sobota, 14 maja 2016

Krążowniki pomocnicze



Prezentuję pierwszą trójkę krążowników pomocniczych. Są to okręty przebudowane z jednostek handlowych, przeznaczone do służby patrolowej i dozorowej na Bałtyku. Jako uzbrojenie otrzymały po 2 działa kal. 152 mm L/35 zdjęte w ramach przebudowy w 1904 r. z krążownika Generał Dwernicki. Nie są to szybkostrzelne działa (strzelają 1 raz na minutę), ale pewną siłę ognia jednak tym jednostkom zapewniają. Jako uzupełnienie okręty otrzymały po 2 szybkostrzelne działka kal. 37 mm. Oprócz tego, mają one możliwość postawienia 80 min. Rozważałem też montaż wyrzutni torped kal. 457 mm, których mamy sporo (35 szt.) po starych torpedowcach przeklasyfikowanych na trałowce, ale zrezygnowałem z racji szczupłości miejsca na jednostkach. Zapewne wrócę do tego pomysłu w przyszłości, na kolejnych, być może większych krążownikach pomocniczych.
Zwraca uwagę znaczna odporność naszych „nowych” krążowników na trafienia. Wg programu, do ich zniszczenia potrzeba aż 32 pocisków 6-calowych lub 2 (!) torpedy. Jest to oczywiście wynik tego, że jednostki nie są dociążone (głównie maszynami napędowymi i pancerzem) tak jak analogicznej wielkości okręt wojenny. Na nasz użytek możemy ten fakt wytłumaczyć w ten sposób, że do ładowni, w miejsce nie zajęte przez miny napchano korka, pustych beczek czy innego materiału zwiększającego pływalność nawet w przypadku przebicia kadłuba poniżej linii wodnej.
Nazwy jednostek, jako że są to jakby nie patrzeć okręty wojenne, mogą budzić pewne zdziwienie. Przyjmijmy, że po prostu nie zostały zmienione po ich przejęciu od cywilnego armatora, co się zdarzało w rzeczywistości, a wśród statków cywilnych nazwy takie nie są niczym nadzwyczajnym.  Prywatnie natomiast zdradzę, są to imiona trzech kobiet ważnych w moim życiu, które w ten niecodzienny sposób postanowiłem uhonorować :)



Maria, polish auxiliary cruiser laid down 1903, mobilized 1914

Displacement:
    1 514 t light; 1 561 t standard; 1 672 t normal; 1 760 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    222,29 ft / 207,74 ft x 36,15 ft x 13,91 ft (normal load)
    67,76 m / 63,32 m x 11,02 m  x 4,24 m

Armament:
      2 - 5,98" / 152 mm guns in single mounts, 94,29lbs / 42,77kg shells, 1882 Model
      Breech loading guns in deck mounts with hoists
      on centreline ends, evenly spread
      2 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1908 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread
    Weight of broadside 192 lbs / 87 kg
    Shells per gun, main battery: 120

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    0,98" / 25 mm    0,79" / 20 mm              -

Machinery:
    Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
    Direct drive, 1 shaft, 947 ihp / 706 Kw = 12,00 kts
    Range 5 500nm at 7,00 kts
    Bunker at max displacement = 200 tons (100% coal)

Complement:
    129 - 169

Cost:
    £0,096 million / $0,384 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 24 tons, 1,4%
    Armour: 8 tons, 0,5%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 8 tons, 0,5%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 163 tons, 9,8%
    Hull, fittings & equipment: 1 259 tons, 75,3%
    Fuel, ammunition & stores: 157 tons, 9,4%
    Miscellaneous weights: 60 tons, 3,6%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      3 439 lbs / 1 560 Kg = 32,1 x 6,0 " / 152 mm shells or 1,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,11
    Metacentric height 1,3 ft / 0,4 m
    Roll period: 13,1 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 96 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,27
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,92

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle
    Block coefficient: 0,560
    Length to Beam Ratio: 5,75 : 1
    'Natural speed' for length: 14,41 kts
    Power going to wave formation at top speed: 41 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 2,00 degrees
    Stern overhang: 13,98 ft / 4,26 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        16,47 ft / 5,02 m
       - Forecastle (11%):    14,50 ft / 4,42 m (10,96 ft / 3,34 m aft of break)
       - Mid (50%):        9,06 ft / 2,76 m
       - Quarterdeck (15%):    10,01 ft / 3,05 m
       - Stern:        11,98 ft / 3,65 m
       - Average freeboard:    10,56 ft / 3,22 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 47,7%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 74,3%
    Waterplane Area: 5 141 Square feet or 478 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 285%
    Structure weight / hull surface area: 151 lbs/sq ft or 738 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 2,66
        - Longitudinal: 8,72
        - Overall: 3,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

80 mines

Maria (1903, mobilized 1914)
Anna (1904, mobilized 1914)
Barbara (1905, mobilized 1914)

39 komentarzy:

  1. W sumie fajne... ale jestem mocno sceptyczny co do działania na Bałtyku.
    Tam nie za bardzo widzę dla nich miejsce.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Co do sensu posiadania tego typu jednostek jestem mocno sceptyczny ...Nie widzę sensownego zastosowania dla nich na Bałtyku no chyba tylko jako statki-pułapki, ale :
      - u-boty jeszcze nam nie dogryzły
      - istnieje duże ryzyko spotkania silniejszego i szybszego przeciwnika (praktycznie każdy wrogi ciężki zespół będzie wyciągał min.15-18 węzłów ,a lekki więcej)
      Już prędzej widziałbym go jako eskorta konwoju przed raiderami (trochę statków jednak w koloniach Niemcy mogli uzbroić).
      Dodatkowo coś takiego przydałoby się w koloniach do patrolowania,oraz jako wsparcie potencjalnego desantu (
      a co też bywam krwiożerczy!@!%$@^@@!@)
      Pawel76

      Usuń
  2. Oczywiście nazwa "krążownik pomocniczy" jest tu trochę na wyrost. Osobiście przypominają mi szwedzkie odpowiedniki realowe z czasów DWS. Są więc to raczej pełnomorskie kanonierki pomocnicze. Działa 6" są dla nich nieco przyciężkie, ale rozumiem i aprobuję taką formę wykorzystania tych starych armat. Zastosowanie nowej amunicji, elaborowanej prochem bezdymnym, i zwiększenie elewacji (do + 25 st.) winno zapewnić przyzwoitą donośność rzędu 12,5 km. Użyteczność okrętów, w charakterze bałtyckich patrolowców/dozorowców/eskortowców nie budzi moich wątpliwości. Motyw nazewnictwa okrętów zasługuje na specjalną pochwałę. Wy, Krakauerzy, umiecie jednak zachować odpowiedni fason! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :) Nie ukrywam, że szwedzkie jednostki były tu inspiracją, stąd taka a nie inna klasyfikacja, trochę na wyrost, ale to tylko pozytyw dla morale, że oto tyle mamy krążowników;)
    Działa 152 mm zostały użyte, bo akurat były na stanie. Nic sensownego o mniejszym kalibrze nie mamy w większej ilości (tylko 2 działa 102 mm z Zygmunta Starego (ex-Iowa) i 2 działa 120 mm Armstronga z Urana (ex-Suzuya, ex-Nowik). Dział 152/35 jest natomiast jeszcze 10 szt. (oprócz tych 6 szt. już wykorzystanych), a nadto 6 szt. amerykańskich dział tego samego kalibru L/30 z oryginalnego zestawu uzbrojenia Zygmunta Augusta (ex-Texas).
    Użycie okrętów na Bałtyku widzę dokładnie w takiej roli, jak napisał ŁK. Oczywiście, podobne jednostki przydały by się także w koloniach, ale jest pewien problem - cała artyleria zdjęta ze starych okrętów jest w magazynach w kraju. Trzeba by sięgnąć ewentualnie do artylerii nadbrzeżnej, osłabiając tym samym obronę baz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie małe krążowniki pomocnicze posiadały niekiedy, w charakterze uzbrojenia głównego, marne 3". Jak dla mnie, to przegięcie w drugą stronę i wolę już te przyciężkie 6". W uzupełnieniu dodam, że te okręty są bardzo piękne. Nie bez kozery dałeś im imiona (ważnych dla Ciebie) kobiet.:)
      ŁK

      Usuń
    2. Na uzbrojenie podobnych okrętów w koloniach można kupić działa z demobilu (np: amerykańskiego), może to być sprzęt drugiej klasy, którego państwa niebiorące udziału w wojnie chętnie się pozbędą.

      Usuń
    3. Tak ogólnie, nie wydaje mi się, by 6-calówka była jakoś specjalnie zbyt duża jak na taki okręt, mimo iż realnie istniejące jednostki większych rozmiarów miały zazwyczaj jeszcze lżejsze uzbrojenie. Jest to działo, którego pojedyncze trafienie może już wyrządzić poważne szkody jednostce do niszczyciela włącznie, ponadto działa są tylko 2 więc obciążenie konstrukcji jednostki nie jest nadmierne. Zakładam ponadto, że zastosowano wzmocnienie konstrukcji kadłuba w rejonie posadowienia dział, więc ich eksploatacja nie powinna mieć jakichś katastrofalnych skutków.
      Co do dział z demobilu - trzeba będzie się zorientować kto czym aktualnie dysponuje, jeśli będzie coś ciekawego na zbyciu, to nie wykluczam tej drogi ich pozyskania :)

      Usuń
    4. Jak na swą wielkość okręty te są bardzo silnie uzbrojone. Przewyższają uzbrojeniem większość krążowników pomocniczych niemieckiej marynarki wojennej (z początków PWS). Jedyny problem z tymi 6" to ich niska szybkostrzelność, mogąca znacznie utrudnić skuteczne odparcie ataku np. dwóch, średniej wielkości, niszczycieli. Rozwiązaniem może być przystosowanie dział do użycia amunicji zespolonej, używanej we wczesnych modelach 6" Canetów wz. 1892. Myślę, że chwilową szybkostrzelność możnaby wtedy dociągnąć do 3-4 strz./min.
      ŁK

      Usuń
    5. PS. Jeśli chodzi o działa z demobilu, to wchodzą w grę chyba jedynie amerykańskie. I tu zwróciłbym uwagę na bardzo fajne, choć już nie najnowsze (opracowane w 1890 r.) armaty 5"L/40 (świetna szybkostrzelność i donośność).
      ŁK

      Usuń
  4. Te działa mają fajne parametry, ale też jedną poważną wadę - zupełnie niepasujący nam kaliber. Mamy już na stanie m.in. działa 120 mm i ex-francuskie 138 mm w bateriach nadbrzeżnych na Madagaskarze i Hajnanie. Wprowadzanie kolejnego kalibru pomiędzy tymi dwoma wydaje się być dość kontrowersyjnym krokiem.
    Może więc wziąć te francuskie działa o ile będą jakieś wolne? Amerykańskim ustępują wprawdzie szybkostrzelnością, (ale te 12 strz./min. 5-calówek to chyba i tak wartość teoretyczna niemożliwa do utrzymania w dłuższym okresie czasu), strzelają za to cięższymi pociskami (35 kg).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że użyjemy te francuskie, które już mamy. Nie sądzę, aby, w warunkach totalnej mobilizacji sił i środków, Francja byłaby skłonna odsprzedać nam jakieś nowsze (szybkostrzelne) działa średniego kalibru. A gdyby tak amerykańskie działa "przekoszulkować" na 120 mm L/42 i używać naszej amunicji do Canetów? Pytanie tylko, czy mamy w koloniach odpowiednie zaplecze techniczne dla takiej operacji, czy też musielibyśmy zlecić to Amerykanom?
      ŁK

      Usuń
  5. Z pewnością , trzeba by im to zlecić. W koloniach brak jest możliwości wykonania takich operacji. Wszystko to wydłuża sprawę - trzeba się skontaktować z Amerykanami, zlecić im robotę, potem czekać na przekalibrowane działa i jeszcze przeprowadzić adaptację statków. Oby do tego czasu w koloniach nie było już pozamiatane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogliśmy takie działania podjąć już na kilka tygodni przed wojną.

      Usuń
    2. Słuszna uwaga! Przecież niszczyciele zarekwirowaliśmy również przed wybuchem działań wojennych.
      ŁK

      Usuń
    3. PS. Wydaje mi się, że takie przekalibrowanie "w dół" nie jest szczególnie czasochłonną i skomplikowaną operacją. Mimo technologicznego ubóstwa II RP w latach 20-tych, przeprowadzono taką operację na ex-rosyjskich 3" (tzw. "prawosławnych").
      ŁK

      Usuń
  6. Wygląda na to, że faktycznie nie było to specjalnie skomplikowane (a w każdym razie nie niemożliwe). Przy czym tych dział do dyspozycji nie ma w 1914 r. tak wiele do dyspozycji, jakby się mogło wydawać. Jeśli dobrze liczę, i nie było jakichś dział nadliczbowych, to dostępnych było 9 szt. pochodzących z krążownika Detroit (C10, typ Montgomery, wycofany w 1910 r.). To na nasze potrzeby powinno jednak wystarczyć, bowiem pozwala wyposażyć 3-4 okręty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonany, że liczba dostępnych dział była większa, gdyż wchodził już szeroko do użycia nowy model 5" L/51 (wz.1910), w który sukcesywnie przezbrajano również starsze okręty. Istniejące więc, niewątpliwie, armaty zapasowe (magazynowe) można było w znacznej części również przeznaczyć na sprzedaż. Tym bardziej, że w 1914 r. żaden poważny polityk amerykański nie rozważał przystąpienia do wojny Stanów Zjednoczonych.
      ŁK

      Usuń
  7. Jak mi się wydaje, pomimo nazwy „krążownik pomocniczy”, ich służba ograniczy się do czysto patrolowej.
    Zaskoczyły mnie 3 rzeczy w tych jednostkach.
    1. Pierwszy maszt jest niższy od drugiego, zresztą pochylenie masztów jest inne – trochę dla mnie dziwne.
    2. Rozumiem, że poza dziobówką linia pokładu jest zgodna z narysowaną linią na burie, ale ponadto jest jeszcze nadburcie. Ale z tego wynika, że działa 152 nie stoją na pokładzie, tylko na jakichś podwyższeniach – dziwne.
    3. Do przodu dziobówka ogranicza pole ognia działa 152. Ale na rufie nic by nie przeszkadzało - gdyby nie działko 37. Zważywszy, że jest realna obawa, że okręt będzie musiał ratować się ucieczką, brak możliwości ognie 152mm do tyłu to poważny feler.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ograniczenie strefy ostrzału od strony dziobu i rufy nie ma, moim zdaniem, praktycznego znaczenia. 12-węzłowy okręt i tak nie ucieknie przed przeciwnikiem, który zechce go ścigać. Pozostanie mu tylko podjąć pojedynek w nadziei na na "lucky hit". :)
      ŁK

      Usuń
  8. Moim zdaniem działko na rufie nie ogranicza pola ostrzału 6-calówki,jeśli zważyć, ze u tak zawsze się strzela z pewnym kątem podniesienia działa, praktycznie nigdy płasko (jeśli by trzeba strzelać ogniem płaskotorowym, to już chyba było by i tak po naszej jednostce;)). Co do owych podwyższeń, to prawidłowo odczytałeś rysunek. Istotnie, zastosowałem takie rozwiązanie, które było często spotykane w przypadku jednostek o niskiej wolnej burcie - wyniesienie działa nieco w górę ograniczało zalewanie go przez fale i tym samum poprawiało komfort pracy jego obsady. Rozwiązanie to było stosowane m.in. na wspomnianych szwedzkich krążownikach pomocniczych czy małych niszczycielach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na niszczycielach osłaniano obsługę dział na pokładzie od podmuchu dział będących w superpozycji. A przecież chodziło o działa "zaledwie" 120mm, stojące pokład wyżej. A tu biedacy przy 37mm stoją, i to bez ochrony, tylko pół pokładu pod wylotem lufy 152mm.
      H_Babbock

      Usuń
    2. Obsługa nie musi tam stać w czasie strzelania z dział 151mm.
      KT

      Usuń
    3. Poprawka: 152mm.
      KT

      Usuń
    4. Dokładnie. Jak będziemy uciekać i trzeba będzie strzelać z 6-calówki w kierunku rufy, obsługa działka 37 mm do niczego tam nie będzie potrzebna ;)

      Usuń
    5. Takie platformy dookoła podstawy działa kojarzę z jakichś niszczycieli czy tez dużych torpedowców z początku XX wieku. Widziałem to na rysunku i zdjęciach, Platforma była wyniesiona około pół metra ponad poziom pokładu, sama stożkowa podstawa działa też była wyższa o "dodatkową" podstawę przy pokładzie.
      O'Cooley

      Usuń
  9. ps. a co do masztów - chyba trudno było by znaleźć jednostkę, która miała by obydwa maszty absolutnie identyczne. Dlatego mnie taka drobna różnica nie razi, a dodaje sylwetce wręcz autentyzmu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy admiralicja podjęła już decyzję co do zakupu amerykańskich (demobilowych) armat 5" L/40? Czas przynagla...
      ŁK

      Usuń
  10. Admiralicja jest przychylna pomysłowi :) Przy czym chronologię wyobrażam sobie następująco: najpierw przebudowujemy statki w stoczniach krajowych, w oparciu o własny potencjał i z wykorzystaniem posiadanych dział. Potem wybucha wojna i Bałtyk zostaje odcięty, więc admiralicja poszukuje możliwości konwersji statków gdzie indziej. Wybór pada na USA, gdzie konwersji poddane zostaje kilka statków które akurat znajdowały się poza Bałtykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy konwersja polskich jednostek handlowych na krążowniki pomocnicze będzie możliwa w portach amerykańskich, z uwagi na neutralność USA. Niezależnie od tego, gdzie i kiedy użyjemy zakupione (i przekalibrowane) działa - warto zadbać o ich możliwie najwcześniejsze nabycie. A konwersji statków możemy dokonać np. na Hajnanie, w oparciu o potężne zaplecze techniczne warsztatowca "Mikołaj Kopernik".
      ŁK

      Usuń
  11. Racja, zakupimy więc działa w USA i popłyną sobie na Hajnan. Jak już dotrze tam warsztatowiec, to dokonamy konwersji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozwolę sobie na małą dygresję. Jeśli zdecydowaliśmy się na zakup armat z demobilu amerykańskiego, to może warto byłoby się jeszcze zainteresować małym niszczycielem "Stringham". Okręt ten wszedł do służby w końcu 1905 r. i po zaledwie 8 latach został z niej wycofany. Głównym powodem niezadowolenia była relatywnie mała prędkość, która niewiele przekraczała 25 w. (w miejsce projektowanych 30 w.). Ale np. dla naszej eskadry na Madagaskarze byłby, mimo wszystko, wartościowym wzmocnieniem. Koszt nabycia byłby, z pewnością, bardzo umiarkowany. A nasze dotychczasowe, udane zakupy od US Navy - powinny nas do tego kroku dodatkowo zachęcić. :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomysł całkiem sympatyczny, ale niestety nie posiadam żadnego sensownego rysunku okrętu, który mógłby być podstawa do stworzenia własnego. Ponadto zastanawiam się, w jakim stanie był jednostka, która już od 1913 r. była wycofana z aktywnej służby i przeznaczona na okręt-cel. Tej ostatniej funkcji ostatecznie nie pełnił, ale nie sądzę by w tym czasie ktoś specjalnie o niego dbał.
    Nawiasem mówiąc, okręt ten chyba pobił wszelkie rekordy w czasie budowy tej wielkości jednostki - stępka 1898, wodowanie 1899, w służbie - 1905 . Niemal jak nasz Gawron :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W połowie 1914 r. jednostka była "w odstawce" dopiero od kilku miesięcy, więc jej stan techniczny nie mógł być katastrofalny. A i wcześniejsze eksploatacja była raczej "delikatna", gdyż okręt od początku nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Myślę, że gdyby Stany Zjednoczone weszły do wojny już w 1914 r., to reaktywacja okrętu w składzie US Navy byłaby pozytywnie przesądzona. W 1917 r. gorsze "rupiecie" (np. rozmaite 20 - 30 letnie jachty parowe) zasiliły amerykańską flotę. Sam "Stringham" nie miał już na to szans, po 3,5 letnim postoju (zapewne bez należytej konserwacji) był już wrakiem. Brak stosownego rysunku-podkładki nie jest dla Ciebie prawdziwą przeszkodą! :)
      ŁK

      Usuń
    2. PS. Przyzwoite fotografie okrętu: http://www.navsource.org/archives/05/tb/050319.htm
      ŁK

      Usuń
  14. Pozostaje jeszcze rozmieszczenie uzbrojenia. 2 działka 57 mm są po bokach nadbudówki dziobowej i to w zasadziee wszytsko co udało mi się wywnioskować. Wyrzutnie torped są ponoć na rufie, ale gdzie dokładnie - najlogiczniejsze było by przyjecie że jedna na samej rufie, a druga za ostatnim kominem, ale przydało by się potwierdzenie tego faktu. No i gdzie są 2 brakujące działka - znów na logikę wydawało by się że na dziobowej i rufowej nadbudówce, ale zwłaszcza lokalizacji na dziobowej nadbudówce nie potwierdza fotografia.

    OdpowiedzUsuń
  15. ps. nie wiem czy nie przesadziłem z tym mianem 'nadbudówek", to wygląda raeczj na podwyższone platformy dla dział.
    Lokalizację 3-go działa na dziobie zdaje się potwierdzać ta grafika: http://c8.alamy.com/comp/EP0WXK/the-thirty-knot-torpedo-boat-destroyers-uss-stringham-uss-goldsborough-EP0WXK.jpg
    Ale przydało by się zdjęcie na potwierdzenie. No i nadal nie wiemy gdzie było czwarte działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się (z naciskiem na wydaje, bo wzrok mam kiepski) że działa są rozmieszczone następująco: dziób i rufa (na osi symetrii okrętu) oraz obok komina I i II - asymetrycznie (po różnych stronach). Ja przezbroiłbym na 75 mm Canety (dziób - rufa) oraz podwójne wyrzutnie torped 457 mm, a działka "asymetryczne" wymieniłbym na km-y (na pewno mamy na Hajnanie stosowne zapasy). A po przezbrojeniu rejs (w asyście jakiegoś zaopatrzeniowca) na Madagaskar.
      ŁK

      Usuń
    2. PS. Ergo: zakupmy go bez uzbrojenia!
      ŁK

      Usuń
  16. A ja z całkiem innej beczki; bardzo mi się podoba pomysł na nazwy tych okrętów. Niestety ja tego nie zastosuję; u mnie byłoby to zbyt monotonne: Ewa, Anna, Ewa, Lucyna, Ewa, Ewa...

    JKS

    OdpowiedzUsuń