wtorek, 10 kwietnia 2018

Kamuflujące malowanie okrętów

Impulsem do powstania poniższego rysunku stał się komentarz kol. Jeremaka do poprzedniego posta. Grafika przedstawia mały krążownik Nemezis (oryginalnie prezentowany 16.09.2017 r.) w eksperymentalnym malowaniu kamuflażowym. Jest to jedna z pierwszych w naszej flocie przymiarek do malowania okrętów w sposób utrudniający ich wykrycie, identyfikację czy określenie odległości i kursu (wcześniej był przypadek pomalowania na zielono monitora Herakles – post z 23.02.2017 r.). W tym celu zastosowano malowanie w rufowej części kadłuba mające naśladować odkosy dziobowe, oraz pasy na kominach które sugerują odwrotne ich pochylenie, co razem może stworzyć wrażenie poruszania się jednostki w kierunku przeciwnym do faktycznego kursu. Pozostała część kadłuba została pomalowana w różnokolorowe, nieregularne plamy. To oczywiście tylko pierwsza przymiarka do kamuflażu, zapewne bardzo jeszcze niedoskonała. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda się wypracować doskonalszy kształt malowania kamuflażowego jednostek pływających, zarówno pod kątem kształtu i wielkości plam, jak i zastosowanych kolorów. Liczę na owocną dyskusję :)


27 komentarzy:

  1. Okręt wygląda pięknie i groźnie zarazem! Mam nadzieję :), że malowanie kamuflażowe ma realną, choć trudno wymierną, wartość dla zwiększenia bezpieczeństwa tego okrętu.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malowanie kamuflażowe ma wartość. Są zdjęcia okrętów w kamuflażu (większość z drugiej wielkiej wojny) zrobione z bliska, od których można dostać oczopląsu. Patrzeć na coś takiego z odległości ponad 10 km przez niestabilną lornetkę czy nawet dalocelownik... Od samego myślenia głowa boli.

      Usuń
    2. Z tym oczopląsem to fakt. Czasasmi kamuflaż powoduje, że nie wiadomo na jaką jednostkę się patrzy. Jednym z chyba najciekawszych przypadków jest takie oto malowanie francuskiego krążownika Gloire: https://twistedsifter.files.wordpress.com/2010/02/dazzle-painting-ship.jpg?w=674&h=449
      dV

      Usuń
    3. Przyjmuję zatem argumenty Kolegów i porzucam niestosowny sceptycyzm! :)
      ŁK

      Usuń
    4. Chwila wyszukiwania w internecie chasłą "camouflaged ships" daje sporo zdjęć, tu np: https://news.usni.org/2013/03/01/camouflaged-ships-an-illustrated-history.
      Moim skromnym zdaniem należy się skupić na rozmyciu sylwetki okrętu, a nie na myleniu co do kursu.
      Oczywiście kamuflaż lepiej się sprawdza, gdy okręt płynie nierównolegle do obserwatora.

      Usuń
    5. Z pewnością będziemy jeszcze eksperymentować w kwestiach kamuflażu okrętów. Rozmycie sylwetki będzie tu na pewno jednym z głównych kierunków poszukiwań optymalnego kształtu malowania kamuflującego. Zobaczymy, do czego nas to doprowadzi :)
      dV

      Usuń
    6. O ile dobrze pamiętam, to powierzchnie które są "w cieniu" malujemy jaśniej, te dobrze oświetlane ciemniej, dziób i rufa białe lub bardzo jasne odkosy, szczyty nadbudówek i kominów jasne, kadłub ciemniejszy.

      Usuń
  2. Przydałby się nowy post o sytuacji na froncie lądowym i działaniach na morzu. Choćby króciutkie, sumaryczne zestawienie sukcesów i porażek! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie front się ustabilizował i nie zaszły istotne zmiany w jego przebiegu. Ale to się niebawem zmieni – bowiem w 1916 r. przez stronę rosyjsko-polską zostanie podjęta ofensywa, która zapewne nieco linię frontu przesunie na zachód. Ale lojalnie uprzedzam, żebyście nie byli rozczarowani – na zdobycie Berlina (ani nawet Krakowa) nie ma co liczyć ;)
      dV

      Usuń
    2. ps. będzie temu poświęcony oczywiście odrębny post z mapką. Ale opis będzie minimalistyczny, bo jak wiecie - wojna lądowa to nie moja bajka i nie czuje się kompetentny wchodzić w detale..
      dV

      Usuń
    3. Mam kilka pytań do sz.p. Autora oraz szacownych współuczestników:
      1. Stany Zjednoczone w 1915 roku rozpoczęły okupację Haiti, czy działając na przykładzie braku jakiejkolwiek reakcji świata na te działania, sami albo wespół z Japonią rozpoczniemy okupację południowo-wschodniej części Hainanu?
      2. Czy Windawa zostanie rozbudowana, jako zapasowa baza floty?
      3. Czy w Bitwie Jutlandzkiej będzie jakieś symboliczne działanie naszej floty?
      4. Mimo że tracimy na południu, zyskujemy powoli na północy. W tym momencie, w OTL w 1916 front podchodził pod rygę, czy nasze działania powodują zmniejszenie wpływów czerwonych na ziemiach Królestwa, czy również Rosji?
      adm.Thrawn

      Usuń
    4. Ad.2
      Windawa, myślę że już teraz jest w jakiś sposób rozbudowywana, ofc. na tyle ile pozwalają na to warunki wojenne).
      Ad.3
      Uważam że nasze "małe" niszczyciele mogą eskortować niektóre z naszych krążowników+ ew. udział op. typu E pod banderą Polską są jak najbardziej realne, kto wie.. może nawet nasz lotniskowiec "przekreśli błędy" floty brytyjskiej?.
      Ad.4
      NIe jestem pewien czy tak bardzo tracimy, pewne natomiast jest iż na północy zyskujemy, powoli ale jednak.

      Ad. PS
      Czechowie/Słowacy, część Niemców osiadłych na terenie Królestwa, troszkę Turków.. ale nic z czym policja by sobie nie dała rady.. O ile nie zorganizowaliby się lub nie dostali poważniejszego wsparcia z użyciem sterowców/zrzutów z samolotów... :)
      Kpt.G

      Usuń
    5. Ad. 1. Hajnan jest nasz od roku 1909.
      http://springsharp.blogspot.com/2015/08/podsumowanie-1909-r.html
      Trzeba szukać zdobyczy gdzie indziej, głównie powinniśmy skupić się na zagospodarowaniu zajętych kolonii niemieckich. Jeśli tam się mocno zainstalujemy, konferencja pokojowa tylko uprawomocni stan faktyczny.

      Usuń
    6. Japonia też będzie wyciągać łapy po niemieckie kolonie a ręce ma dłuuugie...

      Usuń
    7. A Francja i Brytania to nie? Już nie wspominając o Portugalii i innych padlinożercach, którzy nie biorą udziału w wojnie, ale coś spróbują ugrać. Dlatego trzeba już się szykować, żeby na konferencji pokojowej nie obudzić się z ręką (albo i twarzą) w nocniku.

      Usuń
    8. Ad.2. Windawa od dawna jest rezerwową bazą naszej floty, więc nie ma potrzeby specjalnie jej rozbudowywać. Gdyby Lipawa byłą zagrożona, flotę można przebazować do Windawy. Ale na razie nie ma takiego niebezpieczeństwa.
      Ad.3. Na chwilę obecną raczej nie przewiduję. Nie mamy na zachodzie okrętów, które by się do tego nadały (2 w miarę nowoczesne KPZ, z racji ubzrojenia w działa 274 mm przewiduję raczej do współdziałania z Francuzami na Morzu Śródziemnym. Może sponiewierają trochę C.K. flotę ;)

      Usuń
  3. P.S. Ostatnie pytanie:
    Jakie mniejszości, grupy polityczne i innych wiecznie niezadowolonych mogą użyć przeciwko nam Austria i Niemcy?
    adm.Thrawn

    OdpowiedzUsuń
  4. Białorusini, Litwini i Łotysze są, jak myślę, lojalnymi poddanymi naszego miłościwie panującego Monarchy. W tych realiach Rosja nie rozgrywa ich karty, choć zapewne próbują to czynić Niemcy. Jeśli jednak ludność ta ma zapewnioną u nas szeroką autonomię kulturową i religijną (w co nie wątpię!), to obce wysiłki w kierunku jej skonfliktowania z władzami państwowymi i ludnością etnicznie polską - są skazane na niepowodzenie. Największy problem może stanowić rozgrywanie przez Wiedeń i Berlin karty ukraińskiej w Galicji, z perspektywą rozszerzenia antypolskiej dywersji na zamieszkałe przez tą ludność tereny Królestwa Polskiego. Tu jednak jest szansa w postaci odrębności religijnej tych dwóch grup ludności rusińskiej (grekokatolicy i prawosławni), którą polskie władze powinny wykorzystać w kontrpropagandzie. W zarysowanych przez Autora realiach istnieje dodatkowo, korzystne dla nas (a nie mające miejsca, lub marginalne w realu) identyfikowanie się polskiej ludności zaboru pruskiego i austriackiego z Królestwem Polskim.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem widzę także w innej części Królestwa. Mimo że nie jesteśmy na poziomie takich Niemiec czy Anglii jeśli chodzi o uprzemysłowienie, to jednak w porównaniu z taką Carską Rosją to jesteśmy daleko do przodu. To daje nam jeszcze jeden problem. A mianowicie rosnący w siłę komunizm. Czy nasze położenie pomiędzy upadającym Rosyjskim molochem w którym rośnie niezadowolenie oraz poparcie dla rewolucji (wszak w 1905 roku była jedna), a Niemcami u których także rosną wpływy czerwonych, pozwoli utrzymać się u władzy Królowi. Nie zapominajmy o rozrywanym przez wszystkie zamieszkujące je narody Cesarstwie Austriackim. Dołki kopie pod Europą Wilson i jego samostanowienie narodów.
      adm.Thrawn

      Usuń
    2. To po części zależy od Miłościwie Nam Panującego, oraz czy coś takiego jak praca u podstaw występuje.. moim zdaniem tak, więc stan robotników może być cokolwiek lepsiejszy niż tych na zachodzie czy chociażby tylko w Rosji..
      Kpt.G

      Usuń
    3. W tej Polsce nie ma właściwego podglebia dla rozwoju ideologii wywrotowych (tu: bolszewickich). Pojedynczych szaleńców wyłapią organa bezpieczeństwa, a wymiar sprawiedliwości zapewni im długotrwałą izolację od społeczeństwa!:)Dla rozwoju nacjonalizmów etnicznych też muszą wystąpić sprzyjające ku temu okoliczności. I takowych w Królestwie Polskim brak. A przypomnę, że choćby naród francuski wykształcił się również z tak odległych (od romańskiego "trzonu") komponentów, jak choćby celtyccy Bretończycy, czy germańscy Alzatczycy i Lotaryńczycy. A i wśród elementu romańskiego mamy jeszcze włoskojęzycznych Sabaudczyków i Korsykańczyków (oczywiście, występujące w tych grupach etnicznych Francji separatyzmy są mi znane, ale nie mają żadnego wymiernego znaczenia). A skoro tak to jest we Francji, to również w Polsce możemy mieć Polaków, których językiem "domowym" są języki/dialekty ruskie, litewskie, czy łotewskie. Ciekawie wyglądało to też (historycznie) na Słowacji. Otóż część Słowaków uznawała się za "Madziarów" tj. Węgrów (w sensie politycznym), ale nie narodowym (dla narodowości węgierskiej obowiązywało tu pojęcie "Uher"). Zresztą nie trzeba sięgać po przykład Słowacji. W historycznej Rzeczypospolitej ogromna większość szlachty ruskiej mówiła o sobie: "Gente Ruthenus, natione Polonus".
      ŁK

      Usuń
    4. Kiedyś nazywało się to "kulturkampf", dzisiaj "winning hearts and minds"; zmieniają się metody, ale cel jest zawsze ten sam. W kwestii metod należy primo: unikać właściwego pruskiemu, carskiemu i każdemu zamordyzmowi przymusu (bo to powoduje opór i chęć odwetu), nie likwidować szkolnictwa w językach mniejszości! Secundo: zaangażować środki przekazu (w językach mniejszości i w języku większości), które docierają do największej liczby ludzi. Pierwsza Rzeczpospolita wchłonęła masę ludności pochodzenia ruskiego w dużej mierze dlatego, że wydawała wielokrotnie więcej książek cyrylicą niż Moskwa. W XIX i początkach XX wieku nadal ważne były książki, ale już ważniejsze gazety. W okresie międzywojennym dojdą kroniki filmowe i radio, do upowszechnienia telewizji jeszcze daleko.

      Usuń
    5. Prawda.. ale Przodkowie nasi "Kulturkampf" "przejrzeli" i się nie dali (że tak powiem).. tutaj to nie występowało.. przynajmniej na terenie Królestwa.. na innych terenach pre-rozbiorowych już wystąpić mogło (tzn. u Niemca i w Galicji, bo jeśli dobrze pamiętam rozbiory wystąpiły również tutaj ale miały inny przebieg zgadza się?)..
      Nie wspominając już że tu prosty człowiek ma nieco większe zaufanie do władzy (nawet jeśli Król Piastem nie jest.. z drugiej strony JKM bardziej podobna jest Jagielle.. "łobcy, ale udomowiony" ;) )
      Pamiętajmy o rodakach z poza granic królestwa, Oni mogą nam wybitnie pomóc na różne sposoby (wiedzą, działaniem, głosem, etc)... Śląsk, Gdańsk, parę innych miejsc...
      Kpt.G

      Usuń
  5. Ogólnie myślę, że trudności kilkuletniej wojny z pewnością spowodują wzrost poparcia dla radykałów. Czy to się przerodzi w "pełnoskalową" rewolucję to jeszcze nie wiem, ale jakieś perturbacje są z pewnością nieuniknione. W 1917 r. w Rosji rewolucja wybuchnie tak czy siak, co niezależnie od naszej sytuacji wewnętrznej postawi nas w arcytrudnym położeniu. Na chwilę obecną nie wiem jeszcze, jak to się zakończy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega kamuflujące okrety :)

    OdpowiedzUsuń

  7. Ciekawy pomysł na samodzielne zrobienie kapsułek do ekspresu, Admiral London, Diva/,
    Peachy/,

    OdpowiedzUsuń