czwartek, 6 kwietnia 2023

Pancernik Felipe II

W 1898 r. Hiszpania ponoć zamówiła nowy pancernik. Bardzo mało jest wiadomo o tej sprawie. Nie jest nawet pewne czy nastąpiło to przed, w czasie czy już po wojnie z USA (w ramach wyrównywania poniesionych strat?). W każdym razie okręt miał się nazywać Felipe II i być dość niestandardowym predrednotem uzbrojonym w 2 działa 305 mm, aż 18 dział 152 mm oraz 20 działek 57 mm. Pancerz burtowy miał mieć grubość 229 mm, a pokładowy – 75 mm. Wyporność okrętu miała wynosić 11000 ton a prędkość – 19 w. Na podstawie jedynego znanego mi rysunku, pancernik miał wyglądać na dość zbliżony do konstrukcji brytyjskich, co może (ale nie musi) wskazywać na kraj pochodzenia projektu. Okręt wygląda na taki, któremu nadano cechy krążownicze, co w sumie odpowiadało by hiszpańskiej tradycji budowy okrętów z pogranicza krążownika pancernego i pancernika. Takie okręty jak Infanta Maria Teresa czy Emperador Carlos V były przecież krążownikami z uzbrojeniem kalibru jak na pancernikach (zresztą Infanta Maria Teresa była ponoć klasyfikowana jako pancernik?), z kolei typ Princesa de Asturias to nic innego jak krążownik z pancerzem odpowiadającym grubością pancernikowi (300 mm!).
Poniżej moja wizualizacja pancernika Felipe II: 







Felipe II, spanish battleship laid down 1899 (Engine 1900)

Displacement:
    9 563 t light; 10 058 t standard; 10 991 t normal; 11 737 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    388,22 ft / 387,73 ft x 75,49 ft x 27,49 ft (normal load)
    118,33 m / 118,18 m x 23,01 m  x 8,38 m

Armament:
      2 - 12,01" / 305 mm guns in single mounts, 865,70lbs / 392,67kg shells, 1898 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline ends, evenly spread
      18 - 5,98" / 152 mm guns in single mounts, 107,15lbs / 48,60kg shells, 1895 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, all amidships
      8 guns in hull casemates - Limited use in heavy seas
      8 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,06lbs / 2,30kg shells, 1883 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline, all amidships, all raised mounts - superfiring
      4 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,06lbs / 2,30kg shells, 1883 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
      8 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,06lbs / 2,30kg shells, 1883 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, evenly spread
      8 guns in hull casemates - Limited use in heavy seas
    Weight of broadside 3 761 lbs / 1 706 kg
    Shells per gun, main battery: 120

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    9,02" / 229 mm    217,29 ft / 66,23 m    6,99 ft / 2,13 m
    Ends:    5,98" / 152 mm    132,25 ft / 40,31 m    6,99 ft / 2,13 m
      38,19 ft / 11,64 m Unarmoured ends
    Upper:    7,99" / 203 mm    217,29 ft / 66,23 m    4,49 ft / 1,37 m
      Main Belt covers 86% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    12,0" / 305 mm    10,0" / 254 mm        12,0" / 305 mm
    2nd:    7,99" / 203 mm          -                  -
    3rd:    0,98" / 25 mm          -                  -
    4th:    0,98" / 25 mm          -                  -
    5th:    0,98" / 25 mm          -                  -

   - Armour deck: 2,95" / 75 mm, Conning tower: 12,01" / 305 mm

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 14 174 ihp / 10 573 Kw = 19,00 kts
    Range 6 500nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 679 tons (100% coal)

Complement:
    536 - 697

Cost:
    £1,040 million / $4,159 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 470 tons, 4,3%
    Armour: 3 431 tons, 31,2%
       - Belts: 1 198 tons, 10,9%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 1 061 tons, 9,7%
       - Armour Deck: 1 045 tons, 9,5%
       - Conning Tower: 128 tons, 1,2%
    Machinery: 2 215 tons, 20,2%
    Hull, fittings & equipment: 3 447 tons, 31,4%
    Fuel, ammunition & stores: 1 428 tons, 13,0%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      11 700 lbs / 5 307 Kg = 13,5 x 12,0 " / 305 mm shells or 1,8 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,29
    Metacentric height 5,2 ft / 1,6 m
    Roll period: 14,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 89 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,32
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,79

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,478
    Length to Beam Ratio: 5,14 : 1
    'Natural speed' for length: 19,69 kts
    Power going to wave formation at top speed: 49 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -18,00 degrees
    Stern overhang: 0,49 ft / 0,15 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        18,44 ft / 5,62 m
       - Forecastle (22%):    16,96 ft / 5,17 m
       - Mid (50%):        16,96 ft / 5,17 m
       - Quarterdeck (22%):    16,96 ft / 5,17 m
       - Stern:        17,95 ft / 5,47 m
       - Average freeboard:    17,20 ft / 5,24 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 98,2%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 115,3%
    Waterplane Area: 19 121 Square feet or 1 776 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 95%
    Structure weight / hull surface area: 120 lbs/sq ft or 584 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,89
        - Longitudinal: 2,99
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
    Room for accommodation and workspaces is adequate
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

29 komentarzy:

  1. Piękny okręt, jednak zestaw uzbrojenia budzi moje wątpliwości. Osobiście wolałbym, w charakterze artylerii głównej 2 x II - 240 mm L/42 Guillen Model 1896. W razie konieczności z redukcją ilości dział II kalibru do standardowych 12 szt. Armaty 240 mm były ówcześnie nowoczesne i mogły zagwarantować odpowiednią gęstość ognia artylerii ciężkiej. W tej propozycji jeszcze silniej akcentują się krążownicze cechy tego projektu. Można też przeprowadzić zbliżone przezbrojenie w ramach kardynalnej modernizacji okrętu po PWS, bo potencjał w tym kierunku bezwzględnie posiada i jako duży pancernik obrony wybrzeża mógłby dotrwać nawet do czasu hiszpańskiej wojny domowej 1936 - 1939.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czterema działami 240 mm postałby poniekąd hiszpański odpowiednik Kaisera Barbarossy. Owszem, byłby to użyteczny okręt, ale jednak te działa miały dość niską szybkostrzelność (1 strz./min.), dużo niższą niż niemiecki odpowiednik. Zatem gęstość ognia nie byłaby nadzwyczajna, a jednocześnie okręt byłby pozbawiony argumentu w postaci dużej mocy pojedynczego trafienia ciężkim pociskiem 12-calowym. Oczywiście, lepiej było by mieć standardowe 4 działa tego kalibru, ale z drugiej strony specyficzny zestaw uzbrojenia z 2 działami 305 mm i licznymi działami 152 mm stanowi o jego oryginalności. W ten sposób jest w moim odczuciu czymś pośrednim między standardowym predrednotem a okrętami niemieckimi (typy Kaiser i Wittelsbach).
      dV

      Usuń
    2. Przy okazji podlinkuje jeszcze jedyne znane mi przedstawienie tego okrętu: http://i458.photobucket.com/albums/qq301/vongratz/FelipeSecundo.jpg
      Natomiast na forum world od warships znalazłem informacje, że okręt był wzorowany na typie Majestic, co potwierdzałoby jego brytyjska proweniencję.
      dV

      Usuń
    3. Te działa 240 mm były pierwowzorem francuskich (znakomitych!) armat 240 mm L/50 Model 1902-1906, które osiągały już szybkostrzelność 3 rpm, co jest wartością już godną uwagi. Myślę, żeby nie było przeciwwskazań do analogicznego dopracowania tych hiszpańskich dział, zwłaszcza, że analogicznych przykładów w realu nie brakuje. Np. bardzo dobre, rosyjskie działo 305 mm L/40 wz. 1891 zwiększyło szybkostrzelność od 0,5 rpm w 1895 r. do 2 rpm w 1912 r.
      ŁK

      Usuń
    4. Jakby się udało w przyszłości poprawić szybkostrzelność dział 240 mm, to by nieco zmieniało sytuację, aczkolwiek w 1898 r. nikt jeszcze o tym nie mógł wiedzieć. Zatem założono taki a nie inny kształt uzbrojenia okrętu, całkiem oryginalny. Wiem, że tylko 2 działa art. głównej mogą razić z XX-wiecznego punktu widzenia, ale takie rozwiązanie się zdarzało w tym czasie albo nawet później (KPZ Prinz Heinrich z 1900 r., pancerniki typu Regina Elena).
      dV

      Usuń
    5. Wiem, że tylko 2 działa artylerii głównej to żaden ewenement. Dlatego 2 x II - 240 mm proponuję jako przezbrojenie po modernizacji około 1920 r.
      ŁK

      Usuń
    6. Wizualizacja przyjemna dla oka, poziom oryginalności wysoki, ale użyteczność - mam zastrzeżenia; oczywiście do tych dwóch dział. Wspomniana "Regina Elena" miała jednak 12 x 203, a to spora różnica względem stada 152, większego zresztą tylko o połowę. I była trochę szybsza. Analogiczne uzbrojenie miał "Good Hope" i wiadomo czego dokazał razem z uzbrojonym jedynie w 152 - ki "Monmouth". To takie smutne, mimowolne skojarzenie, dlatego przezbrojenie w 4 x 240 wydaje mi się dobrym pomysłem.
      Aleksander

      Usuń
    7. Wbrew pozorom, bateria 9 szybkostrzelnych 6-calówek tworzy siłę ognia realnie większą niż 6 8-calówek na okrętach włoskich. Te 9 6-calówek może bowiem wysłać na godzinę 2,4 tony pocisków, a 6 9-calówek – tylko 1,4 tony! A żeby uniknąć smutnego losu brytyjskich KPZ spod Coronela, Felipe ma jednak 2 konkretne armaty 12-calowe :)
      Cieszy mnie natomiast, że rysunki Ci się spodobały :)
      dV

      Usuń
    8. Właśnie bitwa pod Coronelem wykazała chybiony koncept okrętu uzbrojonego w 2 cięższe działa i ogromną baterię kazamatowych 6". Niemieckie krążowniki pancerne, uzbrojone w działa 209 mm okazały się zabójcze dla nieco tylko starszych od nich okrętów brytyjskich. Nb. niemieckie krążowniki z powodzeniem mogły przenosić baterię 12 dział 209 mm L/45 (jak SMS "Bluecher"), przy rezygnacji z artylerii 149 mm i zachowaniu jedynie silnej baterii przeciwtorpedowej 88 mm...
      ŁK

      Usuń
    9. Ale to było w 1914 r. Nie można oceniać okrętu z 1900 r. przez pryzmat wydarzeń o 14 lat późniejszych. Że już nie wspomnę, że to nie tylko fakt ilości dział zadecydował o wyniku tego starcia. Jakość załóg, ich wyszkolenie, stan okrętów, zadufanie i fatalne decyzje brytyjskiej admiralicji (i osobiście Churchilla) też miały w tym niebagatelny udział.
      dV

      Usuń
    10. Chodziło mi powyżej nie tyle o wynik starcia, co "bliskość chronologiczną" przeciwników. Okręty brytyjskie, prezentowanym konceptem uzbrojenia, wypadają tu po prostu "blado"...
      ŁK

      Usuń
  2. To byłby bardzo wyrazisty reprezentant szkoły, według której do walki służy przede wszystkim artyleria średnia, a kaliber główny to de facto bardziej mizerykordia. Nawała z takiej liczby 6-calówek mogłaby być druzgocząca dla nawet pancernikowego przeciwnika. A ponadstandardowa prędkość mogłaby pozwolić zajmować korzystną taktycznie pozycję. O ile markowy przeciwnik byłby pewnie w stanie skutecznie zneutralizować takie atuty, mający je okręt mógłby spłatać nieładnego psikusa... Amerykanom (najlepiej w towarzystwie choćby bliźniaka). W sumie zastanawiam się czasem, czy gdyby hiszpańska flota nie miała szeregu braków (symbolizowanymi przez brak głównego kalibru na „Colonie”), nawet z takimi okrętami, jakie miała, byle w pełnej sprawności techniczno-taktycznej, nie byłaby w stanie konkretnie postawić się amerykańskiej graciarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, przy samym końcu XIX w. był taki pogląd, że to działa średnie, kla. 150-152 mm są główną bronią pancernika, a ciężkie są tylko do dobicia przeciwnika. W myśl tych idei zbudowano niemieckie okręty z działami o świadomie i celowo obniżonym kalibrze do 240 mm (do dobijania obezwładnionego przeciwnika miało to wystarczyć) oraz nadzwyczaj licznymi bateriami 150 mm. Z punktu widzenia późniejszych wydarzeń pogląd taki może się wydawać absurdalny, ale wówczas były przesłanki do takiego myślenia i na małych dystansach walki mogło się to sprawdzić. Nawet jeśli pancerz ni zostałby przebity, to okręt mógł być obezwładniony choćby przez zniszczenie nadbudówek, masztów, dalmierzy itd. i utratę w ten sposób możliwości skutecznej walki.
      Natomiast czy taki Felipe uratowałby Hiszpanów? Trudno powiedzieć. Na pewno by im pomógł i Amerykanom nie byłoby tak łatwo. Ale był jeden ważny czynnik działający na ich korzyść - grali na własnym podwórku (przynajmniej na Kubie), a Hiszpanie musieli płynąć od siebie przez pół świata. A ówczesne floty miały nadzwyczaj ograniczone zdolności pływania na dalekie dystanse i zachowania przy tym zdolności bojowej. Oprócz przykładu eskadry hiszpańskiej, (która nie przystąpiła do walki „z marszu” a i tak nic jej to nie pomogło), jeszcze dobitniejszy jest tu przykład rejsu Rożestwieńskiego.
      dV

      Usuń
    2. Kolejna koncepcja, która poniekąd niestety nie zdążyła ulec praktycznej weryfikacji, chociaż już przyoblekła się w metal. Jak by nie było, uzasadnienie wtedy było, a artyleria główna potrafiła żałośnie wręcz nie trafiać, vide właśnie wojna amerykańsko-hiszpańska.

      Zdolności Hiszpanów jednak mocno ograniczał stan państwa jako taki, które było rozprzężone, wręcz mocno podupadłe i nic tam dobrze nie funkcjonowało, więc i flota działała dużo gorzej niż wskazywałby sam potencjał okrętów jako taki. Inna sprawa, że potencjalny kontrprzykład dalekich przedsięwzięć przeciwko silnemu przeciwnikowi ciężko szukać. Zapewne Royal Navy byłaby zdolna podjąć z powodzeniem bitwę w dowolnym punkcie globu, tylko kto chciałby jej rzucić rękawicę? Jeżeli nawet, to wrogowie siedzieli w Europie. Francuskim posiadłościom azjatyckim Japonia nie zagrażała nawet w teorii.

      Usuń
    3. Nie tylko nie trafiać, ale też strzelać z dramatycznie niską szybkostrzelnością. Mówi się wręcz, że tą wojnę dla USA wygrały 8-calówki (a nie 13- czy 12-calówki!). W tym kontekście nacisk na artylerię lżejszą, postrzeganie jej jako głównego oręża, obniżanie kalibru dział ciężkich w nadziei na wyższą szybkostrzelność - są jak najbardziej zrozumiałe.
      Co do możliwości Royal Navy - w ówczesnym świecie z pewnością były największe, i jeśli którakolwiek flota wówczas miała szanse na skuteczną projekcję siły na odległych akwenach, to właśnie ona. Ale to m.in. dlatego, że miała rozbudowaną sieć baz i infrastruktury stoczniowej i zaopatrzeniowej, by wspomnieć tylko najważniejsze - Gibraltar, Maltę czy Singapur. Inni organizowali wprawdzie swoje sieci stacji bunkrowych, ale to jednak nie było to samo - nie ta skala przedsięwzięcia. Być może drudzy w kolejności byli Francuzi (choćby z racji rozległość własnych kolonii), ale mam wrażenie, że jakość ich infrastruktury to jednak poziom niżej, a więc i szanse na skuteczną projekcję siły - odpowiednio mniejsze.
      dV

      Usuń
    4. Można sobie zatem wyobrazić jakąś alternatywę, w której Hiszpanie zamiast stosować na swoich krążownikach układ z dwoma dużymi i powolnymi działami inwestują w większą liczbę luf mniejszego kalibru — i lepiej na tym wychodzą. „New York”, „Brooklyn” i „Olympia”, ale też „Ruryk” z 1895 i „Rossija” świadczą, że byłoby to jak najbardziej realne w epoce.

      Francuską flotę liniową w starciu z silnym przeciwnikiem (z braku innego stosownego przykładu trzeba by przymierzyć tę Japonię) mogłoby upośledzać to ich meandrowanie koncepcyjne — pytanie, czy ich pancerniki budowane przeważnie jako jednookrętowe typy tworzyłyby spójną siłę bojową podobną do Royal Navy trzaskającej typy „Royal Sovereign” i „Majestic” jako jednolite liczne serie, z których każda byłaby zapewne pokonać każdą inną ówczesną flotę świata.

      Usuń
    5. Jak najbardziej, było by to możliwe. Z tym, że koncepcyjnie okręty hiszpańskie tkwiły jeszcze w założeniach poprzedniego okresu (projekt z lat 80-tych), a także były one ersatzem pancerników - pierwotnie chciano budować bliźniaków Pelayo, ale nie starczyło pieniędzy, więc wybudowano krążowniki z nadzwyczaj ciężkim uzbrojeniem i grubym pancerzem, do tego przynajmniej przejściowo klasyfikowane jako pancerniki (!).
      dV

      Usuń
    6. W sumie można by stwierdzić, że też Hiszpania XIX wieku byłaby dość wdzięcznym tematem do wprowadzenia w alternatywnej rzeczywistości Wielkiego Ogarniacza zapewniającego temu krajowi płynniejszy rozwój. Warto w sumie zwrócić uwagę, że gospodarka w II połowie tamtego stulecia była mniej więcej na poziomie Włoch, a Hiszpania potrafiła się wręcz momentami rozwijać szybciej. Bardziej właściwie szwankowała demografia — o ile ludność Italii między 1900 a 1820 wzrosła o prawie 67%, o tyle w Hiszpanii o 52%, a Włosi jak się wydaje jednocześnie znacznie intensywniej zaludniali Nowy Świat. Jednak w Hiszpanii ciągnęły się przede wszystkim niszczące wojny karlistowskie, z najkrwawszą pierwszą.

      Usuń
  3. Witam
    A to nie jest tak ,że w tamtym czasie przyrządy optyczne do kierowania ogniem były przystosowane do prowadzenia ognia na max 8km a za optymalny dystans uważano 4-5 km.
    Dopiero Cuszima i wnioski z niej przekonały wierchuszkę Angoli ale i Żabojadów że można prowadzić długotrwały i co najważniejsze celny ogień na dystanse powyżej 8 km.
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tak wówczas uważano. Dopiero wojna rosyjsko-japońska (nie tylko Cuszima, ale i bitwa na Morzu Żółtym) wykazała możliwość prowadzenia skutecznego ognia artyleryjskiego na znacznie większy dystansach, 10 km i więcej.
      dV

      Usuń
  4. Okręt bardzo ciekawy i całkiem żwawy jak na rok w którym został "zbudowany". ;) Ostatnio widzę ze Mości deVillars buduje jednostki o stosunkowo silnej baterii dział 6 cali.
    Co do uzbrojenia w postaci 2ch ciężkich dział jest zrozumiałe czym się kierowano (mam na myśli koncepcję dobijania) montując ten kaliber dział w tej ilości, sama koncepcja jest ciekawa i myślę że nadal warta sprawdzenia choćby jeszcze w 20-30lat później dla POWów lub jednostek kolonialnych.
    Będąc mocno nieletnim myślałem nad okrętem pełniącym rolę pancernika ochrony kolonii, miał mieć 3-4 ciężkich dział i właśnie pokaźną baterię dział średniego kalibru, chociaż nie miały być to działa 152, a bliżej 190mm i z jakimś sensownym opancerzeniem dające "względną nietykalność" przed działami krążowników ciężkich, które miałby ostrzeliwać swoją "artylerią średnią".
    Szczegółów było więcej ale zaginęły w "pomroce dziejów" :D
    Oczywiście nadal pamiętamy że artylerzyści woleli mieć 6 do 8 dział by skutecznie się wstrzelać.
    Kpt.G
    PS. a jeszcze jakby taki okręt działał w rejonie archipelagu setek wysp albo fiordów.. ojojoj widzę większe szanse na spotkanie czegoś lekkiego o raczej lekkim pancerzu aniżeli pełnej krwi pancernik..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście artylerzyści chcieli mieć więcej dział niż mniej, te 6 czy 8 szt. to jednak dopiero praktyka XX-wieczna i to z czasów gdy funkcjonowały skuteczne SKO, pozwalające na strzelenie i trafianie na duże odległości. Wcześniej koncepcje potrafiły być diametralnie odmienne, by wspomnieć o koncepcji jednego nokautującego uderzenia, która przekładała się na uzbrajanie okrętów w 2 czy wręcz 1 działo nadzwyczaj wielkiego kalibru (Matsushima 1x320, Benbow, Victoria 2x413, francuskie Terrible - 2x420, kanonierki Rendela itd.).
      Natomiast wspomniany pancernik obrony kolonii dość mocno przypomina mi po prostu predrednota (z ewentualnym przechyłem w kierunku semidrednota) ;)
      dV

      Usuń
    2. Dzieciakiem byłem. XD Anyway Koncepcja "knock out'u" w zasadzie przetrwała ale przyjęła inną formę zamiast jednego czy dwóch ciężkich dział to jedna bateria kilku możliwe największego kalibru dział (Yamato i te co miały przyjść po nim).
      Kpt.G

      Usuń
    3. Witam
      Jest jeszcze jedna kwestia. Mianowicie długo nie udawało się stworzyć dobrych (może lepiej było by powiedzieć zadowalających) pocisków p.panc.
      Początkowo te pociski (p.panc.) w ogóle nie posiadały materiału wybuchowego czyli robiły tylko dziurę wielkości swojego kalibru.Później udało się umieścić w pocisku materiał wybuchowy (początkowo proch czarny, później stosowano pikryniany) ale dalej nie były to pociski w pełni zadowalające (materiał wybuchowy w pociskach miał tendencję do detonacji przed penetracją pancerza a wynikało to zarówno z niedopracowanych zapalników jak i problemów z stabilnością materiałów wybuchowych w pociskach- tak że dekadę później w czasie bitwy jutlandzkiej zarówno Herbaciarze jak i Bosze przywieźli wiele niewybuchów w swoich kadłubach - mowa to o 4-6% pocisków a kolejne 3-6% detonowało na pancerzach).
      Podobnie było w przypadku pocisków odłamkowo-burzących.
      Przepraszam za lekki chaos w wypowiedzi.
      Pozdrawiam
      Pawel76

      Usuń
    4. Zgadza się. Dodatkowo, te pociski często miały tendencję do rykoszetowania, gdy nie trafiały pod optymalnym kątem. Stąd też brała się duża waga przykładana do dział mniejszego kalibru - skoro widoki na przebicie pancerza tak czy siak są iluzoryczne, to zdemolujmy przeciwnikowi części nieosłonięte pancerzem :)
      dV

      Usuń
  5. Okręt ciekawy, z opancerzeniem stosownym do standardów epoki oraz zestawem uzbrojenia odpowiadającym doświadczeniom wojny japońsko-chińskiej, a także amerykańsko-hiszpańskiej - kiedy armaty wielkich kalibrów straszyły wprawdzie, ale orężem rozstrzygającym były szybciej strzelające armaty mniejszych kalibrów. Chroniony jak należy, uzbrojony w to, co potrzebne, szybki, byłby pełnowartościowym okrętem liniowym przez zaledwie kilka lat. Później zaś szybki rozwój systemów kierowania ogniem skokowo zwiększył możliwości artylerii najcięższej, co oznaczało deklasację także okrętów znacznie większych i silniejszych od "Felipe II"... Jako okręt szkolny lub hulk mieszkalny mógłby przetrwać w służbie długo, ale bez szans na modernizacje (za maly) lub chocby przyzwoity remont. KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie to były specyficzne czasy, że postęp był gigantyczny i okręty starzały się błyskawicznie. Dotyczy to wszystkich, standardowych predrednotów z 4x305 także. Oczywiście, nie wszytskie one od razu nadawały się do lamusa. Doświadczenia wojny rosyjsko-japońskiej i powstanie Dreadnoughta nie deklasyfikowało ich od razu. Na to trzeba było jeszcze poczekać parę lat, gdy drednoty zaczęły otrzymywać skuteczne SKO, pozwalające prowadzić regularny skuteczny ogień na wielkie dystanse, na których liczyły się tylko działa 305 mm. W tym momencie Felipe II teoretycznie tracił do nowoczesnych pancerników więcej niż standardowy predrednot, ale w sumie obydwa były przestarzałe :)
      dV

      Usuń
    2. Nie zgodzę się z tezą, że pancernik nie posiada potencjału na modernizację i czeka go wyłącznie, po PWS, degradacja do roli hulka. Jako okręt należący do uboższej floty II-ligowej miał jednak wymierną wartość, nakazującą rozważenie modernizacji w przyszłości. Choćby z wymianą artylerii głównej na 2 x II - 240 mm. Nowoczesne kotły olejowe mogą podforsować moc siłowni do 17000 KM, co pozwoli na nieznaczne przekroczenie 20 węzłów, jako prędkości maksymalnej.
      ŁK

      Usuń
    3. Oczywiście okręt taki miałby swoją wymierną wartość. jednakże sądzę, że KK chodziło o to, że nawet w takim kształcie, nie będzie jednostką zdolną sprostać nowoczesnym, młodszym konstrukcjom. Ale to w sumie dotyczy wszystkich predrednotów.
      dV

      Usuń