środa, 14 kwietnia 2021

Niszczyciel krążowników waszyngtońskich - projekt X

 Okręt będący przedmiotem niniejszego posta, wbrew jego tytułowi (oraz oficjalnego określenia tego projektu) jest czymś więcej, niż wałkowanym już wiele razy konceptem krążownika nadciężkiego, najcięższego, wielkiego, superkrążownika etc (nazwy są różne). Generalnie  w datowym na 1935 r. projekcie X chodziło o okręt mogący z łatwością zwalczać krążowniki ciężkie (8 calowe) ale oprócz tego prowadzić działania przeciw wrogim wybrzeżom, wspierać własne lekkie siły z dala od baz oraz prowadzić autonomiczne operacje na otwartym morzu, co należy interpretować jako dziania korsarskie. Czyli miałby to być okręt uniwersalny, nadający się niemal do wszystkiego.
Okręt miał być uzbrojony w nowo opracowane modele artylerii.  Artylerią główną miało stanowić 12 dział kal. 240 mm L/60 w czterech potrójnych wieżach, o mocno wyżyłowanych charakterystykach (prędkość wylotowa 940 m/s, szybkostrzelność do 5 strz./min., pociski o wadze do 235 kg, kąt podniesienia do 60 stopni). Uzupełniać je miało 12 dział uniwersalnych kal. 130 mm (również nowego wzoru) oraz 6 dział plot kal. 45 mm. Uzbrojenie torpedowe reprezentowały 2 potrójne zestawy wyrzutni kal. 533 mm. Poza tym, okręt miał dysponować możliwością postawienia 100 min, katapultą i 9 (!) wodnosamolotami w dwupoziomowym hangarze na rufie. Najbardziej niezwykłym orężem miały być jednak 2 miniaturowe okręty podwodne/kutry torpedowe (!) typu Błocha 1, oraz 2 kutry typu torpedowe typu Błocha 2.
Przy wyporności rzędu 15500 ton standard, 17350 ton normalnej i ok. 20000 ton pełnej, okręt miał zostać przyzwoicie opancerzony (pb 115, pp 75, pag 150, psd 150) i osiągać niezwykłą prędkość 38 w.  To zapewne zamierzano osiągnąć dzięki zastosowaniu kotłów przepływowych o podwyższonych parametrach pary (ciśnienie i temperatura), zapewniających w teorii znacznie większą moc z danej masy i objętości siłowni. Kotły te, skonstruowane przez Leonida Ramzina dla zastosowań lądowych, w warunkach morskich w praktyce przetestowano na niszczycielu Opytnyj, gdzie jak wiadomo okazały się niewypałem. Zatem sądzę, że ostatecznie zastosowano by kotły klasyczne, co odbiło by się  na prędkości krążownika. W wyniku symulacji udało się osiągnąć tylko 32 w., a to i tak przy wyporności normalnej blisko 20000 ton. Tak więc okręt z postulowanymi osiągami wydaje się być mało realny, co nie zmienia faktu, iż jego koncept był niezwykle intrygujący.


 



Komsomolec, soviet large cruiser laid down 1938 (Engine 1940)

Displacement:
    18 153 t light; 18 886 t standard; 19 833 t normal; 20 590 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    786,66 ft / 766,57 ft x 73,16 ft x 21,75 ft (normal load)
    239,77 m / 233,65 m x 22,30 m  x 6,63 m

Armament:
      12 - 9,45" / 240 mm guns (4x3 guns), 421,80lbs / 191,33kg shells, 1938 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline ends, evenly spread, 2 raised mounts - superfiring
      12 - 5,12" / 130 mm guns (6x2 guns), 67,03lbs / 30,40kg shells, 1938 Model
      Dual purpose guns in turrets (on barbettes)
      on side, all amidships
      6 - 1,77" / 45,0 mm guns in single mounts, 2,78lbs / 1,26kg shells, 1938 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 5 883 lbs / 2 668 kg
    Shells per gun, main battery: 100
    6 - 21,0" / 533 mm above water torpedoes

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    4,53" / 115 mm    373,85 ft / 113,95 m    14,60 ft / 4,45 m
    Ends:    2,17" / 55 mm    133,04 ft / 40,55 m    9,02 ft / 2,75 m
      259,68 ft / 79,15 m Unarmoured ends
      Main Belt covers 75% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Torpedo Bulkhead:
        1,38" / 35 mm    373,85 ft / 113,95 m    17,22 ft / 5,25 m

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    5,91" / 150 mm    3,94" / 100 mm        4,53" / 115 mm
    2nd:    1,97" / 50 mm    1,97" / 50 mm        1,97" / 50 mm

   - Armour deck: 1,57" / 40 mm (2,95" / 75 mm over amidships), Conning tower: 5,91" / 150 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 3 shafts, 119 991 shp / 89 513 Kw = 32,00 kts
    Range 6 700nm at 13,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 704 tons

Complement:
    835 - 1 086

Cost:
    £9,594 million / $38,377 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 735 tons, 3,7%
    Armour: 3 757 tons, 18,9%
       - Belts: 1 170 tons, 5,9%
       - Torpedo bulkhead: 328 tons, 1,7%
       - Armament: 1 004 tons, 5,1%
       - Armour Deck: 1 161 tons, 5,9%
       - Conning Tower: 93 tons, 0,5%
    Machinery: 3 208 tons, 16,2%
    Hull, fittings & equipment: 9 939 tons, 50,1%
    Fuel, ammunition & stores: 1 679 tons, 8,5%
    Miscellaneous weights: 514 tons, 2,6%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      27 139 lbs / 12 310 Kg = 64,3 x 9,4 " / 240 mm shells or 3,5 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,14
    Metacentric height 4,0 ft / 1,2 m
    Roll period: 15,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 47 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,68
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 0,89

Hull form characteristics:
    Hull has low quarterdeck
    Block coefficient: 0,569
    Length to Beam Ratio: 10,48 : 1
    'Natural speed' for length: 27,69 kts
    Power going to wave formation at top speed: 50 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 20,00 degrees
    Stern overhang: 10,47 ft / 3,19 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        26,44 ft / 8,06 m
       - Forecastle (22%):    19,95 ft / 6,08 m
       - Mid (50%):        19,95 ft / 6,08 m
       - Quarterdeck (30%):    12,96 ft / 3,95 m (19,95 ft / 6,08 m before break)
       - Stern:        12,96 ft / 3,95 m
       - Average freeboard:    18,41 ft / 5,61 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 115,0%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 168,0%
    Waterplane Area: 39 845 Square feet or 3 702 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 120%
    Structure weight / hull surface area: 173 lbs/sq ft or 847 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 1,26
        - Longitudinal: 0,92
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Poor seaboat, wet and uncomfortable, reduced performance in heavy weather

100 mines
1 catapult, 9 seaplanes
2 midget submarines
2 motor torpedo boats

53 komentarze:

  1. Pomysł ciekawy lecz dobrze, chyba, że nie powstał.
    Seaboat quality (Average = 1.00): 0,89.
    Cholernie mało, poniżej wszelkiej krytyki dla krążownika. I to przy 32w. Okręt przy powyżej, nie wiem, 4° morza będzie walczył o życie a nie marzył o walce z kimkolwiek.
    Amunicji do dział głównych też kuso. Ale skoro i tak głównie będzie stał w porcie to starczy:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stan morza 4, o ile to masz na myśli, to fale do 2,5 m. Doprawdy sądzisz, że okręt z wolną burtą na dziobie rzędu 8 m nie poradzi sobie z tym??

      Usuń
    2. Dziobnica rzędu 8 metrów to tyle, co wolna burta na śródokręciu ciężkich krążowników typu Kent. Świnia jestem i pogrzebałem w archiwum :D Natomiast 4 metry na rufie okrętu tej wielkości to dramat. Tym bardziej, że była tam katapulta, przewożone podłodki i miny do postawienia.

      Usuń
    3. :-). To tyle w kwestii jego dzielności morskiej.

      Usuń
    4. Szkoda że nie podałeś ile było na dziobie, bo zdaje się niewiele więcej? A ile miał Hood na rufie, albo jeszcze lepiej - przy rufowych wieżach? Możemy się tak długo przerzucać, jedno wszak pozostaje niewątpliwe - nawet 4 m to więcej niż 2,5-metowe fale...

      Usuń
    5. Przerzucanie?.
      Hood był, tak jakby, "ciuuut" większy od tego, a i tak miał mokrą rufę. Na full speed.
      Co do Seaboat quality.
      Nawet jeśli spojrzeć z przymrużeniem oka, to ten okręt, telepie się od fali do fali.
      Niech zostanie w porcie.
      Jak fala uderzy z boku to okręt się giba, na burty, i giba.
      Niech zostanie w porcie.

      Usuń
    6. @dV. Podoba mi się, że jesteś gotowy bronić "swoje dziecko" do upadłego. Jednak to go nie poprawi, a mimo wszystko wygląda słabo. Ale wracając do konkretów.
      1. Przeglądnąłem jeszcze raz publikację o Kentach i mamy tak: wolna burta ma na dziobie wysokość 9,9 metra, a na śródokręciu 8,31 m. Natomiast na rufie ta wysokość wynosiła 8,85 m. Wiem, wiem... Te krążowniki miały wyjątkowe kadłuby, ale ich dzielność morska też nie miała sobie równych w tej klasie okrętów.
      2. HMS Hood miał na dziobie wolną burtę o wysokości ponad 8,8 m przy wyporności pełnej. Układ jego kadłuba był typowy dla czasów, w których go budowano. Na rufie wysokość wolnej burty wynosiła 5,65 metra. Jednak pokład rufowy opadał w stronę dziobu. Nie przeliczałem na posiadanych planach generalnych wysokości burty w rejonie rufowych wież, ale wiem o co Ci chodzi. Problem Hooda polegał na tym, że jego pokład rufowy był stale zalewany podczas marszu z dużą prędkością przy wysokim stanie morza. Wynikało to nie tylko z jego niskiego położenia, ale również z dwóch innych cech okrętu. Jedną z nich było to, że Hood nie wchodził na grzbiety fal, jak mniejsze okręty tylko przecinał fale. Wynikało to przede wszystkim z jego długości. Natomiast drugą cechą Hooda było to, że podczas marszu z dużą prędkością jego rufa osiadała w wodzie tak, jak na niszczycielach. Była to cecha o tyle niezwykła, że raczej nie spotykało się tego efektu na ciężkich okrętach artyleryjskich. Natomiast próba porównania delikatnych mimo wszystko min czy samolotów z pancernymi wieżami artyleryjskimi jest raczej nietrafiona z powodu odporności tych ostatnich na uszkodzenia.
      3. Popatrzyłam również w dane okrętów japońskich. I takie maleństwom jak Yamato miał na dziobie około 9,7 metra wysokości, a krążownik Takao ponad 7,8 metra. Jednak Japończycy mieli kadłuby specyficznie budowane z "falowym" przebiegiem pokładu.

      W ramach podsumowania pragnę podkreślić, że największe wątpliwości względem projektu X budzą wymiary okrętu i wielkość przestrzeni pozostawionej dla siłowni. Wiadomo, że wyżyłowane kotły zajmują mniej miejsca, ale przy spadku ciśnienia i temperatury ich gabaryty rosną...
      Nie chcę wyjść na dziada, który koniecznie chce zniszczyć fajny projekt. Jednak pewne parametry budzą duże wątpliwości i mam nadzieję, że może ostra, ale przychylna krytyka pomoże Ci poprawić ten interesujący projekt, który sprawia wrażenie "opracowanego na kolanie". Pisałeś, że chcesz przy nim pogrzebać, więc zrób to i się pochwal. Może się okaże, że po poprawkach będzie lepszy od oryginału, czego Ci życzę z całego serca.

      Usuń
    7. Nie do końca jest to moje dziecko, choć mnie się za niego obrywa. Jeśli już ktoś ma tu "prawa rodzicielskie", to jakiś radziecki konstruktor z lat 30-tych, a ja jego "dzieło" postanowiłem tylko przypomnieć. Co do dalszych losów projektu, to na chwilę obecną jeszcze nie wiem, być może się kiedyś za to wezmę, ale na chwilę obecną jestem do niego raczej zniechęcony. Pożyjemy, zobaczymy.
      Co do Hooda - w rejonie wież rufowych miał bodaj 3,5 m, czyli bardzo mało. Owszem nie był to żaden powód do dumy, ale jednak się zdarzyło i nie było chyba dowodem wyjątkowego debilizmu jego konstruktorów.Wysokość na dziobie natomiast o tylko 0,8 m więcej niż na Komsomolcu (który jest generalnie okrętem istotnie mniejszym). Więc chyba nie jest tak, że ten krążownik stanowi jakąś wyjątkową obrazę dla zasad konstruowania okrętów i abominację dla czytelników. Zapewne byłby nieudany, a nawet nierealny w oryginalnie postulowanym kształcie, ale na tak zmasowaną krytykę nie zasługuje, zwłaszcza, że zaznaczyłem w oryginalnym projekcie jest nie tak i co zmieniłem, by projekt się spiął.

      Usuń
    8. Łoj tam... Ty go pokazałeś, więc to Twoje "dziecko" i będziesz bulił alimenta.
      Co do Hooda, to tych prawie 9 metrów na dziobie miał przy wyporności pełnej. Wystarczy zerknąć na różnice w zanurzeniu między wypornościami i będziesz miał ile było przy normalnej lub standardowej. A krytyką się za bardzo nie przejmuj. ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy okręt. Sylwetka niezwykle „włoska eksportowa”, czyli podobna do krążowników Etna i Tre Kronor. Tutaj robi robotę znacznie dłuższa część rufowa niż dziobowa (czyli odwrotnie niż zazwyczaj) oraz tzw „okrągła rufa” (rufa z nawisem).
    Dwupoziomowy hangar na rufie to szaleństwo. Po pierwsze wysokość. Skoro kadłub ma 3,95m, a zanurzenie to 6,63 czyli łącznie jest 10,58m minus jakiejś podwójne dno. To na granicy rozmiarów, bo hydroplany wymagają ponad 5m wysokości hangaru. Znacznie gorszy jest fakt, że hangary są pod linią wodną i dowolny przeciek (po trafieniu) w tym sektorze zatapia rufę okrętu.
    Moim zdaniem jednak największy problem to opancerzenie. O ile 115mm na burtach jest jeszcze porównywalne z np. typem Baltimore (152-102pb), to 40mm pokładu (wobec 64mm pp) to już bardzo blado wypada (nie wiem, dlaczego w opisie napisałeś, że pp75mm, skoro w raporcie jest 40mm). A przecież od „niszczyciela krążowników” oczekiwałbym nie tylko porównywalnego, ale znacznie silniejszego opancerzenia.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 40 mm pancerza pokładowego to wartość uśredniona. Pancerz ma od 0 do 75 mm.
      Wyraźnie widać, że twórcy tego projektu chcieli osiągnąć zbyt dużą uniwersalność, za wiele w stosunkowo małym kadłubie.

      Usuń
    2. Dokładnie tak właśnie należy to interpretować, na co wskazuje np. ten rysunek: http://alternathistory.com/files/users/user459/Proekt%20%20X_bronya.jpg
      Dokonałem stosownej adnotacji w raporcie, czego przez nieuwagę nie uczyniłem od razu.

      Usuń
    3. @H_Babbock. Schematy hangaru zamieściłem w odpowiedzi na komentarz Em. Czy było to szaleństwo? W sumie to chyba nie większe niż jakiekolwiek inne pomieszczenie w pobliżu LW. Co do opancerzenia – to weźmy pod uwagę, czemu ma ono służyć – a mianowicie, ochronie przed pociskami 203 mm. W tym układzie 115 mm na pocisk 203 mm to chyba lepiej niż 152 mm na pocisk 240 mm? Podobnie jest z pokładami, zwłaszcza że 40 mm to tylko wartość uśredniona (o czym wyżej), a na odcinku od pierwszej do ostatniej wieży ma on pełne 75 mm – stawiam, że nie do przebicia przez 8-calówki.
      A sylwetka faktycznie przypomina te włoskie wynalazki. Może to jest ślad, wskazujący gdzie planowano wybudować te okręty? To ciekawe, ale chyba nigdzie nie natrafiłem na informacje gdzi miałby powstać.

      Usuń
    4. Umieszczenie hangarów przy komorach amunicyjnych artylerii głównej to więcej niż szaleństwo. To zwykły błąd. Tym bardziej, że hangaru od góry nie opancerzysz tak, żeby był odporny na trafienie pociskiem 203 mm.
      A wracając do samego projektu. Uważam, że jego kadłub jest za niski, jak na prędkości i zadania dla niego planowane. Jeśli na rufie miałby mieć niecałe 4 metry, to jak miałyby tam obsługiwane samoloty ? Zwłaszcza na oceanie i przy wyższym stanie morza ? Jakoś na niszczycielach nie było wodnopłatów. A jeśli były to szybko z nich znikały.
      I na koniec kwestia opancerzenia okrętu. Według mnie to byłby on tak odporny na ostrzał krążowników, jak pancerniki kieszonkowe. Zwłaszcza gdyby się nadział na japońskie ciężkie krążowniki posiadające na pokładach pociski o masie prawie 130 kg.

      Usuń
  3. 9 hydroplanów!!!! Gdzie to się zmieści? I jeszcze dwa małe okręty podwodne. Co do hangaru to nie dokonam takich precyzyjnych obliczeń jak H_Babbock ale zgadzam się że po pierwsze nie bardzo jest jak tak duży hangar na rufie zmieścić a ponadto nawet jakby się udało to trafienie torpedą w tak obszerną przestrzeń prawdopodobnie zatopi okręt. Znacznie mniejszy hangar na rufie Baltimorów był uważany za słaby punkt tych ogólnie dość udanych okrętów. Mimo wysokiej wolnej burty na dziobie Springsharp wyliczył, że jednostka ma mokry dziób i słabe właściwości morskie. To zapewne utrudnia uzyskanie wysokiej prędkości. Przyznaję, że z raportu tej wersji programu nie umiem odczytać jak głęboka była ochrona podwodna. Popieram również podniesioną kwestię marnego opancerzenia pokładowego. Nawet jeśli nad częścią cytadeli pancernej był on nieco grubszy niż średnia z programu to i tak chyba nigdzie nie przekroczył 50 mm. Zresztą opancerzenie burt też nie zachwyca. Ja ogólnie bardzo lubię takie okręty ale ta jednostka (w przeciwieństwie do uwielbianych przez ze mnie krążowników Devastation) niezbyt mi się podoba. Bez tych wszystkich min, hydroplanów i miniaturowych jednostek podwodnych dałby się pewnie uzyskać bardzo udane okręty.
    Ps.
    Poza tematem. Poślizgnąłem się i złamałem rękę i zgadnijcie jaki miałem "ubaw" aby w dzisiejszych pandemicznych czasach uzyskać jakąkolwiek pomoc medyczną.
    Em.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 hydroplanów miało być w hangarze na dwóch poziomach, po 4. A 9-ty na katapulcie. Z grubsza tak by to miało wyglądać: http://alternathistory.com/files/resize/users/user459/Proekt%20%20X_2-730x269.jpg
      http://alternathistory.com/files/resize/users/user459/Proekt%20%20X_3-730x315.jpg
      Ogólnie jednak zgadzam się, że okręt nie byłby udaną konstrukcją – za dużo chciano upchać na tym kadłubie, zbyt duża miała być uniwersalność. Niemniej nie pod każdym względem musiała by to być katastrofa – m.in. komunikatami springsharpa o dzielności morskiej nie przejmowałbym się specjalnie, wiedząc wg jakiego z grubsza algorytmu są one formułowane.
      Natomiast co do głębokości ochrony części podwodnej, pewne wyobrażenie może dać ta rycina: https://topwar.ru/uploads/posts/2018-01/thumbs/1515946319_ptz.png

      ps. szybkiego powrotu do zdrowia życzę, to faktycznie spory niefart tak uszkodzić się akurat w obecnej sytuacji :(

      Usuń
  4. Piękny okręt we włoskiej stylistyce, bardzo w stylu pomysłów "nurtujących" w Sowietach od schyłku lat 30-tych, więc w tym sensie realny! :) Zestaw artylerii 100% alternatywny, bo takich dział ówcześnie nie było. Uzbrojenie, obejmujące ścigacze torpedowe, wodnosamoloty i miniaturowe okręty podwodne jest więcej niż osobliwe. Podzielam opinię Kolegi H_Babbock o słabości opancerzenia. Także prędkość wydaje się niedostateczna dla CA-killera. Tu minimum stanowią 33 (a najlepiej 34) węzły. Koncept takich krążowników interesuje mnie od bardzo dawna, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dobry projekt, w tym zakresie, nie był możliwy. Nic zatem dziwnego, że okręty takie jednak nie powstały w realu...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, okręt jest w stylu bardzo pasującym do ówczesnego ZSRR. Oczywiście, uzbrojenie jest całkowicie hipotetyczne, aczkolwiek również realne – bo w ślad za innymi ówczesnymi modelami dział radzieckich – mające mocno wyśrubowane parametry. Natomiast czy sam koncept CA-killera jest nierealny? Tu bym się spierał. Ten projekt, gdyby go trochę zmodyfikować, byłby potencjalnie w tej konkretnie roli bardzo dobry. Powiedzmy, że redukujemy uzbrojenie do 8x240 w czterech wieżach (albo 9x240 w trzech), likwidujemy te wszystkie MOP-y, wodnosamoloty (no, 1 niech zostanie), kutry torpedowe, zwiększamy prędkość i mamy CA-killera jak się patrzy ;)

      Usuń
    2. Jeśli postulowane przez Ciebie redukcje uzbrojenia (a nawet zastosowanie 2 "modnych" ówcześnie wież 4-działowych we francuskim układzie "S" & "D"!) doprowadzą do poprawy opancerzenia (dla mnie jako optimum to 150 mm na burcie i 75 mm na pokładzie) i prędkości (choćby do 33 węzłów) to uznałbym taki projekt za genialny...
      ŁK

      Usuń
  5. Pomysł – wyjątkowo interesujący, prezencja – piękna. Sądzę jednak, że w tej wyporności proponowana artyleria i „wyposażenie dodatkowe” nie dadzą się upchnąć. Podzielam również zdanie Kolegów w kwestii grubości opancerzenia i liczby hydroplanów. To już prawie „półlotniskowiec”. Hangar naprawdę musi mieć słuszne rozmiary, do tego paliwo, zapas amunicji, jakiś podstawowy warsztat. O okrętach podwodnych i kutrach nie wspomnę. I do tego silna artyleria główna (z dyskusyjnym kalibrem; 240 to raczej Niemcy i A-W; Włosi prędzej 254; pewnie, że można opracować nowe, ale to trochę nielogiczne) – aż cztery wieże! Poza tym skądinąd wiadomo, że to co ma służyć do wszystkiego jest z reguły chybionym pomysłem. Wyposażenie tylko w op i kutry byłoby aż nadto. Na Bałtyku mieliśmy nieco podobne dziwadło, zwłaszcza jeśli chodzi o wyposażenie lotnicze (”Gotland”), ale ten przebija wszystko. Co nie zmienia faktu, że wspaniale jest się z nim zapoznać (i pokrytykować).
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego i trudno się z tym nie zgodzić. Ale z pewnością takie koncepty są interesujące. A ten, skoro przebija wszystko – to ja jestem bardzo ukontentowany:) Poza tym, takie niekonwencjonalne pomysły zawsze można trochę pozmieniać. Choćby ten projekt – cóż stoi na przeszkodzie, by trochę przy nim jeszcze pomajstrować? ;)

      Usuń
    2. Chcesz majstrować przy TYM projekcie ? Jeśli tak to mam kilka sugestii:
      1. Bierz się za niego, bo to sierota jakich mało !!!
      2. Proponuję go poszerzyć ze 2 metry na pokładzie (oraz LW) i 4 metry na bąblach, żeby zyskał na dzielności morskiej i dłuższy okres kołysań. Natomiast podniesienie dziobnicy o co najmniej metr spowoduje redukcję zalewania pokładu dziobowego przy prędkości maksymalnej.
      3. Podniósłbym mu pokład rufowy do poziomu dziobówki i przeniósł hangar na samą rufę w stylu amerykańskim stawiając dwie katapulty przy burtach. Oczywiście redukujemy ilość wodnopłatów do co najwyżej 3-4 szt.
      4. Przesunąłbym tylne wieże w stronę rufy, żeby uzyskać więcej miejsca na siłownię. Nawet gdybym miał postawić drugi komin.
      5. Wzmocnienie pancerza burtowego i czołowego wież to oczywista oczywistość, bo tych 115 mm na burcie to tyle co miały Belfasty. Również wyrównałbym grubość pokładu, bo tych 25 mm w rejonie siłowni to dramatycznie mało (chyba, że źle widzę na przekroju). W razie potrzeby uzyskania odpowiedniej wytrzymałości można mu zwiększyć współczynnik pełnotliwości (block coefficient) oraz dołożyć do zanurzenia.
      6. Wykorzystując wzrost wyporności można powiększyć zasięg, co pozytywnie wpłynęłoby na jego możliwości.
      7. Prędkość maksymalną pozostawiłbym mu na poziomie 32 węzłów, bo i tak ze względu na wielkość pozwoliłaby mu na swobodne niszczenie krążowników waszyngtońskich (ciężkich).

      Usuń
  6. Tyleż piękny i imponujący, co słabo wykonalny jako udana jednostka w ówczesnej sowieckiej rzeczywistości, nawet gdyby pozbawić go „wodotrysków” typu eskadra wodnosamolotów i okręty podwodne.

    Przy okazji, bo może nie wszyscy widzieli, współcześni rosyjscy konstruktorzy też potrafią zaszaleć.

    https://zbiam.pl/rosja-zanurzalny-patrolowiec-morski-straznik/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zawsze mogą zlecić jego budowę we Włoszech ;) A jakby się kto uparł, to może i w USA?
      A co do okrętu z linka - jak widać, nieortodoksyjne pomysły Rosjan nie opuszczają. No i fajnie. Kiedyś wymyślili nawet latający czołg, więc nic mnie już chyba nie zdziwi ;)
      https://pl.wikipedia.org/wiki/A-40_KT#/media/Plik:AntonovA40.jpg

      Usuń
    2. Nie tylko oni mieli takie pomysły.
      https://en.wikipedia.org/wiki/Winged_tank
      https://en.wikipedia.org/wiki/File:Rotabuggy.jpg

      Usuń
    3. Przy zleceniu w innym kraju i odrobinie szczęścia taki okręt zostałby przejęty przez marynarkę wojenną tego kraju, otwierając potencjalnie fascynujący podwątek.

      Usuń
  7. Paczę, Paczę, jakby zrobić co by było dobrze?
    Dobra, redukcja hydroplanów do 6szt (+podzielenie ścianką na pół coś w rodzaju grodzi), hangar zaś dostosowujemy do przechowywania ALBO samolotów, albo MOPków albo kutrów w ilości 2-3szt, miny...hm redukcja do 60 lub rezygnacja w ogóle.
    To co uda sie zaoszczędzić masy dodajmy tam gdzie jest trochę za cienko ew TDSik. Wtedy może byłby znośniejszy?
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać, że dV wrzucił kolejny piękny irytujący okręt. Co można poprawić, to napisałem w odpowiedzi dla dV pod postem Aleksandra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to takie "doraźne" zmiany zaproponowałem, takie które można wprowadzić na drugiej jednostce.
      Kpt.G

      Usuń
  9. Wydaje mi się, że u podstaw tego projektu tkwi pewien błąd myślowy (aczkolwiek zapewne popełniony świadomie). Bo jeśli ma to być "niszczyciel krążowników", to wszystko powinno być podporządkowane tej roli. A op, kutry i taka liczba wodnosamolotów nie tylko jej nie służą, ale poważnie zwiększają ryzyko uszkodzeń w czasie starcia, zajmują miejsce i wyporność, którą można by albo ograniczyć, albo wykorzystać np na wzmocnienie nie najsilniejszego przecież opancerzenia oraz stwarzają szereg różnych problemów niezwiązanych z założonym głównym celem. Poza tym jaka miałaby być rola op i kutrów w bezpośredniej walce z wrogim krążownikiem? Zresztą sukces miniaturowych op jest w zasadzie związany z zaskoczeniem (Japończycy to przetrenowali, zresztą bez spektakularnych sukcesów), a fakt, że ten okręt je taszczy będzie doskonale wiadomo i każdy będzie ostrzeżony, mogąc się odpowiednio wcześniej przygotować.

    Poza tym (o ile nie mylę) wszystkie większe projekty rosyjskie i później radzieckie począwszy od Sewastopola poprzez Izmaił, Kirow, Sewastopol, Sowietskij Sojuz, Czapajew czy Swierdłow miały trzydziałowe wieże, więc te dwudziałowe jakoś nie mają uzasadnienia.

    Proponowałbym jednak rozgraniczyć te funkcje. Niszczyciel krążowników pozostawić jako klasyczną jednostkę artyleryjską (fakt, będzie trochę nudno), a jako "novum" coś opartego na bazie Kirowa czy Czapajewa z dwiema trzydziałowymi wieżami 180/152 na dziobie i całą resztą (tylko może mniej wodnosamolotów) na rufie i wypornością około 10000 (można to potraktować jako delikatną sugestię.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieże są trzydziałowe. Problem tego projektu polega na tym, że nie jest niszczycielem krążowników. To jest okręt-flota wykonujący 1001 różnych zadań.

      Usuń
    2. @ Aleksander.
      "Niszczyciel krążowników pozostawić jako klasyczną jednostkę artyleryjską (fakt, będzie trochę nudno)".
      Mylisz się Kolego, i to poważnie. Jednak to nie mój projekt, tylko Em, i od niego należy decyzja. Pokazać czy nie.
      Okręt o ponad 30 symulacjach. W dwóch wersjach.Jednak w V3b3.
      Kupę pracy w to włożyliśmy z H_B.
      Weź program, ucz się.
      Każdy z nas pomoże.
      Jesli nie to 505604331.

      Usuń
    3. @Stonk.
      BINGO.
      Masz kolego bardzo dużą wiedzę której mnie brak.
      Jesli uznasz to za właściwie, odezwij się. Numer znasz.

      Usuń
    4. "Wieże są trzydziałowe"
      Rzeczywiście. Coś mi się pokręciło. Bardzo przepraszam za pomyłkę.
      Aleksander

      Usuń
    5. Zastanawiam się jeszcze nad taką kwestią: jeśli miałaby powstać tylko jedna taka jednostka, to na pewno jej działania (począwszy od lokalizacji) byłyby darzone szczególną uwagą przez przeciwnika i o żadnym zaskoczeniu oraz swobodnym działaniu nie mogłoby być mowy. Jeśli jednak by powstała ich większa seria, powiedzmy co najmniej pięć jednostek (do czego teoretycznie byli zdolni; wcielili do służby dwadzieścia "Czapajew"/"Swierdłow"), sytuacja byłaby inna. Na pewno wzbudziłoby to poważny niepokój u potencjalnego wroga (domyślnie: w pierwszym rzędzie USA) i zmusiło do budowy podobnych jednostek (zmodyfikowana "Alaska"?). Wpłynęłoby też na wzrost zainteresowania i rozwój miniaturowych okrętów podwodnych oraz ich nosicieli; być może powstałaby nowa klasa czy podklasa okrętów.
      Aleksander

      Usuń
  10. Teraz do głowy wpadł mi chyba lepszy pomysł na nosiciela MOPsów i kutrów, a na pewno bardziej dyskretny a zarazem jednostkę taką można by wykorzystać do zadań "szczególnych" ;) .
    Po prostu całość "zapakować" w coś niepozornego coś czego na szlakach wodnych jest dużo, czyli statków handlowych zwykle średniej wielkości (4-6000 BRT?), 2-4 MOPsów lub kutrów mógłby brać na pokład. Uzbrojenie ograniczyć do kilku dział (3-4x75-105?)do tego odpowiednio zamaskowanych, a całość "ciężaru walki" pozostawić podopiecznym. nie sądzicie że byłby to lepszy pomysł? Taktyka nosiciela na codzień na trzymaniu sie z dala od kłopotów w drodze, po dotarciu do celu na zbliżeniu się w rejon celu (port?) wypuszczeniu kutrów/MOPsów z minami/torpedami i oddaleniu się i czekaniu na ich bezpieczny powrót.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krążownik pomocniczy z łódkami zamiast dział. To mogłoby dać efekt w wojnie z małym nieprzyjacielem, który nie ma przewagi na morzu. Podczas wojny z aliantami (a do takiej sowieci się szykowali) byłoby to skuteczne jedynie w początkowej fazie. Alianci wobec działalności niemieckich krążowników pomocniczych szybko stali się bardzo upierdliwi w kontrolowaniu wszelkich statków pod neutralną banderą i wyłapali przebierańców.

      Usuń
    2. Koncepcja o tyle realistyczna, że Rosja (jeszcze w końcu XIX wieku!) rozpatrując wojnę morską z Wielką Brytanią, na plan pierwszy wysuwała działania krążownicze przeciwko żegludze handlowej. Stąd właśnie pochodziła osobliwa koncepcja krążownika "Riurik" (I) i jego młodszych braci - okrętów o absurdalnym, 100% kazamatowym rozkładzie artylerii, ale i fenomenalnej dzielności morskiej i zasięgu.
      ŁK

      Usuń
    3. Oj tam, nie namierzyli zakotwiczonej w jednym miejscu "Olterry", więc kilka śmigających luzem jednostek mogłoby chwilę podziałać i namieszać ;)
      FWK

      Usuń
    4. To ciekawy koncept, nawet mi się podoba, bo taki niekonwencjonalny. Duży frachtowiec mógłby być nawet całkiem nieskomplikowany w przeróbce, bo na dzień dobry ma obszerne ładownie i dźwigi do ich obsługi. Problem jest jeden - nie za bardzo miałbym się jak wykazać w rysowaniu, bo na zewnątrz jednostka była by zupełnie normlanym statkiem towarowym ;)

      Usuń
    5. To nie do końca prawda... Po prostu trzeba dobrać jakiś ładny Parowiec. :)
      Kpt.G

      Usuń
    6. A dlaczego nie motorowiec ? Przecież Diesle dają większy zasięg i mniejsze zadymienie...

      Usuń
    7. Tak mi się napisało, :) wiem że motorowce (japońskie) były dość powszechne w rejonie oceanu Indyjskiego, o ile dobrze pamiętam Kormoran podszywał się pod radzieckie i japońskie motorowce.
      Kpt.G

      Usuń
    8. Cisza na morzu, cisza w eterze, pusto w lornetce, plamek na radarze brak, hydro tylko szumy wody i gadki ryb, nic się nie dzieje, kuk Herbatę hurtowo wydaje wraz cienką zupką.. My siedzimy w Mesie i liczymy morskiej wędrówki czas... Nic się nie dzieje!
      Z pomostu meldują o "ławicy korka" wszystko to korki widać że kiedyś siedziały w butelkach.. Dowódca nie ma pojęcia co to może oznaczać... godzinę później zmiana kursu.. o 180 stopni, idziemy 6 węzłów, prawie drepczemy w miejscu..

      Aka rozumiem że koniec dyskusji? XD
      Kpt.G

      Usuń
    9. Panie Kapitanie, jeśli załoga się nudzi, to trzeba zrobić ćwiczenia przeciwpożarowe albo coś podobnego.

      Usuń
    10. Sorry, ale zarobiony jestem konkretnie ostatnio. W ramach likwidacji nudy mogę zadać załodze malowanie burt. I to na poważnie - kto chętny mogę podesłać jakiś plik png do samodzielnego pokolorowania. Z innych opcji przychodzi mi na myśl tylko tradycyjne szorowanie pokładów, ale na to raczej nikt nie ma ochoty.

      Usuń
    11. No to dawaj, adres znasz...

      Usuń
    12. @Stonk
      Dowódca zarządził zanurzenie alarmowe z utrudnieniami już nam się nie nudzi. :D I te mordowanie wyciekami ropy...

      @de Villars
      Understable jak mawiają u mnie w pracy. :) Myślałem raczej o pozostałych kolegach. :)

      @Peperon
      Powodzenia! :D

      Kpt.G

      Usuń
    13. @Peperon - poszło. Jakbyś preferował inny zestaw - daj znać ;)

      Usuń
    14. Miałem nadzieję na coś dużego z okresu DWS. Ale i tak będę ćwiczył ;D

      Usuń
    15. @ Peperon.
      Gdzieś na FOW minęło mi, kolego, twoje imię. Piotr?.
      Nieodgadnioną dla mnie zagadką jest używanie na blogu ników zamiast imion. Wstyd czy co?.
      Ja piszę pod własnym. I się go nie wstydzę.
      Ponadto, mam wrażenie, dużo łatwiej jest napisać "mylisz się" w pierwszej osobie liczby pojedyńczej niż, z godnie z konwenansem blogowym, w 3 osobie.

      Usuń
    16. Dobrze Ci mignęło. Na dodatek jest tam też wyjaśnione, dlaczego używam nicku Peperon :)
      Jeżeli znam kogoś osobiście, a de Villarsa miałem zaszczyt poznać i wypić z nim niejedno piwo, to dlaczego mam pisać w trzeciej osobie liczby pojedynczej ? Dyskusje z nim nauczyły mnie kilku ciekawych rzeczy, a i na FOW pomógł mi nie jeden raz, zanim zacząłem sam robić wyliczenia w Springsharpie, którego wersję instalacyjną mi podesłał. Dużo mi pomógł i tyleż mu zawdzięczam. Łącznie z zasadami obliczania danych lotniskowców i okrętów podwodnych...

      Usuń
    17. A miałbyś chęć policzyć jeszcze ze 2 okręty podwodne? Oceaniczny (circa 1500-2000ton) i średniej wielkości?
      Kpt.G

      Usuń