czwartek, 16 listopada 2017

Ostrzał Memla (Kłajpedy)




Z początkiem września postanowiono przeprowadzić ostrzał Kłajpedy przez pancerniki, połączony z wysadzeniem desantu na Mierzei Kurońskiej. Obiektem ataku miała być znajdująca się w mieście infrastruktura wojskowa, kolejowa i portowa. Celem rozpoznania potencjalnych celów w ciągu kilku poprzedzających akcję tygodni regularne loty rozpoznawcze nad Kłajpedę wykonywały nasze sterowce Lewiatan, Behemot i Wiwern z bazy w Kuldydze. Aby nie wzbudzić podejrzeń wroga nagłym zainteresowaniem miastem, sterowce za każdym razem zrzucały  kilkaset kg bomb  w rejonie portu, nie topiąc jednakże żadnej jednostki pływającej. 
Na termin akcji wybrano 10 września. Tego dnia nad ranem trałowanie na torze wodnym którym miały potem podejść okręty z desantem i siły główne podjęły niszczyciele-trałowce typu Purga. Wkrótce potem u północnego krańca Mierzei Kurońskiej pojawiły się transportowce kutrów desantowych Perseusz, Tezeusz i Achilles, które przywiozły na swych pokładach kompanię wojska sile 108 żołnierzy wraz z kilkoma automatycznymi działkami kal. 37 mm. Oddziały te zostały desantowane za pomocą kutrów. Desant nie napotkał oporu, w związku z czym północny skraj mierzei opanowano bez strat własnych. Krótko po tym Niemcy zorientowawszy się w sytuacji próbowali ostrzeliwać nasze oddziały z broni lekkiej, ale bez większych efektów ze względu na gęste zalesienie mierzei. Di akcji włączył się nawet pomocniczy dozorowiec stacjonujący w Kłajpedzie, ale został ostrzelany z działek 37 mm. Podziurawiły one jego poszycie w rejonie linii wodnej wskutek czego osiadł na dnie basenu portowego. Z kolei próby ostrzału przez działa artylerii nadbrzeżnej nie przyniosły skutku ze względu na zbyt mały dystans – działa nie były w stanie strzelać z ujemnym kątem podniesienia. Niemcy nie przewidzieli bowiem, że może zajść konieczność ostrzału mierzei, i w efekcie wszystkie strzały przenosiły ponad mierzeją.
Wkrótce po świcie na horyzoncie pojawiły się drednoty Stefan Batory, Bolesław Chrobry oraz predrednoty Jan III Sobieski i Bolesław Krzywousty w towarzystwie krążowników z 2 dywizjonu i licznych niszczycieli. Wkrótce rozpoczął się huraganowy ogień, korygowany z lądu przez desantowane uprzednio oddziały. Za cel obrano rozpoznane uprzednio obiekty: drednoty wzięły na celowniki stacje kolejowe na północ od miasta i pobliskie koszary, predrednoty zaś port oraz cytadelę. Największe  szkody udało się wyrządzić w rejonie dworców. Tak się bowiem zdarzyło, że na jednej z bocznic znajdował się akurat duży skład wypełniony amunicją.  Bliskie trafienie pocisku kal. 320 mm wywołało reakcję łańcuchową – następujące kolejno po sobie eksplozje łącznie ponad 100 ton materiałów wybuchowych zdemolowały niemal wszystko w promieniu kilkuset metrów. Oczywiście obydwa dworce zostały niemal całkowicie zrujnowane. W dużym stopniu została też zniszczona także sieć torów, skutkiem czego Kłajpeda na dłuższy czas straciła znaczenie jako punkt zaopatrzeniowy dla wojsk oblegających Połągę.
W wyniku ostrzału całkowicie zostały też zniszczone koszary, oraz znajdujące się w pobliżu dworców magazyny materiałów wojennych. Z kolei w porcie od bezpośrednich trafień zatonął statek handlowy o pojemności 2350 BRT i 90-tonowy pomocniczy dozorowiec. Natomiast mniejsze uszkodzenia odniosła cytadela.
Po trwającym ponad godzinę ostrzale pancerniki odpłynęły nie niepokojone przez wroga. W tym samym czasie pod osłoną niszczycieli i krążowników ewakuowały się oddziały z mierzei. Niemcy próbowali ostrzeliwać wycofujące się jednostki polskie ale pod ogniem krążowników strzelali kiepsko, osiągając jedynie jedno trafienie pociskiem kal. 105 mm w Achillesa.
Cała akcja zakończyła się więc całkowitym sukcesem, przy minimalnych stratach własnych. od ognia niemieckiego zginęło jedynie kilku żołnierzy i marynarzy. Straty wroga były wielokrotnie większe, szacowane są na od kilkuset do ponad tysiąca osób, w tym niestety było sporo cywilów, którzy ucierpieli w wyniku potężnych eksplozji pociągu amunicyjnego.   
Dla łatwiejszego zorientowania się w opisywanych wydarzeniach, podaję link do planu Kłajpedy: http://narrow.parovoz.com/maps/memel1913.jpg  

17 komentarzy:

  1. Brawo! Doskonale przeprowadzona akcja prawie jak manewry!
    Oczywiście, pech (dla cywilów) z tym pociągiem,z drugiej strony inaczej się nie dało bez zdradzania akcji..
    Uważam iż w ciągu kilku dni należy podjąć się uderzenia przerywającego oblężenie Połągi, bo obecnie ciężko będzie przeciwnikowi przetransportować jednorazowo większą ilość broni czy amunicji, a gdyby zacząć od ataków nękających by się "wyprztykał" z ołowiu?
    Brytyjczycy mogą być bardzo tą akcją zaintrygowani, ale teraz i my musimy uważać bo jak Niemiec stwierdzi że i on spróbuje uderzenia z morza na Połągę?
    Kpt.G

    PS. Zjadło słowo w zdaniu wspominającym o wyniku ostrzału koszar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się obawiam, czy nie za dobrze nam poszło:) No ale stało się i dobrze. Raz na jakiś czas jedna akcja może wyjść wzorcowo dobrze. Teraz zobaczymy, czy Niemiaszki coś w odpowiedzi wykombinują... ;)

      Usuń
  2. Doczekaliśmy się wreszcie dobrze zaplanowanej i wzorowo przeprowadzonej polskiej akcji ofensywnej. Znajdująca się w ciągłym oblężeniu Połąga powinna również odczuć poprawę swego położenia. Może czas pomyśleć o szeroko zakrojonej ofensywie, mającej na celu zdjęcie tej blokady? Zgadzam się z opinią, że Niemcy mogą spróbować przeprowadzenie analogicznej akcji skierowanej przeciw Połądze. W związku z tym ciekawi mnie, jaki jest aktualny stan polskich umocnień fortecznych w tym rejonie, a zwłaszcza ciężkiej artylerii nadbrzeżnej i defensywnych zapór minowych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, Połąga teraz powinna odczuć znaczącą poprawę, a nawet jestem zdania, że jest wysoce prawdopodobnym iż zdołamy ją odblokować. Oczywiście, jest też ryzyko, że Niemcy jakąś analogiczna akcję wobec naszej bazy mogą podjąć. Co do szczegółów obrony Połągi - napiszę coś więcej wieczorkiem :)

      Usuń
    2. Będę wypatrywać z niecierpliwością! :) Cieszę się, że również przychylasz się do opcji zniesienia blokady Połągi. Myślę, że straty poniesione przez nas w ciężkiej artylerii fortecznej są tu umiarkowane, a więc pola minowe również powinny być nienaruszone, co powinno drastycznie ograniczyć możliwość ewentualnego ataku floty niemieckiej od strony morza. A jeśli mimo to spróbują szczęścia - może ich spotkać przykra niespodzianka.
      ŁK

      Usuń
    3. Niemcy już desantu próbowali w rejonie Butyngi? na północ od Połągi i bez skutku.
      Sytuacja na ladzie -ostatni komunikat dotyczył lipca.
      Ciekaw jestem jak ostrzał zniosły butle z chlorem gromadzone w Memlu

      Usuń
  3. A więc artyleria nadbrzeżna Połągi prezentuje się następująco:
    Fort Kazimierz Siemienowicz: 4x203 L/45, 5x120 L/45
    Fort Połąga-Południe: 4x152 L/45, 3x254 L/50
    Bateria Świecin: 4x102 L/40
    Jak widać, w artylerii nadbrzeżnej ubytków jak dotąd nie było, ewentualne straty były poniesione w artylerii fortów tworzących pierścień od strony lądu, które dotąd ponoszą główny ciężar oblężenia.
    A co do niemieckich butli z chlorem, niestety nic mi nie wiadomo, chyba ich tam nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem artyleria nadbrzeżna funkcjonuje w pełnym wymiarze. Bardzo dobrze! Armaty 254 mm i 203 mm są całkowicie wystarczające, aby "pogonić" predrednoty i trałowce, które chciałyby oczyścić podejście do portu. Działa są, jak sądzę, na łożach fortecznych, ze zwiększoną do + 40 st. elewacją, co powinno zapewnić skuteczny ostrzał na dystansie około 22 km. A i 6" Canety, strzelające na odległość około 18 km są poważnym "argumentem".
      ŁK

      Usuń
    2. Tak, artyleria Połągi jest w dobrym stanie i musi się jej obawiać każdy niemiecki okręt do predrednota włącznie. Problem, jeśli znowu wpłyną pełnym składem Hochseeflotte, albo nawet tylko jej częścią. Nawet przeciwko 10 drednotom niewiele będziemy w stanie zaradzić. A Niemcy wiedząc, że potencjalnie są jeszcze 4 rosyjskie Ganguty, jak już będą organizować coś większego, to raczej przyślą kilkanaście okrętów, i to bliżej 20 niż 10 :(

      Usuń
    3. Wtedy trzeba uruchomić nasze okręty podwodne, które wyjdą tej armadzie na spotkanie. A w nocy, korzystając z perfekcyjnej znajomości hydrografii naszych wód terytorialnych i rozmieszczenia pól minowych, proponuję zmasowany torpedowy atak jednostek nawodnych.

      Usuń
  4. Zupełnie nie na temat, ale do poprzedniego postu lotniczego zapewne nikt już nie zajrzy: https://it.wikipedia.org/wiki/25,4_Mod._1916. Moim zdaniem fajna "zabaweczka" dla dyskutowanego niegdyś samolotu szturmowego. Można tym również, jak sądzę, skutecznie niszczyć wrogie sterowce i wyprowadzić, w bliskiej przyszłości, lekką armatkę przeciwlotniczą. Ogień prowadzi tylko w trybie samopowtarzalnym, osiągając szybkostrzelność 4 strz./s (wynika z tego, że cały magazynek "wypluwa" w 2 s!)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewielka liczba wyprodukowanych egzemplarzy sugeruje, że to broń skomplikowana i kosztowna. Mała prędkość początkowa to kiepska skuteczność ognia przeciwlotniczego. Jednak nadaje się na broń lotniczą - działko o masie cekaemu piechoty, strzelające porządną amunicją odłamkową.

      Usuń
    2. Z tego co doczytałem ze planowano wyposażać w nie bombowce ale poglady ewoluowały i postanowiono zostać przy karabinach maszynowych.
      Co do samego działka, to pół biedy z ta prędkościa wylotową, pół biedy z pojemnością magazynka. Cała bieda w tym że to broń półautomatyczna. Szybkostrzelnośc 4strz/s? Zapomnijcie panowie. Ilu ludzi jest w stanie tak szybko przyciskać spust? Co z celowaniem?

      Usuń
    3. W wersji przeciwlotniczej można wydłużyć lufę. Na początku choćby do L/40. Zastosowanie w miejsce magazynka łódek/ładowników też nie powinno stanowić problemu. Podobnie przeróbka na broń samoczynną. Ja, osobiście, popracowałbym nad tą armatką i nie skreślał jej w "przedbiegach"!
      ŁK

      Usuń
    4. Jako broń plot (lekkie działko) to albo zastosowałbym 20mm MacLeana(potocznie pośród żołnierzy: ma-klin'a XD) albo zaprzyjaźnił się już teraz z Oerlikonem i wspólnie pracował nad bronią podobnego kalibru..
      Ewentualnie bierzemy km (prosty jakiś) i dostosowujemy do większego kalibru starając się by za dużo nie utył..
      Kpt.G

      Usuń
    5. Oerlikon to w tym czasie jeszcze Becker (przy okazji- strzelał równie słabym nabojem jak 1" Fiat-Revelli). Sugerowałbym raczej "wziąć na tapetę" Madsena, jest lekki bardzo lekki, więc nie utyje zbytnio przy powiekszaniu kalibru.

      Usuń
    6. Amunicja małej mocy ma również swoje zalety, zwłaszcza w wypadku, gdy nie zależy nam na osiąganiu dużej donośności. Dzięki temu można zbudować lekkie działo o wydłużonej żywotności lufy.
      ŁK
      ŁK

      Usuń