niedziela, 17 czerwca 2018

Przebudowa warsztatowca Mikołaj Kopernik na okręt lotniczy

Przedstawiam transportowiec wodnosamolotów (albo jak kto woli - pół-lotniskowiec, lotniskowiec mieszany) zbudowany w Wielkiej Brytanii z wykorzystaniem kadłuba warsztatowca Mikołaj Kopernik, czyli dawnego krążownika HMS Powerful. Z racji sporych rozmiarów i co za tym idzie – dużej ilości miejsca w kadłubie, jednostka ta nieźle nadawała się do takiej konwersji. Już w wersji warsztatowca, dzięki usuniętemu uzbrojeniu, dysponowała ona obszernymi pomieszczeniami w których zlokalizowano magazyny materiałów, części zamiennych oraz warsztaty. Teraz pomieszczenia te zostały zaadaptowane na hangary, magazyny uzbrojenia i paliwa lotniczego, a także części zamiennych do samolotów. Kadłub w części rufowej został obniżony o jeden pokład, a w to miejsce nadbudowano dodatkowy hangar dla samolotów. W tym hangarze oraz w pomieszczeniach wewnątrz kadłuba można łącznie przewozić 15 samolotów. Grupa lotnicza składa się z głownie z wodnosamolotów Short 184, których zakupiliśmy przy tej okazji 20 szt. wraz z licencją na dalsze 40. To nadaje jednostce charakteru nie tylko rozpoznawczego, ale i ofensywnego, gdyż wspomniane maszyny mają możliwość przenoszenia torped lotniczych. Istnieje też możliwość doraźnego zaokrętowania innych wodnosamolotów lub nawet samolotów kołowych, takich jak np. myśliwsko-rozpoznawcze Sopwith Strutter (których zakupiono na tę okoliczność 30 szt.). Samoloty startują z pokładu o długości 82 m w dziobowej części jednostki. W przypadku wodnosamolotów start jest przeprowadzany z wykorzystaniem drewnianych wózków, które odpadały od płatowca po jego uniesieniu się. Dla ułatwienia startu pokład został pochylony pod niewielkim kątem ku dziobowi. Samoloty na pokład startowy przenoszone są z hangaru rufowego za pomocą bomu zamontowanego na maszcie na śródokręciu, przez luk w dachu hangaru. Podobnie, z hangaru dziobowego samoloty można transportować na pokład startowy poprzez luk, którego pokrywa stanowi po zasunięciu część pokładu startowego.
Wodnosamoloty, które wodowały w pobliżu okrętu, mogą być podniesione na pokład za pośrednictwem jednego z czterech dźwigów, w tym dwóch zainstalowanych na rufie, przy narożnikach hangaru lub dwóch rozmieszczonych przy burtach koło hangaru dziobowego. Natomiast samoloty kołowe, po akcji muszą oczywiście udać się na lotnisko lądowe, w przeciwnym razie ich użycie będzie jednorazowe.
Układ napędowy jednostki został istotnie zmodernizowany. Usunięto stare kotły i dotychczasową maszynę parową. W to miejsce zamontowano nowe kotły opalane paliwem płynnym oraz turbiny parowe o mocy 30.000 KM, zapewniające jednostce całkiem przyzwoitą prędkość 23 w. Celem możliwości zamontowania maksymalnie długiego pokładu startowego, dotychczasowe kominy zostały zdemontowane, a w ich miejsce zastosowano nowe, zlokalizowane na lewej burcie.
Pomost nawigacyjny jednostki został zlokalizowany w części dziobowej, poniżej pokładu startowego. Takie rozwiązanie pozwala na łatwiejsze prowadzenie na nim operacji lotniczych, którym w ten sposób nie przeszkadza żadna nadbudówka.
Na koniec słów kilka o uzbrojeniu artyleryjskim. Tutaj specjalnych rewolucji nie ma. Zachowano 6 starych armat kal. 152 mm w kazamatach (redukcja o 2 szt. w związku z obniżeniem kadłuba w części rufowej), przy czym jedną parę dział przeniesiono z dolnej kazamaty położonej najbliżej dziobu do kazamaty na śródokręciu położonej o kondygnację wyżej. Ponadto okręt otrzymał artylerię plot. w postaci 2 dział kal. 76 mm, zamontowanych na stanowiskach pokładowych na śródokręciu.


Mikołaj Kopernik, polish aircraft carrier laid down 1894 (Engine 1916)

Displacement:
    12 051 t light; 12 406 t standard; 14 012 t normal; 15 296 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    537,99 ft / 523,03 ft x 71,00 ft x 27,00 ft (normal load)
    163,98 m / 159,42 m x 21,64 m  x 8,23 m

Armament:
      6 - 5,98" / 152 mm guns in single mounts, 107,15lbs / 48,60kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, evenly spread
      2 - 2,99" / 76,0 mm guns in single mounts, 13,39lbs / 6,07kg shells, 1914 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships
    Weight of broadside 670 lbs / 304 kg
    Shells per gun, main battery: 200

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    5,98" / 152 mm          -                  -

   - Conning tower: 5,98" / 152 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 2 shafts, 30 418 shp / 22 692 Kw = 23,00 kts
    Range 9 500nm at 14,00 kts
    Bunker at max displacement = 2 889 tons

Complement:
    643 - 837

Cost:
    £0,651 million / $2,603 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 84 tons, 0,6%
    Armour: 200 tons, 1,4%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 125 tons, 0,9%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 75 tons, 0,5%
    Machinery: 1 133 tons, 8,1%
    Hull, fittings & equipment: 9 883 tons, 70,5%
    Fuel, ammunition & stores: 1 961 tons, 14,0%
    Miscellaneous weights: 750 tons, 5,4%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      43 256 lbs / 19 621 Kg = 403,7 x 6,0 " / 152 mm shells or 5,8 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,03
    Metacentric height 3,2 ft / 1,0 m
    Roll period: 16,7 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,09
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,489
    Length to Beam Ratio: 7,37 : 1
    'Natural speed' for length: 22,87 kts
    Power going to wave formation at top speed: 46 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -18,00 degrees
    Stern overhang: 14,96 ft / 4,56 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        35,89 ft / 10,94 m
       - Forecastle (19%):    30,41 ft / 9,27 m
       - Mid (59%):        28,41 ft / 8,66 m (20,44 ft / 6,23 m aft of break)
       - Quarterdeck (21%):    21,46 ft / 6,54 m
       - Stern:        22,44 ft / 6,84 m
       - Average freeboard:    26,73 ft / 8,15 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 38,3%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 192,7%
    Waterplane Area: 24 499 Square feet or 2 276 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 360%
    Structure weight / hull surface area: 225 lbs/sq ft or 1 100 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 1,96
        - Longitudinal: 6,74
        - Overall: 2,22
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

15 planes

31 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ta przebudowa, choć mogę tu być mało obiektywny, jako, że lobbowałem w tym kierunku! :) Zakres przebudowy jest bardzo obszerny, ale mam nadzieję, że była ona prowadzona na rachunek Brytyjczyków, z racji przewidywanego, operacyjnego podporządkowania RN na czas trwania wojny. Powstała bardzo ciekawa konstrukcja, którą można by również klasyfikować jako krążownik lotniczy. Kompletna wymiana jednostki napędowej (milcząco zakładam bardzo dobry stan kadłuba) wróży jeszcze sporo lat w służbie. Nie miałby więc nic przeciwko, aby około 1922 r. dokonać, już na własny rachunek, zabudowy ciągłego pokładu lotniczego i wprowadzenia na pokład grupy lotniczej składającej się wyłącznie z samolotów kołowych. Okręt taki z powodzeniem wytrzymałby porównanie z innymi lotniskowcami pierwszego pokolenia ("Argus", "Langley", czy "Hosho"). Gratuluję realizacji!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. No i mamy pierwszy okręt lotniczy. Jeśli dotrwa do DWS może pełnić rolę jednostki eskortowo-szkolnej.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak optymistyczny, co do jego długowieczności, to bym jednak nie był. Jeśli "dociągnie" do początku lat 30-tych, to można uznać to za duży sukces tej konwersji.
      ŁK

      Usuń
    2. Pierwszy? Był już eksperymentalny Hermes (http://springsharp.blogspot.com/2016/02/krazownik-lotniczy.html) i całkiem poważny Admirał Szczęsnowicz z bliźniakiem (http://springsharp.blogspot.com/2017/08/transportowce-wodnosamolotow.html).
      Kopernik do końca wojny będzie okrętem bojowym, a przez kilka(naście) lat później szkolno-doświadczalnym.

      Usuń
  3. Wreszcie, doczekaliśmy się. Na pewno okaże się że dobrym pomysłem będzie wyrównanie poziomów dachu hangaru rufowego i pokładu startowego. Na dziobie wytyki z rozpiętą siecią do odzyskiwania wózków startowych. Prędkość 20w, 36km/h, 10m/s, pod wiatr niechby ledwo 10 węzłów wiejący, to nam daje wiatr pozorny 50km/h, niewiele mniej jak prędkość lądowania Struttera czy Pup'a albo naszych myśliwców lądowych. Jest okazja testować lądowanie na pokładzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także odnoszę wrażenie, że finalna konwersja na "pełny" lotniskowiec będzie zabiegiem stosunkowo nieskomplikowanym, a dającym całkiem wymierny efekt. Jeśli myślimy o zbudowaniu po 1930 r. jakiegoś lekkiego lotniskowca, to suma doświadczeń z eksploatacji "Mikołaja Kopernika" będzie bardzo cenna.
      ŁK

      Usuń
  4. Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że wyposażenie okrętu w nową, wychyloną dziobnicę oraz przedłużenie pokładu lotniczego poprzez wprowadzenie nawisu rufowego, powinno dać docelowo ciągły pokład o długości co najmniej 170 m. A to powinno zabezpieczyć swobodne operowanie jednosilnikowych samolotów myśliwskich i torpedowo-bombowych do końca eksploatacji okrętu, czyli - moim zdaniem - do lat około 1933 - 1935.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie pozytywny odbiór jednostki, ale ja sam aż takiego entuzjazmu względem niej (czy raczej jej przyszłości) nie przejawiam ;) Konwersja na okręt lotniczy jest podyktowana specyficznymi potrzebami i okolicznościami czasu wojny i nosi raczej znamiona prowizorki niż rozwiązania docelowego czy chociażby długotrwałego.. Po zakończeniu działań wojennych, mam poważne wątpliwości czy uznane zostanie za opłacalne dalsze inwestowania w 30 letni kadłub. Zwłaszcza, że pojedynczy taki okręt nie bardzo odpowiada naszym potrzebom. Jeśli już potrzebować będziemy w przyszłości lotniskowców (do czego tak w 100% wcale nie jestem przekonany), to na pewno nie na Bałtyku, tylko w koloniach. Te zaś mamy rozsiane po świecie (Afryka zachodnia, Madagaskar, Hajnan, być może coś jeszcze po Niemcach nam się dostanie), co powoduje że dobrze było by mieć minimum 3 okręty lotnicze. W domyśle – oczywiście małe, z racji na koszty oraz fakt, że nie mają to być jednostki uderzeniowe. Bardziej więc skłaniam się ku jakimś nieortodoksyjnym rozwiązaniom, niż utrzymywaniu w służbie pojedynczego starego lotniskowca średniej wielkości, czy budowie takiego od podstaw.
      dV

      Usuń
    2. Około 1922 r. okręt będzie miał za sobą 25 lat w służbie (kadłub), ale jego siłownia będzie jeszcze nowiuteńka! Przypominam również, że najwcześniejszy okres eksploatacji pod banderą brytyjską nie był nacechowany szczególną intensywnością (okręt był po prostu drogi w użytkowaniu!). Niewielka relatywnie przebudowa finalna pozwoli otrzymać lotniskowiec o parametrach bliskich brytyjskiemu "Hermesowi". Szkoda takiej jednostki degradować do roli jakiegoś okrętu pomocniczego! Uważam, że skoro Francja uznała za celowe wprowadzenie do służby pojedynczego "Bearna", to tym bardziej my możemy pokusić się, w latach 30-tych, na wprowadzenie do służby lekkiego lotniskowca, może zbliżonego parametrami (bo nie architekturą!) do japońskiego "Ryujo"?
      ŁK

      PS. Nie mogę też zgodzić się na określenie przeprowadzonej właśnie przebudowy w kategoriach "wojennej prowizorki". Taka była modernizacja realowej (i prawie rówieśniczej!)"Campanii". Tu mamy obszerną i dobrze przemyślaną konwersję, a że tak powstały okręt nie jest wolny od mankamentów - wynika wyłącznie z jego prekursorskiej pozycji w światowym budownictwie okrętowym! :)

      Usuń
    3. Problem w tym, że taki pojedynczy lotniskowiec nie obsługuje naszych potrzeb. A te definiuję jako zapewnienie „wczesnego ostrzegania” naszych kolonii o zbliżającym się rajderze czy większych siłach morskich wroga. Do takiego zadania musimy mieć minimum 3 jednostki. Co do Bearna zaś – to muszę doczytać, bo przyznam że nie kojarzę w tym momencie dokładnych okoliczności jego powstania. Możliwe jednak, że chodziło po prostu o „uratowanie” kadłuba, który był już w zaawansowanym stadium budowy i szkoda było go złomować. Wpływ na decyzję o konwersji miał zapewne też fakt, że macierzyste wody Francji są w dużej mierze otwarte i łatwo z nich wyjść na ocean, i w tym kontekście lotniskowiec w składzie floty ma pewne uzasadnienie. Nawiasem mówiąc, podobnie chcieli zrobić Włosi z kadłubem Francesco Caracciolo, tylko zamiaru nie sfinalizowali.
      dV

      Usuń
    4. Lepiej mieć jeden lotniskowiec niż nie mieć wcale. Mamy kolonie rozsiane po świecie, ale mało prawdopodobna jest sytuacja ich równoczesnego zagrożenia. A jeśli dojdzie do takiej sytuacji i tak braknie nam okrętów do odpowiedniego zabezpieczenia wszystkich. Więc zgromadzimy siły (z lotniskowcem na czele!) tam, gdzie będzie to najwłaściwsze ze strategicznego punktu widzenia.

      Usuń
    5. Masz rację, że "Bearn" powstał dla zagospodarowania gotowego kadłuba niewydarzonego pancernika. Nie w tym jednak rzecz. Nawet pojedynczy, nieduży lotniskowiec może być bardzo przydatny dla naszej floty kolonialnej. Jeśli jego wielkość umożliwi bazowanie choćby 30 - 40 samolotów myśliwskich, to nasza eskadra pancerna, w operacjach prowadzonych poza bezpośrednim zapleczem lotnictwa z baz lądowych, uzyskałaby całkiem pokaźny "parasol powietrzny". Innymi słowy miałaby możliwość podjęcia operacji ofensywnych. Wyobraźmy sobie bitwę pod Kuantanem, w której zespół brytyjski ma osłonę z własnych myśliwców. Myślę, że japońskie zespoły inwazyjne mogły się znaleźć w ciężkiej opresji... Taki lotniskowiec z towarzyszącym mu np. krążownikiem ciężkim byłby także bardzo groźnym rajderem (wtedy dobrze byłoby, aby połowę grupy lotniczej stanowiły samoloty torpedowo-bombowe). Fakt, że pojedynczy okręt lotniczy nie ogarnie wszystkich potrzeb, ale zawsze lepiej, że będzie, niż gdyby nie było go wcale! :)
      ŁK

      Usuń
    6. Kolego Stonk: pisaliśmy jednocześnie, dochodząc do tych samych wniosków! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Obawiam się, że w koloniach żadnej eskadry pancernej mieć nie będziemy, a raczej jakieś pojedyncze, i to raczej nienajnowsze jednostki. Gros sił będzie najprawdopodobniej stacjonował na Bałtyku, wobec faktu posiadania dwóch nieprzyjaznych sąsiadów. Co do zaś zagrożenia kolonii - to wróg wybierze miejsce i czas ataku, więc musimy być wszędzie przygotowani. Realne rajdy niemieckich korsarzy pokazują, że Nowa Kurlandia, Togo i Madagaskar były w ich zasięgu. Z przez Japonię są zagrożone co najmniej Hajnan i Madagsakar. Jakby nie patrzeć - nigdy nie ma tak, że jest tylko jeden potencjalny cel dla wroga.

      Usuń
    8. Czyżbyś przewidywał daleko idącą redukcję floty kolonialnej? Pisząc o "eskadrze pancernej" miałem na myśli 2 - 3 zmodernizowane predrednoty. Dodanie im, choćby i niewielkiego lotniskowca stworzyłoby zupełnie nową jakość takiego zespołu.
      ŁK

      Usuń
    9. Nie, redukcji nie przewiduję, chyba że nas traktat waszyngtoński do tego zmusi ;) Ale jak wspomniałem - mamy te nasze kolonie dosyć rozproszone, i koncentracja choćby 2-3 ciężkich okrętów artyleryjskich może stanowić problem.
      dV

      Usuń
    10. Rajdy nie stanowią zagrożenia dla istnienia i funkcjonowania kolonii. Rajd może być odparty stosunkowo małymi (lekkimi) siłami floty i wojsk lądowych. Lotniskowiec i ciężkie okręty artyleryjskie powinny być tam, gdzie grozi nam inwazja lub skąd sami chcemy ją przeprowadzić.

      Usuń
    11. Dla samej kolonii może nie, ale może mocno utrudnić jej komunikację i poczynić szkody we flocie handlowej. W gruncie rzeczy, flotę kolonialną mamy właśnie do obrony linii komunikacyjnych. Jak się np. Japończycy zawezmą na nasz Hajnan, to choćby nie wiem co, sami go nie obronimy.
      dV

      Usuń
  5. Ciekawa przebudowa. Chyba rzadki (jedyny?) przypadek wymiany napędu tłokowego na turbinowy.
    Zdziwiło mnie, że skoro zainwestowano sporo w okręt to nie dobudowano mu bąbli przeciwtorpedowych. Raz, że dodawanie bąbli, jak się wydaje, było wówczas powszechną praktyką w Wielkiej Brytanii. Dwa, że ten okręt oryginalnie nie posiadał żadnej ochrony biernej przeciwpodwodnej i bez bąbli jest rozpaczliwie wrażliwy na trafienia.
    .
    Podejrzewam, że jeszcze wówczas nie stosowano składanych skrzydeł. A to oznacza, że Short 184 (o rozpiętości 19,36m) mieści się na styk w hangarze (kadłub 21,84 , ale hangar jest węższy). Na długość mieszczą się maks 4 samoloty w tylnym hangarze i 2 w przednim. Czyli faktyczna grupa lotnicza to 6 samolotów plus powiedzmy 3-4 na pokładzie. Reszta musi być przechowywana w magazynach w skrzyniach.

    Trochę nie rozumiem, dlaczego nie połączono pokładów – jedyną przeszkodą jest minimalna różnica wysokości i maszt. A przecież wystarczyło maszt umieścić na burcie i zgrać wysokość pokładów.
    Zaskoczyło mnie, dlaczego kominy ustawiono na lewej burcie?

    W sprawie ewentualnej przebudowy po wojnie na pełny lotniskowiec. Padły tu argumenty, że będziemy raczej potrzebować lekkich lotniskowców. Ale przecież z punktu widzenia wyporności (12,4tys t, z bąblami może 16,4?) i tak będzie to lekki lotniskowiec. Taka wyporność to w zasadzie dolna granica wyporności lekkich lotniskowców - mniejsze np. Independence, uważano za strasznie nie funkcjonalne i zatłoczone.
    Reasumując taki lotniskowiec spełniałby nasze potrzeby, pytanie tylko czy ekonomicznie miałoby sens utrzymywanie starego okrętu.

    PS Siłownia podobna do tej z niszczycieli, ale tutaj jest normalny „Geared drive”.

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest mi znany przypadek okrętu lotniczego przebudowywanego w owym czasie w W. Breytanii, który by dostał bąble. Monitory owszem, ale lotniskowiec? Nie kojarzę.
      Short 184 miał składane skrzydła, zatem skład grupy lotniczej jest realny. Zresztą w jej skład wchodzą też mniejsze maszyny typu Sopwith Strutter. Okręt nie ma ciągłego pokładu bo w zasadzie takiego rozwiązania wówczas nie stosowano, w szczególności w W. Brytanii. Oczywiście można stwierdzić z perspektywy czasu, że jest to jedyne słuszne rozwiązanie, ale ja się staram nie sugerować późniejszymi doświadczeniami, by nie zatracić realizmu. W przeciwnym razie powinienem chyba z miejsca przebudować wszystkie pancerniki na od razu "dojrzałe" lotniskowce z ciągłym pokładem lotniczym. Tylko czy kogoś by to jeszcze interesowało?
      Co jest dziwnego w burtowym ustawieniu kominów?

      Usuń
    2. O bąblach pisałem mając na myśli okręty „bojowe”, w okrętach lotniczych przyznaje, nie sprawdziłem. Tym nie mnie pewnie by się tu przydały.
      Zgadzam się w pełni, że ciągły pokład lotniczy byłby w 1916 zbyt awangardowy. Ale z drugiej strony po przeniesieniu „pomostu” pod pokład, pokład już i tak jest prawie ciągły.

      Z kominami nie chodziło mi, że są na burcie, ale, że na lewej - zamiast prawej jak stało się normą na lotniskowcach.

      H_Babbock

      Usuń
    3. "Bąble" przeciwtorpedowe na tym okręcie wydają się bardzo dobrym pomysłem. Może, przy okazji finalnej modyfikacji, warto o nich pamiętać. Co do dalszej ewentualnej służby, to wydaje mi się, że jej kres powinien nastąpić około 1933 - 1935 r. Wtedy siłownia będzie już ponownie wyeksploatowana, a my, po niemal 20-letniej eksploatacji okrętu w nowej roli, będziemy posiadać sumę niezbędnych doświadczeń dla zbudowania jego następcy.
      ŁK

      Usuń
    4. Istotnie kominy po prawej (podobnie jak wysepki) stały się normą, ale później. W 1916 r. trudnio mówić jeszcze o jakichkolwiek normach, bo okrtów tego typu było mało. Równei dobrze kominy mogły być po prawej stronie. W sumie kwestia przypadku ;) Dodam tylko, że w dużo późniejszych czasach Japończykom zdarzało się budować lotniskowce w konfiguracji "lustrzanej" tj. z wysepką po lewej stronie.
      dV

      Usuń
    5. W tym kontekście aż dziw bierze, że Anglicy budowali lotniskowce "po bożemu" jak reszta świata, a nie na odwrót ;)
      dV

      Usuń
    6. Wydaje mi się, że z kominami na lotniskowcach to było tak, że montowano je tam gdzie miał być pomost dowodzenia. A dla Anglików standardem jest, że „kierowca” (tu sternik, i w konsekwencji pomost) jest po prawej stronie.
      Jeśli tak było, to dla Anglików wybór był oczywisty – tylko z prawej. Raczej dziwne jest, że „lewostronni” Amerykanie też przyjęli dla marynarki angielski koncept pomostu lotniskowca z prawej.

      W tym kontekście mnie osobiście tylko dziwi, że w lotnictwie Brytyjczycy przyjęli układ „lewostronny”. Czyli, że w dużych samolotach pierwszy pilot siedzi po lewej – ale to już inna historia.

      H_Babbock.

      Usuń
    7. Ha! O takiej genezie lokalizacji wysepki nie pomyślałem, a przemawia ona do mnie. Wychodzi na to, że to całą reszta świata zmałpowała Brytyjczyków i ma na odwrót niż powinna :)
      dV

      Usuń
  6. Na pewno pilotowi zazwyczaj praworęcznemu lepiej ominąć wysepke z prawej strony , z lewej skrzydło ma najwyżej wodę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak sobie myślę, że około 1918 r. dobrze byłoby zdemontować rufową parę armat 152 mm i umieścić na pozostawionych sponsonach dwie kolejne armaty przeciwlotnicze 76 mm (ewentualnie parę automatycznych 40 mm Vickersa - okręt wszak współdziała ściśle z flotą brytyjską). Te armaty w dolnych kazamatach i tak mają ograniczoną użyteczność w przypadku wyższych stanów morza.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Armata położona w tym miejscu nie będzie aż tak "mokra" jakby była gdyby znajdowała się bliżej dziobu. Dlatego bym jej nie usuwał. A dodatkową armatę plot. ponad nią i tak można postawić - podobnie jak nad pozostałymi 6-calówkami. Tam nawet może było by to korzystniejsze, bo nie trzeba by nic robić z łodziami okrętowymi, które na rufie pozostawione tak ja są ograniczały by pole ostrzału plotki.

      Usuń
    2. a tak w ogóle, to z początku ten okręt mi się wydawał dość pokraczny. Ale im dłużej na niego patrzę, tym bardziej mi się podoba :)

      Usuń
    3. Zdecydowanie tak! Mimo awangardowej koncepcji (aktualnej aranżacji) ma w sobie wiktoriański urok.
      ŁK

      Usuń