Zmuszony jestem poinformować Kolegów o zawieszeniu działalności bloga. Nie przesądzam ostatecznie tego co będzie w przyszłości, ale na dzień dzisiejszy nie widzę szans na kontynuację.
Co do przyczyn, chyba nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć ponad to, co już zostało powiedziane. Liczę na Wasze zrozumienie. Nie chciałem znikać ot tak bez słowa, stąd ten wpis. Być może nie jest to ostatnie pożegnanie i jeszcze gdzieś i kiedyś w sieci się spotkamy.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
wtorek, 21 marca 2017
czwartek, 2 marca 2017
Ewakuacja Połągi
Z początkiem lutego 1915 r.
ruszyła ofensywa niemiecka z Prus wschodnich. Wkrótce wrogie wojska wkrótce
podeszły pod Połągę i rozpoczęły oblężenie twierdzy. Licząc się z możliwością
jej upadku, dowództwo polskie postanowiło ewakuować całość sił morskich
stacjonujących w niej. Jednostki wyszły w dwóch grupach – w pierwszej duże i
powolne monitory, tankowce i okręt-baza
w towarzystwie 3 flotylli niszczycieli i trzech flotylli trałowców, a w drugiej
– reszta sił torpedowych i okręty podwodne. Pozostawiono jedynie jednostki niezdolne do z
różnych przyczyn do pełnomorskiej żeglugi, w tym kuter torpedowy Moskit,
holownik Nessos oraz stary niszczyciel Śnieżyca (z powodu awarii maszyn) –
okręty te zostały potem oczywiście zniszczone, by uniemożliwić wrogowi ich wykorzystanie.
Niemcy rzecz jasna domyślili się,
że podejmiemy próbę ewakuacji i rozmieścili na jej domniemanej trasie okręty
podwodne. Na szczęście niemiecka flota na Bałtyku nie dysponowała w tym czasie
dużą ich ilością, stąd maksymalnie na raz tylko jeden z nich znajdował się na
pozycji. Mimo to, 15 lutego idąca na północ w kierunku Lipawy kawalkada okrętów
i transportowców znalazła się na celowniku okrętu U 6. Z salwy 2 torped jedna
trafiła w dziób monitora Peleus, który stracił na prędkości i nabrał przechyłu.
Ponieważ uznano, iż wszedł na minę, do jego burty podszedł niszczyciel Jastrząb
celem podjęcia załogi monitora. W tym czasie U 6 z odległości kilkuset metrów
odpalił celną salwę dwóch torped z wyrzutni rufowych. Trafiony niszczyciel
zatonął w kilka minut. Teraz już było jasne że sprawcą jest okręt podwodny, więc
całość sił nie mając realnych możliwości zwalczania go, zwiększyła prędkość do
maksymalnej i odeszła na północ. Pozostawiony sam sobie uszkodzony monitor w
końcu zatonął. Część rozbitków po kilku godzinach podjęły okręty z drugiej
grupy.
Również druga grupa nie uniknęła
strat - dwa z niedawno wodowanych
torpedowców typu Topaz szły na holu niszczycieli, bowiem nie zdążono jeszcze
doprowadzić ich urządzeń napędowych do pełnej sprawności. Niestety w warunkach
jakie panowały tego dnia na morzu torpedowiec Agat zerwał się z holu.
Niesterowny kadłub został zniesiony ku brzegowi i osiadł na płyciźnie. Aby
zapobiec jego ewentualnemu przejęciu przez wroga, został po ewakuacji załogi ostrzelany
przez niszczyciele i w dużej mierze zniszczony.
Subskrybuj:
Posty (Atom)