czwartek, 23 lutego 2017

Ostateczna rozprawa z Konigsbergiem



Pod koniec lutego 1915 r. udało się wreszcie ściągnąć na miejsce monitor Herakles. Rejs jednostki nie przystosowanej do oceanicznego pływania nie obył się bez kłopotów i trwał niemal 2 miesiące. Sięgnięto przy tym po raz kolejny po anachroniczny zdawało by się środek napędu w postaci prowizorycznych żagli, bowiem zasięg monitora nie pozwalał na rejs z Togo choćby do Południowej Afryki, gdzie można by zaopatrzyć się w  węgiel. Dopiero w Kapsztadzie zabunkrowano węgiel z węglowca Częstochowa przysłanego z Madagaskaru i w jego towarzystwie Herakles odbył pozostałą   część rejsu. Po przybyciu na wyspę Mafia w pobliżu ujścia Rufidżi monitor poddano niezbędnym po tak długim rejsie naprawom. Przy okazji pomalowano go na zielono, celem lepszego maskowania na tle otaczającej dżungli. W międzyczasie dokonano dokładnego rozpoznania warunków hydrograficznych na rzece, by uniknąć wpadki jaka zdarzyła się przy okazji poprzedniej akcji, co doprowadziło do utraty kanonierki Syrena.
 W połowie marca monitor był gotowy do działań przeciw Konigsbergowi. Pierwszą akcję przeprowadzono 16 marca. Korzystając z przypływu ostrożnie przeprowadzono jednostkę wśród mielizn i zajęto pozycję ogniową. Niestety, popełniono błąd w ocenie odległości do celu, wskutek czego monitor znalazł się w zasięgu dział niemieckiego krążownika. Pociski kal. 105 mm nie były co prawda w stanie  zagrozić pływalności nieźle opancerzonego monitora, ale ogień niemiecki był dość celny na skutek korzystania z posterunków lądowych do jego korygowania. W tej sytuacji postanowiono się wycofać celem uniknięcia niepotrzebnych strat. Kolejny atak przypuszczono 3 dni później.  Tym razem zakotwiczono w takim miejscu, że niemieckie pociski nie donosiły. Z drugiej strony – niemiecki krążownik tez był na granicy zasięgu polskich 8-calówek i ich celność także nie była porażająca. W tej akcji udało się niemiecki okręt trafić zaledwie 4-krotnie, ale jedno z nich okazało się mieć zasadnicze znaczenie – pocisk uderzył w rufę w rejonie linii wodnej, i spowodował wygięcie się wału napędowego, który odtąd był nie do użytku, a także spory przeciek. W istniejących warunkach uszkodzenia były nie do naprawienia. W ten sposób, uwzględniając warunki żeglugi po trudnych wodach śródlądowych, krążownik stracił w praktyce możliwość przemieszczania się. Jego los został przypieczętowany z początkiem kwietnia, kiedy to monitor przypuścił trzeci atak. Tym razem skorzystano z pomocy brytyjskiego samolotu obserwacyjnego do korygowania ognia. Kilka kolejnych trafień spowodowało pożar na pokładzie Konigsberga i  napływ wody do kadłuba, którego nie udawało się opanować. W tej sytuacji niemiecki dowódca rozkazał opuścić okręt, który wkrótce osiadł na dnie. W ten sposób dobiegła końca jego wielomiesięczna epopeja na rzece Rufidżi.


piątek, 17 lutego 2017

Żaglowy okręt-pułapka



Dziś prezentuję okręt-pułapkę przeznaczony do zwalczania u-bootów. Jest to zaadaptowany szkuner handlowy, na tyle mały, by wróg nie uznał go za cel godny poświęcenia torpedy i zdecydował się na zatopienie ogniem artyleryjskim. Na tę okoliczność jednostkę wyposażono w relatywnie silne uzbrojenie, na które składają się: 1 działo szybkostrzelne kal. 75 mm Caneta, 1 działko automatyczne kal. 37 mm McCleana oraz 2 km-y. Oczywiście uzbrojenie to jest zamaskowane. Działa są zasłonięte płachtami brezentu rozpiętymi na stelażach, udającymi ładunek rozmieszczony na  pokładzie, natomiast karabiny maszynowe są umieszczone na pokładzie, skąd w momencie podjęcia akcji są umieszczane na podstawie. Zestaw uzbrojenia jest tak dobrany, by zapewnić maksymalną szybkostrzelność – jeśli do pojedynku z u-bootem dojdzie na bliskim dystansie, działa i km-y mają dużą szansę na tyle go podziurawić, że nie będzie w stanie się zanurzyć. A nawet jeśli do starcia doszło by na większą odległość, wtedy działo 75 mm będzie skutecznym orężem. 
ps. w najbliższym czasie mogę mieć pewien problem z rysowaniem albowiem... padła moja myszka :( Jakkolwiek wydaje się to absurdalne, wierzcie mi, że bez naprawdę dobrej, precyzyjnej myszki nie da się nic sensownego narysować. Natomiast używanie pierwszej lepszej myszki z marketu może przyprawić o jakieś ciężkie schorzenia, czego wolałbym uniknąć ;)



Kameleon, polish sailing Q-ship laid down 1910, mobilized 1915

Displacement:
    315 t normal;

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    131,17 ft / 111,91 ft x 26,97 ft x 10,14 ft (normal load)
    39,98 m / 34,11 m x 8,22 m  x 3,09 m

Armament:
      1 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1891 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline amidships
      1 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1914 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline amidships
      2 - 0,30" / 7,6 mm guns in single mounts, 0,01lbs / 0,00kg shells, 1913 Model
      Machine guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread
    Weight of broadside 14 lbs / 7 kg
    Shells per gun, main battery: 150

Propulsion:
    Sails

Complement:
    60

Cost:
    £0,012 million / $0,049 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 2 tons, 0,6%
    Machinery: 0 tons, 0,0%
    Hull, fittings & equipment: 273 tons, 86,7%
    Fuel, ammunition & stores: 9 tons, 2,9%
    Miscellaneous weights: 31 tons, 9,9%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      1 794 lbs / 814 Kg = 139,4 x 3,0 " / 75 mm shells or 2,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 0,95
    Metacentric height 0,6 ft / 0,2 m
    Roll period: 14,2 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,05
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,360
    Length to Beam Ratio: 4,15 : 1
    'Natural speed' for length: 10,58 kts
    Power going to wave formation at top speed: 0 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 32,00 degrees
    Stern overhang: 11,45 ft / 3,49 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        12,50 ft / 3,81 m
       - Forecastle (15%):    10,47 ft / 3,19 m
       - Mid (50%):        6,99 ft / 2,13 m
       - Quarterdeck (11%):    9,48 ft / 2,89 m
       - Stern:        10,96 ft / 3,34 m
       - Average freeboard:    9,08 ft / 2,77 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 17,0%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 77,4%
    Waterplane Area: 1 727 Square feet or 160 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 692%
    Structure weight / hull surface area: 90 lbs/sq ft or 439 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 2,35
        - Longitudinal: 21,90
        - Overall: 2,94
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
 

poniedziałek, 13 lutego 2017

Działania na Bałtyku w lutym 1915 r.



5 lutego niemiecki okręt podwodny U 11 storpedował i zatopił transportowiec wodnosamolotów Dedal, który wyszedł z Lipawy w jeden z pierwszych swoich rejsów, celem trenowania operacji lotniczych.
13 lutego ten sam U 11 odniósł kolejny sukces torpedując pomocniczy patrolowiec DP-2, który zatonął wraz z cała załogą.
14 lutego okręt podwodny U 16 zaatakował na powierzchni pomocniczy trałowiec TP-4, biorąc go za jednostkę rybacką, którą nasz okręt wcześniej istotnie był. Trałowiec zdołał odgonić u-boota ogniem działka kal. 47 mm, kilkukrotnie go trafiając. Ten nieoczekiwany sukces podsunął dowództwu myśl, by wcielić do floty wyspecjalizowany niewielki okręt przeznaczony do zwalczania wynurzonych okrętów podwodnych.
16 lutego trzy niszczyciele z 5 flotylli oraz sześć torpedowców z 7 flotylli podjęło niespodziewany rajd przeciwko niemieckiej żegludze między Gdańskiem a Królewcem. W jego efekcie zatopiono 3 parowce (1000 BRT, 700 BRT i 1700 BRT) oraz 1 żaglowiec (400 BRT). Chrzest bojowy nowych torpedowców wypadł niezbyt okazale, gdyż z powodu wysokiej fali miały trudności z nadążeniem za niszczycielami, w dodatku 2 z nich zderzyły się ze sobą, odnosząc na szczęście niezbyt duże uszkodzenia.
Podobną akcję przeprowadzono 20 lutego, tym razem na szlaku żeglugowym wiodącym z Zatoki Gdańskiej ku Olandii. Udało się zatopić jeden węglowiec (2500 BRT). Dalszym sukcesom polskiego zespołu zapobiegło pojawienie się pełniącego dozór niemieckiego krążownika Theseus, którego niespodziewanie celny ogień powstrzymał niszczyciele przed próbami ataków torpedowych. Ponadto wkrótce na południu pojawiły się dymy które mogły należeć do eskadry wezwanej na pomoc z Gdańska, co ostatecznie skłoniło polskiego dowódcę do przerwania akcji.  
Kolejny rajd przeciw niemieckiej żegludze przeprowadzono siłami 4 flotylli niszczycieli w nocy 26 lutego. Tym razem zmieniono jednak sposób działania. Zamiast atakować statki bezpośrednio, postanowiono załadować na pokłady 5 niszczycieli po 20 min i postawić je w osobnych łachach na spodziewanych trasach rejsów niemieckich statków. W następnych dniach na postawionych minach zatonął mały żaglowiec (150 BRT) oraz pomocniczy patrolowiec Hecht (244 ton).