wtorek, 2 czerwca 2020

"Krążownik dynamitowy" dla PMW

Kolejny okręt to chwilowy powrót do historii alternatywnego Królestwa Polskiego w XIX w. Jest to owoc wspólnych wysiłków. H_Babbock jest autorem pomysłu i wstępnego wariantu jednostki (w dużej mierze zrealizowanego), ja zaś okręt narysowałem i zrobiłem ostateczną symulację. Jak widać, jednostka jest dość niecodzienna. Inspiracją był autentyczny amerykański okręt USS Vesuvius, który nosił 3 15-calowe działa pneumatyczne konstrukcji kpt. Edmunda Zalińskiego – Polaka służącego w armii amerykańskiej.  W naszej historii alternatywnej nie wyemigrował on z ziem polskich, tylko podjął służbę w armii Królestwa Polskiego i w nim wcielał w życie swoje wynalazki. W ten sposób to u nas, a nie w USA powstały owe „działa dynamitowe”. W wersji 15-calowej miotały one przy pomocy sprężonego powietrza ponad półtonowe pociski wypełnione materiałem wybuchowym na odległość do ok. 2,4 km. Oczywiście, nie była to broń przeciwpancerna, ale burząca, demolująca nieopancerzone lub słabo opancerzone części okrętów – jak najbardziej. Do przenoszenia takiej artylerii powstał niniejszy okręt – średniej wielkości krążownik pancernopokładowy, nieco „francuski” w kształtach (dziób a’la Dupuy de Lome, dośrodkowe pochylenie burt), słabo uzbrojony w artylerię klasyczną (3 działa Caneta kal. 120 mm), ale za to nieźle opancerzony (pokład pancerny o uśrednionej grubości 70 mm opadający skosami ku burtom)  posiadający na śródokręciu 4 działa pneumatyczne kal. 381 mm z zapasem 20 pocisków na działo, strzelające wzdłuż osi wzdłużnej okrętu. Uzbrojenie uzupełnienia 7 nawodnych i 1 podwodna wyrzutnia torped oraz artyleria lekka przeciw torpedowcom. Okręt jest dość szybki, rozwija bowiem 20 w. Taktyka działania jest natomiast, podobnie jak konstrukcja, dość niecodzienna. Otóż okręt on korzystając z szybkości zbliżyć się do przeciwnika, używając w tym czasie artylerii klasycznej zlokalizowanej w okolicach dziobu. Gdy dystans spadnie, ma ostrzelać wroga z dział pneumatycznych, a następnie wykonać zwrot (lub dwa jak się uda) i poprawić mu torpedami. Jak by się to mogło sprawdzić w praktyce (pamiętajmy - w realiach wczesnych lat 90-tych XIX w.!)? Zapraszam do dyskusji :)





Jazon, polish dynamite gun cruiser laid down 1891

Displacement:
    3 357 t light; 3 456 t standard; 3 648 t normal; 3 803 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    288,78 ft / 287,80 ft x 44,23 ft x 18,24 ft (normal load)
    88,02 m / 87,72 m x 13,48 m  x 5,56 m

Armament:
      4 - 15,00" / 381 mm guns in single mounts, 1 150,00lbs / 521,64kg shells, 1890 Model
      Pneumatic guns in deck mounts
      on side, all amidships
      1 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1891 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline forward
      2 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, all forward
      4 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all forward, 2 raised mounts - superfiring
      3 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline, evenly spread, 2 raised mounts
    Weight of broadside 248 lbs / 113 kg
    Shells per gun, main battery: 20
    7 - 18,0" / 457 mm above water torpedoes, 1 - 18,0" / 457 mm submerged torpedo tubes

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,85" / 47 mm    0,98" / 25 mm              -
    2nd:    2,99" / 76 mm          -                  -

   - Armour deck: 2,76" / 70 mm

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 10 297 ihp / 7 682 Kw = 20,20 kts
    Range 2 100nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 347 tons (100% coal)

Complement:
    234 - 305

Cost:
    £0,390 million / $1,559 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 31 tons, 0,9%
    Armour: 473 tons, 13,0%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 20 tons, 0,6%
       - Armour Deck: 453 tons, 12,4%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 1 758 tons, 48,2%
    Hull, fittings & equipment: 953 tons, 26,1%
    Fuel, ammunition & stores: 291 tons, 8,0%
    Miscellaneous weights: 142 tons, 3,9%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      1 428 lbs / 648 Kg = 27,1 x 4,7 " / 120 mm shells or 0,4 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,47
    Metacentric height 2,9 ft / 0,9 m
    Roll period: 11,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 64 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,06
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,29

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,550
    Length to Beam Ratio: 6,51 : 1
    'Natural speed' for length: 16,96 kts
    Power going to wave formation at top speed: 58 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -52,00 degrees
    Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        16,47 ft / 5,02 m
       - Forecastle (16%):    14,96 ft / 4,56 m
       - Mid (50%):        11,98 ft / 3,65 m
       - Quarterdeck (7%):    12,96 ft / 3,95 m
       - Stern:        12,96 ft / 3,95 m
       - Average freeboard:    13,33 ft / 4,06 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 171,4%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 74,8%
    Waterplane Area: 8 883 Square feet or 825 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 79%
    Structure weight / hull surface area: 66 lbs/sq ft or 321 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,91
        - Longitudinal: 2,38
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Good seaboat, rides out heavy weather easily

45 komentarzy:

  1. c.d. dyskusji z poprzedniego posta.
    Bardzo ciekawy pomysł z tymi torpedami, o tym przyznam, nie pomysłem ;) Wydaje mi się, że nie obyło by się bez istotnego wzmocnienia torpedy, która musiała by wytrzymać wystrzał z działa, a następnie zetknięcie z wodą na sporej prędkości. No i pytanie, jakby się taki kształt zachowywał w powietrzu. Oczywiście, dodanie stabilizatorów było by niezbędne ale czy wystarczające? W końcu kształt torped optymalizowano pod kątem poruszania się w wodzie a nie powietrzu. A może pójść w nieco inną stronę – np. opracować zupełnie nowy typ pocisku, który byłby zdolny do lotu w powietrzu, a po wpadnięciu do wody – płynięcia pod jej powierzchnią. Czyli coś w rodzaju pocisku artyleryjskiego ze śrubą (na pewno jakoś zabezpieczoną, żeby przetrwała wystrzał). Ciekawe, czy było by to do zrealizowania?
    Co do kalibrów torped ok. 18 cali – ja niestety nie wiem, skąd się pojawiło, że wszystkie one miały po 450 mm. Można by podpytać na FOW, może ktoś tam by rozwiał nasze wątpliwości, nic innego mi na chwilę obecną nie przychodzi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją szosą torpeda 457mm oznacza że polscy inżynierowie zaczynają dosłownie i w przenośni z grubej rury. Pierwsze 18-calówki Whiteheada to 1888.
      Torpeda z pneumatyka? Po pierwsze, prędkość zetknięcia z wodą nie większa niż 100m/s (w pobożnym życzeniu, tyle wytrzymywały japońskie tp lotnicze Typ91). Po drugie, poza głowicą wystrzeliwujesz silnik i cały bajzel więc tracisz ładunek użyteczny a V0 spada. Jakiekolwiek większe powierzchnie aerodynamiczne zwiększają wrażliwość na wiatr (i stopień komplikacji).
      Acz oczywiście jeżeli uda ci się wystrzelić torpedę na powiedzmy 1000-1200m to w latach 1880-tych oznacza to podwojenie zasięgu.

      Usuń
    2. Nie tak do końca zaczynają. W tamtej historii alternatywnej byliśmy dość mocno do przodu z torpedami. Wczesne torpedowce pojawiły się u nas już w połowie lat 70-tych. Zakładam, że od początku prowadziliśmy prace nad samobieżnymi torpedami, niezależnie od Whiteheada.

      Usuń
    3. @ dV „….opracować zupełnie nowy typ pocisku, który byłby zdolny do lotu w powietrzu, a po wpadnięciu do wody – płynięcia pod jej powierzchnią…” Myślę, że istotną jest kwestia „płynięcia”. Wydaje mi się, że torpedy były konstruowane, tak, żeby mieć pływalność zbliżoną do „neutralnej” (nie tonie, ani się nie wynurza). Bo w przeciwnym razie znaczna część siły napędu musiałaby być zużywana na utrzymywanie stałej głębokości zanurzenia.
      Czyli pocisk wywodzący się z artyleryjskiego raczej odpada - jest za ciężki. Raczej torpeda, albo „grubościenna torpeda” (żeby była wytrzymała), ale wydłużona, z dodatkową komorą powietrzną (żeby nie tonęła).
      H_Babbock

      Usuń
    4. Tak, właśnie coś w tym stylu mi przyszło do głowy. Tylko nie mam pojęcia jakby się to sparwiło. W sumie chyba nikt czegoś takiego nie próbował, więc nie ma materiału porównawczego. Ale może to właśnie (tzn. brak prób) jest jakąś wskazówką?

      Usuń
  2. W rzeczywistości nigdy tych dział nie sprawdzono w bitwie morskiej. USS Vesuvius wziął udział w oblężeniu Santiago de Cuba, gdzie jego działa określono jako mało celne (wszystkie amerykańskie działa były wtedy mało celne), ale mające dużą siłę ognia i dające duży efekt psychologiczny, pociski dynamitowe wybuchały znacznie mocniej od innych pocisków burzących. Dodatkową zaletą był brak dymu przy wystrzale, co utrudniało wrogowi ustalenie pozycji strzelającego okrętu, oczywiście działało to tylko w warunkach ograniczonej widoczności, bo z racji małego zasięgu dział (źródła podają 5 000 jardów), trzeba było się zbliżyć do celu. Nie wiem czy w księdze Guinessa jest taka kategoria, ale te działa mają rekord jako "największa wiatrówka użyta bojowo". Czemu tylko cztery działa, skoro ponad 3x mniejszy oryginał miał 3?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5000 yardów lekkim pociskiem podkalibrowym, zasięg ciężkich znalazłem między 1600 a 2000m.
      4 działa - wydajność sprężarek? I to o niebagatelnym ciśnieniu, w jednym źródle znalazłem 70atm, w drugim 170atm.
      Sam okręcik wart porównania chyba z japońskimi krążownikomonitorami z Canetem 320mm. Canet góruje zasięgiem (8km) i możliwością ruchu w 2 płaszczyznach, leży szybkostrzelnością (1/5min, Vesuvius zanotował na próbach 15 strzałów w 16m50s - podejrzewam że z trzech dział.
      Tylko że primo, przy moździerzowym torze lotu celność jeszcze bardziej ucierpi. Secundo, zanim wejdzie w zasięg pneumatyków, taki Mastushima zrobi z niego sieczkę z własnych 120-tek.

      Usuń
    2. Ja znalazłem ciśnienie 1000 PSI, czyli odrobina powyżej 68 atm. Sprężarki czerpią moc z siłowni okrętu. Siłownia też jest znacząco większa niż w oryginale. Więc przynajmniej 6 dział powinno być.

      Usuń
    3. Zgoda, myślę że nawet osiem by ogarnął. Tylko to nie zwiększy jego przydatności.

      Usuń
    4. Ale walki z Matsushimą nie przewiduję;) Raczej z krążownikami niemieckimi. A oni na 1891 r. mają tylko dwa krążowniki pancernopokładowe z działami 150 mm, a reszta to albo archaiczne korwety, albo co najwyżej małe krążowniki jak Schwalbe czy Bussard, mające po 8x105. Przeciw nim nasz okręt jest naprawdę nieźle zabezpieczony skosami pokładu pancernego.

      Usuń
    5. Kąt ustawienia dział (zarówno tutaj jak i na oryginalnym Vesuvius) był dość umiarkowany, więc porównanie z moździerzem nie jest trafione. Myślę, że na umiarkowanych dystansach (do 1km?) szansa trafienia w okręt przeciwnika z działa pneumatycznego była całkiem realna.
      H_Babbock

      Usuń
    6. Ad Stonk „…Czemu tylko cztery działa, skoro ponad 3x mniejszy oryginał miał 3?...” 4 Działa z amunicją oszacowane są na 142t masy. Dodane jest to w „Distribution of weights..”, w kategorii misceleneous (Springsharp nie przewiduje dział pneumatycznych, więc trzeba było zastosować takie obejście).
      Wniosek – podwojenie uzbrojenia do 8 luf to dodatkowe 142 tony. Patrząc na wspomnianą „Distribution…” oznaczałoby to konieczność zmniejszenia opancerzenia prawie o 1/3 (obecnie opancerzenie to 472t). Czyli dałoby się, ale odporność okrętu spadła by dramatycznie.
      Dlaczego Vesuvius nosił 3 działa na 900t wyporności – bo praktycznie nie miał opancerzenia i artylerii lufowej.
      H_Babbock

      Usuń
  3. Refleksja bardziej ogólna — ostatnio w dyskusjach pojawiła się kwestia asymetrycznej odpowiedzi na przewagę przeciwnika. I być może w wykoncypowanej po części wspólnym wysiłkiem flocie alt-Królestwa takiego elementu brakowało. Do pewnego stopnia były nią szybkie drednoty czy krążownik „rajdowy”, ale mogłoby mieć to szerszy zakres. Być może to właśnie KP powinno stać się ojczyzną zrealizowanego pancernika torpedowego, do tego strzelającego jakimiś szczególnie ciężkimi torpedami (600-700 mm). Szczególnie, że nieszablonowy „Jazon” wskazuje na skłonność admiralicji do odważnych projektów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. post factum mogę powiedzieć, że trochę żałuję, że wtedy nie pozwoliłem sobie na więcej szaleństwa i nie zaproponowałem więcej takich nieszablonowych projektów. Ale nic straconego, postaram się to w przyszłości nadrobić ;)

      Usuń
    2. Bardzo ciekawa uwaga o „antysymetrycznych odpowiedziach”. Słuszna, ale moim zdaniem z zastrzeżeniem. Krążownik dynamitowy jak i pancernik torpedowy nie mają sensu, jako jednostki do starć „jeden na jeden”. Tak samo eskadra samych”dynamitowców” byłaby bez szans przeciw eskadrze „artyleryjskiej”. Takie okręty „specjalne” powinny być dołączane do sił tradycyjnych.
      Taktyka jest następująca: nasza eskadra jest wzmocniona o dwa „dynamitowce” (dwa – po jednym na początku i końcu szyku). Dzięki temu w przypadku spotkania sił przeciwnika praktycznie zawsze jeden z „dynamitowców” jest w dobrej pozycji do szarży na linię wroga. Dlatego, gdy linie okrętów artyleryjskich zaczynają wymianę ognia, a dym dodatkowo zasłania pole bitwy, szansa na skuteczny atak jest spora.
      Oczywiście sytuacja dramatycznie inaczej wygląda w 1891 gdy przewidywano walkę artyleryjską na małe kilka kilometrów, a nawet już 1900 rokiem. Wraz ze wzrostem efektywnego zasięgu pomysł staje się nie realny.
      PS Powyższe taktyka jest kopią przewidywanego przez amerykanów sposobu walki pancerników torpedowych opisanego w książce M.Chodnickiego.
      H_Babbock

      Usuń
    3. @dV: Domyślam się, że nie chcesz wracać systematycznie do tematu KP jako nadmiernie obciążającego, ale może właśnie takie refleksy będą go przypominać?

      @H_Babbock: oczywiście, chodzi o połączenie z siłami klasycznymi. W dyskusjach o rozbudowie floty KP marudziłem, że brakuje mi jej umocowania taktycznego. No bo okręty ciekawe, ale cała eskadra liniowa jest za mało liczna, żeby podjąć walkę z jedną eskadrą drednotów Hochseeflotte. Bo mamy dwa szybkie drednoty z działami 274 mm, 2 z 320 mm i modernizację półdrednota z 6x274 mm podnoszącą jego prędkość do 25 w. Ale to ciągle za mało na eskadrę, wystarczy tylko na zespół Hippera. Jednak na więcej wielkich okrętów pancernych Koledzy nie chcieli się zgodzić. I być może właśnie jednostka „asymetryczna” mogłaby być tym ogniwem brakującym do zakorzenienia w taktyce przynajmniej na poziomie doktrynalnej teorii. Taki pancernik torpedowy mógłby być wyraźnie mniejszy i tańszy od zwykłych, mając np. artylerię główną ograniczoną do 2 dział 274 czy 320 mm, ale dawać nadzieję na zadanie przeciwnikowi strat znoszących jego przewagę liczebną lub przynajmniej rozbicie szyku, które mogłaby wykorzystać popisowo manewrująca eskadra artyleryjska mająca przewagę prędkości.

      Aczkolwiek z tymi asymetriami bywało różnie. Francuskie „młode szkoły” końcówki XIX wieku wykonywały nad tym w pocie czoła pracę myślową — i niczego naprawdę sensownego nie wykoncypowały, a flota w 1914 prezentowała się marnie. Niemcy przed Wielką Wojną jakby odwrotnie: explicite takich konceptów u nich nie było. Jednak w praniu wyszło, że normalnym trybem dorobili się robiącej dużą różnicę odporności wielkich okrętów, krążowników liniowych łączących zalety pancernika z większą prędkością, a asymetrycznym orężem okazały się okręty podwodne, w których przecież przed wybuchem wojny jakoś nie celowali, a wręcz mieli ich dość mało. Jednak być może połączenie zalet ich budownictwa okrętowego z jakimś ciekawym konceptem dałoby im możliwość sprania Grand Fleet w walnej konfrontacji. Wyobraźmy sobie, że cała ich flota liniowa robi 25 węzłów albo że mają jakiegoś homunkulusa. Aczkolwiek z drugiej strony — gdyby na Skagerrak zdążyły dość w sumie zwykłe „Bayern” i „Baden”, Brytyjczycy mogliby zaliczyć parę efektownych pióropuszy więcej i zamęt w szeregach.

      Usuń
    4. Dokładnie tak, mogą się pojawić incydentalne wstawki dotyczące KP, ale na więcej raczej nie am co liczyć – generalnie to zamknięty rozdział, który należało zgodnie z pierwotnym zamiarem zakończyć w 1914 r. No ale wyszło jak wyszło. W każdym razie jest to jakaś całość, nawet jeśli nie do końca satysfakcjonująca, to nie za dużo da się tam jeszcze wstawić, ze by nie rozwalić jako-takiej logiki całości. Ewentualnym wyjściem jest cykl pt. „niezrealizowane projekty floty KP” – czyli coś jakby na marginesie tamtej historii. Nie ingerujące w nią, tylko pokazujące alternatywne rozwiązania i niemające szans realizacji „odjechane” koncepcje . Można by wtedy popuścić wodze fantazji że hej, pancerniki torpedowe to by był dopiero początek :D Alternatywy w historii alternatywnej – nie wiem, czy już samo w sobie nie stanowi to „odlotu” ? :D

      Usuń
    5. Rekurencja (lub, jak chcą niektórzy, incepcja). :D

      W każdym razie mam nadzieję, że się zrealizuje.

      Usuń
    6. Od czasu do czasu - myślę, że tak ;)

      Usuń
  4. Ogólnie żałuję że działa dynamitowe nie są choć częściowo obrotowe tak jak na okręcie Brazylijskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wysokociśnieniowe obrotowe połączenie wytrzymało jeden strzał :D

      Usuń
    2. Główny problem to monstrualna długość lufy. Do tego dość cienkiej (lekkiej), ale też przez to wiotkiej, czyli wymagającej usztywnień zewnętrznych. No i w przypadku stanowiska obrotowego, należałoby je umieścić wysoko, a nie jak tutaj pod pokładem.
      H_Babbock

      Usuń
    3. http://navweaps.com/Weapons/WNUS_Zalinsky_Nictheroy_pic.jpg naści fotkę.
      Nie "monstrualna", Vesuvius miał lufy 17m a więc L/45. Na "Hollandzie" nie więcej niż 5m. Jak widać na fotce, wystarczyło niezbyt masywne usztywnienie a działo siedzi nisko.

      Usuń
    4. Pisząc monstrualną miałem na myśli, nie w stosunku do kalibru, tylko do wielkości okrętu. Np. działo umieszczone zamiast dziobowego stanowiska 120mm sięgałoby poza dziób okrętu.
      Działo siedzi nisko, ale jednak swoje waży, do tego dochodzi ciężar amunicji. W sumie kilkadziesiąt ton umieszczonych zamiast na +/- na linii wodnej, na ponad 4m wyżej. Wydaje mi się, że to robi różnice.
      H_Babbock

      Usuń
    5. 17 m lufy to nie jest dużo na 30000-tonowym pancerniku, ale sporo na takim okręciku, który ma poniżej 90 m dlugości i 13 m szerokości. Myślę, że zrobienie stanowiska obrotowego na takiej jednostce jest nierealne, względnie - wymagała by naprawdę znacznego eskalowania jej wielkości.

      Usuń
  5. No cóż, widzę, że okręt nie wzbudził entuzjazmu… Co do ilości dział, to myślę, że lepiej niedoszacować i dać mniej niż to możliwe, niż przesadzić i narazić na zarzut nie trzymania realizmu. Z pewnością gdybym dał tych dział więcej, ktoś by to zakwestionował. A bronić się byłoby ciężko, wobec deficytu danych porównawczych. Właściwie nie ma się do czego odnosić, bo okręt z takim uzbrojeniem był w zasadzie tylko jeden (OP typu Holland tu nie liczę), i była to jednostka zupełnie inna – mniejsza, nieopancerzona, bez wyrzutni torped i klasycznej artylerii, o generalnie znacznie mniejszym potencjale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potencjał był mniejszy, ale Amerykanie potrafili go wykorzystać. Zadziwia mnie skuteczność ich floty w wojnie z Hiszpanią względem 1001 wad i błędów konstrukcyjnych ówczesnych amerykańskich okrętów.

      Usuń
    2. Rzeczywiście wszystko Amerykanom poszło jak z płatka. Myślę, że najistotniejsze były dwa elementy.
      1. US Navy miała naprawdę dużą przewagę ilościową nad flotą hiszpańską.
      2. Flota hiszpańska była wręcz tragicznie niedoinwestowania. Nie było na przykład węgla dobrej jakości i brakowało części uzbrojenia.
      Przyznam się, że kiedyś w przeszłości, gdy pierwszy raz przeczytałem o bitwie pod Santiago, zacząłem wyobrażać sobie scenariusza alternatywne. Główne – to nocne wypady niszczycieli hiszpańskich z Santiago, w celu ataków torpedowych na okręty blokady.
      H_Babbock

      Usuń
  6. Bardzo się cieszę, że okręt powstał. Sylwetka bardzo przyjemna, klasycznego krążownika z tej epoki.
    Oczywiście z dzisiejszej perspektywy widać, że była to (działa dynamitowe) ścieżka do nikąd, ale w krótkim momencie rozwoju artylerii wydawało się, że jest to obiecujące rozwiązanie.
    Warto jeszcze zauważyć walory samego okrętu. Prędkość nieco ponad 20w to jeszcze przyzwoity parametr dla krążowników nawet w 1905 roku (np. mniej miały krążowniki typu Aurora). Czyli jeśli okręt będzie miał napęd utrzymany w dobrym stanie, oraz przejdzie przebudowę, może na np. 6xIx120, to jeszcze długo posłuży.
    PS Mam gorącą nadzieję, że nie jest to tylko chwilowy powrót Autora do Królestwa Polskiego
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram. Nawet 8x120. A może ktoś wpadnie żeby zrobić podwójne wt.

      Usuń
    2. Cieszę się, że się mój rysunek spodobał. Co ciekawe, też miałem pomysł przebudowy na klasyczny krążownik z działami 120 mm. Myślę, że była by bardzo realna gdzieś ok 1900 r. lub nieco później, kiedy faktycznie rozwój artylerii postawiłaby pod znakiem zapytania użyteczność okrętu z działami pneumatycznymi.

      Usuń
    3. ps. na chwilę obecną niestety jest to raczej pojedynczy powrót do KP. Raczej za dużo czasu upłynęło od momentu gdy tę historię zawiesiłem, zbyt wiele pomysłów i idei się ulotniło z głowy, dużo trudu by kosztowało odtworzenie tego, nawet uzmysłowienie sobie realiów momentu, w którym zakończyłem narrację, by móc ją wiarygodnie kontynuować. Inna sprawa, że pamiętam jak dalece mnie tamta historia znużyła i zniechęciła i w zasadzie odejście od niej uratowało w ogóle istnienie bloga. Inna sprawa, że takich incydentalnych powrotów w postaci jakichś pojedynczych okrętów, wcale nie wykluczam.

      Usuń
    4. Twórz Pan, przełom XIX/XXw to moja ulubiona epoka. Turbinowe drednoty są NUDNE :P

      Usuń
    5. Moja też, zatem pojawi się to i owo :) A drednoty z okresu do PWS jeszcze takie nudne nie są, prawdziwie nudno robi się później ;) Choć i tam zdarzają się czasem jakieś perełki;)

      Usuń
  7. Jeszcze kwestia techniczna. Okręt, jak widać nie jest „steady gun platform..”, a szkoda. Brakuje mu niewiele – parametr „steadiness” jest równy 64%, a wystarczyłoby ponad 70%. To można by uzyskać zmieniając parametr „trim” w zakładce „performance”.
    Nie mam pewności, co oznacza ta zmiana „trim”, ale zakładam, że odnosi się do rozkładu mas wewnątrz kadłuba: najcięższe blisko osi symetrii, a lżejsze przy burtach, czy na odwrót. I uważam, że na etapie tworzenia symulacji okrętu zmiana parametru trim (zamiast standardowej wartości „50”) jest dozwolona, a nawet wskazana.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Trim" to chyba rozkład mas dziób-rufa. Ale pasuje to, o czym piszesz, bo rozkład mas na przekroju poprzecznym wpłynie na roll period, a zauważyłem (nie bawię się ss-em) że "steady gun platform" idzie w parze z "slow, easy roll". Z dużymi masami blisko środka ciężkości należy spodziewać się gwałtownych zrywów do pionu po przechyle bocznym. Chyba że coś popitoliłem ;)

      Usuń
    2. Trim powoduje przede wszystkim przeciwne zmiany w parametrach:
      - „stability” - wymagane co najmniej 100 – poniżej okręt może się wywrócić,
      - „steadiness” – jeśli jest ponad 70 to “Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform”, ale jeśli poniżej to nie ma katastrofy.
      Przeciwne – to znaczy wraz ze zmianą „trim”, jeden parametr rośnie, ale drugi spada.
      Mi jednak bardziej to wygląda na związane z „kiwaniem się na boki kadłuba”.
      H_Babbock

      Usuń
    3. Teoretycznie można by, aczkolwiek ja do tych parametrów nie przywiązuję większej wagi i na ogół zostawiam wartość trymu domyślną (neutralną) czyli 50. Majstruję tylko gdy coś ewidentnie nie pasi programowi, a i to ekstermalnie rzadko i raczej dawniej, od jakiegoś czasu już tego nie stosuje. Np. czasem program krzyczy że się okręt wywróci, gdy daję dużo miscellaneous weight (co robie gdy symuluję jednostki niebojowe, np. transportowce). W takim przypadku czasem zmieniałem trym, teraz raczej usuwam komunikat z raportu, uznając go za niedorzeczny (w danej sytuacji).
      Generalnie te % to są tylko cyfry w programie. Prawdziwe własności morskie okrętu są moim zdaniem dużo bardziej skomplikowaną kwestią i nie zmieniają sie skokowo przy osiągnięciu jakiegoś progu założonego przez twórców programu, tylko raczej płynnie i niezauważalnie. Dlatego te wartości można traktować orientacyjnie, ale wagi nadmiernej do nich nie ma co przywiązywać. Nie sądzę, by okręt który ma steadiness 69 był zauważalnie gorszy niż ten co ma 70. Na kalkulację mas też nie ma to wpływu (okręt tak czy siak się dopina), a ja springsharpa traktuję właśnie głównie jako kalkulator mas.

      Usuń
    4. ps. podobne podejście mam do wyliczanej przez program odporności na trafienia pociskami i torpedami (wiadomo, trafienie trafieniu nie równe), werdyktom nt. dzielności morskiej (słynna sprawa - program "nie lubi" szybkich jednostek), kosztów budowy (tu już wogóle jakaś abstrakcja - nie wierzę by zastosowano wiarygodny algorytm wyliczający ceny z całego stulecia 1850-1950 i to jeszcze uwzględniając wzajemny kurs dolara i funta). nawiasem mówiąc, nie sprawdzałem, tego, ale jestem gotów się założyć, że w każdym przypadku program podaje taką samą relację tych dwu walut, co jeśli zachodzi - jet oczywistym ekonomicznym nonsensem.

      Usuń
    5. ps2. no i miałem rację - w każdym przypadku 1 funt = 4 dolary...

      Usuń
  8. Tak jak mi się wydaje, i o ile pamiętam, to USS Vesuvius był azaliż przeznaczony tylko do bombardowania celów lądowych, a nie do bitwy morskiej.
    Nawet, o ile pamiętam historię tej jednostki, nikomu do głowy nie przychodził nawet wtedy taki wariant.
    Koncepcja tej jednostki u mnie więc nie przechodzi.
    Celność tak niecelnych (!!!) dział podważa sens istnienia i taktyki tego okrętu. Taktyka torpedowca w wykonaniu krążownika?
    I szybkostrzelność (a raczej wolnostrzelność) tych dział, i system ładowania eliminuje je z użycia podczas szarży na przeciwnika. Nie rozpatrujmy nawet celności - bo rozrzut gigantyczny.
    "Łatwiej wieloryb przez ucho igielne przejdzie - niż trafi w cel krążownik dynamitowy KP" :)
    Przepraszam bardzo, ale pomysł - poza oczywiście fantazją i wykonaniem autora - nietrafiony.
    Przepraszam - musiałem skrytykować :)

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę „pobronię” koncepcji. Bo oczywiście dzięki dzisiejszej wiedzy, wiemy doskonale, że działa pneumatyczne to był zły kierunek. Ale uważam, że akurat przytoczone przez Kolegę argumenty są nietrafione.
      1. Po pierwsze nieopancerzony (w przeciwieństwie do Jazona) Vesuvius od razu był wykluczony z „prawdziwej” bitwy. Vesuvius był użyty do ostrzału „powierzchniowego” Santiago - ale było to prawie 8 lat później (niż nasz krążownik), i postęp w tym czasie w artylerii uczynił z dział pneumatycznych moździerze.
      2. Niecelność. Oczywiście działa musiały mieć wielki rozrzut. Ale w tym projekcie mówimy o strzelaniu na odległość 400m-800m. Sądzę, że na tym dystansie szansę trafienia w okręt było całkiem spore. Widok z boku okrętu o długości 100m z odległości 500m to samo, co widok „okrętu” o długości 20cm z odległości wyciągniętej ręki (1m). W takie „coś” trudno nie trafić.
      3. Taktyka krążownika, jako torpedowca? A taktyka pancernika torpedowego? Ważne jest, czy krążownik jest opancerzony (czyli dość odporny), szybki (aby się szybko zbliżyć) i przede wszystkim taktyka. Samotna walka tego krążownika z nieprzyjacielem jest bez szans. Sens ma, gdy walczą floty „w linii”, a nasz krążownik wykonuje atak, niejako „w cieniu” bitwy pancerników.
      4. Szybkostrzelność – bez znaczenia, bo założenie jest, że okręt w czasie jednego ataku wystrzeliwuje jedną salwę.
      Prawdziwa wada krążownika dynamitowego to szybki postęp zasięgu, szybkostrzelności i celności artylerii „zwykłej”. I np. 1899 szansa podejścia na 500m była już wielokrotnie mniejsza niż w 1892.
      Druga wada jest bardziej „ukryta”. Czy pocisk, nawet z wielkim ładunkiem dynamitu, ale o zerowej przebijalności pancerza, może skutecznie uszkodzić pancernik? Bo jeśli nie, to traci sens krążownik dynamitowy. No chyba, że można by wystrzeliwać torpedy 381mm z celowaniem upadku około 100m-200m przed celem….
      PS A ja chciałem podziękować za krytykę. To właśnie krytyczna analiza projektów stanowi prawdziwą „sól ziemi”.
      H_Babbock

      Usuń
    2. O wyższości pocisków burzących nad ppanc boleśnie przekonał się Rożestwieński. Oczywiście, nikt więcej przed ani po nim.

      Usuń
    3. Sporo wczesnych predrednotów miało nadzwyczaj wąskie (niskie) i dość krótkie pasy pancerne. Dodatkowo, czasem przez błędy w wyliczeniach projektowych zanurzał się on cały pod wodę, przez co burty bywały zupełnie nie chronione. Jednym z bardziej znanych tego typu przypadków był amerykański typ Indiana - pas pancerza burtowego miał wysokość bodaj 1,2 czy 1,3 m, a do tego przez niewyważenie wież dział 330 mm okręt przechylał się przy ich obróceniu za burtę, i pancerz ten w całości schodził poniżej LW na burcie od strony wroga.

      Usuń