Pod koniec lat 60-tych pojawiła się Stanach Zjednoczonych ciekawa koncepcja małego okrętu lotniczego na bazie niszczyciela typu Fletcher, zdolnego do przenoszenia 1-2 samolotów typu Harrier. Okręty te miały by być przeznaczone do takich zadań jak ochrona konwojów, zwalczanie okrętów nawodnych i podwodnych, wsparcie desantu itp. Niewykluczony był także eksport takich okrętów do innych krajów (albo analogiczna przebudowa tych, które już sprzedano). Okręty miały zachować część swoje oryginalnego uzbrojenia, w tym np. działo kal. 127 mm Koncepcja była ponoć poważnie rozważana i uważana za realistyczną, ale ostatecznie upadła z powodu braku zainteresowania US Navy. Znane mi są dwie wizualizacje wariantów tego projektu – z pokładem lotniczym na dziobie lub na rufie. Do wizualizacji wybrałem ten drugi, który wydał mi się rozsądniejszy. Na dziobie okręt posiada pojedyncze działo kal. 127 mm oraz broń pop - wyrzutnię rakiet przeciw okrętom podwodnym RUR-4 i 2 miotacze bomb głębinowych („jeże” typu Mk 15). Dodatkowo, na śródokręciu rozmieszczono 2 potrójne wyrzutnie torped pop kal. 324 mm. Uzbrojenie przeciwlotnicze stanowią 2 armaty kal. 76 mm a poniekąd także przenoszone na rufowym pokładzie lotniczym 2 Harriery. Obok funkcji eskortowca z pionowzlotami, widziałbym potencjalnie rolę dla takich okrętów w Straży Wybrzeża (po zamianie odrzutowców na śmigłowce), stąd przedstawiam też malowanie charakterystyczne dla tej formacji.
Eaton, United States aircraft carrying destroyer laid down 1942, rebuilt 1968
Displacement:
2 242 t light; 2 324 t standard; 2 664 t normal; 2 936 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
376,42 ft / 369,09 ft x 39,60 ft x 13,75 ft (normal load)
114,73 m / 112,50 m x 12,07 m x 4,19 m
Armament:
1 - 5,00" / 127 mm guns in single mounts, 62,50lbs / 28,35kg shells, 1932 Model
Dual purpose gun in a deck mount with hoist
on centreline forward
2 - 2,99" / 76,0 mm guns in single mounts, 13,39lbs / 6,07kg shells, 1945 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
Weight of broadside 89 lbs / 40 kg
Shells per gun, main battery: 525
6 - 12,8" / 324 mm above water torpedoes
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 0,75" / 19 mm 170,01 ft / 51,82 m 9,61 ft / 2,93 m
Ends: Unarmoured
Main Belt covers 71% of normal length
Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 0,75" / 19 mm 0,75" / 19 mm -
- Armour deck: 0,51" / 13 mm
Machinery:
Oil fired boilers, steam turbines,
Geared drive, 2 shafts, 68 038 shp / 50 756 Kw = 35,00 kts
Range 6 500nm at 15,00 kts
Bunker at max displacement = 612 tons
Complement:
185 - 241
Cost:
£1,889 million / $7,555 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 11 tons, 0,4%
Armour: 147 tons, 5,5%
- Belts: 54 tons, 2,0%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 3 tons, 0,1%
- Armour Deck: 89 tons, 3,4%
- Conning Tower: 0 tons, 0,0%
Machinery: 1 493 tons, 56,0%
Hull, fittings & equipment: 511 tons, 19,2%
Fuel, ammunition & stores: 422 tons, 15,8%
Miscellaneous weights: 80 tons, 3,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
572 lbs / 260 Kg = 9,2 x 5,0 " / 127 mm shells or 0,3 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,83
Metacentric height 3,3 ft / 1,0 m
Roll period: 9,2 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 27 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,03
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,30
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,464
Length to Beam Ratio: 9,32 : 1
'Natural speed' for length: 19,21 kts
Power going to wave formation at top speed: 71 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 13,00 degrees
Stern overhang: 2,49 ft / 0,76 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 20,93 ft / 6,38 m
- Forecastle (15%): 16,96 ft / 5,17 m
- Mid (50%): 10,96 ft / 3,34 m
- Quarterdeck (3%): 10,01 ft / 3,05 m
- Stern: 10,01 ft / 3,05 m
- Average freeboard: 12,91 ft / 3,94 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 188,2%
- Above water (accommodation/working, high = better): 104,0%
Waterplane Area: 9 433 Square feet or 876 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 69%
Structure weight / hull surface area: 33 lbs/sq ft or 163 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,48
- Longitudinal: 0,84
- Overall: 0,51
Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
Room for accommodation and workspaces is adequate
Ship has quick, lively roll, not a steady gun platform
Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability
2 planes
1 anti-submarine rocket launcher
2 depth charge launchers
Eaton (1942, rebuilt 1968)
John D. Henley (1942, rebuilt 1968)
Sproston (1942, rebuilt 1968)
Black (1943, rebuilt 1969)
Marshall (1943, rebuilt 1969)
Hopewell (1943, rebuilt 1969)
Wedderburn (1943, rebuilt 1969)
Mertz (1943, rebuilt 1970)
Nicholas (1942, rebuilt 1970)
O'Bannon (1942, rebuilt 1970)
McCord (1943, rebuilt 1971)
Haraden (1943, rebuilt 1971)
Bardzo fajny koncept. Osobiście poszedłbym w kierunku wyspecjalizowanej "fregaty lotniczej" i zredukowałbym moc siłowni o 50%. Powinno to zapewnić prędkość ~ 27 węzłów. A oszczędności ciężarowe przeznaczyć można zwiększenie ilości zabieranej amunicji artyleryjskiej i przeciwpodwodnej. Oryginalny zasięg okrętów wydaje się całkowicie wystarczający. Wielka szkoda, że pomysł nie doczekał się realizacji. Dla licznych krajów II ligi morskiej byłaby to dodatkowo okazja do wprowadzenia do służby coraz bardziej prestiżowych okrętów lotniczych (nb. niedawno przeczytałem, że Turcja właśnie rozpoczyna budowę "rasowego" lotniskowca coś około 65000 tn).
OdpowiedzUsuńŁK
PS. O tym tu lotniskowcu można poczytać tu https://alternathistory.ru/turcziya-stanet-obladatelem-sobstvennogo-avianoscza-chto-iz-sebya-predstavlyaet-budushhij-flagman-tureczkogo-flota-avianosecz-programmy-mugem/
UsuńTeż mam wrażenie, że to mógłby być hit eksportowy. Posiadanie okrętu lotniczego, byłoby dla niejednej floty sporą gratką. W tamtym czasie mało kogo na lotniskowiec był by stać, a taki "harrier carrier" mógłby stanowić jakąś namiastkę. Być może doczekałby się naśladownictwa w postaci okrętów nowych, większych i budowanych od początku do takiej roli? Myślę, że mogły by to być okręty nieco podobne do japońskich okrętów typu Haruna i Shirane i stanowić osobną podklasę, dość licznie występującą w różnych flotach. A co do Turków - trzeba przyznać, że mają rozmach, bardzo jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Erdogan prowadzi politykę z rozmachem, asertywną, pytanie tylko czy nie ponad możliwości? Bardzo mnie casus Turcji intryguje.
UsuńdV
To właściwie dotyczy też techniki wojskowej. Własnej budowy lotniskowiec, fregaty i w perspektywie niszczyciele, okręty podwodne, myśliwiec Kaan reklamowany jako V generacja, docelowo z rodzimymi silnikami, cała gama systemów rakietowych — OPL, ziemia-ziemia, przeciwokrętowe, powietrze-ziemia. Śmigłowiec uderzeniowy, czołg... Wszystko ma być zaraz całkowicie autorskie, bo poszczególne zespoły podsystemy też tureckie. Poziom Stanów, Chin, czy Rosji, bo przecież Francja, Niemcy czy Wielka Brytania realizują takie projekty w kooperacjach międzynarodowych, wiele rzeczy uznając za nieopłacalne w konstruowaniu na własną rękę w porównaniu z eksportem. Pytanie, czy Turcy za Erdogana stali się największymi geniuszami na świecie, czy jest to jednak w sporej mierze polityka pokazowa, dająca produkty o umiarkowanej wartości, a rzekome awangardowe systemy tureckie są kopiami leciwych rozwiązań zachodnich czy nowszych chińskich via Pakistan.
UsuńBardzo ciekawe, co im z tego wszystkiego wyjdzie. Bayraktary do czasu się sprawdzały (Armenia, Ukraina), więc nie była to tylko pokazówka, a realnie działający system bojowy. Zobaczymy co będzie dalej.
UsuńdV
Tzn. oni na pewno są w stanie opracować realnie działające systemy bojowe. Natomiast tak szeroki, supermocarstwowy wachlarz wydaje się być łapaniem zbyt wielu srok za ogon w odniesieniu do realnych możliwości opracowania czegoś naprawdę wartościowego i konkurencyjnego. Bo jeżeli taki Kaan w dojrzałych latach 30. będzie pod względem możliwości niewiele więcej niż dwusilnikowym wcieleniem F-16 Block 50/52+, to szał jakby niewielki — nawet jeżeli będą w stanie manufakturować po parę czy paręnaście sztuk rocznie.
UsuńMoże szał nie wielki, ale zawsze to jakaś większa niezależność, a i opcja na ewentualny zarobek w przypadku eksportu.
UsuńdV
Może nawet nie tyle zarobek, co budowanie wpływów w państwach albo partnerskich, jak arabskie czy Malezja, albo klienckich, jak Azerbejdżan.
UsuńMuszę przyznać, że faktycznie koncept niezły, ale mam parę wątpliwości, które go dotyczą.
OdpowiedzUsuń1. Zapas amunicji 127 mm. Gdzie pomieścisz ponad 500 kompletów, które przewidujesz dla dziobowego działa ?
2. Jak według Ciebie będzie się zachowywał ten okręt na fali, po wzmocnieniu i powiększeniu nadbudówek pod Harriery ?
3. Samoloty będą na nim stały przez cały czas rejsu ? Pytam, bo obawiam się, że dość szybko mogą zostać uziemione na większej fali.
4. Jak zauważył kolega ŁK, tak wysoka prędkość maksymalna raczej nie jest potrzebna do eskorty konwojów. Nasuwa się więc pytanie: Czy myślałeś o ograniczeniu prędkości maksymalnej i zwiększeniu zasięgu ?
5. Jaki był cel montażu opancerzenia burt i pokładu ?
To na razie tyle ;)
Peperon
1.W oryginalnych komorach amunicyjnych (czy raczej komorze, bo działo pozostało jedno). Taki właśnie zapas amunicji na działo był oryginalnie na Fletcherach: http://navweaps.com/Weapons/WNUS_5-38_mk12.php Właściwie, mógłbym dodać jeszcze 50 szt., ale jak się domyślam, to były pociski upychane gdzieś koło działa do natychmiastowego użytku, co wydaje mi się niepotrzebne, przynajmniej w czasie pokoju.
Usuń2.Myślę, że nie powinno być dramatu. Zdejmując 3 stanowiska dział 127 mm już zyskaliśmy 45 ton, a jeden Harrier waży 6/11 ton. Oczywiście, do tego dochodzi sporo innej masy, więc w sumie zapewne wychodzimy in minus, ale i tak nieco większe niż pierwotnie obciążenie rufy nie powinno być katastrofalne dla zachowania się kadłuba. Myślę, że dużo gorzej było by w wariancie alternatywnym, gdzie pokład lotniczy był na dziobie – taki okręt byłby chyba wręcz niesterowny, dlatego z tego wariantu zrezygnowałem. Możliwe, że przy wariancie z pokładem lotniczym na rufie korzystne było by jakieś dobalastowanie dziobu – ale żadne szczegóły na temat tego, czy coś takiego przewidywano bądź uznawano za konieczne, nie są mi znane.
3.Jak to w projekcie zamierzano, dokładnie niestety nie wiem. Ale wnioskując z dostępnych rysunków, raczej żadnego hangaru tam nie było, nie widzę za bardzo miejsca na niego. Z pewnością jest to wada i ograniczenie tego projektu.
4.Starałem się odwzorować oryginalny projekt. W danych które znalazłem, nie było wzmianek o modernizacji napędu, zatem zostawiłem go w takiej formie, jak dotychczas. Aczkolwiek, uznaję, że taka zamiana mogła by być uzasadniona, bo 35 w. nie jest temu okrętowi niezbędne. Z drugiej strony, zasięg 6500 Mm pozwala przepłynąć Atlantyk, a nawet Pacyfik, więc nie jest to jakoś dramatycznie mało.
5.To jest oryginalne opancerzenie, które po prostu zostawiłem. Wiem, że to dość zaskakujące (mnie to zaskoczyło, bo nie wiedziałem o tym), ale znalazłem informację o opancerzeniu burt i pokładów niszczycieli typu Fletcher w Conway’u.
dV
Dzięki za wyjaśnienia, zwłaszcza części dotyczącej projektu przebudowy. No i oczywiście jak zwykle nie wiedziałem o pancerzu niszczycieli.
UsuńPeperon
Bodaj największy skok w przyszłość — lat 1960. chyba nie było. Szczerze mówiąc, przekonuje mnie wersja śmigłowcowa. Z Harrierami byłby jednak spory problem — ze startem czysto pionowym ograniczony zasięg, silne oddziaływanie gazów wylotowych z silnika na pokład. Tak że realna użyteczność stosunkowo ograniczona — a w sytuacji rozwoju rakietowych systemów OPL swoisty odpowiednik CAMów nie byłby szczególnie potrzebny.
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje że właśnie taki ideowy następca CAM by się przydał - Harriery mogły z powodzeniem zwalczać radzieckie Tu-142, Tu-16, Ił-38, które mogły by próbować atakować konwoje czy naprowadzać na nie okręty podwodne. Te okręty zresztą też by mógł zwalczać posiadanym uzbrojeniem pop.
UsuńdV
Szczerze mówiąc, poddźwiękowy, pozbawiony we wczesnych wersjach radaru (ten pojawił się dopiero pod koniec lat 1970.) Harrier średnio widzi mi się jako narzędzie zwalczania Tu-16/22, atakujących pociskami rakietowymi z dystansu co najmniej kilkudziesięciu kilometrów. Może mógłby strącać dość powolne i wielkie jak stodoła KSR-2 czy ewentualną lotniczą wersję P-15/20/22. Nie sądzę, żeby Sowieci wpadli na pomysł atakowania konwojów swobodnie spadającymi bombami jak za czasów Condora...
UsuńNatomiast być może takie rozwiązanie miałoby szansę sprawdzić się pod Tajwanem przeciwko Chińczykom — ci długo nie mieli niczego lepszego niż swoje wersje MiGów-15/17/19 i Iłów-28 ze zwykłymi bombami (H-6 z pociskami kierowanymi to dopiero lata 1980).
Ale chyba lepszy Harrier niż nic. Oczywiście samoloty radzieckie nie bombardowały by jak Condory, ale atakowały rakietami i Harrier byłby przydatny raczej po to, żeby je strącać zanim je wystrzelą.
UsuńdV
Z tym że bez radaru i uzbrojenia BVR nawet z jego ograniczeniami z przełomu lat 60./70. byłoby to bardzo wątpliwe w aspekcie skuteczności. Bardziej niż wchodzące właśnie do użytku Standardy 1, dzięki którym już ze stosunkowo niewielkiego kadłuba uzyskiwało się zdolność rażenia na tych najpierw 30-40, później pod 70 km. Bezradarowy Harrier, żeby nie szukać w stogu siana igły w postaci bombowca rażącego z oddali, wymagałby bardzo skutecznego naprowadzania, czyli albo dużego okrętu z mocnym radarem, albo samolotu/śmigłowca AEW. Radarowy w sumie też, niska prędkość utrudniałaby wyjście na przechwycenie.
UsuńCiekawy pomysł, a rysunek jak zawsze znakomity. W przypadku niszczyciela problemem przy konwersji lotniczej byłby wąski kadłub, chociaż myślę, że poszerzenie pokładu lotniczego do 15-16 metrów nie byloby problemem. Problemem natomiast byłoby narażenie maszyn na warunki atmosferyczne: na miejscu projektantów rozważyłbym instalację hangaru. Jego ciężar możnaby zmniejszyć przez zastosowanie stopów lekkich. Konieczne mogloby być odciążenie okrętu przez skasowanie tylniej kotłowni (wraz z kominem i nadbudówkami wokół). Pomieszczenia po kotlowni mogłby zostać wyzyskane w roli magazynów, warsztatów, itp.
OdpowiedzUsuńGdy idzie o prędkość, spadłaby oczywiscie, ale nawet po redukcji mocy silowni o polowę okręt powinien byc zdolny do osiągania 27-28 węzłow, co wystarczyłoby na okręt eskortowy. Dominujacym elementem sylwetki byłaby duża bryła hangaru na śródokręciu; okład lotniczy możnaby natomiast (dla zachowania trymu) przesunąć o kilka metrow w stronę rufy. Tak przebudowany okręt nie byłby nawet brzydki.
KK
Z wizualizacji wynika, że pokład lotniczy miał być nieco szerszy niż kadłub, aczkolwiek 16 m chyba nie sięgał. Niemniej wydaje się, że przy rozpiętości Harriera poniżej 8 m zapewniał wystarczająca ilość miejsca dla samolotu. Co do hangaru - można by tak zrobić, ale jednak projekt najwyraźniej go nie przewidywał (nic na jego obecność nie wskazuje, ani w rysunkach, ani w informacjach pisemnych). Jeśli jednak zmodyfikować projekt i dać hangar na poziomie tym samym co pokład startowy, to nie wiem jakby to wpłynęło na stateczność jednostki (raczej nie za dobrze), a poza tym - chyba jednak sylwetka byłaby dość przyciężka. Z drugiej strony – pozwoliłby lepiej chronić samoloty (bądź samolot, bo nie wiem czy udało by się zabudować hangar mieszczący 2 samoloty).
UsuńCo do prędkości – w sumie się zgadzam, połowa siłowni i prędkość poniżej 30 w. pewnie by wystarczyła jak na eskortowiec.
dV