środa, 20 lipca 2016

Okręt szpitalny



W związku z planowanymi działaniami przeciwko niemieckim koloniom w Afryce, postanowiłem wcielić do floty okręt szpitalny. Niechybnie pociągną one za sobą znaczne straty w ludziach i konieczność udzielenia pomocy lekarskiej licznym rannym. Z kolei posiadane w koloniach zaplecze szpitalne jest raczej słabe i do tego  oddalone od przewidywanych teatrów działań, a przypadku ran odniesionych na wojnie nie sposób przecenić czasu w jakim udzielona zostanie stosowna pomoc. Stąd pomysł na tę jednostkę.  Ma ona, po przewidywanym opanowaniu brzegów danej kolonii wroga i zlikwidowaniu jego sił morskich pozostawać na miejscu i służyć jako pływający szpital dla rannych żołnierzy własnych bądź sojuszniczych. Oceniam, że okręt może jednocześnie przyjąć ok. 500 rannych i chorych, a do tego stosowną liczbę personelu medycznego.
Co do samego okrętu – to jest to zaadaptowany średniej wielkości statek pasażerski z klasycznym napędem parowym, zbudowany niedługo przed wybuchem wojny. Inspiracja sylwetki jak sądzę, jest banalnie prosta do odczytania. Postanowiłem sięgnąć po klasykę – czyli słynne „klejnoty księżniczki” :) Oczywiście u mnie nie jest to dokładnie taka sama jednostka jak te z realu, ale bardzo podobna.
Na koniec zdradzę, że w zanadrzu mam jeszcze jedną bliźniaczą jednostkę, i ona również doczeka się ciekawej konwersji. 


Maciej Miechowita, polish hospital ship laid down 1910 (Engine 1911), mobilized 1914

Displacement:
    8 018 t light; 8 201 t standard; 9 140 t normal; 9 891 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    447,86 ft / 425,33 ft x 55,05 ft x 24,70 ft (normal load)
    136,51 m / 129,64 m x 16,78 m  x 7,53 m

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 5 170 ihp / 3 857 Kw = 15,00 kts
    Range 8 500nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 690 tons (100% coal)

Complement:
    233 - 304

Cost:
    £0,329 million / $1,315 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 344 tons, 3,8%
    Hull, fittings & equipment: 6 675 tons, 73,0%
    Fuel, ammunition & stores: 1 122 tons, 12,3%
    Miscellaneous weights: 1 000 tons, 10,9%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      24 960 lbs / 11 322 Kg = 231,1 x 6 " / 152 mm shells or 4,4 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 0,91
    Metacentric height 1,7 ft / 0,5 m
    Roll period: 18,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,00
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle
    Block coefficient: 0,553
    Length to Beam Ratio: 7,73 : 1
    'Natural speed' for length: 20,62 kts
    Power going to wave formation at top speed: 31 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 2,00 degrees
    Stern overhang: 21,46 ft / 6,54 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        30,91 ft / 9,42 m
       - Forecastle (19%):    25,43 ft / 7,75 m (20,93 ft / 6,38 m aft of break)
       - Mid (50%):        19,95 ft / 6,08 m
       - Quarterdeck (18%):    24,44 ft / 7,45 m
       - Stern:        26,44 ft / 8,06 m
       - Average freeboard:    23,24 ft / 7,08 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 25,8%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 142,9%
    Waterplane Area: 16 387 Square feet or 1 522 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 542%
    Structure weight / hull surface area: 207 lbs/sq ft or 1 011 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 2,45
        - Longitudinal: 10,06
        - Overall: 2,82
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, rides out heavy weather easily

13 komentarzy:

  1. Piękny, średniej wielkości, pasażerski parowiec transatlantycki z początku XX wieku. Inspiracja więcej niż czytelna, ale na tym polega specyfika tego bloga - czyli niezbyt odległe odejścia od realu! :) Bardzo dobrze, że pomyślałeś o takiej jednostce. Będzie bardzo potrzebna w operacjach prowadzonych na odległych teatrach działań wojennych. Frapująca jest zapowiedź konwersji bliźniaczego liniowca. Najprostszy, ale chyba zbyt banalny, byłby krążownik pomocniczy. Może jakiś rasowy okręt-baza wodnosamolotów w typie rosyjskiego "Imperator Aleksandr I"?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna jednostka z rodzaju cichych Bohaterów mórz.. :)
    Jednostka dość żwawa i pojemna a zarazem całkiem zgrabna i elegancka!
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za pozytywne opinie :) Choć tym razem za elegancję sylwetki pochwały bardziej należą się prawdziwemu projektantowi "klejnotów księżniczki Dagmary", niż mnie. To były klasycznie piękne jednostki pasażerskie, mimo iż nie specjalnie wielkie ani szybkie.
    ŁK - nie ukrywam, że dobrze kombinujesz. Zapowiadana hednostka będzie, taką przynajmniej mam nadzieję, niebanalna;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jeszcze jeszcze dwa pytania. Czy wspomniane jednostki ("Maciej Miechowita" i jego nieznany z imienia bliźniak) to największe statki pasażerskie pod polską banderą? I czy oprócz północnoatlantyckich linii żeglugowych (Stany Zjednoczone), których istnienie jest raczej bezdyskusyjne, rozwijamy również kierunek południowoatlantycki (Brazylia)?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że możemy przyjąć, że mamy po dwa statki na każą z tych linii (północnoamerykańską i południowoamerykańską). Dwa kolejne, pływające do Stanów, są nieco większe od pary do której należy Maciej Miechowita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnoszę z tego, że z linii północnoamerykańskiej wyodrębniasz statki pływające wyłącznie do Stanów Zjednoczonych. Musimy uwzględniać, że wychodźstwo polskie jest mniejsze niż w realu i ogranicza się do Galicji i, w znacznie mniejszym względzie, zaboru pruskiego. Ci polscy emigranci to potencjalne wzmocnienie siły wojska polskiego. Dzięki nim będzie możliwe zaznaczenie naszego udziału w kampaniach zachodnioeuropejskich oraz poważna wzmocnienie/uzupełnienie jednostek operujących w koloniach.
      ŁK

      Usuń
  6. Tak sądzę, że emigracja może być mniejsza niż w rzeczywistości, choć o ile mniejsza - nie czuję się na siłach ocenić. W każdym razie każdy obywatel (ups, raczej poddany;)) który zostanie, to tym lepiej dla naszego państwa, w tym i jego sił zbrojnych. Z pewnością obecność tych niedoszłych emigrantów uprawdopodabnia przeprowadzenie wielu naszych operacji militarnych, w tym tych o których piszesz - czyli w koloniach. Choć tak po prawdzie, nie ukrywam, że wojska kolonialne formujemy także z tubylców, tak jak to w rzeczywistości robiły chyba wszystkie mocarstwa kolonialne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moment, jeśli przyjąć że część (powiedzmy choćby tylko 50-60%) ludności z "naszego Carskiego zaboru"(tu Królestwa Polskiego), zostaje w ojczyźnie. Rodzi to pytanie czy ew. rezerwy naszego wojstewka nie są o "parę %" większe? czy nie oznacza to dodatkowych 3-5 dywizji? Zielonych bo zielonych, ale wciąż bitnych naszych rodaków?
      Kolejne pytanie, tak właściwie w KP ludziom żyje się nieco lepiej niż pod Berłem Jaśnie Wielmożnego Cara, to czy możliwość przybycia imigrantów z Rosji, czy części Galicji i zaborów pruskich nie byłaby prawdopodobna?
      Kpt.G

      PS: Mości Orkanie jeśli to czytasz... Daj post na swoim blogu!

      Usuń
    2. Chyba nie do końca zostałem właściwie zrozumiany. Napiszę zatem inaczej: trwający przez 100 lat, bardzo pomyślny rozwój gospodarczy Królestwa Polskiego, powoduje, że nie ma powodów (na tym terenie!) do wystąpienia zjawiska emigracji zarobkowej. Nie występują tu także powody do emigracji politycznej. Tak więc gros polskojęzycznych emigrantów za oceanem, to poddani władców Austrii (głównie) i Prus. I to tych emigrantów, jako etnicznych Polaków, traktuję jako potencjalne źródło wzmocnienia wojska polskiego (na tych samych zasadach, co realowa rekrutacja zaoceaniczna przeprowadzona do Armii Błękitnej).
      ŁK

      Usuń
  7. Uważam, że w ramach konwersji liniowca pasażersko-towarowego na okręt szpitalny bomy ładunkowe można było zdjąć. Chyba nie zamierzamy przewozić rannych w ładowniach warstwami lub w paczkach np. po ośmiu :).

    JKS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ile poznałem preferencje estetyczne dV, to odpowiedź będzie taka, że bez bomów sylwetka okrętów zostanie zubożona = oszpecona. :)
      ŁK

      Usuń
  8. Dokładnie tak:) poza tym zawsze jakaś ich przydatność będzie - jakieś zapasy, medykamenty trzeba na pokład załadować. No i w niczym nie przeszkadzają, więc po co się kłopotać ewentualnym demontażem? Zresztą, jak spojrzymy na realne jednostki, to raczej zachowały cały ten osprzęt służący do załadunku:
    http://www.maritimequest.com/liners/01_photos/l/llandovery_castle_1925/llandovery_castle.jpg
    http://www.militarian.com/attachments/hmhs-salta-1-1911-1917-jpg.4831/
    co do emigracji - oczywiście to wszystko o czym pisze ŁK to fakt, ale to nie zlikwiduje emigracji zupełnie. Przecież ona dotyczyła praktycznie każdego kraju europejskiego wówczas, więc i KP także.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nasilenie zjawiska było różne, w różnych krajach. Np. emigracja angielskojęzyczna przeważała z terenu ubogiej Irlandii.
      ŁK

      Usuń