piątek, 22 grudnia 2017

Małe podwodne stawiacze min



Dziś okręt będący pokłosiem dyskusji pod jednym z poprzednich postów (mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie, bo dość dawno to było;)). Jest to mały podwodny stawiacz min, w sam raz – jak sądzę – na Bałtyk. Zasadniczo jest to odpowiednik niemieckiego typu UC 1, przy czym nasza jednostka jest minimalnie mniejsza, ale za to dysponuje przyzwoitą prędkością nawodną wynoszącą 12 w. (pod tym względem okręty niemieckie prezentowały się katastrofalnie – ledwie nieco ponad 6 w.). Większą prędkość okupiona jest mniejszą ilością min, których zabierany zapas wynosi 10 szt. a także małym zasięgiem w pływaniu podwodnym (40 mil morskich). Okręt oczywiście pozbawiony jest torped, na które w tak małym kadłubie brakło już miejsca. Mam nadzieję, że okręt się Wam spodoba. Ja widzę dla niego zastosowanie w skrytym stawianiu min w miejscach, gdzie przeciwnik najmniej by się tego spodziewał (Cieśnina Piławska, Kłajpeda, a może nawet Zalew Wiślany?). Małe zagrody minowe w takich nieoczekiwanych lokalizacjach mogą być dla wroga sporym utrudnieniem i przysporzyć mu pewnych strat, a na pewno – przynajmniej mocno zdezorganizować żeglugę.
Przy okazji – wszystkim czytelnikom bloga życzę Wesołych Świąt!

Jelec, polish minelaying submarine laid down 1915

Displacement:
    133 t light; 136 t standard; 140 t normal; 143 t full load, 168 t submerged

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    103,90 ft / 103,90 ft x 10,43 ft x 9,91 ft (normal load)
    31,67 m / 31,67 m x 3,18 m  x 3,02 m

Armament:
      1 - 0,30" / 7,6 mm guns in single mounts, 0,01lbs / 0,00kg shells, 1913 Model
      Machine gun in deck mount
      on centreline aft
    Weight of broadside 0 lbs / 0 kg
    Shells per gun, main battery: 1 500

Machinery:
    Diesel Internal combustion generators plus batteries,
    Electric motors, 1 shaft, 249 shp / 186 Kw = 12,00 kts (208 hp / 155 Kw = 7,00 kts)
    Range 900nm at 8,00 kts (40 nm at 5,00 kts)
    Bunker at max displacement = 7 tons

Complement:
    10

Cost:
    £0,009 million / $0,035 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 9 tons, 6,7%
    Hull, fittings & equipment: 74 tons, 52,9%
    Fuel, ammunition & stores: 6 tons, 4,6%
    Miscellaneous weights: 50 tons, 35,7%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      25 lbs / 11 Kg = 1 858,1 x 0,3 " / 8 mm shells or 0,1 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 0,68
    Metacentric height 0,1 ft / 0,0 m
    Roll period: 17,6 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 0 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,00
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 0,00

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,456
    Length to Beam Ratio: 9,96 : 1
    'Natural speed' for length: 10,19 kts
    Power going to wave formation at top speed: 45 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 49
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
    Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        0,00 ft / 0,00 m
       - Forecastle (20%):    0,00 ft / 0,00 m
       - Mid (50%):        0,00 ft / 0,00 m
       - Quarterdeck (15%):    0,00 ft / 0,00 m
       - Stern:        0,00 ft / 0,00 m
       - Average freeboard:    0,00 ft / 0,00 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 61,7%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 0,0%
    Waterplane Area: 663 Square feet or 62 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 203%
    Structure weight / hull surface area: 57 lbs/sq ft or 278 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 3,31
        - Longitudinal: 4,09
        - Overall: 3,38
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is extremely poor
    Ship has quick, lively roll, not a steady gun platform
    Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability

10 mines

Operational depth:  169 ft / 52 m
Emergency Depth: 270 ft / 82 m
Crush depth: 423 ft / 129 m

Jelec (1915)
Piskorz (1915)
Lipień (1915)
Ukleja (1916)
Brzana (1916)
Boleń (1916)

40 komentarzy:

  1. Bardzo dobry okręt uwzględniający specyfikę małego, zamkniętego morza, jakim jest Bałtyk. Idealnie nadaje się do skrytych operacji przeciwko bazom niemieckiej floty. W moim odczuciu wystarczyłaby prędkość 10/5 węzłów, co wykorzystałbym dla zwiększenia podwodnego zasięgu pływania.
    ŁK

    PS. Odwzajemniam miłe życzenia dla Autora!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne i potencjalnie groźne okręciki. Będzie wielka szkoda, jeśli przy jakiejś akcji, dowódca któregoś okrętów, zobaczy w peryskopie „tłusty” cel i – nic nie będzie mógł zrobić. Myślę, że nie pogorszyłyby istotnie parametrów okrętu dodać dwie zewnętrzne wyrzutnie torped. Wiem, że ich skuteczność była niska, ale lepsze to niż nic.
    Albo odpowiednio ukształtować pokład na rufie, tak, żeby zmieściła się tam, choć jedna zewnętrzna wyrzutnia torped, ustawiona do tyłu. To jeszcze lżejsze rozwiązanie, a umiejscowienie torpedy czyni z niej broń „staniej szansy” w czasie ucieczki okrętu.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okręty minowo-torpedowe muszą być jednak, moim zdaniem, większe. Minimum na lata PWS wyznaczają niemieckie jednostki typu UC II, których pokaźny zasięg w pływaniu nawodnym stwarza potencjalne możliwości na efektywne wykorzystanie posiadanych 3 wyrzutni i 7 torped. Oczywiście masz rację, że nawet w takim krótkotrwałym rejsie można przytrafić się cel godny torpedy. Piszesz też o wyrzutni torped jako o broni "ostatniej szansy". Tu najlepsze jest jednak zanurkowanie na maksymalną, dopuszczalną głębokość i próba przeczekania zagrożenia...
      ŁK

      Usuń
    2. Oczywiście, można by dołożyć torpedy, ale to by trochę niweczyło ideę jednostki - która z założenia jest maksymalnie tania i uproszczona, z niewyśrubowanymi osiągami. Dołożenie torped wewnętrznych oczywiście prowadziło by do znacznego zwiększenia rozmiarów, z kolei zewnętrznych - zapewne do pogorszenia osiągów w pływaniu podwodnym wskutek pogorszenia sylwetki okrętu. A co do wyrzutni na rufie to w ogóle nie jestem przekonany do skuteczności takiego rozwiązania, dlatego w zasadzie w ogóle go nie stosuję. Ogólnie oczywiście masz rację - pozbawienie torped ogranicza możliwości jednostki, ale z drugiej strony - mamy sporo torpedowych okrętów podwodnych, a prawdopodobieństwo trafienia naprawdę atrakcyjnego celu (np. pancernika) w przewidzianym rejonie działania tych okrętów wydaje mi się znikome.

      Usuń
  3. Entuzjazmu, widzę, okręcik nie wzbudził :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie wojny entuzjazm wzbudzają nie okręty a efekty ich działań. Jeśli te okręty się sprawdzą, twórca projektu może liczyć na wiele pochwał, może nawet nagrodę od Jego Królewskiej Mości.

      Usuń
  4. Myślę, że mały udział w dyskusji wynika z przedświątecznej krzątaniny. Przypuszczam, że dyskusja zdoła się jeszcze "rozkręcić"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie tak jest i to mnie nieco pociesza ;)

      Usuń
    2. Myślę, że warto też pomyśleć o miniaturowych, torpedowych okrętach podwodnych w typie rosyjskiego NO-1 z 1914 r. Można taki okręcik podholować skrycie pod nieprzyjacielską bazę (np. przez niszczyciel) i podjąć próbę wdarcia się do niej. Uwzględniając, że ten "maluch" posiada 2 wyrzutnie torped 18" - efekt może przekroczyć nasze najśmielsze oczekiwania!
      ŁK

      Usuń
    3. Czy na rysunku peryskopy są wysunięte czy schowane? Bo wychodzi mi całkowita wysokość około 11 metrów, a tak niewielkiemu okrętowi powinno wystarczać 7, może 8 metrów głębokości, do całkowitego zanurzenia. I o działaniach na Zalewie Wiślanym nie ma co myśleć, bo tam głębokości nie przekraczają 5 metrów.

      Usuń
    4. @ŁK - miniaturowe OP to znakomity pomysł, już mi się podoba :) Kwestią otwartą pozostaje, jak z symulacją tak specyficznej jednostki poradzi sobie springsharp i czy efekt tego będzie wiarygodny.Ale ja na pewno spróbuję się z tym tematem zmierzyć;)
      @O'Cooley - peryskopy są podniesione. Wg moich szacunków okręt idący na głębokości peryskopowej ma zanurzenie rzędu 9 m. Głębokość cieśniny piławskiej to (przynajmniej obecnie) jakieś 12 m, tor wodny do Królewca ma ponad 10 m, zatem przynajmniej w teorii te jednostki mogły by się tam wśliznąć i postawić miny.

      Usuń
    5. Powiększyłem rysunek kilkakrotnie i wyszło mi wysokość z kołem sterowym na kiosku 8 metrów i 9 z tym masztem.
      Do 12 metrów pogłębiano tor wodny przez lata '60 by uzyskać możliwość bazowania ciężkich okrętów. Jak było 100 lat temu nie wiem, wiem tylko że największym okrętem jaki stał w Pilawie był Hipper, w czasie kiedy był w rezerwie (7m zanurzenia) a pływające tam statki pasażerskie miały mniejsze zanurzenie. Czyli tor wodny ma zapewne w tamtych czasach jakieś 8 metrów i nasz OP w zanurzeniu wchodzi "na styk" ale min już pod woda nie zrzuci. Musiałby tam działać OP o sylwetce naszego Węgorza (1892) lub Rekina (1897), czyli nie wyższy jak 6 metrów, wraz z peryskopami schowanymi.

      Usuń
    6. Mamy takie, typ Delfin czyli Hollandy. Może dałoby się zamontować 4-6 pojemników na miny.

      Usuń
    7. Miło mi, że pomysł z miniaturowymi okrętami podwodnymi przypadł Ci do gustu. Myślę, że te rosyjskie jednostki są optymalnym pierwowzorem dla tej epoki. Budowali wtedy podobne również Włosi, ale godny uwagi był u nich tylko parametr maksymalnego zanurzenia operacyjnego (zasięg pływania oraz rodzaj napędu zdecydowanie ustępowały okrętom typu "NO-1").
      ŁK

      Usuń
    8. Z Hollandów zostały już tylko 2, używane do szkolenia. Co do montowania w nich min to nie bardzo mam pomysł jakby to zrobić. Prawdopodobnie trzeba by wybebeszyć pół okrętu, ergo - chyba się to nie opłaci...

      Usuń
    9. Myślałem raczej o zasobnikach wewnątrz zbiorników balastowych. Zawsze zostaje minowanie podejścia do Cieśniny Pilawskiej i redy Gdańska. Okolice Kołobrzegu też.

      Usuń
  5. Okręcik fajny, może on stanowić bazę pod nieco większy przybrzeżny op. torpedowy (2-3wt dziobowe+[ew.]1 rufowa jednostrzałowa, w sumie 5-6 torped, prędkości mogą być podobne) do "bliskiej" obrony(baz jak i wysp/kolonii) jak i skubania szlaków przybrzeżnych npla jak znalazł... :)
    Jeszcze jakąś "Matkę z butelką" w okolicy trzymać... ;)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałbym:
      Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

      Usuń
    2. Z okrętem torpedowym będzie ten problem, że małe rozmiary będą ograniczać jego możliwości i zawsze będzie tendencja do ich zwiększania. Oczywiście, można opracować OP uzbrojony w torpedy będący modyfikacją tej jednostki, ale obawiam się, że zostanie skrytykowany jak krok wstecz w stosunku do już posiadanych konstrukcji, nie mający nad nimi żadnej przewagi. Ewentualnie, można by spróbować w ramach eksperymentu wyposażyć okręt o takich samych rozmiarach w uzbrojenie torpedowe, co dało by jednostkę która przynajmniej teoretycznie mogła by zaatakować okręty na torze wodnym do Królewca. Ale to też jest bardzo ryzykowne, bo okręt torpedowy z natury rzeczy musi manewrować i łatwo mógłby wpakować się na mieliznę/dno. A skoro cały tamtejszy ruch idący na zewnątrz kanalizuje się i tak w Cieśninie Piławskiej, to nic nie przeszkadza by koło niej zaczaił się większy OP i zapolował na wszystko co tamtędy płynie.

      Usuń
    3. ps. dziękuje kolegom za życzenia :)

      Usuń
    4. Chodziło mi o okręt o wyporności do (najwyżej) 250 ton, ze stosunkowo niskim kioskiem, który mógłby (w zasadzie niewidoczny) strzec zatok/fiordów (można go później na eksport produkować) lub sterczeć tam gdzie wróg się nie spodziewa i "krzywdzić" wszystko co złapie w zasięg torped.
      Ogólnie powinniśmy być zainteresowani przede wszystkim (na chwilę obecną) okrętami w 3 "kategoriach wagowych":
      -do 380ton przybrzeżnych (tanie, stosunkowo proste i liczne, obecnie najbardziej pożądane, moim zdaniem trzon floty podwodnej do końca wojny)
      -400-900ton średnie/pełnomorskie (Kompromis, z drugiej strony przynajmniej do 1918-go nieliczne ale i bardzo zapracowane jednostki, w przyszłości te mniejsze staną się "przybrzeżnymi pełnomorskimi" [takie śródziemnomorskie innymi słowy], jeśli do końca wojny wprowadzimy do linii więcej jak 12 okrętów to będę wniebowzięty)
      -950+ ton duże/oceaniczne/krążownicze (w chwili obecnej interesują nas najmniej po 1925[a więc już "szporo" po wojnie] już bardziej, większość z nich popłynie do kolonii, poza szkolno-bojowymi na Bałtyku)
      Musimy też uczyć się na przykładzie wykorzystywania op. przez innych to się bardzo przyda w niedalekiej przyszłości. Musimy też stworzyć "Polską szkołę walki podwodnej", a przynajmniej jej zarys.
      Kpt.G

      Usuń
    5. Jako okret eksportowy, np. dla flot skandynawskich - jak najbardziej tak, widze taką możliwość. Dla naszej floty natomiast - nie za bardzo, bo nie mamy ani fiordów, ani zatok ;) Może z aeyjątkiem jednego przypadku - mianowicie bazy Diego Suarez na Madagaskarze, ale tam nie za bardzo mamy jakieś specjalne zagrożenie, zresztą sama zatoka to akwen dość mały i ciasny, o dość skomplikowanje linii brzegowej i wymiarach rzędu parunastu km, z wejściem nie szerszym niż 2 km. Wątpię, by jakikolwiek wrogi okręt zechciał się zapuszczać na takie wody.
      Natomiast co do trzonu naszej floty podwodnej - ja bym chyba był jednak za okrętami nieco większymi 500/600-tonowymi lub nieco większymi, które siłą rzeczy będą mieć nieco większe możliwości bojowe. Tak dotychczas była konstruowana nasza flota - vide typy Żarłacz z 1915 r. (439/527t), Skrzydlica z 1913 r. ( 493/592t) czy Karp z 1911 r. (436/523t).

      Usuń
    6. Dla warunków bałtyckich okręty wielkości powiększonej "Skrzydlicy" (+ 10%) to chyba optimum. Można sensownie uzbroić je w działo średniego kalibru i 5-6 wyrzutni torpedowych (ewentualnie, w wariancie minowo-torpedowym, z 2-3 wyrzutniami torped + około 20-30 min). Umiarkowana prędkość w granicach 14-15/8-9 węzłów i zanurzenie do 75 m powinny zapewnić optymalne właściwości operacyjne. Oczywiście należy również pomyśleć o nielicznych oceanicznych okrętach dla floty kolonialnej. Punktem wyjścia do ich skonstruowania (około 1918 r.) mogłyby być pozyskane od Brytyjczyków plany okrętów typu "J".
      ŁK

      Usuń
    7. W zasadzie w całości się zgadzam, z tą może tylko różnicą, że okręty podwodne oceaniczne powstaną raczej już po wojnie, bowiem w sytuacji z 1918 r. raczej brak jest dla nich zastosowania (nie ma wrogiej żeglugi na oceanach którą można by zwalczać), a na pewno znajdą się inne, pilne potrzeby które trzeba będzie zaspokoić ;)

      Usuń
    8. Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Proponowany przeze mnie rok 1918 to jedynie rozpoczęcie prac studyjnych, w oparciu o plany brytyjskie. Choć i tak dojdzie w nich zapewne do znaczących modyfikacji, choćby w związku z pozyskaniem jakiegoś dużego okrętu niemieckiego, w ramach powojennych reparacji.
      ŁK

      Usuń
    9. Zatem mamy pełną zgodność :)

      Usuń
    10. Moim zaleceniem jest zdobycie typu UE2, krążownik-minowiec podwodny, że tak powiem dwa w jednym.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    11. W przypadku niemieckich okrętów podwodnych uderzająco mały jest ich zasięg pływania w zanurzeniu. Tu akurat można sporo nauczyć się od Francuzów, którzy osiągali w tym zakresie rewelacyjne wyniki (np. choćby mały, 460-tonowy "Armide" z 1916 r.).
      ŁK

      Usuń
    12. Interesującym op. będzie też brytyjski typ R, stosunkowo szybki przy niezbyt dużym rozmiarze i o silnej salwie dziobowej torped (6x450mm).
      UB II(przybrzeżny) i III (średni) też warto "przytulić" jak i któryś z minowców.
      Chociaż osobiście polecam opracować w przyszłości miny na wzór niemieckich TMB/TMA.
      http://www.uboataces.com/weapon-mines.shtml
      Dzięki temu każdy op w przyszłości będzie mógł stawiać miny..
      Kpt.G

      Usuń
    13. Ciekawe propozycje! UB II wydaje się jednak mało perspektywiczny - mamy własne, bardziej dojrzałe konstrukcje. Brytyjski typ R jest, moim zdaniem, nieosiągalny dla nas. Takim "cudeńkiem", wyprzedzającym epokę o 20 lat, nie zechcą podzielić się nawet z sojusznikami. Nb. może Kolega ma miarodajne informacje, dlaczego Brytyjczycy nie rozwijali tej koncepcji?
      ŁK

      Usuń
    14. prawdę mówiąc, jeszcze dokładnie nie wiem, co "przytulimy" po Kaiserliche Marine, ale jakiś podwodny minowiec powinien się w składzie zdobyczy znaleźć. Może taki kolos jak U-117? 42 miny, 4 wt i działo 150 mm;) Kiedyś przewijał się temat krążownika podwodnego - w takim przypadku nie musielibyśmy go budować, byłby za darmo ;)

      Usuń
    15. To dość fajne okręty, ale prędkości i zasięg pływania w zanurzeniu dość kiepskie. "Przytulić" warto, ale i popracować nad nowym pokoleniem. Myślę, że naszej flocie nie jest potrzebnych więcej niż 5 - 6 oceanicznych okrętów podwodnych.
      ŁK

      Usuń
    16. Typ R jeśli mnie pamięć nie myli po wejściu do służby 1917 (chiba), wykonywały działania bojowe przez pół roku (tego pewien jestem), już w 1923 zaczęto je wycofywać z uzbrojenia.
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Brytyjskie_okr%C4%99ty_podwodne_typu_R
      Powody wycofania okrętów:
      -Problemy ze sterownością przy dużych prędkościach podwodnych [~15w]
      -słaby silnik spalinowy (niezdolny ładować i napędzać okręt)
      -maciupki zasięg podwodny
      -Ciasny
      -Kiepska dzielność morska
      Ogólnie jednak okręt powinien nas zainteresować, choćby pod katem hydrodynamicznym i ogólnej koncepcji rozbudowanego wykrywania..
      Jakiś okręt eksperymentalny w tym typie powinniśmy mieć, jeśli zdecydowalibyśmy się na jednostkę bojową winna mieć co najmniej:
      700ton wyproności
      6-7wt 533mm (w tym 1 rufowa) i 12 torped ogółem.
      Koncepcja ich wykorzystania to polowanie na szybkie okręty wojenne (krążownik w górę) i dobrze strzeżone konwoje/redy, w stylu atak i odskok na dużej prędkości podwodnej.
      A czemu RN nie rozwijało? Okręt powstał pod wpływem chwili i nie odniósł żadnych efektów (na 6 op w służbie 1 wykonał atak na U-Boota i bez rezultatu). Do tego podejrzewam że były droższe od swoich większych braci (tzn. w stos. $/tonę)..

      Co do jednostek Oceanicznych/krążowniczych powinniśmy mieć (patrząc na nasze kolonie) 2-3 okręty na Bazę zdolną dokonać ich przeglądu i remontu samodzielnie (do średnich uszkodzeń włącznie). Krążowników podwodnych na całą flotę możemy mieć 3-6 sztuk, najlepiej by w trakcie wojny działały parami.. :) a w razie czego by mogły zaopatrywać op i wyspy.
      Kpt.G

      Usuń
    17. Okręty typu "R" wchodziły do służby od października 1918 r., więc swych walorów zwyczajnie nie zdołały wykazać. Co do dzielności morskiej to jest ona chyba nienadzwyczajna dla wszystkich ówczesnych okrętów podwodnych. Zaś zasięg pływania podwodnego był zaiste rewelacyjny - 240 mil morskich przy prędkości ekonomicznej 4 węzłów. Zasięg nawodny - 2000 mil morskich przy 8 węzłach - jest również całkowicie akceptowalny dla warunków bałtyckich. Wielkość tych okrętów jest idealna dla warunków bałtyckich - piszę to w kontekście proponowanej jednostki 700-tonowej. Rychłe wycofanie okrętów przez RN i nie rozwijanie całej koncepcji jest, mimo wszystko, dość zagadkowe. Nie do końca jasna jest dla mnie, proponowana przez Kolegę, ogólna ilość oceanicznych okrętów podwodnych dla naszej floty.
      ŁK

      Usuń
    18. Oczywiście, że powinnismy się zainteresować typem R. Problem w tym, że nie wszytsko od nas zależy. A właściwie to niewiele - Brytyjczycy jak zwchcą to nam go udostępnią, a jak ne zechcą - to nie. Prawdę powiedziawszy, spodziewam się, że raczej to drugie - w myśl zachowania równowagi na kontynencie, nie będą nas zbytnio wspierać w obliczu upadku Niemiec :( Pozostaje nam samodzielne pójście w podobnym kierunku i opracowanie zbliżonej (ale lepszej!) jednostki, być może z wykorzystaniem wywiadu (może by się udało wykraść plany?). Ale to wszystko to już z pewnością po wojnie. I to raczej nie od razu, bo do 1920 r. będziemy pewnie mieć na głowie bolszewików...

      Usuń
    19. ps. wczesne wycofanie typu R wiązałbym z tym, że typ ten generalnie ponoć nie był udany. Niestety, nie pomnę gdzie spotkałem się z taka opinią, ani co konkretnie w nim było nie tak, ale prawdopodobnie były to te czynniki, o których wspomniał Kpt.G.

      Usuń
    20. ps2. z tym zasięgiem pod wodą to tak źle nie było. 15 Mm przy 15 w., ale już 240 Mm przy 4 w.!

      Usuń
    21. I właśnie ten ostatni parametr ma rzeczywiście wymierną wartość! Pisałem już o tym wczoraj (godz. 21:10 "czasu blogowego"). W dalszym ciągu nie mam jasności co do przyczyn przedwczesnego wycofania tych okrętów ze służby. Odnoszę wrażenie, że główną przyczyną było właśnie zakończenie wojny w 1918 r. Okręty te były przecież projektowane specjalnie do zwalczania u-bootów. Stąd ich nietypowe charakterystyki: opływowy kształt kadłuba, bardzo wysoka prędkość i zasięg w zanurzeniu oraz potężna, dziobowa grupa aparatów torpedowych (ale mniejszego kalibru - 18"!). Z racji małej wyporności nie mogły być używane do zwalczania okrętów i żeglugi ewentualnego nieprzyjaciela na Morzu Północnym, a tym bardziej na Atlantyku. Co innego w przypadku Morza bałtyckiego i floty polskiej, zwłaszcza, gdyby uzbrojenie "zredukować" do 4 aparatów 21"! :)
      ŁK

      Usuń
    22. Problem z typem R był taki że sam pomysł myśliwskiej submaryny był sporo wcześniej i został zlekceważony, a potem Admiralicja chciała coś "na wczoraj" więc projekt powstał w pospiechu i był niedopracowany i niedokładnie przetestowany. Okrety były składakami, do budowy użyto elementów kadłubów OP typu" Improved H" zmieniając kształty części rufowej na wrzecionowy, dziobu by pomieścić 6 wt ( wymagano zwiększenia salwy by zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia u-boota), instalując potężną baterię z typu J. Prawdziwym novum był zestaw hydrofonów na dziobie i silniki elektryczne małej mocy (2 x 25KM)do powolnego pływania podwodnego. Co do trudności z kontrolowaniem okrętu w pływaniu podwodnym to zapewne z powodu pośpiechu nie dopracowano kadłuba i był niestabilny w kursie i zanurzeniu przy szybszym pływaniu a o fatalnej dzielności morskiej na powierzchni nie ma co pisać. Te 15 w pod woda robi wrażenie, ale to na próbach, normalnie było 14 w, przy czym typ H, mając tylko 1200 KM (2 x mniej od R) pod woda wyciągał 11 w.

      Usuń
    23. Dziękuję Koledze za całościowe wyjaśnienie przyczyn niedomagań okrętów typu "R". Brzmi bardzo sugestywnie. Utwierdza mnie zarazem w przekonaniu, że koncept był ogólnie poprawny, tylko zawiodło "improwizowana" jego realizacja. Zdecydowanie zatem warto pochylić się nad tym projektem, gdyż ma ogromny potencjał rozwojowy. W zakresie osiąganych prędkości podwodnych również duże amerykańskie okręty typu "S", które zaczęły wchodzić do służby bezpośrednio po PWS, "dociągnęły" na próbach do poziomu nawet do 12,5 - 13 węzłów.
      ŁK

      Usuń