11 lipca 2017 r. prezentowałem nasz największy okręt – superdrednot Władysław IV, uzbrojony w 8 dział kl. 356 mm L/50. Jednostka ta miała mieć swojego bliźniaka, którego budowę jednak wstrzymano w 1916 r. wobec nikłych szans na ukończenie w warunkach wojennych. Dla okrętu tego zdążono jednak zbudować 4 działa. Powstała więc kwestia, jak je zagospodarować. W grę wchodziły w zasadzie trzy opcje – oddanie wojskom lądowym, użycie ich jako baterii nadbrzeżnej albo jako uzbrojeni e jakichś improwizowanych jednostek. Z racji morskiego charakteru tego bloga opcja pierwsza nie mogła zwyciężyć w zupełności, postanowiłem więc działa podzielić sprawiedliwie, po dwa między flotę i armię. Tu zajmiemy się działami przekazanymi flocie. Po namyśle zdecydowano zbudować dwa „pontony” (barki) artyleryjskie. Na kadłubach zdobytych w Memlu dwóch barek zainstalowano po jednym dziale, które uzupełniono działem przeciwlotniczym kal. 37 mm oraz silnikami wysokoprężnymi napędzającymi dwie śruby i pozwalającym na osiągnięciem prędkości 9 węzłów. Oczywiście, z racji rozmiarów nowych „okrętów”, działo ma możliwość ruchu jedynie w pionie, a celowanie w płaszczyźnie poziomej odbywa się przez obrót całej jednostki. Również z tego względu zapas amunicji na pokładzie jest mizerny i wynosi 40 szt. Zakładam jednak, że jednostce może towarzyszyć osobna barka stanowiąca niejako jej magazyn amunicyjny. Innym przewidzianym rozwiązaniem jest dostarczanie amunicji ze specjalnie przygotowanego nabrzeża, przy którym barka artyleryjska była by zacumowana.
Rozwiązanie takie ma taką przewagę nad stacjonarną baterią, że można go użyć niemal w dowolnej lokalizacji, stosownie do aktualnych potrzeb. Obecność tak ciężkiej artylerii w teoretycznie niebronionym miejscu może dla wroga stanowić niemałą niespodziankę i być może przysporzyć mu poważnych strat. Ponadto – taką barkę można w razie potrzeby ewakuować, zaś stacjonarna bateria – gdy znajduje się na terenie zdobytym przez nieprzyjaciela, jest w zasadzie bezpowrotnie stracona. Czy zaproponowane rozwiązanie się sprawdzi – zobaczymy. W najgorszym razie barki się wycofa lub złomuje, a działa powędrują do baterii nadbrzeżnych.
Łukniki, polish artillery barge laid down 1912, captured 1917
Displacement:
895 t light; 945 t standard; 956 t normal; 965 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
142,68 ft / 142,19 ft x 46,65 ft x 6,00 ft (normal load)
43,49 m / 43,34 m x 14,22 m x 1,83 m
Armament:
1 - 14,02" / 356 mm guns in single mounts, 1 376,64lbs / 624,43kg shells, 1912 Model
Breech loading gun in deck mount
on centreline amidships
1 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1912 Model
Anti-aircraft gun in deck mount
on centreline forward
Weight of broadside 1 378 lbs / 625 kg
Shells per gun, main battery: 40
Machinery:
Diesel Internal combustion motors,
Direct drive, 2 shafts, 331 shp / 247 Kw = 9,00 kts
Range 900nm at 6,00 kts
Bunker at max displacement = 20 tons
Complement:
85 - 111
Cost:
£0,177 million / $0,710 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 172 tons, 18,0%
Machinery: 10 tons, 1,0%
Hull, fittings & equipment: 713 tons, 74,6%
Fuel, ammunition & stores: 61 tons, 6,3%
Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
752 lbs / 341 Kg = 0,5 x 14,0 " / 356 mm shells or 0,5 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,97
Metacentric height 4,7 ft / 1,4 m
Roll period: 9,0 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 49 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,11
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,95
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,840
Length to Beam Ratio: 3,05 : 1
'Natural speed' for length: 11,92 kts
Power going to wave formation at top speed: 42 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
Stern overhang: 0,49 ft / 0,15 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 5,97 ft / 1,82 m
- Forecastle (20%): 5,48 ft / 1,67 m
- Mid (50%): 4,99 ft / 1,52 m
- Quarterdeck (15%): 5,48 ft / 1,67 m
- Stern: 5,48 ft / 1,67 m
- Average freeboard: 5,36 ft / 1,63 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 131,5%
- Above water (accommodation/working, high = better): 70,3%
Waterplane Area: 5 992 Square feet or 557 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 68%
Structure weight / hull surface area: 110 lbs/sq ft or 537 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 1,66
- Longitudinal: 3,40
- Overall: 1,78
Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
Room for accommodation and workspaces is cramped
Poor seaboat, wet and uncomfortable, reduced performance in heavy weather
Łukniki (1912, captured 1917)
Kurszany (1912, captured 1917)
BA-1, polish ammunition barge laid down 1912, captured 1917
Displacement:
876 t light; 894 t standard; 905 t normal; 913 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
142,68 ft / 142,19 ft x 46,65 ft x 6,00 ft (normal load)
43,49 m / 43,34 m x 14,22 m x 1,83 m
Armament:
1 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1916 Model
Anti-aircraft gun in deck mount
on centreline amidships
Weight of broadside 2 lbs / 1 kg
Shells per gun, main battery: 0
Machinery:
Diesel Internal combustion motors,
Direct drive, 2 shafts, 314 shp / 234 Kw = 9,00 kts
Range 900nm at 6,00 kts
Bunker at max displacement = 19 tons
Complement:
82 - 107
Cost:
£0,033 million / $0,130 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 0 tons, 0,0%
Machinery: 13 tons, 1,4%
Hull, fittings & equipment: 714 tons, 78,9%
Fuel, ammunition & stores: 28 tons, 3,1%
Miscellaneous weights: 150 tons, 16,6%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
4 568 lbs / 2 072 Kg = 2 955,8 x 1,5 " / 37 mm shells or 3,6 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,58
Metacentric height 3,4 ft / 1,0 m
Roll period: 10,6 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 50 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,00
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,99
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,795
Length to Beam Ratio: 3,05 : 1
'Natural speed' for length: 11,92 kts
Power going to wave formation at top speed: 42 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
Stern overhang: 0,49 ft / 0,15 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 5,97 ft / 1,82 m
- Forecastle (20%): 5,48 ft / 1,67 m
- Mid (50%): 4,99 ft / 1,52 m
- Quarterdeck (15%): 5,48 ft / 1,67 m
- Stern: 5,48 ft / 1,67 m
- Average freeboard: 5,36 ft / 1,63 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 24,3%
- Above water (accommodation/working, high = better): 70,2%
Waterplane Area: 5 773 Square feet or 536 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 512%
Structure weight / hull surface area: 114 lbs/sq ft or 557 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 2,97
- Longitudinal: 4,28
- Overall: 3,08
Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
Room for accommodation and workspaces is cramped
Poor seaboat, wet and uncomfortable, reduced performance in heavy weather
BA-1 (1912, captured 1917)
BA-2 (1913, captured 1917)
Mamy więc własny odpowiednik improwizowanych "monitorów" włoskich. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie i taka mobilna bateria ma swoje zalety. Ale ma też wady: bardzo niska elewacja (a więc i niemożność wykorzystania jego potencjalnie wielkiej donośności) i brak możliwości obrotu lufy w płaszczyźnie horyzontalnej. W razie niespodziewanego wypadu okrętów nieprzyjaciela istnieje również ryzyko łatwej utraty jednostek. Przywołam przykład brytyjskich monitorów "Raglan" i "M28" zniszczonych pod Imbros, w trakcie akcji na Morzu Egejskim niemieckich (tureckich) krążowników "Goeben" i "Breslau". Generalnie uważam więc, że po wojnie powinno nastąpić rozbrojenie barek i przekazanie dział do baterii nadbrzeżnych.
OdpowiedzUsuńŁK
A może po wojnie zostanie dokończony pancernik albo zbudujemy w miejsce barek monitor z prawdziwego zdarzenia?
UsuńTak, czy inaczej, te improwizowane "monitory" nie nadają się do zachowania w służbie w takiej postaci. Jako jednostki pomocnicze mogą służyć jeszcze przez długie lata. Dla nich widziałbym rolę zbiornikowców lub węglowców bunkrowych.
UsuńŁK
Ciekawa konstrukcja barki artyleryjskiej.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się zachowywała po wystrzale. Okręt wyrzucał pocisk prawie 650kg z prędkością pewnie ponad 700m/s. To znaczy, że okręt, o ciężarze poniżej 1000t, dostawał prędkości rzędu 0,45m/s. Wydaje się sporo. Czyli okręt wyraźnie „cofałby się” po wystrzale.
H_Babbock
Skoro wytrzymywały to improwizowane jednostki włoskie, to i one dałyby radę. "Monte Sabotino" z 1918 r., o wyporności zaledwie 570 ts miał na uzbrojeniu jeszcze potężniejszą armatę, bo 15". Mnie zastanawia jeszcze jedno: jaka była maksymalna elewacja działa? Boję się, ze znikomo mała, co musiało bardzo negatywnie wpływać na donośność działa. A może był jakiś sposób, który zastosowali Włosi. Fotografia jeszcze mniejszego monitora "Carso" (360 ts), uzbrojonego w dwie armaty 190 mm, zdaje się wskazywać, że elewacja jego dział osiągała nawet około + 30 st.
UsuńŁK
Dzień dobry po dłuższej nieobecności. Pozdrowienia i ukłony.
Usuń1. Okręt może strzelać zakotwiczony od dziobu, z kotwicą z rufy rzuconą do zmiany azymutu.
2. Pod częścią zamkową może być "studnia" w pokładzie, jako przestrzeń dla odrzutu przy większych kątach elewacji. Możliwe jest chyba osiągnięcie kąta podniesienia 20 stopni lub nieco więcej, co chyba da donośność około 20.000m?
Tak też myślałem odnośnie możliwości efektywnego zwiększenia elewacji. Tylko, czy taka "studnia" nie wpływała dodatkowo negatywnie na wytrzymałość tego mizernego kadłuba? Ale chyba innej możliwości rzeczywiście nie ma. Przy + 20 st. donośność mogła z powodzeniem osiągać bardzo przyzwoitą wartość około 25000 m.
UsuńŁK
PS. Miło odnotować obecność Kolegi, po dość długiej przerwie! :)
UsuńŁK
Zastanawiam się jak ten Maklin na dziobie i szalupy po bokach zniosą wystrzał z takiej kanony :)
UsuńMoże w czasie strzelań bojowych działko jest demontowane z lawety? :) Szalupom, które są na burtach (cofnięte poza wylot lufy) podmuch nie powinien tak bardzo szkodzić.
UsuńŁK
Odrzut wynosi 150cm i przy wystrzale odległość od szalup to już niecałe 6m.
UsuńCo do donośności, to oryginalnym pociskiem 750kg było to 22.300/20st i 23.200/25st, wiec pociskiem lżejszym o ponad 120kg pewnie osiągniemy bez problemów 25.000/20st ( pocisk HE 511kg miał donośność 35.000m/25st)
Cieszy mnie tak duży odzew na te zdawało by się, mało interesujące jednostki :) Pokrótce postaram się odnieść do poruszonych kwestii.
OdpowiedzUsuńKwestia elewacji - przewidywałem właśnie coś w rodzaju "studni" o jakiej wspomniał O'Cooley. Na wytrzymałość znacząco chyba ny to nie wpłynęło - taka "studnia" nie musi być duża - to po prostu otwór w pokładzie o szerokości takiej, by zmieściło się do niego cofające się działo, z pustą przestrzenią w tym rejonie sięgającą do dna okrętu. Ponadto wyobrażam sobie, że w bezpośrednim sąsiedztwie owej "studni" konstrukcja barki była by i tak wydatnie wzmocniona, z powodu posadowienia w tym miejscu działa.
Cofanie się jednostki - tu przyznam że nie brałem tego pod uwagę. Ale jak wspomniał ŁK - Włosi na mniejszych jednostkach montowali jeszcze większe działa i nie słyszałem, by występował na nich problem z przemieszczaniem jednostki od wystrzału.
Kwestia podmuchu - tu przewidziałem dokladnie to o czym napisał ŁK - działko jest demontowane w przyapdku strze;ania z działa 356 mm. Natomiast łodziom podmuch nie powinien specjalnie zaszkodzić, gdyż są ulokowane dobrych kilka metrów za wylotem lufy.
Dokończenie pancernika po wojnie - szczerze mówiąc wątpię. Raczej po wojnie będzie okrętów więcej niż będzie potrzebne i będzie dało się utrzymać. Raczej powtórzy sie sytaucja z innych flot - gdzie po wojnie redukowano stany liczebne i przez dłuższy czas nie budowano raczej większych okrętów. Do tego dochodzi kwestia doświadczeń wojennych naszej floty, które wskazują na raczej średnią przydatność ciężkich okrętów artyleryjskich, a większą sił lekkich. Jeśli dodamy do tego powojenną niemoc flot radzieckiej i niemieckiej, a także spodziewany udział w podziale okrętów tej drugiej - mamy bardzo słabe przesłanki do budowy dużej ilości ciężkich okrętów. Chyba, że do końca wojny poniesiemy jakieś prawdziwie druzgocące straty - wtedy być może budowa nowych okrętów stanie się koniecznością?
Zakładam, że wojna dobiegnie końca bez większych już wstrząsów po naszej stronie frontu. Podzielam opinię, że nowych okrętów liniowych raczej budować nie będziemy. Dwa ostatnie typy naszych drednotów to okręty, nawet jeśli nie największe, to jednak bardzo nowoczesne technicznie i mające, w związku z tym, duży potencjał modernizacyjny, który pozwoli im dotrwać w aktywnej służbie do końca planowanej chronologii blogowej (1939 r.?). Zamiast nowych okrętów liniowych postulowałbym finalną przebudowę naszego "półlotniskowca", zebranie niezbędnych doświadczeń i budowę jeszcze jednego takiego okrętu (od podstaw lub dokończenie w tym charakterze któregoś z otrzymanych pancerników niemieckich) około 1927 r. Może również przyjdzie czas na sfinalizowanie dyskutowanych tyle razy krążowników "półciężkich" z artylerią 178 - 190 mm? :)
UsuńŁK
Jeszcze co do kwestii tego co po wojnie. Te konkretnie okręty raczej faktycznie zostaną wycofane. Ale chodzi mi po głowie pomysł oparcia obrony wybrzeża (przynajmniej częściowo) na podobnych jendostkach. Wyobrażam sobie to tak, że pobudowało by sie w newralgicznych miejscach na wybrzeżu coś w rodzaju doków, w których umieszczało by się taką barkę. Taki "dok" miałby wymiary na styk z wymiarami barki, dzięki czemu nie groziło by jej zatopienie. Wręcz można by wodę z "doku" wypompowywać, dzięki czemu okręt osiadałby na jego dnie. Sama barka byłaby wyposażona w jedno mniejsze niż tu, ale jednak relatywnie ciężkie działo, takie, by dało się go obracać celem naprowadzania na cel (10-calówka?). Budowa takiego systemu nie wydaje się szczególnie trudna i droga, a ma trę zaletę, że przy ograniczonej ilości dział można zabezpieczyć duże odcinki wybrzeża, a działa lokować w przypadku działań wojennych tam, gdzie akurat były by potrzebne (całego wybrzeża i tak nie da się obłożyć artylerią stacjonarną). No i jest element zaskoczenia dla wroga - nigdy nie wie gdzie się może spodziewać naszych ciężkich dział. Tak sobie myślę, że może było by to niezłe rozwiązanie dla kolonii?
OdpowiedzUsuńZamiast takich barek (przyznaję jednak, że koncept bardzo ciekawy!), proponowałbym na potrzeby obrony wybrzeża wprowadzenie kilku "prawdziwych" monitorów (około 2000 ts i lekkie opancerzenie pokładu) na bazie powiększonych nieco kadłubów jednostek klasy "Elpidifor" i właśnie z 2 armatami 254 mm.
UsuńŁK
Jeśli by rozpatrywać „unieruchomione” barki artyleryjskie, to jednak wówczas jest konieczny mechanizm zmiany kierunku prowadzenia ognia – bez tego byłby w praktyce bezużyteczne.
UsuńH_Babbock
Dlatego założyłem, że takie jednostki były by wyposażone w lżejszą artylerię, którą dało by się obracać. Tylko w takim przypadku pomysł ma jakikolwiek sens.
UsuńBudowa całej sieci doków z dość skomplikowanymi systemami wrót i pomp będzie droga. Secundo: doki to obiekty stacjonarne, więc narażone na działanie nieprzyjacielskiego lotnictwa/sabotażystów/dywersantów dużo bardziej niż okręty.
UsuńŁK ma rację, należy budować monitory lub pancerniki obrony wybrzeża.
Ale, ale, a co z artyleria Kazimierza II Sprawiedliwego, uszkodzonego w czasie bitwy pod Łebą? To 8 dział 274mm i 12 szt armat 152mm. One zostały zagospodarowane czy nadal są na okręcie?
OdpowiedzUsuńOkręt został podniesiony z dna i były plany jego wyremontowania, stąd działa pozostały na pokładzie (z tym, że armat kal. 274 mmm tylko 6, bo 2 uległy zniszczeniu). Jednakże wojenne realia zweryfikowały te zamierzenia i nic nie wskazuje, na to, że do końca wojny okręt uda się odbudować. A po jej zakończeniu najprawdopodobniej zostanie złomowany. Zatem - w zasadzie działa są dostępne i można pomyśleć nad ich wykorzystaniem.
UsuńArmaty 152 mm można ustawić na ulepszonym typie barek artyleryjskich (BP-1), do osłony Mierzei Kurońskiej i ewentualnego wsparcia naszych ataków na południe od Memla.
UsuńWłaśnie, most i linia kolejowa w Tylży jest dla nieprzyjaciela niedostępna. Jedyne zaopatrzenie możliwe małymi barkami przez rzeki i kanały od Niemna. Pole do popisu dla lotnictwa i Flotylli Kurońskiej (w zasadzie powinni wycofać się na lewy brzeg Niemna).
Armaty 152 mm świetnie się nadają na uzbrojenie baterii kolejowej. Pociąg składający się z czterech wagonów po jednej armacie, dwóch platform z działkami przeciwlotniczymi i skłądu gospodarczego może co dzień atakować wroga w innym miejscu i pełnić rolę ruchomej baterii obrony wybrzeża.
UsuńBrak linii kolejowych. Finowie mieli coś takiego, niskie platformy z rozkładanymi podestami dla obsługi i podporami stabilizującymi. Ale przy donośności 15-20km linia torowiska musi być blisko brzegu.
UsuńWłosi też mieli coś takiego. Widziałem opis pociągu i kilka zdjęć, ale bez informacji o efektach użycia.
UsuńW 1918 roku pociągi pancerne uzbrojone nawet w większe działa miała Francja.
Usuń274 mm które trafiły po DWŚ do Polski . Spotkałem pod koniec lat 80 tych kowala który je naprawiał !
UsuńDo Polski, po DWS, trafiły ex-francuskie armaty kolejowe 194 mm.
UsuńŁK
Niektóre armaty kolejowe bywały czasami klasyfikowane (jak w przypadku wspomnianych wyżej armat 194 mm!) jako ciężkie pociągi pancerne, a to z uwagi na posiadane często opancerzenie wieżopodobnych lawet i komór amunicyjnych. Miały one ważny atut w postaci mobilności, choć ograniczonej, bo "przywiązanej" do szyn. Charakterystyczną cechą tych dział, szczególnie ciężkich (od 10"), była możliwość prowadzenia ognia w dwojakich warunkach: bezpośrednio z platformy transportowej (ale wtedy a symbolicznym zakresem przemieszczeń lufy w poziomie) bądź z przygotowanej wcześniej działobitni (i tu z szerokim spektrum prowadzenia ognia w płaszczyźnie horyzontalnej, nawet do 360 st.). Takie rozwiązanie, choć z pewnością dość kosztowne, wydaje się właściwym dla państwa mającego dość ograniczone środki budżetowe, gdy idzie o możliwość zbudowania wielu stałych baterii obrony wybrzeża. Przygotowanie 2 - 3 działobitni dla każdego działa, oddalonych od siebie o 15 - 25 (a nawet więcej!) km, pozwoli znakomicie zwiększyć efektywność obrony wybrzeża.
OdpowiedzUsuńŁK
Działobitnie są konieczne dla dział ciężkich, które strzelają tylko wzdłuż osi wagonu (innym numerem jest strzelanie z łuku toru, ale to ma sens tylko w czasie oblężenia, nie przy strzelaniu do poruszających się celów morskich). Działa kaliber do 155 mm (a chyba te francuskie 194 mm też) mogą strzelać z pociągu w dużym zakresie kątów. U Włochów wagon był platformą artyleryjską dla jednego działa. Do strzelania pociąg się zatrzymywał, wagony artyleryjskie rozstawiały łapy (jak maszyny budowlane) i ognia.
UsuńOczywiście, dla dział kalibru do 7" (może i 8" - nie sprawdzałem źródeł) specjalne działobitnie nie są potrzebne. Mnie chodziło jedynie o te ciężkie armaty, które mogą stanowić realne zagrożenie dla najcięższych okrętów bojowych nieprzyjaciela. Nie przeszkadza to, by i artylerię nadbrzeżną ~ 6" również umieszczać na takich mobilnych platformach, które pozostają groźne dla niszczycieli i krążowników wroga.
UsuńŁK
17 cm SK L/40 i.R.L. auf Eisenbahnwagen, o czymś takim koledzy myślą? Działo morskie na lawecie kołowej jako armata polowa i ustawione na platformie kolejowej? Można działo zdejmować z platformy choć to trochę potrwa przy masie 20-25t, no i trzeba je doholować lub dowieźć w częściach na stanowisko.
UsuńDziękuję Koledze za przypomnienie tego działa. Ono wybiega nawet jeszcze o krok dalej, gdyż zachowując lawetę kołową, umożliwia podholowanie go niemal w dowolne miejsce. Walorów bojowych tego rozwiązania dowodzi najlepiej długa służba armaty, obejmująca czas od schyłku PWS po czasy DWS.
UsuńŁK
Ale wymaga ciągu mechanicznego bo nawet po rozłożeniu na 3 części konie nie były w stanie uciągnąć zespołów działa poza drogami. Czyli da się użyć ale nie wszędzie. Lepsza była wersja czysto kolejowa z obrotową platformą (360st) wobec wersji R.L z kątem poziomym ostrzału 26st.
UsuńUznajmy, że obie wersje mają swoje zalety i wady. Ciężkie ciągniki artyleryjskie (kołowe) były już znane i stosowane w czasie PWS. Np. w armii cesarsko-królewskiej potrafiono sobie poradzić z transportem tak potężnego działa, jak 420 mm i ważąca 100 t haubica wz. 1917 (po rozłożeniu na 4 jednostki marszowe była możliwość transportu PO DROGACH z prędkością do 24 km/h). Oczywiście ma Kolega rację, że transport poza drogami utwardzonymi jest niemożliwy.
UsuńŁK
M-Gerat w czterech częściach po około 10t na ciągnikach spalinowych 7km/h po drodze, a ta haubica Skody M.16/17 przewoził ciekawy pojazd- C-Zug, Artillerie-Generatorwagen M-16, drogowo-kolejowy pojazd z napędem elektrycznym we wszystkich kolach. Na szynach do 27km/h po drodze do 16km/h.
UsuńBardzo możliwe, że ta prędkość drogowa była faktycznie niższa. Źródło, na którym oparłem dane jest dość przestarzałe, a zdarzają się w nim także informacje o charakterze wprost bałamutnym. Niemniej osiągi tego pojazdu, na epokę PWS, budzą szacunek. Włoska Wikipedia podaje, że formuła napędu była jednak 4x2, a pojazdy (przynajmniej niektóre!) dotrwały w służbie (Czechosłowacja, III Rzesza i Włochy) aż do DWS.
UsuńŁK
Potrafisz czytać po włosku? To coś niezwykłego.
UsuńCzytać? To za dużo powiedziane. Tekst o charakterze technicznym nie jest bardzo trudny do zrozumienia. Ponadto mam "pod ręką" Przyjaciela, który odbywał studia doktoranckie we Włoszech! :)
UsuńŁK
To też niemało. Jednak naprawdę byś mi zaimponował, gdyby się okazało, że znasz francuski.
UsuńWięc nie zaimponuję Ci, bo nie znam! :) Z języków obcych najlepiej radzę sobie z rosyjskim, gorzej z niemieckim i angielskim, do tego jeszcze proste teksty "techniczno-wojennomorskie" po czesku (jedna z moich prababek był pół-Czeszką, choć urodzoną już na Mazowszu! :)) i właśnie po włosku. Myślę jednak, że większość Kolegów, w tym również Ty, ma podobną orientację językową w zakresie interesujących nas wspólnie zagadnień.
UsuńŁK
Niestety mam spory antytalent do języków. Jestem pochodzenia niemieckiego i niemieckiego się uczyłem w szkole 9 lat na próżno. Znajomość angielskiego przyszła mi ze sporym trudem, ale przyszła, dobrze rozumiem ten język i potrafię formułować zrozumiałe wypowiedzi.
UsuńTeksty techniczne są z reguły schematyczne, więc z użyciem słownika (a nawet tłumacza googlowego, który działa już znacznie lepiej niż 10 lat temu) można wyciągnąć istotne informacje, nawet bez zaawansowanej znajomości danego języka.
Dokładnie wypada przytaknąć Twojej opinii. Teksty techniczne są zrozumiałe nawet bez zaawansowanej znajomości samego języka. Poniewczasie żałuję, że nie przykładałem się należycie do nauki języków obcych. Może starczy jeszcze sił na bliskiej już emeryturze, aby "podszlifować" angielski, którego znaczenia we współczesnym świecie nie sposób przecenić...
UsuńŁK
https://www.heeresgeschichten.at/train/c_zug/c_zug1.htm
OdpowiedzUsuńCo do haubic to jako nadbrzeżne KH M.14 zbudowano 8 (7szt. po wojnie otrzymało Królestwo Włoch) jako polowe 2szt. (jedną zdobyła Rumunia w walkach z Węgrami w 1919r) 4 szt. jako Autohaubitze M.16 i ostatnią M17 ukończoną po wojnie przechwycił Wermacht (42 cm Haubitze (t)) po zajęciu Czechosłowacji i ta była użyta w walkach przeciw Francji wraz z jedynym pozostawionym Niemcom 42cm Gamma-Gerat.
Bardzo ciekawa strona, której dotąd nie znałem. Dziękuję Koledze!
UsuńŁK