środa, 25 lipca 2018

Artyleria nadbrzeżna w 1916 r.

W poniższej tabeli przedstawiam stan naszej artylerii nadbrzeżnej wg stanu na 1916 r. Zestawienie obejmuje artylerię w bazach krajowych oraz w koloniach, z wyszczególnieniem ilości, kalibru, rodzajów i osiągów poszczególnych dział. 

Lokalizacja
Bateria/fort
Ilość dział
Rodzaj
Kaliber / dł. lufy w kal.
Model
Waga pocisku
Prędkość
wylotowa
Zasięg
Strz./
min.
KRÓLESTWO POLSKIE
LIPAWA
Fort „Jakub Kettler”
4
BL
305/30
1877
331,7 kg
570 m/s
9,2 km
0,25
3
BL
254/24
1886
227,0 kg
632 m/s
9,4 km
0,5
Bateria „Zygmunt Przyjemski”
2
BL
274/40
1893
262,6 kg
815 m/s
27,0 km
3
Fort „Marcin Kątski”
2
BL
229/35
1877
127,0 kg
709 m/s
11,0 km
0,33
3
BL
254/24
1886
227,0 kg
632 m/s
9,4 km
0,5
5
BL
203/45
1892
87,8 kg
899 m/s
14,6 km
2
Bateria „Paweł Grodzicki”
3
BL
274/40
1893
262,6 kg
815 m/s
27,0 km
3
WINDAWA
Fort „Krzysztof Arciszewski”
4
BL
254/45
1891
225,2 kg
777 m/s
20,5 km
0,67
3
BL
203/50
1905
139,2 kg
793 m/s
24,7 km
4,0
3
BL
254/50
1906
225,2 kg
899 m/s
22,2 km
2
2
BL
305/35
1896
394,6 kg
640 m/s
19,2 km
1
Fort „Alojzy Bruhl”
4
BL
305/35
1886
331,7 kg
637 m/s
10,6 km
0,43
2
BL
254/24
1886
227,0 kg
632 m/s
9,4 km
0,5
2
BL
320/45
1910
476,3 kg
850 m/s
26,0 km
2
Bateria „Cedynia”
4
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15
2
BL
152/35
1882
56,0 kg
578 m/s
10,0 km
1
POŁĄGA
Fort „Kazimierz Siemienowicz”
4
BL
203/45
1892
87,8 kg
899 m/s
14,6 km
2
5
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15
Fort „Połąga-Południe”
4
QF
152/45
1892
41,4 kg
793 m/s
14,1 km
7
3
BL
254/50
1906
225,2 kg
899 m/s
22,2 km
2
Bateria”Świecin”
4
QF
102/40
1892
15,0 kg
610 m/s
10,5 km
8-9
MAŁY IRBEN
Bateria „Kurlandia”
4
BL
432/20
1880
820,0 kg
535 m/s
10,0 km
0,25
4
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15
NOWA KURLANDIA
MONROWIA
Fort „Adam Przyjemski”
2
BL
305/30
1877
331,7 kg
570 m/s
9,2 km
0,25
4
QF
152/45
1892
41,4 kg
793 m/s
14,1 km
7
Fort „Józef Bem”
2
BL
229/35
1877
127,0 kg
709 m/s
11,0 km
0,33
2
BL
305/30
1877
331,7 kg
570 m/s
9,2 km
0,25
Bateria „Piotr Wiesiołowski”
4
BL
229/35
1877
127,0 kg
709 m/s
11,0 km
0,33
BUCHANAN
Bateria „Jakub Redel”
5
BL
152/23
1867
38,0 kg
435 m/s
5,0 km
2
Bateria „Maurycy Hauke”
4
BL
229/20
1867
122,7 kg
445 m/s
4,5 km
0,5
TOGO
LOME
Bateria „Grunwald”
3
QF
102/40
1895
14,2 kg
700 m/s
9,5 km
15
Bateria „Wiedeń”
5
BL
152/32
1880
41,5 kg
660 m/s
6,8 km
1
2
BL
229/35
1877
127,0 kg
709 m/s
11,0 km
0,33
ANEHO
Bateria „Aneho”
3
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15


2
BL
152/32
1880
41,5 kg
660 m/s
6,8 km
1


2
BL
229/35
1877
127,0 kg
709 m/s
11,0 km
0,33
MADAGASKAR
MAILAKA
Bateria „Admirał Lesowski”
5
BL
152/23
1867
38,0 kg
435 m/s
5,0 km
2
Bateria „Generał-Admirał Nowosilski”
4
BL
203/22
1867
84,7 kg
410 m/s
4,2 km
0,75
2
BL
254/22
1885
227,0 kg
605 m/s
9,0 km
0,5
Bateria „Nossi-Be”
4
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15
1
BL
279/22
1877
249,5 kg
455 m/s
5,1 km
0,33
DIEGO-SUAREZ
Bateria „Piotr Bontemps”
4
BL
203/22
1867
84,7 kg
410 m/s
4,2 km
0,75
Bateria „Ramena”
4
BL
203/22
1867
84,7 kg
410 m/s
4,2 km
0,75
2
BL
203/45
1892
87,8 kg
899 m/s
14,6 km
2
MANARARA AVARATRA
Bateria „Beniowski”
2
BL
240/40
1893
170,0 kg
800 m/s
11,7 km
2
ISLA LAVA
Bateria „Koronowo”
6
BL
138/45
1891
36,5 kg
725 m/s
15,0 km
4
HAJNAN
HAIKOU
Bateria wschodnia
2
BL
279/22
1877
249,5 kg
455 m/s
5,1 km
0,33
2
BL
203/35
1885
90,0 kg
663 m/s
9,2 km
1
2
QF
152/40
1897
45,4 kg
701 m/s
9,1 km
5-7
Bateria zachodnia
2
QF
152/45
1892
41,4 kg
793 m/s
14,1 km
7
2
QF
120/45
1892
20,5 kg
823 m/s
11,3 km
12-15
2
BL
203/35
1885
90,0 kg
663 m/s
9,2 km
1
3
BL
343/28
1885
450,0 kg
565 m/s
11,0 km
0,33
Bateria północna
4
BL
203/35
1885
90,0 kg
663 m/s
9,2 km
1
4
BL
320/21
1880
453,5 kg
505 m/s
12,0 km
0,3
WANGMEN
Bateria „Jan Staszkowski”
5
BL
203/22
1867
84,7 kg
410 m/s
4,2 km
0,75
SANYA
Bateria „Generał Gubski”
6
BL
138/45
1891
36,5 kg
725 m/s
15,0 km
4
WENGCHANG
Bateria „Gaolong-1”
2
BL
203/30
1877
87,8 kg
599 m/s
6,4 km
0,5
Bateria „Gaolong-2”
2
BL
203/30
1877
87,8 kg
599 m/s
6,4 km
0,5

30 komentarzy:

  1. Bardzo wartościowe zestawienie, które wskazuje, że wiele dział wymaga jednak pilnej wymiany. W moim odczuciu powinny to być wszystkie modele sprzed roku 1890, a więc działa o rodowodzie czarnoprochowym, z lufami poniżej L/35. Oczywiście, nie sugeruję tu utylizacji wszystkich wycofanych dział. Te, które mają lufy w dobrym stanie, ewentualnie nadające się do rozwiercenia (~ 15mm) należy bezwzględnie zachować, wyposażając w nowe łoża z mechanizmami oporopowrotnymi. Oczywiście, jako armaty nie znajdą raczej zastosowania, ale mogą być haubicami (lub moździerzami) ciężkimi (lub największej mocy przy kalibrach ~ 12") zarówno na łożach stacjonarnych (fortecznych), jak i mobilnych (np. kolejowych).
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiele przestarzałych dział wymaga wymiany, ale wydaje mi się, że czas na to przyjdzie po wojnie. Zwłaszcza dotyczy to artylerii w koloniach, dla których nie ma aktualnie realnego zagrożenia ze strony wroga. Z kolei w kraju Windawa i Połąga posiadają dość nowoczesne działa, więc tu aż tak pilnej potrzeby nie ma.

      Usuń
    2. Oczywiście, modernizacje sprzętu artyleryjskiego przewiduję dopiero na okres powojenny. Tu uczyniłbym jeszcze jeden wyjątek dla starszych armat 203 mm L/35, które jednak zasługują na zachowanie ich w roli artylerii nadbrzeżnej. Zamiast rozwiercać ich lufy, można je przekoszulkować na 178 mm L/40 i wyposażyć w nowe łoża. Gruba lufa da możliwość zastosowania mocnego ładunku miotającego oraz wprowadzenia nowych pocisków o wadze około 80 kg. Większa szybkostrzelność i pokaźny wzrost donośności, dadzą pełnowartościowy sprzęt jeszcze na długie lata. A planujemy przecież wprowadzenie podobnego kalibru dla naszych nowych, powojennych krążowników półciężkich/uniwersalnych. Podobnie nietypowe armaty 138,6 mm mogą posłużyć do opracowania nowych dział 135 mm idealnych dla nowych, wielkich przewodników flotylli/krążowników rozpoznawczych (tu kaliber 120 mm byłby zbyt lekki, a 152 mm nazbyt ciężki). Oczywiście, są to tylko bardzo luźne dygresje, być może przydatne do rozważań na temat powojennego rozwoju floty polskiej. :)
      ŁK

      Usuń
    3. Zdecydowanie przydatne :) Też się nad tym zastanawiam i tak sobie myślę, że można by właśnie kaliber 138 uczynić typowym w naszej flocie dla dużych niszczycieli - co np. umożliwiło by stosowanie francuskiej amunicji (nawet jeśli działo było by naszej konstrukcji. Kaliber 135 mm jakoś mi nie pasuje, praktycznie nigdzie nie był spotykany (tylko na włoskich Capitani Romani był chyba stosowany).
      Natomiast przeróbka dział 203/35 na 178 (175?, 180?) L/40 podoba mi się i najprawdopodobniej zostanie zrealizowana w trakcie międzywojnia.

      Usuń
    4. Można oczywiście wprowadzić "francuski" kaliber do "linijki". Tym bardziej, że amunicja do tych dział cieszyła się ówcześnie bardzo dobrą renomą. I wtedy pozostawić też umiarkowaną długość lufy L/45. Można też rozważyć przejście na kaliber 130 mm. Używany aktualnie przez flotę rosyjską, a w międzywojniu wprowadzonym także do francuskiej (również byłoby to nawiązanie do historycznej PMW!). Tu również armata francuska mogłaby być punktem wyjścia do rozwinięcia nowej konstrukcji. To niby drobiazg, ale 138,6 mm wydaje mi się nazbyt bliskie 6", które przecież pozostaną na stanie floty, jak i artylerii obrony wybrzeża. Postulowana przeze mnie przeróbka armaty 8" na 7" byłaby działaniem dwuwymiarowym. Doraźnym, mającym na celu wydłużenie życia w artylerii nadbrzeżnej, a niezależnie od tego powstałaby zarazem nowa, eksperymentalna konstrukcja, którą (w razie pomyślnych wyników testowych) można rozwinąć w zupełnie nowy model L/45 i ten przeznaczyć już dla planowanych krążowników.
      ŁK

      Usuń
    5. PS. Za kalibrem 178 mm przemawia jego stosowanie w US Navy. 175 i 180 mm to zupełna nowość, zaś w "niemiecki" kaliber 172,6 mm raczej bym nie wchodził, także z racji relatywnie nazbyt lekkich pocisków. Dla 7" z mocną lufą można z powodzeniem opracować nowe pociski 80 - 85 kg.
      ŁK

      Usuń
    6. PS2. Fajnie byłoby, gdyby Kolega O'Cooley zechciał zabrać głos w dyskusji! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Stosowanie lub niestosowanie danego kalibru w innych flotach jest bardzo słabym argumentem. Primo: amunicja do tego samego kalibru dział lekkich i średnich różnych flot (nieraz i jednej floty, patrz: brytyjskie trzyfuntówki) często była niewymienna, a czasem ciężkich (chociaż te były mniej wrażliwe). Secundo: Były działa kal 149 mm, 150 mm, 6" i 155 mm, które wszystkie były właściwie tym samym, a wybór konkretnego kalibru był najczęściej spowodowany posiadaniem już przez przemysł obrabiarek do niego przystosowanych. Nikt nie stosował kalibru 151,5 mm, ale był on możliwy i gdyby ktoś miał takie widzimisię... Wybór kalibru nowego często zależał właśnie od widzimisię. Czy działa naszych krążowników będą miały kaliber 180 mm, 175 czy 178,207 - na jedno wyjdzie.

      Usuń
    8. Nie do końca się zgodzę! :) Jeśli dany kaliber (np. 177,8) już istnieje, to zawsze możemy posłużyć się już istniejącą do niego amunicją, zakupując ją od zaprzyjaźnionej US Navy. Co oczywiście nie wyklucza, a nawet byłoby to pożądane, opracowanie własnej = lepszej amunicji. Generalnie dominują w naszej flocie kalibry calowe, a więc będzie (przy okazji) elegancko, gdy wprowadzimy działo 7" (180 mm budzi mój psychiczny opór, gdyż kojarzy się z nieudanymi armatami sowieckimi). Również w zakresie potrzebnego parku obrabiarek możemy wspomóc się wtedy importem z USA
      ŁK

      Usuń
    9. Z lufy kal. 7" możemy wystrzelić pocisk tego kalibru własny, amerykański albo dowolnego innego pochodzenia, ale najpierw pocisk musi do tej lufy trafić, a długość pocisku i ładunku miotającego (może też masa, jednak nie słyszałem o takich przypadkach) może nie pasować do wind amunicyjnych i podajników i se nie postrzelamy. Kaliber rzeczywisty brytyjskich dział 15" i francuskich 380 mm był wystarczająco zbliżony (wytarcie gwintu po kilkudziesięciu strzałach robi większą różnicę niż ten niecały milimetr), ale brytyjska amunicja pasowała do francuskich mechanizmów jak pięść do oka i skończyło się na wyprodukowaniu dla Richelieu specjalnej (czyt: drogiej) partii amunicji.
      Oczywiście możemy zaprojektować mechanizmy tak, żeby radziły sobie z różnych rozmiarów pociskami i ładunkami, to pomoże też nam, gdy sami zechcemy wprowadzić nowy rodzaj amunicji danego kalibru, ale z jakiś powodów (brak takiego przewidywania albo chęć oszczędności) często tego nie robiono.

      Usuń
    10. Nową amunicja do starych dział była jednak często produkowana. Wystarczy sprawdzić choćby w przypadku niemieckiej artylerii okrętowej, gdzie do starych dział z czasów PWS (a nawet starszych!) produkowano nową amunicję o znacznie lepszych charakterystykach balistycznych. Porównaj choćby starą i nową amunicję do niemieckich armat 283 mm L/40 wz. 1902 (cięższe pociski o większym wydłużeniu), gdzie tylko różnica w donośności wynosiła 8 - 9 km (przy tej samej elewacji). Przypuszczam, że rezygnowanie z opracowania nowej, lepszej amunicji wynikało wyłącznie ze względów oszczędnościowych (duże zapasy starej).
      ŁK

      Usuń
    11. No to wezwany zabieram głos i moje zdanie jest takie: Należy położyć nacisk na zwiększenie donośności i szybkostrzelności. Wszystko co nie uzyska przynajmniej 3strz/min oddać wojskom lądowym albo z obrony portów przenieść do obrony przeciwdesantowej (można na łożach kolejowych). Po wojnie będą wycofywane najstarsze, najbardziej zużyte okręty, wiec będą dostępne nowsze i lepsze działa do ustawienia w bateriach. Darowałbym sobie te dziwne francuskie kalibry, pochodzą od odprzodowych armat czarnoprochowych, np. 138,6 mm (139mm) to kaliber armaty 12 funtowej, a ich stosowanie to wpływ Jeune Ecole (pierwszy model to 139/21 M1870). Trochę lżejsza od armat 6", sporo cięższa od 120mm, niezła donośność i przebijalność pancerza, fatalna szybkostrzelność, wyraźnie gorsza nawet od 6".

      Usuń
    12. Dziękuję Koledze za przyjęcie zaproszenia do dyskusji! :) Kaliber francuski też mi się szczególnie nie podoba, ale "coś" cięższego od 12o mm i lżejszego od 152 mm będzie bardzo potrzebne dla rasowych przewodników flotylli czy krążowników rozpoznawczych. Zawsze bardzo podobały mi się rosyjskie 130 mm L/55 wz. 1913, z których Sowieci wyprowadzili bardzo dobre 130 mm L/50 wz. 1935. Obie te armaty były dość ciężkie i z wyśrubowaną balistyką. Myślę, że dla naszych potrzeb wystarczyłoby L/45 i nieco lżejszy pocisk z mniejszym ładunkiem miotającym. Ten kaliber - 130 mm - jest jednak nazbyt bliski, w moim odczuciu, z bezpośrednio z nim sąsiadującym 120 mm. Konkludując, widziałbym więc najchętniej "włoski" kaliber 135 mm, lub ten śmieszny francuski (też nie więcej niż L/45). W tym ostatnim wypadku jest przynajmniej gotowa lufa! :)
      ŁK

      Usuń
    13. Francuzi też mieli dobre 130mm. Pocisk SAP jest nieco lżejszy od 138 mm ale sporo cięższy od 120mm a przebijalność pancerza na 10,000m praktycznie taka sama (80/88mm) przy nieznacznie niższej od armat 120mm szybkostrzelności (8-10/10-12s/min)

      Usuń
    14. Wszystko to szczera prawda, tylko trochę nazbyt bliskie są te kalibry. Jedno nie budzi wątpliwości, że konieczne wydaje się opracowanie nowego działa kalibru około 130+ mm o umiarkowanej balistyce i znacząco cięższym pocisku, w porównaniu z działem 120 mm.
      ŁK

      Usuń
    15. Japoński kal. 140 mm uznasz zapewne za zbyt bliski 6". Zostaje więc coś 135-138 mm. Również uważam, że taki kaliber będzie optymalny dla małego krążownika okresu międzywojennego.

      Usuń
    16. Faktycznie myślę, że optymalny byłby "włoski" kaliber 135 mm lub "francuski" 138,6 mm. Jeśli 130 mm to tylko w postaci "przeforsowanej", jak rosyjskie działa, ale taka armata jest bardzo ciężka i ma stosunkowo niewielką żywotność przewodu lufy. Jako, że kaliber "włoski" pojawił się dopiero pod koniec lat 30-tych, to chyba na placu boju pozostają tylko Francuzi. Zatem punktem wyjścia do skonstruowania nowego działa byłyby te stare armaty L/45, a właściwie ich lufy. Natomiast łoża i mechanizmy oporopowrotne konstruujemy od nowa. Produkt finalny powinien być zbliżony osiągami do francuskich odpowiedników z lat 20-tych, lecz z donośnością do około 20 km przy elewacji do + 45 st.
      ŁK

      Usuń
    17. Tylko proszę pamiętać że te 138,6 mm z tych wielkich niszczycieli to już zupełnie inne konstrukcje niż te modele z XIX w a wprowadzono je raczej przeciw włoskim krążownikom lekkim. Taka była francuska doktryna na Morze Śródziemne, przeciw niszczycielom niszczyciele, przeciw krążownikom lekkim wielkie niszczyciele.
      Co do rosyjskiej 130/55 wz.1913 i względnie niskiej żywotności lufy (300) to winę ponosiło owo "żyłowanie osiągów" -ciężki, szybki pocisk i stosunkowo płytkie gwintowanie. Następny model, wz.1936 mający poprawione pociski, miał z płytkim gwintem żywotność lufy 130 wystrzałów, a z głębokim gwintem 1100. A co do przewodników flotylli- musi mieć większy kaliber, nie wystarczy więcej armat?

      Usuń
    18. Całkowicie zgadzam się z Kolegą, że poprawione przez Sowietów armaty 130 mm stanowiły zupełnie nową jakość. Jednak obstaję przy konieczności opracowania nowych dział większego niż 120 mm kalibru. To nie tylko kwestia wyposażenia w nie nowych wielkich niszczycieli czy małych, lekko opancerzonych "liderów" w typie holenderskiego "Trompa". To również możliwość efektywnego zmodernizowania naszych dotychczasowych krążowników z artylerią 120 mm. Nie wyobrażam sobie, abyśmy poprzestali jedynie na wprowadzeniu do służby jednolitego typu "półciężkiego" z działami ~ 7". To oczywiste, że konstrukcyjnie będą to zupełnie nowe armaty, zbliżone do tych francuskich modeli z lat 20-tych. Punktem wyjścia jest tu jedynie lufa L/45, która - w moim odczuciu - jest dla takiego działa idealna. Da to możliwość stworzenia broni, która będzie groźna także dla niemieckich, realnych krążowników lekkich z lat międzywojnia, które nie były potentatami w zakresie opancerzenia (oczywiście nie mam tu na myśli pojedynku 1:1!).
      ŁK

      Usuń
  2. Z tymi kalibrami to ja to widzę tak – w przypadku 138 mm używanie takiego przez Francuzów jest dla nas korzystne, bo faktycznie mamy możliwość korzystania z ich amunicji. Ale już w przypadku działa o hipotetycznym kalibrze 178 mm zbieżność z kalibrem stosowanym w US Navy wydaje się mieć dużo mniejsze znaczenie, bo oni sami od tego kalibru w okrętach dość szybko odeszli (były bodajże tylko na 2 typach predrednotów w tym tych sprzedanych Grecji), więc wymienność amunicji z nimi będzie mieć raczej marginalne znaczenie (Amerykanie stosowali też działa 178 mm w artylerii nadbrzeżnej i lądowej, ale nie wiem na jaką skalę, chyba jednak niebyt licznie?). Jakkolwiek by jednak nie było, to oczywiście nie wykluczam, że taki właśnie kaliber zastosujemy. Tego jeszcze nie wiem, ale bez względu na kaliber – działo to będzie naszą własną, w pełni oryginalną konstrukcją. Jeśli koledze ŁK nie podoba się 180 mm, to może być np. 183 mm (7,2 cala) albo coś jeszcze innego ;) Natomiast co do działa 130 mm – jeśli byśmy wprowadzili kaliber 138 mm, to nie widzę raczej dla niego miejsca, są po prostu za blisko siebie (mimo iż Francuzi w rzeczywistości stosowali je równolegle). Oczywiście, incydentalnie może się zdarzyć, że działa bliskich kalibrów będziemy z jakichś powodów wykorzystywać (tak jak wspomniani Francuzi, czy przedwojenna PMW z działami 130 mm i 120 mm), ale to może być wyjątkiem (np. wynikającym z wykorzystywania jednostek poniemieckich), a nie regułą. Natomiast to że kaliber 138 wywodzi się jeszcze z czasów artylerii czarnoprochowej, nie martwi mnie jakość specjalnie, by nie rzec że wcale ;) Wiele kalibrów miało taką proweniencję, a nasza armata tak czy siak – o ile powstanie – będzie nowoczesną konstrukcją, tylko kaliber będzie mieć specyficzny. Teoretycznie możemy jeszcze pójść w kalibry typu 135, 140, ale po co, skoro 138 już używamy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog był zawsze mocno osadzony historii realnej, stąd moja propozycja przyjęcia kalibru działa, które rzeczywiście było, czyli "amerykańskiego" 7" (faktycznie działo mało rozpowszechnione w US Navy!). Jego powstanie widziałbym, jako wypadkową dwóch czynników. Po pierwsze przerabiamy starą lufę 8" L/35 na 7" L/40. I zbieramy doświadczenia z eksploatacji tego działa w charakterze armaty artylerii nadbrzeżnej. Po drugie "przyglądamy się" bacznie konstrukcji amerykańskiej 7" L/45 Mark 2 z pocz. XX w. Jeśli do 1925 r. udałoby się podnieść szybkostrzelność do 7 strz./min. i donośność do 22 - 23 km przy pocisku 80 - 85 kg (i elewacji 40 - 45 st.), to uznałbym, że osiągnęliśmy sukces. :)
      ŁK

      Usuń
    2. Takie właśnie z grubsza parametry przewiduję. Do tego prędkość wylotowa rzędu 850 m/s i powinno być to naprawdę fajne działo :)

      Usuń
    3. Cieszy mnie zatem, że ponownie osiągamy zbieżność poglądów. Muszę przyznać, że zdołałeś mnie również przekonać do tego "francuskiego" kalibru.
      ŁK

      Usuń
  3. ps. oczywiście zgadzam się też z sugestią że powinien zostać położony nacisk na wzrost szybkostrzelności i donośności. Odpowiednie działania, w tym wycofanie najstarszych modeli dział i zastąpienie ich nowymi (a przynajmniej nowocześniejszymi), przewiduję na wczesne lata powojenne.

    OdpowiedzUsuń
  4. W dyskusji o kalibrach zabrakło mi aspektów praktycznych. Zrozumiałem, że zakłada się stosowanie (między innymi?) nowych dział w stanowiskach z maskami, gdzie działo jest umieszczone na cokole. Takie działo dla uzyskania dużej szybkostrzelności powinno być ładowane pociskiem scalonym (o jedną czynność mniej przy ładowaniu), którym może operować pojedynczy kanonier – czyli masa pocisku scalonego do mniej więcej 100 funtów. W praktyce to oznacza kaliber do około 120mm, może trochę więcej, jeśli pocisk jest „lekki”.
    Działo na cokole to jakby huśtawka – im wyżej podnosimy lufę, tym niżej opada zamek. Jednocześnie działo musi być zawieszone maks około 170cm nad pokładem – inaczej w położeniu „0” kanonierzy nie będą w stanie ładować działa. Dla działa 140mm na Hood okazało się, że trzeba ograniczyć maksymalny kąt podniesienia (a więc i zasięg) ponieważ zamek byłby tak nisko nad pokładem, że nie dałoby się ładować działa. Im działo „mniejsze” tym zamek krótszy i problem jest mniejszy (znika około kalibru 102mm – działo można wówczas ładować przy bardzo wysokich kątach podniesienia).
    Oczywiście można problem obchodzić – stosować ładowanie rozdzielne oraz wysoko położone stanowiska z „balkonikami” dla kanonierów, ale wszystko to obniża szybkostrzelność.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
  5. W przypadku działa 138,6 mm (bo chyba ono jedynie wchodzi w grę jako osadzone na stanowisku cokołowym, z maską) należy i tak wykluczyć amunicję zespoloną, skoro sam pocisk waży 35 - 40 kg. Myślę, że szybkostrzelność teoretyczna/praktyczna będzie wtedy do osiągnięcia na poziomie 12/8 strz./min. A to wydaje się wartością satysfakcjonującą. Dla cięższych armat (tu dyskutujemy 7") powinny to być podwójne stanowiska wieżowe z ładowaniem zmechanizowanym.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze uwaga poboczna do Kolegi ŁK: „….To również możliwość efektywnego zmodernizowania naszych dotychczasowych krążowników z artylerią 120 mm…..” Nasze krążowniki „120mm” to typy Centaur (sierpień 2015, 1909r, 2619t, 6x120 – w tym 4 na burtach, 29w) i typ Nemezis (wrzesień 2017, 1915r, 1865t, 9x120 w tym 8 na burtach, 30w). Abstrahując od „wyżyłowanych” paramertów (czyli prawdopodobnie bardo słabej konstrukcji) te okręty w latach 20-tych będą kompletnie przestarzałe i raczej nie ma sensu ich przezbrajać.
      H_Babbock

      Usuń
    2. Pozwolę sobie zaoponować! :) Zarówno "Centaur", jak i "Nemezis" to jeszcze wartościowe jednostki w latach 20-tych. Brazylia przeprowadziła w 1926 r. dużą i w sumie udaną przebudowę małych krążowników typu "Bahia", to i my możemy uczynić podobnie. Oba te typy okrętów nadają się do przebudowy na krążownik minowy z funkcją okrętu szkolnego artylerii (czyli jak nasz realowy "Gryf" i dotyczyłoby to typu "Centaur") lub eksperymentalny lider (dotyczy typu "Nemezis"). Przy modernizacji w latach 1927 - 1928 uzyskamy okręty, jeśli nie do metropolii, to znakomicie nadające się do służby kolonialnej. Są to okręty przedwojennej budowy, więc możemy założyć, że wolne od drastycznych "oszczędności" okresu wojennego.
      ŁK

      Usuń
    3. Również jestem zdania, że te okręty możemy z powodzeniem modernizować w latach 20-tych. Na pierwszolniowe krążowniki się nie nadawały nigdy, były to raczej lidery flotylli niszczycieli, ale po wojnie będą do tej roli już raczej za wolne. Ale mogą się jeszcze z powodzeniem sprawdzać w roli okrętów szkolnych, minowych czy krążowników kolonialnych. O ile oczywiście przetrwają wojnę, a ponadto o typ Nemezis nie upomną się Chińczycy ;)

      Usuń
    4. Zatem w odpowiednim czasie można spodziewać się postów dotyczących modernizacji obydwu (?) typów okrętów. To będą bardzo ciekawe tematy! :)
      ŁK

      Usuń