sobota, 25 czerwca 2022

Krążownik pancernopokładowy z 12-calówkami

 Dzisiejszy okręt to wczesne wcielenie idei Johna Fishera – coś co można by z przymrużeniem oka nazwać „wielkim lekkim krążownikiem epoki predrednotów”. Generalnie chodzi o okręt z pancernikowym kalibrem artylerii, ale od pancerników istotnie szybszy. Konstrukcyjnie jest to krążownik pancernopokładowy, któremu główną ochronę zapewniają skosy pokładu pancernego wsparte zasobniami węglowymi. Zastosowaniem takiej jednostki może być rozpoznanie na rzecz floty liniowej lub tworzenie jej szybkiego skrzydła, ewentualnie dobijanie uszkodzonych wrogich pancerników.  






Marlborough, british large protected cruiser laid down 1896 (Engine 1898)

Displacement:
    10 388 t light; 10 792 t standard; 11 593 t normal; 12 234 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    469,29 ft / 466,80 ft x 67,49 ft x 23,85 ft (normal load)
    143,04 m / 142,28 m x 20,57 m  x 7,27 m

Armament:
      2 - 12,01" / 305 mm guns in single mounts, 865,70lbs / 392,67kg shells, 1890 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline ends, evenly spread
      16 - 5,98" / 152 mm guns in single mounts, 103,94lbs / 47,15kg shells, 1888 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, all amidships
      12 guns in hull casemates - Limited use in heavy seas
      10 - 2,99" / 76,0 mm guns in single mounts, 13,39lbs / 6,07kg shells, 1893 Model
      Quick firing guns in casemate mounts
      on side, all amidships
      4 - 1,85" / 47,0 mm guns in single mounts, 2,93lbs / 1,33kg shells, 1885 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 3 540 lbs / 1 606 kg
    Shells per gun, main battery: 80
    4 - 18,0" / 457 mm submerged torpedo tubes

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    9,21" / 234 mm    7,01" / 178 mm        9,21" / 234 mm
    2nd:    2,99" / 76 mm          -                  -
    3rd:    2,99" / 76 mm          -                  -

   - Armour deck: 2,72" / 69 mm (deck 1,46" / 37 mm, slopes 4,61" / 117 mm), Conning tower: 10,00" / 254 mm

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Direct drive, 2 shafts, 24 223 ihp / 18 071 Kw = 22,00 kts
    Range 5 000nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 441 tons (100% coal)

Complement:
    558 - 726

Cost:
    £1,282 million / $5,129 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 443 tons, 3,8%
    Armour: 1 890 tons, 16,3%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 685 tons, 5,9%
       - Armour Deck: 1 095 tons, 9,4%
       - Conning Tower: 110 tons, 1,0%
    Machinery: 3 907 tons, 33,7%
    Hull, fittings & equipment: 4 148 tons, 35,8%
    Fuel, ammunition & stores: 1 205 tons, 10,4%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      6 936 lbs / 3 146 Kg = 8,0 x 12,0 " / 305 mm shells or 1,0 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,28
    Metacentric height 4,3 ft / 1,3 m
    Roll period: 13,6 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,64
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,540
    Length to Beam Ratio: 6,92 : 1
    'Natural speed' for length: 21,61 kts
    Power going to wave formation at top speed: 49 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -21,00 degrees
    Stern overhang: 2,49 ft / 0,76 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        26,94 ft / 8,21 m
       - Forecastle (21%):    22,93 ft / 6,99 m
       - Mid (50%):        21,95 ft / 6,69 m
       - Quarterdeck (21%):    21,95 ft / 6,69 m
       - Stern:        22,44 ft / 6,84 m
       - Average freeboard:    22,68 ft / 6,91 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 143,8%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 165,0%
    Waterplane Area: 21 781 Square feet or 2 023 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 88%
    Structure weight / hull surface area: 118 lbs/sq ft or 574 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,90
        - Longitudinal: 2,54
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Marlborough(1898)
Rupert (1898)
Sandwich (1899)

26 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa propozycja. Na tle niewiele późniejszych, za to większych i słabiej uzbrojonych (tylko 234) typu Cressy czy Drake prezentuje się znakomicie. Duża szybkość na pewno będzie stanowić wydatną zaletę. Oczywiście, lepiej gdyby miał 4 działa głównego kalibru (szczególnie mając w planach dobijanie pancerników), ale było na to za wcześnie (w epokę wpisuję się doskonale; właściwie można się też zastanawiać, dlaczego Anglicy uparli się na te 234), no i otrzymalibyśmy coś na kształt Tsukuby.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciał 4 działa, ale niestety, nie dało się. Przy ówczesnym poziomie technologicznym na prędkość krążowniczą nie byłoby można liczyć. Okręt z 4 działami 305 mm byłby niewiele szybszy od pancerników, pozbawiając całą koncepcję uzasadnienia. W zasadzie byłby to szybszy predrednot, coś w rodzaju typu Duncan. Oczywiście, o ile dać mu jednak jakiś pancerz burtowy - co jak sądzę było by konieczne, bo okręt bez pancerza, i jednocześnie niespecjalnie szybszy od pancerników u nikogo chyba nie zdobyłby uznania :D

      Usuń
  2. Włoskie "pancerniki" klasy "Italia" to dość podobny koncept i zaistniały półtorej dekady wcześniej.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewne podobieństwa istotnie dają się zauważyć. Początkowo miałem nawet pomysł, żeby okręty w ogóle pozbawić opancerzenia, nawet w postaci skosów pancernych, ale uznałem, że to jednak zbyt kontrowersyjny pomysł.

      Usuń
  3. Chyba jak na swój czas okręty byłyby co najmniej nie gorsze od pierwszych brytyjskich krążowników liniowych około 1910. Odporność na ogień kalibrów głównych w obu przypadkach równie mizerna, brak pancerza burtowego nie byłby natomiast dolegliwy w odniesieniu do niemieckich krążowników lekkich z działami 105 mm. Zastanawiam się, czy około 1914 jednostki zostałyby już relegowane co najwyżej do służby kolonialnej, czy jednak jakoś by je modernizowano (trzeba w sumie pamiętać, że RN nie miała większych sentymentów wobec weteranów, zamiast brnąć w głębokie przebudowy po prostu budowała nowe okręty).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii odporności na trafienia to trudno powiedzieć coś z absolutną dokładnością. Wszystko zależy od niuansów. Generalnie, okręty u schyłku XIX w. były jeszcze projektowane pod nieduże dystanse walki, rzędu 4-5 km. To dawało stosunkowo płaską trajektorię lotu pocisku, który trafiałby w skos pod ostrym kątem, co z kolei powodowało by, że „efektywna” grubość tego skosu była by znaczna, a pociski miały by tendencję do rykoszetowania. Wiele więc zależy od dystansu walki, jak również kąta nachylania skosów, który wprawdzie w symulacji nie jest w żaden sposób uwidoczniony, ale należy zakładać, że zostałby dobrany przez konstruktorów w sposób optymalny. Nie należy też zapominać o zasobniach węglowych, które liczono wówczas jako ekwiwalent pancerza – na zasadzie że 1 m węgla stanowi równowartość dodatkowych iluś mm pancerza – dokładnego przelicznika nie pamiętam, ale postaram się go odszukać.
      Co do długości służby, to sądzę, że już o 1910 r. albo i wcześniej poszły by do kolonii (w najlepszym razie). Jakkolwiek okręty te swoimi charakterystykami powinny przypaść do gustu Fisherowi, to uważał on, że efektywny czas służby okrętu w pierwszej linii to maksymalnie 10 lat, po których jest on przestarzały i nadaje się do wycofania. Zatem zapewne nie miałby oporów przed odesłaniem ich do wypełniania drugorzędnych zadań jeszcze przed końcem pierwszej dekady XX w., o ile w ogóle nie zostały by zdeklasowane, lub złomowane. To były czasy istnej rewolucji w budownictwie okrętowym i te krążowniki zapewne padły by jej ofiarą.

      Usuń
    2. Z uwagi na długi kadłub okręty mogłyby zostać później pływającymi bazami wodnosamolotów (od początku PWS). Sprzyja temu również znaczna prędkość, którą można jeszcze powiększyć o 1 - 1,5 węzła, po zainstalowaniu nowych, wydajnych kotłów olejowych i zwiększenia przez to mocy siłowni do ~ 28000 KM. W przypadku tłokowych maszyn parowych jest to całkiem realne.
      ŁK

      Usuń
    3. Jak najbardziej! Powiem nawet więcej - w toku dalszej ewolucji mogły by się stać pierwszymi w RN lotniskowcami z ciągłym pokładem lotniczym. Wszak rozmiarami z grubsza odpowiadają drugowojennym lotniskowcom eskortowym.

      Usuń
    4. Czyli w istocie tak zbudowane okręty mogłyby mieć relatywnie wyższą odporność niż „Invincible” i spółka...

      Fisher pewnie istotnie by poganiał precz, ale i służba na dalekich wodach dawałaby możliwość zdobycia laurów — całkiem ciekawa wydaje się perspektywa losów takiej jednostki w konfrontacji z eskadrą von Speego. Pewnie i te w metropolii (zakładam powstanie serii) jakoś dotrwałyby w rezerwie do 1914. Wtedy uzbrojenie główne zapewne dość szybko poszłoby na monitory i faktycznie otworzyła się opcja adaptacji, opcją byłyby na pewno okręty-bazy, ale może też zwyczajnie szybkie transportowce, zdolne ominąć zagrożenie stwarzane przez U-booty.

      Usuń
    5. Tak, myślę, że to by mogło być realne – przynajmniej w momencie budowy, do czasu gdy dystanse walki znacząco nie wzrosły. Potem wiadomo – z dalszej odległości pociski pociski padają bardziej stromym torem, zatem kąt uderzenia w skos staje bardziej sprzyjający penetracji.
      Nie ukrywam, że o bojach z von Spee myślałęm, ale nie mam jednoznacznie sprecyzowanego zdania. Z jednej strony takie trafienia 12-calówkami, nawet pojedyncze, były by dla niemieckich KPZ zabójcze. Ale też mamy jedynie 2 takie działa na pokładzie, a Niemcy mają jednach tych 210-tek znacznie więcej. Wiele też zależy od tergo, kto by te okręty obsadzał (bo jeśli rezerwiści, jak faktycznie po Coronelem – to mogli by nie być w stanie wykorzystać ich atutów) i czy okręty te występowały by zamiast, czy obok okrętów faktycznie występujących pod Coronelem. I czy byłyby tam wszystkie 3? Bo jeśli to ostatnie, to szanse Niemców jednak drastycznie spadają…
      A potem faktycznie możliwe są różnorakie przebudowy. Pomysł na monitory mi się podoba – może wykombinuję na blogu taki okręcik ;)

      Usuń
    6. Patrząc na historię brytyjskiej pogoni za Eskadrą Wschodnioazjatycką, widziałbym to raczej tak, że szukać by jej mogła cała trójka (czy może sprawna akurat dwójka), wyruszając z rozmaitych dalekich baz, ale pod Coronel dotarłby jeden, uzupełniając okręty, które znalazły się tam w realu. Zapewne z drugoligową obsadą, bo okręt relegowany do roli kolonialnej. Niemcom pewnie byłoby trudniej niż z „Good Hope” i „Monmouthem”, ale czy w sposób decydujący o wyniku? Chyba musimy pozostawić to pytanie bez odpowiedzi. Na jednej szali mamy jedno fatalne trafienie, na drugiej jeszcze większy triumf.

      Usuń
    7. Jakby do Monmoutha i Good Hope’a dołączył 1 z tych okrętów to skłaniał bym się do opinii, że wynik starcia jest otwarty i może pójść w obie strony – wiele by zależało od szczęśliwego (bądź nieszczęśliwego…) trafu. Natomiast gdyby dołączyły 2 okręty – to już bym raczej stawiał na Brytyjczyków. Po prostu – było by za dużo celów dla Niemców (po 2 okręty brytyjskie na 1 niemiecki – czyli średnio mogli by prowadzić ogień z 3 dział 210 mm i pojedynczych 150 mm na każdy okręt brytyjski, a to niezbyt dużo).

      Usuń
    8. Aczkolwiek przy trzech dużych okrętach brytyjskich, a w szczególności czterech, Spee mógłby po prostu uniknąć starcia, uznając jego wynik za zbyt niepewny, aby szukać laurów. Przewaga prędkości wszak byłaby po jego stronie. Być może trójkominowe sylwetki mogłyby sugerować, że chodzi o dodatkowe „Monmouthy”, czyli przeciwnika raczej drugiego sortu, ale niemiecki admirał raczej nie był hazardzistą. Może gdyby brytyjski zespół rozczłonkował się, spróbowałby pobić jego część.

      Usuń
    9. W skrajnym przypadku trzy kominy w zespole mogłyby sugerować samego „Tigera” — jego planowana sylwetka była raczej znana nawet w Tsingtau.

      Usuń
    10. To prawda, myślę, że von Spee mógłby się próbować uchylić od takiego starcia, i to nie tylko biorąc okręt za Tigera, ale także w przypadku prawidłowej identyfikacji. Ryzyko oberwania 12-calowymi pociskami, gdzieś na antypodach bez możliwości usunięcia uszkodzeń było zbyt duże, by je zignorować. Zatem zapewne próbowałby ucieczki. Ale czy by się ona udała, to też nie jest przesądzone. S&G faktycznie miały lekką przewagę prędkości, ale była ona na tyle nieznaczna, że mogła być zniwelowana choćby stanem kadłuba, jakością węgla czy wyczerpaniem palaczy. Tak że kwestii tej też bym nie przesądzał. Ogólnie więcej znaków zapytania niż odpowiedzi ;)

      Usuń
    11. Aczkolwiek problem ze stanem okrętów działał w obie strony i jednak bardziej dotyczył Brytyjczyków, których jednostki były wyraźnie starsze. I ciężko byłoby im zbudować przewagę prędkości umożliwiającą skuteczną pogoń. A strzelanie z jednej 12-calówki (a nawet dwu czy wręcz trzech) do umykających Niemców mogłoby przynieść fatalne trafienie w sumie tylko cudem. Zatem Spee raczej zdołałby się uchylić. Pytanie, co dalej, pewnie ganiające go siły byłyby rozbudowywane, acz raczej wtedy bez krążowników liniowych, tylko o pancerne.

      Usuń
  4. Witam
    Bardzo ciekawy okręt, kto wie czy nie prekursor KL.
    A dalej jak by wyglądał okręt o następujących parametrach:
    - wyporność b.z.
    - prędkość b.z.
    - zasięg - nie mniejszy (ale mogę porozmawiać).
    - uzbrojenie - 2x2x305mm ,10x102mm , 6-8x76mm (mogę zrezygnować), 4x47mm, 2wtr.
    Jestem ciekaw jak by to wyglądało?
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję to policzyć po południu, ale jestem dość sceptyczny – dodatkowe 2 działa 305 mm będą sporo ważyć, chyba więcej niż oszczędność płynąca ze zmiany 16x152 na 10z102. Zatem zapewne trzeba będzie szukać oszczędności (najpewniej na prędkości) albo zwiększyć wyporność. Ale co do szczegółów, to się wypowiem później ;)

      Usuń
    2. Chyba "zepnie się" bez problemu przy konfiguracji 4 x 305 mm L/35 (dodatkowo 92000 kg) + 16 x 76 mm L/40 (dodatkowo 9600 kg). Oszczędność przy zdjęciu 16 armat 152 mm daje 105600 kg, co niemal idealnie się równoważy. Z działami 102 mm jest ten problem, że w 1898 r. Brytyjczycy nie mieli jeszcze do dyspozycji nowoczesnych armat tego kalibru. W zaproponowanej konfiguracji uzbrojenia okręt jest nawiązuje do schematu zastosowanego kilka lat później na HMS "Dreadnought " (305 mm + 76 mm).
      ŁK

      Usuń
    3. Problem w tym, że do dział 305 mm jest jeszcze cała masa "przyległości" które program sobie kalkuluje - barbety muszą być szersze, wieże obszerniejsze, powierzchnia ich opancerzenia większa, pocisków będzie 2x więcej - to wszystko swoje waży i dlatego obawiam się, że w takiej konfiguracji okręt się może nie spiąć. Ale to tylko przeczucie, jak to policzę, to dam znać co wychodzi z symulacji.
      dV

      Usuń
    4. Witam
      Nie liczyłem na tak szybką odpowiedź.
      Dziękuję i pozdrawiam
      Pawel76

      Usuń
    5. Tak jak się spodziewałem - nie da się bezproblemowo zamienić 2x305 i 16x152 na 4x305 i 10x102. Chcąc na niezmienionej wyporności utrzymać ten drugi zestaw uzbrojenia trzeba by obniżyć prędkość do 20,8 w. (czyli po prostu zastosować lżejszy zestaw napędowy). Z kolei chcąc utrzymać prędkość na niezmienionym poziomie tj. 22 w., musimy zwiększyć wyporność normalną do niespełna 13000 ton.

      Usuń
    6. W tym kontekście zaczynam podziwiać włoskie krążowniko-pancerniki typu "Regina Elena"! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Z pewnością były, ciekawe, interesujące i nietuzinkowe, ale tak naprawdę nie do końca wiadomo jakie miały osiągi. A przynajmniej poszczególne okręty nieco się różniły między sobą (przynajmniej zestawem zastosowanych kotłów, ale i maszyny chyba nie były identyczne, a przynajmniej osiągały różną moc) i w efekcie miały różną prędkość – dane są w tym względzie różne, spotkałem się z wartościami od nieco ponad 20 w. do niemal 23 w.. Tak czy siak, okręty te na pewno były szybkie

      Usuń
  5. W kwestii zasobni węglowych.
    Wprawdzie powodują "ugrzęźniecie" pocisku (po przebiciu pancerza burtowego)przed dostaniem się (i wybuchem) do wnętrza okrętu lecz same w sobie stwarzają poważne zagrożenie dla trafionego okrętu.
    Wydaje mi się że liczenie ich jako ekwiwalentu pancerza było co najmniej na wyrost. Bardzo optymistyczne. I czy sprawdzone?.
    1. Przebicie pancerza przez pocisk nad linią wodną i wybuch.
    Zasobnia może się zapalić. Zresztą na pewno węgiel się zatli a zapewne zapali.W tamtych latach to dramat bo nie bardzo jest jak gasić. Pożar który może doprowadzić do utraty okrętu. A na pewno wyeliminuje go z walki.
    2. Przebicie pancerza pod/na lini wodnej i wybuch.
    Wnętrze jest wprawdzie dalej chronione lecz okręt nabiera wody przez otwór. Przechyły, falowanie,zwroty, uszkodzenia po trafieniu (i wszystko powyższe razem) mogą doprowadzić do sytuacji gdy otwór po pocisku znajdzie się poniżej linii wodnej. A zasobnia jest otwarta na napływ wody. Zaś wnętrze okrętu chronione przed tym napływem już nie jest.
    Od wnętrza okrętu w zasobni węglowej są włazy, wzierniki, zsypy węgla lub włazy/drzwi do pobierania węgla. I żadne nie są wodoszczelnie.
    Woda przejdzie do wnętrza kadluba z zasobni a okręt będzie w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
    Według mnie traktowanie zasobni jako potencjalnego wzmocnienia ochrony okrętu stwarza dla niego większe zagrożenie niż iluzoryczne wzmocnienie ochrony.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba jednak pamiętać, że ówczesne pociski ppanc albo w ogóle nie miały materiału wybuchowego, ale miały go minimalną ilość (rzędu 2-3% wagi pocisku). Tak nikła jego ilość raczej nie stwarza dużej szansy na zapalenie węgla, zwłaszcza, że jest on zgromadzony w zamkniętych pomieszczeniach, z ograniczonym dostępem powietrza. W każdym razie działania wojenne nie potwierdziły, by istniało ryzyko pożaru węgla na dużą skalę od trafienia, przynajmniej ja nie kojarzę takiego przypadku. Do tego wszystkiego należy wziąć pod uwagę niską jakość ówczesnych pocisków ppanc, a zwłaszcza ich zapalników – przez co rzadko zdarzało się, by po penetracji pancerza pocisk taki był jeszcze w stanie eksplodować (o ile w ogóle był to pocisk elaborowany materiałem wybuchowym). Często taki pocisk, o ile dokonał penetracji, przechodził przez pancerz zdeformowany albo w ogóle zdefragmentowany, i tutaj rola zasobni węglowych mogła być nie bez znaczenia – gdyż mogły one wychwycić ten zdeformowany pocisk czy jego fragmenty. Tak w każdym razie uważano i jak sądzę, było to poparte jakimiś testami empirycznymi. Znalazłem, że warstwę 60 cm węgla uważana za ekwiwalent 20-25 mm pancerza stalowego a 1,5 m węgla - 50-60 mm pancerza stalowego lub 40-50 pancerza ze stali niklowej.
      Nie zapominajmy także o tym, że otwór wybity przez pocisk ppanc z definicji jest małych rozmiarów, więc nie powoduje gigantycznego napływu wody do wnętrza. Nie znajduje się też głęboko pod LW, gdzie temu napływowi mogło by sprzyjać zwiększone ciśnienie wody. Jeśli dodamy do tego, że za takim otworem znajdują się jeszcze wypełnione węglem pomieszczenia, to wydaje się, że napływ wody do wnętrza może być nader ograniczony, a napór wody na dalsze (wewnętrzne) elementy kadłuba – znikomy i nie zagrażający pływalności.

      Usuń