wtorek, 25 kwietnia 2023

Niecodzienny duński POW

Dziś arcyoryginalny projekt duńskiego okrętu obrony wybrzeża z 1933 r. Narysowałem go na podstawie znalezionego w sieci rysunku: https://i.imgur.com/xANSP5e.png który pochodzi z pewnej duńskiej książki z lat 60-tych, zatem zapewne przedstawia realnie rozważany okręt. W zasadzie nie znane mi są jego charakterystyki, poza tym że miał mieć działa 240 mm, więc są one całkowicie moją spekulacją. Założyłem, że działa kal. 240 mm znajdują się w dwóch wieżach rufowych. Na dziobie jest podwójna wieża dział mniejszego kalibru – przyjąłem, że to działa kalibru stosowanego w duńskiej MW, czyli 150 mm (aczkolwiek liczba 150 na rysunku raczej odnosi się do grubości pancerza tej wieży). Grubość pancerza wież rufowych, jeśli dobrze odczytuję rysunek, wynosi 225 mm, a stanowiska dowodzenia – 285 mm. Wysoce nieczytelne są dla mnie natomiast grubości pancerza burtowego i pokładu – te wartości przyjąłem na poziomie odpowiednio 150 mm i 57 mm, aczkolwiek możliwe, że grubość pancerza burtowego nie była jednakowa – jednakże z tego skanu trudno coś sensownego odczytać. W kwestii uzbrojenia lekkiego –rysunek pokazuje dwa podwójne stanowiska pokładowe zlokalizowane bo bokach stanowiska dowodzenia oraz 1 podwójne na dachu górnej wieży rufowej. Z braku lepszych pomysłów przyjąłem że są to odpowiednio działa 87 mm oraz 25 mm Boforsa – jako że produkty tej firmy Duńczycy szeroko używali.
Co do napędu zaś, to kierując się mikrymi rozmiarami komina, przyjąłem że stanowią go silniki wysokoprężne. Wydaje się, że jest to dość prawdopodobne rozwiązanie, stosowane np. w niemal rówieśniczych fińskich POW typu Vainamoinen.
Gabaryty jednostki są także moją całkowitą spekulacją. Dobrałem je tak, by okręt z przyjętymi charakterystykami się zbilansował, z uwzględnieniem faktu, iż jak najmniejsza wyporność jest wysoce pożądana. Pamiętać bowiem musimy, ze to okręt dla niezbyt zasobnego państwa i oszczędności są tu koniecznością. Ostatecznie stanęło na wymiarach 96,2x18,8 m oraz wyporności 4500 ton.
Oczywiście, pozostaje otwartą kwestia przyczyn, dla których okręt otrzymał tak niecodzienną konfigurację. Nie mam w tej sprawie jakiegoś konkretnego stanowiska, ale może do jakichś wniosków uda się dojść w toku dyskusji?

 








Tordenskjold, danish coast defence battleship laid down 1933 (Engine 1934)

Displacement:
    4 132 t light; 4 392 t standard; 4 500 t normal; 4 586 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    316,57 ft / 315,58 ft x 61,61 ft x 15,94 ft (normal load)
    96,49 m / 96,19 m x 18,78 m  x 4,86 m

Armament:
      4 - 9,45" / 240 mm guns (2x2 guns), 421,80lbs / 191,33kg shells, 1929 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline, all aft, 1 raised mount aft - superfiring
      2 - 5,91" / 150 mm guns (1x2 guns), 102,98lbs / 46,71kg shells, 1930 Model
      Quick firing guns in a turret (on a barbette)
      on centreline forward
      4 - 3,43" / 87,0 mm guns (2x2 guns), 20,09lbs / 9,11kg shells, 1933 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships
      2 - 0,98" / 25,0 mm guns (1x2 guns), 0,48lbs / 0,22kg shells, 1931 Model
      Anti-aircraft guns in deck mount
      on centreline aft, all raised guns - superfiring
    Weight of broadside 1 974 lbs / 896 kg
    Shells per gun, main battery: 150

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    5,91" / 150 mm    250,49 ft / 76,35 m    10,96 ft / 3,34 m
    Ends:    Unarmoured
      Main Belt covers 122% of normal length

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    8,86" / 225 mm    8,86" / 225 mm        7,87" / 200 mm
    2nd:    5,91" / 150 mm    5,91" / 150 mm        3,94" / 100 mm
    3rd:    0,98" / 25 mm          -                  -

   - Armour deck: 2,24" / 57 mm, Conning tower: 11,22" / 285 mm

Machinery:
    Diesel Internal combustion motors,
    Direct drive, 2 shafts, 6 505 shp / 4 853 Kw = 17,50 kts
    Range 3 000nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 195 tons

Complement:
    274 - 357

Cost:
    £1,788 million / $7,151 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 247 tons, 5,5%
    Armour: 1 749 tons, 38,9%
       - Belts: 680 tons, 15,1%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 461 tons, 10,2%
       - Armour Deck: 542 tons, 12,0%
       - Conning Tower: 66 tons, 1,5%
    Machinery: 187 tons, 4,2%
    Hull, fittings & equipment: 1 950 tons, 43,3%
    Fuel, ammunition & stores: 368 tons, 8,2%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      7 729 lbs / 3 506 Kg = 18,3 x 9,4 " / 240 mm shells or 2,3 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,12
    Metacentric height 3,0 ft / 0,9 m
    Roll period: 15,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 58 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,34
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,15

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,508
    Length to Beam Ratio: 5,12 : 1
    'Natural speed' for length: 17,76 kts
    Power going to wave formation at top speed: 49 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -7,00 degrees
    Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        14,47 ft / 4,41 m
       - Forecastle (18%):    13,98 ft / 4,26 m
       - Mid (48%):        13,98 ft / 4,26 m (6,99 ft / 2,13 m aft of break)
       - Quarterdeck (17%):    6,99 ft / 2,13 m
       - Stern:        6,99 ft / 2,13 m
       - Average freeboard:    10,36 ft / 3,16 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 56,7%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 92,3%
    Waterplane Area: 13 050 Square feet or 1 212 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 110%
    Structure weight / hull surface area: 115 lbs/sq ft or 561 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,94
        - Longitudinal: 2,21
        - Overall: 1,02
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is adequate
 

46 komentarzy:

  1. No, mnie się bezwzględnie podoba! Potężne uzbrojenie i
    przyzwoite opancerzenie oraz wymierna prędkość to jego poważne atuty. Cofnięta stewa dziobowa trąci cokolwiek myszką, ale dodaje okrętowi specyficznego uroku. Podoba mi się potężny maszt trójnożny i napęd dieslami. Okręt jest potencjalnie bardzo "twardym orzeszkiem" dla każdego krążownika ciężkiego, łącznie z niemieckimi panzerschiffami. Zdecydowanie wyszedł fajny okręt obrony wybrzeża, jeden z najlepszych w tej klasie i o niebo lepszy od realnych duńskich okrętów tego typu. Jest też spory potencjał na wojenne korektury uzbrojenia przeciwlotniczego.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, "urok" okrętu jest bardzo specyficzny. Sam lubię jak okręt prezentuje się niebanalnie i niecodziennie, ale tutaj to już sam nie wiem czy mi się podoba czy nie. Okręt jest wizualnie mocno odjechany, ale też intrygujący, czego dowodem sam fakt, że się nim zająłem ;)
      Natomiast pomijając względy estetyczne, to faktycznie parametry jak na tę wyporność wyszły naprawdę dobre i powodują, że z efektów symulacji odczuwam zadowolenie ;)
      dV

      Usuń
  2. Sama koncepcja wydaje się być dobrze przemyślana. POW nie będzie nikogo ścigał, poza ewentualnie jakimiś siłami lekkimi, przeciw którym działa 150 mm w zupełności wystarczą. A zdolność huknięcia podczas wycofywania się czy manewrowania w obronie w ustawieniu rufą, kiedy jednostka stanowi mały cel, z całej baterii 240 mm mogłaby być bardzo cenna. Taka odwrócona „Dunkerque” na miarę duńskich możliwości i taktyki byłaby mniej uniwersalna niż postulowany tu kiedyś „drednot obrony wybrzeża”, ale w specyficznych sytuacjach dorównywałaby mu siłą ognia. Prędkość i opancerzenie adekwatne do roli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością, uniwersalnością ustępowałby owemu "drednotowi". Prezencją również :) Ale przydatności nie sposób mu chyba odmówić. Porównanie do odwróconej Dunkierki jest bardzo trafne, bardzo możliwe, że taki sposób walki projektanci przewidzieli - odwrócić się tyłem do przeciwnika, zminimalizować sylwetkę i odgryzać mu się z całej rufowej baterii. Innym powodem takiego rozmieszczenia artylerii mogła być chęć zgrupowania jej w jednym miejscu, przy jednoczesnym nie sytuowaniu jej zbyt wysoko (by nie zaburzyła stabilności jednostki) oraz zachowaniu określonej, wymaganej wysokości wolnej burty na dziobie. Ale byłby to raczej powód współistniejący z wcześniej opisanym, a nie zupełnie oddzielny.
      dV

      Usuń
    2. DOW był jednak wyraźnie większy, przy niższej prędkości.

      Domniemana taktyka walki przy zgrupowaniu wież w tylnej części mogłaby być obiecująca, ale wymagałaby zapewne doskonałego wyszkolenia obsady mostka i bardzo dużej dyscypliny operowania. Cechy pożądane przy każdej konfiguracji ale tu jakby bardziej. Aczkolwiek w sumie przy niecałych 100 metrach okręt i z boku nie byłby ogromnym celem. Pożądane byłyby też bardzo dobre właściwości manewrowe, których chyba Springshgarp nie ocenia.

      Usuń
    3. To prawda, okręt z każdej strony, w tym i z boku przedstawia sobą dość mały cel. Mają na to wpływ m.in. bardzo minimalistyczne nadbudówki. Ale od rufy, to już go prawie nie widać :D
      Co do zdolności manewrowych, to istotnie, springsharp nic nam tu nie mówi na ich temat. Można tylko luźno domniemywać, że dzięki napędowi dwuwałowemu byłyby by dobre. Ale to niczym nie poparta spekulacja. Taki napęd w sumie był standardem dla tej wielkości POW-ów. Ale nigdzie (chyba) nie spotkałem się z informacją, jakie były własności manewrowe tych okrętów.
      dV

      Usuń
    4. Według tego, co mi się udało znaleźć, norweskie POW słabo reagowały na stery i ogólnie kiepsko manewrowały. Z kolei szwedzkie były chwalone za właściwości manewrowe. Zatem zależało to od kunsztu i doświadczenia konstruktorów. W przypadku norweskich problemy mogły wynikać z tego, że konstruujący Brytyjczycy zasadniczo budowali kilkakrotnie większe pancerniki oceaniczne, więc nie bardzo mieli z czego czerpać, z kolei Szwedzi dysponowali ciągłością doświadczenia w tej kwestii. Duńczycy skonstruowali wcześniej swoją linię POW, więc mieli punkty odniesienia. A chyba Dieslowski napęd powinien sprzyjać manewrowości przy mniejszych prędkościach.

      Usuń
    5. Zatem może my chyba optymistycznie założyć, że okret miałby raczej dobre własności manewrowe. A przynajmniej nic tego nie wyklucza :)
      dV

      Usuń
    6. No i na bank Duńczycy przysiedliby nad tym (jak by wyszło, to już nieco inna sprawa).

      Usuń
  3. Zgadzam się z kol. Jasta, że koncepcja jest dobrze przemyślana, i może się sprawdzić, szczególnie w specyficznych sytuacjach. Obok wspomnianej Dunkierki, mam jeszcze skojarzenie z „Małym okrętem liniowym” (który wbrew przyjętemu określeniu nie był taki mały, coś około 35 tys) projektowanym w Sowietach w połowie lat czterdziestych. Potężnie opancerzony, szybki (szczegółów nie pamiętam), na dziobie 1 wieża trzy lub czterodziałowa 406, na rufie jedna czterodziałowa 220 mm (taki dziwny kaliber). Kilka (zdaje się ponad dziesięć nawet planowano) takich miało w założeniu frontalnym, czołowym atakiem zniszczyć szyk wrogich (domyślnie: amerykańskich) okrętów liniowych, samemu prezentując małą powierzchnię (tylko część dziobowa widoczna) do namierzania. Na pierwszy rzut oka niby logiczne, ale co do praktycznych efektów można mieć wątpliwości.
    Zgrupowanie artylerii głównej tylko na dziobie lub tylko na rufie, przystosowujących jednostkę do określonych, hipotetycznie przewidywanych zadań, jest jednak ryzykowne. Trudno zakładać, że nieprzyjaciel będzie się zachowywał według naszych życzeń. Francuzi po zbudowaniu R i JB też zmienili w następnym plany.
    Tak więc, uwzględniając wyżej przedstawione uwarunkowania i sytuację, pewna logika w tym jest, ale gdyby to w praktyce miało ode mnie zależeć, zastosował bym tradycyjny układ wież. Jednak koncepcja bardzo ciekawa i wspaniale móc się z nią zapoznać, a sama jednostka wygląda bardzo sympatycznie, choć jak na lata trzydzieste trochę staroświecko.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast zacząłem szukać, czy nie znalazł by się okręt artyleryjski z cała artylerią główną na rufie. I wśród jednostek istniejących znalazłem tylko Matsushimę. Ale takiego co by miał dwie wieże na rufie to już ze świecą szukać. Wśród projektów niezrealizowanych też jest ciężko. Na razie na myśl przychodzi mi tylko niedawno (27 stycznia) prezentowany na blogu francuski Victor Hugo, ale to współczesna fantazja a nie projekt z epoki, więc w sumie się nie liczy. Może się okazać, że ten duński projekt jest absolutnie unikatowy. Wprawdzie był jeszcze taki torpedowiec francuski z dwoma stanowiskami na rufie, ale oczywiście trudno go uznać za okręt artyleryjski ;)
      dV

      Usuń
    2. Ps. były jeszcze włoskie kanonierki typu Castore, ale to jednak zupełnie inna bajka ;)
      dV

      Usuń
    3. Były jeszcze niemieckie torpedowce typ37, mające tylko jedno działo 105 na rufie.
      Aleksander

      Usuń
    4. Tak, ale to też nie okręty artyleryjskie ;)
      dv

      Usuń
    5. @Aleksander: w przypadku POW kwestia elastyczności w odniesieniu do warunków prowadzenia boju jest jednak znacznie mniej dolegliwa niż w serii okrętów francuskich. POW z założenia są mało uniwersalne i muszą walczyć, wykorzystując przewagę doskonale znanego własnego wybrzeża, pól minowych, współpracy z artylerią nadbrzeżną. Poza tym środowiskiem są jednostkami powolnymi i dość słabymi w sumie niezależnie od konfiguracji. Zatem jeżeli przeciwnik zachowa się niezgodnie z oczekiwaniami i narzuci im niekorzystne warunki boju, tak czy inaczej polegną. Przy okręcie rzędu 4500 ton nie ma wielkiego marginesu na elastyczność, wszak nawet większe „Sverige” miały siłą rzeczy wady w postaci limitowanej przez wielkość i nie za wielkiej w sumie zdolności przyjęcia uszkodzeń bojowych, przede wszystkim podwodnych. Dopiero znacznie większy format typu „España” dawał większe możliwości — nadal okrętów co do zasady obrony wybrzeża, ale zdolnym już do przyjęcia bitwy manewrowej. Rekapitulując — do konfiguracji trzeba by dostosować taktykę użycia, ale jego ramy operacyjne, inaczej niż w przypadku oceanicznych pancerników francuskich, były tak czy inaczej bardzo ograniczone.

      Usuń
    6. Ad, Jasta. Właściwie... hm... trudno z powyższą argumentacją się nie zgodzić. Być może wpływ na moje podejście ma swoista tradycja, przyzwyczajenie, jak winno wyglądać posadowienie artylerii głównej.
      Aleksander

      Usuń
    7. Z grubsza tak to wygląda – POW-y z definicji mają ograniczoną elastyczność użycia. W zasadzie można powiedzieć że są jednowymiarowe – ale i tak je lubię ;)
      dV

      Usuń
    8. @Aleksander: oczywiście klasyczne rozmieszczenie raczej nieprzypadkowo zdominowało budownictwo okrętowe, a koncentracja artylerii głównej po jednej stronie okazała się ślepą uliczką, od której później odchodzili (lub chcieli odchodzić, ale nie zdążyli) stosujący ją. Jednak w specyficznej funkcji mogło się sprawdzić.

      Usuń
  4. Użycie okrętu w boju manewrowym mogłoby być problematyczne - także z uwagi na umieszczenie komina przed stanowiskiem kierowania ogniem, skutkujące jego zadymianiem. Bardziej przydatny mógłby on być w roli stacjonarnej baterii, zakotwiczonej w pobliżu brzegu i stosownie zamaskowanej.
    KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam! :) Z tych diesli to się tak strasznie nie dymi!
      ŁK

      Usuń
    2. Dokładnie, to nie maszyna parowa z kotłami opalanymi węglem - tam to dopiero było zadymianie. A i tak stosowano czasem maszt za kominem, najwyraźniej uważając że z tym dymem jakoś da się żyć ;) Było tak przecież np. na Dreadnought, czy z początku na Lionie.

      Usuń
    3. ps. to byłem ja, dV:)

      Usuń
    4. Diesle jednak dymią. Co do kominów umieszczanych przed masztami to jednak był błąd projektanta, potem korygowany - zaraz po próbach stoczniowych (jak na typie Lion), albo (jak na "Orionach") w trakcie eksploatacji, gdy nie rozpalano kotłów obsługujących pierwszy komin, forsując kotły obsługujące drugi...
      Gdy idzie o tę jednostkę, bardziej fundamentalne wątpliwości dotyczyłyby uzbrojenia głównego. Skąd by były te armaty 24 centymetrowe? Czy chodzi o armatę http://navweaps.com/Weapons/WNGER_945-40_skc94.php - w sumie nie najgorszą i nawet strzelającą dość szybko - ale jednak leciwą? - Czy coś nowego?
      KK

      Usuń
    5. Problem komina (rury wydechowej) można by rozwiązać wyginając go nad pokładem w stronę rufy, tak aby dymiące wyloty znalazły się za masztem kierowania ogniem... Okręt wyglądałby wprawdzie trochę jak japoński (vide projekt pancernika adm.Hiragi), ale czemu nie?
      KK

      Usuń
    6. Wspominane okręty miały jednak kotły opalane węglem, dymiły więc w sposób nieporównywalnie większy i nie dziwi, że poszukiwano lepszego rozwiązania. Oczywiście, na tym okręcie można by kombinować z wygiętym kominem, ale to wygięcie musiało by być dość ekstremalne i chyba jeszcze pogorszyło by prezencję jednostki.Chyba, żeby w ogóle zamienić miejscami komin i maszt, co w przypadku siłowni dieslowskiej chyba powinno być wykonalne.
      Co do działa zaś - to nowy model, hipotetyczny z 1930 r.
      dV

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa jednostka, ale tak patrzę na tą dość masywną wieżę jak na podwójną 152mm (wciąż jednak mniejszej od 240mm) że zacząłem zastanawiać się jakby okręt wyglądał i o ile by "urósł" mając na dziobie parę dział 240mm właśnie (w sumie 6x240mm). Działa zaś 152mm w maskach w liczbie 4 luf rozmieścić na burtach na pokładzie, zaś łodzie pierwsze od dziobu zlikwidować lub przenieść za maszt (w pozycji w poprzek kadłuba a opuszczać żurawikami bliżej rufy, wiem mało wygodne a jeszcze mniej estetyczne) . Prawdę mówiąc okręcik trochę "ciasny" wizualnie.
    Hmm.. na wysokości pomostu na mszcie można by dać jeszcze od biedy stanowiska wkmów do plotki, ale to takie moje gdybanie.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe pytanie odnośnie powiększenia okrętu, raczej adresowane do Autora. Niemniej, moim zdaniem, okręt w zaproponowanej konfiguracji uzbrojenia nie zmieści się poniżej granicy 8000 tn. Zwłaszcza, gdyby zachować istniejący poziom w zakresie prędkości i opancerzenia.
      ŁK

      Usuń
    2. Policzę to dokładnie później, bo teraz nie mam dostępu do springsharpa. Ale wstępnie chyba byłbym nieco bardziej optymistyczny niż ŁK – wydaje mi się bowiem, że okręt z 6x240 powinien zmieścić się w istotnie mniejszej wyporności niż 8000 ton. Ale bardziej szczegółowo wypowiem się po zrobieniu symulacji ;)
      dV

      Usuń
    3. Skoro drednot obrony wybrzeża z 8x240 mm zmieścił się w 6562 std, nie widzę za bardzo 6x240 mm w aż 8000. Co prawda tam było 16 w, tu 17,5, ale też DOW lepiej opancerzony. Stawiałbym postulowaną zmianę konfiguracji w okolicy 6000 ton std, może nawet nieco mniej.

      https://springsharp.blogspot.com/2021/08/dunski-drednot-obrony-wybrzeza.html

      Usuń
    4. Ograniczenia wyporności są z pewnością możliwe, ale wpłyną negatywnie na walory defensywne okrętu (poziom opancerzenia burt i pokładu oraz podwodnej ochrony kadłuba) i upośledzą jednostkę prędkościowo. Mnie raczej marzy się taki okręt bardziej w tylu "Sverige", ze znacznym zwiększeniem grubości pancerza pokładowego. Prędkość też ma swoje znaczenie, bo pozwala przerzucać sprawnie okręt na zagrożony atakiem wroga obszar własnego wybrzeża. Oczywiście, możemy godzić się na rodzaj powolnego monitor, z prędkością ograniczoną nawet do poziomu 15 węzłów (lub mniej), ale pociągnie to za sobą negatywne konsekwencje.
      ŁK

      Usuń
    5. Tzn. nie tyle postuluję ograniczenia wyporności za cenę poświęcania charakterystyk, co próbuję przewidzieć, co wypluje Springsharp. Być może mylnie.

      Usuń
    6. Tak też rozumiałem wypowiedź Kolegi! Ważne, według mnie, będzie zachowanie realnych (zrównoważonych) walorów bojowych. Jeśli da się to osiągnąć przy możliwie nieznacznym wzroście wyporności - tym lepiej!
      ŁK

      Usuń
    7. Zdecydowanie tak, chyba zresztą założenie modyfikacji charakterystyki jest takie, że zmienia się uzbrojenie, a prędkość i opancerzenie pozostają bez zmian.

      Usuń
    8. Springsharp wskazuje, że 6 dział 240 mm dało by się zmieścić przy wydłużeniu kadłuba do jakichś 106 m, a wyporności do 5500 ton, przy dodaniu jeszcze 6 dział 150 mm w stanowiskach pokładowych na śródokręciu i pozostałych parametrach niezmienionych.
      dV

      Usuń
    9. Nie przystoi pisać „tak myślałem”, ale jednak. 8000 ton pozwoliłoby prawdopodobnie już na 6x283 mm (pewnie trzeba by przekroczyć zakładaną wyporność) albo przy 6x240 mm na wyraźnie wyższą prędkość, stawiałbym na rząd nawet 25 węzłów, acz z obawą o przestrzelenie.

      Usuń
    10. Intuicja Cię nie myli - przy niezmienionych pozostałych parametrach (poza wymiarami, które oczywiście muszą się zmienić), na 8000 ton spokojnie wchodzi 6x283. Jeszcze można sobie pomanewrować prędkością, opancerzeniem, zasięgiem itd. Natomiast co do wersji szybkich - to już trzeba by raczej okręt konstruować zupełnie inaczej. Z taką wysokością wolnej burty, to nie wróżę korzystnych wrażeń z żeglugi prędkością 25 w. :D
      dV

      Usuń
    11. Od POWa do małego szybkiego krążownika liniowego.. XD
      Kpt.G

      Usuń
    12. Przymierzyłem wzrost wyporności przy 240->283 w najzgrubniejszy możliwy sposób, jako proporcjonalny do stosunku sześcianu kalibrów. Skoro program wskazuje mniej, jeszcze lepiej.

      Jasne, że w normalnych warunkach taki przyrost prędkości wymagałby zasadniczych zmian konstrukcji, ale zastanawiam się, czy w przypadku jednostki przybrzeżnej nie dałoby z np. z zalewaniem pokładu żyć, byle nie groziło to nieplanowanym przekształceniem w okręt podwodny. Na zasadzie, że maksymalna służy wyłącznie szybkiemu osiąganiu pozycji/ucieczce z niej, a nikomu w głowie nie postanie korzystanie z niej na pełnym morzu przy wyższym stanie. Oczywiście kwestia, czy taka cecha byłaby w ogóle warta eskalacji kosztów.

      Usuń
    13. W takiej sytuacji skłaniałbym się ku opinii, że jednak raczej nie warto ;)
      dV

      Usuń
  6. Długo się wstrzymywałem (walcząc z targającymi mnie rozterkami) z komentarzem na temat tego okrętu. Muszę jednak stwierdzić, że dla mnie jest praktyczny pod względem wojskowym i brzydki jak noc w kwestii estetyki.
    Pod względem wojskowym, niska sylwetka i nierozbudowany wysoki trójnóg są w porządku. Pomaga ukryć okręt na tle wysp i mieć wgląd w poczynania przeciwnika. To rozumiem.
    Jednak mimo wszystko jestem przyzwyczajony do tego, ze mimo wszystko okręty mają jakiś wygląd, który jest przyjemny dla oka (Dunkierka, Littorio) lub jest tak brzydki, że aż fajny (Nelsony). Prezentowany tutaj projekt jest tak brzydki, że aż zęby bolą, ale jest praktyczny. I co tu powiedzieć ?
    Peperon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, okręt nie jest klasycznie urodziwy. Ale właśnie ta niecodzienna, jakby staroświecka, zupełnie nie z lat 30-tych sylwetka, zwróciła na niego moją uwagę. Z pewnością zwraca uwagę i intryguje, choć u różnych osób odcienie tego zaintrygowania mogą być różne ;)
      dV

      Usuń
    2. Piękny w swej praktyczności, 'paskudny' w swym wyglądzie.
      Kpt.G

      Usuń
    3. @Kpt. G. No przecież właśnie o tym napisałem.
      @dV. Trudno jest szukać "odcieni", skoro na pokładzie, oprócz wież artyleryjskich, masz komin, maszt i budkę ciecia...
      Peperon

      Usuń
  7. Ciekawe są te działa 87 mm. Nie udało mi się znaleźć śladów użycia typu określanego jako 87 mm model 28 L/46 lub L/50 na innych jednostkach — np. sami Szwedzi na swoich współczesnych torpedowcom typu „Glenten” patrolowcach „Jägaren” o bardzo podobnej wielkości użyli dział 75 mm L/56. Czyli, jeżeli czegoś nie przeoczyłem, wychodziłoby na to, że powstały w liczbie 6 sztuk dla trzech okrętów duńskich. Sens zamawiania odrębnego od wcześniej używanego 75 mm kalibru w takiej liczbie wydaje się mocno umiarkowany, szczególnie że taki przyrost nie daje jakiegoś wielkiego skoku możliwości, jeżeli czegoś nie porazi 75-ka, 87-ka z o połowę cięższym pociskiem też cudu nie zdziała. Chyba że jest jakiś błąd w źródłach i te działa mają coś wspólnego z działami 87 mm z wycofanych pod koniec lat 1920. mikrokrążowników typu „Gejser”. Krążowniki były dwa, na każdym 4 działa, starczyłoby nawet z zapasem. Ewentualnie mogła być to jakaś adaptacja boforsowskich dział 75 mm do luf 87 mm pozwalających strzelać zgromadzoną amunicją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje mi się, że działo plot. 87 mm mogli Duńczycy używać, ale niestety ewentualne potwierdzenie tego faktu - odpowiednia podstrona na navypedii - jest aktualnie niedostępna :( Niestety, symulację przygotowałem już dość dawno, ale tego działa nie wziąłem raczej z sufitu. Prawdopodobnie info było z navypedii, nawet link sobie zapisałem do podstrony z działami floty duńskiej, tylko że ona teraz nie funkcjonuje.
      Może gdzie uda mi się znaleźć inne potwierdzenie tego faktu - wtedy dam o tym znać.
      dV

      Usuń
    2. Wyraziłem się nieprecyzyjnie — uzbrojenie w działa 87 mm torpedowców typu „Glenten” potwierdzają wszystkie dostępne źródła, z tym że Navypedia mówi o L/46, artykuł w „Okrętach wojennych” nr 96 o L/50, co może wynikać z różnic metodologii pomiaru. Stąd istnienie broni tego kalibru nie budzi wątpliwości, a obecność dział 87 mm na starszych jednostkach stanowi co do zasady potwierdzenie dodatkowe. Niemniej jednak sama geneza pozostaje intrygująca. Bofors oferował działa przeciwlotnicze w kalibrach 75 mm i 80 mm. 87 mm mogło mieścić się jeszcze w możliwościach adaptacji tej konstrukcji (na zasadzie oparcia sowieckiej armaty 85 mm na niemieckiej 75 mm). Jeżeli duńska armia używała takich dział jako lądowej OPL, zapewne także w bardzo ograniczonej liczbie, kilku, góra kilkunastu sztuk, czyli też nie podejrzewałbym projektowania dla Duńczyków odrębnego konstrukcyjnie działa, koszty byłyby ogromne. Stąd myślę, że właśnie wspomniana adaptacja modelu 1929, albo ewentualnie dostosowanie starszych dział okrętowych do roli OPL.

      Usuń