wtorek, 6 grudnia 2022

Przebudowa pancernika Captain na krążownik pancerny

 Zatonięcie w sztormie 7 września 1870 r. pancernika Captain było jedną z największych (jeśli nie największą) tragedią w XIX-wiecznej Royal Navy w czasie pokoju. Katastrofa która pochłonęła życie blisko 500 marynarzy była spowodowana zbiegiem różnych czynników, w tym błędnej koncepcji okrętu jako pełnomorskiego okrętu wieżowego z nadzwyczaj niską wolną burtą (2,43 m, w praktyce zaledwie około 2 m), błędów projektowych (nieprawidłowo wyliczona stateczność, zbyt wysokie maszty), wreszcie przeciążenia jednostki, która wyszła cięższa o ponad 700 ton w stosunku do projektu, co przełożyło się na zanurzenie zwiększone o 0,56 m. Wszystko to spowodowało, że okręt zaskoczony w sztormie silnym podmuchem wiatru, mając postawioną część żagli, został położony na burtę, nabrał wody na pokład wieżowy  i finalnie wywrócił się do góry stępką i zatonął.
Tego dramatu dało się jednak uniknąć. Zanim do niego doszło, główny konstruktor Royal Navy, Edward Reed obliczył, że przechył, po którym okręt już się nie podniesie, wynosi zaledwie 21 stopni (dla porównania – w przypadku „konkurencyjnego” HMS Monarch było to 70 stopni!). Gdyby ten fakt wówczas zaalarmował Admiralicję i spowodowała jej interwencję, okręt można by przebudować i w ten sposób uniknąć katastrofy.  I taka potencjalna przebudowa jest tematem tego posta.
Oczywiście, z okrętu usunięto wieże z działami 305 mm, co na samych działach dało oszczędność 100 ton masy. Kadłub na całej długości podwyższono do poziomu dachu dotychczasowych nadbudówek dziobowej i rufowej, dzięki czemu ma teraz bardzo dobrą wysokość ponad 6,5 m na całej długości. W miejscu dotychczasowych wież działowych powstały opancerzone kazamaty, kryjące baterię 8 gwintowanych, odprzodowych dział kal. 229 mm, mogących strzelać na burty oraz dzięki dodatkowym furtom -  także w osi symetrii okrętu w stronę dziobu lub rufy. Zwiększono zapas węgla na okręcie, dzięki czemu zasięg na maszynie parowej wzrósł z 1500 Mm do 3000 Mm. Oczywiście, okręt ma nadal żagle, tak więc w praktyce zasięg jego jest nieograniczony.  Same maszty zostały nieco obniżone i pozbawione wsporników (pierwotnie miały kształt trójnogów) na rzecz klasycznych want. Usunięto opancerzenie dotychczasowych nadbudówek na dziobie i rufie (obecnie już części kadłuba) tak że opancerzenie końcówek kadłuba ma taką samą wysokość, jak opancerzenie na śródokręciu i sięga od 2,43 m nad LW do 1,83 m poniżej LW. Wreszcie okręt otrzymał lekki pokład pancerny na śródokręciu, który może nie poraża grubością, ale na realia lat 70-tych jest zupełnie wystarczający (warto zauważyć, że najprawdopodobniej oryginalnie okręt w ogóle nie posiadał opancerzenia poziomego).
Tak przekonstruowany okręt sklasyfikowałem jako krążownik pancerny (początkowo być może byłby to pancernik II klasy), bowiem swoim potencjałem (kaliber dział, grubość pancerza) nie spełniałby już wymogów stawianych przed pancernikiem w latach 70-tych.  Za to dość dobrze odpowiadałby charakterystykom krążowników pancernych, jakie wkrótce zaczęły się pojawiać w różnych flotach.
Sądzę, że w nowej formie okręt miałby szansę posłużyć do przełomu wieków, przechodząc po drodze jakąś poważniejszą  modernizację i może nawet doczekać czasów Fishera w Admiralicji? Kto wie… 








Captain, british armoured cruiser laid down 1867 (Engine 1869), rebuilt 1871

Displacement:
    6 607 t light; 6 848 t standard; 7 309 t normal; 7 678 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    320,01 ft / 313,02 ft x 53,25 ft x 24,84 ft (normal load)
    97,54 m / 95,41 m x 16,23 m  x 7,57 m

Armament:
      8 - 9,02" / 229 mm guns in single mounts, 229,01lbs / 103,88kg shells, 1865 Model
      Muzzle loading guns in casemate mounts
      on side, all amidships
      8 guns in hull casemates - Limited use in heavy seas
      2 - 7,01" / 178 mm guns in single mounts, 107,55lbs / 48,78kg shells, 1865 Model
      Muzzle loading guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread
      4 - 3,74" / 95,0 mm guns in single mounts, 14,00lbs / 6,35kg shells, 1859 Model
      Breech loading guns in casemate mounts
      on side ends, evenly spread
    Weight of broadside 2 103 lbs / 954 kg
    Shells per gun, main battery: 80

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    7,99" / 203 mm    152,69 ft / 46,54 m    13,98 ft / 4,26 m
    Ends:    4,02" / 102 mm    156,66 ft / 47,75 m    13,98 ft / 4,26 m
      3,67 ft / 1,12 m Unarmoured ends
      Main Belt covers 75% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    7,01" / 178 mm          -                  -

   - Armour deck: 0,47" / 12 mm (1,00" / 25 mm over amidships), Conning tower: 7,01" / 178 mm

Machinery:
    Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 6 311 ihp / 4 708 Kw = 15,25 kts
    Range 3 000nm at 7,50 kts
    Bunker at max displacement = 830 tons (100% coal)

Complement:
    394 - 513

Cost:
    £0,673 million / $2,693 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 263 tons, 3,6%
    Armour: 1 625 tons, 22,2%
       - Belts: 1 139 tons, 15,6%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 320 tons, 4,4%
       - Armour Deck: 108 tons, 1,5%
       - Conning Tower: 57 tons, 0,8%
    Machinery: 1 581 tons, 21,6%
    Hull, fittings & equipment: 2 742 tons, 37,5%
    Fuel, ammunition & stores: 703 tons, 9,6%
    Miscellaneous weights: 396 tons, 5,4%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      5 017 lbs / 2 276 Kg = 20,9 x 9,0 " / 229 mm shells or 0,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,18
    Metacentric height 2,6 ft / 0,8 m
    Roll period: 13,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,44
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,618
    Length to Beam Ratio: 5,88 : 1
    'Natural speed' for length: 17,69 kts
    Power going to wave formation at top speed: 45 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -16,00 degrees
    Stern overhang: 6,99 ft / 2,13 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        23,95 ft / 7,30 m
       - Forecastle (18%):    21,46 ft / 6,54 m
       - Mid (50%):        21,46 ft / 6,54 m
       - Quarterdeck (20%):    21,46 ft / 6,54 m
       - Stern:        21,46 ft / 6,54 m
       - Average freeboard:    21,64 ft / 6,60 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 102,8%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 128,6%
    Waterplane Area: 12 397 Square feet or 1 152 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 100%
    Structure weight / hull surface area: 117 lbs/sq ft or 572 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,84
        - Longitudinal: 4,84
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

20 komentarzy:

  1. Znakomity pomysł i świetna jego realizacja. Całkowicie podzielam opinię, że krążownik (po modernizacji około 1890 r.) mógłby dotrwać w służbie, jako okręt II klasy, do przełomu XIX i XX wieku.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, imperium brytyjskie miało wówczas ogromne potrzeby pod względem liczby okrętów, które musiały reprezentować jego banderę na niemal wszystkich akwenach świata. Stąd nieraz mocno przestarzałe jednostki utrzymywano bardzo długo w służbie, nieraz mocno je modernizując po drodze. Część pancerników z lat 60-tych przetrwała w różnych rolach (okręty strażnicze, szkolne itp.) do przełomu wieków, więc i ten miałby pewnie szansę. Możliwe, że dopiero Fisher ze swoją akcją złomowania przestarzałych okrętów doprowadziłby do jego wycofania. Co samo w sobie nie musiało by jeszcze oznaczać złomowania, gdyż wczesne okręty żelazne wykazywały się nadzwyczajną trwałością i nieraz były jeszcze wykorzystywane w podrzędnych rolach przez kolejne długie dziesięciolecia. Najlepszy przykład to Warrior, ale chyba też Minotaur dotrwał jako hulk do okresu po DWS.
      dV

      Usuń
    2. ps. sprawdziłem. Nie Minotaur, a jego bliźniak Agincourt dotrwał do 1960 r. Minotaur natomiast "tylko" do 1922 r., a Northumberland - do 1927 r.
      dV

      Usuń
    3. Idea przebudowy okrętu o ekstremalnie niskiej wolnej burcie jest ciekawa sama w sobie i tworzy finalnie zupełnie "nową jakość". Od dawna podobała mi np. przebudowa w takim stylu rosyjskiego pancernika "Pietr Wielikij", nb. pochodzącego z tej samej epoki (tyle, że modernizacja była przeprowadzona w kierunku artyleryjskiego okrętu szkolnego, a nie jednostki bojowej). Myślę, że ciekawy efekt można by uzyskać "pochylając się" nad amerykańskimi monitorami, w przededniu wojny z Hiszpanią w 1898 r. (np. klasy "Amphitrite").
      ŁK

      Usuń
    4. Nie ukrywam, że inspiracja do tej konwersji pochodziła właśnie z Rosji;) Aczkolwiek nie był to Piotr Wielikij, ale niedoszły pancernik Minin, który pierwotnie miał być okretem na wzór Captaina, z niską wolną burtą i uzbrojeniem w dwóch wieżach (4x279). Po katastrofie Captaina zrewidowano jego plany i ostatecznie okręt ukończono dopiero w 1878 r. jako pancerną fregatę (krążownik pancerny). Jednakże dana mu była długa służba – którą zakończył w czasie PWS jako stawiacz min Ładoga.
      dV

      Usuń
  2. HMS Captain to do dziś jedna z największych niebojowych katastrof Royal Navy. W tej wersji wcale nie przypomina samego siebie. Mógłby posłużyć długo. Skoro Captain został przebudowany, to trzeba go zastąpić innym pancernikiem wieżowym. Coś szerszego, żeby nie ryzykować wywrotki. Monarch był o 4,25 stopy szerszy, ale zróbmy jeszcze szerzej, 65 stóp. I należałoby pomyśleć nad bardziej rozsądnym ustawieniem wież, bo zarówno Captain jak i Monarch miały dość ograniczone kąty ostrzału artylerii głównej. Jak porównamy je z amerykańskimi monitorami (które przecież spowodowały modę na wieże), to wyglądają blado. Z późniejszej perspektywy porównanie pancernika z monitorem jest niedorzeczne, ale wtedy jeszcze nie było wyraźnego rozgraniczenia między nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym stadium rozwoju okrętów wieżowych byłaby jednostka z wieżami ustawionymi na dziobie i rufie, bez ożaglowania i z wąską nadbudówką na śródokręciu dla szerokich kątów ostrzału. Czyli okręt w typie Devastation (wodowany już w 1871 r.!). Może z tą różnica, że dla lepszej dzielności morskiej mógłby on otrzymać wyższy kadłub, bo Devastation nie imponował pod tym względem: https://en.wikipedia.org/wiki/HMS_Devastation_%281871%29#/media/File:HMS_Devastation_(1871).jpg
      Myślę, że taka synteza Devastation i Monarcha mogła by dać optymalny model wczesnego pancernika wieżowego. Temat zapisuję do kolejki :)
      dV

      Usuń
  3. Moja wiedza na temat jednostek z tej epoki jest prawie żadna, powiem więc tylko, że wizerunek "jako taki" bardzo mi się podoba, szczególnie ten z czerwonym kominem; w połączeniu z czernią i bielą kadłuba wygląda zjawiskowo. Pewnie zbyt praktyczne to nie było, namierzyć tak barwny akcent względnie łatwo (podobnie jak żółte), ale żołnierze brytyjscy prawie do końca XIX wieku mieli czerwone kurtki, a głównym powodem rezygnacji z tego koloru, była cena barwnika.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał:) Co do malowania, to faktycznie mogło to nie być zbyt praktyczne, ale ówczesna RN, ciesząc się długim okresem pokoju i w działaniach wojennych uczestnicząc tylko sporadycznie i na małą skalę, zamieniała się z wolna w coś w rodzaju ekskluzywnego jacht-klubu panów admirałów, w którym estetyka wysuwała się na pierwsze miejsce, przed realnymi zdolnościami bojowymi. Względami praktycznymi nikt specjalnie się nie przejmował. Dochodziło do tego, że najbardziej dbano o wyczyszczone pokłady i nadbudówki, a nie praktyczne ćwiczenia. Kariera oficera bardziej zależała od tego, jak czyste były rękawiczki admirała po inspekcji na jego okręcie, niż od wyników strzelań ćwiczebnych. Zwłaszcza, że te ostatnie często w ogóle się nie odbywały – w trosce o czystość okrętów ponoć nie oddawano strzałów, tylko… wyrzucano pociski za burtę (!) Prześmiewczo powiem, że same z tego korzyści - okręty się nie brudziły, działa nie zużywały, ilość zużytych pocisków się zgadzała i wszyscy byli zadowoleni. Wszyscy się śmieją z Chińczyków i ich ćwiczebnych pocisków pod Jalu, a w czołowej flocie świata miały miejsce jeszcze lepsze cuda… Taki stan trwał do początków XX w. i trzeba było dopiero Fishera, który skutecznie to zmienił. To i owo można mu zarzucić, ale jednak zasługi w reformie RN i uczynieniu z niej skutecznego narzędzia prowadzenia wojny ma niezaprzeczalne. Gdyby nie to, w czasie PWS nie wiem jakby było…
      dV

      Usuń
  4. Pomysł ciekawy (a rysunek jak zawsze znakomity!), ale realizacja pomysłu wiązałaby się z dużymi kosztami, których efektem byłaby degradacja jednostki do niższej kategorii. Na miejscu decydentów rozważyłbym raczej zmiany mniej radykalne: usunięcie opancerzenia z nadbudówek oraz znaczna (co najmniej o połowę) redukcja powierzchni ożaglowania. Jako że aranżacja siłowni raczej wykluczała wymianę jednostki napędowej w przyszłości okręt pewnie nie dotrwałby w służbie do czasów Fishera, ale w l. 70. byłby on co najmniej (w przypadku usunięcia ożaglowania w całości) b.silną jednostką obrony wybrzeża.
    KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się jednak, że pozostawienie zasadniczej konfiguracji okrętu bez zmian, w tym pozostawienie nisko położonego pokładu wieżowego mogło by okazać się niewystarczające. Ten pokład, w kontekście jego niskiego położenia, był elementem, który nabrawszy wody stawał się czynnikiem przyczyniającym się do dalszego pogłębiania się przechyłu, co było jedną z przyczyn zagłady okrętu. Rosjanie poszli chyba podobnym tropem, przebudowując swojego Minina w podobny sposób, tzn. rezygnując z wież i podwyższając znacząco kadłub. W swojej ostaecznej postaci okręt ten w niczym nie przypominał oryginalnego niskoburtowego okrętu wieżowego: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/32/Minin1865-1909.jpg
      Co do dalszej służby to sądzę, że w drugoliniowej funkcji okręt mógłby przetrwać do przełomu wieków, tak jak to się zdarzało niektórym wczesnym pancernikom (np. Warrior – do 1902 r., pancerniki typu Audacious do ok 1900-1902 r., Sultan – do 1906 r.). Ten ostatni, w latach 1893-96 został mocno przebudowany, w tym wymieniono mu maszynownię i kotły, więc sądzę, że jakby się ktoś uparł, to na Captainie też chyba dało by się to przeprowadzić. A nawet jeśli nie, to w niezmienionej postaci mógłby z powodzeniem pełnić służbę kolonialną i prezentować brytyjską banderę gdzieś na jakiejś odległej placówce.
      dV

      Usuń
    2. Tylko że przy zmianie konfiguracji na okręt kazamatowy wolna burta w praktyce aż tak bardzo nie wzrasta. Pokład jest wyżej, to prawda, ale furty dział leżą tylko troche wyżej niż pokład w pierwotnej konfiguracji. Trzeba byloby pamiętać o ich zamykaniu podczas sztormu, przy rejsie na żaglach. Gdy idzie o siłownię, to jeśli dobrze przeczytałem była ona zbudowana w konfiguracji poziomej, podczas gdy w przypadku nowoczesniejszych maszyn potrójnego rozprężania cylindry stały pionowo. Wymiana podniosłaby środek ciężkości okrętu niwelując korzysci z wczesniejszej jego przebudowy. Ale decydującym argumentem za zachowaniem oryginalnej konfiguracji byłyby jednak koszty. A to Brytyjczycy zawsze skrupulatnie brali pod uwagę. Nie zmieniali, czego nie musieli. Przeprowadzając daleko idące modernizacje okrętów liniowych w okresie międzywojennym pozostawili (inaczej niz np Wlosi) archaiczne dziobnice, rezygnując z korzyści wizerunkowych. Podejrzewam, że w przypadku Captaina byłoby podobnie. Ustaliwszy, ze burta jest za niska a środek ciężkości jest za wysoko, zaczęliby działania od redukcji ciężarów topowych, a potem ponowili próby statecznościowe. Gdyby znowu wypadły źle, stanęliby przed decyzją dalej idącej przebudowy lub skasowania okrętu.
      Ale czy wypadłyby one źle? Redukcja lub usunięcie omasztowania jednak zmniejszyłyby obciążenie oraz obniżyłyby środek ciężkości. W przypadku rezygnacji z ożaglowania dodatkowe oszczędności ciężarowe dałby demontaż pokładu nad wieżami. W rezultacie zwiększyłaby się wysokość wolnej burty, a co ważniejsze także kąt, po którym okręt wracałby do położenia równowagi nawet po wdarciu się wody na pokłady.
      KK

      Usuń
    3. P.S. Dziękuję za zdjęcie "Minina". To mocny argument, dokumentujący techniczne mozliwosci przebudowy. Dobrze byłoby jednak wiedzieć coś o jej kosztach. Jak się one miały do kosztów okrętu i czy decyzję o przebudowie podjęto, gdy okręt już pływał, czy jeszcze w fazie jego budowy. Poza, generalnie, podejmując decyzje zw. ze zbrojeniami Rosjanie kierują się inna logiką niż Anglosasi. Ci pierwsi po prostu wydają pieniądze, ci drudzy je wcześniej skrupulatnie liczą...
      KK

      Usuń
    4. Oczywiście, w sztormie trzeba by było zamykać furty, ale to dotyczy wszystkich okrętów z artylerią w kadłubie – kazamatowych czy w baterii burtowej. Mam wrażenie, że ten okręt po postulowanej przebudowie miałby gabaryty z grubsza zbliżone do innych okrętów z tamtej epoki (średniej wielkości pancerników i dużych fregat opancerzonych – późniejszych krążowników pancernych), więc sądzę, że i własności żeglugowe powinien mieć podobne. W wyniku tej przebudowy nie spodziewam się natomiast w ogóle podniesienia środka ciężkości okrętu. Weźmy pod uwagę, że nie będzie on już niósł ciężkich dział 305 mm wraz z wieżami, opancerzenie opancerzenie nadbudówek (a obecnie części rufowej i dziobowej kadłuba) zostało zlikwidowane, nowe opancerzenie kazamat jest istotnie cieńsze niż oryginalnych wież (178 mm wobec 254-229 mm), a do tego obniżone zostały nieco maszty (choć po przebudowie i bez tego powinny być w normie, bowiem projektując Captaina popełniono kuriozalny błąd – kalkulację wysokości masztów zrobiono w odniesieniu do dachów nadbudówek, a nie pokładu wieżowego, przez co miały o kilka m za dużą wysokość, co miało wpływ na katastrofę).
      Co do maszyny parowej, to jest to faktycznie ważki argument, niemniej Brytyjczycy sobie z tym radzili – by wspomnieć pancernik Sultan, który miała analogiczną maszyną parową, a na którym została ona jednak wymieniona w trakcie przebudowy w latach 90-tych. Okręt ten (obok paru innych pancerników XIX-wiecznych) jest też przykładem jednak pewnego nieliczenia się przez ówczesną admiralicję brytyjską z kosztami i modernizowania okrętów, które i tak były przestarzałe, i nie stawały się przez to równorzędne nowoczesnym jednostkom. W. Brytania w XIX wieku to jednak była potęga ekonomiczna i stać ją było na takie ekstrawagancje, w przeciwieństwie do tego samego państwa z lat międzywojennych, kiedy było już na równi pochyłej i desperacko szukało oszczędności gdzie tylko się dało, starając się jednocześnie utrzymać imperium. Pewnej rozrzutności u schyłku XIX w. sprzyjało też rozległość imperium i ogrom zapotrzebowania na okręty, z których nie wszystkie musiały być najnowocześniejsze, ale ważne by były wszędzie i sprawiały wrażenie omnipotencji Royal Navy.
      dV

      Usuń
    5. W kwestii Minina – szukałem jakichś grafik prezentujących oryginalny projekt, ale coś ciężko z tym. Jak znajdę to jeszcze podlinkuję, bo porównanie go z faktycznie ukończoną jednostką wygląda dość szokująco – oryginalny projekt miał naprawdę niską wolną burtę, na poziomie z grubsza Captaina. Widziałem taką rycinę w jakiejś książce, tylko gdzie to było…?

      Usuń
    6. ps. przebudowa miała miejsce jeszcze w trakcie budowy Minina, stąd tak dramatyczne przesunięcie jego wejścia do służby (stępka 1866, wodowanie 1869., w służbie… 1878!).

      Usuń
    7. Z przebudów starych okrętów żelaznych imponuje mi portugalski "Vasco da Gama". Gdyby jeszcze bardziej fortunny rozkład artylerii głównej, to byłby ideałem... :)
      ŁK

      Usuń
    8. Jednakże był to dość mały okręt i wzrost wartości bojowej był raczej umiarkowany. Trudno powiedzieć, by powstała w ten sposób nowa jakość. Tzn. oczywiście wzrost prędkości z 10 do 15,5 w. jest niebagatelny, ale te 15 w. w 1901 r. to jednak nadal jest mało. Z drugiej strony - nie robiąc z nim nic, z prędkością 10 w. to w ogóle chyba musiałby pójść na złom. Możliwe, że i bez przedłużania, nowsze maszyny zapewniły by nie wiele mniej niż 15 w. A artylerię można by wymienić niezależnie od tego co się ro i z siłownią i kasłubem na śródokręciu. Więc w sumie odczucia mam mieszane. Nie wiem, czy tu Portugalczycy nieco nie przeinwestowali?
      dV

      Usuń
    9. To był bardzo skromny okręt, jednak modernizacja osiągnęła swój cel przedłużając służbę okrętu o ponad 30 lat. Bez niej okręt, jako beznadziejnie przestarzały, winien być utylizowany na przełomie XIX i XX wieku. Przyzwoita prędkość stała się możliwa właśnie poprzez "uwysmuklenie". Z prędkością 10 węzłów byłby jedynie samobieżną baterią obrony wybrzeża, a chodziło zapewne o "coś" więcej.
      ŁK

      Usuń
    10. Pytanie, czy rzeczywiście osiągnięto coś więcej? Owszem, 15 w. to lepiej niż 10, ale i tak jakoś nie bardzo wyobrażam sobie bój manewrowy w jego wykonaniu w okresie po 1901 r.
      dV

      Usuń