tag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post8364423189853964574..comments2024-03-27T17:47:08.071+02:00Comments on springsharp: Nowy superdrednotde Villarshttp://www.blogger.com/profile/11102934669707062450noreply@blogger.comBlogger75125tag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-87016310571167312682017-07-20T08:45:58.734+03:002017-07-20T08:45:58.734+03:00Kolega Kpt.G ma chyba rację, że przy jakimś poście...Kolega Kpt.G ma chyba rację, że przy jakimś poście okrętowym był podany kaliber 7,62 mm.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-88297934586674096142017-07-20T04:06:40.231+03:002017-07-20T04:06:40.231+03:00Był chyba kaliber 7,62 mm i system Maxima, ale moż...Był chyba kaliber 7,62 mm i system Maxima, ale można to uznać za placeholdera — jako się rzekło, ten problem co do zasady znajduje się poniżej założonego poziomu rozdzielczości, dla którego różnica między kaemem systemu Maxima na nabój 7,62x54R a np. Hotchkissem 7x57 mm jest po prostu pomijalna. Podobnie nie będzie jak myślę „oficjalnych” blogowych czołgów o ściśle określonych parametrach, a co najwyżej dotycząca pojawienia się wozów pancernych wzmianka w opisie działań lądowych. Dzięki temu Gospodarz unika zupełnie zbędnego rozdrabniania się, a my możemy sobie w komentarzach toczyć dyskusje nawet na 50 postów na temat broni krótkiej :DJastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-72693767030726939622017-07-19T22:20:53.337+03:002017-07-19T22:20:53.337+03:00Nie chcę psuć zabawy, ale jeśli pamięć mnie nie m...Nie chcę psuć zabawy, ale jeśli pamięć mnie nie myli jedna z "rzecznych" jednostek zwodowana kole 1900 roku była uzbrojona w km(y?) kal. 7.92 lub 7.62mm, możemy więc przyjąć iż trzymamy się jednego z tych dwóch kalibrów. Szczególnie że tzw "Marynarka Szuwarowo-Bagienna"(Rzeczna) powinna trzymać kal. podobny do tego który jest w armii lądowej chociażby ze względu na to iż ich współpraca jest raczej bliższa niż Marynarki "wielkiej"...<br />Czy też się mylę?<br />Kpt.GKpt.Ghttps://www.blogger.com/profile/00897714510976212422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-7067410467736681922017-07-19T20:48:34.025+03:002017-07-19T20:48:34.025+03:00Ano właśnie — reguły nie było. Nawet jakiegoś Maus...Ano właśnie — reguły nie było. Nawet jakiegoś Mausera nie da się przecież tak naprawdę wykluczyć, skoro Serbia miała na uzbrojeniu karabin tego systemu, produkcji niemieckiej albo austriackiej. W każdym razie Mosin nie jest w alternatywnym świecie opcją mechanicznie się narzucającą ani najbardziej prawdopodobną. De Villars słusznie nie schodzi na aż taki poziom szczegółowości, w przypadku karabinu można założyć, że armia KP dysponuje co najmniej przyzwoitym (te gorsze są mniej prawdopodobne, albowiem historycznie modeli kiepskich było po prostu mniej, a jeżeli się pojawiły, jak amerykańska wersja Kraga, były szybko eliminowane) karabinem powtarzalnym kalibru 6,5-8 mm i bronią maszynową na taki sam nabój. Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-29103687569031451542017-07-19T17:33:45.533+03:002017-07-19T17:33:45.533+03:00Skoro Norwegia - kraj ówcześnie mały, niebogaty i ...Skoro Norwegia - kraj ówcześnie mały, niebogaty i (jak się dziś mówi) mało innowacyjny - wprowadziła karabin własnego systemu, to my też możemy. Pod koniec XIX i na początku XX wieku powstało wiele karabinów lepszych i gorszych, o różnych zamkach, kalibrach i magazynkach, które skończyły w niewielkich ilościach na rynku cywilnym, bez dużych zamówień wojskowych, bo rynek był przesycony.<br />Jeśli szukamy czegoś za granicą i to szybko (przed Mosinem), to Schmidt-Rubin wz. 1889. Bardzo dobry karabin i wcześnie dostępny. Możemy wprowadzić szwajcarską amunicję 7,5 mm (to dobry nabój, używany do dziś) albo podobną rodzimą.Stonkhttps://www.blogger.com/profile/02024687430742452432noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-80538728604699531212017-07-19T13:27:44.403+03:002017-07-19T13:27:44.403+03:00Preferowanym przeze mnie kierunkiem byłoby przyjęc...Preferowanym przeze mnie kierunkiem byłoby przyjęcie do uzbrojenia armii KP w I połowie lat 80., w wyniku analizy doświadczeń wojny 1877–1878, karabinu systemu Lee, najpierw na nabój Berdana, później ewoluującego w linię równoległą do brytyjskiej. Jako nabój widziałbym 7,92x57 mm, skopiowany z premedytacją i założeniem, że jednak dobrze mieć tę unifikację. Jeżeli nie można z sojusznikiem, bo się ociąga, a zresztą i tak nie jest w stanie zaspokoić własnych potrzeb, to chociaż z wrogiem, na którym będzie się zdobywać materiał wojenny. <br /><br />Natomiast najbardziej według mnie prawdopodobnym — pójście w karabin będący własną interpretacją systemów Mausera i Mannlichera z lat 80., podobną co do statusu do Springfielda i broni Arisaki, czerpiących z tamtych pełnymi garściami, ale jednak tworzących mniej (Springfield) lub bardziej (Arisaka) autorskie całości. Nabój — to już czysta spekulacja. Nie można wykluczyć rosyjskiego 7,62 mm, pomysł ze skopiowaniem naboju niemieckiego też chyba mógłby się pojawić. Ale równie dobrze świat mógłby ujrzeć nabój 6,5 (popularny wtedy kaliber), 7 czy 7,5 mm, określany później jako „polski”. W każdym razie otrzymany karabin byłby standardowo dobrym wzorem, pozbawionym przewag nad Mauseram, ale i niczym mu nieustępującym. A nabój byłby bezkryzowy, ułatwiając tworzenie wczesnych broni maszynowych. Nie da się też zapewne wykluczyć nadmiernie pośpiesznego przyjęcia francuskiego 8x50 mm, oby chociaż z lepszym od Lebela karabinem. Ani jakiegoś karabinu krajowego, jednak niezbyt dobrego, bo np. udziwnionego czy nietrafionego konstrukcyjnie względnie doskonałego na strzelnicy, a złego w okopach, jak kanadyjski Ross — chociaż pewnie taka broń szczęśliwie zostałaby wyeliminowana do Wielkiej Wojny w następstwie doświadczeń wojny z Japonią czy z służby w koloniach. Może karabin wz. 1907 czy 08 byłby jednym z najpóźniej przyjętych do uzbrojenia repetierów wojny, ale najdoskonalszym, dzięki możliwości podsumowania doświadczeń z eksploatacji całej generacji broni na proch bezdymny.<br /><br />W każdym razie — opcji w bród :)Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-25288013191192779792017-07-19T10:46:11.040+03:002017-07-19T10:46:11.040+03:00Z zestawienia dostępnych karabinów pominęliśmy jes...Z zestawienia dostępnych karabinów pominęliśmy jeszcze szwajcarskie systemu Schmidt-Rubin, chyba najlepszą broń z zamkiem dwutaktowym. Ale magazynek musiałby pozostać jednorzędowy, jeśli uznamy, że używamy jednak amunicji mosinowskiej z wystającą kryzą.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-72893317345492060422017-07-19T00:11:00.530+03:002017-07-19T00:11:00.530+03:00Odnośnie do Szwecji i Norwegii — to jest też przyk...Odnośnie do Szwecji i Norwegii — to jest też przykład manifestowania niezależności.<br /><br />Lee-Enfield jako konkretny wzór odpada, ale już karabin systemu Lee, komercyjna konstrukcja Amerykanina, niekoniecznie. W latach 80. to wręcz bardzo atrakcyjna propozycja. No i bynajmniej nie trzeba wybierać wśród konstrukcji historycznych — z powodzeniem może powstać jakaś własna, np. łącząca magazynek pochodzący z systemu Lee z mauserowskim zamkiem (albo cokolwiek innego, mieszczącego się w ówczesnych trendach).Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-20710805941018396892017-07-18T20:37:12.542+03:002017-07-18T20:37:12.542+03:00PS. Z wymienionych przez Kolegę karabinów możemy o...PS. Z wymienionych przez Kolegę karabinów możemy odrzucić w przedbiegach: Lee-Enfield i Mauser z uwagi na złe stosunki z Wielką Brytanią i Niemcami na przełomie XIX i XX wieku. Springfield jest zbyt egotyczny. Lebel, Mannlicher i Krag-Jørgensen są ewidentnie gorsze od Mosina. Pozostaje więc właśnie ten karabin!:)<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-56599406736182018862017-07-18T20:16:58.415+03:002017-07-18T20:16:58.415+03:00Co do tej unifikacji amunicji, to ma Kolega sporo ...Co do tej unifikacji amunicji, to ma Kolega sporo racji. Z drugiej strony Szwecja i Norwegia, znajdujące się w unii personalnej, przyjęły ten sam nabój, chociaż zupełnie różne karabiny.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-75537106509145853472017-07-18T16:51:43.589+03:002017-07-18T16:51:43.589+03:00Abstrahując nawet od poszczególnych wydarzeń, pozo...Abstrahując nawet od poszczególnych wydarzeń, pozostaje ból fantomowy po terenach sięgających aż Smoleńszczyzny i świadomość decydującej roli Rosji w ich utracie. Zapewne zwycięski wynik wojny jakoś resentymenty łagodzi — wygrywający może wybaczyć, niemniej jednak znaczący potencjał pozostaje. Można to jakoś porównać do relacji anglo-francuskich, zaprawionych wszak znaczną dawką dziegciu. Sojusz funkcjonował świetnie, ale bez sympatii i ze starannym pielęgnowaniem własnych ambicji.<br /><br />Użycie zunifikowanej amunicji nie jest w realiach epoki oczywiste — nie należy rzutować dzisiejszego stanu rzeczy na przeszłość. W tym czasie taka Portugalia zamiast kupić Mausery na nabój niemiecki albo chociaż hiszpański zażyczyła sobie specjalnego, do własnej amunicji. Podobnie Szwecja, Syjam, Grecja w przypadku Mannlichera–Schönauera czy Włochy, które chociaż pozostawały w aliansie z Niemcami i Cekanią, nie zdecydowały się na unifikację amunicji z żadnym z partnerów, chociaż pod ręką były naboje 7,92 mm i 8 mm. Dodatkowo Królestwo mogło wcale nie czekać na Mosina, tylko ładnych parę lat wcześniej wprowadzić do uzbrojenia własny karabin powtarzalny innego systemu. Rosja była w tym aspekcie przecież zapóźniona, Królestwo natomiast wypatrywało nowinek. Można przy tym zakładać, że relacje między Warszawą a Petersburgiem, za Aleksandra Aleksandrowicza, nawet jeżeli jego ojca nie zabił Polak, układały się nieszczególnie harmonijnie. To rzecz jasna kwestia marginalna dla przebiegu działań, karabiny były lepsze (SMLE), dobre (Mauer, Mosin, Springfield) lub gorsze (Lebel, Mannlicher), jednak nie w stopniu decydującym o ogólnej sytuacji na froncie.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-32602554547928675742017-07-18T15:28:48.687+03:002017-07-18T15:28:48.687+03:00Działko Puteaux podałem jedynie jako przykładowe. ...Działko Puteaux podałem jedynie jako przykładowe. Miało swoje zalety i było konstrukcją francuskiego sojusznika. Można oczywiście zaadaptować morskie armatki 37 mm Hotchkissa, tym bardziej, że jako wyposażenie okrętów już się przeżyły. Myślę, że te antyrosyjskie sentymenty nie były jednak tak silne, jak to Kolega przedstawia. Rzeź Pragi zatarła się już w pamięci narodu polskiego, a przyznajmy, że poprzedzająca ją Insurekcja Warszawska 1794 r. odnotowała również barbarzyńskie ekscesy wobec żołnierzy rosyjskich. Tak więc karabin Mosina ma rację bytu, zwłaszcza, jeśli założymy (a chyba jest to racjonalne!), że używamy tej samej amunicji. To była bardzo przyzwoita broń, zwłaszcza, gdy założymy wysoką jakość wykonania w polskich zakładach zbrojeniowych. Przypomnę, że karabiny Mosina wprowadziła na uzbrojenie również niepodległa Finlandia i zbudowała kilka (bardzo udanych!) wzorów własnych opartych o tę konstrukcję. Jeśli chodzi o ciężki karabin maszynowy, to - osobiście - nie miałbym nic przeciwko konstrukcji Hotchkissa, która ma (przyszłościowo) większy potencjał modernizacyjny od Maxima.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-50396046664810706552017-07-18T13:20:32.782+03:002017-07-18T13:20:32.782+03:00W przypadku Niemców chodzi mi raczej o zdeterminow...W przypadku Niemców chodzi mi raczej o zdeterminowanie przez Zachód kierunków rozwoju uzbrojenia. Aczkolwiek spotkanie „polskich Whippetów” może skłonić do szybszego pójścia w kierunku LK I i wdrożenia, nawet całkiem licznego, takich wozów przed końcem wojny.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-30184247130891876772017-07-18T13:16:23.572+03:002017-07-18T13:16:23.572+03:00Niekoniecznie Puteaux — może raczej morski Hotchki...Niekoniecznie Puteaux — może raczej morski Hotchkiss 37 mm, który na pewno dotarł do KP.<br /><br />http://www.dws-xip.pl/wojna/bron/polska/p356.html<br /><br />Ogólnie rzecz biorąc namawiam, żeby nie wyobrażać sobie armii Królestwa jako uzbrojonej w miks sprzętu konstrukcji rosyjskiej i francuskiej, z pomijaniem twórczości własnej, promowanej przez rodzimy przemysł i mile widzianej przez wojskowych oraz polityków ze względów ambicjonalnych, nawet jeżeli inna decyzja mogłaby być bardziej racjonalna ekonomicznie czy dać produkt o dwa czy trzy lata wcześniej. A już wzory rosyjskie mogą być postrzegane wręcz niechętnie ze względu na złożony stosunek do Imperium: o ile głęboki alians z Petersburgiem jest ogólnie akceptowany jako rozwiązanie najlepsze politycznie, o tyle pamięta się w kraju, że Rosja najbardziej przyłożyła się do ruiny dawnej Rzeczypospolitej, rozważa sto lat upokorzeń, rzeź Pragi itp. Rosjan jako takich się nie bardzo lubi z uwagi na dawne krzywdy, patrzy się na nich z pewną wyższością kraju bogatszego i bardziej cywilizowanego, jednocześnie zazdrości się im potęgi. A wysocy rangą wojskowi decydujący w latach 90. i na początku 00. o uzbrojeniu walczyli w czasie Wojny o Niepodległość jako młodzi radykałowie, co pamiętają, później wbudowali się w system, ale resentymenty pozostały, a wraz z nimi skłonność do podkreślania tam, gdzie tylko można odrębności od Rosji. Oczywiście nie zawsze można z uwagi na uwarunkowania ekonomiczne, stąd artyleria cięższa jest zapewne bliźniacza względem rosyjskiej, zresztą pochodzenie z francuskiego Schneidera jest dla odmiany postrzegane bardzo dobrze. Jednak lżejsze, mniej kosztowne rzeczy mogą być zupełnie odmienne — w mojej wizji taki Mosin nie miał szans trafić w ręce polskich żołnierzy nie dlatego, że był kiepski, bo nie był, ale z uwagi na rosyjskość, a przez to potencjalne postrzeganie jako wstrętnego symbolu dominacji. Ciężki karabin maszynowy to zapewne system Maxima (chociaż nie wykluczałbym Hotchkissa albo konstrukcji krajowej), ale wdrożony zupełnie niezależnie od rosyjskiego.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-66448308833605928292017-07-18T13:14:52.456+03:002017-07-18T13:14:52.456+03:00Dlaczego Puteaux, czy my nie mamy wraz z flota IR ...Dlaczego Puteaux, czy my nie mamy wraz z flota IR mnóstwa 37mm Hotchkissów?O'Cooleyhttps://www.blogger.com/profile/00641700502922904940noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-8820748840224987262017-07-18T06:32:44.211+03:002017-07-18T06:32:44.211+03:00Rosjanie opracowali na tym podwoziu samochód pance...Rosjanie opracowali na tym podwoziu samochód pancerny Jeffery-Popławko o całkiem sporych możliwościach poruszania się w terenie i niszczenia zasieków z drutu kolczastego. Miał jednak ten pojazd poważny mankament w postaci rozmieszczenia uzbrojenia wyłącznie w kadłubie. My możemy pójść o krok dalej i zamontować wieżę z ckm i prostym, półautomatycznym działkiem 37 mm Puteaux. Wtedy byłby to doskonały środek wsparcia własnej, atakującej/broniącej się piechoty i groźny przeciwnik dla pojazdów opancerzonych wroga.<br />ŁK<br /><br />PS. Dziękuję za miłe słowo!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-89708159245320669712017-07-17T22:54:47.431+03:002017-07-17T22:54:47.431+03:00Kolego ŁK ! Brawa za J-Quad. http://derela.republi...Kolego ŁK ! Brawa za J-Quad. http://derela.republika.pl/jefferyp.htm. On juz od 1914 był w służbie Imperium, a producent sprzedawał licencję.O'Cooleyhttps://www.blogger.com/profile/00641700502922904940noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-47240530080550405302017-07-17T21:58:09.976+03:002017-07-17T21:58:09.976+03:00Niemcy nie muszą na froncie wschodnim używać doświ...Niemcy nie muszą na froncie wschodnim używać doświadczeń z zachodu, głównie dlatego iż w rejonie Polski front jest raczej "półstały". Co mam na myśli, w rejonie wybrzeża twardo trzymamy się i nie dopuszczamy (staramy się) Niemców do ostrzału naszych portów oraz w głębi lądu części miast jako "fortece" pomiędzy nimi zaś front zapewne będzie płynny/dynamiczny poprzez mniejszą lub większą zabawę w kotka i myszkę..<br />Mobilne pojazdy będą nam jak najbardziej na rękę, już przecież wspomniano kilkakrotnie iż mamy silne tradycje kawalerii, swoje pojazdy pancerne możemy tak właśnie wykorzystać, możemy też użyć również w formie kozackich taborów (nie dosłownie), nawet niektóre Brytyjskie tanki pełniły rolę transporterów opancerzonych... :)<br />To też możemy wykorzystać!<br />Niektóre taktyki powstawały z rozwinięcia tego co zorganizowano ad-hoc albo w myśl "raz kozie śmierć/Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa."<br />Nie mówię by organizować wielkie związki na poziomie Dywizji/Korpusu ale np. Batalionu lub Pułków które wspierałby piechotę (na początku później można to rozwinąć..:) )<br />W połączeniu z piechotą uzbrojoną w coraz liczniejszą broń pół i automatyczną (odpowiednio karabiny i pmy, ofc. liczną jak na tamte czasy[kilkanaście-kilkadziesiąt luf?]) może sprawić iż mniejsze liczebnie oddziały będą w stanie dać odpór niemieckim siłom o wiele skuteczniej (nie wspominając już że walczymy o OJCZYZNĘ DO CHOLERY!).. :)<br />Kpt.G Kpt.Ghttps://www.blogger.com/profile/00897714510976212422noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-7448624198824857042017-07-17T15:56:27.819+03:002017-07-17T15:56:27.819+03:00PS Oczywiście trzeba założyć, że analogicznie dzia...PS Oczywiście trzeba założyć, że analogicznie działają Niemcy, dostosowując swoją sztukę wojenną i sprzęt do warunków pola walki, aczkolwiek dla nich front wschodni jest przecież drugorzędny i przewagę mają doświadczenia z Zachodu.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-22399795690002014692017-07-17T15:54:29.558+03:002017-07-17T15:54:29.558+03:00Otóż to. A w warunkach pola walki wyraźnie dynamic...Otóż to. A w warunkach pola walki wyraźnie dynamiczniejszych, niż zachodnia okopówka, taki pojazd będzie się po prostu lepiej sprawdzał, niż wóz stworzony do środowiska znanego Francuzom. Którym pojazd osiągający 15 km/h byłby po prostu zbędny. Jednostki pojazdów pancernych armii polskiej mogą być bardziej samodzielne, wypełniając zadania bliższe szczeblowi operacyjnego — nie dlatego, że Polacy są jakimś niesłychanymi geniuszami, dystansującymi o lata Francuzów, Anglików i Niemców, ale po prostu dlatego, że pole walki stawia takie wymagania. Czołgi mają nie tyle uczestniczyć w metodycznych działaniach przełamujących, co mieć zdolność w miarę szybkiego pojawienia się na drodze napierającego nieprzyjaciela z jednej i wsparcia własnych działań manewrowych z drugiej. Wszak awangardowe zagon pancerny na Kowel i Żytomierz w realu zostały wykoncypowane ad hoc, albowiem były potrzebne w takich, a nie innych warunkach.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-55357317139112869962017-07-17T14:18:46.124+03:002017-07-17T14:18:46.124+03:00Nasz czołg może być od początku (1917 r.) pojazdem...Nasz czołg może być od początku (1917 r.) pojazdem wieżowym, jeśli jego konstrukcja będzie rozwinięciem półgąsienicowego samochodu pancernego systemu Kegresse'a. W ten sposób możemy dojść samodzielnie do szybkobieżnego (15 - 20 km/h) czołgu wieżowego i to w czasie (albo niewiele później), gdy Francuzi będą wprowadzać swój wolnobieżny model FT-17.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-50075819129010083502017-07-17T12:54:10.513+03:002017-07-17T12:54:10.513+03:00Działa 320 mm były, jeżeli dobrze pamiętam, przewi...Działa 320 mm były, jeżeli dobrze pamiętam, przewidziane również dla baterii nadbrzeżnych, stąd ekonomicznie sprawa lepiej się dopinała. Jednak ten kaliber w zupełności wystarcza, nie ma większego sensu komplikowanie logistyki przez wprowadzanie 356-ek, stąd decyzja o podłączeniu się pod Rosjan. Czasowo chyba i modyfikacja pierwotnego projektu jest wykonalna, można jak mi się wydaje założyć, że inżynierowie polscy uczestniczą w pracach (może współfinansowanych, chociaż to dość pionierskie rozwiązanie, jednak wyobrażalne z uwagi na bliskie związki i niedostatki budżetowe Rosji), stąd w miarę szybko dostrzegają jego wady.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-20096378394396252022017-07-17T12:42:50.015+03:002017-07-17T12:42:50.015+03:00Kegresse, zaproponowany przez Kol. O'Cooleya j...Kegresse, zaproponowany przez Kol. O'Cooleya jest faktycznie dobrym tropem, pozwalającym na uzyskanie sensownego układu gąsienicowego — można z łatwością założyć, że dumny car przy jakiejś okazji uszczęśliwia starszego kuzyna wehikułem ze swojej stajni, a inżynierowie dokładnie go analizują. <br /><br />Odnośnie do samych układów i parametrów — faktycznie trzeba uważać, żeby nie dostać odpowiednika Panzera IV czy ulepszonego Vickersa Medium już w 1917. Proponowałbym, nawiązując do powyższego, jako pierwszy czołg pojazd o układzie Whippeta na pełnogąsienicowym podwoziu Kegresse (czyli, jako się rzekło, samochód pancerny na gąsienicach), faktycznie może już od samego początku z wieżą lub wieżami, dość oczywistymi w przypadku samochodów pancernych, później stopniowo ulepszany, np. przez uzbrojenie w działka. Jako tanie uzupełnienie tankietkę podobną do Forda 3-Ton M1918. Czołgami szturmowymi mogą być pozyskane w niewielkiej liczbie brytyjskie Tanki albo duże wozy francuskie (Schneidery CA1 i/lub Saint-Chamondy), uzupełnione przez małą serię jakiejś własnej konstrukcji, stanowiącej powiększoną wersję pierwszego krajowego czołgu. W tej sytuacji, kiedy w linii są nasz odpowiednik Whippeta z wieżą i „tankietka”, z uwagi na wymagania relatywnie szybkie, przekraczające 10 km/h, Renault FT może zostać oceniony jako niekoniecznie wart opierania się nim, jako porównywalny z wzorami rodzimymi, w pewnych aspektach być może lepszy, ale w innych gorszy. Jeżeli Francuzi go dają w dużej liczbie, dobrze, ale własna szkoła konstrukcyjna stoi mocno na nogach.Jastahttps://www.blogger.com/profile/01073657292787447191noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-23836455618332041892017-07-17T12:25:08.121+03:002017-07-17T12:25:08.121+03:00Czołg Fiat 3000, jak i inne konstrukcje pochodne o...Czołg Fiat 3000, jak i inne konstrukcje pochodne od FT-17, zestarzał się na początku lat 30-tych. Do końca poprzedniej dekady był jednak konstrukcją całkowicie nowoczesną, a nawet wyróżniającą się na poziomie światowym (mam na myśli czołgi produkowane seryjnie!). Nie był przez Włochów dalej rozwijany, a szkoda, bo po powiększeniu kadłuba i wieży mogli wyprowadzić z niego konstrukcję analogiczną do Vickersa 6-ton. Koledze Jasta dziękuję za przypomnienie Forda 3-Ton M1918. Faktycznie była to proto-tankietka, która mimo swych niewątpliwych wad również nadawała się do dalszej "obróbki". Także cenne jest przypomnienie Kolegi O'Cooley, dotyczące rozwijanych w Rosji podwozi Kegresse. To również mogła być droga do wypracowania własnej konstrukcji całkowicie gąsienicowej. Warto również zainteresować się amerykańskim podwoziem Jeffery Quad, znanym od 1913 r. i nadającym się do zbudowania ciężkiego samochodu pancernego z napędem 4x4.<br />ŁKAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3099424638856480572.post-5616804223010893572017-07-17T11:10:06.156+03:002017-07-17T11:10:06.156+03:00Problem nie tylko w chronologii. Dużo byłoby tych ...Problem nie tylko w chronologii. Dużo byłoby tych modeli. Tylko Brytania i Francja wprowadziły ich aż tyle, mając mniejsze możliwości niż te oberimperia musimy się ograniczyć do kilku modeli pojazdów pancernych produkowanych w czasie wojny i kilku(dziesięciu) wybudowanych w różnych warsztatach pojazdów improwizowanych.Stonkhttps://www.blogger.com/profile/02024687430742452432noreply@blogger.com