czwartek, 14 grudnia 2017

Komunikat



Podjąłem nieodwołalną decyzję, poddaję się. Temat wielkiej wojny mnie przerósł. Wierne oddanie alternatywnego przebiegu działań dla tak wielkiego i złożonego konfliktu, nawet jeśli miało by się ograniczać tylko do wąskiego wycinka, przerasta możliwości jednego człowieka. W tym momencie jestem już pewien, że cokolwiek bym nie napisał, będzie to dalekie od oczekiwań (w tym moich, ale zdaje się, że nie tylko). Zatem, widzę jedno wyjście, aby bloga uratować. Dalszy przebieg działań będzie sygnalizowany jedynie w następującej postaci: dla działań na morzu – w postaci wykazu strat własnych oraz zadanych nieprzyjacielowi, dla działań na lądzie – zasadniczo bez zmian czyli w postaci mapek z aktualnym przebiegiem linii frontu. Zdaję sobie sprawę, że może to być spore zaskoczenie a może nawet zawód dla czytelników bloga (choć nie wiem, czy nie grzeszę w tym momencie pychą). Przepraszam, że stawiam sprawę w tak kategoryczny sposób,  ale niestety, innego wyjścia nie widzę, jeśli blog ma być w ogóle kontynuowany. Oczywiście, posty „sprzętowe” (okrętowe i lotnicze) będą się ukazywać w niezmienionej postaci. Natomiast ewentualne dyskusje co do przebiegu działań wojennych można będzie prowadzić w komentarzach, temu w żaden sposób nie zamierzam się sprzeciwiać.  

20 komentarzy:

  1. Jako wierny czytelnik bloga rozumiem i cieszę się, że będzie kontynuowany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Forma się zmieni, ale kontynuacja ważniejsza.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. A zatem jedynie mapki i krótkie komunikaty sumaryczne oraz posty "sprzętowe"! Dla mnie nie ma problemu, byle kolejne odsłony pojawiały się w miarę regularnie np. 1 post tygodniowo. Pozdrawiam!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się z Waszego zrozumienia. Z decyzją "biłem" się wewnętrznie dość długo, co widać zresztą po pewnej przerwie w publikacji postów na blogu, ale ostatecznie doszedłem do takiego a nie innego wniosku. Pozostaje mi mieć nadzieję, że apetyty na działania bojowe zaspokoi w pełni JKS, który u siebie rozpętał wojnę na całego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zaczepiony", korzystam z okazji, aby okazać zrozumienie dla Twojej decyzji. Sam wiem ile czasu i wysiłku intelektualnego wymaga prowadzenie scenariusza poważnego konfliktu zbrojnego. Sam mając "na głowie" ok. 1000 okrętów własnych i drugie tyle japońskich, chińskich i syjamskich zaczynam już "robić bokami"
      Życzę - równie udanego, jak dotychczas - kontynuowania pracy, pozdrawiam -

      JKS

      Usuń
  5. ps. z regularnością może być różnie, ale na pewno średnio to nie będzie rzadziej niż 1x na tydzień. Nawet w tym roku, mimo zaistniałych przerw, taka częstotliwość z grubsza jest utrzymana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam zaznaczyłeś, że nie będą Ci przeszkadzać nasze ewentualne dyskusje o przebiegu działań wojennych. Będzie więc okazja abyśmy tworzyli, od czasu do czasu, odpowiednie "legendy" do Twoich komunikatów frontowych! :)
      ŁK

      Usuń
    2. Tak, oczywiście możecie dywagować i dyskutować do woli :) nie wykluczone zresztą, a nawet bardzo prawdopodobne, że będę w tych dyskusjach brał udział, bo przecież niektóre rozstrzygnięcia mogą być kontrowersyjne i będą wymagać jakiegoś uzasadnienia z mojej strony.

      Usuń
    3. Jak dla mnie wszystko jest w porządku, dzięki temu w komentarzach powstanie "prawdziwa historia Królestwa Polskiego". ;)
      Kpt.G

      Usuń
  6. Cieszy mnie da decyzja, bo z(n)ac(z)nie przyspieszy działanie bloga. Do końca obecnego scenariusza jest jeszcze daleko, a poza nim pływa mnóstwo okrętów, np: Hiszpanie planowali w latach trzydziestych zmodernizować swoje drednoty, ale najpierw kryzys a potem wojna przeszkodziły w tych planach albo załóżmy, że Niemcy rozpoczęli budowę krążowników OPQ, ale w trakcie przeważyła opinia, że to „ohne panzer quatsch” i postanowili je przebudować na szybkie lotniskowce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Modernizacja drednotów typu Espana to bowiem bardzo karkołomne (ale też - jakże inspirujące!) zagadnienie. Okręty są małe i powolne, do tego mają działa tylko 305 mm. W zasadzie to takie pomniejszone i wolniejsze KL typu Invincible. Ciekawe, co by się z nich dało "wystrugać" :) Mam w domu ich monografie, muszę tak zerknąć, co autorzy piszą o planach ich ewentualnej międzywojennej modernizacji.

      Usuń
    2. Temat "Espana" jest ciekawy również dlatego, że podobny dylemat będziemy mieli w przypadku ewentualnej modernizacji naszych pierwszych drednotów. Ten układ artylerii głównej ma poważne wady, gdy chce się montować silną artylerię przeciwlotniczą...
      ŁK

      Usuń
    3. No niestety wiele nie znalazłem, poza tym, że planowano przerobić kotły na opalanie paliwem płynnym. Masz natomiast rację, że z naszymi okrętami będą podobne dylematy przy ewentualnej modernizacji, bo układ ich jest dość podobny. Z tym, że jesteśmy jednocześnie i w lepszej, i w gorszej sytaucji. W lepszej - bo nasz okręty są jednak większe i szybsze już na starcie, a w gorszej - bo jednak kaliber 274 mm nie jest duży i być może on spowoduje, że w okresie międzywojennym przebudowa uznana zostanie za nieopłacalną. Zwłaszcza w kontekście faktu, że mamy w służbie superdrednoty z działami 320 mm i 356 mm, co zapewni nam w zaistniałych realiach supremację na Bałtyku na pewien czas.

      Usuń
    4. Jedyne, co nasuwa mi się w odniesieniu do modernizacji naszych okrętów, to dwie wieże trójdziałowe 320 mm. Ale to wymagałoby drastycznego zwiększenia średnicy barbet. Jeśli udałoby się podforsować jednocześnie prędkość do poziomu minimum 30 węzłów, to byłby przyzwoity okręt do zwalczania niemieckich pancerników "kieszonkowych". Wszystko to jednak, w połowie lat 30-tych, dotyczyć będzie już dość leciwych okrętów... Może lepiej więc zachować je w oryginalnej konfiguracji jako "superpancerniki kolonialne"?
      ŁK

      Usuń
    5. OO-Otóż to!
      Jak będzie trzeba okręty "wymienić" (bo przekroczą 20 lat, zgodnie z jednym z traktatów), zrobi się z nich jednostki szkolne (lub złomuje/pływające akademie morskie PMW), a w ich miejsce nowoczesne okręty się przygotuje i większej "sprawności bojowej".
      Kpt.G

      Usuń
  7. Znalazłem tyle: "In April 1931, after the advent of the Second Spanish Republic, Alfonso XIII became part of the Spanish Republican Navy and was renamed España, the name previously held by her sister ship España, which had been wrecked in 1923 while engaged in combat operations at Cape Tres Forcas. By 1934, the renamed España was laid up at Ferrol awaiting disposal. That year, the Spanish Navy considered rebuilding the ship and Jaime I into analogues to the German Deutschland-class cruisers, with new oil-fired boilers. The ships' hulls would have been lengthened, and the main battery turrets rearranged so they would all be on the centerline. The ships' secondary batteries would have been replaced with dual-purpose 120 mm (4.7 in) guns. The plan was nevertheless abandoned. In 1936, the Navy again proposed a modernization for the two ships. It was a less radical plan, and called for additional anti-aircraft guns, modern fire control equipment, oil-fired boilers, and an increase to the elevation of the main guns."
    Czyli były dwa plany: duża przebudowa z wydłużeniem kadłuba i zmianą układu artylerii i wariant oszczędnościowy - działa przeciwlotnicze, system kierowania ogniem, modernizacja siłowni i zwiększenie kąta podniesienia dział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku wstawienia dodatkowych sekcji kadłuba (za wieżą dziobową i przed wieżą rufową) można osiągnąć wtedy pełną superpozycję złożoną z 8 dział. To najbardziej radykalny (kosztowny) wariant przebudowy, ale też przynoszący bardzo znaczący przyrost potencjału bojowego okrętu. W przypadku naszych pancerników akceptowalna byłaby choćby dziobowa superpozycja z ograniczeniem liczby dział artylerii głównej do 6. Możliwy byłby wtedy również znaczący przyrost mocy siłowni i wzrost prędkości proporcjonalny do tego, który uzyskali Włosi na "Conte di Cavour".
      ŁK

      Usuń
    2. Tak radykalna i kompleksowa przebudowa jest bardzo mało prawdopodobna. W rzeczywistości, mimo różnych planów, nigdy czegoś na taką skalę nie zrealizowano. Co prawda zdarzały się przedłużki - jak u Włochów, ale wtedy nie zmieniano rozmieszczenia artylerii, tylko usunięto jedną wieżę. Z kolei plany w których zamierzano zmieniać ustawienie wież (np. radziecki Frunze, ex-Połtawa) w ogóle nie doczekały się realizacji. Choć kto wie - czy w obliczu całkiem silnej polskiej floty w mojej rzeczywistości alternatywnej, akurat ta ostatnia przebudowa nie dojdzie do skutku? Ogólnie takie kombinacje raczej nie są specjalnie racjonalne ekonomicznie, ale akurat w ZSRR nie musi to mieć decydującego znaczenia ;)

      Usuń
    3. Koncepcja przebudowy pancerników typu Espana to dość karkołomne zadanie. Okręty były powolne, pozbawione jak się zdaje ochrony przeciwpodwodnej i ze słabym pancerzem pokładowym. Ponadto kadłub był zdecydowanie optymalizowany pod okręt powolny: wydłużenie kadłuba to 5,83 (dla porównania „Stefan Batory by dV” ma 6,85, a Gulio Cesare przed przebudową 6,29, po 6,66). Kadłub Espany jest niski - na dziobie około 6,4m (dla porównania Batory 7,7m), czyli nie nadaje się do większych prędkości.
      H_Babbock

      Usuń
    4. W przypadku hiszpańskich okrętów zwiększenie prędkości jest praktycznie nieosiągalne. Zdecydowanym priorytetem powinno stać się, w przypadku przebudowy zmaksymalizowanej, zwiększenie opancerzenia pokładowego oraz instalacja ochrony przeciwpodwodnej. Co do czynników ekonomicznych, to nie musimy zawsze ich uwzględniać. Tworzymy przecież rzeczywistość wirtualną, a takie przebudowy są bardzo ciekawym wyzwaniem dla konstruktora i rodzajem "l'art pour l'art". :)
      ŁK

      Usuń