poniedziałek, 8 stycznia 2024

POW dla Meksyku

Poniższy okręt to moja interpretacja projektu nr 609 przedstawionego w 1912 r. jako jedna z propozycji dla floty holenderskiej (obok projektu nr 608 prezentowanego w poście z 29.11.2023 r.). Zakładając że flota holenderska wybrała by projekt  608 to drugiego podobnego oczywiście by już nie potrzebowała. Zacząłem się więc rozglądać za innym krajem który mógłby być taką jednostką zainteresowany (niekonieczne z najbardziej racjonalnych pobudek). Mój wybór padł na Meksyk, kraj duży, ale z flotą bez znaczniejszych okrętów nawodnych, który faktycznie rozglądał się za jakimś okrętem artyleryjskim. Ostatecznie zakończyło się to nabyciem w 1924 r. brazylijskiego POW Deodoro, który pod flagą meksykańską służył do 1938 r. Czy była to jednostka potrzebna i przydatna (zwłaszcza w kontekście potęgi sąsiada z północy) to rzecz oczywiście wysoce dyskusyjna, ale sam fakt nabycia tego okrętu świadczy o tym, że kraj ten mógłby być skłonny do nabycia POW od Vickersa i czyni całą sytuację przynajmniej jako tako prawdopodobną.   








Anahuac, mexican coast defence battleship laid down 1912 (Engine 1913)

Displacement:
    7 061 t light; 7 479 t standard; 8 002 t normal; 8 421 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    335,01 ft / 335,01 ft x 63,02 ft x 22,51 ft (normal load)
    102,11 m / 102,11 m x 19,21 m  x 6,86 m

Armament:
      4 - 12,01" / 305 mm guns (2x2 guns), 865,70lbs / 392,67kg shells, 1903 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline ends, evenly spread
      6 - 4,02" / 102 mm guns in single mounts, 32,38lbs / 14,69kg shells, 1904 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, all amidships
      4 - 4,02" / 102 mm guns in single mounts, 32,38lbs / 14,69kg shells, 1904 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 3 787 lbs / 1 718 kg
    Shells per gun, main battery: 120

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    11,0" / 279 mm    191,37 ft / 58,33 m    8,99 ft / 2,74 m
    Ends:    5,98" / 152 mm    143,64 ft / 43,78 m    8,99 ft / 2,74 m
    Upper:    9,02" / 229 mm    134,22 ft / 40,91 m    7,51 ft / 2,29 m
      Main Belt covers 88% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Torpedo Bulkhead:
        1,46" / 37 mm    191,37 ft / 58,33 m    20,60 ft / 6,28 m

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    11,0" / 279 mm    7,99" / 203 mm        10,0" / 254 mm
    2nd:    5,98" / 152 mm          -                  -

   - Armour deck: 2,52" / 64 mm, Conning tower: 10,98" / 279 mm

Machinery:
    Coal and oil fired boilers, steam turbines,
    Direct drive, 2 shafts, 10 327 shp / 7 704 Kw = 18,00 kts
    Range 6 000nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 943 tons (90% coal)

Complement:
    422 - 549

Cost:
    £0,706 million / $2,826 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 473 tons, 5,9%
    Armour: 3 377 tons, 42,2%
       - Belts: 1 631 tons, 20,4%
       - Torpedo bulkhead: 213 tons, 2,7%
       - Armament: 726 tons, 9,1%
       - Armour Deck: 713 tons, 8,9%
       - Conning Tower: 95 tons, 1,2%
    Machinery: 441 tons, 5,5%
    Hull, fittings & equipment: 2 770 tons, 34,6%
    Fuel, ammunition & stores: 942 tons, 11,8%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      10 717 lbs / 4 861 Kg = 12,4 x 12,0 " / 305 mm shells or 2,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,06
    Metacentric height 2,8 ft / 0,9 m
    Roll period: 15,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 52 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,51
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,04

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,589
    Length to Beam Ratio: 5,32 : 1
    'Natural speed' for length: 18,30 kts
    Power going to wave formation at top speed: 53 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -6,00 degrees
    Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        13,98 ft / 4,26 m
       - Forecastle (22%):    12,50 ft / 3,81 m
       - Mid (50%):        11,45 ft / 3,49 m
       - Quarterdeck (21%):    11,98 ft / 3,65 m
       - Stern:        12,50 ft / 3,81 m
       - Average freeboard:    12,20 ft / 3,72 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 92,9%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 81,7%
    Waterplane Area: 15 290 Square feet or 1 420 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 99%
    Structure weight / hull surface area: 127 lbs/sq ft or 622 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,96
        - Longitudinal: 2,32
        - Overall: 1,04
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
    Room for accommodation and workspaces is cramped

23 komentarze:

  1. Powiem tak. W charakterystyce widzę dwa zaskoczenia.
    1. Wysoka prędkość maksymalna;
    2. Duży zasięg. Powiedziałbym, że jak na POW bardzo duży zasięg.
    Już kiedyś pisałem, że okręty tego okresu to nie moja bajka i pewnie zaraz dostanę ripostę, że pancerniki typu Sverige były szybsze. Jednak dużo młodsze okręty typu Vainamoinen były wolniejsze...
    Okręt o przyjemnej dla oka sylwetce, mieszczącej się w realiach epoki. Podoba mi się zwłaszcza w malowaniu nr 2.
    Peperon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że 18 w. to tak umiarkowanie. Były szybsze (Sverige), były wolniejsze (De Zeven Provincien), więc taka prędkość jest chyba akceptowalna. Vainamoinen był jeszcze wolniejszy, ale też przeznaczony był na bardzo ograniczony akwen, więc prędkość jak i zasięg mogły być mizerne. A tu mamy okręt który musi się czasem przemieścić na spory dystans – np. z Zatoki Meksykańskiej na wybrzeże pacyficzne, i tu się prędkość przyda, jak i zasięg, faktycznie spory jak na nominalny POW. Zresztą, projekt był pierwotnie dla Holendrów, a oni też na wspominanym DZP zadbali o spory zasięg – w tym przypadku 5100 Mm.
      dV

      Usuń
  2. Realistyczna, w moim odczuciu, propozycja dla Meksyku. Prędkość maksymalna, w nawiązaniu do wypowiedzi @Peperon, wydaje mi się adekwatna do potrzeb. To akurat uśredniona wartość między przywołanymi typami ostatnich pancerników obrony wybrzeża. Osobiście wolałbym artylerię pomocniczą nieco większego kalibru, najlepiej > 120 mm. Wydaje się, że okręt ten ma spory potencjał na przyszłe modernizacje. We flocie meksykańskiej dożyłby zapewne lat 50-tych...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, w Meksyku okręt spokojnie posłużyłby do okresu po PWS, (skoro np. KPZ typu Garibaldi w Argentynie służyły do lat 50-tych, typ Sverige zresztą też). Możliwe, że w tym czasie doczekałby się jakichś modernizacji, choćby w zakresie artylerii średniej no i oczywiście opelotki. Aczkolwiek z uwagi na ograniczone rozmiary okrętu (jak i budżet Meksyku…), na jakieś większe przebudowy chyba większych szans nie ma. Chociaż, kto wie, może jednak? ;)
      dV

      Usuń
    2. Artyleria średnia rzeczywiście mogłaby być silniejsza. Jednak Brytyjczycy w tych czasach nadal montowali czterocalówki na pancernikach. Taki kaliber dla okrętu zbudowanego na eksport wydaje się trafny o tyle, że Brytyjczycy mieli te działa i stanowiska do nich gotowe od ręki, przez to nie zwiększały kosztów okrętu ani czasu budowy.
      Jeszcze przed wybuchem wielkiej wojny (nie pamiętam dokładnie daty) Brytyjczycy stwierdzili, że wobec rosnących niszczycieli kaliber 4" nie jest już wystarczający, ciężkie okręty jako artylerię średnią powinny mieć działa od 4,7" do 6".
      Brytyjska flota była zbiurokratyzowana i to mogło opóźnić wprowadzenie większych dział na ich własnych okrętach, a ten problem mógł nie dotyczyć okrętów na eksport.
      Ale często jest tak, że stare myślenie umiera powoli. Fakt, że jakaś koncepcja się zdezaktualizowała, nie od razu do wszystkich dociera. Jeszcze na początku lat dwudziestych Brytyjczycy produkowali karabiny wyposażone w celowniki salwowe blokady magazynka. Jeśli w XIX wieku niewielki oddział brytyjski miał walczyć z dużą liczbą wojowników uzbrojonych w broń białą i przestarzałe czarnoprochowce, dodatkowo niezbyt rozumiejących możliwości nowoczesnego uzbrojenia i to w warunkach umożliwiających strzelanie na odległość 500-2000 jardów (tak wyglądało wiele bitew w wojnach kolonialnych), to salwy miały sens. Jeden oficer z lornetką mógł kierować ogniem kilkudziesięciu strzelców i przy małym zużyciu amunicji zadać wrogowi duże straty. Chyba ostatni raz zdarzyło się to w walce z bokserami w Chinach. Ponad dwadzieścia lat kontynuowano produkcję karabinów przystosowanych do poprzedniej epoki.
      Stonk

      Usuń
    3. U Brytyjczyków był jeszcze Fisher, który uważał, że 152 mm to za duży kaliber, stąd gdy wrócił w czasie PWS do Admiralicji, był nacisk na mniejsze działa – 140 mm, albo wręcz 102 mm (Renown, Hood, Courageous). U Holendrów co prawda Fishera nie było, ale z jakichś względów projekt 609 przedstawiał działa 102 mm. Być może chodziło względy wagowe? Trudno powiedzieć, nie znalazłem żadnego wytłumaczenia tego faktu. Natomiast wymiana na cięższy kaliber z pewnością by się przydała, z tym, że chyba dało by się to zrobić tylko w odniesieniu do 6 dział kazamatowych. Nie jestem pewien co do wymiany dział na dachach wież. Być może wystąpiły tu problem ze sprawnym dostarczaniem cięższej amunicji, co kiedyś było już podnoszone w dyskusjach na blogu. Możliwe, że dla takiej lokalizacji działa kaliber 102 mm to już jest maksimum – bo raczej cięższych tak zamontowanych nie było (pomijam amerykańskie wieże piętrowe :D )
      dV

      Usuń
    4. Działa kazamatowe, po "otwarciu" od góry kazamatów, nadają się idealnie do wymiany na DP (są to kazamaty w nadbudówce, a nie usytuowane poniżej pokładu!) Parę rufową armat 102 mm i posadowione na dachach wież wymieniłbym na wielolufowe działka automatyczne, osiągając w ten sposób unowocześnienie artylerii do standardów późnych lat 30-tych XX w.
      ŁK

      Usuń
    5. To trzeba by chyba usunąć całą nadbudówkę, nie tylko dachy. Może by się dało zachować ją w pobliżu osi symetrii, gdzie nadal mogły by spoczywać łodzie. Stawiam, że dało by się wtedy zamontować po 2 podwójne stanowiska dział uniwersalnych na burtę, czyli w sumie 8 luf. Na więcej chyba brakło by miejsca, a zapewne także wyporności.
      dV

      Usuń
    6. 8 luf to więcej, niż wystarczająco dla tego okrętu. Mogłyby to być nawet 4 pojedyncze działa 127 mm L/38. Na pozostałych stanowiskach 4 x IV - 28 mm L/75. Zestaw całkiem wystarczający dla takiego okrętu, zwłaszcza, że faktycznie operowałby poza zasięgiem lotnictwa Osi.
      ŁK

      Usuń
    7. Pojedyncze stanowiska były by o tyle korzystniejsze, że zajmowały by mniej miejsca, zatem większa mogla by zostać kubatura nadbudówki i miejsce na łodzie na jej dachu. Ostatecznie, w tym wariancie można by pomyśleć o piątym dziale w osi symetrii, tuż koło rufowej wieży 305 mm, w miejscu podwyższonej nadbudówki z reflektorem. Dało by to możliwość strzelania na każdą burtę z 3 spośród 5 dział.
      dV

      Usuń
    8. Ciekawy koncept!
      ŁK

      Usuń
  3. POW, szczególnie pojedynczy, nie miałby wiele do powiedzenia przeciwko flocie amerykańskiej początku ery drednotowej (co innego być może zespół takich jednostek dojrzałej konstrukcji europejskiej wobec amerykańskiej eksperymentalnej zbieraniny przełomu wieków), natomiast obawiam się, że mógłby znaleźć zatrudnienie bojowe w samym Meksyku w ramach ciągu wojen domowych. To byłoby bodaj jedyne takie zdarzenie obok późniejszych operacji pancerników hiszpańskich.

    Okręt nawet bez większych modernizacji mógłby spokojnie dotrwać II wojny. Co prawda do zwalczania U-bootów szczególnie by się nie przydał, ale być może mógłby pomóc w eskorcie konwojów, a nawet zostać oddelegowany w ramach wkładu zbrojnego do wspierania operacji desantowych, zapewne raczej w Europie niż na Pacyfiku. Tu już modernizacja przez zastosowanie nowoczesnej OPL byłaby nieodzowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, dla Meksyku sytuacja jest taka, że co by nie zbudowali, to w obliczu US Navy jest to nic. Oczywiście, w XX w., bo w XIX w., zanim USA weszły na ścieżkę zbrojeń morskich i ekspansji, mogło by to wyglądać zgoła inaczej. Zresztą Meksyk miał tradycję całkiem nowoczesnych okrętów w swojej flocie. Np. w latach 40-tych mieli dwa stanowiące absolutną czołówkę światową parowce, czego w ówczesnej flocie amerykańskiej nie było. No, ale potem to się zmieniło. US Navy się rozbudowała, a flota meksykańska wręcz odwrotnie.
      dV

      Usuń
    2. No cóż, flota i armia jako taka bodaj nigdy w historii poza jakimiś momentami zrywów nie prezentowały stanu lepszego niż całość państwa — znacznie łatwiej można się doszukać przykładów przeciwnych, całkiem w sumie licznych. Meksyk, jak i wszystkie inne państwa postkolonialne w Ameryce Łacińskiej, oddzielił się od imperium, które od dobrego wieku pozostawało w stanie głębokiej dekadencji i podupadłości — i tej wrodzonej wady rozwojowej, spotęgowanej jeszcze przez peryferyjność, nie udało im się przezwyciężyć nigdy. A akurat temu krajowi trafił się najgorszy możliwy sąsiad (no, wyjąwszy może Paragwaj...), który nie zamierzał biernie przyglądać się takiemu chybotliwemu staniu.

      Żeby to zmienić, trzeba by wymyślać grube alternatywy — chociaż w sumie epopeja Maksymiliana I daje tu jakieś, nawet niemałe możliwości.

      Usuń
    3. Obawiam się wszakże, że jak w kasie pustka, to i Maksymilian wiele nie zdziała. Szczegółowych danych nie mam, ale Meksyk chyba klepał biedę przez cały XIX w.? Choć oczywiście, zawsze można zacisnąć pasa i jakąś rozbudowę floty podjąć, z tym, że to raczej nie będzie nic na miarę Brazylii czy Argentyny, raczej kilka POW-ów, małych krążowników i torpedowców.
      dV

      Usuń
    4. Sam Maksymilian pewnie z próżnego by nie nalał, ale można by założyć, że z pomocą europejskich doradców i wojsk jakoś ogarnia kraj, który w ciągu, powiedzmy 2 dekad, staje się sprawnie funkcjonującym organizmem.

      Dane historyczne dotyczące Meksyku w XIX wieku w dostępnych mi źródłach są dość skąpe. W 1870 miał mieć PKP per capita w wysokości 674 dolarów przeliczeniowych, Brazylia — 713, Argentyna — 1311, natomiast populacje odpowiednio 9,219 miliona, 9,979 miliona i 1,796 miliona. Rok 1890 to odpowiednio 1011 dolarów/11,729 miliona, 794 dolary/14,199 miliona i 2152 dolary/3,376 miliona. 1900 — 1366 dolarów/13,607 miliona, 678 dolarów/17,984 miliona i 2756 dolarów/4,693 miliona. Meksyk pozostawał bardzo długo wyraźnie zamożniejszy od Brazylii per capita, która dopiero w latach 1970. zaczęła do niego dobijać, wyraźnie dystansując go ludnością. Ale ogólnie potencjał był, a jeszcze w alternatywie pacyfikującej wojny domowe i zapewniającej spokojny rozwój...

      Usuń
    5. Czyli jest (tzn. było;)) lepiej niż myślałem, w sumie porównywalnie do Brazylii. Potencjał ekonomiczny powinien być na flotę paru predrednotów, a może nawet jakieś drednoty. Tylko to sąsiedztwo USA... :(
      dV

      Usuń
    6. No niestety, to jest spory, wręcz kluczowy problem. Ale może można by sobie wyobrazić coś innego — skoro Meksyk widzi, że nie ma czego szukać w symetrycznej konfrontacji ze Stanami, padają w nim na podatny grunt idee francuskiej Jeune École (zwłaszcza w przypadku kontynuacji władzy Maksymiliana, którego w końcu wspierali Francuzi) i rozwijana jest flota krążowniczo-torpedowcowa, a z pancerników tylko POW...

      Usuń
    7. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Coś czuję, że w przyszłości pojawi się kilka konceptów krążowników pancernych dla floty Meksyku :) A do tego POW-y, czyli to co lubię najbardziej :)
      dV

      Usuń
    8. Obie te klasy dają rzecz jasna znacznie większe pole do popisu niż predrednoty i drednoty. A w przypadku krążowników pancernych Meksyk mógłby np. zamawiać okręty francuskie i austro-węgierskie, z biegiem czasu wypracowując (najpewniej w postaci koncepcji realizowanych w zagranicznych stoczniach) rodzaj syntezy cech tych szkół.

      Usuń
    9. W sumie mogło by do czegoś takiego dojść, na wzór np. japońskich KPZ, które pochodziły z różnych krajów, ale dzięki szczegółowym specyfikacjom były bardziej japońskie niż niemieckie, brytyjskie czy francuskie. I mimo różnych krajów pochodzenia były bardzo do siebie podobne i mogły bez problemu ze sobą współdziałać, tworząc jednolity zespół okrętów.
      dV

      Usuń
    10. Japończycy mieli na pewno znacznie mocniejsze zaplecze merytoryczne, ale w sumie co by szkodziło Meksykanom zatrudnić jakichś zdolnych oficerów europejskich, żeby posłużyli jako lokalni Brown albo Cochrane, edukując przy okazji latynoskich kolegów.

      Usuń
  4. Uwaga - coś się dzieje z komentarzami, po wpisaniu wyskakuje komunikat, że nie udało się zapisać komentarza i jego treść jest stracona. zatem sugeruję profilaktycznie przed wysłaniem zapisywać tekst w pamięci albo w ogóle pisać w wordzie - wtedy można wysłać po raz drugi i zazwyczaj wtedy przechodzi.
    dv

    OdpowiedzUsuń