sobota, 20 stycznia 2018

Łódź latająca Curtiss H-4



Ponieważ nasze kolonie od początku wojny w zasadzie są pozbawione lotnictwa, które umożliwiłoby prowadzenie rozpoznania na otaczających je akwenach, postanowiono temu stanowi rzeczy zaradzić. Jedynym sposobem okazało się nabycie samolotów za granicą. Wybór padł na łodzie latające Curtissa, co jest uzasadnione m.in. pozytywnymi doświadczeniami w dotychczasowej eksploatacji wodnosamolotów tego producenta (10 szt. modelu Curtiss A-1 w latach 1912-1914 i 24 szt. modelu Curtiss F od 1914 r.), a także tym, iż był to chyba wiodący w owym czasie producent wielosilnikowych łodzi latających na świecie, którego wyrobów używali również Brytyjczycy. Wybór dowództwa padł na oblatany w 1914 r. model Curtiss H-4, którego postanowiono nabyć 24 szt. Rozdzielono je pomiędzy Madagaskar, Hajnan (po 7 szt.) oraz  Togo i Nową Kurlandię (po 5 szt.). W linii maszyny te znalazły się od połowy 1915 r. 
Zadaniem nowych łodzi latających jest ochrona własnej żeglugi poprzez patrolowanie oceanów a nawet atakowanie ewentualnych wrogich rajderów przy pomocy bomb. Tutaj małą uwaga – nie udało mi się znaleźć szczegółowych danych co do zabieranego przez ten samolot uzbrojenia, a jedynie ogólnikową informację, że zabierał karabiny maszynowe i lekkie bomby pod skrzydłami.  Stąd dane na ten temat są  jedynie moim domysłem. Na ile trafnym – możemy podyskutować :)  Najbradziej musiałem kombinować z rozmieszczeniem km-ów, bo żaden znany mi rysunek ani zdjęcie tego nie pokazuje. Wzorowałem się na późniejszych modelach (Curtiss H-12, H-16 i ich brytyjskie mutacje) i jedne km dałem na dziobie, a drugi w stanowisku na górze kadłuba, w okolicy krawędzi spływu skrzydeł. Nawet jeśli nie jest to zgodne z prawdą historyczną, to możemy chyba uznać, że mamy po prostu własny, rodzimy wariant tego samolotu, odmiennie uzbrojony niż np. maszyny brytyjskie.   
Podobnie nie udało mi się znaleźć informacji o prędkości wznoszenia samolotu, stąd również jest ona wynikiem mojego oszacowania.
   


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 4
Rozpiętość: 21,96 m
Długość: 10,57 m
Wysokość: 4,88 m
Powierzchnia nośna: 95,0 m2
Masa własna: 1356 kg
Masa startowa: 2259 kg
Napęd: 2x110 KM
Prędkość: 115 km/h
Prędkość wznoszenia: 1,5 m/s (?)
Pułap: 2000 m
Zasięg: 500 km
Uzbrojenie: 2 km, 100 kg bomb (?)

13 komentarzy:

  1. Czy zakryta kabina pilotów nie jest zbyt awangardowa, jak na lata PWS? samolot prezentuje się bardzo nowocześnie!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest, bowiem istniała naprawdę :)

      https://www.mediastorehouse.com/p/164/curtiss-h4-small-america-1231-13096654.jpg

      Choć trzeba przyznać, że jak na te czasy zakryta kabina jest rozwiązaniem nowatorskim, może wręcz unikatowym na skalę światową, potwierdza wiodącą ówcześnie rolę tego wytwórcy wodnosamolotów.

      Usuń
    2. No, faktycznie! Sądziłem, że zamknięcie kabiny to już Twoja własna inwencja. :) Samolot ten ma więc wyjątkowy potencjał modernizacyjny.
      ŁK

      Usuń
    3. Zgadza się, czego dowodem jest fakt, iż faktycznie samolot doczekał sie licznych wersji rozwojowych w tym amerykańskich Curtiss H-12 i H-16, czy brytyjskich Felixtowe F.2. Były one wariantami powiększonymi do ok. 28 m rozpiętości i 14 m długości i odpowiednio polepszonych osiągach. Jestem przekonany, że i my pójdziemy podobną drogą :)

      Usuń
    4. ps. a w dalszej perspektywie myślę, że powinnośmy się dorobić czegoś w stylu Curtissa T czy Felixtowe Fury :)
      https://en.wikipedia.org/wiki/Felixstowe_Fury
      https://en.wikipedia.org/wiki/Curtiss_Wanamaker_Triplane

      Usuń
    5. Coś ekstra dla kolonii a nie tylko resztki z metropolii :-)
      Dla modelu H-4 po długim szperaniu znalazłem: załoga 3-4, uzbrojenie 2km i 2-4 bomby 45kg (4x45kg z silnikami 150KM) lub 12 x 9kg, zasięg 1100-1700 km (zasięg może budzić niedowierzanie ale H-4 był projektowany do lotu transatlantyckiego o nagrodę The Daily Mail). Zbudowany dla RNA jako Felixtowe F.1 a następny model H-12 jako F.2.

      Usuń
    6. Czyli chyba dość trafnie oszacowałem uzbrojenie. Skoro wariant z silnikami 150KM mógł zabrać do 180 kg bomb, to z silnikami 110 KM z łatwością weźmie 100 kg. Otwartą natomiast pozostaje kwestia rozmieszczenia karabinów maszynowych.
      Co do zasięgu - to w 1100-1700 km faktycznie trudno uwierzyć. Ja znalazłem wartość 500 km (Z. Jankiewicz, Wodnosamoloty, str. 80). Może te 1100-1700 km dotyczą maszyny specjalnie przystosowanej do bicia rekordów, np. bez uzbrojenia, z dodatkowymi zbiornikami paliwa i maksymalnie odciążonej?

      Usuń
    7. Fajny samolot. Mi też w pierwszej chwili trudno było uwierzyć, że tak (relatywnie) nowoczesna kabina była zastosowana w czasie PWS.

      Początkowo wydawało mi się, że karabiny maszynowe są za długie. Ale dokładniej analizując widać, że był to samolot (jak na dwusilnikowy!) mały (np. jest krótszy niż Fairey Swordfish).
      Wydaj mi się, że te małe wymiary rodzą problem ze zbyt krótkim miejscem na stanowisko przedniego km.
      Za to biorąc pod uwag, że w miejscach służby nie będzie wrogich samolotów, tylni km nie jest konieczny.
      H_Babbock

      Usuń
    8. Co do wrogich samolotów oczywiście masz rację, niemniej w opisach występują informacje że H-4 miały 2 km-y, a jednocześnie w żadnych materiałach ikonograficznych nie udało mi się dostrzec ich rozmieszczenia. Postanowiłem więc się wzorować na większym modelu Felixstowe F.2 (przykładowy rysunek: http://img.wp.scn.ru/camms/ar/287/pics/9_1.jpg ) które miały tak właśnie rozmieszczone km-y - jeden z przodu i jeden koło krawędzi spływu. Szczerze mówiąc, nie bardzo wyobrażam sobie, jak inaczej racjonalnie rozmieścić te 2 km-y.

      Usuń
    9. I tak okazało się że nie jest w stanie unieść wymaganej ilości paliwa i dostawiono trzeci silnik. Miał startować do lotu w sierpniu 1914 ale wybuchła wojna.
      Dane nie są jednoznaczne, wiele zależy od typu silników, czy lot z pełną załoga, z bombami czy bez bomb. No i prędkość maksymalna podawana 120km/h, co by oznaczało że wartość 95km/h to prędkość przelotowa i przy podawanym czasie lotu około 6 godzin zgadza się ładnie z zasięgiem około 500 km.
      Jest problem z danymi samolotów sprzed stu lat. Czasem wstawiano nowy silnik i oznaczano jako nowy typ a czasem poważne zmiany w konstrukcji i nadal było te samo oznaczenie.

      Usuń
    10. Zgadza się, nieraz było tak, że pojedyncze egzemplarze różniły się dość radykalnie od innych. Rekord w tym względzie należy chyba do Muromców, których wersji było co niemiara, każda z innymi silnikami, a były bodajże i takie przypadki, że na jednym płatowcu zamontowano silniki różnych typów. To oczywiście pochodna kłopotów carskiej Rosji z silnikami lotniczymi, i chyba najczęściej taka właśnie była geneza powstawania różnych odmian samolotów jednego typu, nie tylko w Rosji.

      Usuń
  2. Fajny samolocik... bardzo przydatny potrzeba nam takich.. :D
    Hmm, wymiary podobne do tych z Walrus'a może by tak rozwijać tę maszynę na własnych deskach kreślarskich na potrzeby:
    -maszyny pokładowej dużych okrętów nawodnych
    -lekki zwiadowczy w kolonii operujących z małych wysepek-posterunków ofc. zamaskowanych.. :)
    Oczywiście to w przyszłości mocno dalszej.. :)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie (w czasie PWS) przewiduję rozwój tej maszyny w kierunku nieco większej maszyny patrolowej (odpowiednika Felixstowe F.2). Co do okresu późniejszego - to jeszcze trudno mi się jednoznacznie wypowiedzieć, w jakim to kierunku pójdzie. Ogólnie nie jestem specjalnym zwolennikiem samolotów na okrętach artyleryjskich. Duże jednostki zasadniczo najprawdopodobniej i tak będą zgrupowane na Bałtyku, gdzie z racji rozmiarów akwenu, w zupełności powinno wystarczyć lotnictwo bazowania lądowego. Natomiast w koloniach - tu sprawa pozostaje otwarta. Pytanie zasadnicze będzie - czy będziemy tam trzymać na tyle duże jednostki (krążowniki, pancerniki), na których da się zainstalować wyposażenie lotnicze? Czy raczej też oprzemy rozpoznanie na maszynach bazowania lądowego? A może zorganizujemy jakieś mini-lotniskowce kolonialne? Wszystko to jest do przedyskutowania :)

      Usuń