niedziela, 12 marca 2023

Syjamski stawiacz min

 Dziś „syjamski Gryf” – czyli okręt o dwojakiej funkcji, stawiacza min o okrętu szkolnego. Projekt jednostki oparty został o niemiecki stawiacz min Albatross, który poddano lekkim modyfikacjom. Kadłub okrętu nieco wydłużono. Zmodyfikowano uzbrojenie, zastępując dziobowe i rufowe działa 88 mm działami 120 mm (model hipotetyczny, używany we flocie syjamskiej na krążowniku Chulalongkorn i na „kanonierko-niszczycielach”), natomiast działa 88 mm L/35 ze śródokręcia – nowszym modelem L/45. Na śródokręciu zlokalizowano powiększoną nadbudówkę z pomieszczeniami dydaktycznymi. Kajuty dla kadetów zlokalizowano natomiast w kadłubie, o czym świadczy zwiększona ilość bulajów. W tym samym miejscu, w przypadku pełnienia funkcji stawiacza min, rozmieszczone zostają miny i tory minowe. W takim wypadku okręt zabiera 400 min. 







Korat, siamese minelayer laid down 1908 (Engine 1909)

Displacement:
    2 208 t light; 2 286 t standard; 2 597 t normal; 2 846 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    345,57 ft / 332,09 ft x 40,12 ft x 14,99 ft (normal load)
    105,33 m / 101,22 m x 12,23 m  x 4,57 m

Armament:
      4 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1894 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side ends, evenly spread
      4 - 3,46" / 88,0 mm guns in single mounts, 20,79lbs / 9,43kg shells, 1905 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all amidships
    Weight of broadside 294 lbs / 133 kg
    Shells per gun, main battery: 150

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,18" / 30 mm    0,79" / 20 mm              -
    2nd:    0,79" / 20 mm    0,79" / 20 mm              -

   - Conning tower: 1,97" / 50 mm

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 12 316 ihp / 9 188 Kw = 23,00 kts
    Range 4 700nm at 11,00 kts
    Bunker at max displacement = 559 tons (100% coal)

Complement:
    181 - 236

Cost:
    £0,241 million / $0,963 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 37 tons, 1,4%
    Armour: 30 tons, 1,1%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 22 tons, 0,8%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 8 tons, 0,3%
    Machinery: 947 tons, 36,5%
    Hull, fittings & equipment: 894 tons, 34,4%
    Fuel, ammunition & stores: 389 tons, 15,0%
    Miscellaneous weights: 300 tons, 11,6%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      1 707 lbs / 774 Kg = 32,4 x 4,7 " / 120 mm shells or 0,5 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,21
    Metacentric height 1,8 ft / 0,6 m
    Roll period: 12,5 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 95 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,18
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,91

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,455
    Length to Beam Ratio: 8,28 : 1
    'Natural speed' for length: 18,22 kts
    Power going to wave formation at top speed: 54 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -5,00 degrees
    Stern overhang: 13,48 ft / 4,11 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        22,44 ft / 6,84 m
       - Forecastle (16%):    20,93 ft / 6,38 m
       - Mid (32%):        20,93 ft / 6,38 m (12,96 ft / 3,95 m aft of break)
       - Quarterdeck (13%):    13,48 ft / 4,11 m
       - Stern:        13,98 ft / 4,26 m
       - Average freeboard:    15,82 ft / 4,82 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 141,6%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 133,9%
    Waterplane Area: 8 535 Square feet or 793 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 103%
    Structure weight / hull surface area: 56 lbs/sq ft or 275 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,88
        - Longitudinal: 3,02
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

400 mines

39 komentarzy:

  1. Znakomita realizacja. Przyznam, że te niemieckie stawiacze min (również jego półbliźniak) to jedne z ulubionych przeze mnie okrętów niemieckiej marynarki cesarskiej. Modyfikacja uzbrojenia bardzo logiczna, a w przyszłości dająca możliwość dalszej modyfikacji, z wprowadzeniem armat DP i przeciwlotniczych. Modernizacja okrętu w połowie lat 30-tych pozwoliłaby dotrwać czasów DWS jako jednostce o dużych walorach bojowych. Podoba mi się szczególnie pomysł alternatywnego, a nie dwufunkcyjnego, okrętu. Co prawda wymusza to zarazem dość spartańskie warunki dla kadetów, ale w realiach skromnych flot azjatyckich jest to całkowicie akceptowalne! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warunki bytowe nie powinny być szczególnie spartańskie. Oczywiście wiele zależy od liczebności grupy kadetów. W gruncie rzeczy okręt jest podobny rozmiarami do Gryfa, a funkcję stawiacza min pełni wyłącznie wymiennie z funkcją okrętu szkolnego. Zakładam, więc, że jeśli liczba kadetów była by podobna, a dodatkowo nie musieli by dzielić miejsca z minami, to warunki powinny być co najmniej znośne. Może nie będzie tam prysznica i WC w każdej kajucie, ale też nie będą to przepierzenia i prycze z nieheblowanych desek;)
      dV

      Usuń
    2. No, jeśli pomieszczenia dla kadetów są w miejscu zajmowanym alternatywnie przez magazyn minowy, to szału raczej nie ma. Oczywiście, wszystko zależy od tego, ilu kadetów chcemy zaokrętować. Na potrzeby niewielkiej marynarki syjamskiej liczba 40 wydaje się zupełnie wystarczająca, więc przynajmniej o ciasnocie nie może być mowy...
      ŁK

      Usuń
    3. Myslę, że w grę wchodzi liczba kilkudziesięciu osób, powiedzmy od 40 od 60. To chyba realistyczna liczba, w kontekście np. porównania do Gryfa, który przy podobnych gabarytach brał chyba nawet nieco więcej osób.
      dV

      Usuń
    4. Tak mi się nasunął przypadek niemieckich okrętów Brummer i Bremse. Obydwa łączyły funkcje stawiacza min i okrętu szkolnego. Znacznie mniejszy Bremse brał na pokład 90 kadetów, a porównywalny do Korata Brummer - niemal 300 (!). To jak sądzę, w trochę lepszym świetle stawia warunki bytowe na Koracie ;)
      dV

      Usuń
  2. Fajny minowiec za stosunkowo małą cenę, do tego nienajgorszy eskortowiec w razie 'W', z krążownikami lekkimi/ciężkimi nie zawalczy, ale te pomocnicze oraz niszczyciele lepiej żeby nie podchodziły. ;)
    Malowanie 4te jest całkiem ciekawe, chociaż te kominy czerwone nie do końca pasują ale zapewne pełnia funkcję identyfikacyjną. 6ste mi całkiem odpowiada, szczególnie przy działaniach przybrzeżnych, na tle lądu trochę trudniej zobaczyć okręt, chociaż gdyby dodać tu i ówdzie brązu i troszkę inne kąty niektórych plam, ale to tylko moje gdybanie.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka była estetyka, pochodząca jeszcze z XIX w., a utrzymująca się w początkach XX w., żeby malować różne elementy okrętu w różnych kolorach (np.kadłub, nadbudówki, maszty, kominy itd). jeszcze w PWS czasem stosowano malowanie kominów w innych kolorach, np., w Niemczech okręty miewały jeden lub wszystkie kominy pomalowane na czerwono (przy reszcie okręty pomalowanej na szaro lub czarno).
      dV

      Usuń
    2. Paczę na ten okręcik ma całkiem niezłe walory (edukacyjne), nawet w warunkach PMW byłby bardzo użytecznym szczególnie w latach 20stych jako jednostka szkolna. Innymi słowy pytam czy w okolicach lat 20 stych była jakaś jednostka o podobnej wyporności (do max 3,5tys ton?)/wymiarach z dowolnej marynarki która mogłaby pełnić podobną rolę do Korata? Oczywiście nie byłaby to jednostka pierwszoliniowa w przypadku wojny, ale ta dodatkowa platforma dla kilku luf plot czy ewentualne zastępstwo Gryfa (zakładam że oba okręty by współistniały a Gryf miałby stopniowo przejmować zadania starszego okrętu) w ramach planu rurka..
      Kpt.G
      PS. ew. nazwa 'nowego-starego' okrętu Centaur

      Usuń
    3. W latach 20-tych jakoś nie kojarzę. W latach 30-tych już się pojawiały, ale wcześniej jakoś mi się nic nie nasuwa na myśl. czyżby Korat był prekursorem tego typu jednostek?;)
      dV

      Usuń
    4. Chodziło mi o okręt to takiej przeróbki.
      Kpt.G

      Usuń
    5. A jak do przeróbki to nie widzę większego problemu - wystarczy wziąć jakikolwiek mały krążownik, który by się uchował jeszcze do lat 20-tych. Powinno być takich jednostek jeszcze całkiem sporo. Np. brytyjskie scouty, które były sprzedawane na złom w latach 1920-23. Albo niemieckie krążowniki typów Gazelle i Bremen, które z musu służyły do lat 30-tych.
      dV

      Usuń
    6. Teraz jak tak pomyśleć, jakby wziąć jakiś krążownik w rozmiarze scouta (do 4tys ton?) uzbroić w 4(?) działa 6cali+kilka lżejszych i do 4wt, lekki pancerz i duży zasięg i puścić jako korsarza? Oczywiście taki okręt myślę żeby działał w okresie PWS. Taki "dozbrojony" i ciut szybszy SMS Emden.
      Kpt.G

      Usuń
    7. Lekkie opancerzenie scouty już mają. Natomiast dociążanie ich uzbrojeniem raczej kłócić się będzie z wymogami dobrej dzielności morskiej i zasięgu, niezbędnych dla korsarza. Inna sprawa, że W. Brytania sama nie potrzebowała korsarzy, a raczej anty-korsarzy (okrętów chroniących własną żeglugę). Do tego można było wykorzystywać własne stare krążowniki, często większe niż scouty, lepiej opancerzone i uzbrojone w co najmniej w 6-calówki. Co prawda wolniejsze, ale w odganianiu korsarzy nie ma to aż takiego wielkiego znaczenia. Zresztą były też krążowniki nowoczesne, całkiem szybkie, jak Sydney który dopadł Emdena (25,5 w.).
      Natomiast to o czym pisałeś, nasunęło mi pomysł na przebudowę pierwszowojennych scoutów na okręty anty-korsarskie, swego rodzaju oceaniczne eskortowce. Takie okręt, nieco dopancerzony, uzbrojony w 6-calówki, nawet z ograniczoną prędkością, mógłby stanowić ochronę konwoju przed atakiem krążownika pomocniczego czy nawet krążownika lekkiego uprawiającego korsarstwo. Nawet jeśli obiektywnie byłby od niego słabszy, to mógłby wypełnić swoje zadanie, stanowiąc realne zagrożenie dla korsarza i w ten sposób odwodząc go od ataku, gdyż priorytetem dla korsarza jest unikanie uszkodzeń i oszczędzanie amunicji.
      dV

      Usuń
    8. Tzn. zasadniczą zaletą takich okrętów byłaby samo umożliwienie tworzenia wokół nich konwojów — rajdery tej kategorii raczej nie atakowały konwojów, w szczególności wrażliwe krążowniki pomocnicze, koncentrując się na samotnych statkach. W tej sytuacji ich prędkość nie miałaby istotnego znaczenia, nie byłyby wszak przeznaczone do ganiania za rajderem, wystarczyłoby im być przy konwoju. Swoją drogą może to pomysł na inne, niesyjamskie przebudowy dające do pewnego stopnia nowe życie dawno już zdeklasowanym okrętom — wystarczyłaby prędkość rzędu niskich nastu węzłów i pewne uwspółcześnienie uzbrojenia, gdyby pierwotne było zupełnie archaiczne.

      Usuń
    9. Dokładnie o to chodzi – żeby skupić statki w konwój i dać mu osłonę okrętu, który będzie w stanie odstraszyć korsarza od zaatakowania go. Oczywiście podobną role pełniły krążowniki pomocnicze, ale one jednak były jednostkami cywilnymi, zasadniczo nie przystosowanymi do walki, bez opancerzenia, powolnymi, a do na ogół ogromnymi w stosunku do swojego [potencjału bojowego, więc relacja koszt-efekt ich użytkowania była kiepska (duża jednostka to duże koszty choćby paliwa, a ofertowany potencjał wciąż mizerny, mimo rozmiarów). Wykorzystanie starego krążownika, choćby już przestarzałego, może być potencjalnie korzystniejsze, bo to zawsze będzie okręt bojowy z krwi i kości, nawet jeśli wolniejszy od nowoczesnych okrętów czy słabiej od nich uzbrojony.
      Co do szczegółów przebudowy takich krążowników do nowej roli, to może nie szedł bym w drastyczne ograniczenie prędkości. Myślę, że pozostałbym przy dotychczasowym napędzie. Prędkość zapewne i tak by nieco spadła uwzględniając pewne jego zużycie, jak również dokonane modyfikacje (wzmocnienie opancerzenia, wymiana uzbrojenia z dział 102 mm na 152 mm itp.), jednak chyba nie aż tak drastycznie. Myślę, że prędkość 20 w. z jakimś plusem była by pożądana i realna.
      dV

      Usuń
    10. Ps. oczywiście pozostaje jeszcze kwestia dzielności morskiej, która w przypadku ex-scoutów byłaby nieporównywalnie niższa niż krążowników pomocniczych przebudowanych np. z dużych liniowców, ale z drugiej strony – w eskorcie konwojów radziły sobie też niszczyciele czy jeszcze mniejsze eskortowce, zatem sądzę, że i takie jednostki powinny sobie poradzić.
      dV

      Usuń
    11. Prędkości oczywiście zmniejszać nie należy, jeżeli jest już odpowiednia. Myślałem jednak o okrętach dość wolnych z natury, takich jak korwety typu „Calypso”, krążownik „Phaeton” z 1886 czy niewiele nowsze krążowniki typu „Mersey” i kolejnych typów („Medea”, „Apollo”). Przynajmniej pojedynczy przedstawiciele typów dotrwali w różnych rolach do 1914, coś z tego być może nadawałoby się do reaktywacji, z tym że bez ruszania napędu — 13-15 węzłów na starych maszynach dałoby chyba radę do roli eskortowej.

      Usuń
    12. 13-15w nie brzmi zbyt pocieszająco szczególnie kiedy trzeba zaganiać "owieczki" z powrotem do konwoju lub zostało się w tyle z powodu 'pogody' czy wyciągania rozbitków, wolałbym mieć wtedy chociaż te 17-20w. Powiedzmy że "growy" exp polegający na ganianiu konwojów mając ~13w prędkości max. nie wróży zbytnich sukcesów. Wiem mówimy o okręcie który ma się trzymać blisko konwoju, a nie go gonić, ale na wojnie zachodzą różne sytuacje, lepiej mieć ciut więcej węzłów w zapasie iż nie mieć ich w ogóle. Zresztą pamiętam że Flowery miały cos kole 16w.
      Kpt.G

      Usuń
    13. Powiadam, myślę tu o reaktywacji starych gratów ad hoc, z założeniem, że lepiej mieć jakikolwiek eskortowiec niż go nie mieć. W sumie już typy „Medea” i „Apollo” robiły pod 20 węzłów, więc po remoncie maszyn i oczyszczeniu dna mogłyby nie być aż tak bardzo powolne.

      Usuń
    14. Chyba zaszło małe nieporozumienie. Ja miałem na myśli pierwszowojenne scouty, które rozwijały 25-27 w., i które masowo poszły na złom w początkach lat 20-tych. Je miałbym zamiar przebudować w okresie międzywojennym na krążowniki eskortowe, i w tym przypadku prędkość jakkolwiek by spadła, to raczej na pewno wynosiłaby nadal ponad 20 w. Z okrętów wspomnianych przez @Jasta przynajmniej część (najstarsza) nie dotrwała do PWS, przynajmniej w kondycji pozwalającej na wykorzystanie bojowe. Raczej nie przetrwały „rzezi”, jaką zaordynował Fisher w ramach ograniczania kosztów funkcjonowania RN w czasie gdy był I Lordem Morskim.
      dV

      Usuń
    15. Tzn. podłączyłem się pod pomysł, przenosząc go o wojnę wcześniej. Mimo trudności perspektywa użycia po 1914 w poważnej flocie okrętów, które zaczynały żywot w końcówce ery parowo-żaglowej wydaje mi się ciekawa.

      Natomiast skoro mowa o scoutach i II wojnie, pomysł można rozszerzyć też na krążowniki lekkie, mniej więcej od „Chathamów” do „Centaurów” (względnie najciekawsze byłyby „Birkenheady”).

      Przy okazji nasunęło mi się, że mniej więcej w okresie dostaw okrętów dla polskiej MW Francuzi wycofywali swoje krążowniki lekkie uzyskane w ramach reparacji z Państw Centralnych. Gdyby „Strasbourg”, „Metz” czy „Thionville” trafił jakimś sposobem zamiast na złom dla Polski, a w 1939 odszedł do Wielkiej Brytanii, miałby szansę na całkiem ciekawą służbę wojenną, zapewne z przezbrojeniem predestynującym do roli eskortowej.

      Usuń
    16. Oczywiście, pomysł jest potencjalnie ciekawy, ale niestety na drodze stanął Fisher, który większość z tych okrętów posłał na złom:( Z tych które wymieniłeś, chyba tylko typ Apollo częściowo pozostawał w 1914 r. w służbie. A i te okręty już nie w swojej oryginalnej funkcji, ale jako stawiacze min. Ciekawe jest, że do samego końca Brytyjczycy nie spodziewali się długiej wojny i w związku z tym zapotrzebowania na te okręty, skoro wycofywali ostatnie z tych których nie przebudowali na stawiacze min jeszcze w maju 1914 r. (!)

      Usuń
    17. Reaktywację do roli eskortowej ze stawiacza min chyba można sobie wyobrazić. Z beznapędowego hulku istotnie już nie bardzo.

      Usuń
  3. Ciekawy i piękny okręt. Świetne ostatnie malowanie; będzie się wtapiać w różne odcienie wody. Sylwetka przypomina nieco statek pasażerski, i dobrze, kamuflaż w pakiecie. Zwraca uwagę opancerzenie, upodabniające nieco jednostkę do całkiem przyzwoitego, choć niewielkiego, krążownika. No i imponująca prędkość. Skojarzenia z naszym "Gryfem" nasuwają się same. Jak to jest? Trzy dekady wcześniej urodzony, a szybszy. I jeszcze pancerz ma. Jak on śmiał? Zamienimy się?
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że i mnie ten okręt znacznie bardziej się podoba niż Gryf. Skojarzenie z krążownikiem też jest całkiem uzasadnione, wszak już protoplasta tego okrętu, czyli SMS Albatross bywał określany jako krążownik minowy. I sylwetkę miał do tego określenia całkiem adekwatną (nawet jeśli uzbrojenie już nie bardzo;))
      dV

      Usuń
  4. Jednostka tak w naturalny sposób potrzebna flocie i zoptymalizowana, że chyba nie wywoła żywej dyskusji — przydatność bezdyskusyjna, zmiany wobec niemieckiego oryginału wyłącznie na lepsze.

    Pomieszczenia dla kadetów mogłyby przydać się w razie niewykluczonego wyznaczenia do działań jako krążownik korsarski — miejsce dla oddziału piechoty morskiej/jeńców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo na załogi pryzowe - wszak uprawiając korsarstwo należy przewidywać, że nie wszystko co napotkane będzie się topić, ale niektóre jednostki się zajmie, na którą to okoliczność lepiej mieć z góry przewidziany nadmiar załogi :)
      dV

      Usuń
    2. ps. jako następny, muszę chyba pokazać jakiś naprawdę odjechany projekt. Myślę, że coś się znajdzie :D
      dV

      Usuń
    3. Istotnie, rezerwowi załoganci dla pryzów lepiej oddają to, o co mi chodziło, niż ta piechota morska.

      Z projektami właściwie ciężko utrafić — bywało wszak już, że mocno odjechany był dyskutowany umiarkowanie, a dość zwykły wywoływał ożywiona wielowątkową wymianę myśli. Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi :D

      Usuń
    4. Te "odjechane" owocują często obfitą dyskusją, ale dotyczącą wątków pobocznych... :)
      ŁK

      Usuń
    5. Takie dyskusje też bywają ciekawe. A do tego nieraz inspirujące, co skutkuje kolejnymi ciekawymi projektami ;)
      dV

      Usuń
  5. @ dV: Za jakiś czas możesz zrobić jeszcze "nową odsłonę" tego okrętu, po modernizacji ~1935 r.! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykluczam jakiejś przebudowy, aczkolwiek przy tej jednostce chyba wielkiego pola po popisu nie ma. Sądzę, że nie byłaby to radykalna przebudowa, a raczej kosmetyka;)
      dV

      Usuń
    2. Jakieś uzbrojenie przeciwlotnicze winno się pojawić, może przeformowanie dziobu i rufy dające bardziej nowoczesny kształt, ale coś więcej raczej trudno wymyślić. Napędu ruszać chyba wielkiego sensu nie ma, prędkość w zupełności wystarcza dla zastosowania. Uzbrojenie główne też nie domagałoby się zmian.

      Usuń
    3. Myślę że "update" sprzętu (tego na rysunkach nie widać) byłby pożądany, remont napędu, wymiana elementów poszycia, dodanie drugiej nadbudówki ze sprzętem nawigacyjnym (do celów szkoleniowych) lub dodanie możliwości pełnienia "doraźnej" funkcji hydrograficznej. Poza tym update SKO, by lepiej pełnić rolę szkolnego okrętu artyleryjskiego. Możliwości jest wiele, kto wie może jakiś eksperymenty z hydroplanem? ;)
      Kpt.G

      Usuń
    4. Modyfikacje uzbrojenia, w tym pelotki, SKO, remont urządzeń napędowych - to wszystko jak najbardziej. Gorzej z dodawaniem nowej nadbudówki czy wyposażenia lotniczego - nie za bardzo widzę na to miejsce.
      dV

      Usuń
    5. W marcu 1930 r. Brytyjczycy skreślili ze stanu floty niszczyciel "Taurus" - bliźniaka służącego we flocie syjamskiej okrętu "Phra Ruang". W związku z tym proponuję "okazyjny" zakup siłowni "Taurusa" (2 zestawy turbin Brown-Curtis z przekładniami i 3 kotły olejowe Yarrow o łącznej mocy 27000 KM), przeprowadzenie ich kapitalnego remontu (łącznie z wymianą odkształconych łopatek turbin) i zamontowanie na stawiaczu min. Ma dość wysmukły kadłub, więc prędkość powinna wzrosnąć do 26 - 27 węzłów. Byłoby to więc całkiem fajne awizo o cechach krążownika minowego.
      ŁK

      Usuń
    6. Z punktu widzenia względów konstrukcyjnych i technicznych chyba było by to możliwe (mijsce w kadłubie, ilość wałów się zgadza) ale czy Syjam by się na to zdecydował? Przyrost prędkości nie byłby wielki (27 w. jest realne), ale koszty przebudowy były by znaczne. Więc w sumie nie jestem przekonany.
      dV

      Usuń
    7. Mam inne zdanie w tym temacie, ale nie ma potrzeby, abyśmy zgadzali się we wszystkich, poruszanych na tym forum, kwestiach...
      ŁK

      Usuń