niemczech. Oczywiście nie ufają oni Polakom, starają się uszczelniać swój system, jednak w odniesieniu do czegoś tak masowego, jak karabin i nabój trud jest próżny. Szybko dostajemy tak Kommisionsgewehra, jak i nabój 7,92x57 mm. Pierwszy nie wzbudza szczególnego zainteresowania, nie ma żadnej przewagi nad naszym Lee, wręcz przeciwnie. Ale nabój budzi wielkie uznanie. Wiadomo, że Rosjanie prowadzą swoje prace, ale również oni nie chcą się dzielić wynikami, aleksandrowy chłód trwa. Armia nie chce czekać. Skoro nie możemy mieć naboju jednego potencjalnego przeciwnika, weźmy go od drugiego! Szczególnie, że ciężko wyobrazić sobie coś lepszego. Nazywamy go 8x56 mm. Trochę trwa opracowanie technologii prochu bezdymnego, Rosjanie nie chcą podzielić się również tą zdobyczą, jednak Politechnika Warszawska staje na wysokości zadania. W roku 1892 wprowadzamy wersję karabinu wz. 1882, przerobioną na nabój 8 mm. Aleksander III w końcu umiera, Konstanty II i Mikołaj II znajdują wspólny język, relacje Warszawa-Petersburg znacznie się poprawiają. Mamy okazję porównać nasze karabiny. Wz. 1892, stanowiący adaptację konstrukcji tkwiącej korzeniami w późnych latach 70. nie jest być może ideałem, rosyjski wz. 1891 zostaje oceniony jako dobra broń, ale ergonomicznie nie umywa się do naszej, ich nabój też nie ma żadnej przewagi. Zresztą kości zostały rzucone, każda z armii zostaje przy swoim wzorze. <br /><br />Dość szybko wprowadzamy eksperymentalne, idące w setki ilości Maximów. Karabin Lee zostaje na początku XX wieku gruntownie przekonstruowany z uwzględnieniem doświadczeń własnych i brytyjskich, zyskując postać podobną do MLE/SMLE. W tym stanie rzeczy karabiny samopowtarzalne nie budzą szczególnego zainteresowania wojska, są, owszem, badane, może do 1914 jakiś szczególnie sprawny wzór zostaje zakupiony w eksperymentalnej partii, ale zapoznawczo, sprawa ma niski priorytet, i zupełnie słusznie. Karabin powtarzalny ma wybitne możliwości ogniowe, działa znakomicie w każdych warunkach, strzela znakomitym nabojem. Car Aleksander III dał nolens volens wojsku KP znakomity prezent. <br />Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-83814900250336151462015-08-29T02:40:48.503+03:002015-08-29T02:40:48.503+03:00Wymyśliłem historię broni strzeleckiej KP, podsumo...Wymyśliłem historię broni strzeleckiej KP, podsumowując parę rzeczy, które pojawiły się powyżej — wpiszę tu, żeby nie zaśmiecać innych wątków.<br /><br />Na wojnę w 1854 idziemy z bronią zasadniczo podobną do rosyjskiej, czyli już niezbyt nowoczesną, gładkolufowymi kapiszonówkami. Anglicy i Francuzi podsyłają jednak, obok starszej broni, parę transportów karabinów gwintowanych, odpowiednio Pattern 1851 oraz 1853 i Mle 1846, co nie pozostaje bez znaczenia dla powodzenia polskiej walki, i unaocznia wojskowym wagę przewagi w dziedzinie broni strzeleckiej. Armia rządzonego już przez Konstantego I po przejściu na stopę pokojową zachowuje mieszankę uzbrojenia rosyjskiego (produkcji krajowej), angielskiego i francuskiego. <br /><br />W latach 60./70. miejsce ma kolejna rewolucja, polegająca na przejściu na odtylcówki. Oczywiście wojskowi KP przypatrują jej się bardzo bacznie. Można jednak dość spokojnie przyjąć, że po kilku efemerycznych wzorach na uzbrojenie trafia Berdan wz, 1871 — ciężko wtedy o cokolwiek lepszego, a trzeźwo myślący oficerowie widzą sens posiadania amunicji tej samej, co Rosja, na wypadek, gdyby trzeba było ją zdobywać... Do tego dochodzą kartaczownice, rewolwery. Polski korpus posiłkowy lojalnie bierze udział w wojnie roku 1878, zdarzenia pod Plewną są oglądane z bliska i pilnie analizowane. Armia zdaje sobie sprawę z zalet broni powtarzalnej, analizuje rynek i pojawiające się rozwiązania, niemniej jednak wydaje się, że pośpiechu strasznego nie ma.<br /><br />Wtem! 13 marca 1881 ginie car Aleksander II. Nie wiem, czy w zmienionej sytuacji Hryniewiecki ma co robić w Sankt Petersburgu, a jeżeli ma, czy zajmuje się terrorem, ale nawet jeżeli bombę rzuca Rosjanin, śledztwo niechybnie wykazuje powiązania Narodnej Woli z polskimi kołami radykalnymi. Aleksander III uważa, że porządki wewnętrzne panujące w Królestwie demoralizuje mu poddanych, głośno odgraża się temu bękartowi traktatu paryskiego, postponuje stryja, którego uważa za pana wartego kramu (liberalny Konstanty I, który stara się być królem nie tylko Polski, ale i Polaków, i harmonijnie współpracuje z rządem, jest w Królestwie powszechnie akceptowany, opozycję stanowią zupełni wywrotowcy). Do Warszawy docierają w najwyższym stopniu niepokojące wieści: dyplomaci rosyjscy próbują wybadać stanowisko Paryża i Londynu, Niemcy judzą i obiecują Aleksandrowi pomoc. Może wybuchnąć wojna, liczebnie nie mamy szans, musimy mieć przewagę techniczną! W tym odpowiedni karabin, zapewniający zasadniczą supremację pod względem siły ognia. Przeróbka Berdana na broń powtarzalną była analizowana, ale magazynek rurowy został słusznie odrzucony jako dający bardzo wątpliwą przewagę. Na szczęście duże zainteresowanie wzbudził zaprezentowany niedawno karabin konstrukcji Amerykanina, pana Lee: nowoczesny zamek, i przede wszystkim awangardowy magazynek, wszystko bardzo sprawnie działające. Anglicy i Francuzi zdecydowanie studzą zapędy Aleksandra, czas tedy jest, niemniej jednak stosunki pozostają napięte, nie wiadomo, co wymyśli Bismarck, zatem trzeba działać szybko. Do uzbrojenia armii KP trafia, powiedzmy, w 1882 karabin systemu Lee, dostosowany do naboju Berdana (któremu przy okazji przerabia się dno łuski, tak jak w realu zrobili to Rosjanie w 1884).Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-71074088308444222782015-08-28T16:16:41.378+03:002015-08-28T16:16:41.378+03:00Karabin Fiodorowa był insajderską wiedzą Władimira...Karabin Fiodorowa był insajderską wiedzą Władimira Grigoriewicza Fiodorowa i rosyjskiej specjalnej komisji. Szanse, że prowadzące własną politykę zbrojeniową Królestwo Polskie miałoby informacje na temat tej broni, wydają się być mizerne, chyba że Fiodorow zostałby zaproszony do udziału w jakimś polskim konkursie. Ale trzeba zakładać, że 20-milionowe państwo, nieźle czy nawet dobrze uprzemysłowione, miałoby własne zakłady, konstruktorów i przedstawiane przez nich projekty, siłą rzeczy preferowane przez czynniki wojskowe oraz przemysłowe. Korzystanie z rosyjskich gotowców jest po prostu w warunkach wyjściowych wątku alternatywnego znacznie mniej prawdopodobne, niż występowanie znacznych różnic w uzbrojeniu obu armii. Najlepszy przykład: de Villars projektuje okręty zamiast przerysowywać aktualne produkty stoczni rosyjskich czy zamawiane przez Petersburg za granicą. Jeżeli w dziedzinie okrętów nie jest stosowana zasada „ruki pa szwam”, należy przyjąć, że nie obowiązywałaby również w innych obszarach.<br /><br />Odnośnie do samego karabinu Fiodorowa, prace nad nim zostały rozpoczęte w styczniu 1906. Próby wersji na nabój 7,62x54 mm były prowadzone w latach 1911-12, ale nie doprowadziły do przyjęcia broni do uzbrojenia. W roku 1913 Fiodorow przedstawił karabin w wersji na nabój 6,5x57 mm, który został zakwalifikowany do dalszych prób, zaplanowanych na rok kolejny, które jednak z uwagi na wydarzenia się nie odbyły. Przełącznik rodzaju ognia i pojemniejsze magazynki (wymienne na 15/25 nabojów zamiast stałego na 5 nabojów) wprowadzono w karabinach w roku 1915, przystosowując przy okazji wersję na nabój 6,5 mm do dostępnego japońskiego naboju 6,5x50 mm. Rosjanie zamierzali uzyskać substytut ręcznego/lekkiego karabinu maszynowego, którego bardzo boleśnie im brakowało (dostawali mające się nijak do potrzeb ilości Lewisów i Chauchatów) i przypadkiem wynaleźli pierwszy karabin szturmowy.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-69166072346125798752015-08-28T10:26:39.900+03:002015-08-28T10:26:39.900+03:00O już sobie przypomniałem, dzięki wujkowi googlowi...O już sobie przypomniałem, dzięki wujkowi googlowi.... :)<br />To karabin Fiodorowa...<br />Jeżeli już chcecie dłubać przy broni strzeleckie - to proponuje to jako punkt wyjściowy... niezły gotowiec:<br />https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_Fiodorowa<br />Tyle w wikipedii, ale gdzieś czytałem - że projekt pierwszego modelu - w opcji karabinu samopowtarzalnego powstał przed rokiem 1910 (1905?) - i już wtedy mógł strzelać podobno seriami. Wojsko go odrzuciło - powód? Podobno mały kaliber.<br /><br />PiotrAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-5401141841561352712015-08-27T23:28:50.566+03:002015-08-27T23:28:50.566+03:00A tak odnośnie Waszych rozważań o kalibrach i pm-a...A tak odnośnie Waszych rozważań o kalibrach i pm-ach... Karabin Sidorowa, 6,5 czy 6,65 mm... Z którego był roku? Mówi Wam to coś?<br /><br />PiotrAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-50720003041862831312015-08-26T18:02:05.986+03:002015-08-26T18:02:05.986+03:00I tak to dzięki przesadzonej reakcji komisji na do...I tak to dzięki przesadzonej reakcji komisji na doświadczenia lat 1904-05, owocującej monstrualnym i nieoptymalnym pistoletem (pewnie lepiej byłoby zostawić normalną broń krótką i wdrożyć w artylerii, służb, tyłów itp. Winchestery Model 1905, ale kto o nich słyszał, a jeżeli słyszał, traktował jako broń dla cywilbandy...), dostajemy dającą całkiem ciekawe w realiach frontowych perspektywy broń. A nabój, równie z przesady, daje parę lat później niemal-karabinek na nabój pośredni.<br /><br />A taniego blaszaka zostawmy jednak na przełom lat 30. i 40.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-29034170044728395472015-08-26T16:10:54.760+03:002015-08-26T16:10:54.760+03:00Jednym ze sposobów na zmniejszenie szybkostrzelnoś...Jednym ze sposobów na zmniejszenie szybkostrzelności było zastosowanie cięższego zamka, oraz mocniejszej sprężyny powrotnej. Przy czym pamiętajmy że mamy układ który sprawia że broń jest "ciężka na lufę"(magazynek przed spustem) to wpływa (moim zdaniem) dość korzystnie podrzut. Dodatkowo do niektórych zestawów (Fabrycznych ofc.) można by dodawać nieco dłuższą(~25-30%) i cięższą lufę+łoże lub chwyt przedni (wewnątrz można dać dodatkowe "kilka gram"), dostaniemy wtedy coś w rodzaju M1A1 Carabine/C96 Grabenkarabiner, broń na pewno będzie poręczniejsza i lżejsza od zwykłego karabinu piechoty, a wiem co to znaczy waga na polu walki. :)<br />MP18 nie byłby zły, jednakże on jest dosyć ciężki i ten jego magazynek bębnowy, wolałbym coś w rodzaju stena będzie taniej :D.<br />Kpt.GAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-60271295082264610122015-08-26T15:30:21.782+03:002015-08-26T15:30:21.782+03:00Wydaje mi się, że nie ma na to za bardzo warunków....Wydaje mi się, że nie ma na to za bardzo warunków. Współpraca z Włochami musiałaby być siłą rzeczy marginalna, a już wynalezienie w jej ramach prac Beretty graniczyłoby z niepodobieństwem (przy okazji, ex post mamy wrażenie, że automat Fiodorowa poruszył nieomal bryłę świata; tymczasem próba analizy na bazie dostępnych źródeł wydaje się wskazywać, że w okresie Wielkiej Wojny ta broń, występująca w pojedynczych egzemplarzach na froncie, była całkowicie nieznana poza Rosją (a i tam mało kto o niej wiedział), a Zachód mógł się o niej dowiedzieć dopiero z defilad na Placu Czerwonym, a okazję zaznajomienia się z pierwszymi egzemplarzami na żywo przyniosła dopiero Wojna Zimowa). Napotkanymi ewentualnie egzemplarzami Villar-Perosy wzgardzono by jako dziwactwem, wszak zakładam, że nasza armia ma dobrze działający, poręczny lkm, coś w rodzaju krzyżówki Hotchissa M1909 z Lewisem. Wzorcem peemu w docelowej formie prędzej mogłyby być po prostu MP 18 zdobyty na Niemcach. Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-41513489990880565472015-08-26T14:43:21.018+03:002015-08-26T14:43:21.018+03:00A może, w kwestii pistoletu maszynowego, nawiązać ...A może, w kwestii pistoletu maszynowego, nawiązać współpracę z Włochami (od 1915 roku nasz formalny sojusznik, ale już wcześniej mocno zdystansowany do Państw Centralnych) i wprowadzić do służby w 1918 roku własny wariant Beretty M1918 na standardową amunicję (jakąkolwiek Koledzy wykoncypują).<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-39338554188967722952015-08-26T13:44:14.924+03:002015-08-26T13:44:14.924+03:00Odnośnie do pierwszego — wątek ten jest oczywiście...Odnośnie do pierwszego — wątek ten jest oczywiście zupełnie poboczny, zresztą wszystko poza przyłączeniem Galicji do KP, które, jak się zgadzam, jest niemożliwe (w roztrząsanym dla prywatnej zabawy modelu startuję od innego przebiegu roku 1830, w sensie wygranej czy pata i ustanowienia wtedy Królestwa z potraktowanym inaczej Konstantym Pawłowiczem na tronie, stąd zabór austriacki i być może Wielkopolska zostają odzyskane jeszcze w 1848), nie ma najmniejszego wpływu na flotę. <br /><br />Natomiast Bismarck w istniejącej w „naszym” 1866 sytuacji nie miałby pewnie intencji zniszczenia Austrii, ale też jego kontrola nad sytuacją byłaby dalece niepełna. Nad poczynaniami Królestwa nie ma bezpośrednio żadnej — chyba, że przewidując problem polski czyni uprzednio jakieś układy z Warszawą. Petersburg nie jest zwolennikiem awantury, ale z drugiej strony car nie będzie przecież walczył z bratem za Austrię, której doskonale pamięta się postawę z czasu Wojny Krymskiej, rażącą niewdzięczność, jeżeli wziąć pod uwagę 1848. Wszyscy muszą zakładać, że w razie wojny Rosja stanie jednak za Królestwem. <br /><br />Może zatem... po prostu nie ma wojny w roku 1866, przynajmniej między Austrią a Prusami? Dwa główne państwa niemieckie z uwagi na problem polski muszą brać pod uwagę niedające się przewidzieć komplikacje i unikać stawania przeciwko sobie. Prusy toczą wojnę z państwami niemieckimi, Austria, sparaliżowana przez kwestię polską (którą może grać z Wiedniem Bismarck) i przewidywaną niechętną postawę Rosji, pasuje, ponosząc klęskę polityczną bez militarnej?Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-53184869197231010172015-08-26T13:26:33.709+03:002015-08-26T13:26:33.709+03:00Wyżej nawet coś takiego proponowałem, z zastrzeżen...Wyżej nawet coś takiego proponowałem, z zastrzeżeniem wszakże, że w wersji standardowej byłby to hardkor. Potężny nabój pewnie przy lekkim zespole ruchomym dawałby zapewne szybkostrzelność rzędu 1500 strz./min, z zabójczym odrzutem i podrzutem, z mizerną szansą na jakąkolwiek kontrolę nad bronią. No ale może jakaś dociążona ołowiem kolba-kabura plus doświadczenie pozwoliłyby strzelcom na korzystanie z ognia ciągłego w walce okopowej.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-84986467204362723022015-08-25T22:36:29.165+03:002015-08-25T22:36:29.165+03:00Cieszę się że będziemy mieli własną 911-tkę!
Szcze...Cieszę się że będziemy mieli własną 911-tkę!<br />Szczelałbym z takiej klameczki, z pewnością miałaby swój własny urok!<br />Firma Mauser w pewnym momencie przygotowała zestaw pozwalający przystosować zwykłe C96 do prowadzenia ognia automatycznego. My również możemy coś takiego zrobić i wysyłać do niektórych batalionów/oddziałów. :)<br />Kpt.GAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-72599788615260711622015-08-25T20:09:50.102+03:002015-08-25T20:09:50.102+03:00Przypominam tylko, że jesteśmy u progu 1910 r. i ...Przypominam tylko, że jesteśmy u progu 1910 r. i sytuacja istniejąca w Galicji jest taka jak w realu. Co do postawy Bismarcka w 1866 r. to jestem pewien, że niezależnie od wsparcia dla Włoch (którym kampania przeciwko Austrii wychodziła, oględnie mówiąc, średnio - patrz Bitwa pod Custozzą) nie pozwoliłby na dalszą destrukcję Domu Habsburskiego. Ze strony Prus była to typowa wojna o "rząd dusz" na obszarze niemieckojęzycznym. W żadnym względzie nie chodziło Bismarckowi o upokorzenie Austrii. Był to tylko rodzaj kłótni domowej pomiędzy synem a podstarzałym ojcem, któremu dotąd wydawało się, ze jeszcze panuje nad swą latoroślą. Podkreślę raz jeszcze: dualizm był dla Austrii do przełknięcia. Powstanie kolejnego członu państwa równałoby się jego stopniowej federalizacji, a w sytuacji kryzysowej (np. wojna) prowadziłoby do autodestrukcji. Bismarck wysuwając na czoło Rzeszy Prusy, zdawał sobie sprawę, że Austria pozostaje jego strategicznym sojusznikiem. Nie upokarzając Austrii w 1866 roku zapewnił sobie z jej strony spokój przy rozprawie z Francją w 1870 roku.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.com