wtorek, 11 lutego 2025

Rewitalizacja ex-Augsburga

Wraca nieśmiertelny temat polskiego krążownika;) W tej alternatywie trafił nam się krążownik Augsburg, który na podstawie Traktatu Wersalskiego przypadł Japonii. Ta nie miała żadnego pomysłu na jego wykorzystanie, więc w 1922 r. sprzedała go na złom do Holandii. Zanim dokonano złomowania, kadłub zakupiła Polska, z przeznaczeniem na hulk i okręt-bazę dla mniejszych jednostek. Wskutek swoich rozmiarów nie był on jednak optymalny do takich zadań, zatem w 1927 r. nabyto od Belgów większy ex-francuski krążownik który stał się Bałtykiem, a dawnego Augsburga (obecnie ORP Kraków) wysłano do Francji celem przebudowy i reaktywacji w roli jednostki bojowej. Okręt otrzymał zupełnie nową siłownię turbinową z kotłami opalanymi paliwem płynnym, nowe nadbudówki oraz zestaw uzbrojenia składający się z 6 dział kal. 155, 4 dział plot. kal. 75 mm oraz 4 (2xII) wyrzutni torped kal. 550 mm z reduktorami do 533/450 mm. Dostał też na pokład 1 wodnosamolot CAMS.37. W nowej postaci osiąga 32 w. i ma zasięg 3400 Mm przy prędkości 15 w., co może nie jest wartością imponującą, ale na Bałtyk wystarczającą. Ogólnie wyszła z tego chyba niezła rewitalizacja starego złoma :) 





Kraków, polish protected cruiser laid down 1908 (Engine 1929)

Displacement:
    4 414 t light; 4 595 t standard; 4 896 t normal; 5 136 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    440,08 ft / 426,64 ft x 45,93 ft x 17,88 ft (normal load)
    134,14 m / 130,04 m x 14,00 m  x 5,45 m

Armament:
      6 - 6,10" / 155 mm guns in single mounts, 113,62lbs / 51,54kg shells, 1920 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline, evenly spread, 4 raised mounts
      4 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1927 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships
      4 - 0,52" / 13,2 mm guns (2x2 guns), 0,07lbs / 0,03kg shells, 1929 Model
      Machine guns in deck mounts
      on side, all forward, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 733 lbs / 333 kg
    Shells per gun, main battery: 200
    4 - 21,7" / 550 mm above water torpedoes

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,97" / 50 mm    0,98" / 25 mm              -

   - Armour deck: 2,09" / 53 mm (deck 1,57" / 40 mm, slopes 3,15" / 80 mm), Conning tower: 3,94" / 100 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 4 shafts, 63 545 shp / 47 405 Kw = 32,00 kts
    Range 3 400nm at 15,00 kts
    Bunker at max displacement = 541 tons

Complement:
    292 - 380

Cost:
    £0,504 million / $2,017 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 92 tons, 1,9%
    Armour: 563 tons, 11,5%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 39 tons, 0,8%
       - Armour Deck: 499 tons, 10,2%
       - Conning Tower: 24 tons, 0,5%
    Machinery: 1 949 tons, 39,8%
    Hull, fittings & equipment: 1 785 tons, 36,5%
    Fuel, ammunition & stores: 482 tons, 9,8%
    Miscellaneous weights: 25 tons, 0,5%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      3 139 lbs / 1 424 Kg = 27,6 x 6,1 " / 155 mm shells or 0,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,33
    Metacentric height 2,6 ft / 0,8 m
    Roll period: 12,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 54 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,23
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,08

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,489
    Length to Beam Ratio: 9,29 : 1
    'Natural speed' for length: 20,66 kts
    Power going to wave formation at top speed: 65 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 28,00 degrees
    Stern overhang: 1,51 ft / 0,46 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        22,44 ft / 6,84 m
       - Forecastle (18%):    19,95 ft / 6,08 m
       - Mid (50%):        15,45 ft / 4,71 m
       - Quarterdeck (11%):    19,46 ft / 5,93 m
       - Stern:        19,95 ft / 6,08 m
       - Average freeboard:    18,41 ft / 5,61 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 144,3%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 126,0%
    Waterplane Area: 12 927 Square feet or 1 201 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 94%
    Structure weight / hull surface area: 74 lbs/sq ft or 359 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,89
        - Longitudinal: 2,69
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent

1 seaplane

39 komentarzy:

  1. Jak dla mnie - prawdziwa "bomba". Jedyne, co budzi moje wątpliwości, to bardzo ciężka (jak na ręczne ładowanie) amunicja. Może lepiej byłoby dać skromniejsze (i starsze!) działa 139 mm L/55 Model 1910? Progres prędkości i ogólnej technicznej nowoczesności jest absolutnie bezprecedensowy. Uroda okrętu również nienaganna...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) Myślę, że gdyby szybkostrzelność okazała się jednak zbyt niska, można by zwiększyć obsady każdego działa, tak by były ładowane przez 2 osoby (tak chyba robiono z działami o kalibrze rzędu 190 mm ładowanymi ręcznie). Ale może nie byłoby to konieczne - działa o kalibrze rzędu 6 cali uchodzą za takie, które jeszcze bezproblemowo mogą być ładowane ręcznie.
      dV

      Usuń
    2. Sześciocalówki były i tak ładowane przez dwóch ludzi. Jeden ładował pocisk, a drugi ładunek miotający... :)
      Peperon

      Usuń
    3. Myślałem o samym pocisku - że dwie osoby mogły by go ładować na swego rodzaju "noszach", bo tego dotyczyła uwaga kolegi ŁK. Z ładunkiem miotającym były by to już 3 osoby.
      dV

      Usuń
    4. W przypadku rozdzielnego ładowania normalne jest, że jeden ładowniczy ładuje pocisk a drugi ładunek miotający, żeby jeden nie musiał wykonywać zbyt wielu czynności. We współczesnych czołgach armata 120 mm (nabój około 30 kg) jest ładowana przez jednego ładowniczego, ale M103 z armatą rozdzielnego ładowania miał dwóch ładowniczych. Po pierwsze chodzi o szybkostrzelność, ale po drugie o precyzję. Nabój scalony wystarczy wepchnąć do lufy na chama i kryza zatrzyma go w odpowiednim położeniu. Goły pocisk nie ma kryzy i jest ryzyko wepchnięcia go zbyt głęboko do lufy.
      Do dzisiaj ręcznie ładuje się działa znacznie większe niż 155 mm. Jeszcze pół biedy z działami okrętowymi czy fortecznymi, bo można montować różne mechanizmy ułatwiające ładowanie, ale przy holowanych działach polowych trzeba po prostu zwiększyć liczbę ludzi. W przypadku amerykańskiej haubicy M1 kalibru 240 mm pocisk podnosi czterech ludzi, a dwóch wpycha go do lufy.
      Stonk

      Usuń
  2. Ciekawy byłby rzut z góry, bo część rufowa jakoś nie za bardzo jest do wyobrażenia z tymi drzwiami trapowymi. Do tego czternaście metrów zawiera armatę 155 oraz dwie 75 wszerz? No to jeszcze trudniejsze do wyobrażenia. Powtórzenie masztu do czego? Bo jest ewidentne powtórzenie tego samego zespołu. Z tak mocnymi maszynami, to okręt pójdzie więcej, niż te zaczarowane 32 węzły, i to sporo więcej moim zdaniem, pozdrawiam karol flibustier ps. acha, w kwestii zamiany kalibru głównego, to jednak nie byłbym za tym, ten 155 jest akuratny dla czegoś mającego być flagowcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szerokość powinno się to zmieścić, z uwagi na to, że działa 75 mm są na platformach wystających poza obrys kadłuba - są na sponsonach. Natomiast co do drzwi na rufie to, nie wiem w czym mógłby być problem? Jest tam lekkie wcięcie kadłuba ułatwiające ewentualny ogień z działa 75 mm w kierunku rufy, ale z drzwiami to przecież nie koliduje.
      Co do masztu rufowego - mamy na nim dźwig do samolotu i zdublowany reflektor (jeden to było by za mało), co jest chyba wystarczającym uzasadnieniem dla jego konstrukcji.
      Prędkość natomiast wyliczył springsharp. Nie ukrywam, czasem jego wyliczenia są nieco kontrowersyjne (często wychodzi to przy symulowaniu historycznych okrętów - często do osiąganej prędkości dopasowuje nieadekwatną moc). Zatem możemy przyjąć, że okręt ma nominalną prędkość 32 w., ale faktycznie w sprzyjających warunkach może popłynąć nieco szybciej.
      dV

      Usuń
    2. No właśnie, rufowy ok, tylko po co identyczny dziobowy? karol

      Usuń
    3. Na dziobowym jest pierwszy reflektor;) Poza tym, służy on do rozpięcia anten. Wreszcie, bez dziobowego masztu okręt byłby po prostu brzydki. Co prawda takie przypadki się zdarzały, ale akurat w tym przypadku nie dało by się na niego patrzyć. Wykonałem takie eksperyment myślowy i wciąż nie mogę się otrząsnąć :D
      dV

      Usuń
    4. Głębokie wcięcie przy tych drzwiach trapowych z miejscem na trap i jak widzę, davidsem do opuszczania i podnoszenia go, ok, to jest logiczne wytłumaczenie. Kwestia masztu, to chodzi o danie na fokmaszt palowego, a nie takiej ciężkiej konstrukcji, jak tu zaprojektowana została, ale fakt, rosyjskie i włoskie krążowniki obywały się bez fokmasztu, podobnie jak De Ruyter całkiem niemal bez masztów, pozdrawiam niedzielnie karol flibustier

      Usuń
  3. Dla mnie jedna z najpiękniejszych sylwetek widzianych na blogu. Przednia nadbudówka i maszt oraz zgrabny dziób w stylu „Dugay Trouin” (od którego prezentuje się o wiele lepiej), a oryginalna tylna świetnie z nią harmonizuje. Charakterystyka również znakomita uwzględniając wyporność i inne uwarunkowania.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy, że Ci się spodobał :)
      dV

      Usuń
  4. Prędkość 32 węzły wydaje mi się wręcz luksusowa, tym razem Springsharp jest hojny. Nawet 28 węzłów nie byłoby wynikiem złym jak na 1929, biorąc pod uwagę stan floty sowieckiej i to, że okręt nie jest konstrukcyjnie nowy. W kwestii artylerii głównej być może opcją mogłyby być niemieckie działa 149 mm, Francuzi powinni mieć ich niemało ze zdobyczy i być skłonni sprzedać znacznie taniej niż nowe. Sylwetka istotnie bardzo ładna, jeszcze w czasie II wojny byłaby całkiem nowoczesna.

    Można się zastanawiać, co dalej. Gdyby kadłub zaczął niedomagać (bo np. Francuzi, jak im się zdarzało, odstawili fuszerkę podczas przebudowy, zaszpachlowali i wcisnęli, mówiąc „będą panowie zadowoleni”), opcją mogłoby być pozyskanie wycofanego „Metza”, czyli już stricte krążownika lekkiego, i przeniesienie na niego maszyn oraz uzbrojenia. W każdym przypadku pod koniec lat 30. dobrze byłoby wzmocnić OPL. 4x75 mm bym zostawił. Pytanie, czy weszłyby 4 Boforsy 40 mm. Jeżeli nie, chociaż mniej więcej tyle luf 20 mm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że choćby demontaż uzbrojenia torpedowego i wodnosamolotu pozwolą efektywnie wzmocnić małokalibrowe uzbrojenie przeciwlotnicze.
      ŁK

      Usuń
    2. Za około dekadę, gdy nastanie taka potrzeba, jak najbardziej będzie można tak zrobić. Wtedy też można by pomyśleć o wymianie dział 75 mm na podwójne Boforsy i okręt mógłby mieć naprawdę silna baterię plot. Widzę tu potencjał nawet na 16 (!) stanowisk działek plot (2 za samolot, 6 za wyrzutnie torped i działa 75 mm, 4 obok nadbudówek i 4 na nadbudówkach). Ewentualnie, można pozostawić 4 działa 75 mm a do tego dołożyć 12 stanowisk Boforsów i innych lekkich działek plot., i to też byłby niezły zestaw. Przy okazji, można się zastanowić co by można zastosować jako uzupełnienie Boforsów? Najlepiej było by Oerlikon, ale na jego drugowojenną postać raczej się nie zdążymy załapać. Więc może jakaś jego wcześniejsza forma? Wiki podaje że różne modele dziełek plot 20 mm Oerlikon produkował już od 1914 r.
      dV

      Usuń
    3. W przededniu DWS można pomyśleć o polskich działkach 20 mm FK.
      ŁK

      Usuń
    4. To chyba byłoby na styk, bo one z tego co wiem pojawiły sie dopiero w przededniu wojny, w śladowej ilości. Ale ponoć były dobre i chwalono je.
      dV

      Usuń
    5. Wzmocnienie OPL mogłoby mieć dwa etapy: w pierwszym dostawienie mniejszej liczby Boforsów/działek 20 mm (producentów tych ostatnich było paru, także choćby Solothurn czy Madsen, każde zapewniało jakieś tam minimum parametrów; istniał w końcu także mniejszy i lżejszy Bofors 25 mm), w drugim generalna modernizacja pod tym kątem, z demontażem części dotychczasowego wyposażenia/uzbrojenia — chociaż, jak wspomniałem, ze zdejmowaniem dział 75 mm bym się nie śpieszył, to był dobry wzór, o sporym pułapie skutecznym...

      Usuń
    6. Jest jeszcze japońska egzotyka kal. 25 mm. Niemcy tez mieli swojego flaka 20, choć oni jako dostawca dla nas są najmniej chyba prawdopodobni. Niemniej, trochę tych działek faktycznie było, jest z czego wybierać.
      dV

      Usuń
    7. W okresie poprawy stosunków w latach 1934-38 pewnie i Niemcy by nie marudzili w kwestii paru działek.

      Usuń
    8. W sumie - nie jest to niemożliwe;)
      dV

      Usuń
  5. Swoją drogą... Według Andrzeja Bartelskiego (ok. 13:00) MW chciała „Desaixa” poddać de facto sporej modernizacji przez uzbrojenie w działa 152 mm i 102 mm.

    https://www.youtube.com/watch?v=fZ6xEkQF7jo&t=832s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda że nie pokazali tam wizualizacji tej modernizacji Desaixa, o czym wspomniano w rozmowie. Może ktoś ją gdzieś widział?
      dV

      Usuń
    2. zerknąłem na FOW, te grafiki które się w filmie pojawiają, to ponoć włoskie propozycje krążowników dla PMW: https://fow.pl/forum/viewtopic.php?p=205798#p205798
      dV

      Usuń
    3. Te projekty włoskie są ciekawe, ale w sumie, biorąc pod uwagę realia, nieco kosmiczne.

      Natomiast skoro oni „Desaixa” nie pokazali, może warto byłoby to nadrobić kiedyś tu na blogu?

      Usuń
    4. Jak najbardziej! Zapisuję sobie Desaixa w pamięci :)
      dV

      Usuń
    5. Swoją drogą można się zastanawiać nad źródłem tej kombinacji dział — opcji było w sumie parę. Wielka Brytania (prędzej Niemcy by coś sprzedały...), Stany (tu już prędzej), Włochy, Hiszpania (produkowała wszak dla siebie na brytyjskich licencjach, nawet gdyby trzeba było pytać przemysłu Albionu, ten raczej by nie miał problemu ze zgodą), no i sama Francja, z okrętów floty Wrangla.

      Usuń
    6. Zawsze też można skorzystać z oferty Boforsa, który miał kilka modeli dział 152 mm.
      dV

      Usuń
    7. Niemniej jednak w tym momencie nie mieli w ofercie niczego morskiego kalibru ok. 100-105 mm, tylko ewentualnie 75 i 120 mm. A bardziej prawdopodobne wydaje mi się złożenie zamówienia na całą artylerię (i pewnie też inne wyposażenie bojowe) u jednego dostawcy niż rozdzielanie go.

      Usuń
  6. Ciekawie wypada porównanie okrętu z krążownikami typu D. Tutaj Kraków jest wyraźnie mniejszy (wyporność pełna o 700t), i kosztem jednego działa (zresztą zastąpionego przez wyposażenie lotnicze, które też waży) ma napęd o ponad 50% silniejszy.
    Do tego pancerz pokładowy (czyli najcięższy komponent opancerzenia) jest ponad dwukrotnie grubszy (53mm wersus 25mm).
    Dlatego mam wątpliwości co do takiej przebudowy.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. autokorekta - dział jest tyle samo czyli sześć! Więc nadzwyczajny przyrost mocy jest tym bardziej zadziwiający
      H_Babbock

      Usuń
    2. Przecież na tym okręcie mamy całkowicie nową siłownię, o całą epokę nowszą niż te z typu D, cechującą się znacznie lepszym stosunkiem mocy do masy i rozmiarów. Dlatego trudno te okręty wprost porównywać i ewentualnie wysnuwać na tej podstawie wnioski na temat tego, że ta przebudowa jest nierealna.
      dV

      Usuń
    3. Ten okręt jest we flocie jeden i ma łączyć cechy użytkowe z propagandowymi. Więc może być wyżyłowany.
      Brytyjskie krążowniki roli propagandowej nie miały (ta przypadała na capital ships), były wyłącznie użytkowe i to w dość specyficznym brytyjskim rozumieniu. Brytyjskie okręty raczej nie były przeładowane uzbrojeniem, bardziej myślano o nich jako o części zespołu niż samodzielnych okrętach. Dodatkowo Brytyjczycy mocno stawiali na duży zasięg, niezawodność okrętów i łatwość ich naprawy. To wszystko było ważniejsze i hamowało dążenie do upychania na pokładzie jak największej liczby dział.
      Krążowniki typu D były, jakie były, ale to nie znaczy, że nie mógł istnieć krążownik mniejszy od nich z podobnym uzbrojeniem. Tromp był mniejszy, a też miał sześć dział.
      Stonk

      Usuń
    4. Dokładnie tak. Ja dodam, że w latach 20-tych Włosi rozważali krążowniki po 4000 ton, uzbrojone w 8 dział 152 mm. I do tego szybkie, jak to u nich. Zapewne ze słabiutkim opancerzeniem, ale jednak - 8x152 na takiej wyporności robi wrażenie.
      dV

      Usuń
    5. No i różnica względem okrętów brytyjskich jest taka, że te musiały być zaprojektowane w sposób umożliwiający ciągłe operowanie w najtrudniejszych warunkach wielkich oceanów, od północnego Atlantyku po pacyficzne tropiki. Środowiskiem naturalnym polskiego krążownika byłaby poczciwa wysłodzona kałuża, chociaż oczywiście reprezentowałby banderę i gdzieś dalej.

      Usuń
    6. Odważne twierdzenie, ze brytyjskie krążowniki nie pełniły roli propagandowej, a nawet zaprzeczające rzeczywistości ;) pozdrawiam karol flibustier

      Usuń
    7. Czy ktoś twierdzi, że nie pełniły?
      Cała brytyjska flota pełniła rolę propagandową, ale większość okrętów nie była projektowana dla tej roli. W projektach niektórych okrętów (choćby południowoamerykańskich drednotów) rola propagandowa była jedną z głównych, w projektach brytyjskich krążowników nie miała żadnego znaczenia.
      Stonk

      Usuń
  7. Kałuże ze średnim dystansem operacyjnym ponad pięćset mil morskich są istotnie i dosłownie kałużami, myślolotem je przebywa się w jedną myśl! To takie nawiązanie do książki s-f dla młodzieży kiedyś, bo jak widzę, wiecznie żywe te urządzenie do podróży jest i w okrętownictwie, karol flibustier

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście zawsze uważałem że krążownik minimum dla PMW to 4000ts oraz 8x138 lub wersja Gotlanda bez wl ale z 6x152 w wieżach ( 3 w miejscu wodnosamolotów)

    OdpowiedzUsuń