niedziela, 4 marca 2018

Kolejne Q-shipy

Dwa ostatnie dozorowce typu Magnolia postanowiono ukończyć w zmienionej postaci. Jednostki te postanowiono upodobnić do jednostek handlowych, tak by mogły również pełnić funkcję okrętów-pułapek. Kadłub pozostał niezmieniony co do gabarytów, ale mocno zmienił się wygląd jednostek. Nadbudówka została zgrupowana na śródokręciu, działa kal. 75 mm posadowiono bliżej dziobu i rufy za opuszczanymi zasłonami, które maskują je zanim okręt otworzy ogień. Za podobnymi zasłonami ukryte są działka kal. 37 mm na śródokręciu. Oprócz tego, okręt ma na uzbrojeniu 3 ckm-y, które są ukryte w schowkach pod pokładem, a na podstawy są zakładane dopiero w momencie podjęcia akcji bojowej. Ponadto, dla lepszego maskowania okręty posiadają atrapy bomów ładunkowych, co mocno upodabnia je do typowych, małych frachtowców tamtych czasów. Myślę, że można mieć nadzieję, że tak ucharakteryzowana jednostka skłoni jakiegoś lekkomyślnego dowódcę u-boota do wynurzenia, a wtedy… nie chciałbym być w jego skórze ;)
Na koniec dodam, że okręty posiadają – jakże adekwatne – nazwy roślin drapieżnych :)




Rosiczka, polish Q-ship laid down 1916

Displacement:
    226 t light; 235 t standard; 260 t normal; 280 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    165,03 ft / 162,53 ft x 19,95 ft x 6,76 ft (normal load)
    50,30 m / 49,54 m x 6,08 m  x 2,06 m

Armament:
      2 - 2,95" / 75,0 mm guns in single mounts, 12,87lbs / 5,84kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread
      2 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1914 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all amidships
      3 - 0,30" / 7,6 mm guns in single mounts, 0,01lbs / 0,00kg shells, 1908 Model
      Machine guns in deck mounts
      on centreline, evenly spread, 1 raised mount
    Weight of broadside 29 lbs / 13 kg
    Shells per gun, main battery: 200

Machinery:
    Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
    Direct drive, 1 shaft, 705 ihp / 526 Kw = 15,00 kts
    Range 2 000nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 45 tons (100% coal)

Complement:
    32 - 42

Cost:
    £0,043 million / $0,172 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 4 tons, 1,4%
    Machinery: 109 tons, 42,1%
    Hull, fittings & equipment: 113 tons, 43,6%
    Fuel, ammunition & stores: 34 tons, 12,9%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      163 lbs / 74 Kg = 12,7 x 3,0 " / 75 mm shells or 0,2 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,30
    Metacentric height 0,7 ft / 0,2 m
    Roll period: 9,9 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,14
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle, raised quarterdeck
    Block coefficient: 0,415
    Length to Beam Ratio: 8,15 : 1
    'Natural speed' for length: 12,75 kts
    Power going to wave formation at top speed: 47 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
    Stern overhang: 2,49 ft / 0,76 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        11,98 ft / 3,65 m
       - Forecastle (19%):    11,98 ft / 3,65 m (6,50 ft / 1,98 m aft of break)
       - Mid (50%):        6,50 ft / 1,98 m
       - Quarterdeck (18%):    12,96 ft / 3,95 m (6,99 ft / 2,13 m before break)
       - Stern:        13,45 ft / 4,10 m
       - Average freeboard:    8,79 ft / 2,68 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 147,2%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 75,2%
    Waterplane Area: 1 909 Square feet or 177 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 105%
    Structure weight / hull surface area: 29 lbs/sq ft or 139 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,97
        - Longitudinal: 4,74
        - Overall: 1,13
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Rosiczka (1916)
Dzbanecznik (1917)

99 komentarzy:

  1. Dobra idea! Powstał polski odpowiednik brytyjskich patrolowców typu "PC", które również mają swój rodowód w klasycznych patrolowcach (typ "P"). Można by jeszcze przywołać, na zasadzie porównań, francuskie okręty typu "Dubourdieu". Jeśli już przywołałem okręty francuskie, to marzą mi w naszej flocie choć ze dwa okręty typu "Marne" o przepięknej, supernowoczesnej sylwetce. Zauważmy, że mimo seryjnej, wojennej budowy okazały się też one trwałe i relatywnie długowieczne. Albo też takie dwie "ślicznotki", jak "Engageante", mające na dodatek nowoczesny napęd dieslowski... :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż bym powiedział, że typ Marnbe (zwany też Oise) wygląda aż nazbyt nowocześnie jak na te czasy :) Osobiście wolę bardziej klasyczne kształty, a taką sylwetkę to bym widział raczej gdzieś w latach 30-tych. Nie mam pojęcia skąd akurat w tym przypadku taka a nie inna sylwetka, niespotykana jak na czasy PWS?
      Tak na marginesie, widzę, że mocno gustujesz w dieslach ;)

      Usuń
    2. Tak, owszem, gustuję! Dla takich niewielkich jednostek to idealny rodzaj napędu. A co do nowoczesnych kształtów, to skoro takie były, to trudno uznawać je za nierealne. Swoją drogą to ciekawe, że trafiały się, wcale nie tak rzadko, okręty, które swoją architekturą wyraźnie wyprzedzały epokę (np. japoński krążownik "Tone" z 1910 r.)!
      ŁK

      Usuń
    3. Nie widzę nic specjalnie nowoczesnego poza kształtem stewy dziobowej. Podobny miały korwety typu Ardent. Reszta przypomina choćby korwety typu "flower"

      Usuń
    4. Oj, nie tylko stewa dziobowa powoduje wrażenie nadzwyczajnej nowoczesności sylwetki. To również zwarta, dosyć masywna nadbudówka, położona blisko śródokręcia, oraz krążownicza rufa. To także artyleria usytuowana na osi symetrii okrętu. "Engageante" ze zmodyfikowanym zestawem artylerii (np. 1 x 100 mm DP + 2 x 37 mm plot. + 4 x 13 mm plot.) oraz nową elektroniką byłby nowoczesnym, małym eskortowcem strefy przybrzeżnej.
      ŁK

      Usuń
    5. To chyba zaczęło się od awiz typu Frippone. Częśc miała kliprowe dziobnice, część proste(Diligente i podtyp Valliante). Potem typy Ardent, Marne, Luronne. To chyba spod jednej ręki projekty albo takie życzenie zamawiającego? Bo niszczyciele około 1910 dostały proste dziobnice, a kliprowe dopiero od 1925, od typu Chacal.

      Usuń
    6. Ma Kolega rację, gdy chodzi o niszczyciele francuskie. Te piękne kliprowe dziobnice trafiały się już przed PWS np. na okrętach japońskich (małe krążowniki "Yodo", "Tone" i "Chikuma", ale też i duży "Ibuki").
      ŁK

      Usuń
    7. Tylko Yodo i Tone. Reszta ma te japońskie "esowe" dziobnice. A taki Mogami (1908) ma z kolei bardzo brytyjski wygląd :)

      Usuń
  2. Jeśli zaczniemy teraz budowę monitora podwodnego, to może on jeszcze wziąć udział w wojnie. Doświadczenia z jego użycia i zdobycze z marynarki niemieckiej pozwolą nam później na budowę krążownika podwodnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz przyjdzie Kpt.G i zacznie nam wybijać ten pomysł z głowy :)

      Usuń
    2. LIBERUM VETO! MONITOROWI! :D
      Kpt.G
      PS. Z kraba można by było "wyciągnąć" "mały" podwodny krążownik (do 1200-1600ton).

      Usuń
    3. Monitor widziałbym nieprzeładowany artylerią. Czyli jedno działo 8" lub dwa 6". Bałtyk nie daje wielkich możliwości takiemu okrętowi. Jednak gdyby w 1918 roku przedarł się on na Morze Północne i ostrzelał choćby mało istotne cele na niemieckim wybrzeżu, taka demonstracja siły i możliwości miałaby duże znaczenie propagandowe. Nie tylko względem Niemiec, zyskalibyśmy też w oczach sojuszników i państw neutralnych; trzeba pamiętać, że one też obserwują pilnie wojnę i będą skłonne dogadywać się z najlepszymi.

      Usuń
    4. Jeśli dobrze pamiętam RN miała na Morzu Śródziemnym okręt podwodny typu E uzbrojony w haubicę kalibru 6 cali, wykorzystywaną min. właśnie do ostrzału wybrzeża. Innym artyleryjskim eksperymentem było uzbrojenie (znów typ E) op w 4 pojedyncze działa kalibru 57 lub 76mm (w osi symetrii). Równie dobrze możemy zbudować kraba w większej wersji i specjalnie na 1-2 takie "SpecOps" uzbroić go w 1-2 haubic 100-152mm, ostrzał np Kilonii lub Gdańska również byłby ciosem propagandowym. W sumie możemy podjąć się próby jeszcze bardziej zuchwalej..
      Pytanie ile naszych okrętów liniowych jest na chodzie, oraz ile op jest gotowych do działania?
      Operacja polegałaby na.. ostrzale Kilonii przez.. Władysława Łokietka, który niemal natychmiast by się wycofał, w tym czasie op czatują pod Gdańskiem i jego rejonie.. nieco na zachód w pogotowiu operowałaby flota liniowa... resztę chyba można sobie dopowiedzieć.. :)
      Panie Admirale! Gorąco proszę o wysłuchanie mej prośby! Jeśli nie, udam się z tym wprost do Jego Królewskiej Mości Miłościwie Nam Panującego!
      Kpt.G

      Usuń
    5. Oj nie wiem. Rajd Łokietka pod samą Kilonię wydaje się mocno ryzykowny. To daleko, akwen nad którym leży Kilonia jest ciasny i ogranicza swobodę manewru a więc i szybkie oddalenie się. Do tego podejść do Kilonii strzegą dozorowce, które zapewne zaalarmują swoje doództwo o zbliżających się polskich okręytacvh. No i stacjonują tam niemieckie krążowniki liniowe.
      Natomiast co do floty liniowej to mamy na chodzie 4 drednoty i 2 predrednoty (w tym 1 zmodernizowany). OP natomiast jest dużo, jeśli dobrze liczę to 26 (bez szkolnych, miniowych i liliputów).

      Usuń
    6. Przejść na Nordsee i ostrzeliwać cele brzegowe? A jak się pływa u-bootem po polach minowych i po Wattenmeer? Wykluczona taka akcja. Pilawę owszem, Kołobrzeg, Świnoujście, Warnemunde i Travemunde. Albo cokolwiek więcej niż rybackie chałupy na brzegu.

      Usuń
    7. Atak artyleryjskiego okrętu podwodnego na Pilawę NIE MA SENSU. Prowadzimy rajdy na Bałtyku, wszyscy o tym wiedzą, tam należy używać okrętów nawodnych, bo nieporównanie więcej mogą zniszczyć.
      Nietypowy okręt podwodny ma sens tylko w nietypowych działaniach. Musi zaatakować cel w tym rejonie, w którym okrętów polskich jeszcze nie było i nikt się ich nie spodziewa.
      Nie chodzi mi tu o zadanie przeciwnikowi wielkich strat, ale o udowodnienie naszej możliwości prowadzenia działań niekonwencjonalnych w niesprzyjających warunkach daleko od własnych baz. To pokaże całemu światu, że nasza flota jest świetnie zorganizowana, wyposażona i wyszkolona.

      Usuń
    8. Przyszła mi do głowy jedna rzecz:
      Podwodny Monitor i Krążownik (ofc. mówimy o podwodnych) to właściwie to samo.. tylko monitor to przesada artyleryjska, a krążownik jest bardziej.. "wyrównany" (nie wiem czy to właściwe słowo) albo "uniwersalniejszy". Oba to okręty dość duże, skomplikowane i drogie. Monitor będzie okrętem "stricte" artyleryjsko-torpedowym (artyleria jako główne uzbrojenie właściwie); zaś krążownik torpedowo-artyleryjskim (torpedy i artyleria na tem samym poziomie), opcjonalnie można zabawić się w torpedowo-artyleryjsko-minowym okrętem (tak jak chciał tego ŁK), o ile będziemy stawiać miny przez wt. :)

      Proponowana przeze mnie akcja miała na celu wyciągniecie sił z Gdańska wprost pod wyrzutnie op i lufy okrętów liniowych (gdyby się udało można by wyciągnąć nawet Rosjan z ich "ciepłego kurwidołka" w którym się schowali). Niemcy gdyby stracili trzon sił, lub został on "złamany", na Bałtyku albo przenieśliby kolejne okręty w celu uzupełnienia strat (ale nie mogą bo RN), albo zostali zmuszeni do oparcia się na działaniach sił lekkich, co w zasadzie dałoby nam wolną rękę na podwórku.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    9. Właśnie taki podwodny monitor/krążownik mógłby się dostać tam, gdzie okręty nawodne nie mają szans. Może nawet w okolice Kilonii? Z pewnością było by to spore zaskoczenie dla wroga :) Nie koniecznie musi to być okręt z działem 305 mm, ale n. taki z 2x152? 6-calówkami można już konkretnie ostrzelać jakiś nadmorski cel :)
      Natomiast można spróbować wyciągnąć okręty z Gdańska i tu jak najbardziej Łokietek może się przydać.
      dV

      Usuń
    10. Kolego Stonk, jakie cele kolega proponuje do takiego ataku?

      Usuń
    11. Jaki typ okrętu podwodnego jest u nas obecnie największy?
      Możemy tymczasowo przezbroić 2-3 okręty w 152mm lub 122mm haubice lub jakieś "ciężkie" moździerze? Więcej okrętów może "udawać", "Polski krążownik Vagus Est" który nigdy nie będzie istniał..XD
      Kpt.G

      Usuń
    12. Koledzy! Apeluję o zachowanie umiaru. :) Okręt podwodny, nawet z artylerią ograniczoną do 6", jest stanowczo zbyt duży dla Bałtyku. Ponadto nijak nie przystaje wypornością do tego, co już aktualnie wprowadziliśmy do służby. Jeśli 6" to jedynie jako haubica i to nie więcej niż L/15. Nie wiem jednak, czy takie rozwiązanie ma sens...
      ŁK

      Usuń
    13. Myślę, że Wyspy Północnofryzyjskie są słabym punktem niemieckiej obrony. Niemcy musieli przynajmniej do pewnego stopnia szanować neutralność sąsiadów, nie mogli więc ich zupełnie zaminować. Zresztą zaminowanie tych ciasnych akwenów samym Niemcom uniemożliwiłoby korzystanie z nich. Znajdzie się tam coś wartego pocisków sześciocalowych. Konkretne miejsce ataku zależałoby od rozpoznania wywiadowczego.
      Uzbrojenie któregoś z istniejących okrętów w haubicę 6" to kiepski pomysł. Primo: haubica jest rzadko przydatna w ostrzale celów brzegowych (większość celów w odległości kilku kilometrów od brzegu jest dostępna dla pocisków armatnich). Secundo: będzie miała mały zasięg.

      Usuń
    14. Na Wyspach Fryzyjskich była obrona przeciwdesantowa, reflektory, trochę artylerii i piechoty. Innych celów militarnych brak. Morze Wattowe to błotniste bajoro. Między wyspami a lądem jest chyba średnio metr lub dwa głębokości przy pływach 3m. Już chyba lepiej próbować Helgoland ostrzelać...

      Usuń
    15. Jaki to kaliber?
      https://en.wikipedia.org/wiki/HMS_E23#/media/File:HMS_E20.jpg
      Kpt.G

      Usuń
    16. 12-pdr czyli 3". Konkretnie takie https://en.wikipedia.org/wiki/QF_12-pounder_12_cwt_naval_gun

      Usuń
    17. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/5/5f/HMS_E4.jpg/300px-HMS_E4.jpg
      Ta sama wiki podaje że ten konkretny okręt^ (E4) nie miał żadnego uzbrojenia.. :)
      Mam wątpliwości czy armata którą widzimy na poprzednim zdjęciu ma kal. 76.2mm wg mnie jest znacznie większy.
      Kpt.G

      Usuń
    18. http://rnsubs.co.uk/boats/subs/e-class.html
      I jest, pod sam koniec jest zdjęcie! :D
      "E20 was fitted with a 6 inch gun"
      Kpt.G

      Usuń
    19. Ta 6-calówka to ewidentnie jakaś haubica! Może to być również armata z "podciętą" do L/20 (?) lufą. Nie wydaje mi się, aby elewacja tego działa przekraczała + 25 st. w moim odczuciu użyteczność dość wątpliwa. Owszem, duża siła ognia, ale donośność zapewne nie większa niż 7-8 km.
      ŁK

      Usuń
    20. Rzeczywiście. W pierwszym jest E20 na zdjęciu a opis E23, podobnie jak przeglądałem inne E. A tutaj faktycznie haubica 6".

      Usuń
    21. Po analizie stwierdzam że: mimo ze to działo do niczego niepodobne, to jest to zapewne haubica BL 6-inch 30 cwt, a właściwie to chyba sama lufa z dorobionym nowym oporopowrotnikiem, bo oryginalny "lądowy" jest wyraźnie krótszy od samej lufy. Predkość wylotowa 237 m/s, pocisk 55kg, donośność 7000 yd.

      Usuń
    22. A więc działo jest jeszcze krótsze, niż przypuszczałem. Taka "zmarynizowana" wersja zwykłej,lądowej haubicy. Użyteczność wydaje się iluzoryczna. Coś jak karonada z epoki Nelsona! :)
      ŁK

      Usuń
    23. W czasach Nelsona karonady miały rację bytu i tak walczyło się z bliska. Ale w czasach, kiedy niszczyciele mogą już strzelać na 12 km a pancerniki na 20; do ostrzału wybrzeża te 7 000 yd to też mało, a o szybkostrzelność lepiej nie pytać.

      Usuń
    24. Nie zapominajmy że to jest okręt podwodny, poprzez odpowiednie zalanie zbiorników balastowych można co nieco zwiększyć kąt, jak i oddawać strzały wtedy kiedy okręt pochyla się na "w kierunku zamka". Niby niewiele, ale każdy dodatkowy stopień doda kolejne jardy, z drugiej strony mogli używać wzmocnionych ładunków miotających.
      Poza tym typ E to dość maciupki okręcik jak na taką "lufę", ciekawe jakie były przeżycia kiedy strzelali na burtę..XD
      Kolejny powód, by zbudować jednostkę większa lub uzbrojoną w 2-4 (nieco) mniejsze działa (100-130?) ale za to z większym zasięgiem.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    25. Dla OP jakiekolwiek działo to przecież jak karonada (toute proportion gardée). Nie służy do walki na dalekie dystanse, a jedynie do zastraszenia zatrzymywanych statków i ew. ich zatopienia. Bez dalmierzy i przeliczników na jaki dystans mogą sobie celnie postrzelać, 5000m, 3000m?

      Usuń
    26. To może zdecydujmy się..
      Albo montujemy na op. działo/a sensowniejszego kalibru, szybkostrzelne i o dłuższej lufie by sięgnąć w głąb lądu (powiedzmy) 5-8km (doliczcie pewien dystans okrętu od brzegu), albo montujemy krótką pukawkę która posyła pocisk na 1500m z trochę lepszym celem jak 5 latek rzucający kamieniem.
      Czasami lepiej mieć przydużo, niż za mało... :|
      Poza tym, E23 dostał tą "lufę" doraźnie, a co innego kiedy montujemy działa na okręcie do tego przystosowanym. X1 miał być bardzo stabilną platformą artyleryjską dla swoich 132mm.
      Wciąż zastanawiam się, czy ci decydenci którzy pamiętali o tym okręcie w trackie DWS czy nie pluli sobie w brodę...
      Doraźne transportowanie zaopatrzenia (miał sporo miejsca na pokładzie) na Maltę bardzo by pomogło, nie wspominając o operacjach specjalnych które mógł przeprowadzić.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    27. To trzeba dokładnie policzyć. Trzycalówka ma masę stanowiska 2-2,5t, taka 102mm/L60 już ponad 5t, a 120 mm masę 8t i stosownie większy odrzut. Ile wytrzyma nasz OP?

      Usuń
    28. Cała ta dyskusja o możliwym zastosowaniu okrętu podwodnego (o wyporności nawodnej rzędu 650 - 850 ts) w charakterze podwodnego monitora, stała się bezsensowna. Na taki okręt nic większego od 1-2 armat 4" (~ L/45) lub haubic 6" (~L/15) nie da się zamontować. A z takim uzbrojeniem trudno marzyć, by mógł on wypełnić skutecznie funkcję quasi-monitora.
      ŁK

      Usuń
    29. Ja jestem zdecydowanie zwolennikiem artylerii długolufowej. Przychylam sie do opinii, że użyteczność na okręcie wszelkiego rodzaju quasi-haubic jest nader ograniczona. No i oczywiście, mam tu na myśli okręt znacznie większy niż te 650- 850 ton. Dla jednostki z 2 6-calówkami to musiało by być na pewno dobrze ponad 1000 ton. A ile dokładnie - to się jeszcze okaże :)
      dV

      Usuń
    30. Czyli przewidujesz "skokowy" wzrost wyporności naszych okrętów podwodnych? Dla dwóch armat 6" (i niechby tylko L/35 dla zmniejszenia masy) i z radykalnym ograniczeniem uzbrojenia torpedowego do 2 -3 aparatów "samoobronnych" będzie to zapewne około 1500 tn na powierzchni (przy bardzo "umiarkowanych" charakterystykach prędkościowych, na poziomie niemieckiego "U-155").
      ŁK

      Usuń
    31. Pamiętaj, że U-155 powstał jako (ale to głupio brzmi) podwodny statek. Został tylko doraźnie przystosowany do misji bojowych. Można go traktować tak samo jak krążowniki pomocnicze, które mimo podobnej wielkości mocno odbiegały osiągami od rasowych krążowników.

      Usuń
    32. Ta prędkość może być cokolwiek większa, ale zapewne poziom 13/8 w. będzie wszystkim, co można osiągnąć. Potrzebne będą wewnątrz kadłuba obszerne pomieszczenia na amunicję artyleryjską, a jego "pękaty" kształt jest wskazany, gdyż powinien wpłynąć dodatnio na stabilność okrętu (jako platformy artyleryjskiej) i ograniczyć maksymalnie jego długość (co wydaje się bardzo istotne dla Bałtyku). Prawdę mówiąc nie bardzo jednak widzę okręt tej wielkości na Morzu Bałtyckim, choć jestem świadomy, że zdarzały się takowe i tutaj.
      ŁK

      Usuń
    33. Wpadł mi do głowy pomysł a'la Frankenstein:
      czy mamy jakieś 2 kadłuby op o wyporności 500-800 ton, następnie "skleić" ich kadłuby sztywne (i troszkę wydłużyć je o 5-10m) i obudować kadłubem lekkim jako 1 okręt podwodny. Rozmiar tego to 70-80x~11x5-6m; miejsca na napęd jest sporo (ale zostaniemy przy 2 wałach napędowych). zapasy paliwa x2, a załoga wzrasta o połowę mniej więcej. No i jest gdzie montować 100mm i większe; ja bym dodał do tego ze 2x37mm.
      Kpt.G

      Usuń
    34. W przeciwieństwie do Kolegi, nie uważam się za znawcę problematyki okrętów podwodnych, ale zaproponowane rozwiązanie nie wydaje mi się realne. Zwłaszcza, gdyby miało rzeczywiście (a nie tylko jako idea konstruktorska!) dotyczyć zespolenia dwóch okrętów podwodnych w jeden!
      ŁK

      Usuń
    35. Ciekawy pomysł. Przy czym znacznie realniejsze wydaje mi się nie tyle wykorzystanie zbudowanych uprzednio dwóch kadłubów sztywnych, co wykorzystanie w projekcie nowej jednostki (krążownika podwodnego) projektów kadłubów sztywnych opracowanych dla któregoś z wcześniejszych typów OP. Oczywiście trzeba by je zmodyfikować, ale i tak wydaje się, że zaoszczędzi to czasu i problemów w stosunku do projektowania całości konstrukcji od zera. Tak zbudowana jednostka była by mocno nietypowa jak na te czasy (dwa kadłuby sztywne - niczym Typhoon!, niecodzienne proporcje kadłuba, zatem raczej niska prędkość, ale też relatywnie stabilna podstawa dla dział). Ogólnie - bardzo intrygująca koncepcja :)
      dV

      Usuń
    36. Raczej niska prędkość, ale dużo przestrzeni dla paliwa i akumulatorów - duuuuży zasięg, a to ma znaczenie. Kapitan wspomniał jeszcze o jednym aspekcie, który należy rozważyć, że okręt takiej konstrukcji miałby mniejszą załogę niż jednokadłubowiec podobnych rozmiarów, to znowu daje możliwości zmieszczenia w kadłubie dodatkowych zapasów czy wyposażenia zwiększającego komfort załogi.

      Usuń
    37. Bardzo duża przestrzeń "akumulatorowa" pomiędzy kadłubami. W części rufowej możliwość instalacji pomieszczeń dla ładunku min (USS Argonaut po usunięciu instalacji minowych zyskał przestrzeń dla 120 marines desantu). Co do artylerii, to nasze 6" są z roku '91 i 92' z donośnością około 15km i masą stanowiska pewnie 10-12t. Może jeśli chcecie artyleryjski kolonialny krążownik podwodny, to dwa podwójne 4,7"?

      Usuń
    38. Tajfun nie był pierwszym "dwukadłubowcem"
      Sen-Toku (I-401), również miał kadłub na podobnej zasadzie, z tym że "dwupoziomowy", a w przedziale dziobowym (torpedowym) chyba nawet 3 poziomy.
      Typ XXI, też miał w pewnym sensie kadłub w formie 8 spłaszczonej. :)

      Oczywiście, "sklejenie" kadłubów wymagałoby ich modyfikacji i częściowego rozebrania "ścian" którymi miałby się połączyć (można by wtedy "połączyć" wręgi, bez osłabiania sztywności całości, wnętrze przybrałoby kształt "krzywych kolumn"). Dla poprawienia stosunku długości do szerokości zaproponowałem ich wydłużenie głownie w części dziobowej.
      Opcja którą zaproponowałem dotyczyła wykorzystania dwóch nieukończonych okrętów i wykorzystaniu ich przy projekcie zespolonego w jeden okręt.. :)
      W każdym kadłubie od początku mamy miejsce na:
      2 diesle i 2 silniki elektryczne, więc:
      montujemy 1 duży Diesel+ 1 mniejszy dla prędkości ekonomicznej i generator prądu oraz 1 dużej mocy silnik elektryczny (za wcześnie chyba na małe silniki elektryczne dla dużego zasięgu/cichy bieg?). Do tego mamy miejsce na AŻ 4 baterie akumulatorów, teoretycznie zasięg może wzrosnąć co najmniej o połowę na silnikach elektrycznych.

      Komfort załogi, wyobraźmy sobie nasz przeciętny "średni" op, "wygoda" podoficera z mniejszych jednostek jest dostępna dla każdego szeregowego marynarza. Instalacja na pokładzie chłodni nawet o pojemności 2-3 ton oznacza lepszej jakości żywność przez dłuższy czas, to wpływa na morale. Jest miejsca by zainstalować coś w rodzaju małego kina lub sali operacyjnej, czy sprzętu do oczyszczania wody morskiej z soli=więcej wody słodkiej. Możliwość transportu (stosunkowo) dużej ilości ładunku lub ludzi do akcji specjalnych. Duży zapas torped, amunicji i żywności=stosunkowo długa samodzielność!

      W przyszłości, możemy wykorzystać zdobytą wiedzę przy takiej jednostce do opracowania własnego typu "X1", opartego jednak na 1 dużym kadłubie i dwóch mniejszych (ile miejsca!), no i nieco dłuższym :) dla poprawy prędkości.
      Kpt.G

      Usuń
    39. Jaka szkoda, że Kolega JKS jest już od dłuższego czasu nieobecny. Jestem przekonany, że gdy powróci, to będzie zachwycony bezprecedensowym polotem (progresywnej) weny twórczej P.T. Kolegów. I pomyśleć, że zaczęła się ta dyskusja od pomysłu na bałtycki monitor podwodny... Trochę się pogubiłem, ale teraz to już chyba dyskutowany jest okręt oceaniczny?
      ŁK

      Usuń
    40. Od czegoś trzeba zacząć.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    41. A zaczęło się niewinnie, od komentarza kolegi Pawła i postulatu uzbrojenia naszych nowych patrolowców w "setki" :-D

      Usuń
    42. Raczej od tego:
      de Villars 3 marca 2018 23:47
      Zaraz przyjdzie Kpt.G i zacznie nam wybijać ten pomysł z głowy :)

      Usuń
    43. Na wojnie wielkie rzeczy mają początek w błahych przyczynach - Gajusz Juliusz Cezar.

      Usuń
    44. Jeszcze co do prędkości.. w tych czasach wystarczy na poziomie 14-15w i to spokojnie, handlowce nie są jeszcze aż taks szybkie (średnio 11w) jak za 20 lat (13-14w). Z drugiej strony Bałtyk trochę ciasny, jednakże wg linka który przesłał Kolega O'Cooley, do lata 1916 Szwecja nie zaminowała swojego podwórka (i właściwie nadal nie musi bo RN nie posłała swoich subów na Bałtyk .. bo my działamy..), co daje możliwość:
      Ostrzelania instalacji na stricte niemieckim brzegu, a następnie przebicie się do Anglii gdzie okręt może podjąć działania w rejonie na południe od Norwegii, lub pomęczyć Helgoland i okupowane brzegi. :)
      Pod warunkiem iż okres projektowania okrętu będzie trwał niespełna 2 miesiące, a kolejne 5-7 miechów budowa okrętu (największego w chwili obecnej jeśli przekroczy 1500ton), nie jest to możliwe w chwili obecnej (nie ta technika, brak doświadczenia przy takich rozmiarach+niepewność dostaw surowców i sprzętu) oraz czas potrzebny na wyszkolenie załogi.. no i pomysł jak okręt wykorzystać potem..
      Kpt.G

      Usuń
    45. Ale Niemcy zwiększyli od tego roku siły do zwalczania OP, wprowadzają system konwojowy i patrole lotnicze.

      Usuń
    46. Jest jeszcze jedna opcja..
      Zapolować na Dr. inż. Hansa Techela...
      BY pracował dla nas.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    47. A kim on był sto lat temu, jakąś Alfa i Omegą U-boot Waffen? Ot konstruktor jakich wielu.

      Usuń
    48. Noo.. przewodził zespołowi, maczał paluszki w zasadzie każdym U-Bootcie od (co najmniej) 1914 do 1945.. :) Ofc. nie twierdzę że jest alfą i omegą, ale warty jest.. "zainteresowania". :)
      Kpt.G

      Usuń
    49. Tylko że na razie jest on jednym z wielu. Kto u nas powie- Łapcie go, to geniusz? Mamy swoich przecież.

      Usuń
    50. No dokładnie. Myślę, że mamy swoich nie gorszych inżynierów, dowodem są zbudowane już OP. Chyba raczej nie gorsze od u-bootów :)
      dV

      Usuń
    51. Pomyśl jak szef dużej firmy. Masz utalentowanych inżynierów i możesz zatrudnić kolejnych z otwartej rekrutacji, ale podkupienie najlepszych pracowników konkurencji to też dobry pomysł.

      Usuń
    52. Prezentyzm. Pan Techel jest patriotą i dla wrogów pracować nie będzie. Prędzej do USA wyemigruje.

      Usuń
    53. Ale kogoś z jego zespołu też można capnąć..a nóż, widelec, łyżka stołowa musztardy, jakiś to nasz zakonspirowany agent J-73/3? XD
      Kpt.G

      Usuń
    54. Wywiad ma prostą zasadę: złóż propozycję i zobacz, co się stanie. Nawet jeśli ten człowiek odmówi współpracy, NIC NIE TRACISZ. W czasie wojen światowych próby tego rodzaju były powszechne i nikt się o to nie oburzał. Oczywiście agent przyłapany na próbie werbunku rozstawał się z życiem.

      Usuń
    55. Tzn. oficjalnie miał wypadek. Ale tylko wtedy kiedy "wysyłano wiadomość", zazwyczaj był punktem zaczepienia rozpracowywania akcji werbowniczej wywiadu "przeciwnika" lub istniejącej już siatki albo to jemu po "obróbce" składano propozycję współpracy.

      Usuń
    56. Różnie bywa. W czasie wojny wywiady (podobnie jak armie) musiały się bardzo rozrosnąć i uzupełniać braki kadrowe nieprofesjonalistami. Trudno jest po odkryciu jednego szpiega rozpracować całą siatkę, bardzo prawdopodobne, że zauważą inwigilację, nim wszystkich namierzysz.
      Bzdurą jest też popkulturowe twierdzenie, że aresztowanie szpiega to porażka kontrwywiadu a przewerbowanie to sukces. Bardzo rzadko zdarza się przewerbowanie szpiega, bo nie da się go zmusić, może zmienić stronę jedynie z własnej woli. Jeśli spróbujesz szpiega szantażować, torturować czy co tam jeszcze, może nadać do centrali podyktowane mu meldunki, ale ma 1001 sposobów na poinformowanie zwierzchników, że został zmuszony do dezinformacji, sposobów, których nie wykryjesz. Sygnałem alarmowym może być nie tylko umówione hasło, może być też drobna zmiana stylu, np: zmiana czasu przekazania meldunków albo użycie słowa "samochód", gdy zawsze pisał "auto".

      Usuń
    57. 100-150 lat temu to jeszcze nie było takich wywiadów jak teraz (doświadczenie dwóch gorących i jednej zimnej wojny robi swoje), tak że rozpracowanie siatki było łatwiejsze. Jeśli wiemy kto jest szpiegiem i czego szuka, możemy podsuwać spreparowane informacje. "Obróbka" to niekoniecznie "łomot", raczej dokładna analiza osoby i "pokusa nie do odparcia"... jakoś udawało się werbować agentów będących oficerami a i agentów wojskowych czasami na swoja stronę zwerbować.

      Usuń
    58. Rozwój działalności wywiadowczej miał miejsce nie tylko przez doświadczenie. Ważny był również upadek etosu rycerskiego i rozpowszechnienie się w kulturze draństwa, wywiad to jednak brudna robota.

      Usuń
    59. W Wielkiej Brytanii na przełomie wieków wywiad agenturalny uważany był przez oficerów za niehonorowa profesję :-)

      Usuń
    60. Toże z "Subami" uważali a patrz, jakoś pierwsi w większej liczbie wcielili je do służby...XD
      Kpt.G

      Usuń
    61. Do Kolegi ŁK:
      Przyszedł mi do głowy pomysł na coś nietypowego a co nam obu się chyba spodoba.. :) Do tego w 2-ch opcjach!

      Opcja 1 Polnishe U-Kreuzer:
      do 2200 ton wyporności
      4x105mm (3x120-127); 4x37-40mm; 4-6x20mm
      6x533 dziób 4x533 rufowe do 20 torped w magazynach
      20/11w 12 000/12w i 140/3w

      Opcja 2 "zabawniejsza Polnishe U-Kreuzer":
      wyporność podobna
      4x57mm, 8x20mm
      14x533 (8-10 wt dziób reszta rufa) i do 32 torped w magazynach .
      12-16x152-203mm, czyt. wyrzutnia rakiet (a'la Katiusza); nie mniej jak 24 rakiety zapasu. Wyrzutnia skryta w wodoszczelnym pojemniku w tylnej części kiosku (jego najniższej nadbudowie około 1-1,5m nad pokład; troszkę podobnie jak na Orle obudowa łodzi)
      Reszta ta sama.

      Podkreślam że to na zasadzie szkicu/ogólnej koncepcji, bez sprawdzenia czy porównywania.. :)
      Konieczne byłyby stosowne badania w "Artylerii rakietowej" w okresie międzywojennym.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    62. Cenię sobie wielce poczucie humoru Kolegi! :) Dyskutujemy wszak o PWS, a tu mamy wyjątkowo progresywne koncepcje, które nie bardzo przystają (zestaw artylerii przeciwlotniczej, w tym działka automatyczne 57 mm, wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych dość dużego kalibru) nawet do realiów DWS (chyba, że to prace studyjne z końcowej fazy tej wojny!). Nb. ta opcja "zabawniejsza" to jakby znacznie powiększona (sic!) wersja sowieckich S-61 (tzw. projekt 613), pochodzących z lat 50-tych XX wieku.
      ŁK

      Usuń
    63. Cała koncepcja artyleryjskich (rakietowych?) okrętów podwodnych jest dla mnie nietrafiona. Ale skoro dyskusja poszła w tę stronę to relatywnie najsensowniejszą koncepcją jest okręt przeznaczony do zaskakujących ataków na wybrzeże, czy porty wroga. Przyjmując takie założenie naturalne byłoby pójście za koncepcją inżyniera Edmunda Zalinskiego (Żalińskiego? – zakładam, że w tym scenariuszu działał w Polsce), czyli „podwodnego krążownika dynamitowego”.
      Konstrukcyjnie były by np. 2 lufy umieszczone na stałe, z wylotami zamykanymi hermetycznie.
      Wady (mały zasięg, mała celność, konieczność celowania całym okrętem) są do zaakceptowania. Okręt podwodny może nocą skrycie podejść dość blisko do celu, wystrzelić i skryć się pod wodę. Oczywiście cel musi być rozległy, bo celność będzie znikoma.
      Zalety to stosunkowo duża siła pocisków, dość lekka konstrukcja, brak błysku wystrzału. Dodatkowo specyfika okrętu podwodnego powoduje, że i tak są już na okręcie instalacje ze sprężonym powietrzem (niezbędnym do wyrzucenia pocisku).

      Mimo wszystko wydaje mi się, że możliwość kilku ataków na wybrzeże wroga nie uzasadnia kosztu budowy takiego specjalnego op.
      H_Babbock

      Usuń
    64. Ja miałem na myśli bliżej lat 35-40.
      Poza tym automaty kalibru około 57mm (projekty/przymiarki, etc, ale nie prototypy) pojawiły się mniej więcej wtedy. W naszym przypadku może to wynikać z przyjętej koncepcji "lekkie szybkostrzelne działka dla op zamiast dużych dział". Bo "Jak wiemy op, jest parszywą platformą artyleryjską" i daleko celnie strzelać nie może (ˈbʊlʃɪt ekhem..). Automat 57mm starczy by wybić dziury w kadłubie handlowca, w stosunkowo krótkim czasie (szczególnie podwójny). To że może strzelać do samolotów, to już jakby psypadek, bo pochodzi od McClean'a "średniej" plotki dla ciężkich okrętów nawodnych... :)

      Wyrzutnie rakiet możemy oprac sami, Nebelwerfer (czy też raczej jego przodek) powstał w latach 30stych jeszcze dla Reichswehry (Walter Dornberger), osiągając zasięg 2000-9500m. Rosjanie ze swoimi Katiuszami produkowali je od 39go i zależnie od wersji 5000-12000m (prawie) zasięgu mieli.

      Mówiąc w skrócie chciałem To:
      http://i.imgur.com/LYSIDHb.jpg
      Zamontować Tutaj:
      http://www.newsweek.pl/g/i.aspx/860/0/newsweek/635056133264100000.jpg
      Tam gdzie jest łódź ratunkowa (wcześniej widziałem obrazek op z wyrzutnią a'la katiusza ale nie mogę znaleźć teraz).
      Sama propozycja nie była jeszcze konkretnie sprecyzowana.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    65. https://forum.sub-driver.com/filedata/fetch?id=82477&d=1511686665&type=full

      https://forum.sub-driver.com/filedata/fetch?id=82484&d=1511686665&type=full

      https://forum.sub-driver.com/filedata/fetch?id=82482&d=1511686665&type=full

      https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61SDuZh5wvL._SL1206_.jpg
      Coś takiego? Do nagłego ataku na rozległy, przybrzeżny cel czemu nie. Choć może lepiej byłoby pójść w jeszcze większą liczbę rur, zwiększając liczbę wysłanych jednorazowo prezencików? Rury jednocześnie prościej uszczelnić niż prowadnice lub skrzynki.
      Od dział dynamitowych lepsze będą 2-4 standardowe w "suchych" wieżach. Większy zasięg, większa szybkostrzelność, większa uniwersalność, przy odpowiedniej konstrukcji niewiele dłuższe "wejście" do akcji a nocą do ładunków można dorzucać przyćmiewacz.
      FWK

      Usuń
    66. A pierwowzorów takich zabawek nie trzeba szukać wcale dopiero w XX wieku:
      https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/04/Hwacha-Shinkigeon_Style.jpg/800px-Hwacha-Shinkigeon_Style.jpg

      http://cdn.ebaumsworld.com/thumbs/video/1548104/81670813.jpg

      https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/02/Hwacha-1500s-painting2.jpg
      ;)
      FWK

      Usuń
    67. Kolego H_Babbock: bardzo podoba mi się przypomnienie przez Ciebie pneumatycznego działa dynamitowego kapitana Edmunda Zalinskiego. To jedna z tych broni, które (moim zdaniem) przedwcześnie zeszły z areny dziejowej. Pociski tych dział, z uwagi na niewielką donośność i ograniczoną celność, nadawały się idealnie właśnie do prowadzenia ostrzałów dywersyjnych dużych celów powierzchniowych. Wielką zaletą było praktycznie bezgłośne "odpalanie" dział. Donośność "ciężkich" pocisków 381 mm (z ładunkiem 227kg dynamitu) osiągała jedynie około 1,5 km, ale okręt podwodny miał przecież możliwość skrytego zajęcia i opuszczenia stanowiska bojowego. Myślę, że była praktyczna możliwość oddania około 4 (?) "dwulufowych" salw, których efekt propagandowy byłby chyba nie do pogardzenia! :)
      ŁK

      Usuń
    68. Anmerykanom zdarzyło się nawet zamontować takie działo na OP (USS Holland, w 1897 r.), ale chyba się to nie sprawdziło, bo już w 1900 r. je zdemontowali. Osobiście mam poważne wątpliwości co do praktycznej użyteczności tego oręża (głównie przez jego mizerny zasięg). Ponadto nie wiem, jakie były praktyczne uwarunkowania jego użycia na OP. Temat jeszcze zgłębię ;)

      Usuń
    69. http://www.navweaps.com/Weapons/WNUS_Zalinsky.php
      Myślę że nie ma co kombinować z takimi wynalazkami.

      Usuń
    70. Myślę jednak, że można pomyśleć o wyposażeniu standardowego okrętu podwodnego naszej floty w takie 2 "działa". Jest to i tak lepsze rozwiązanie, niż wyposażenie takiego okrętu w haubicę/moździerz klasycznej konstrukcji. W charakterze ładunku bojowego wcale nie trzeba przecież stosować dynamitu. Są już dostępne nowocześniejsze materiały wybuchowe o większej sile niszczącej.
      ŁK

      Usuń
    71. Rówinież jestem sceptyczny co do przydatności dział parowych w ogóle a na okrętach podwodnych w szczególe.
      Amerykanów te działa zainteresowały, bo mogły strzelać pociskami wypełnionymi dynamitem, czyli silniejszymi od ówczesnej amunicji burzącej. Dynamit wybucha w lufie działa prochowego, w lufie działa parowego działają mniejsze siły.
      Ale to było dwie dekady temu. Od tego czasu amunicja burząca do standardowych dział bardo została ulepszona, więc działo parowe traci swój główny atut. Dwie dekady rozwoju technicznego pozwoliłyby też na wyeliminowanie przynajmniej części problemów dział parowych, ale nie ma takiej potrzeby, działa klasyczne są wystarczające. Nie musimy inwestować pieniędzy (pieniędzy jest zawsze za mało, zwłaszcza podczas wojny) w nietypową broń artyleryjską, skoro typowa spełnia wszystkie wymagania współczesnego pola walki.

      Usuń
    72. Masz rację, ale:
      1)działo klasyczne, strzelające pociskami o takiej masie, jest niemożliwe do zamontowania na okręcie podwodnym, choćby z uwagi na swój ciężar i potężny odrzut,
      2)ta armata strzela praktycznie bezgłośnie,
      3)zamiast pary można użyć do miotania pocisków sprężone powietrze.
      ŁK

      Usuń
    73. Działo parowe ma mniejszy odrzut i ciężar niż działo prochowe (rachityczna kanonierka Żalińskiego nie wytrzymałaby salwy z trzech klacycznych dział 15"), pod tym względem działo parowe jest przodkiem współczesnych dział niskociśnieniowych popularnych w lekkich i średnich wozach pancernych.
      Użycie sprężonego powietrza (dopełniacz, nie biernik) rozwiązuje część problemów. Są już powszechne na okrętach podwodnych instalacje sprężające powietrze, magazynujące je i uwalniające (szasowanie balastów). Jednak pozostaje problem zasięgu (do czego można strzelać 1,5 km od pozycji okrętu, która niemal zawsze jest oddalona o dziesiątki albo i setki metrów od brzegu? lub czy da się zwiększyć zasięg do 10 km?) i amunicji. Czy był 1916 r używany (przez saperów, górników itp) materiał wybuchowy zbyt delikatny do wystrzału z działa prochowego, a nadający się dla działa "protoniskociśnieniowego"?

      Usuń
    74. Instalacja sprężająca powietrze oraz jej zbiorniki będą musiały być dostosowane do pracy przy wyższych wartościach, oraz lufa będzie musiałaby być odpowiednio dłuższa przy mieć zasięg większy niż 1,5 km. Moim zdaniem jednak lepiej już zamontować "skróconą" haubicę/moździerz 152mm i osiągniemy zasięg ponad 5km z palcem w nosie. :)
      Poza tym "bezgłośne" strzelanie to też pic.. bo po ilu.. 10-15 sek? Będzie ryk detonującego pocisku który obudzi całą okolicę więc i tak strzelimy raz może 2 razy. Przy krążowniku podwodnym z 2-4 działa możemy oddać kilka salw (3-10 zależnie od kalibru) na większy dystans (powiedzmy strzelamy w zabudowę portu i basen, więc stajemy około 5-6km od celu, nie 500-1000m) i szybciej.. takie jest moje zdanie (przyjmujemy że mamy 4x105mm w ciągu minuty możemy oddać spokojnie 10salw, czyli do 40 pocisków; przy 2x152mm odda 3-4 salwy=6-8 pocisków, ofc im więcej dział i lepsze wyszkolenie..).
      Kpt.G

      Usuń
    75. Kolego Stonk: zawsze jesteś takim purystą językowym? Zdarzają się, w wypowiedziach na tym forum, poważniejsze błędy gramatyczne, a nawet ortograficzne, których dotąd nie komentowałeś. Bądź zatem łaskaw nie czynić tego również w stosunku do moich wypowiedzi!
      ŁK

      Usuń
    76. Takich dział zbudowano zaledwie kilkanaście. Miały donośność od 2tys. do 5tys. jardów (pociskiem podkalibrowym). Do tego chyba 16? szt armat polowych 2,5" (nie pamiętam nazwy) działających podobnie jak wiatrówka sprężynowa- tłok sprężający napędzany był niewielkim ładunkiem prochowym. Dosłownie parę sztuk przekazano powstańcom kubańskim i do "rough raiders" Roosvelta. Patrząc na to że dla jako takiej donośności będzie trzeba pewnie ciśnienia około 50atm, sporej długości lufy, zapasu butli ciśnieniowych lub innych zbiorników, sprężarek i diabli wiedzą co jeszcze,to chyba klasyczne armaty wyjdą lżejszymi. Nawet ta haubica z E20 miała donośność 7000yd pociskiem 55kg (była projektowana jako oblężnicza z masą 3,5t i z niskimi wymaganiami donośności). A Rosja ma haubice wz.1910 z donośnością 9500yd z masa 2,2t.

      Usuń
  3. Te Maximy zamiast tracić czas na wyciąganie ze schowków, to można schować gotowe do akcji w atrapach jakichś skrzyń udających ładunek pokładowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna sugestia, w toku służby zostanie wcielona w życie :)

      Usuń
    2. I jeszcze jedno. Jeśli nie ma widocznego ładunku na pokładzie, to potrzebne są atrapy zrębnic luków ładowni, tym bardziej że wolna burtę to my mamy niewielką.

      Usuń
    3. Myślę, że zrębnica to na tyle nie rzucający się w oczy detal, że dowódca u-boota może tego nie dostrzec w peryskopie ;)
      dV

      Usuń
  4. Dobra to teraz z innej beczki (zostawmy op).
    Jak działania naszych sił lekkich?
    Czy nasze niszczyciele skubią flotę handlową?
    Jakieś potyczki na morzu?

    Czy nasze wojsko wyraziło chęć zamówienia dodatkowych jednostek rzecznych/udzielenia wsparcia w strefie przybrzeżnej aka desancik na pleckach Prusaka?
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj trochę o sytuacji na Bałtyku w OTL
      http://www.portalmorski.pl/inne/21869-royalnavynabaltyku?showall=

      Usuń
    2. Mamy początek roku, więc jakichś większych akcji jeszcze nie było. Na razie trwa zima :) Ale w przyszłości jakieś ciekaw akcje są niewykluczone. Kto wie, może nawet desancik ;)
      dV

      Usuń
  5. Witam
    Na tle zachwytów nad statkami pułapkami,chciałbym stwierdzić że kapitanowie u-botów nie byli kretynami i jeżeli się szykowali do nawodnego ataku artyleryjskiego to wynurzali się za rufą atakowanej jednostki w martwym polu ostrzału, każąc jednocześnie atakowanej jednostce wyłączyć maszyny i stanąć w dyfie (Odpowiednie punkty regulaminu, a jak to bywa u Niemców ,,Befehl is befhel,,).
    W tej sytuacji dokonywanie zwrotu na którąś z burt celem otwarcia ognia może być co najmniej trudne jeśli nie niemożliwe, a atakowany u-boot powinien zdążyć się zanurzyć.

    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale nie zapominajmy o takich rzeczach jak:
      prąd będzie też "manewrował statkiem"
      to że wyłączymy maszyny nie oznacza od razu że przyjmiemy taki lub inny kurs, nadać możemy że maszynka sterowa jest w kiepskim stanie i nic na to nie możemy poradzić.. :)
      Podwodniacy wcale tak ściśle rozkazów się nie trzymali, szczególnie kiedy statek wydawał się być "opuszczony", a podpływali do "panic party"

      Warto poczytać np. Statki Pułapki z serii z kotwiczką, bardzo "oryginalna" książka.. :D\
      Kpt.G

      Usuń
    2. Czyli uzbrojenie trzeba dać przy burtach. Może 57mm zamiast 75mm, po trzy na burcie (ta trzecia w nadbudówce, w miejsce 37mm), ckm na pokładzie zastąpić Maklinami (zamaskowane atrapami skrzyń ładunku na pokładzie) i ckm za brezentowymi zasłonami zawieszonymi na relingach?

      Usuń
    3. Nie wiem czy byli kretynami, ale jednak sporo jednostek potracili w starciach z Q-shipami :) Zresztą nie twierdzę, że ten okręt to jakieś remedium na szybkie zwycięskie skończenie wojny. Przyda się, to się przyda. Nie, to też nie tragedia - wtedy będzie zwykłym dozorowcem, podobnie jak pozostałe kwiatuszki ;)
      dV

      Usuń
    4. ps. na rufę możemy walić co najmniej z 1 "maklina", a jak trochę się odchylimy, to i z rufowej 75tki. No i są jeszcze 2 km-y w rufowej części.
      dV

      Usuń
    5. Może to jest powód dla wypróbowania podwójnego stanowiska 37mm?
      Kpt.G

      Usuń
    6. Myślałem o Maklinie strzelającym wprost za rufę, schowanym w tej "rufówce".

      Usuń