Royal Navy w dekadzie przed PWS mocno się przebudowywała. Z linii wycofano całą masę przestarzałych jednostek, często jeszcze parowo-żaglowych, których wartość bojowa była nikła, a które generowały koszty swojego utrzymania (m.in. poprzez relatywnie liczne załogi). Skupiono się natomiast na budowie pancerników monokalibrowych, krążowników liniowych i krążowników rozpoznawczych (scoutów) przeznaczonych do działania w ramach zespołów floty na wodach macierzystych. Tymczasem W. Brytania wciąż posiadała gigantyczne imperium kolonialne i szlaki komunikacyjne na wszystkich oceanach świata, które również wymagały, choćby symbolicznej, ochrony. Pojawił się więc pomysł budowy małych krążowników kolonialnych. W 1912 r. postanowiono, że potrzebne są tego typu okręty o wyporności 2000-2500 ton, wyposażone w napęd turbinowy, z kotłami opalanymi węglem i paliwem płynnym. Prędkość miała wynosić 17-18 w. („w normalnej służbie” – cokolwiek miało by to znaczyć), a maksymalnie 20 w., natomiast zasięg – 5000 Mm. Od jednostek wymagano znacznej autonomiczności, co przekładało się na możliwość zabrania na pokład 4-miesięcznych zapasów. Okręty miały być opancerzone, posiadać baterię 6 dział 4-calowych a ich koszt jednostkowy miał pozostać na poziomie 100.000 funtów.
W odpowiedzi na te wymagania powstały dwa projekty – FC1 i FC2, autorstwa Stanleya Goodalla (projektant krążowników typu Arethusa). Dziś prezentuje pierwszy z nich – FC1. Ten okręt okazał się nawet mniejszy niż zakładano pierwotnie, bowiem osiągał 1750 ton wyporności. Miał wymagane 6 dział 4 calowych, opancerzenie burtowe grubości 2,5 cala oraz pokład pancerny o grubości 0,5-1 cala.
Poniżej prezentuję wizualizacje i symulację tego projektu.
Calypso, british colonial cruiser laid down 1912 (Engine 1913)
Displacement:
1 455 t light; 1 522 t standard; 1 750 t normal; 1 933 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
308,60 ft / 300,00 ft x 34,97 ft x 13,48 ft (normal load)
94,06 m / 91,44 m x 10,66 m x 4,11 m
Armament:
6 - 4,02" / 102 mm guns in single mounts, 32,38lbs / 14,69kg shells, 1904 Model
Quick firing guns in deck mounts
on side, evenly spread
Weight of broadside 194 lbs / 88 kg
Shells per gun, main battery: 300
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 2,52" / 64 mm 132,28 ft / 40,32 m 10,43 ft / 3,18 m
Ends: Unarmoured
Main Belt covers 68% of normal length
- Armour deck: 0,71" / 18 mm (0,98" / 25 mm over amidships, 0,51" / 13 mm over ends), Conning tower: 2,99" / 76 mm
Machinery:
Coal and oil fired boilers, steam turbines,
Direct drive, 2 shafts, 5 707 shp / 4 257 Kw = 20,00 kts
Range 5 000nm at 12,00 kts
Bunker at max displacement = 410 tons (50% coal)
Complement:
134 - 175
Cost:
£0,104 million / $0,416 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 24 tons, 1,4%
Armour: 254 tons, 14,5%
- Belts: 158 tons, 9,0%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 0 tons, 0,0%
- Armour Deck: 87 tons, 4,9%
- Conning Tower: 9 tons, 0,5%
Machinery: 234 tons, 13,4%
Hull, fittings & equipment: 943 tons, 53,9%
Fuel, ammunition & stores: 295 tons, 16,9%
Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
4 086 lbs / 1 854 Kg = 126,2 x 4,0 " / 102 mm shells or 1,5 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,10
Metacentric height 1,2 ft / 0,4 m
Roll period: 13,2 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,23
Seaboat quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,433
Length to Beam Ratio: 8,58 : 1
'Natural speed' for length: 17,32 kts
Power going to wave formation at top speed: 48 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 23,00 degrees
Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 17,95 ft / 5,47 m
- Forecastle (17%): 17,45 ft / 5,32 m
- Mid (50%): 10,47 ft / 3,19 m
- Quarterdeck (15%): 17,45 ft / 5,32 m
- Stern: 17,45 ft / 5,32 m
- Average freeboard: 15,11 ft / 4,61 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 56,3%
- Above water (accommodation/working, high = better): 131,0%
Waterplane Area: 6 603 Square feet or 613 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 191%
Structure weight / hull surface area: 71 lbs/sq ft or 346 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 1,26
- Longitudinal: 5,57
- Overall: 1,46
Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
Room for accommodation and workspaces is excellent
Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
Calypso (1913)
Calliope (1913)
Comus (1914)
Constance (1914)
Przyjemna dla oka jednostka. Wyporność raczej w standardzie dużej kanonierki, ale opancerzenie całkiem wymierne. Gdyby powstały, to warto zauważyć znaczny potencjał modernizacyjny. Po skromnej modernizacji siłowni i zestawu uzbrojenia (bezpośrednio po 1930 r.) mogłyby kontynuować służbę, a w latach DWS wypełniać z powodzeniem funkcje eskortowe.
OdpowiedzUsuńŁK
Zgadzam się, jako eskortowce mogły by się nadać, zarówno w PWS jak i DWS, jeśli by do niej dotrwały.
UsuńdV
Przeciwko niemieckim krążownikom lekkim atutów by nie miały, natomiast krążowniki pomocnicze byłyby w ich zasięgu. Liczyłaby się obecność w pobliżu, pozwalająca na przeciwdziałanie lub pościg nawet przy tych 20 węzłach. Bezpośrednia konfrontacja byłaby ryzykowna dla obu stron — 15-centymetrówki stanowiłyby śmiertelne zagrożenie dla małych krążowników, ale rajder tym mniej byłby obojętny na pociski 4-calówek, a w jego wypadku większe uszkodzenia = koniec misji. A RN byłaby wtedy na dużym plusie także gdyby mikrokrążownik poległ w takiej walce.
OdpowiedzUsuńW takim razie obydwa okręty były by mocno narażone na uszkodzenia, ale to korsarz, będąc z dala od zaplecza remontowego i działając w warunkach ogólnego panowania na morzu przez przeciwnika, musiałby się bardziej tego obawiać ;)
UsuńdV
Nawiasem mówiąc, był też wariant tego projektu który był nieco większy i miał na pokładzie 6-calówki ;)
UsuńdV
Wersja z 6-calówkami mogłaby mieć większa szanse i z krążownikiem lekkim. Ta z 4-calówkami w sumie też nie byłaby bezbronna w konfrontacji z niemieckimi krążownikami z działami 105 mm, niemniej jednak w obu przypadkach Niemiec mógłby się po prostu oddalić, korzystając z przewagi prędkości — a to jedno szczęśliwe trafienie robiłoby potencjalnie dolegliwsze szkody przy kalibrze większym. Krążownikowi pomocniczemu i 4-calówki byłyby w stanie wyrządzić dostateczne szkody, kluczem byłaby czujność brytyjskiej załogi.
UsuńWersja z 6-calówkami też będzie na blogu :)
UsuńdV
Słusznie!
UsuńCoś takiego u nich pływało! ;) Typ Pelorus, najbardziej mi znana HMS Pandora pozdrwiam karol flibustier
OdpowiedzUsuńZgadza się, le przed PWS miały one już po kilkanaście lat i stopniowo były wycofywane. A potrzeby w koloniach wciąż były ;)
UsuńdV
Zresztą Brytyjczycy pobudowali tego typu okrętów wcześniej całkiem sporo (typy Barracouta, Barham, Pearl). Ale wszystkie one były okrętami poprzedniej epoki (napęd tłokowy, brak pancerza burtowego) i w przygniatającej większości zostały wycofane do 1906 r.
UsuńdV
No nie do końca tak, bo do PWS dotrwało osiem, a HMAS Pioneer, to zakończył w roku 1931, czyli w tym samym czasie, co bardzo interesujący mnie znacznie nowocześniejszy prowadzący i wytyczny typu HMS Calliope. Jednego z Pelorusów nawet SMS Königsberg w dość niejednoznacznych okolicznościach upolował, ale to nie jest dobra sława. Pozdrawiam karol flibustier
UsuńMiałem na myśli wspomniane typy Barracouta (4 jednostki wycofane w 1905 r.), Barham (2 jednostki - jedna wycofana w 1906 r. i jedna w 1914 r.), Pearl (9 jednostek z któych 8 wycofano w 1906 r. a tylko Philomel dotrwał do wojny). Natomiast, z typu Pelorus faktycznie kilka dotrwało do 1914 r.
UsuńdV
I ja odnoszę wrażenie, że krążowniki klasy "Pelorus" nie były jeszcze całkowicie wyeksploatowane około 1912 r. (chociaż ich siłownie funkcjonowały już kiepsko!), posiadając pewien potencjał modernizacyjny. Można byłoby pomyśleć choćby o wymianie kotłów i modyfikacji artylerii (np. na dziobie i rufie dać armaty 152 mm, a z pozostałej artylerii zostawić 4 działa 102 mm i około 1917 r. dołożyć 2 pom-pomy 40 mm). W takiej postaci mogłyby przetrwać w służbie kolonialnej do ~ 1930 r. Zainstalowanie nowoczesnych kotłów olejowych mogło przynieść wzrost mocy siłowni do ~ 8400 KM, co powinno przełożyć się na niewielki progres prędkości i zasięgu operacyjnego...
UsuńŁK
Dokładnie tak mogło z nimi być, co dowiódł australijski okręt tego typu, pozdrawiam karol flibustier
UsuńMiło mi, że tym razem osiągamy zbieżność stanowisk! :)
UsuńŁK
@ŁK - okręt który opisujesz niemal dokładnie odpowiada wariantowi FC2, który jak wspomniałem - również będzie na blogu :)
UsuńdV
Zatem zachodzi ciekawa, choć niezamierzona, koincydencja! :)
UsuńŁK
Potrzeba takich jednostek wynikła zapewne z decyzji pierwszego lorda morskiego J.Fishera z 1905 r., gdy zarządził złomowanie całej masy przestarzałych kanonierek i małych krążowników, jako generujących koszty, a nieużytecznych w przypadku wojny. Natomiast przynajmniej w przypadku kanonierek ich użyteczność polegała na możliwościach działania w estuariach rzek i dorzeczach - co pozwalało na robienie wrażenia na krajowcach, zwalczanie piractwa itp. Decyzja Fishera, chociaż uzasadniona, osłabiała panowanie brytyjskie nad imperium. Stąd być może pomysł, by ją "odkręcić", podjęty w czasie, gdy przejściowo Fisher odszedł z funkcji.
OdpowiedzUsuńTyle że potrzeba tak małego krążownika była problematyczna. Byłby on (jednak) za duży, by operować w głębi lądu, korzystając z rzek. Nie zastąpiłby kanonierek. Gdyby przynajmniej posadzono mu armaty w osi symetrii! Salwa tylko 4 armat 102 mm stawiałyby go mimo opancerzenia w pozycji słabszego w konfrontacji z małymi przecież krążownikami niemieckimi, a mała prędkość nie pozwoliłaby mu przechwytywać uzbrojonych statków pasażerskich. Przy małej prędkosci uzasadniony jest brak wyrzutni torpedowych, ale dziwi, ze w zestawie uzbrojenia nie ma torów minowych. Tak zaprojektowany okręt jest bardzo mało uniwersalny. Gdyby go zbudowano, może mógłby się przydać do osłony konwojów (1917), co jednak chyba wymagałoby przebudowy rufy, no i z uwagi na prędkość musiałby używać lżejszego wariantu bomb głębinowych, by się nie uszkodzić.
W sumie więc chyba Brytyjczycy nie zrobili złego wyboru, inwestując w większe krążowniki lekkie typu "Town", a potem "C". Miały one większe możliwości; oczywiscie byly droższe - ale jesli akurat koszty miały byc najwazniejszym parametrem, to można było zejść z nich jeszcze bardziej i zaprojektować jednostki mniejsze, bez opancerzenia, klasyfikowane jako "sloop". Do zadań patrolowo-administracyjnych w koloniach nadawały się one lepiej od krążowników, a przystosowanie do funkcji eskortowca po 1917 r. wymagałoby jedynie instalacji zrzutni lekkich bomb głębinowych.
KK
P.S. Okręt bardzo ładnie narysowany, jak wszystkie na tym forum.
Ale ich salwa, to trzy pociski, miały sześć armat ustawionych parami w trzech pozycjach, dziób pierwsza para z obu burt, koło pierwszego komina druga para i ostatnia para burtowa-na rufie. Pozdrawiam karol flibustier
UsuńCieszę się że rysunki przypadły Ci do gustu :) Myślę, że bardzo trafnie zidentyfikowałeś przesłankę pomysłu na te jednostki. Fisher szukając oszczędności złomował wiele okrętów jak leci, nie oglądając się na to, że na odległych akwenach były jednak przydatne. Był to klasyczny problem krótkiej kołdry i w sytuacji niedostatku środków postanowił się, skoncentrować na unowocześnieniu floty i przebudowie jej pod kątem wojny z Niemcami na wodach macierzystych. Trudno temu odmówić słuszności, ale też nie dziwi, że dochodziło do prób „odkręcenia” jego reform. A jeśli nawet nie odkręcenia, to przynajmniej zaradzenia brakom, które były ich efektem ubocznym. Stąd pomysł te okręty. Istotnie, dość wąsko wyspecjalizowane, obiektywnie mniej przydatne niż ich większe odpowiedniki, ale jednak intrygujące i na swój sposób urocze, dlatego postanowiłem się nimi zająć ;) Nie zawsze bowiem, i nie tylko, to co obiektywnie optymalne, jest interesujące.
UsuńCo do salwy burtowej natomiast, to faktycznie, zasadniczo stanowią ją trzy działa, gdy strzelać dokładnie po trawersie. Ale w pewnym zakresie kątów, gdy strzelamy w kierunkach odchylonych bardziej ku dziobowi lub ku rufie, ale wciąż na burtę, powinna być możliwość prowadzenia ognia równocześnie z obu dział dziobowych i rufowych, co dawałoby salwę z aż pięciu dział. Aczkolwiek, dla obsługi pewnie nie było by to zbyt komfortowe.
dV