W związku z zaistnieniem stanu wojny z Japonia, ku Hajnanowi
na początku marca 1904 r. ruszyły także siły z Nowej Kurlandii, w postaci
pancernika Mieszko I i kanonierki Kraken, które były w zasadzie jedynymi
nowoczesnymi polskimi okrętami w tym rejonie. Towarzyszył im zaopatrzeniowiec
Nowa Kurlandia, który wiózł kilkuset żołnierzy stacjonujących dotąd w tej
afrykańskiej kolonii. 15 kwietnia zespół osiągnął port Diego-Suarez na
Madagaskarze, gdzie przystanął do końca miesiąca.
Japończycy tymczasem powzięli informacje o dokonującej się
na Hajnanie koncentracji floty polskiej (eskadra z Madagaskaru osiągnęła Haikou
z końcem marca) i postanowili temu przeciwdziałać. W sytuacji konieczności
zapewnienia blokady Port Artura (a była jeszcze eskadra władywostocka, która
stwarzała, przynajmniej teoretycznie, zagrożenie dla żeglugi i nad którą
należało mieć pieczę) w rejon Hajnanu oddelegowano jedynie V dywizjon wiceadm..
Kataoki w składzie krążowników Itsukushima, Matsushima i Hashidate oraz starego
(ex-chińskiego) pancernika Chin Yen, wspomaganych przez mały krążownik pancerny
Chiyoda (formalnie należący do VI dywizjonu) który po zatopieniu Wariaga nie
był już potrzebny na wodach koreańskich, kanonierki Chokai, Atago i Maya z VII
dywizjonu, dywizjon torpedowców (4 jedn.) oraz kilka kanonierek pomocniczych
(zmobilizowane niewielkie statki cywilne, liczące do 1000 BRT). Te siły
Japończycy, nieco z konieczności, uznawali chwilowo za wystarczające do blokady
Hajnanu, świadomi bowiem byli awarii pancernika Kazimierz II Sprawiedliwy, jak
również nie wiedzieli na razie nic o rejsie zespołu z Nowej Kurlandii.
W tym miejscu musimy się pochylić nieco nad geografią okolic
Haikou. Port ten leży nad stosunkowo
wąską cieśniną Qiongzhou pomiędzy Hajnanem a Chinami kontynentalnymi. Liczy ona
nie więcej niż 20-30 km
szerokości. Podejść do portu (jak i wyjść z niego) można z dwóch kierunków –
zachodniego, od strony Morza Południowochińskiego, lub wschodniego, od strony
Zat. Tonkińskiej, po okrążeniu całego Hajnanu. Okolice portu są raczej
niewysokie, pozbawione dużych wzniesień, jednakże ze względu na przebieg linii
brzegowej, aby zagrozić bazie z morza, przy ówczesnym zasięgu artylerii trzeba
wejść na wody cieśniny.
Z dwóch podejść do bazy, Japończycy uznali za bardziej
newralgiczne wschodnie i tu skoncentrowali swoje siły, od czasu do czasu
delegując jedną mniejszą jednostkę do pilnowania wyjścia zachodniego. Było to
też podyktowane względami logistycznymi – łatwiej utrzymać było blokadę od
strony wschodniej, bowiem czas na jaki poszczególne okręty musiały ją opuszczać
by uzupełnić zapasy czy paliwo na Tajwanie, był zdecydowanie krótszy.
W takiej sytuacji, 22 maja 1904 r. polski zespół minął Da
Nang i znalazł się w bezpośredniej bliskości Hajnanu, nie napotykając żadnych
sił japońskich. Pierwszy kontakt z wrogiem nastąpił dzień później, 23 maja
kiedy to w późnych godzinach popołudniowych zespół natknął się na pełniąca
dozór kanonierkę pomocniczą Kosho Maru (1883, 564 BRT) która rzecz jasna nie
miała żadnych szans i została zatopiona kilkoma salwami. Odgłosy walki
zaalarmowały jednak znajdującą się w tym rejonie drugą kanonierkę, Atago, która korzystając z
zapadających ciemności oddaliła się niezwłocznie, nie ryzykując kontaktu z
silniejszym przeciwnikiem. Tym samym Japończycy już wiedzieli, że jakieś nowe
posiłki dotarły na wyspę, choć nie wiedzieli jeszcze dokładnie jakie. Jedno
było pewne – z racji czasu nie mogły to być jeszcze główne siły z metropolii..