środa, 26 maja 2021

Niemiecki krążownik korsarski

Dziś specyficzny krążownik niemiecki. Skojarzenie z sylwetką typu Magdeburg jest jak najbardziej na miejscu, bowiem poniższe rysunki powstały w oparciu o rysunek krążownika Breslau. Jednakże mój okręt znacznie się od niego różni pod względem charakterystyk. Wynikają one z przeznaczenia krążownika, którym jest funkcja rajdera. W tym celu okręt otrzymał mniej liczne uzbrojenie ale konkretniejszego kalibru (4x150), ze znacznym zapasem amunicji. Działa tego typu wydają się optymalnym wyborem do zwalczania dużych statków, lepszym niż dotychczas stosowane przez Niemców działa 105 mm. Do zwalczania mniejszych jednostek, na które szkoda amunicji głównego kalibru, okręt otrzymał 4 działa 88 mm. Zawsze może się też zdarzyć okazja do użycia torped, zatem okręt posiada 4 podwodnych wyrzutni. Kadłub okrętu w stosunku do pierwowzoru został nieco wydłużony – w części dziobowej i w rejonie maszynowni. Ma to dawać jak  najoptymalniejsze kształty dla osiągania dużych prędkości i miejsce na pomieszczenie silnego układu napędowego. Udało się osiągnąć prędkość 30 w., co czyni ten okręt najszybszym krążownikiem w swoim czasie. Napęd jest turbinowy, z kotłami opalanymi węglem zraszanym ropą. Istnieje przy tym możliwość pływania na samym węglu, co może wydawać się rozwiązaniem przestarzałym, ale jest uwarunkowane przeznaczeniem okrętu – węgiel można stosunkowo łatwo pozyskać uprawiając korsarstwo choćby z przechwyconych frachtowców, natomiast z paliwem płynnym mógłby być większy kłopot. Co do walorów defensywnych to zostały świadomie poświęcone – okręt nie ma walczyć z wrogimi jednostkami, tylko jak tylko się da, próbować uchylić się od starcia. Stąd duża prędkość okupiona znacznym ograniczeniem opancerzenia, na które składają się 30 mm pancerz burtowy o długości 80 m oraz 15 mm pokład pancerny. Myślę, że jednostka w takim kształcie jest dość ciekawa – w zadanej roli mogłaby się całkiem nieźle sprawdzić i poczynić sporo zamieszania na alianckich szlakach komunikacyjnych. 







 

Heidelberg, german light cruiser laid down 1912 (Engine 1913)

Displacement:
    4 144 t light; 4 360 t standard; 5 038 t normal; 5 581 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    467,77 ft / 458,30 ft x 45,47 ft x 17,09 ft (normal load)
    142,58 m / 139,69 m x 13,86 m  x 5,21 m

Armament:
      4 - 5,91" / 150 mm guns in single mounts, 102,98lbs / 46,71kg shells, 1906 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline, evenly spread, 2 raised mounts
      Aft Main mounts separated by engine room
      4 - 3,46" / 88,0 mm guns in single mounts, 20,79lbs / 9,43kg shells, 1912 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all amidships
    Weight of broadside 495 lbs / 225 kg
    Shells per gun, main battery: 400
    4 - 19,7" / 500 mm submerged torpedo tubes

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    1,18" / 30 mm    263,55 ft / 80,33 m    7,97 ft / 2,43 m
    Ends:    Unarmoured
      Main Belt covers 88% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,57" / 40 mm    0,79" / 20 mm              -
    2nd:    0,79" / 20 mm          -                  -

   - Armour deck: 0,59" / 15 mm, Conning tower: 1,97" / 50 mm

Machinery:
    Coal and oil fired boilers, steam turbines,
    Direct drive, 3 shafts, 48 519 shp / 36 195 Kw = 30,20 kts
    Range 8 200nm at 11,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 221 tons (90% coal)

Complement:
    298 - 388

Cost:
    £0,487 million / $1,948 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 62 tons, 1,2%
    Armour: 294 tons, 5,8%
       - Belts: 105 tons, 2,1%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 26 tons, 0,5%
       - Armour Deck: 151 tons, 3,0%
       - Conning Tower: 12 tons, 0,2%
    Machinery: 2 071 tons, 41,1%
    Hull, fittings & equipment: 1 717 tons, 34,1%
    Fuel, ammunition & stores: 894 tons, 17,8%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      2 878 lbs / 1 306 Kg = 28,0 x 5,9 " / 150 mm shells or 0,6 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,52
    Metacentric height 3,1 ft / 1,0 m
    Roll period: 10,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 60 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,12
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,21

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,495
    Length to Beam Ratio: 10,08 : 1
    'Natural speed' for length: 21,41 kts
    Power going to wave formation at top speed: 59 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 10,00 degrees
    Stern overhang: 4,99 ft / 1,52 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        25,43 ft / 7,75 m
       - Forecastle (16%):    21,46 ft / 6,54 m
       - Mid (29%):        20,44 ft / 6,23 m (16,96 ft / 5,17 m aft of break)
       - Quarterdeck (10%):    12,96 ft / 3,95 m
       - Stern:        13,98 ft / 4,26 m
       - Average freeboard:    16,90 ft / 5,15 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 155,9%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 141,5%
    Waterplane Area: 13 822 Square feet or 1 284 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 102%
    Structure weight / hull surface area: 70 lbs/sq ft or 343 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,94
        - Longitudinal: 1,73
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Good seaboat, rides out heavy weather easily
 

57 komentarzy:

  1. Przyjemny dla oka krążownik. Podoba mi się zwłaszcza w malowaniu "klasycznym" i w kamuflażu, czyli numery 2 i 6.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mnie również te dwa malowania chyba najbardziej się podobają. Klasyka zawsze się obroni, a fikuśne kamuflaże na ogół też bywają atrakcyjne. Ten okręt załapał się na ten krótki okres, w którym można sobie jeszcze wyobrazić że załapałby się na obydwa te malowania. Choć nie wiem, czy w przypadku klasycznego trochę nie nagiąłem ram czasowych, bo możliwe że w przededniu PWS Niemcy już takiego malowania nie stosowali. Ale czegóż się nie robi dla ładnego efektu wizualnego? ;)

      Usuń
  2. Pomysł ciekawy, okręt bardzo zgrabny. Zastanawiam się jednak, czy do takiej roli nie byłoby przydatne pewne upodobnienie do jednostek cywilnych, jeżeli nie na poziomie konstrukcji sensu stricto, to np. przystosowania do montażu imitacji nadbudówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że o upodobnieniu do jednostki cywilnej nie pomyślałem, a to ciekawy koncept. Warto się nad tym pozastanawiać. Trzeba by w takim przypadku pomyśleć też o ukryciu uzbrojenia, ale to jest do zrobienia;) Generalnie widzę tylko taki kłopot że okręt prawie 140-metrowy trudno będzie zamaskować jako zwykły frachtowiec. Już choćby z racji wymiarów, w tym czasie nie jest on czymś zwyczajnym, co mogło by się plątać po oceanach niezauważone. Więc trzeba by chyba pomyśleć o czymś innym. Może adaptacja jakiegoś mniejszego krążownika? Albo budowa od podstaw czegoś co by wyglądało jak statek handlowy, ale wnętrze by miało bojowe?

      Usuń
    2. Myślę, że bardziej obiecujące byłoby zamaskowanie przez udawanie liniowca pasażerskiego, w szczególności przy zakładanych parametrach prędkościowych — cztery czy nawet trzy kominy na frachtowcu ciężko byłoby rozmieścić w niebudzący podejrzeń sposób. Coś wolniejszego mogłoby już symulować frachtowiec, ale za cenę pogorszenia zdolności ucieczkowych. Koncepcja wilka w owczej skórze w sensie nadania mocno handlowego wyglądu okrętowi konstruowanemu od podstaw z zachowaniem standardów jednostek bojowych intrygująca. Pewnie taki okręt w ramach tej wprowadzającej w błąd twarzy mógłby mieć możliwość wariantyzacji — np. podnoszony i chowany fałszywy komin czy zmiany kształtu nadbudówek przez rozkładanie i składanie atrap.

      Usuń
    3. Udawanie liniowca ma jednak tę wadę, że statków pasażerskich było stosunkowo mało, więc każdy wywoływał jakieś zainteresowanie. Można się było też spodziewać, że są one znacznie bardziej znane, więc tym trudniej udawać jakiś bliżej nieokreślony statek tego typu. Z drugiej strony – oczywiście bardzo trudno by frachtowiec miał więcej niż 1 komin. Z kolei odprowadzić dym do jednego komina z wielu kotłowni też będzie trudno, bo musiałby mieć on monstrualne rozmiary, zatem też byłby7 podejrzany. Więc może diesle z odprowadzeniem spalin do jednego komina. A do tego, dla kamuflażu jakiś pomocniczy kocioł mający za zadanie dodanie tylko odpowiedniej ilości dymu?

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że w przypadku „klasycznego” krążownika, szczególnie o prędkości rzędu 30 węzłów nawet dość zgrubna charakteryzacja na liniowiec (czy statek pasażersko-pocztowo-jakiś tam jeszcze) byłaby tak czy inaczej środkiem pomocniczym, redukującym mimo wszystko procent meldunków o spostrzeżeniu czegoś podejrzanego przez jednostki handlowe czy prób dokonania inspekcji w przypadku bardziej leniwych dowódców okrętów. A w razie czego cała naprzód i w siną dal. Jednostka z Dieslami byłaby pewnie wolniejsza, ale za to dawała możliwość znacznie doskonalszego kamuflażu. Tak że mamy niejako dwie obiecujące gałęzie.

      Usuń
    5. Nie wiem, czy liczyłbym na lenistwo brytyjskich dowódców;) Statki pasażerskie zazwyczaj jednak wzbudzają chyba zainteresowanie. Jakby taki dowódca nie był pewny co ma przed oczyma, chyba raczej chciałby to sprawdzić. Oczywiście, w takim razie heidelberg może dać całą naprzód i się od niego oderwać, więc problemu teoretycznie nie ma, ale też spada użyteczność charakteryzacji na statek pasażerski. Ogólnie to ciekawy pomysł, ale jakoś mam mieszane uczucia ;)

      Usuń
    6. ps. statek pasażersko-towarowy chyba prędzej, bo mam wrażenie że takich jednostek było jednak znacznie więcej, były bardziej zwyczajne i nie wzbudzające specjalnego zainteresowania. I prędzej na nich można spotkać więcej niż 1 komin.

      Usuń
    7. Choćby „Cormoran”, ex-„Riazań”, 2 kominy przy 104 metrach... Brytyjczycy pewnie byliby czujni, ale Francuzi, Rosjanie już mniej, a tym bardziej neutrałowie, którzy nie zgłaszaliby u siebie dziwnego okrętu. Tak czy inaczej — temat był do dyskusji, fajnie, że się wywiązała.

      Usuń
  3. No nie jestem przekonany. "KORMORAN".

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy koncept i piękna wizualnie jego realizacja. Już dawno doszedłem do wniosku, że to trochę dziwne, iż Hochseeflotte nie dopracowała się realnie podobnego pomysłu. Upodobnienie okrętu do jednostki handlowej, zaproponowane wyżej przez Kolegę Jasta, wydaje się również godnym uwagi pomysłem. Tym bardziej, że było niekiedy stosowane już w końcu XIX wieku. Wspomnieć można amerykańskie krążowniki pancernopokładowe "Columbia" i "Minneapolis": lekko uzbrojone (również mieszany zestaw dział cięższych i lżejszych) i opancerzone, szybkie i z gigantycznym zasięgiem operacyjnym, a na dodatek o sylwetkach wystylizowanych na transatlantyki. Warto może pokusić się o kontynuację tematu w postaci stworzenia niemieckiego rajdera poprzez przebudowę któregoś ze starszych krążowników ("Irene"?) w przededniu PWS . Może nawet z napędem dieslowskim i pomocniczym ożaglowaniem? :) Przy umiejętnym posługiwaniu się oboma rodzajami napędu sądzę, że można by osiągnąć autonomiczność pozwalającą na 3-miesięczny (?) rajd po Atlantyku. Oczywiście prędkość maksymalna takiego okrętu zapewne oscylowałaby na poziomie 18 - 20 węzłów, więc o uchyleniu się od spotkania z silniejszym wrogiem nie może być mowy.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie że nie liczono się na poważnie z długotrwałym, i na taką skalę konfliktem, w którym przeciwnikiem będzie Royal Navy. Jakaś ograniczona, krótka wojna, wzorem tych z XIX w. – jak najbardziej, ale czteroletnia wojna światowa – tego się chyba nikt nie spodziewał, i nikt się w efekcie na to nie przygotował. Być może uznano, że parę transatlantyków przystosowanych do montażu dział w zupełności wystarczy. A może w ogóle nie liczono na specjalną skuteczność działań korsarskich? W końcu w czasie wojny rosyjsko-japońskiej krążowniki pomocnicze nie odniosły spektakularnych sukcesów, mimo iż Japonia jako państwo wyspiarskie teoretycznie była idealnym celem tego typu działań.
      Natomiast co do przebudowy któregoś ze starszych krążowników pod kątem działań korsarskich, to ciekawy pomysł, nad którym się z przyjemnością pozastanawiam. Zwłaszcza te żagle przemawiają mi do wyobraźni;)

      Usuń
    2. Myślę, że do ukształtowania się Trójprzymierza i Trójporozumienia wielki konflikt o charakterze co najmniej ogólnoeuropejskim był raczej przesądzony. Choć łatwo nam to stwierdzić z perspektywy z górą 100 lat, które upłynęły od tych wydarzeń! :) Nie wiem, jaka maksymalna moc jednostkowa diesli była dostępna w 1914 r., ale przypuszczam, że było to około 2000 KM. Przy np. trójwałowej siłowni, po 2 silniki na każdym wale daje to całkiem pokaźną moc 12000 KM, więc taki okręt o wyporności około 4000 tn nie byłby aż takim "ślimakiem". :) Krążownik o wielkości "Heidelberga" osiągnąłby około 21 węzłów i wielki zasięg operacyjny...
      ŁK

      Usuń
    3. Generalnie tak, konflikt był nieunikniony, ale mam takie wrażenie, że jego skala, wpływ na funkcjonowanie społeczeństw i długotrwałość jednak przeszła najśmielsze oczekiwania. Chyba oczekiwano wojny może nawet intensywnej, ale krótkiej, parotygodniowej, maksymalnie paromiesięcznej. Dlatego z taką ochotą przecież maszerowano na front w 1914 r. Nikt się nie spodziewał ugrzęźnięcia na 4 lata…
      Co do mocy diesli, w tym momencie nie mam danych pod ręką, ale spodziewam się, że mogło by to być faktycznie te 2000 KM, a może nawet więcej skoro projektowano w tym czasie pancerniki pod napęd dieslowski, których maszynownie miały sięgać nawet ponad 50000 KM! Co prawda brak bliższych szczegółów tych maszynowni, ale przynajmniej spodziewano się, że jest możliwość skonstruowania potężnych diesli, raczej o większej mocy jednostkowej niż 2000 KM, bo nie wyobrażam sobie, by okręt miał mieć np. aż 25 osobnych silników (!)

      Usuń
    4. Myślę, że zaproponowana przeze mnie dieslowska siłownia o mocy 12000 KM jest 100% realna. Np. włoskiej budowy brazylijski okręt-baza okrętów podwodnych "Ceara" z 1915 r. miał 2 wysokoprężne (2-suwowe i 6-cylindrowe) silniki firmy FIAT, o mocy po 2050 KM.
      ŁK

      Usuń
    5. Zgadzam się, siłownia 12000 KM nie powinna przedstawiać technologicznego problemu w tamtym czasie. Jedyna kwestia to to, ile silników będzie musiało się na nią złożyć. Osobiście wyrażam nadzieję (nie popartą jednakże konkretnymi przykładami), że było by wówczas możliwe skonstruowanie silników o jednostkowej mocy powyżej 2000 KM.

      Usuń
    6. Przy siłowni 4-wałowej wystarczyłoby, by moc jednostkowa silnika wynosiła 3000 KM. To wydaje się całkiem realne.
      ŁK

      Usuń
  5. Nasunęła mi się jeszcze myśl, że taki okręt mógłby fakultatywnie spełniać funkcję łamacza blokady i wozić do Niemiec szczególnie cenne ładunki z importu. Pewnie wymagałoby to modernizacji ułatwiającej załadunek względnie przeładunek na morzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy sposób na Deutschland'a (aka U155) nie byłby lepszy, na początku to był podwodny frachtowiec, z tym że on mógł przewieść 510 ton towarów różnych (+ładownie na 290ton kauczuku czyli w sumie 800ton podobno), pływał wolniej ale jakby trudniej byłoby go wypatrzeć.. szczególnie w trakcie PWS, wystarczyłoby że podwodny transportowiec był by znacznie większy i o większej ładowności wtedy już jakby trochę lepiej to brzmi... a jakby puścić kilka takich w obieg to zaczyna się interes kręcić bo i ryzyko troszkę mniejsze..
      Kpt.G

      Usuń
    2. Zapewne tak, no ale zakładając, że „Heidelberg” już jest, a potrzeby zaopatrzeniowe Cesarstwa mogą być nie mniej pilne niż psucie przewozów nplowi...

      Usuń
    3. W sumie nie wykluczone są oba sposoby, a jeszcze lepiej jakby zamiast topić ładunek npla to "zabrać go do domu"? Korzyść jakby niemal potrójna... a jakby podwodny transportowiec i korsarz zacieśnili współpracę...
      Kpt.G

      Usuń
    4. To bardzo ciekawy pomysł, nie przyszło mi to zupełnie do głowy:) Trochę by trzeba przy okręcie pogrzebać – oprócz dźwigów załadunkowych, trzeba by też zorganizować jakieś ładownie. Wszystko zależy co byśmy chcieli przewozić. Jeśli jakieś „drobiazgi” to teoretycznie można by je poupychać w różnych miejscach jednostki, ale dla większych gabarytów, czy ładunków masowych, o dedykowanych pomieszczeniach trzeba by pomyśleć.

      Usuń
    5. @Kpt.G: to byłby ideał, aczkolwiek osiągalny dość późno.

      @dV: myślę zasadniczo o cennych rudach metali, elementach typu łożyska, ale też np. bardzo deficytowym kauczuku. Na ten ostatni chyba można by przeznaczyć po prostu część bunkrów.

      Usuń
    6. No cóż, Donitz nie miał idealnej (wg niego) liczby okrętów czy ilości wyszkolonych (do poziomu elity że się tak wyrażę) załóg czy technologii ale osiągnął sporo pomimo kłód jakie rzucano mu pod nogi (i nie mówię w tym przypadku o "kłodach alianckich").
      Co do Ideałów, tych nie ma, ale póki przynosi rezultat i jest skuteczne zawsze dam temu 5tkę, a ale jest coś takiego jak wieczne dążenie do ideału soo.. ;)
      Kpt.G

      Usuń
    7. Enyłej, współdziałanie można sobie wyobrazić, czemu nie.

      Usuń
  6. Fajny okręcik #2 i #6 bardzo fajne ale i #5 w nocy by się sprawdziła. :)
    Teraz szczegóły:
    -przeniósłbym Bruno (patrząc od dziobu) za Antona w superpozycji, ten okręt w razie czego bedzie gonił więc warto jednak mieć w kierunku dziobu silniejsze "pacnięcie" ew w tym miejscu można by dać też działo 105mm (ale to moje zdanie)
    -po jednej parze bliźniaczych wt dałbym na pokładzie miedzy obecnymi stanowiskami Bruno-Cezar zaletą będzie łatwiej celować

    Teraz odnośnie maskowania, bierzmy przykład z SMS Emden, ten po "zbudowaniu" dodatkowego komina był podobny sylwetką do brytyjskich krążowników (nie pamiętam którego typu dokładnie), to zadziałało. :)
    Mozna pójść tym tropem i po prostu zbudować okręt który byłby "podobny" do jednostki potencjalnego przeciwnika po dodaniu "brakujących" elementów maskowania. Na pocątek wystarczyłoby podobny układ okrętu. No i trzeba mieć jeszcze zdolnych cieśli na pokładzie wraz z odpowiednią ilością drewna. :D
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do dział na dziobie, to na superpozycję chyba jest tam za ciasno. Teoretycznie może dało by się te działa ustawić obok siebie, tak jak to było ze 105 na „oryginalnym” Magdeburgu. Natomiast dodatkowe wt na pokładzie – jak najbardziej, można by dodać.
      A co do zbudowania jednostki z premedytacją podobnej do przeciwnika – to kolejny pomysł na który nie wpadłem, a jest naprawdę niezły. Brawo za kreatywność! Na to nie wpadli nawet w tamtej epoce!

      Usuń
    2. Kreatywności specjalnej nie ma, po prostu wyciągnąłem wnioski z historii SMS Emden (przykład został już wcześniej opisany) oraz Kormorana który podszywał się pod Rosjanina i Japończyka operując po drugiej stronie globu. Wedle wspomnień o Kormoranie, nazwy statków jako przykrywkę dobierano tak by pierwotny właściciel nazwy był maksymalnie podobny do korsarza oraz miał ten sam typ napędu (znaczy Diesel).:)
      Właściwie sprytu można można by się uczyć od dowódców tych dwóch jednostek, ale na szczęście liczyć trzeba samemu!
      Kpt.G

      Usuń
    3. PS. Musze przyznać że Mosci de Villars nas rozpieszcza w ciągu ostatnich 4 tygodni. :) Nie nie narzekam, a wprost przeciwnie. :D
      Kpt.G

      Usuń
  7. Wydaje się, że projekt jest optymalny i doskonale przystosowany do założonych zadań. Imponuje zwłaszcza prędkość. O ile się orientuję, żaden z brytyjskich krążowników do końca wojny jej nie osiągnął (typy C i D miały 29 w).
    "Albo budowa od podstaw czegoś co by wyglądało jak statek handlowy, ale wnętrze by miało bojowe?"
    Bardzo ciekawy pomysł.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, w czasie wojny (ani przed nią) żaden CL nie przekroczył 30 w. Na tle brytyjskich okrętów które pływały AD 1913, przewaga Heidelberga wygląda jeszcze lepiej, bowiem ówczesne krążowniki Royal Navy osiągał prędkości rzędu 25-25,5 w. Niestety, ceną za tą prędkość jest słabe opancerzenie, ale jest to świadomy kompromis - okręt nie jest przeznaczony do walki z wrogimi okrętami. Dzięki osiąganej prędkości, ma mieć możliwość uchylenia się od niej w każdym przypadku.

      Usuń
  8. Witam
    Ponieważ wszyscy się zachwycają ,,Heidelbergiem,, chciałbym wrzucić nie łyżkę ale chochlę dziegciu do tej beczki miodu :).
    A zacznę od prędkości maksymalnej ,którą jednostka osiąga przy dobrej jakości węglu i przy zużyciu ropy do zraszania - ale tylko w przypadku gdy maszyny są w dobrym stanie (ówczesne turbiny są bardzo delikatne a dodatkowo paliwożerne) a kadłub nie jest obrośnięty i czysty - a o obie sprawy trudno w czasie długotrwałego przebywania z dala od wód macierzystych - brak zaplecza technicznego - Niemcy jako takie mieli tylko w Tsingtau.
    Kolejna sprawa to uzbrojenie które w przypadku spotkania z taką Carmanią
    może być niewystarczające.
    Ogólnie jednostka budzi trochę mieszane odczucia i kto wie czy Heidelbergiem nie byłby takim białym słoniem.

    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne tak – 30 w. będzie osiągalne przy dobrej jakości paliwie, ale i na gorszym okręt będzie ponadprzeciętnie szybki. Większość brytyjskich okrętów nominalnie była znacznie wolniejsza, a do tego przecież nie każdy z nich miał maszyny czy kadłub w optymalnym stanie. Poza tym – oceany są rozległe ;) Tak więc, sądzę że mimo wszystko, ten okręt mógłby sporo namieszać. Skoro taki Emden przy sprawnym dowodzeniu mógł, to czemu nie przewyższający go pod prawie każdym względem Heidelberg?
      Co do uzbrojenie – to ten okręt nie ma za zadanie wdawać się w burdy z wrogimi krążownikami, nawet pomocniczymi, tylko zwalczać żeglugę. W przypadku napotkania takiego uzbrojonego transatlantyka może się po prostu bezpiecznie oddalić i kontynuować polowanie na samotne frachtowce.

      Usuń
  9. Prawdę mówiąc warto "zanotować" pomysły i wykorzystać je w serii korsarzy, z chęcią zobaczę nawet ten żaglowiec w tej roli.. :) tak ze 3-4 posty korsarskie, a potem spróbować przygotować jednostki "kontrujące" je (nawet i krążowniki pomocnicze). :)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak sobie czytam komentarze i muszę przyznać, że rozrzut pomysłów jest imponujący. Od łamacza blokady po upodobnienie do liniowców pasażerskich...
    Mnie jednak ciekawi inna rzecz. Czy w tym okresie były już opracowane skuteczne przekładnie redukcyjne dla napędów morskich ? O ile mnie pamięć nie myli, to większość flot (jeśli nie wszystkie) stosowały bezpośrednie zesprzęglenie turbin z wałami napędowymi. Niemcy również...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, trochę się rozpędziłem. Raport już skorygowałem, na szczęście na wynik symulacji toi nie wpłynęło.

      Usuń
  11. Czytam i nie łapi.....ę.
    Wyjdzie że się czepiam...
    Te 30w skąd kolega wziął?. Chyba żaden Niemiecki krążownik z tego czasu tej prędkości nie osiągał. Jeśli się mylę, poproszę przykład.
    "Kormoran" A kto zniszczył "Sydney"?. I to do ostatniego człowieka?.
    "Emden". Swietny przykład. Jednak tu okręt wojenny "upodobnił" się do innego okrętu wojennego. Ponadto jego sukcesy to świetny przykład na to że "Zuchwałym Szczęście Sprzyja". Choć i pomysł dowódcy palce lizać.
    Budowa okrętów "czarnych" (korsarskich, łamaczy blokady, rajderów) w trakcie pokoju wydaje mi się co najmniej wątpliwa. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że w tym okresie czasowym, raczej rozbudowywano flotę.
    Defetysta, mówiący "słuchajcie, budujmy teraz takie, bo,w razie czego, jakby nam nie poszło, to będą nam przydatne" skończy raczej marnie. Lub więcej niż marnie.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie łapiesz. Przeczytaj opis okrętu, dyskusję pod postem, powinieneś na ich podstawie wyklarować sobie przeznaczenie okrętu i w jaki sposób wpływa ono na zaprojektowane charakterystyki. Inni czytelnicy, nawet jeśli mają wątpliwości co do obranej koncepcji, to jednak dobrze rozumieją o co mi chodziło.
      A pytaniem skąd wziąłem 30 w. to mnie rozwaliłeś. Kurdę, naprawdę nie wiem jak mam odpowiedzieć. No chyba wziąłem z sufitu :/ Ja nie mogę...

      Usuń
    2. ps. pytanie pomocnicze: czy ten okręt jest przeznaczony do walki z wrogimi krążownikami?

      Usuń
    3. Ekhem, francuzi, rosjanie (cesarscy) zbudowali "kilka" typów krążowników właśnie z myślą o ew. walce z Anglią (to było po 1880 zdaje się), nazw nie pamiętam ale z tych nowszych to Rjurik (chyba ten drugi) miał być właśnie "korsarzem" docelowo.
      Kpt.G

      Usuń
    4. Korsarskie przeznaczenie miał zdecydowanie Riurik pierwszy, ten z 1892 r., podobnie jak będące jego rozwinięciem Rossija i Gromoboj. Z tym, że te okręty stanowiły niejako przerost formy nad treścią - głownie przez swą wielkość i koszty, ale też osiągi które były do dedykowanej im roli niewystarczające (zwłaszcza Riurik, który wyciągał ledwie 18 w.). W moim odczuciu, do tej roli potrzeba jednak jednostek mniejszych, za to raczej liczniejszych i szybszych, kosztem uzbrojenia i opancerzenia.
      Natomiast Riurik drugi (z 1906 r.) był zdecydowanie krążownikiem pancernym floty (dobrze uzbrojonym, nieźle opancerzonym, ale bez mega zasięgu), bodajże przeznaczonym nawet na flagowiec. Zresztą budowano go w Anglii, która akurat przestawała być docelowym wrogiem, którego żeglugę Rosja carska chciałaby zwalczać, jak to było przez większą część XIX w.

      Usuń
  12. A niby z kim?. Przede wszystkim jest to krążownik. Jego dodatkową funkcją jest być korsarskim. Albo trzeba zmienić tytuł posta.
    Pytanie pomocnicze: Czy "KORMORAN" był przeznaczony do walki z wrogimi krążownikami?. Wygrał?. Do zera?.
    Przykład, Niemieckiego, 30w krażownika z tego okresu poproszę.
    Kolega nie tworzy okrętu pod ewentualną dyskusje pod postem. Nikt nie tworzy. Użycie postów do obrony/urealnienia projektu wydaje mi się bezzasadne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SmokuEustachy czy to ty?
      Kpt.G

      Usuń
    2. Kurczę, to jest całkiem możliwe :D

      Usuń
    3. To nie jest na 100% Smok Eustachy!
      Gall Anonim

      Usuń
    4. Czuję się wprawdzie zaszczycony sugestią, jednak ja to nie on.

      Usuń
    5. @dV.
      Przykład 30+ węzłowego, Niemieckiego krażownika, z tego okresu, poproszę.
      Wysoko kolega ma sufit?.

      Usuń
    6. Jaja sobie ze mnie robisz? Dobrze ci radzę, powściągnij lejce póki czas. Każdy minimalnie zorientowany wie że wśród zbudowanych okrętów takiej jednostki nie było (co innego projekty).
      A zaszczyconym nie masz się co czuć, bo to podejrzenie żadnego zaszczytu nie przynosi.

      Usuń
  13. Mam jeden problem z tym okrętem. Okręt jest tylko nieznacznie (niecałe 4m) dłuższy od Magdeburga. Układ proporcji długości dziób-śródokręcie-rufa wizualnie wydaje się taki sam jak na Magdeburgu. Liczba i „grubość” kominów też wydają się takie same jak na pierwowzorze. A to wszystko nie do końca mi się zgadza z napędem. Magdeburg miał 25tys KM i 16 kotłów (pewnie po 4 na jeden komin). Krążownik Heidelberg ma mieć prawie dwa razy więcej – 48,5tys KM. Kotłów niewiadomo ile, ale powiedzmy 30. Albo większych (?) takich jak na np. Moltke, 24 sztuki.
    W efekcie spodziewałbym się krótszego dziobu i rufy (aby zmieścić potężniejszy napęd) oraz więcej kominów. Podwojenie ich liczby to byłoby szaleństwo, ale np. zamiast obecnych 4 cienkich dać 4-5, wyraźnie grubszych i szerzej rozstawionych – tak, żeby każdy obsługiwał 6 kotłów.

    PS Ciekawostka typ Magdeburg był osobliwy – próbowano na nich trzy warianty liczby śrub (2 sztuki, 3 lub 4).

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiadomo, springsharp zawyża moc siłowni. DSla realnego Magdeburga szacuje ją na 29000 KM a nie 25000 KM. Dlatego dla tego okrętu też realnie było by to mniej niż 48500 KM, a więc z pewnością nie była by prawie 2x silniejsza. Niemniej wziąłem poprawkę na zwiekszoną moc i dodałem nieco długości właśnie na śródokręciu, choć może w widoku ogólnym tego za bardzo nie widać.

      Usuń
  14. Dłuższy okres ciszy, nadchodzi nowy post! Ciekawe cóż to będzie.. :)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam nie wiem. Mam tyle porobionych projektów, że się nie mogę zdecydować co wrzucić :D

      Usuń
    2. @dV.
      Wrzucaj od najstarszego, żeby się nie przeterminował :D

      Usuń
    3. W sumie i tak większość z nich jest niestrawna, więc nawet jak się przeterminują, to niewielka szkoda :D Niemniej, uczynię zadość Twemu życzeniu :)

      Usuń
    4. Cieszy mnie to, bo przeterminowany rysunek może się zepsuć i robaki wyniosą go poza ekran monitora...

      Usuń