W latach 20-tych XX w. Finlandia rozważała rozbudowę swych sił morskich. Pojawiało się wiele propozycji różnych okrętów obrony wybrzeża, monitorów, kanonierek itp. Jedną z propozycji miał być „krążownik pancerny” przedstawiony przez włoską stocznię Stabilimento Tecnico Triestino. Niewiele o tym projekcie wiadomo ponadto, że miał mieć 2500 ton wyporności, 2 pojedyncze działa 210 mm oraz 3 działa 120 mm. Dość dziwna (jak na czas i wielkość jednostki) klasyfikacja zdaje się sugerować, że mogło chodzić o okręt w którym położono większy nacisk na prędkość niż opancerzenie. Poniżej moja wizja takiej jednostki:
Karjala, finnish coastal armoured cruiser laid down 1924 (Engine 1925)
Displacement:
2 296 t light; 2 389 t standard; 2 505 t normal; 2 598 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
266,43 ft / 262,96 ft x 45,87 ft x 13,85 ft (normal load)
81,21 m / 80,15 m x 13,98 m x 4,22 m
Armament:
2 - 8,27" / 210 mm guns in single mounts, 282,57lbs / 128,17kg shells, 1905 Model
Breech loading guns in turrets (on barbettes)
on centreline ends, evenly spread
2 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1918 Model
Quick firing guns in deck mounts
on side, all amidships
1 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1918 Model
Quick firing gun in deck mount
on centreline aft, 1 raised gun
4 - 1,57" / 40,0 mm guns in single mounts, 1,95lbs / 0,88kg shells, 1917 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, 2 raised mounts - superfiring
Weight of broadside 731 lbs / 332 kg
Shells per gun, main battery: 100
2 - 18,0" / 457 mm submerged torpedo tubes
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 3,94" / 100 mm 163,55 ft / 49,85 m 7,68 ft / 2,34 m
Ends: 1,97" / 50 mm 98,59 ft / 30,05 m 7,68 ft / 2,34 m
0,82 ft / 0,25 m Unarmoured ends
Main Belt covers 96% of normal length
Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 3,94" / 100 mm 2,95" / 75 mm 3,94" / 100 mm
2nd: 1,57" / 40 mm 0,98" / 25 mm -
3rd: 1,57" / 40 mm 0,98" / 25 mm -
- Armour deck: 1,77" / 45 mm, Conning tower: 3,94" / 100 mm
Machinery:
Oil fired boilers, steam turbines,
Direct drive, 2 shafts, 17 850 shp / 13 316 Kw = 24,00 kts
Range 3 000nm at 12,00 kts
Bunker at max displacement = 209 tons
Complement:
176 - 230
Cost:
£0,734 million / $2,934 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 91 tons, 3,6%
Armour: 673 tons, 26,9%
- Belts: 275 tons, 11,0%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 113 tons, 4,5%
- Armour Deck: 270 tons, 10,8%
- Conning Tower: 16 tons, 0,6%
Machinery: 573 tons, 22,9%
Hull, fittings & equipment: 958 tons, 38,3%
Fuel, ammunition & stores: 209 tons, 8,3%
Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
2 634 lbs / 1 195 Kg = 9,3 x 8,3 " / 210 mm shells or 0,8 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,23
Metacentric height 2,3 ft / 0,7 m
Roll period: 12,8 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 34 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,31
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,46
Hull form characteristics:
Hull has rise forward of midbreak
Block coefficient: 0,525
Length to Beam Ratio: 5,73 : 1
'Natural speed' for length: 16,22 kts
Power going to wave formation at top speed: 69 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 7,00 degrees
Stern overhang: 1,08 ft / 0,33 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 19,46 ft / 5,93 m
- Forecastle (21%): 17,95 ft / 5,47 m
- Mid (40%): 17,45 ft / 5,32 m (10,43 ft / 3,18 m aft of break)
- Quarterdeck (22%): 10,96 ft / 3,34 m
- Stern: 11,98 ft / 3,65 m
- Average freeboard: 13,85 ft / 4,22 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 108,2%
- Above water (accommodation/working, high = better): 116,2%
Waterplane Area: 8 223 Square feet or 764 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 98%
Structure weight / hull surface area: 77 lbs/sq ft or 374 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,89
- Longitudinal: 2,97
- Overall: 1,01
Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
Room for accommodation and workspaces is adequate
Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability
Karjala (1925)
Lappi (1925)
Ahvenanmaa (1926)
Bardzo ciekawa, niespotykana charakterystyka. Można by się zastanawiać nad klasyfikacją jako duża kanonierka, ale „krążownik pancerny obrony wybrzeża” brzmi zdecydowanie lepiej. W odróżnieniu od POW, na które ostatecznie postawili Finowie, te jednostki miałyby sporą zdolność sensownego współdziałania z torpedowcami/niszczycielami, gdyby oczywiście takie dla tej floty powstały...
OdpowiedzUsuńKolejne okręty z refrenem „można by takie zbudować dla polskiej MW”. W tym przypadku byłyby całkiem w zasięgu finansowym. Abstrahując od drugiego refrenu tj. „i tak by odeszły do Anglii” można by się zastanowić mocno, czy jednak w realiach przewidywanej walki przy polskim wybrzeżu takie okręty, mające potencjał odgonienia krążowników lekkich, a w zespole nawet starcia z krążownikiem ciężkim, nie miałyby więcej sensu niż duże niszczyciele...
Może ciekawa byłaby ta sylwetka z innym kominem — niższym, ale o większej średnicy...
Mysle, że dla małej floty takie zawyżanie klasyfikacji jest naturalne, niczemu nie szkodzi a efekt propagandowy zawsze jakiś może dać. W tym przypadku określenie „krążownik pancerny” dla tego okrętu faktycznie funkcjonowało, trochę na podobnej zasadzie jak określenie syjamskich okrętów typu Thonburi jako POW (a były przecież nawet mniejsze niż ten „krążownik”, a ich pancerz był nieomal symboliczny). Co do PMW – pewnie tak by było jak piszesz, ale w latach 20-tych sens budowy okrętu jakiś byłby. Ciekawe, jaką rolę okręt mógłby uzyskać na zachodzie. Dzielność morska i zasięg raczej nie predystynują go do roli eskortowca, więc skończyłby pewnie jako pływając bateria plot.
UsuńdV
Myślę, że w razie ewakuacji okręty w latach 1940-41 pełniłyby funkcje w obronie wybrzeża przed ewentualnym desantem. A później może jednak znalazłyby zatrudnienie w wojnie w kanale La Manche, tam zasięg nie był problemem, dzielność morska też nie musiała być oceaniczna, a silne uzbrojenie stanowiłoby spory atut, szczególnie że prędkość akceptowalna do współdziałania z niszczycielami i siłami lekkimi. Duże ryzyko zgonu od miny czy niemieckiej torpedy, ale nikt nie mówił, że na wojnie jest łatwo i przyjemnie. A w 1944 spora przydatność do wsparcia desantów.
UsuńW Normandii działa 210 mm by się przydały, ale mam wrażenie, że jako niestandardowe dla RN zostały by zdemontowane już w 1939 r. Zapewne na rzecz 152 mm, chyba żeby przystosowali okręt do roli plot - wtedy pewnie dostałby pewnie działa 102 mm. Każdy z tych wariantów nie wyklucza używania okrętu w kanale w każdej roli, oprócz wsparcia desantu - o czym na początku wojny poważnie nie myślano.
UsuńdV
Dla dział 210 mm byłoby prostsze rozwiązanie — przekoszulkowanie do kalibru 203 mm. Jeżeli potencjalna wersja polska nie miałaby od samego początku dział 203 mm, czego wszak wykluczyć nie można. Natomiast wymiana na 102 mm spotkałaby dość niechybnie działa 120 mm. Z demontażem 40-ek z tej konfiguracji, jako strzelających najstandardowszą brytyjską amunicją pewnie by się za bardzo nie śpieszono, acz raczej w drugiej części wojny weszłyby również standardowo Boforsy (może też zamiast jednego z dział 102 mm) i Oerlikony. Konfiguracja 2x203 mm + 2x102 mm + z 6-8x40 mm + 4-6x20 mm byłaby w 1944 całkiem do rzeczy...
UsuńOwszem, przekoszulkowanie jest możliwe. Tylko że mam wrażenie, że w realiach początku wojny Brytyjczycy nie znaleźliby uzasadnienia dla takiego kalibru na tego typu jednostce i raczej poszli by w działa lżejsze. Do zwalczania wszelakich drobnoustrojów w kanale, a maksymalnie niszczycieli, były by efektywniejsze, i zapewne tym tokiem rozumowania by się kierowano. A że w 1944 r. cięższe działa by się przydały, czego absolutnie nie neguję – o tym na początku wojny raczej nikt by nie myślał, bo wtedy inwazja była raczej abstrakcją, zamierzeniem odsuniętym na bliżej nieokreśloną przyszłość. Bardziej istotna byłaby bieżąca potrzeba.
UsuńdV
Toteż myślę, że w okresie 1939-41 wybrano by wersję, która angażuje mniej zasobów. Działa 152 mm trzeba byłoby skądś wziąć, koszulka stanowiła mniejszy problem — szczególnie, że okręt(-y) zapewne przywiózłby stosowny zapas amunicji na pokładzie i sprawa nie byłaby pilna. A okazji zużycia w sumie bardzo szybko by nie było. Paradoksalnie pójście w kierunku 152 mm byłoby bardziej prawdopodobne później, kiedy oryginalna amunicja wyszłaby, a moce przerobowe byłyby mniej obciążone. Bo w walkach w kanale taki kaliber jako bardziej szybkostrzelny i uniwersalny sprawdzałby się lepiej. Inna sprawa, że pewnie dowództwo MW na emigracji ze względów prestiżowych byłoby bardzo niechętne zmniejszeniu kalibru dział.
UsuńA swoją drogą, jakie dokładnie są to działa 210 mm? Domyślam się, że któryś wzór ze zdobyczy na A-W/Niemcach, ale który konkretnie?
Myślę, że dział 152 mm było pod dostatkiem w magazynach - po starych krążownikach, które wycofano. W czasie DWS trafiały one m.in. na pokłady krążowników pomocniczych.
UsuńNatomiast ziało 210 mm, z braku innych opcji, to model niemiecki: http://navweaps.com/Weapons/WNGER_827-45_skc05.php
dV
np. tych: http://navweaps.com/Weapons/WNBR_6-45_mk7.php mieli w 1939 r. 629 szt. Były też dostępne działa 140 mm (79 szt.)
UsuńdV
Zeżarło mi posta, więc repeta... Mimo wszystko, żeby zamontować inne działa, trzeba by coś pogrzebać, pomodyfikować, zajmując w tym celu zasoby stoczniowe. A skoro dotychczasowe były, nawet z amunicją, byłoby to działanie o zerowym priorytecie, skoro przybrzeżne krążowniki na mające priorytet eskortowce się nie nadawały.
UsuńNatomiast ciekawe, jakie działa chcieliby zaoferować Włosi Finom. Nic nie wskazuje, żeby Cekania miała własne działa 210 mm inne niż moździerze — chociaż może w czasie wojny przyjechało coś z Niemiec. Włosi także tylko haubice. Zatem być może Finowie mieliby sobie kupić działa niezależnie w Niemczech, co w przypadku wersji dla Polski odpadałoby z urzędu.
Czyli ewentualna wersja polska musiałaby być uzbrojona po prostu w działa 203 mm, raczej te z magazynu po wycofanych okrętach włoskich, czyli tańsze
http://www.navweaps.com/Weapons/WNIT_8-45_EOC.php
niż nowego wzoru, zaprojektowane dla waszyngtonek.
Okręt ma dość szokujące charakterystyki, ale mają one chyba swoje uzasadnienie w specyfice floty fińskiej. W stosunku do zaistniałych realnie "pancerników" obrony wybrzeża, posiadają bardziej wymierny pancerz i atut znacznej prędkości, który pozwala im na szybsze przemieszczanie się wzdłuż bardzo rozwiniętej linii brzegowej. Optymalny, wedle mojego mniemania, byłby okręt o pośrednich charakterystykach (pomiędzy proponowanymi, a realnymi okrętami). Przy wyporności 5000 ts i solidnym opancerzeniu (burta 150 mm, pokład 50 mm) widziałbym prędkość około 18 węzłów i 2 x II - 209 mm (+ artyleria DP i plot.). Zapewne trudno byłoby zmieścić to w tak niedużym kadłubie, chociaż wydaje się, że starszy aż o 30 lat krążownik "Kaiserin und Königin Maria Theresia" (1894 r.) miał podobny potencjał do zasugerowanego powyżej.
OdpowiedzUsuńŁK
GRAPHICS
Coś większego dla floty fińskiej będzie, bowiem tam było naprawdę sporo różnych projektów. Problem w tym, że wiadomo na ich temat niewiele – tylko podstawowe dane, często nawet nie całe. Rysunków brak, więc muszę się zdać na własną fantazję ;)
UsuńdV
Okręt ładny, chociaż utrzymany raczej w stylistyce sprzed 1914. Nie widać, że Włosi projektowali. Określenie "krążownik pancerny" jest usprawiedliwione jako marketingowy chwyt stoczniowy: w rzeczywistości jest to kanonierka z powiększonymi (dzięki większemu kalibrowi armat) możliwościami ostrzału celów ma lądzie. Kształt dziobu zdradza możliwości radzenia sobie na akwenie pokrytym skorupa lodu. Zanurzenie trochę mniejsze niż w zamówionych potem pancernikach obrony wybrzeża umożliwiałoby większą swobodę operowania na płytkich akwenach. To są plusy projektu. Minusy związane są (chyba) z brakiem pomysłu na zastosowanie jednostki. Mogłaby ona wspierać działania własnych sił lądowych w pasie przybrzeżnym, natomiast w starciu z okrętami wojennymi przeciwnika miałaby znikome szanse. Przed starszymi pancernikami mogłaby uciec, natomiast w walce z wrogim krążownikiem zostałaby rozstrzelana, jak "Dhonburi" (1941). Chyba, zdążyłaby uciec pomiędzy szkiery, a ścigający okręt poniechałby pościgu, nie chcąc wejść na mieliznę. Zastanawiając się nad niszą operacyjną dla okrętu o takiej charakterystyce zastanawiałbym się nad poszerzeniem kadłuba oraz obniżeniem zanurzenia... Inna uwaga dotyczy siłowni, chyba nieoptymalnej. Turbiny parowe bezpośrednio połączone ze śrubami (nieekonomiczne poza prędkościami maksymalnymi), kotły na ropę. Byłoby drogo... Gdyby zastosować starsze rozwiązania (maszyny parowe, węgiel) można by obniżyć koszty budowy, a potem eksploatacyjne.
OdpowiedzUsuńW warunkach fińskich (urozmaicona linia brzegowa, liczne płycizny, możliwość ostrzału jednej z tras potencjalnej inwazji na stolicę kraju) taki okręt miałby sens, chociaż ostatecznie wybrany wariant (2 pancerniki o.w., z zaawansowaną siłownią diesel-elektryczną) był chyba lepszym rozwiązaniem.
KK
Uwaga o lodowcowej dziobnicy jest całkowicie słuszna (również ją zauważyłem! :)). Problem z tym, że siłownia turbinowa, a zwłaszcza bez przekładni ("direct drive") kompletnie nie nadaje się do napędu okrętu forsującego pokrywę lodową. Tu najlepsza jest tłokowa maszyna parowa lub diesel z przekładnią elektryczną.
UsuńŁK
Turbiny są ze względu na znaczną prędkość okrętu, której przy tak ograniczonych rozmiarach raczej nie udało by się uzyskać na maszynach tłokowych. Nie jest to najkorzystniejszy napęd dla lodołamacza, ale ten okręt ma kruszyć lód tylko w razi nadzwyczajnej potrzeby, zatem taki kompromis uznaję za dopuszczalny, czy wręcz konieczny. A założyłem, że okręt ma być jak najszybszy, bo gdyby był powolny, to myslę, że w kontekście lat 20-tych jego krytyka byłaby dużo większa. Oczywiście okręt w starciu ze znacznie większymi okrętami nie ma większych szans, ale to jest naturalne i nic się na to nie poradzi. Aczkolwiek – kaliber 210 mm, przy odrobinie szczęścia, może wielu przeciwnikom zaleźć za skórę. Co do wyglądu – na tak niedużej jednostce trochę trudno o jakieś wyróżniające się „narodowe” elementy, okręt, gdziekolwiek by nie powstał, wyglądałby podobnie. Może ewentualnie mógłby mieć nowocześniejszy wygląd, ale tu akurat zaważyły moje osobiste preferencje, bowiem okręty starsze podobają mi się bardziej.
UsuńdV
Mnie się też podoba: wygląda jak "Komendant Piłsudski" na sterydach. Ale przy 2 armatach raczej nie zajdzie przeciwnikowi za skórę, bo go nie trafi... Krążownik rozstrzela, niszczyciel storpeduje.
UsuńA prędkość taka, ze raczej tez nie ucieknie. Dlatego dałbym te maszyny parowe - 2-3 węzły w dół nie zrobią różnicy, a byłoby taniej...
KK
Faktycznie, pewne podobieństwo jest, choć nie zamierzone ;) Na tej kanwie, można pomyśleć o uproszczonej i tańszej wersji tego okrętu dla PMW. Zbierając dotychczasowe postulaty, to miałby on: maszyny tłokowe, mniejszą prędkość, niższy komin. Zapewne też zmodyfikowane uzbrojenie. No i chyba zmieniony dziób, bo lodołamacza chyba nie potrzebujemy ;)
UsuńdV
Właściwości lodołamacza na pewno są zbędne, ale czy wersja dla Polski powinna być wolniejsza? Polskie wybrzeże to oczywiście tylko spłachetek, więc w samej jego obronie parę węzłów więcej można spokojnie uznać za zbędne. Jednak zapewne przewidywana byłaby też forma służby konwojowej, a tu jednak dobrze byłoby mieć tę bezpieczną przewagę prędkości i nad niemieckimi predrednotami, i nad „Gangutami”, gdyby Sowietom zachciało się robić nimi głębszy wypad — tak żeby w razie czego choćby najwartościowsze jednostki floty mogły wziąć śruby za pas i nie podejmować skazanej na niepowodzenie walki (a polscy decydenci mogliby chyba nie mieć informacji odnośnie do losu znanego wszak dobrze weteranom carskiej floty „Ruryka” i dla bezpieczeństwa przyjmować, że pozostał on w służbie albo przynajmniej może do niej wrócić). Myślę, że rząd tych 24 węzłów jest akurat rozsądnym kompromisem.
UsuńZ drugiej strony był przypadek polskiego statku handlowego, którego z okowów lodu musiał uwolnić bodaj Schleswig-Holstein :D Co do prędkości - to takie się pojawiły postulaty, żeby napęd był prostszy i tańszy, czyli maszyny tłokowe, a to raczej nie sprzyjało by dużym prędkościom. O ile udało by sie utrzymać obecną, to dobrze, ale możliwe, że będzie konieczny kompromis w tym względzie. Przy czym jakiegoś drastycznego obniżenia osiagów nie przewidywałem i tak, te choćby 20 w. tak czy siak chciałbym utrzymac.
UsuńdV
„Blücher” kazał nie tracić wiary w maszyny parowe! Poniżej 20 w byłoby już bardzo słabo — nawet taka minimalna wartość pozwalałaby się jeszcze w miarę komfortowo wycofać przed wrogiem mającym tę nominalną przewagę kilku węzłów, „Ganguty” zapewne w latach 1920. i 30. ledwie dochodziły do prędkości predrednotów. Ale tak czy inaczej, im więcej, tym lepiej.
UsuńW sumie takie okazje, jak uwalnianie z lodów ocieplały trochę relacje międzynarodowe, więc można by je zostawić. A może jakiś konkretniejszy lodołamacz z drugiej ręki MW mogłaby sobie zorganizować niezależnie...
Możemy pomyśleć o lodołamaczu dla PMW, mimo iż, o ile mi wiadomo, w realu takiego zakupu nie rozważała:)
UsuńdV
No nie, polskiej marynarce wojennej okręt taki chyba nie byłby potrzebny. Może od biedy przydałby się w roli okrętu szkolnego, ale po instalacji typowego uzbrojenia (armaty 130 i 120 mm, 40 cm Boforsa). Oryginalne armaty 21 cm mogłyby się przydać do wzmocnienia baterii helskiej, chociaż jeśli, jak podejrzewam, były to działa poniemieckie, to mechanizm ich ryglowania (zamek klinowy) jako nietypowy, mógłby sprawiać kłopoty.
UsuńAle zamawiać okręt, żeby go potem rozparcelowywać? Karkołomne to... Tym bardziej, że realne potrzeby PMW to było: 1) uczynienie z Helu bazy z prawdziwego znaczenia (a więc podziemne zbiorniki z ropą, schrony dla okrętów podwodnych oraz ciężkie armaty dla baterii helskiej, 2) inwestycje w okręty podwodne (siła uderzeniowa), plus (mniejszy priorytet) ścigacze (ochrona granicy morskiej, zwalczanie kontrabandy).
Z powodów polityczno-wizerunkowych (istotnych z punktu widzenia decydentów typu kontradmirała Świrskiego) było posiadanie kilka większych jednostek nawodnych przydatnych dla pokazywania bandery i demonstrowania gotowości współdziałania z sojusznikami. Czy jednak do tego rodzaju zadań kanonierka o ładnej, ale archaicznej sylwetce, nadawałaby się lepiej od posiadanych niszczycieli? W dodatku zamówiona we Włoszech, a nie u strategicznych sojuszników II RP?
kk
@dV: zatem lodołamaczyk można potraktować jako ćwiczenie, może w ramach eksploracji biegunów pod egidą LMiK. Acz chyba mało rozwijające, skoro trzeba by po prostu wziąć ze stocku statek cywilny i najwyżej dać mu działo 75 mm...
UsuńW charakterze lodołamacza można przebudować rosyjską kanonierkę pancerną "Grozjaszczyj" (1892 r.), którą dałoby się bez problemu wytargować w ramach postanowień pokojowych z Rygi. Okręt ma dwuśrubowy napęd, krępy kadłub i pancerz na burtach, który może pełnić funkcję wzmocnienia przeciwlodowego. Tłokowe maszyny parowe mają nowoczesną konstrukcję pionową (VTE). Wystarczy wymienić wyeksploatowane kotły i przebudować stewę dziobową na konstrukcję właściwą dla tego rodzaju okrętów. Zamontować uzbrojenie z 3-4 dział 75 mm L/36 i tyluż ckm-ów plot. Dwie armaty 152 mm L/50 Zakładów Obuchowskich (nowoczesny model wz. 1908!) przeznaczyć jako zaczątek artylerii obrony wybrzeża. Okręt mógłby, w realiach polskich, pełnić dodatkowo funkcję szkolnego okrętu artyleryjskiego. :)
UsuńŁK
Pomysł z "Grozjaszczym" znakomity, okręt na pewno by się sprawdził w nowej roli. Tyle ze trzeba by go było kupić: w Rydze mieliśmy dużo wyższe (drednot "Gangut" w asyście mniejszych jednostek!) flotowe oczekiwania z tytułu podatkowego wkładu Królestwa Polskiego w budowę rosyjskiej floty przed 1914 r..
UsuńNiestety, nie udało się nic uzyskać: przeciwnicy rokowali twardo, a w trakcie rokowań ważniejsze okazały się inne priorytety...
kk
Też mi się wydaje, że gdyby była realna szansa wynegocjować przekazanie jakichś okrętów, to byśmy naciskali na coś nowocześniejszego. Nawet jeśli nie ten Gangut, to choćby jakieś niszczyciele typu Nowik czy pochodne. Ale to w niczym nie przeszkadza, bowiem możemy zrobić modernizację tej kanonierki na lodołamacz we flocie ZSRR. Tam było by to nawet bardziej prawdopodobne, w końcu ZSRR miał dostęp tylko do Zatoki Fińskiej, która zamarzała jak najbardziej.
UsuńdV
No, dyskutowałbym czy delegaci polscy należycie negocjowali sprawy flotowe... Również, gdy idzie o granice, zaprzepaszczono tak wielką enklawę polskości na Ukrainie, jaką była Żytomierszczyzna...
UsuńŁK
Okręcik prezentuje się sympatycznie, ale podzielam opinię, że z szerszym i niższym kominem byłoby lepiej. I rzeczywiście; klasyfikacja jako krążownik jest przesadzona (aczkolwiek uzasadnienie jest dość przekonujące i osadzone w realiach), kanonierka jest bliższa prawdy, Również w kwestii przydatności bojowej mam, podobne jak wyżej, wątpliwości. Ale jest to ocena z perspektywy czasu; sądzę, że w momencie powstania Finowie byliby dumni, a wielu (łącznie z nami) by im zazdrościło. Jak nie patrzeć, trzy takie jednostki stanowiły pewną siłę i istotne wzmocnienie tej niewielkiej floty.
OdpowiedzUsuńW drugiej połowie lat trzydziestych przydałoby się wzmocnić obronę przeciwlotniczą. Może (bardzo dobre zresztą) 105 - ki zamiast 120?
Aleksander
Cieszę się, że Ci się spodobał. Myślę, że jednostka taka faktycznie mogla by wzbudzić spore zainteresowanie w PMW, dlatego nie wykluczam wariantu dla naszej floty.
UsuńdV