piątek, 23 czerwca 2017

Pierwsze wodnosamoloty



Jak zapewne pamiętacie, swego czasu (dokładnie 29 stycznia) prezentowałem wodnosamolot Farman HF.20H i przy okazji zapowiedziałem w przyszłości posty prezentujące kolejne maszyny latające w naszej flocie. Ale to przecież nie pierwszy nasz wodnosamolot i stwierdziłem, że nie wypada, by te wcześniejsze typy pozostały bez stosownego zaprezentowania. Stąd niniejszy post, zbiorczo przedstawiający wszystkie poprzednio wprowadzone typy, tj. Curtiss A-1 (10 szt. w użyciu 1912-1914), Donnet-Leveque Type A (8 szt. w użyciu od 1913 r.), FBA Type C (5 szt. w użyciu od 1914 r.) i Curtiss F (20 szt. w użyciu od 1914 r.). Są to moje pierwsze samodzielne rysunki samolotów w tej skali, w dodatku maszyn autentycznie istniejących, zatem proszę o wyrozumiałość dla zapewne licznych ich niedoskonałości i nieuniknionych uproszczeń.
Co do danych poszczególnych modeli, nie wszystkie udało mi się ustalić, tam gdzie nie są mi znane podałem wartość jaka wydaje mi się prawdopodobna z zaznaczeniem tego faktu w postaci pytajnika. Jeśli macie dokładne dane w tym zakresie, liczę że pomożecie mi je uzupełnić ;)  

Curtiss A-1:


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 11,28 m
Długość: 8,43 m
Wysokość: 2,69 m
Powierzchnia nośna: 30,75 m2
Masa własna: 420 kg
Masa startowa: 714 kg
Napęd: 1x75 KM
Prędkość: 97 km/h
Prędkość wznoszenia:  1,0 m/s (?)
Pułap:  1890 m
Zasięg: 200 km
Uzbrojenie: brak

Donnet-Leveque Type A:


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 1
Rozpiętość: 11,60 m
Długość: 7,90 m
Wysokość: 2,90 m
Powierzchnia nośna:  32,00 m2 (?)
Masa własna:  350 kg (?)
Masa startowa: 560 kg
Napęd: 1x50 KM
Prędkość: 108 km/h
Prędkość wznoszenia:  1,0 m/s (?)
Pułap:  2500 m (?)
Zasięg: 250 km (?)
Uzbrojenie: brak

FBA Type C:


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 13,71 m
Długość: 9,14 m
Wysokość: 3,40 m
Powierzchnia nośna:  35,00 m2 (?)
Masa własna:  550 kg (?)
Masa startowa: 910 kg
Napęd: 1x130 KM
Prędkość: 110 km/h
Prędkość wznoszenia:  1,5 m/s (?)
Pułap: 3500 m
Zasięg: 320 km
Uzbrojenie: 1 km

Curtiss F:


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 13,75 m
Długość: 8,47 m
Wysokość: 3,42 m
Powierzchnia nośna: 36,00 m2
Masa własna: 844 kg
Masa startowa: 1116 kg
Napęd: 1x100 KM
Prędkość: 111 km/h
Prędkość wznoszenia: 1,2 m/s
Pułap: 1370 m
Zasięg: 611 km
Uzbrojenie: brak

18 komentarzy:

  1. Łódź latająca FBA "C" podoba mi się szczególnie. Odnoszę wrażenie (choć w tych tematach jestem dyletantem!), że ma nawet pewien potencjał modernizacyjny. Można by z niego wyprowadzić myśliwską łódź latającą do zwalczania niemieckich sterowców. A jako uzbrojenie dałbym mu karabin maszynowy kal. 10,67 mm na amunicję Berdana, ale elaborowaną prochem bezdymnym! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, FBA z nich wygląda najciekawiej chyba, a to m.in. dlatego że jest uzbrojona i ma sensowny pułap, z którym o zwalczanie sterowców mogła by się pokusić. Ale zdradzę, że do roli "myśliwca" (w cudzysłowie, bo na ten cza strudno mówić o samolotach stricte myśliwskich, a raczej o ich protoplastach) szykuję inną maszynę. Będzie to pływakowa wersja pewnego bardzo udanego samolotu lądowego :)
      A co do amunicji Berdana i km-a kal. 10.67 mm - niestety nie mam pojęcia na ich temat, więc trudno mi się ustosunkować.

      Usuń
    2. Słyszałem, że Brytyjczycy skonstruowali coś takiego, Vickers kalibru 11 mm służył jako broń przeciwlotnicza. Ale nie wiem czy udałoby się to zamontować w samolocie, ówcześnie nawet karabin maszynowy standardowego kalibru był problemem.

      Usuń
    3. Kiedyś czytałem (fajne źródło ! :)), że bodaj Francuzi zbudowali, w okresie PWS, lotniczy karabin maszynowy karabin zasilany nabojem 11 x 59 mm R używany wcześniej w karabinach Grasa wz. 1874, który nawet był został przyjęty, w ograniczonym zakresie, do uzbrojenia. Nie pamiętam jednak, czy była to amunicja elaborowana prochem bezdymnym (raczej nie!). Z racji używania mocnego, quasi-wielkokalibrowego, naboju było to rozwiązanie dość skuteczne.
      ŁK

      Usuń
    4. PS. Ówczesne łodzie latające wydają się doskonalsze aerodynamicznie od wodnosamolotów pływakowych, stąd moja propozycja opracowania wersji myśliwskiej. Ten płatowiec wyróżnia się ponadto dobrym pułapem i prędkością wznoszenia.
      ŁK

      Usuń
    5. Samolot który przewidziałem do roli quasi-myśliwca morskiego cechuje się pod tym względem jeszcze lepszymi parametrami:) Niemniej nie wykluczam używania łodzi latających w podobnym charakterze - doraźna potrzeba może wymusić różne rozwiązania:)

      Usuń
    6. Kiedy się gromadzi dużo wiedzy, trudno zapamiętać wszystkie źródła i pojawia się coraz więcej tych "kiedyś..." Może chodziło właśnie o tego Francuza... Chociaż kojarzy mi się, że to był Vickers i powstał jako broń przeciwlotnicza niż lotnicza.

      Usuń
    7. Coś tam jednak znalazłem odnośnie 11 mm karabinów maszynowych używanych w lotnictwie francuskim. Masz rację, że była to broń konstrukcji Vickersa. (http://www.histavia21.net/amaviapag/11_gras_avia.htm)
      ŁK

      Usuń
  2. Pierwszy post od trzech miesięcy... Cieszymy się z powrotu.
    Wodnosamoloty lotnictwa morskiego (co innego z wodnosamolotami operującymi nad lądem i bazującymi na jeziorach, a były takie) powinny po pierwsze wypełniać zadania rozpoznawcze, więc trzeba nam samolotów o możliwie dużym zasięgu - Curtiss F jest obiecujący.
    Zwalczanie sterowco jest możliwe, jednak nie uważam go za priorytet, sterowców jest niewiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, z punktu widzenia maszyny patrolowej, Curtiss wydaje się chyba najlepszy, ale nie jest idealny. Wprawdzie wyróżnia się sporym zasięgiem na tle pozostałych konstrukcji, ale pułap nie robi już wrażenia (a od pułapu zależy zasięg obserwacji - ważna cecha w rozpoznaniu). Niestety takie to były czasy, że w zasadzie każda maszyna miała poważne mankamenty i do ideału wciąż było daleko. Pozostaje mieć nadzieje, że metodą prób i błędów, a także korzystania z konstrukcji obcych, nasi konstruktorzy doją wkrótce do zdecydowanie lepszych efektów :)

      Usuń
  3. A gdzie szachownica? Przydała by się też prezentacja samolotów bazujących na lądzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolejny post!!
      Z szachownicą byłbym ostrożny. W trakie DWS powstały „twarde” zasady: koalicja uzywa okrągłych „kokard” w barwach narodowych (np. znane Brytyjskie i Francuskie, ale też warto pamiętać, że znak Japonii też stąd pochodził). Państwa Centalne używały znaku na bazie kwadratu, (np. Turcja po prostu kwadratu).
      W tym kontekście nasza kwadratowa szachownica jest wykluczona. Prawdopodobnie naszym znakiem byłaby „kokarda” czerwono-biała.
      H_Babbock

      Usuń
    2. Faktycznie, samoloty koalicji używały kokard (czy wyłącznie, to trzeba by jeszcze sprawdzić). Pytanie tylko, czy był to wynik jakiejś umowy, czy czysty przypadek? Bo jeśli to pierwsze, no to raczej mamy sprawę przesądzoną. Ale jeśli żadnych formalnych wymogów nie było, to nie widzę przeszkód by zastosować własne, oryginalne oznaczenie. A nawet jeśli w czasie wojny będziemy mieć kokardy, to ni wyklucza w przyszłości zmiany na szachownice. Niektóre kraje stosowały zmiany oznaczeń swoich samolotów. Np. USA zaczynały od czerwonej gwiazdy (!), w czasie PWS miały kokardę, a dopiero potem obecny znak (zresztą też w wielu wariantach).

      Usuń
    3. ps. właśnie wyczytałem, że w Polsce całkiem niedawno miała zmiana oznaczeń samolotów. W 1993 r. zamieniono miejscami pola czerwone z białymi na szachownicy. Nowy wzór jest podobno poprawniejszy heraldycznie. Jak dla mnie, tradycja (kilkudziesięcioletnia!) powinna być jednak ważniejsza...

      Usuń
    4. W książce "Samoloty myśliwskie pierwszej wojny światowej" autor pisze: "Alianci przyjęli jako znak kokardę....". Bez wyjaśnienia na ile było to formalne.
      H_Babbock

      Usuń
  4. ps2. tak sobie myślę o samolotach lądowych i choć nie czuję się jakimś specem w dziedzinie lotnictwa, to pomysł nawet mi się podoba. Więc... nie wykluczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z innej beczki - a może jednak inżynier Edmund Zalinski (Zaliński? Żaliński?) pozostał w Królestwie i zaproponował Marynarce Wojennej budowę „krążownika dynamitowego”. Gdyby taki okręt powstał to paradoksalnie może mógłby być przydatny do ostrzału celów lądowych pod Połągą w 1915.
    W wersji polskiej taki krążownik mógłby być mniejszy (np. 1 działowy). A może okręt mieszany – krążownik dynamitowo-torpedowy (działo dynamitowe + wyrzutnie torped)?
    Niezależnie od wszystkiego rysunki proponowanego okrętu mogły się zachować i może Autor je odtworzy i upubliczni…
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że w tym okresie "krążownik dynamitowy" był już przeżytkiem. USS "Vesuvius" zakończył swą karierę "dynamitowca" wkrótce po wojnie hiszpańsko-amerykańskiej. Chyba, że proponujesz użycie analogicznego okrętu do ostrzałów dywersyjnych. Wtedy miałoby to sens. Skryte podejście do nieprzyjacielskiego brzegu, oddanie kilkunastu (praktycznie bezgłośnych) strzałów i pospieszne wycofanie się. Wtedy idealnie nadawałby się do tego okręt szybki np. pozyskany z konwersji kanonierki torpedowej, czyli podobnie, jak wspomniany "Vesuvius".
      ŁK

      Usuń