wtorek, 8 marca 2022

Kanonierka eskortowa

 Wraz z rozwojem broni torpedowej oraz okrętów je przenoszących (torpedowców) w latach 80-tych XIX w. pojawiło się nowe, nieznane wcześniej zagrożenie dla dużych okrętów artyleryjskich. Dotychczas, zagrożeniem dla nich mógł być tylko inny, porównywalny albo i większy i silniejszy okręt. Teraz, przynajmniej w teorii, dowolny pancernik czy krążownik mógł być posłany na dno jedną celną torpedą wystrzeloną przez jakąś małą łupinkę (zwłaszcza, że ochrona części podwodnej kadłuba praktycznie nie istniała). Próbowano temu zaradzić, głównie poprzez montowanie na pancernikach licznej szybkostrzelnej artylerii małokalibrowej. Miało to te wadę, że przenosiło linię obrony przed torpedowcem na niemal minimalny dystans, gdzie mógł on już próbować wystrzelić swoje torpedy. Moim pomysłem jest, by rubież obrony odsunąć od pancernika – poprzez dodanie mu eskorty specjalnych jednostek. Miały by one być wyposażone w odpowiednio liczną i szybkostrzelną artylerię, i w razie zagrożenia mogły by wyjść przed własną linię bojową i odpędzić wrogie torpedowce. Okręt taki nazwałem kanonierką eskortową. Jest to jednostka średniej wielkości (wyporność 677 ton), dość żwawa jak na połowę lat 80-tych XIX w. (prędkość ponad 20 w.), oraz w kontekśćie przewidzianych zadań - posiadająca całkiem sporą siłę ognia (12 szybkostrzelnych 6-funtówek Hotchkissa). Sądzę, ze kilka takich okrętów może zapewnić relatywnie dobrą osłonę własnym pancernikom. Jestem ciekaw, co o tym sądzicie?

 






Nonsuch, british escort gunboat laid down 1885

Displacement:
    520 t light; 552 t standard; 677 t normal; 777 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    200,82 ft / 199,84 ft x 23,85 ft x 9,71 ft (normal load)
    61,21 m / 60,91 m x 7,27 m  x 2,96 m

Armament:
      10 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,14lbs / 2,33kg shells, 1884 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, evenly spread
      2 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,14lbs / 2,33kg shells, 1884 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, all raised mounts
    Weight of broadside 62 lbs / 28 kg
    Shells per gun, main battery: 500

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    0,51" / 13 mm          -                  -
    2nd:    0,51" / 13 mm          -                  -

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 1 shaft, 4 609 ihp / 3 438 Kw = 20,60 kts
    Range 3 300nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 226 tons (100% coal)

Complement:
    66 - 86

Cost:
    £0,077 million / $0,308 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 8 tons, 1,1%
    Armour: 7 tons, 1,0%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 7 tons, 1,0%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 374 tons, 55,2%
    Hull, fittings & equipment: 132 tons, 19,4%
    Fuel, ammunition & stores: 157 tons, 23,2%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      142 lbs / 65 Kg = 27,2 x 2,2 " / 57 mm shells or 0,2 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,96
    Metacentric height 1,7 ft / 0,5 m
    Roll period: 7,7 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 76 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,11
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,52

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,512
    Length to Beam Ratio: 8,38 : 1
    'Natural speed' for length: 14,14 kts
    Power going to wave formation at top speed: 63 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -11,00 degrees
    Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        12,50 ft / 3,81 m
       - Forecastle (19%):    10,96 ft / 3,34 m
       - Mid (50%):        9,48 ft / 2,89 m
       - Quarterdeck (16%):    10,01 ft / 3,05 m
       - Stern:        10,47 ft / 3,19 m
       - Average freeboard:    10,32 ft / 3,15 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 189,0%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 89,0%
    Waterplane Area: 3 093 Square feet or 287 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 36%
    Structure weight / hull surface area: 21 lbs/sq ft or 101 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,44
        - Longitudinal: 1,87
        - Overall: 0,50
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Nonsuch (1885)
Venomous (1885)
Violent (1885)
Turbulent (1885)
Rigorous (1886)
Restless (1886)
Trenchant (1886)
Vengeful (1886)

25 komentarzy:

  1. Ciekawy rodzaj wczesnej kanonierki torpedowej czyli protoniszczyciela! :) kaliber dział w sam raz dla niszczenia ówczesnych niewielkich torpedowców. Porównanie ze współczesnym hiszpańskim "Destructorem" wydaje się zasadne. Ten okręt jest nieco większy, mniej szybki, ale z ujednoliconą artylerią. Nie wiem też, jak było z dzielnością morską "Destructora", ale ten okręt ma się czym pochwalić. Być może jest to wynikiem bardziej umiarkowanej (choć i tak pokaźnej!)prędkości. Pomysł i realizacja zasługuje na pełną akceptację!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istotnie, okręt w założeniu miał być czymś w rodzaju protoniszczyciela, z tą małą uwagą, że nie przewidziałem dla niego funkcji torpedowej, a skupiłem się na zwalczaniu wrogich torpedowców ogniem działek szybkostrzelnych. W tej roli okręt jak sądzę, mógłby się sprawdzić, choćby dlatego, że dzięki rozmiarom znacznie górowałby dzielnością morską nad torpedowcami i w cięższych warunkach mógłby być od nich wręcz szybszy, a do tego miałby miażdżącą dla tych małych okręcików siłę ognia. Chciałem zrobić coś co nie będzie ani stricte kanonierką torpedową, ani tzw. przechwytywaczem torpedowców ( torpedo boat catchers - rodzaj dużych torpedowców z funkcją zwalczania innych torpedowców). Myślę, że to się udało – powstał okręt w swoim czasie nie mający dokładnego odpowiednika w innych flotach. Pewne podobieństwo wykazywały niemieckie okręty serii D, ale i one były mniejsze, późniejsze, i przeznaczone do innej roli – a mianowicie liderów flotylli torpedowców.

      Usuń
    2. Pomysł jest. Trochę podobny do kanonierek torpedowych, tylko bez wyrzutni torped. Wydaje mi się jednak, że koncepcja kontrtorpedowca czyli niszczyciela torpedowców była jednak szczęśliwsza. Były one bardziej "drapieżne", mogły być użyte zarówno defensywnie jak i ofensywnie, a tutaj mamy do czynienia z okrętem wyłącznie o charakterze defensywnym, czyli dość ograniczonym i jednostronnym zastosowaniu. Owszem, w miarę rozwoju, w przyszłości mogły nabrać cech eskortowca, do zwalczania okrętów podwodnych czy lotnictwa, ale te same funkcje rozwinęły niszczyciele. Kanonierki torpedowe zresztą również zniknęły dosyć szybko. Tutaj dobrym rozwiązaniem wydaje mi się w znacznej liczbie ujednolicona artyleria.
      Ale sama koncepcja - bardzo ciekawa i do pewnego stopnia nowatorska.
      Aleksander

      Usuń
    3. Francuskie kanonierki "kontrtorpedowe" (w służbie od lat 1898 - 1899) "Dunois" i "La Hire" także nie miały wyrzutni torped, za to posiadały lekkie opancerzenie burt i pokładu. Pomysłów zatem, w owej epoce, nie brakowało.
      ŁK

      Usuń
    4. Owszem, torpedo boat catchers były bardziej drapieżne, ale jednak były to wciąż stosunkowo małe jednostki, w zakresie 100-200 ton, zatem nadal o słabej dzielności morskiej i ograniczonych możliwościach działania na pełnym morzu, w oddaleniu od baz czy w gorszej pogodzie. Natomiast mój okrę, może jest jednowymiarowy, ale jednak dzięki rozmiarom może towarzyszyć pancernikom w pełnomorskim rejsie i nie będzie im kulą u nogi. Wraz z nimi może przepłynąć na akwen starcia z wrogiem i tam zapewniać osłonę przed ewentualnymi atakami torpedowymi. Tego o okrętach kilkukrotnie mniejszych raczej nie można by powiedzieć. A jakby się kto uparł, to i drapieżności tym moim eskortowcom można by dodać;) Myślę, że np. rezygnując z pary działek 6-funtowych można by im wrzucić ze 2 wyrzutnie torped.

      Usuń
  2. Znów nie moja epoka (nie w sensie krytykowania!), ale okręciki podobają się bardzo. Przy tej wyporności rodzi się pytanie o numerek większe działa, uzupełniające te szybciej strzelające mniejsze (powiedzmy 2x76,2 mm, 8x57 mm).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, musimy się trochę pokłócić, bo zrobiło się Towarzystwo Wzajemnej Adoracji. Wobec tego zobowiązuję się do skrytykowania w czambuł następnego projektu.

      Usuń
    2. Moim zdaniem 76 mm + 57 mm to zbyt bliskie kalibry. Jeśli ma być "coś" cięższego to lepiej 120 mm. Taki zestaw miały np. szwedzkie kanonierki torpedowe klasy "Örnen" (2 x 120 mm + 4 x 57 mm).
      ŁK

      Usuń
    3. Nawet myślałem o działach 76 mm. Ale zdecydowałem się na jednolite uzbrojenie w 60funtóki, kierując się nikłymi rozmiarami ówczesnych torpedowców, na które taki kaliber powinien być wystarczający, a dużą jego zaletą jest też duża szybkostrzelność, co w połączeniu z dużą liczbą luf daje znaczną gęstość ognia. Oczywiście nie wykluczam jednak późniejszej modernizacji, np. zamontowanie dział 76 mm, gdy rozmiary torpedowców wzrosną, lub potem, gdy pojawią się też niszczyciele.

      Usuń
    4. Jeśli zróżnicujemy kaliber i dodamy wyrzutnie torped "na dzień dobry" (tzn nie w trakcie modernizacji i po kilkunastu latach wskutek zmiany warunków, koncepcji, zebrania doświadczeń etc.), to otrzymamy regularne kanonierki torpedowe. Cała uroda i nowatorstwo tego projektu polega właśnie na tym, że tego nie ma, a w zamian stado małokalibrowych, jednolitych działek. A czy się sprawdzi w praniu - to już dalsza kwestia.
      Aleksander

      Usuń
    5. Dlatego właśnie konfiguracja pierwotna jest taka jaka jest. Chciałem uniknąć powielania istniejących już rozwiązań. Osobiście sądzę, że to by się miało szansę sprawdzić, ale jeśli nie - dopuszczam też ewentualną późniejszą modernizację.

      Usuń
    6. Czyli wersja, powiedzmy 1895 (pewnie okręty posłużyłyby ze 20 lat).

      Odnośnie do dział 120 mm miałbym tę wątpliwość, że na ówczesne torpedowce to byłby trochę overkill. To mogłaby być późniejsza modernizacja do innych zadań, np. kolonialnych.

      Usuń
    7. Posiadanie artylerii 120 mm czyniłoby te okręty jednostkami bardziej uniwersalnymi, zdolnymi podejmować zadania przypisywane również klasycznym kanonierkom, choćby i sugerowane powyżej, a związane ze służbą kolonialną.
      ŁK

      Usuń
    8. Kwestią jest, czego oczekujemy od jednostki. Z punktu widzenia uniwersalności artyleria ponad 100 mm byłaby uzasadniona. W tym przypadku miała być jednak miała być jednostka anty-torpedowcowa, na co działa 57 mm, a potem 76 mm wydają się być jak najbardziej wystarczające. Przy czym nie uważam za błędne zamontowanie mieszanki tych dwóch kalibrów na okręcie. Wbrew pozorom nie są one tak bliskie sobie. Nominalnie były to 6- i 12-funtówki, co było zgodne z brytyjską praktyką stosowania kalibrów, w których każdy kolejny strzelał pociskiem z grubsza 2 razy cięższym niż poprzedni. Znajduje to swoje potwierdzenie w uzbrojeniu ich wczesnych niszczycieli, mających na pokładzie działo 76 mm i kilka – 57 mm.

      Usuń
    9. Tak... z tymi brytyjskimi wagomiarami masz rację, co jednak zawsze wywoływało o mnie pewien "dysonans" w zestawieniach 57 mm + 76 mm, 120 mm + 152 mm, 190 mm + 234 mm. Dla mnie ten interwał kalibrów powinien być jednak bardziej wyrazisty...
      ŁK

      Usuń
    10. Ale co powiedzieć w takim razie o sławnym „Sankt Georgu” z kombinacją 149-190-238...

      W każdym razie spora wyporność kanonierek skutkuje jak mi się wydaje sporym potencjałem modernizacyjnym pozwalającym na późniejsze dostosowanie do zmiany realiów pola walki czy zagospodarowanie na inne sposoby po wypadnięciu z roli głównej z uwagi na już niewystarczającą prędkość.

      Usuń
    11. Mnie z kolei to nie razi a wręcz się podoba. Ale to pewnie pochodna moich zainteresowań okrętami XIX-wiecznymi, kiedy to takie konfiguracje były na porządku dziennym. Unifikacji artylerii nie uważano wtedy za najistotniejszą kwestię. Jeżeli uznawano z jakichś powodów że dodatkowy kaliber jest potrzebny, to go wstawiano, czasem w jednej sztuce na okręt. Mogło by sie wydawać, że np. wstawienie pojedynczej 10-calówki na pancerniki Victoria i Sans Pareil jest krokiem bez sensu, ale ponieważ działa 413 mm miały małą szybkostrzelność, to chciano zapewnić jakąś sensowną gęstość ognia artylerii ciężkiej i dodano to działo. Mniejsze, a więc i słabsze, ale częściej strzelające.
      Co ciekawe, epizod z unifikacją artylerii we flotach XIX-wiecznych także nastąpił, ale to było jeszcze w I połowie iwkeu, w dobie okrętów drewnianych i żaglowych, ew. parowo-żaglowych. Ujednolicano wtedy artylerię, by uniknąć pomyłek przy ładowaniu dział – co mogło się zdarzyć przy całkowicie ręcznym ich dostarczaniu na stanowiska. Pod koniec XIX w., nie było już takiej obawy – kalibry mocno się „rozjechały”,każdy rodzaj dział miał raczej swoje osobne magazyny amunicyjne, a ponadto z samej istoty artylerii gwintowanej dużo trudniej było o pomyłkę – trudno załadować do odtylcowego działa za mały pocisk i tego nie zauważyć. A za dużego w ogóle się nie da ;)

      Usuń
    12. A co do Sankt Georga, to można powiedzieć niemal idealnie wpisuje się w schemat brytyjskie – każdy kolejny kaliber dział na circa 2 razy cięższy pocisk. Więc jest po wyspiarsku ;)

      Usuń
    13. Jednak Anglicy byli mniej ambitni. „Warriory” 234 -> 190 -> 47 mm, „Minotaury” 234 -> 190 -> 76.

      Najdziwniejsze były jednak francuskie z mieszanymi bateriami 305 mm i naszym ulubionym 274 mm, aczkolwiek w pełni zdaję sobie sprawę, że inżynierowie nie byli głąbami i mieli sensowne uzasadnienie takiej bliskości kalibrów.

      Usuń
    14. Racjonalne uzasadnienie to chyba nie istnieje, bo nie może nim być jedynie nieco cięższy pocisk (349 vs 262 kg). Szybkostrzelność armat 274 mm była za to 3 razy większa od współczesnych im 305 mm, co stanowi koronny argument za przyjęciem jednolitego "garnituru" 274 mm, tym bardziej, że upraszcza to przycelowanie i ewentualne korekty ognia w toku walki. Przykład brytyjskich krążowników pancernych to koronny dowód na irracjonalność niektórych koncepcji, nawet we flocie "Królowej Mórz". Bo czym ma odeprzeć atak torpedowy taki "Warrior", gdy napastnikiem są współczesne mu niemieckie niszczyciele typu "V150" (560 tn, 30 w., 2 x 88 mm i 3 wt 450 mm)? Tymi śmiesznymi pukawkami 47 mm? Pozostaje jedynie użycie, zdecydowanie zbyt ciężkich, dział 7,5".
      ŁK

      Usuń
    15. Większa siła rażenia pocisku 305 mm wydaje się być jedynym wyobrażalnym uzasadnieniem.

      Odnośnie do brytyjskich KP, istotnie, chociaż byłem praktycznie pewien, że nie miały dział 152 mm, zanim sprawdziłem, byłem przekonany, że po kalibrze 190 mm następował 102 mm. Zatem zdziwiłem się szczególnie „Warriorami”. Zdaje się, że według przewidywań krążowniki miały nie zniżać się do takiego płazu jak kontrtorpedowce, pozostawiając ich zwalczanie własnym (+ krążownikom lekkim). Dość optymistyczne założenie.

      Usuń
    16. Co do dział 305 i 274 - z pewnością za tym pierwszym przemawiał fakt większej siły pojedynczego trafienia. Kaliber ten był standardem i w innych flotach niż francuska działa o około cal mniejszego kalibru nie przyjęły się zapewne dlatego, że nie miały istotnie większej szybkostrzelności od 12 calówek (np. niemieckie 280 mm), a siłę jednak dużo mniejszą. Co do okrętów francuskich, to tak sobie myślę (ale to czysta spekulacja, niepoparta żadnym dowodem), czy na zastosowanie w burtowych wieżach kalibru 274 mm nie miała wpływu chęć polepszenia stabilności tych jednostek. Wieża 274 mm ważyła jednak mniej niż 305 mm, a na tych jednostkach była położona wysoko. Jako że miały one z natury(przez charakterystyczny zawał burtowy) słabą stabilność i tendencję do wywrotki, może po prostu chciano zaoszczędzić na masach położonych wysoko i wysuniętych w bok od osi symetrii?

      Usuń
    17. Przyjrzawszy się tym dziwadłom (już to odgadywaliśmy, ale tamtejsi konstruktorzy chyba dostawali nagrody za największe odklejenie projektów od ogólnych trendów rozwojowych), to wydaje się logiczne wytłumaczenie.

      Usuń
  3. Rozważając kanonierkę przeciwtorpedowcową, nie należy przesadzać z wypornością. Tak, większy okręt ma lepszą dzielność morską. Ale torpedowców na środku Atlantyku w tych czasach nie spotkamy. Torpedowce mają słabe uzbrojenie artyleryjskie albo wcale, jednak mogą wystrzelić do takiego okrętu swoje torpedy. Więc kanonierka nie może być za duża, żeby miała stosunkowo krótką burtę i dużą zwrotność w unikaniu torped.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku chodziło o zapewnienie możliwości pływania okrętu razem z zespołem pancerników, których osłonę ten okręt miałby stanowić. Do tego potrzeba było jednak rozmiarów o rząd większych niż torpedowce i pokrewne im klasy. Mimo to, starałem się nie eskalować rozmiarów, bo zbyt duży okręt stałby się w tej roli w sumie bezużyteczny, min. z powodów o których wspomniałeś, i sam stałby się dobrym celem dla torped. Ostatecznie stanęło na tych niespełna 700 tonach, myślę że to sensowny kompromis, pozwalający jednostce skutecznie wypełniać postawione przed nią zadanie.

      Usuń