Wybuch wojny w Europie co najmniej od momentu zamachu w
Sarajewie był tylko kwestią czasu. Kontynent wskutek skomplikowanego systemu
sojuszy podzielony był na dwa wrogie obozy. W zaistniałej po zamachu sytuacji
międzynarodowej w zasadzie gwarantowało
to wybuch wojny, który istotnie nastąpił w lecie 1914 r.
Królestwo Polskie, rządzone przez Konstantego II Romanowa
(krewnego cara Mikołaja II, z którym miał wspólnego przodka – Mikołaja I),
pozostawało w sojuszu militarnym i politycznym z Imperium Rosyjskim. Było więc
niemal pewne, że gdy Rosja pójdzie na wojnę, nie ominie ona też Królestwa. Gdy
24 lipca Rosja ogłosiła wolę obrony Serbii, a cztery dni później Austro-Węgry
wypowiedziały Serbii wojnę, sprawa była przesądzona. Rzesza Niemiecka wystosowała ultimatum do
Rosji żądające odwołania kroków mobilizacyjnych, a gdy nie doczekała się
odpowiedzi, 1 sierpnia wypowiedziała wojnę Rosji i Królestwu Polskiemu, a w
ślad za nimi 5 sierpnia uczyniły to samo Austro-Węgry.
We flocie wybuchu wojny spodziewano się już od jakiegoś
czasu. Gotowość bojową ogłoszono już 25 lipca. By nie szerzyć paniki wśród
ludności cywilnej a jednocześnie nie prowokować Niemiec do agresywnych kroków
ogłoszono iż celem mobilizacji jest przeprowadzenie wspólnych manewrów z
rosyjską flotą bałtycką. Nie było to takie znów nieprawdopodobne, bowiem
obydwie floty – polska i rosyjska tradycyjnie niemal co roku przeprowadzały
większe lub mniejsze manewry w okresie letnim. Tym razem jednak mobilizacja
objęła wszystkie jednostki, jakie tylko flota miała na stanie. Do służby
powołano rezerwistów, którzy obsadzili okręty pozostające w rezerwie. Były to
głównie starsze jednostki, które normalnie w czasie pokoju stały w bazach bez
załóg, po opieką jedynie ekip konserwujących i maszyny i uzbrojenie.
Mobilizację udało się przeprowadzić na tyle sprawnie, że już 30 lipca część sił
floty, w tym jednostki obsadzone rezerwistami odbyły rewię morską na redzie
Lipawy, którą odebrał sam monarcha na pokładzie swoje jachtu (a teraz już
krążownika floty) Posejdon. Była to jednak swego rodzaju „zasłona dymna”.
Bowiem gdy pancerniki i krążowniki paradowały w Lipawie, w Windawie stawiacze
min pospiesznie ładowały na pokłady pełne zapasy min. Pod osłoną nocy okręty te postawiły
defensywne pola minowe na podejściach do trzech naszych baz na wybrzeżu
Bałtyku. Stawiacz min Hades postawił 250 min koło Połągi, stawiacze min
Perseusz, Tezeusz i Achilles wspierane przez trałowce – 400 min w rejonie Lipawy,
zaś Admirał Lesowski i Admirał Wojewódzki – 1000 min w pobliżu Windawy, do
której już wkrótce odejść miały główne siły floty. W ten sposób wszystkie bazy
jeszcze przed wybuchem wojny zostały zabezpieczone przed możliwym
niespodziewanym atakiem wroga.
W kolejnych postach przedstawię skład naszej floty w 1914
r., jej dyslokację, a także siły przeciwnika na głównym teatrze działań (tj.
Bałtyku), z uwzględnieniem wpływu istnienia naszej floty na kształt i
liczebność floty niemieckiej.