czwartek, 14 października 2021

Austro-węgierski krążownik z działami 190 mm

 Dziś słynny projekt VII – czyli ciężki albo jak kto woli - pancerny krążownik austro-węgierski z 1917 r. Projekt ten został stworzony niedługo po brytyjskim projekcie krążowników typu Hawkins i można go uznać za wynik podobnych doświadczeń wojennych (konieczność zwalczania krążowników z działami kal. około 150 mm), a jednocześnie, podobnie jak okręty brytyjskie – za protoplastę późniejszych krążowników waszyngtońskich. Okręt posiada uzbrojenie główne w postaci 6 dział kal. 190 mm L/45, ale w odróżnieniu od brytyjskich odpowiedników – nowocześniej rozmieszczone, bo wszystkie one są w wieżach działowych i mają możliwość strzelania na obie burty (na Hawkinsach na burtę strzelało 6 z 7 dział). Uzupełnieniem są 4 pelotki kal. 88 mm i 2 podwodne wyrzutnie torped. Okręty mają całkiem solidne opancerzenie burtowe (150 mm) i bardzo dobrą prędkość, która pozwoliła by im pełnić z powodzeniem służbę w pierwszej linii co najmniej do lat 30-tych bez większych modernizacji. W porównaniu do okrętów tego samego pokolenia, wydają się nie być w niczym gorsze, a pod paroma aspektami nawet lepsze. Jest tylko jeden feler – żaden okręt tego typu, mimo zaakceptowania budowy, z wiadomych względów nigdy nie powstał...
Na koniec parę słów o wyporności. W znanych mi oposach występuje wartość 10.000 ton standard i 12.000 ton pełna (a tylko raz – 10.000 ton bez bliższego określenia jaka to wyporność i 12.000 ton pełna), przy czym jak wiadomo – pojęcie wyporności standard wprowadził dopiero traktat waszyngtoński, aby jakoś porównywać wyporność okrętów różnych flot. Więc użycie jej w odniesieniu do projektu VII jest dość dziwne, i być może jest po prostu błędem.  Z drugiej strony – współczynnik pełnotliwości kadłuba dla wyporności standard projektu VII jest tylko minimalnie  wyższy niż dla Hawkinsów, więc teoretycznie 10.000 to mogła by być wyporność standard (być może obliczona przez kogoś post factum?). Ja przyjąłem, że 10.000 ton to jest wyporność standard okrętu – ale niejako z konieczności. Symulacja wykazała bowiem, że parametrów choćby zbliżonych do założonych w projekcie nie da się uzyskać przy 10.000 ton wyporności normalnej.  





 

Starhemberg, austro-hungarian heavy cruiser laid down 1918 (Engine 1919)

Displacement:
    9 709 t light; 10 030 t standard; 11 140 t normal; 12 028 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    605,02 ft / 603,51 ft x 59,74 ft x 21,16 ft (normal load)
    184,41 m / 183,95 m x 18,21 m  x 6,45 m

Armament:
      6 - 7,48" / 190 mm guns (3x2 guns), 209,28lbs / 94,93kg shells, 1918 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline, evenly spread
      Aft Main mounts separated by engine room
      4 - 3,46" / 88,0 mm guns in single mounts, 20,79lbs / 9,43kg shells, 1916 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships
    Weight of broadside 1 339 lbs / 607 kg
    Shells per gun, main battery: 130
    2 - 21,0" / 533 mm submerged torpedo tubes

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    5,91" / 150 mm    306,63 ft / 93,46 m    14,99 ft / 4,57 m
    Ends:    Unarmoured
      Main Belt covers 78% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    5,91" / 150 mm    2,95" / 75 mm        5,91" / 150 mm

   - Armour deck: 1,18" / 30 mm, Conning tower: 5,91" / 150 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 4 shafts, 96 833 shp / 72 237 Kw = 32,60 kts
    Range 7 000nm at 15,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 998 tons

Complement:
    541 - 704

Cost:
    £1,924 million / $7,694 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 167 tons, 1,5%
    Armour: 2 132 tons, 19,1%
       - Belts: 1 175 tons, 10,5%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 363 tons, 3,3%
       - Armour Deck: 530 tons, 4,8%
       - Conning Tower: 63 tons, 0,6%
    Machinery: 3 439 tons, 30,9%
    Hull, fittings & equipment: 3 970 tons, 35,6%
    Fuel, ammunition & stores: 1 431 tons, 12,8%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      10 404 lbs / 4 719 Kg = 49,7 x 7,5 " / 190 mm shells or 1,3 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,27
    Metacentric height 3,6 ft / 1,1 m
    Roll period: 13,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 54 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,27
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,07

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,511
    Length to Beam Ratio: 10,10 : 1
    'Natural speed' for length: 24,57 kts
    Power going to wave formation at top speed: 57 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
    Stern overhang: 1,51 ft / 0,46 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        25,00 ft / 7,62 m
       - Forecastle (21%):    25,00 ft / 7,62 m
       - Mid (33%):        25,00 ft / 7,62 m (17,45 ft / 5,32 m aft of break)
       - Quarterdeck (17%):    17,45 ft / 5,32 m
       - Stern:        17,45 ft / 5,32 m
       - Average freeboard:    19,97 ft / 6,09 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 114,5%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 161,8%
    Waterplane Area: 24 266 Square feet or 2 254 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 108%
    Structure weight / hull surface area: 100 lbs/sq ft or 490 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,97
        - Longitudinal: 1,27
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent

45 komentarzy:

  1. Fajny. Bardzo szybki i solidnie opancerzony.
    Jednak jakiś taki "rozlazły" a pokłady wręcz zieją pustką. I strasznie brak superpozycji na dziobie.
    Malowanie pierwsze od dołu świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozlazły tylko minimalistyczny;) To dość charakterystyczny trend w czasie PWS, wynikający z chęci uniknięcia uszkodzeń rozległych połaci nadbudówek, z konieczności nieopancerzonych. Celowali w tym Rosjanie (zapewne po doświadczeniach Cuszimy), ale i w paru innych flotach daje się to zauważyć.

      Usuń
  2. Tylko czy nie za szybki...?
    Nie myślał Kolega żeby podciągnąć steadiness do 71 a wtedy byłby komunikat że okręt jest stabilną platformą uzbrojenia?. A przy okazji zgubić tak ze 2-3 może 4w i uniknąć komunikatu creamped?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden okręt nigdy nie jest za szybki. Ciasny to on może być. Flota austro-węgierska działała raczej blisko swoich baz. Więc krótki rejs po dość spokojnym morzu marynarze przeżyją mimo ciasnoty. Również ze względu na charakterystykę akwenu (nie jest to Atlantyk) nie potrzebuje wyższego steadiness.

      Usuń
  3. Przy okazji.
    To 150mm czołowo na wieżach i barbetach. Czy to nie przesada?. Z pancernikami walczył nie będzie tylko pryśnie a mniejszym dokopie. A przy tej prędkości to raczej on będzie im dyktował dystans walki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 150 mm pancerza podyktowane jest tym, że ma walczyć z krążownikami uzbrojonymi w działa 150 mm.

      Usuń
    2. Czy to jednak nie przesada?.
      Potencjalni przeciwnicy ze 150-tkami są dużo wolniejsi więc to on mając 203mm będzie dyktował warunki walki. 100mm by wystarczyło.

      Usuń
    3. Możliwe, że chodziło o możliwość potencjalnego walczenia z ewentualnymi okrętami który by powstały w odpowiedzi na ten okręt, a które mogły mieć działa 203 mm albo więcej. To wprawdzie spekulacja, bo nie natrafiłem na wyjaśnienie tej kwestii, ale sądzę że to prawdopodobne.

      Usuń
    4. Ponownie przywołam casus KL. Gdy powstawały pierwsze jednostki tej klasy, 152 mm na burcie wydawało się że jest całkiem ok w kontekście przewidywanych zadań (zwalczanie KPZ). ale gdy przyszło co do czego, to walczyły z innymi KL (de facto szybkimi pancernikami) i te 152 mm to już nie było tak wiele...

      Usuń
  4. Poza tym on nie ma w okolicy przeciwnika w klasie krążowników.
    Wszyscy znacznie wolniejsi, słabiej opancerzeni lub słabiej uzbrojeni. Albo...(zastosuj dowolną kombinację gdzieś wpisując lepiej/silniej)...
    Okręt przerastający potencjalnych przeciwników.
    Oj. Byłby wyścig zbrojeń...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Austriakom chodziło o jednostkę absolutnie deklasującą istniejące krążowniki lekkie (analogicznie jak kiedyś liniowe miały deklasować pancerne). Do tego wymagana była duża prędkość i relatywnie ciężkie działa. Natomiast pancerz zapewne był obliczony na ewentualność pojawienia się podobnych okrętów u przeciwnika, tak by własne nie stały się moralnie przestarzałe już w momencie pojawienia się kolejnego typu okrętów w tej samej klasie.

      Usuń
  5. Kolejny dowód na to, że budownictwo okrętowe Podwójnej Monarchii osiągnęło (w końcowej fazie istnienia państwa) światowy poziom, stając się - w pewnych aspektach - prekursorem nowych trendów. Może na wieżową superpozycję byłoby za wcześnie, ale szkoda, że II wieża była oddzielona od rufowej. Osobiście ustawiłbym je liniowo w sekcji rufowej, z odwróceniem II wieży w kierunku dziobu. Trochę zbyt znaczna wydaje się rozpiętość pomiędzy grubością pancerza burtowego a pokładowego, ale to jest akurat zgodne z duchem epoki powstania projektu. Okręt ma bezsprzecznie duży potencjał modernizacyjny, przerastający to, co demonstrowało wiele krążowników waszyngtońskich I pokolenia. Znakomita, jak zwykle, wizualizacja. I kolejny raz podziękowanie za przypomnienie tego projektu. Przy okazji pozwolę sobie "podpowiedzieć" krążowniki typu "Monfalcone" (dla Chin tzw. duży i mały), które stanowią rewelacyjny, moim zdaniem, koncept krążownika dla skromnego, ale wymagającego inwestora z początku XX wieku.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istotnie pokład jest dość cienki i jest to oczywiście pewna wada, ale jego grubość pozostaje w zasadzie w zgodzie ze standardami epoki. Krążowniki lekkie raczej go nie przebiją, a gdy w końcu pojawią się ciężkie, to będzie pewnie trzeba pomyśleć o jakimś dopancerzeniu.
      Natomiast co do krążowników dla Chin, to bardzo ciekawy pomysł. Zwłaszcza ten „duży” z 4x203 bardzo mnie intryguje . Był dość niecodzienny jak na swój czas ;)
      Co do „małego” zaś, to kiedyś nawet się do niego przymierzałem, tylko natrafiłem na niespójność danych (różne wymiary, uzbrojenie 4x120 albo 10x100). Być może było rozważanych więcej wariantów, nie tylko jeden?

      Usuń
    2. Zastosowane rozmieszczenie wież ma pewne wady. Jednak ma bardzo wyraźną zaletę, którą prawdopodobnie uznano za decydującą: brak ryzyka wyeliminowania dwóch wież jednym trafieniem ciężkiego pocisku lub torpedy. Dla okrętu trzywieżowego każda wieża jest bardzo cenna.

      Usuń
    3. Też sądzę, że taka była główna przyczyna rozmieszczenai artylerii. Ponadto, z punktu widzenia konstrukcji zawsze korzystne jest jak najbarzdiej równomierne rozmieszczenia mas, a takie ustawienie je gwarantuje (w przeciwieństwie np. do zgrupowania wież na rufie).

      Usuń
    4. Ps. okręt zbliżony do małego krążownika dla Chin z Monfalcone był już na blogu jakiś czas temu i wzbudził spore kontrowersje;)
      http://springsharp.blogspot.com/2017/09/mae-krazowniki.html

      Usuń
  6. Nietypowa, innowacyjna jednostka, bardzo wydłużona i tak jak pisał Kolega Rafał, pokład zieje pustką (ale przynajmniej w przyszłości będzie gdzie ustawiać działka przeciwlotnicze). Sylwetka bardziej przypomina niszczyciel niż krążownik, z dużej odległości chyba łatwo o pomyłkę (to akurat plus). Ogólnie prezentuje się lepiej od Hawkinsów, które jak wiadomo były dosyć pechowe; może ten miałby więcej szczęścia. Zgadzam się również z Kolegą ŁK w kwestii potencjału modernizacyjnego; być może również gdyby powstał, krążowniki waszyngtońskie wyglądałyby nieco inaczej.
    "Myślę, że Austriakom chodziło o jednostkę absolutnie deklasującą istniejące krążowniki lekkie (analogicznie jak kiedyś liniowe miały deklasować pancerne)."
    Podzielam ten pogląd. I to im się udało.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zważywszy na niską sylwetkę, z dalszej odległości może być w ogóle problem z dostrzeżeniem go ;) Hawkinsy (moim zdaniem) były co prawda ładniejsze, ale z Starhembergiem raczej starcie by przegrały (oczywiście 1:1). Natomiast ciekawą kwestią jest wpływ tego okrętu na krążowniki waszyngtońskie. Że byłby, to rzecz pewna. Sądzę, że nowo budowane CA mogły by być lepiej opancerzone niż w rzeczywistości, zapewne kosztem liczebności artylerii. Więc o ile mielibyśmy limit 10.000 ton, to być może standardem były by okręty 6-działowe, rozwijające ponad 30 w. i mające opancerzenie o grubości ponad 100 mm.

      Usuń
  7. Ta jego surowa, „pusta” sylwetka robi duże wrażenie — acz pewnie brak nadbudówek pogarszał warunki socjalne, z czego zresztą cekańskie okręty były dość znane. Niby z punktu widzenia wartości bojowej na Adriatyku można z czymś takim żyć, ale marynarze przebywają na okręcie nie tylko podczas rejsów bojowych, a kiepskie warunki bytowe pogarszają nastroje, co w przypadku tego państwa rezonowało w szczególny sposób z uwagi na jego skomplikowaną strukturę etniczną.

    Jako broń do walki byłby jednak świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W warunkach CK floty, która generalnie stała w bazach i robiła tylko krótkie wypady po ograniczonym akwenie, można sobie nawet wyobrazić, że marynarze w dużej mierze mieszkają na lądzie. W takiej sytuacji niespecjalne warunki socjalne na samym okręcie nie wydają się wielką wadą.

      Usuń
    2. W czasie wojny odpowiednią infrastrukturę koszarową można by po prostu zbudować, nie przejmując się pokojowymi ograniczeniami kosztów. Z drugiej strony projekt jako wojenny mógł brać pod uwagę tylko realnie wykazane warunki funkcjonowania floty, nie przejmując się potencjalnym bazowaniem u sojusznika, którego nie było, czy tym bardziej dalszymi rejsami, czy to kurtuazyjnymi, czy interwencyjnymi, podczas których załoga mogłaby przeklinać swój okręt.

      Usuń
  8. Pierw uwaga dla zainteresowanych. W Okrętach Wojennych numer 135 był spory artykuł o niezrealizowanych krążownikach A-W. Jeśli ktoś nie ma numeru „papierowego” to ze strony wydawnictwa można (bezpłatnie) ściągnąć numer w formacie PDF (https://www.okretywojenne.pl/ow/download/).

    Druga uwaga, że podobny (choć młodszy i mniejszy) projekt okrętu A-W był proponowany na „sąsiednim blogu”.

    Rzeczywiście okręt nowatorski i mogący „zmienić reguły gry” wśród ówczesnych krążowników. Niewątpliwie był nowatorski, ale też nie jedyny. Pomysły na „większy i szybszy krążownik lekki” (lekki w ówczesnym sensie - czyli nowoczesny) pojawiły się w Japonii (ostatecznie zrealizowane jako typ Furutaka) i USA (typ Omaha).

    Szkoda, że na okręcie na którym tak zadbano o ochronę burt, wygląda, że obrona podwodna nie istnieje.
    Sprawę słabej steadiness poruszył już Kolega Rafał. Rzecz jest jednak bardzo istotna, bo z tego powodu okręt nie jest stabilną podstawą dla dział.

    Ciekawe, czy w przypadku wirtualnym, czyli gdyby wojna trwała i okręty byłyby zbudowane jak zareagowaliby Brytyjczycy. Poza budową jakichś swoich „lepszych Hawkins” może przebudowaliby typ Glorious na sensowne okręty, np. 4xIIIx190 plus wzmocnienie pancerza?

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, nie był jedyny. Aczkolwiek zarówno Omaha (krążownik 6-calowy) jak i Furutaka (dużo słabiej opancerzona) w porównaniu do Starhemberga aż takimi gamechangerami by nie były. Sądzę, że z każdym z nich by sobie dał radę, chyba że by mu uciekły ;)
      Co do ochrony podwodnej - to ona kulała na wszystkich krążownikach. Z racji rozmiarów i wymaganych osiągów (wpływających na rozmiary siłowni) praktycznie nigdy nie dało się na nich zapewnić ochrony podwodnej na miarę pancernika.
      Co do Gloriousa to nie bardzo widzę jakby mu wsadzić 4 wieże potrójne. Dwie to by można sobie wyobrazić (każda w miejsce dotychczasowej podwójnej 15-calowej_), ale 4?

      Usuń
    2. W sumie jeśli tak solidnie przyjrzeć się wielkości jednostek, to 4 wieże na Gloriousach pewnie by się zmieściły. Zwłaszcza, że kaliber armat znacznie mniejszy, a one dużo lżejsze niż 15-to calówki.
      Kwestia druga, to wsadzenie Omah między "ciężkie krążowniki". Według mnie to nieporozumienie mogące skutkować niejedną tragedią w razie spotkania na morzu. Natomiast starcie tych krążowników z Furutakami mogłoby być interesujące.
      Kwestia trzecia, to opancerzenie burt. Sądzę, że jak na tej wielkości okręt, to można by się pokusić o dłuższy pancerz burtowy, nawet poświęcając 2 węzły z prędkości.
      I kwestia kolejna. Jakieś łyse na pokładzie miały być te krążowniki, ale mnie się podobają. Zwłaszcza malowanie oliwkowe. Jak jednak już zostało stwierdzone, w latach 30-tych można by napakować sporo dział i działek oplot na pokładach.
      Na koniec taka mała dygresja. Kiedy Niemcy zaczęli stawiać krążowniki typu Admiral Hipper, to również wyposażyli je w pokład pancerny grubości 30 mm.

      Usuń
    3. Ad typ Glorious. To okręty o wyporności ponad 20tys ton, 90tys KM i długości ponad 230m (tu prezentowany krążownik ma 12tys ton, 96tys KM i 184m i trzy wieże). Więc zmieszczenie 4 wież na Glorious nie powinno być problemem. Oczywiście istnieje sprawa kosztów przebudowy, czyli praktycznie rozbiórki części pod wieżami i jej przebudowy.
      PS teraz pomyślałem, że bardziej naturalny byłby układ 4xIIx234.
      H_Bbabock

      Usuń
    4. 4 wieże na Gloriousie by się zapewne zmieściły, jeśli byśmy mówili o budowie okrętów od początku w tej konfiguracji. Ale przerabianie jednostek istniejących – to inna sprawa. Być może jakimś niewspółmiernie wielkim wysiłkiem i kosztem możliwa do zrealizowania, ale raczej nikt by w tak skomplikowaną operację nie poszedł. Tu by chyba trzeba wybebeszyć całe okręty aż do gołych burt, wyciąć stare barbety, wstawić nowe, całkowicie zmienić podział wewnętrzny, oczywiście zamontować nowy napęd, uzbrojenie, nadbudówki. To już chyba prościej zbudować nowy okręt od podstaw.

      Usuń
    5. Co do długości pancerza i prędkości - to kwestia położenia nacisku na ten czy inny element. Oczywiście taka zamiana jest możliwa, ale jednak CK projaktanci woleli okręt szybszy, a skromniej opancerzony. Zresztą, ponad 50% długości kadłuba obłożone pancerzem to jak na krążownik chyba całkiem dobry wynik.

      Usuń
    6. Z tym „Gloriousem” faktycznie kłopot. Wydaje się, że istotnie zmiana na konfigurację z czterema wieżami byłaby nadmiernie skomplikowana i prawdopodobnie nieracjonalna kosztowo. Z kalibrem 234 mm zmieściłyby się pewnie wieże 2xIV. Tyle że problem komplikacji takiej konstrukcji i długotrwałości jej opracowania...

      Usuń
  9. Projektując ten okręt, C.K. inżynierowie nie znali typów Omaha i Furutaka, bo jeszcze nie istniały. Przy ocenie tego krążownika należy brać pod uwagę ewentualność starcia z dość jeszcze licznymi w jego czasach krążownikami pancernymi i pancernopokładowymi, które deklasuje bezapelacyjnie i z tym, czego projektanci mogli się spodziewać w niedługim czasie we flocie wroga.
    W kwestii prędkości dodać jeszcze należy, że prędkość rzeczywista okrętu zależy od warunków i często mocno odbiega od teoretycznej prędkości maksymalnej. Zwłaszcza w przypadku okrętów, które mają przed sobą perspektywę tygodni czy miesięcy z dala od baz, dowódcy nie są skłonni do wyciskania z maszyn N-tych potów, bo trzeba oszczędzać paliwo i unikać ryzyka awarii. Flota austro-węgierska podczas PWŚ znalazła się w sytuacji dużej bliskości z wrogiem, więc okręty operujące praktycznie na własnym podwórku mogły dużo częściej rozpędzać się do dużych prędkości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Typy Furtaka i Omaha sięgają korzeniami do 1916 roku, więc teoretycznie wywiad mógł coś na temat wstępnych projektów dostarczyć. Ale zgadzam się, że prawdopodobnie koncepcja okrętu była samodzielnym wytworem marynarki AW.

      „…krążownikami pancernymi i pancernopokładowymi, które deklasuje bezapelacyjnie…” – akurat z tym (w odniesieniu do pierwszych z nich) nie można się zgodzić. Okręt jest szybki, ale w bitwie artyleryjskiej z krążownikiem pancernym np. typu Pisa (2xIIx254 + 4xIIx190) nie miałby żadnych szans (poza ucieczką).
      H_Babbock

      Usuń
    3. Wiele dział krążowników pancernych miało mały kąt podniesienia, więc mały zasięg, małą prędkość początkową, czyli małą przebijalność pancerza i długi czas lotu pocisku, co przekładało się na małą celność. Pisa miała stosunkowo dobre działa, bez wyżej wymienionych problemów, ale wobec Starhemberga to wyraźnie poprzednia generacja. Pisa pochodzi z czasów, kiedy dopiero zaczynano eksperymentować z centralnym kierowaniem ogniem. W tej dziedzinie w latach 1905-15 nastąpił duży postęp. Starhemberg wyposażony w nowoczesne jak na swoją epokę urządzenia obserwacyjno-celownicze będzie strzelał dużo celniej na dystansach powyżej 5 km.

      Usuń
    4. H_Babbock - myślę, że okręty USA i Japonii C.K. wywiadu nie bardzo interesowały. Raczej w orbicie jego zainteresowań były okręty potencjalnych przeciwników, czyli brytyjskie, włoskie i francuskie. I tu mogli by się zapoznać z projektem Hawkinsów, w stosunku do których ich własny okręt prezentuje się całkiem korzystnie ;)

      Usuń
    5. Myślę, że nawet na dystansach powyżej 10 km. Niemniej taka Pisa była by twardym orzechem do zgryzienia, ale jednak orzechem dość nieruchawym. Myślę, że szybki Starhemberg mógłby ją swobodnie wymanewrować i uchylić się od starcia (nie nazwał bym tego ucieczką, bo włoski KPZ nijak nie może go ścigać) i relizować swoje zadania tam, gdzie Pisy akurat nie ma ;).

      Usuń
    6. Zasadniczo Zgoda.
      Jednak wymiana (lub instalacja) systemu kierowania ogniem na okrętach typu Pisa ok 1915r daje im, pomimo marnej prędkości, przewagę zarówno zasięgu jak i mocy artylerii głównej.

      Usuń
    7. Cholerka. Odpowiadałem Kol. Stonkowi.

      Usuń
    8. dV.
      Świetne.
      ("nie nazwał bym tego ucieczką". Przeciwnik nie może mnie ścigać bo jest za wolny).
      Jakoś brzmi podobnie (wojska przeszły na z góry upatrzone pozycje ale się nie wycofały).
      Takie pytanie.
      Te zadania dla okrętu typowo arterylejskiego, to jak rozumiem, walka tylko ze słabszym przeciwnikiem?.
      A właśnie.
      Abstrahując od powyższego.
      Jakie zadania widzi kolega/ widzą koledzy dla tego okrętu?.
      W realiach okresu oczywiście.

      Usuń
    9. Odnoszę wrażenie, że taki okręt w składzie floty cesarsko-królewskiej mógłby faktycznie doprowadzić do zniesienia blokady Cieśniny Otranto. Jego uzbrojenie, prędkość i opancerzenie stanowiłyby śmiertelne niebezpieczeństwo nawet dla zespołu złożonego z 2 najnowszych brytyjskich krążowników lekkich, o okrętach włoskich, z artylerią 120 mm, nawet nie wspominając.
      ŁK

      Usuń
    10. Otóż to. Szybkie, niespodziewane wypady przeciwko lekkim siłom aliantów na ograniczonym akwenie jakim jest Adriatyk, to jest żywioł tego okrętu. Zwalczanie blokady cieśniny Otranto, włoskiej żeglugi przybrzeżnej, rozpoznanie, niespodziewane rajdy przeciw portom - tak bym widział zadania Starhemberga.

      Usuń
    11. Poza zwalczaniem blokady i ewentualnie przeciw portom, czy to nie są aby zadania aby dla, torpedowców/krążowników pancernopokładowych?.

      Usuń
    12. @ Rafał: Zdecydowanie realia operacji na Adriatyku (Cieśnina Otranto) w latach PWS dowodzą, że obecność tam krążowników "szybkich" była więcej, niż pożądaną. Oczywiście wypady "Starhemberga" nie odbywałyby się "solo". Każdorazowa asysta 2 - 4 niszczycieli klasy "Tatra" byłaby więcej niż uzasadniona.
      ŁK

      Usuń
    13. Austriacy wysłali przeciw blokadzie swoje krążowniki, z konieczności takie, jakie mieli. Do zadania tego przydało by się jednak coś więcej niż posiadane lekkie krążowniki z działami 100 mm, bo zawsze można się było natknąć na krążowniki alianckie. Lekkie krążowniki wystarczały na trawlery czy niszczyciele, ale można się tam było przecież natknąć na coś więcej, czego dowodzi np. przebieg bitwy z maja 1917 r. CK krążowniki poniosły w tym starciu spore szkody i jest możliwe, że nadejście KPZ Sankt Georg z działami 240 mm w ogóle je uratowało. Sądzę więc, że argument w postaci cięższych dział i to na nadzwyczaj szybkim okręcie byłby bardzo na miejscu dla tego rodzaju zadań.

      Usuń
    14. Pewnie też po prostu nękające czy dywersyjne wypady przeciwko włoskiemu wybrzeżu.

      Usuń
    15. Zgadzam się z dV. Ważniejsze jest wykonanie zadania niż wdawanie się w bójki z napotkanym przypadkowo przeciwnikiem. Załóżmy taką sytuację.
      Austro-Węgry wygrywają wojnę z Włochami, armia posuwa się na południe, trzeba zadać jeden decydujący cios. Starhemberg zostaje wysłany z zadaniem wsparcia desantu na obcas buta. Spotyka Pisę czy inną cholerę. 1. Omija ją szerokim łukiem i robi swoje. Desant zakończony sukcesem, Włochy naciskane z północy i południa niedługo kapitulują, Pisa bez walki wpada w ręce zwycięzców. 2. Rozpoczyna walkę i topi Pisę, ale zostaje tak uszkodzony, że nie może wesprzeć desantu. Desant zostaje zepchnięty do morza. Pisa zatopiona, ale wojna trwa, a Starhemberg może już nigdy nie opuścić stoczni.

      Usuń