Dziś wiele nie napiszę, bo i niespecjalnie jest o czym. Prezentowanymi jednostkami są kolejne pomocnicze patrolowce. Tym razem są to dwie jednostki powstałe z nieukończonych wskutek wojny małych statków pasażersko-towarowych. Okręty mają po niespełna 900 ton wyporności oraz przyzwoitą prędkość 15 w. Uzbrojony są w pojedyncze działo kal. 75 mm na dziobie i dwa 57 mm Hotchkissy na podstawach umożliwiających ogień przeciwlotniczy. Jest to taki eksperyment, czy udany, to się okaże. Oprócz tego w roli wczesnej broni przeciwlotniczej zamierzam wykorzystywać różne inne dostępne modele broni, jak Maximy, działka McCleana, karabiny maszynowe, Hotchkissy kal. 37 i 47 mm i co tam się jeszcze znajdzie w magazynach;)
Oprócz tego, okręty te mogą zabrać na pokład ładunek 40 min, które są stawiane przez drzwi w rufowej części kadłuba.
Kordecki, polish auxiliary patrol boat laid down 1914 (Engine 1917)
Displacement:
811 t light; 831 t standard; 877 t normal; 915 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
187,47 ft / 179,00 ft x 27,99 ft x 11,35 ft (normal load)
57,14 m / 54,56 m x 8,53 m x 3,46 m
Armament:
1 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1891 Model
Quick firing gun in deck mount
on centreline forward
2 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,65lbs / 2,56kg shells, 1914 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
Weight of broadside 24 lbs / 11 kg
Shells per gun, main battery: 150
Machinery:
Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
Direct drive, 1 shaft, 1 555 ihp / 1 160 Kw = 15,00 kts
Range 3 000nm at 8,00 kts
Bunker at max displacement = 84 tons (100% coal)
Complement:
79 - 104
Cost:
£0,082 million / $0,328 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 3 tons, 0,3%
Machinery: 239 tons, 27,3%
Hull, fittings & equipment: 538 tons, 61,4%
Fuel, ammunition & stores: 67 tons, 7,6%
Miscellaneous weights: 30 tons, 3,4%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
1 082 lbs / 491 Kg = 84,0 x 3,0 " / 75 mm shells or 0,6 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,03
Metacentric height 0,8 ft / 0,2 m
Roll period: 13,3 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,07
Seaboat quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull has raised forecastle
Block coefficient: 0,540
Length to Beam Ratio: 6,40 : 1
'Natural speed' for length: 13,38 kts
Power going to wave formation at top speed: 54 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
Stern overhang: 8,46 ft / 2,58 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 18,44 ft / 5,62 m
- Forecastle (19%): 15,94 ft / 4,86 m (12,50 ft / 3,81 m aft of break)
- Mid (50%): 11,98 ft / 3,65 m
- Quarterdeck (15%): 11,98 ft / 3,65 m
- Stern: 13,45 ft / 4,10 m
- Average freeboard: 13,11 ft / 4,00 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 95,4%
- Above water (accommodation/working, high = better): 97,8%
Waterplane Area: 3 353 Square feet or 312 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 165%
Structure weight / hull surface area: 75 lbs/sq ft or 366 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 1,70
- Longitudinal: 14,39
- Overall: 2,10
Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
Room for accommodation and workspaces is adequate
Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
40 mines
Kordecki (1917)
Wojniłłowicz (1917)
Kolejne "żelazko" :). Armatki 57mm z możliwością AA, przydatna nowość. Może będzie okazja postrzelać do samolotów rozpoznawczych. A nie można trzeciej na rufówce ustawić?
OdpowiedzUsuńCo do armaty 75mm, może ustawić ją na wyniesionej o 2-3 stopy platformie na miejscu gdzie stoi maszt, a ten przesunąć pod nadbudówkę?
W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by takie zmiany zastosować. Dałem 2 działa plot, ponieważ tyle wydało mi się zgodne z realiami epoki.
UsuńPrzesunięcie 75ki ku dziobowi i ustawienie na platformie pozwala ostrzeliwać cele przed dziobem i zapewne przynajmniej do 60st poza trawers, co da nam nie mniej jak 240st. Armaty 57mm maja zapewne sektory ostrzału 120, może 150 stopni. A za rufę nie mamy czym strzelać. Rufówka jest chyba trochę za mała dla 75ki (chyba żeby dać platformę dla obsługi) ale armata 57mm jeszcze się zmieści.
Usuńmożna by ewentualnie usunąć łodzie z części rufowej i wtedy zrobi się tam miejsce na 75-kę, a nawet cos większego :) Natomiast co do kątów ostrzału to ja bym je szacował na więcej niż 120-150 stopni. W zasadzie przY wyskokcih kątach ostzrału to powinno być 180 stopni - bo maszty są w osi symetrii okrętu, a działka - na burtach.
UsuńJak na pomocnicze patrolowce, to są więcej niż przyzwoite. Po modyfikacjach zasugerowanych przez Kolegę O'Cooleya staną się "rasowymi" okrętami. Zdecydowanie warto zachować je na stanie również po zakończeniu wojny. Wtedy można zmodyfikować zestaw artylerii, np. wymieniając armatę 75 mm na 102 mm! :) Co do planowanej "mnogości" modeli dział przeciwlotniczych, to taki stan rzeczy w pełni odpowiada realiom PWS. Na "uporządkowanie" przyjdzie czas po wojnie. Chociaż przeciwlotnicze armatki 57 mm uważam za warte dalszego rozwijania. Stanowią idealną broń dla małych patrolowców, dozorowców, trałowców i okrętów podwodnych (zwłaszcza w połączeniu w zestawie z najcięższym karabinem maszynowym lub działkiem ~ 20 mm.
OdpowiedzUsuńŁK
Nie wykluczam pozostawienia ich w służbie. Po ewentualnym wzmocnieniu uzbrojenia (może nawet do dwóch dział - drugie np. na rufie) mogły by służyć jako patrolowce/kanonierki kolonialne. Prosta i niezawodna maszyna parowa, niewymagająca częstych napraw zdaje się je predestynować do służby w warunkach, w których nie zawsze będzie możliwość regularnego serwisowania. A okręty kolonialne po wojnie będą potrzebne, bo jest szansa na zwiększenia naszego stanu posiadania w zakresie posiadłości zamorskich. Przypomnę, że opanowaliśmy Samoa niemieckie (wyspę Savai'i) i archipelag Bismarcka i jest spora szansa, że te obszary po wojnie znajdą się w naszym zarządzie, jako terytoria mandatowe Ligi Narodów.
UsuńPo dozbrojeniu mogą z powodzeniem pozostać nawet we flocie metropolitalnej. Ale kolonie to dla nich wprost idealne miejsce na dalszą eksploatację. Wtedy jednak zrezygnowałbym z zasadniczego dozbrojenia, a zachował funkcję transportową (wszak to eks-statki pasażersko-towarowe) polegającą na zdolności przewiezienia wzmocnionego plutonu wojsk kolonialnych wraz z wyposażeniem bojowym (np. 4 ckm + 2 moździerze ~ 75 mm lub 2 działka piechoty ~ 37 mm).
UsuńŁK
Jeśli można trochę off topu, istnieje pewien sposób na przejęcie całego Pomorza wraz z Gdańskiem, Wielkopolski i Górnego Śląska, całego a nie jakieś części. W 1918 roku mają miejsce wystąpienia ludności, marynarzy i żołnierzy, znane pod nazwą Rewolucji Listopadowej. W OTL Rewolucja została zduszona i spacyfikowana. A co jeśli W tej ATL rewolucja dojdzie do poziomu Rosyjskiego? W sensie Wojny domowej?
OdpowiedzUsuńAdm.Thrawn
W moim odczuciu trochę zbyt daleko idąca alternatywa. Rewolucja niemiecka na przełomie 1918/1919 r. była skazana na klęskę, a realna siła Spartakusbund/KPD raczej iluzoryczna. Znaczenie potencjalnie mogło mieć wsparcie bolszewików rosyjskich. To jednak było możliwe dopiero w 2 połowie 1920 r. Nie doszło jednak nigdy do skutku z uwagi na wiadome wydarzenia na froncie polsko-sowieckim.
UsuńŁK
ŁK, jako monarchista, jest z definicji przeciwny wszelkim rewolucjom ;) A ja Wam powiem, ż eposzukuję sposobu na pozyskanie przynajmniej Pomorza Gdańskiego. Mając Kurlandię, nie dostaniemy go od aliantów w prezencie. Trzeba więc coś innego wymyślić. Moim pomysłem było jakieś hipotetyczne "powstanie pomorskie", ale równie dobrze może to być silniejsza niż w rzeczywistości rewolucja w Niemczech (może nie od razu taka jak w Rosji, ale ciut silniejsza, akurat na tyle bym nam ułatwiła pewne zdobycze terytorialne).
UsuńDobrze Waść prawisz! W 1918 r. będziemy znacznie silniejsi niż w realu. Pomorze Gdańskie z Gdańskiem oraz cała Warmia a także Opolszczyzna to postulaty minimalne względem Cesarstwa. O Wielkopolsce i Górnym Śląsku (całym!) nawet nie wspomnę, bo to "oczywista oczywistość"! :) Czego nie da się załatwić w Wersalu, to osiągniemy czynem zbrojnym. Nawet jeśli trzeba się będzie posunąć do metod mało eleganckich np. prowokacji. :) "Ochotnicy" do powstania napłyną szerokim nurtem.
UsuńŁK
PS. Jeśli chcesz silnej rewolucji w Niemczech, to postaraj się, aby niezadowolenie tamtejszego społeczeństwa było bardziej wymierne. Ja obawiam się, że to akurat nie jest możliwe. Aprowizacja raczej nie jest gorsza niż w realu. No, chyba, że jakaś spektakularna klęska armii cesarskiej na froncie zachodnim...
UsuńŁK
Front zachodni się zakopał i nie ruszy. Chyba, że Amerykanie wejdą do wojny wcześniej i bardziej się postarają, ale to raczej nie wchodzi w grę. Dotąd na zachodzie szło jak w realu i nie ma już czasu na spektakularne zmiany.
UsuńDlatego też nie widzę szans na jakąś wielką rewolucję w Rzeszy. Zgadzam się, że wymagałoby to zbyt daleko idących "kombinacji".
UsuńŁK
Tłumienie rewolucji trwało od grudnia'18 do maja'19 ale nie wiadomo jaki by miała początek i zasięg gdyby nie było przewrotu bolszewickiego w Rosji.
UsuńCo do Rzeszy to pamiętajmy że jest słabsza niż w OTL- zdobycze na wschodzie są mizerne a front nie tak spokojny i trzeba większe siły utrzymywać.
Front Wschodni jest jednak stabilny i krótszy niż w realu, a to jest dla Niemców korzystne. Krótsze są też ich linie komunikacyjne. W aktualnej konfiguracji sił na Wschodzie nie widzę jednak możliwości rychłego załamania się Rosji. Jednym słowem dość ciekawie...
UsuńŁK
Proszę popatrzeć na post "Podsumowanie roku 1916" Nasza granica wschodnia odpowiada z grubsza linii frontu po Wielkim Odwrocie i widać że obecna linia frontu wcale krótsza nie jest.
UsuńBym powiedział, że nawet jest dłuższa, bo bardziej powyginana. Ale to rodzi konsekwencje dla obu stron.
UsuńMyślę, że do niezadowolnie aspołeczeństwa niemieckiego nie potrzeba klęśk na froncie. Wystarczy, że jego sytuacja bytowa będzie wystarczająco ciężka. A będzie, bo muszą ponosić wyższe nakłady na prowadzenie wojny niż w realu, w związku z faktem iż walczą oprócz realnych aliantów, dodatkowo także z naszym Królestwem Polskim. Czy to będzie wystrczające do rewolucji w większym niż rzeczywiście zakresie tego nie wiem, ale jakiś wpływ na osłabienie Niemiec pod koniec wojny mieć może. Może np. taki, że umożliwi nam wyrwanie Pomorza Gdańskiego?
OdpowiedzUsuńps. ŁK, czemu nie widzisz możliwości załamania się Rosji? Przecież ona (w sensie - carat) nie padła na froncie tylko od napięć wewnętrznych, wynikających z niezadowolenia społecznego przedłużającą się wojną.
OdpowiedzUsuńGdyby nie klęski na froncie, to napięcia te, zwłaszcza bardziej energiczny monarcha, mógł z łatwością spacyfikować. Prosty lud rosyjski ciągle szczerze miłował swego władcę.
UsuńŁK
Do czasu, do czasu ;) Poza tym - tego energicznego monarchy nie było, był za to odrealniony Mikołaj II, pozostający pod wpływami różnych Rasputinów co mu popularności nie przysparzało. A wystąpień społecznych w 1917 r. już się brutalną siłą pacyfikować nie dało - nie ta skala. Policja na to już nie wystarczała, a gdy wysyłano wojsko - to w końcu i ono odmawiało wykonywania rozkazów i nieraz przechodziło na stronę wiecujących...
UsuńAle ten spadek nastrojów i upadek morale społeczeństwa i armii rozpoczął się od Wielkiego Odwrotu w 1915r.
UsuńNiemcy nie mają podbitych terenów które mogli "rabować" z surowców i żywności. Alianci na zachodzie mają lżej bo Niemcy nie mogą zwolnić jednostek z frontu na wschodzie by wzmocnić siły na zachodzie ( po podpisaniu traktatu pokojowego z bolszewikami, mogli przenieść na zachód 44 dywizje i rozpocząć Kaiserschlacht)
Ja znam inną hipotezę głównej przyczyny upadku Caratu, która wydaje się prozaiczna, ale logiczna.
UsuńZgodnie z tą teorią decydujące było wprowadzenie przez Cara prohibicji w chwili wybuchu wojny. Decyzja ideologiczna, miała skutki katastrofalne.
1. Brak podatku akcyzowego od razu zrujnował finanse Rosji. Wszystkie wojujące strony miały deficyt finansowy – ale Rosja dużo wcześniej i dużo głębszy.
2. Główna cześć społeczeństwa, czyli chłopstwo, straciła główny powód wydawania pieniędzy. W efekcie ich skłonność do sprzedaży produkcji rolnej gwałtownie zmalała – bo po co komu bezwartościowe papierowe pieniądze.
3. Brak żywności i krach pieniądza zrujnował całą gospodarkę i demoralizował armie.
Powyższe (brak żywności, rozpad gospodarki) wystąpiły w Rosji też np. w 1941, więc nie był to jeszcze czynnik powodujący rewolucję. Był nim:
4. Upadek autorytety władzy na poziomie lokalnym. Stójkowy (policjant) czy lokalny urzędnik, dawniej pan i władca ludu, który decydował niemal o wszystkim (i dysponował pieniędzmi Państwowymi), stał się klientem zależnym od bimbrowników. Jednocześnie za prace dostawał bezwartościową papierową wypłatę.
W takiej sytuacji wątpię, aby nawet bardzo energiczny monarcha zdołał utrzymać władzę.
Oczywiście można założyć, że tu, w alternatywnym rzeczywistości nie było prohibicji i to stwarza ciekawe perspektywy.
H_Babbock
Kolego O'Cooley: kiedy swego czasu mówiłem, że w blogowych realiach Niemcom powinno powodzić się gorzej, to byłem raczej odosobniony. Cieszę się zatem, że obecnie popiera Kolega mój punkt widzenia. A teraz pozwolę sobie trochę "pofantazjować". Skoro Niemcom jest ciężej, to Rosji jest lżej. Również dlatego, że pozbyła się 60 lat wcześniej "polskiego garbu", który nie przynosił realnych korzyści, a jedynie absorbował siły. Nie oznacza to, że Rosja pozbyła się innych problemów. Rozumiem, że i tu Stołypin został zamordowany i nie zdołał efektywnie rozegrać "karty włościańskiej". Tak więc lewica ma pole do popisu. Nie tylko bolszewicy, ale i mienszewicy oraz eserowcy. Zawierają taktyczny sojusz i przy pomocy intryg niemieckiego wywiadu wszczynają rewoltę. W Rosji rozpoczyna się wojna domowa, która powoduje faktyczne (nie formalne!) wycofanie się jej z wojny. Niemcy mają pokusę ruszyć do przodu, ale wstrzymuje ich twarda postawa wojsk polskich, bez zniszczenia których nie mogą marzyć o dalszej ofensywie. Jedyne, na co mogą sobie pozwolić, to rozegranie, wespół z Austro-Węgrami, tematu "ukraińskiego" (Hetmanat Skoropadskiego). W trakcie finalizowania tych kombinacji następuje wielka ofensywa aliantów na Zachodzie, przy wydatnym udziale US Army, która tutaj wcześniej i pełnowymiarowo angażuje się w działania wojenne. Niemiecki front pęka i zawieszenie broni ma miejsce już późnym latem 1918 r. Mam jeszcze pomysł na ciąg dalszy, ale ustępuję tu pola innym dyskutantom! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Zawsze wcześniej tak pisałem, IR+KP to nie jest 0,5+0,5 tylko raczej 1+0,5. Przy tym współpraca gospodarcza i przykład KP daje Rosji dodatkowy impuls do modernizacji państwa.
UsuńCo do Rzeszy, to bez jej rozgromienia a przynajmniej dotkliwych strat militarnych raczej słabo widzę szanse na nasze zyski terytorialne na zachodzie podobne do tych z OTL po DWŚ.
Do ŁK. Sytuacja na froncie wschodnim w 1916/17 wyglądała tak, że Rosja miała 128 dywizji piechoty. Bez Królestwa było by to prawdopodobnie o 20 mniej - czyli 108. Królestwo ze scenariusza dV jest silniejsze – w poprzednich dyskusjach był, jak rozumiem konsenus, że będzie zdolne wystawić więcej o 50%, czyli do 30 dywizji. Łącznie na froncie wschodnim jest więc 138 dywizji, z czego tylko 22% polskich.
UsuńMożna na to spojrzeć też tak: musimy wystawić jakiś odwód (powinna być 1/3 sił, ale powiedzmy, że tylko 6 dywizji) i zakładając normę na dywizję 15km frontu (raczej słaba obsada) samodzielnie jesteśmy w stanie bronić jakieś 360km frontu. Czyli od wybrzeża Bałtyku do zaledwie mniej więcej Płocka.
Wniosek – bez pozostania na froncie większości wojsk rosyjskich, moim zdaniem nie ma mowy o jakimś blokowaniu Niemców w marszu na wschód.
Drugi aspekt to sprawa zaopatrzenia. Nie mamy żadnych surowców, straciliśmy cześć własnego przemysłu oraz obszarów rolnych. Nawet, jeśli (dzięki dobrej organizacji) jesteśmy w stanie się wyżywić, to bez dostaw amunicji i broni nie możemy wojować. A rewolucja w Rosji wyklucza dalsze dostawy.
Dlatego, jeśli w trakcie wojny wybuchnie opisana rewolucja to przyjdzie nam kapitulować, albo wykonać odwrót na „przedmoście inflanckie”.
Jedyne, co widzę jako alternatywę, to opóźnienie rewolucji do powiedzmy lata 1918, kiedy także Austro-Węgry i Niemcy wchodzili w okres upadku.
H_Babbock
Co do A-W musimy też pamiętać o froncie południowym i Italii. Walki w dolinie Isonzo wyczerpywały obie strony ale A-W bardziej i w 1917 roku musieli poprosić o wsparcie Niemców (kolejne dywizje zdjęte z frontu wschodniego).
UsuńKolego H_Babbock. Rosja miała ludzi na swoje 128 dywizji i więcej. Problemem była niedostatecznie szybka produkcja nowoczesnych karabinów (stąd "berdanki" w dywizjach rezerwowych) i dystrybucja zapasów. Stąd przypadki że żołnierze przyjeżdżali na front a karabiny jeszcze nie, i brali udział w atakach z workiem granatów i bagnetem.
UsuńCo do naszego przemysłu- Łódź została ewakuowana, huta w Częstochowie niestety nie. Co do utraty części rolnictwa- jest trzeci rok wojny, chyba ktoś wpadł na pomysł by bezrobotnych uchodźców z okupowanych terenów zatrudnić w Państwowych Zakładach Produkcji Rolniczej utworzonych hmm... za Bugiem?
Wybuch rewolucji w Rosji, co wydaje się oczywiste z racji jej lepszego położenia niż realne, widziałbym na przełomie 1917 i 1918 r. Byłaby to rewolucja podobna do tej zaistnaiłej, czyli dwuetapowa. Najpierw republikańsko-liberalna, szerokim wsparciem międzynarodowego wolnomularstwa, później (np. maj 1918 r.) przekształcająca się w rewoltę komunistyczną za sprawą dywersji wywiadu niemieckiego. W tym momencie następuje z kolei wielokierunkowa reakcja rosyjskich monarchistów i pełnowymiarowa wojna domowa w Rosji. Główny ośrodek kontrrewolucji monarchistycznej organizuje się na południu, w oparciu o tzw. Wojsko Dońskie (Kozacy). W toku walk Mikołaj II i jego najbliższa rodzina nie zdołają jednak uniknąć tragicznego losu. W tym samym czasie (połowa 1918 r.) Niemcy i Austo-Węgry powołują do istnienia "niepodległą" Ukrainę, a dalszy rozwój wypadków na Wschodzie przerywa potężna ofensywa Ententy na froncie zachodnim, podjęta dla zapobieżenia bliskiej perspektywy załamania się frontu wschodniego i formalnego wyeliminowania Rosji i Polski z dalszych działań.
OdpowiedzUsuńŁK
PS. Kolegę O'Cooleya przepraszam, ale jakoś skojarzyłem niewłaściwie stanowisko zajęte w trakcie niegdysiejszych dyskusji nt. pozycji Niemiec. Przy okazji dziękuję za przypomnienie o narastających problemach Austro-Węgier. Nie najlepiej wiedzie się też sojuszniczej Bułgarii na froncie macedońskim. Przy okazji można również przyjąć, że nie następuje upadek Rumunii, gdyż nacisk niemiecki na tym kierunku jest słabszy od realnego.
Po rewolucji wojna domowa w Rosji będzie tak czy siak - tak jak to miało miejsce w rzeczywistości. Tyle tylko, że monarchiści byli (i nie widzę specjalnego powodu by miało być inaczej) byli podzieleni, skłóceni i niezdolni do skoordynowanych działań. Zatem czy byliby w stanie osiągnąć coś specjalnie więcej niż w rzeczywistości?
UsuńProwokujesz mnie, Waść! :) Załóżmy zatem, że początek rewolucji, aczkolwiek ma miejsce później, to przebiega podobnie do realnego biegu zdarzeń. Po abdykacji Mikołaja II i jego brata Michała II, sukcesorem tronu staje się ich kuzyn - wielki książę Cyryl Władimirowicz. On nie odżegnuje się od tronu i mocną ręką dzierży sztandar rosyjskiego monarchizmu. :) Republikanie rosyjscy (rozmaitych maści!) stanowili realnie "elitarną" ilościowo grupę, a społeczeństwo, jako całość, było mocno przywiązane do idei monarchicznej. Brakowało tylko energicznego władcy - sukcesora Mikołaja II i Michała II. Rozdrobnienie kontrrewolucyjnych ośrodków władzy wynikało głównie właśnie z powodu braku w rodzinie panującej osoby, która podtrzymałaby swoje prawa do tronu. Realnie Cyryl uczynił to na emigracji, dopiero w 1924 r., kiedy było już wszystko "pozamiatane". W "naszej" rzeczywistości jest jeszcze polski kuzyn władców Rosji, a to też jest czynnik, który może skłonić ich do bardziej energicznych działań. Tak, czy siak istnienie Polski, ze spolonizowaną gałęzią Romanowych, musi wywrzeć znaczący wpływ na rozwój wydarzeń. Wojna powinna zakończyć się dla nas wynikiem znacznie odbiegającym od rzeczywistego (granice, ludność, pozycja międzynarodowa), właśnie po to, aby zachować uprawdopodobnienie dotychczasowej, blogowej narracji.
UsuńŁK
A ów Cyryl (przyznam - bliżej nie znana mi postać) to jakaś wybitna osobowość, która mogła by zaważyć na przebiegu wydarzeń? Bo wydaje się, że w rewolucyjnych okolicznościach, aby to uczynić, potrzeba było by naprawdę jakiegoś herosa, o wybitnych zdolnościach przywódczych i wielkim umyśle, mogącego scalić siły kontrrewolucyjne, i być może w ten sposób coś zdziałać. Póki co, ja takiej osoby w obozie monarchistów nie dostrzegam. No, ale nie znam przecież wszystkich ;)
UsuńRewolucja była dla Mikołaja zaskoczeniem, wrócił z frontu do stolicy i okazało się, że zupełnie nie kontroluje sytuacji. Jeśli ktoś przewidziałby jej wybuch i przygotował zapasy żywności, amunicji i pieniędzy, wiele mógłby zdziałać, nie będąc herosem. Myślę, że Dynastia powinna użyć do tego swoich prywatnych pieniędzy, Mikołaj miał wielkie aktywa w Rosji i za granicą, ale nie użył ich w porę albo wcale nie umiał ich użyć.
UsuńBył oficerem rosyjskiej marynarki wojennej, który szczęśliwie przeżył zatopienie pancernika "Pietropawłowsk", na którym poległ m.in. adm. S. Makarow. Mając zaplecze w postaci "polskiego kuzyna" mógł szczęśliwie "rozwinąć skrzydła". To on i jego potomkowie przechowali ideę monarchiczną w Rosji, gdyż to właśnie od niego wywodzą się współcześni pretendenci do tego tronu.
UsuńŁK
Doczytałem, że ów Cyryl został jeszcze przed wojną wykliuczony z sukcesji przez MIkołaja II - za małżeństwo z rozwódką wbrew woli władcy. Zatem ta osoba raczej odpada, a jego obwołanie się carem nosiło by znamiona uzurpacji i niemal na pewno nie przyczyniło by sie do konsolidacji srodowisk monarchistycznych. Sądzę, że raczej by je jeszcze bardziej podzieliło. Jedni by go uznali w obliczu rewolucji, inni - twardo by obstawali przy respektowaniu decyzji Mikołaja...
UsuńMałżonką Cyryla była wnuczka władczyni Zjednoczonego Królestwa - królowej Wiktorii - Wiktoria Melitia Coburg (zarazem siostra królowej rumuńskiej Marii). A więc była to księżniczka krwi z najprzedniejszej ówcześnie dynastii Europy. Jej pierwsze małżeństwo, jako zawarte w obrządku ewangelickim, i tak nie było uznawane przez rosyjską Cerkiew prawosławną. Zatem żadna formalna przeszkoda, poza "dąsami" Mikołaja II, nie istniała (te zresztą wkrótce minęły!). Potomkowie Cyryla są do dziś nie kwestionowanymi pretendentami do tronu Rosji...
UsuńŁK
Tutaj podstawą do dalszych działań będzie postawa Króla Polski. Jeśli będziemy mieli tak samo bujającego w obłokach Króla jak i Cara, to pomoc dla Cesarstwa i uznanie dla kolejnego pretendenta do tronu będzie zależało od aktualnego humoru władcy ( do rozpatrzenia przez autora). Kolejną sprawą może być była rodzina carska. Moze uda się wydostać choć część rodziny. Jeśli dobrze pamiętam zanim zostali zesłani do Jekaterynburga, część rodziny została jeszcze przez jakiś czas w Tobolsku. Może ta część rodziny ocaleje, wysłana do Królestwa, aby polepszyć stosunki pomiędzy aktualną Republiką Rosyjską, a Królestwem Polskim?
UsuńCo do Wojny domowej, to czy racją stanu KP nie będzie skończenie najpierw jednej wojny a potem mieszanie się w wojnę domową u sojusznika? TZN.Jeśli Wojna domowa wybucha jak w OTL (podkreślam jeśli) to czy nie zatrzymamy części sił rosyjskich, jako osłony królestwa(albo jego części). Z takimi małymi siłami trwamy do końca wojny, a potem na wschód.
Adm.Thrawn
Myślę, że po wybuchu rewolucji w Rosji całkiem realne jest przejście przynajmniej części niezrewoltowanych oddziałów rosyjskich pod dowództwo polskie. Polska jest wszak najbliższym sojusznikiem Rosji, a jej król jest bliskim krewnym rosyjskiego imperatora.
UsuńŁK
A może Michał Romanow jednak nie zrezygnuje z przyjęcia korony? Bolszewicy mieli poparcie w granicach 25% (w wojskach w głębi Rosji około 70% a na froncie około 50%), głównie dzięki obietnicy natychmiastowego zakończenia udziału Rosji w wojnie, eSeRowcy ponad 40% poparcia, KaDeci niewiele mniej od bolszewików. Siłą bolszewików było to że zajmowali pozycje w centrum Rosji i mieli jednolite dowództwo, oraz bezwzględny terror, również w swoich wojskach, a "biali" działali w rozproszeniu, bez centralnego ośrodka koordynującego ich działania, a takim mogło by być KP. Jedna dywizja odesłana spod Połągi, przy wsparciu wojsk prorządowych byłaby w stanie bez problemu zgnieść bolszewicki garnizon Petersburga.
UsuńMa Kolega bezwzględnie rację. Rebelię bolszewicką można było zdusić w zarodku, pod warunkiem energicznego podjęcia działań. Co do nacisku mas żołnierskich na szybkie kończenie wojny, to w tej rzeczywistości będzie to jednak proces późniejszy i o mniejszej intensywności. A to z uwagi na ogólnie znacznie lepszą sytuację na froncie. Powiem Koledze w zaufaniu, że gdybym to ja był autorem tego bloga, to bolszewicy zostaliby starci w proch i to już w "przedbiegach" swojej ruchawki... :)
UsuńŁK
Jaka będzie w takim razie reakcja Królestwa na zamach stanu w lutym 1917 roku? Wszak to nasza rodzina. Czy będzie jakaś zdecydowana reakcja? Czy Król zażąda przekazania rodziny carskiej do Królestwa? Czy może spróbujemy kontrrewolucji przeciwko Rządowi Tymczasowemu?
UsuńAdm.Thrawn
Myślę, że obalenie ustroju monarchicznego w Rosji nastąpić powinno o jakieś pół roku później, niż w realu. Reakcja polska powinna być wyważona. Na razie jest to tylko wewnętrzna sprawa Rosji, a nasze działania winny mieć charakter wtórny. Co najwyżej należałoby WESPRZEĆ, zainicjowaną przez rosyjskich monarchistów, kontrrewolucję. A i to dopiero na etapie rozwinięcia się puczu bolszewickiego.
UsuńŁK
Jeśli ruchawka komunistyczna obejmie 50% rosyjskich wojsk frontowych, to będziemy potrzebowali własnych żołnierzy u siebie do walki z Niemcami i zapewne też z oddziałami zbolszewizowanymi, niewiele będziemy mogli wysłać do serca rewolucji. Oddziały rosyjskich lojalistów przejdą pod przywództwo Króla, ale nie zostaną włączone w skład wojsk polskich, zachowają status sojusznika, wypełniając rozkazy sztabu polskiego i korzystając z polskiego zaplecza.
UsuńCar abdykował - słowo się rzekło. Nie podejmiemy wojny przeciwko Rządowi Tymczasowemu, jednak nie pozwolimy skrzywdzić rodziny naszego władcy. Wyjazd rodziny carskiej do Polski jest dobrym rozwiązaniem i Rząd Tymczasowy na to pójdzie, bo pozbędzie się w ten sposób problemu obalonego władcy i wykona gest dobrej woli wobec Polski i całej Ententy.
ŁK, ja to tak do końca Cię nie rozumiem ;) NO bo jesteś nie do końca konsekwentny. Z jednej strony akcentujesz jako zaletę mojego bloga osadzenie w realnej historii, a z drugiej strony - chcesz to wszystko wywrócić do góry nogami i stworzyć w efekcie zupełnie nową rzeczywistość. Która - dodajmy - będzie dla wszystkich coraz mniej zrozumiała, bo radykalnie oddalona od faktycznych dziejów.
UsuńNatomiast pomysł z ewakuacją Mikołaja II do KP jest jak dla mnie całkiem akceptowalny.
To ja Ci to wyjaśnię! :) Blog jest realistyczny, w tym sensie, że oddaje wiernie realia epoki. Natomiast aby zachować wewnętrzną spójność, nie może ignorować faktu radykalnej odmiany biegu dziejów Polski w epoce 1830-1855. Z górą 60 lat Twoja historia biegnie już alternatywnie! Równoległy tor jej ruchu, który istniał na samym początku, musi już znacznie odbiegać teraz od tego realnego. A więc np. rewolucja bolszewicka w Rosji może być nie do końca uwieńczona sukcesem, nasze nabytki "kosztem" Niemiec i Austro-Węgier mogą, a nawet powinny, znacząco przekraczać realne, nie powinna zaistnieć zagraniczna emigracja zarobkowa na tej części ziem polskich, nie mają prawa wytworzyć się tu nastroje antyrosyjskie itp., itd.!
UsuńŁK
No właśnie - musi czy może odbiegać? Ja uważam, że niczego tu, z samej natury rzeczy, nie mozna dowieść z absolutną pewnością, zawsze będziemy się poruszać w nieostrych ramach mniejszego lub większego prawdopodobieństwa, ale nigdy pewności. Zawsze więc podjęte decyzje co do rozwoju wypadków, będące wypadkową moich własnych odczuć, waszych sugestii i chęci utrzymania zrozumiałości narracji, będą komuś odpowiadać, a przez kogo innego będą kontestowane. To jest nieuniknione, bo każdy ma swoje wizje historii alternatywnej (w końcu taka jest przecież jej natura...). Ja przyjąłem koncepcję, w której blog jest mocno osadzony w realnym konterkście historycznym i to jest, jak sądzę spora jego zaleta. Gdyby to była moja autorska wizja, nigdy by nie rodziłą tak żywiołowych dyskusji, polemik i generalnie zainteresowania. Na koniec mogę powiedzieć jedno, czego jestem w 100% pewien - jeśli radykalnie bym zmienił bieg dziejów, za pół roku przestalibyście pewnie tu zaglądać, a przynajmniej się udzielać. Bo ten świat byłby zrozumiały już tylko dla mnie (a z racji własnych ograniczeń czasowych - być może ja sam bym w końcu też stracił zainteresowanie tym wszytskim).
UsuńTe poparcie dla partii politycznych dotyczyło wyborów do Konstytuanty.
UsuńBiali mieli wielu bardzo dobrych dowódców, ale działali oni osobno- Judenicz, Denikin, Wrangel, Krasnow, Kołczak, Korniłow (właśnie "sprawa Korniłowa"- nieudolność i ambicje Kiereńskiego który zezwolił na uzbrojenie Czerwonej Gwardii i uwolnił aresztowanych przywódców bolszewików, umożliwiły im przewrót w Piotrogrodzie). KP umożliwia zorganizowanie się "białych" wokół jednego ośrodka (np. Komitet Sawinkowa) i zapewnia wsparcie polityczno-militarne ze strony Ententy.
Co nie zmienia (a wręcz powiększa) problem z brakiem zaopatrzenia, przede wszystkim w amunicję.
OdpowiedzUsuńWidzę jedną możliwość (niewielkiej) poprawy sytuacji w tym zakresie.
Chodzi o przejęcie alianckich dostaw do Murmańska, czyli kontrolowanie przez Polaków linii kolejowej z Murmańska do Helsinek oraz z Rewla do Polski. Plus oczywiście połączenie statkami Helsinki – Rewel.
Uwaga – prostsza droga wiedzie przez Petersburg, ale zakładam, że już przed rewolucją ten węzeł kolejowy był zakorkowany, a po rewolucji nie bylibyśmy w stanie tego fragmentu kontrolować.
Plan można wdrożyć wcześniej, za zgodą władz Rosyjskich, jako naszą pomoc w udrożnieniu połączeń kolejowych. Jeśli po rewolucji, to oczywiście musielibyśmy działać siłowo.
Plan wymaga więc przerzucenia części naszych okrętów „eks kolonialnych” do Murmańska. Wydzielony z ich załóg oddział będzie kontrolował północną część szlaku. Nasza flota Bałtycka powinna wydzielić siły do kontroli Rewla i przejęcia części jednostek handlowych niezbędnych do transportu Helsinki-Rewel, oraz eskorty konwojów.
H_Babbock
Bardzo ciekawa koncepcja i pomysł, obiecuję, że wezmę to pod uagęi przemyślę. Nieststy w ostatnim okresie deficyt wolnego czasu powoduje, że nie bardzo mam jak zając się blogiem, stąd taki przestój, za który przepraszam. Co gorsza, nie jestem wcale pewien jak to będzie wyglądało w najbliższym czasie :(
Usuń