niedziela, 23 lipca 2017

Działania na Bałtyku w marcu 1915 r.



Żeby nie było, że blog zmienił profil na wyłącznie lotniczy, prezentuje przebieg działań na morzu w marcu 1915 r. :)
 
Działania sił głównych
W dniach 7 i 10 marca monitor Jazon dwukrotnie bombardował pozycje niemieckie na południe od Połągi, co miało odciągnąć uwagę wroga od twierdzy i ułatwić kontratak własnych wojsk. Okazało się to jednak zbyt mało znaczącym działaniem, by odnieść sukces.
Z kolei 13 marca monitor podszedł do brzegu na północ od miasta by ostrzelać pozycje wroga na północny wschód od miasta, zagrażające korytarzowi łączącemu je z resztą kraju.
17 marca dokonano dywersyjnej akcji desantowej pod Kłajpedą, mającej odciągnąć siły Niemieckie od Połągi. Port zbombardowały drednoty z 1 Dywizjonu i krążownik Władysław Łokietek, niszcząc w nim pomocniczy dozorowiec (380 ton) i frachtowiec o pojemności 850 BRT, oraz demolując urządzenia portowe w Kłajpedzie. Miasto udało się opanować na 4 dni w trakcie których dokończono dzieła zniszczenia portu. Jednakże wobec ścignięcia przez Niemców znaczniejszych sił lądowych, 21 marca dokonano ewakuacji własnych oddziałów.   Podjęty równocześnie kontratak sił lądowych nie powiódł się, wskutek czego twierdza pozostała w okrążeniu.
Z kolei 23 marca oblężoną Połągę bombardowały krążowniki pancerne Prinz Adalbert i Roon w towarzystwie 4 krążowników pancernopokładowych. Ostrzał nie przysporzył stronie polskiej wielkich strat, natomiast sam Prinz Adalbert otrzymał dwa trafienia pociskami kal. 254 mm z fortu Połąga-Południe. 

Działania sił lekkich
4 marca wypad przeciwko żegludze między Niemcami a Szwecją połączony z akcją minowania podjęły okręty 1 flotylli niszczycieli (krążownik Centaur i 8 niszczycieli). Jednakże wobec sztormowej pogody z którą radził sobie jako tako tylko flagowiec flotylli, wypad nie dał efektów. W dodatku kolizji uległy niszczyciele Rapier i Tarcza, skutkiem czego trzeba było je wziąć na hol a całą akcję odwołać. 

Działania okrętów podwodnych
Kilka drobnych sukcesów odniosły w marcu okręty podwodne – topiąc torpedami pod Królewcem jeden frachtowiec niemiecki (750 BRT), a koło Łeby drugi (2250 BRT) i uszkadzając kolejny (2000 BRT). Ponadto zajęto duński statek z ładunkiem uznanym za kontrabandę.
Natomiast niemiecki okręt podwodny U 10 zatopił polski pomocniczy patrolowiec DP-18 pełniący dozór w okolicach Lipawy.

Sytuacja na lądzie
Przybliżony przebieg frontu w marcu 1915 r. prezentuje poniższa mapka:

33 komentarze:

  1. W działaniach na froncie lądowym ponieśliśmy nieuniknione, aczkolwiek sumarycznie niewielkie, straty terytorialne na zachodnich kresach Królestwa. Rekompensuje je opanowanie znacznych połaci Galicji Wschodniej. W działaniach morskich sporo akcji ofensywnych po naszej stronie. Nawet, jeśli nie do końca zwieńczonych sukcesem, to jednak wytyczających właściwy kierunek działania. Wreszcie są też, jeszcze stosunkowo niewielkie, sukcesy naszych okrętów podwodnych. Bardzo dobrze, że do walki pod Połągą włączają się ciężkie armaty artylerii nadbrzeżnej. Takie okręty, jak "Prinz Adalbert" i "Roon" nie mają tam czego szukać i każda próba ostrzeliwania przez nie naszych pozycji, winna spotkać się z energicznym przeciwdziałaniem. Byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał przypomnieć, jaki jest aktualny zestaw ciężkiej artylerii fortecznej w Połądze, również w zakresie broni stromotorowej.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczegółowo mam rozpisaną jedynie artylerię nadbrzeżną, na którą składają się: 3x254 L/50, 4x203 L/45, 4x152 L/45, 5x120 L/45 i 4x102 L/40. Co do artylerii lądowej - niestety nic konkretnego nie mogę powiedzieć. Myślę, że możemy założyć, że odpowiada ona standardom epoki dla artylerii fortecznej. Niemniej zapewne nie jest zbyt liczna, bowiem decyzję budowy twierdzy podjęto dopiero w 1910 r., do wybuchu wojny zdążono wybudować 4 (w 1911 r. - fort Butynga, w 1913 - dwa kolejne, ostatni w 1914 r.). Myślę, że można przyjąć że w każdym z nich znajduje się kilka dział kalibru 100-120 mm.

      Usuń
    2. ps. pierścień fortów domykają 2 forty nadbrzeżne: od południa fort Połąga-Południe (3x254, 4x152), od północy fort Kazimierz Siemenowicz (4x203, 5x120), których artylerię również można wykorzystać przeciwko wojskom wroga.

      Usuń
    3. Zatem, tak jak się spodziewałem, jest to całkiem pokaźna siła ognia. Dalekonośnie 10" są groźne również dla okrętów liniowych. Krążowniki pancerne "Prinz Adalbert" i "Roon", z racji dość skromnego opancerzenia (burta do 100 mm) i niezbyt imponującej donośności artylerii własnej, powinny również obawiać się ognia 6" i 8" Canetów (donośność tych armat, na łożach fortecznych, przewyższa o dobre 4 km zasięg niemieckich armat okrętowych 209 i 149 mm).
      ŁK

      Usuń
  2. Mała zmiana tematu na "rozbujanie" dyskusji!:) Pomyślałem sobie właśnie, że polskie okręty (znajdujące się poza Bałtykiem) można aktualnie poprzerzucać do działań na Morzach Śródziemnym i Północnym. I tak np. okręt warsztatowy "Mikołaj Kopernik" można by skierować na przebudowę do stoczni brytyjskiej, a po zamontowaniu nowej kotłowni (absolutnie niezbędne; oryginalne maszyny tłokowe mogą, po remoncie, pozostać!) i usunięciu wyposażenia specjalistycznego (oraz połowy dział) uzyskać z niego awangardowy transportowiec wodnosamolotów (z grupą lotniczą złożoną z około 8 - 12 płatowców), rozwijający przyzwoitą prędkość 22 - 23 węzłów. Po przebudowie można skierować go do współdziałania z Aliantami np. przeciw flocie austro-węgierskiej na Adriatyku, choćby do przeprowadzenia ataku lotniczego na bazę morską w Poli. :) Przebudowę mogliby sfinansować Brytyjczycy, w zamian otrzymując okręt pod swoje dowództwo operacyjne na czas wojny. Uzyskalibyśmy w ten sposób unikalny okręt lotniczy, reprezentujący najwyższy ówczesny poziom światowy. Pozwolę sobie przypomnieć, że właśnie w kwietniu 1915 r. Royal Navy zakończyła analogiczną przebudowę (jeszcze bardziej leciwego!) ex-liniowca pasażerskiego HMS "Campania".
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze oburzało mnie, jako ekonomiczny bezsens, że nasze okręty i załogi stały się prezentem (dosłownie za nic) dla Rogal Navy. Więc pomysł w istocie podobny, tutaj też mnie nie wciąga. Już raczej jakiś handel: my sprzedajemy Anglii jakieś okręty w zamian – no właśnie, kiedyś proponowałem okręty typu E – bo to jedyne, co możemy przerzucić na Bałtyk. Jeśli nie to może za „dług”, który Anglicy po wojnie rozliczą z nami z im przypadającej części pokonanej floty niemieckiej.
      H_Babbock

      Usuń
    2. Ależ jest tu właśnie rozwiązanie "biznesowe"! Okręt pozostaje naszą własnością. Brytyjczycy finansują jego obszerną konwersję, a my zyskujemy unikalny (w skali światowej!) okręt, reprezentujący najwyższy, aktualnie dostępny, poziom wysoko wyspecjalizowanego budownictwa okrętowego. A operacyjne dowództwo brytyjskie, na zachodnim teatrze działań morskich, jest i tak nieuniknione.
      ŁK

      Usuń
    3. I co do okrętów podwodnych typu "E": nigdy nie pojmowałem, na czym miały polegać ich zalety. Mamy własne, liczne i dojrzalsze technicznie konstrukcje. Problem stanowi "rozruszanie" tego potencjału, poprzez postawienie na czele polskich sił podwodnych młodego i energicznego komandora, rozumiejącego specyfikę tej broni. Myślę, że ostatnia aktywność polskich podwodniaków stanowi dobry prognostyk na przyszłość.
      ŁK

      Usuń
    4. Pomysł konwersji Mikołaja Kopernika na okręt lotniczy chyba już się kiedyś przewijał w dyskusjach na blogu. Nie pamiętam jaka wtedy była konkluzja, muszę sobie te dyskusje odświeżyć. Niemniej pomysł z pewnością jest ciekawy i warty rozważenia. Natomiast co do samego faktu wsparcia sojusznika własnymi jednostkami, to myślę, że mieści się to w standardach współpracy sojuszniczej, jakie w czasie PWS obowiązywały. Przykładowo, Japończycy w 1917 r. wysłali na Morze Śródziemne 2 krążowniki i 12 niszczycieli, mimo iż wydawało by sie, że nie mieli tam żadnych interesów. Ale ich flota w tym czasie nie miała już żadnego zajęcia na wodach macierzystych, a sojuszników wypadało wesprzeć (były ponoć na to jakieś naciski Brytyjczyków, choć okręty te de facto raczej wsparły Francuzów, którzy odpowiadali za obszar Morza Śródziemnego).

      Usuń
    5. Masz rację, że taką konwersję sugerowałem już w momencie zakupu "Mikołaja Kopernika". Okręt ten ma spore zalety dla przeprowadzenia takiej konwersji: długi i stosunkowo smukły kadłub, dużo już wygospodarowanej, wolnej przestrzeni wewnątrz kadłuba (usuniemy dodatkowo większość osprzętu warsztatowego), wspaniała dzielność morska i wysoka, "naturalna" prędkość maksymalna. Wszystko to czyni ten okręt dodatkowo podatnym na finalną konwersją w kierunku "półlotniskowca" (ok. 1918 r.), podobnie, jak uczyniono to z "Campanią". Myślę, że gra jest warta świeczki, a my, jako drugie państwo na świecie, mamy szansę posiadać awngardowy okręt lotniczy na zakończenie PWS (oczywiście, jeśli fortuna wojenna dopisze i nasz okręt nie podzieli losu "Campanii" :)). Wtedy będą też widoki na wyprowadzenie z tej konstrukcji już prawdziwego lotniskowca w typie HMS "Hermes" już około 1924 r.
      ŁK

      Usuń
    6. Przy takiej "transakcji" dobrze by było dostać brytyjskie samoloty torpedowe na pokład. Tego jeszcze nie mamy a przydały by się na Bałtyku.

      Usuń
    7. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy otrzymali również dostęp do najnowszych osiągnięć brytyjskiej techniki lotniczej. Nie jestem znawcą tych zagadnień, ale chociażby ówczesne silniki lotnicze "made in UK" były warte uwagi>
      ŁK

      Usuń
    8. Oczywiście, mamy chrapkę na te samoloty:) Jestem przekonany, że wkrótce Short 184 zasili nasze lotnictwo morskie, podobnie jak kilka innych konstrukcji (m.in. łódź latająca Grigorowicza).

      Usuń
  3. Ciekawe czy Węgrzy jeszcze się bronią w twierdzy Przemyśl.
    Nasze wojska to mniej więcej 20%-25% sił sojuszniczych na froncie wschodnim. Zakładam, że skupione są na „łuku Warszawskim”, pewnie jeden korpus w rejonie Lwowa, siły w rejonie Połagi no i jakieś odwody (żeby ratować sytuacje, gdy Rosjanie zaczną się gdzieś cofać). Wychodzi, że większość Galicji Wschodniej opanowywali Rosjanie i nie wiem czy są skłonni tak łatwo oddawać naszej administracji te ziemie.

    Może zdarzą się jakieś akcje nocne naszych małych torpedowców usiłujących atakować redę Gdańska czy podejścia do Królewca, albo postawić 2-3 miny tuż przed portem? Ponadto wówczas osłaniające je nasze niszczyciele, przy odrobinie szczęścia, mogłyby mieć okazję do pierwszego w dziejach zmasowanego ataku torpedowego na szyk okrętów wroga?
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereny Galicji Wschodniej zamieszkałe są przez Ukraińców (z wyjątkiem garstki tzw. starorusinów - moskalofilów) wrogo nastawionych do Rosji oraz Polaków. Naturalne jest wiec powierzenie administracji wojskowej tych terenów Królestwu Polskiemu. Rosja ma i tak dosyć innych kłopotów!
      ŁK

      Usuń
    2. Świadomość narodowa Ukraińców dopiero kształtowała się w tym czasie, ale raczej nie byli nastawieni do Polski lepiej niż do Rosji.
      Większość mieszkańców terenów wiejskich to nadal "tutejsi", ludzie o słabej identyfikacji narodowej czy państwowej, tych każdy kraj może przeciągnąć na swoją stronę.

      Usuń
    3. Ukraińcy galicyjscy mieli już wtedy, w swej masie, ukształtowaną świadomość narodową i byli równie niechętni Polsce, co i Rosji. Spore "zasługi" w tym zakresie miał Polak - metropolita lwowski obrządku wschodniego - hr. Andrzej Szeptycki. Przypomnę, że już 12 kwietnia 1908 r. we Lwowie, podczas audiencji w pałacu namiestnikowskim, niejaki Myrosław Siczynski zastrzelił z pistoletu namiestnika Galicji hr. Andrzeja Potockiego.
      ŁK

      Usuń
    4. Ciekawy pomysł, pomyślę nad tym. Na razie może być to nieco utrudnione, bowiem siły torpedowe zostały ewakuowane z Połągi do Lipawy. Ale to nie wyklucza, że taki wypad (albo i wypady) w przyszłości zorganizujemy :)

      Usuń
  4. Wg moich wyliczeń, na podstawie Imperialnego spisu powszechnego z 1897 roku w Królestwie Polskim powinno być w 1914 ok. 17/18 mln obywateli (dodałem większość Białorusinów, część Żydów, Niemców, ŁOtyszy, Litwinów, trochę Rosjan, no i oczywiście Polaków). W 1914 w OTL Rosja miała Armię i Rezerwy w Liczbie ok 6 mln.żołnierzy, przy populacji wynoszącej około 130/160 mln (różne źródła różne liczby podają) To daje około od 3,75% do 4,61% zmobilizowanych obywateli, uśredniając ok.4 procent populacji szło w kamasze. W ATL powinna mieć tyle samo, w końcu u nich luda mnogo. Naszą Armię +Rezerwy w tym ATL, bazując na założeniach gospodarczych i politycznych autora obliczam na jakieś 4,5 % populacji, tak jak w Niemczech, Austrii czy Francji w 1914 czyli 765000 żołnierzy. W trakcie wojny rosjanie jak i niemcy zmobilizowali po ok 11 mln ludzi. W takim razie wychodzi że mobilizacja powiększyła Armie do poziomu około 1,6 mln żołnierzy. z czego rosja trzymała około 1mln/1,5 mln (znowu różne źródła) na froncie Kaukaskim. To oznacza że stanowiliśmy około 1/10 całej siły jeśli chodzi o liczebność. Teraz patrząc na jakość armii plasujemy się mniej więcej tak :
    1. UK
    2. Niemcy
    3.Francja
    4.Królestwo Polskie
    5. Austro-Węgry
    6. Rosja
    Co oznacza że możemy stanowić około 1/3 frontu, z tym że jesteśmy traktowani przez Stawkę jako jednostki elitarne (w porównaniu z royjskimi). Wychodzi na to że północna część frontu jest zdominowana przez naze jednostki, a na cntralnej i południowej nasze korpusy stanowią rezerwy i straż pożarną dla całych frontów.

    Adm.Thrawn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca rozumiem rachunki Kolegi.
      1. Rosja wystawia 6mln żołnierzy, co stanowi 4% populacji. Polska wystawia 0,76 mln, co stanowi 4,5% populacji.
      2. Po mobilizacji siły rosną do Rosja 11 mln, Królestwo 1,6mln. Tu komentarz – zmobilizowanie w Królestwie 1,6mln, czyli około 9% populacji to już praktycznie absolutne maksimum, powyżej którego gospodarka pada.
      3. Przyjmijmy z górką, że Rosjanie mają 1,5 mln na froncie Tureckim (za dużo!) i 1 mln gdzie indziej (Piotrogród, pozostałe granice). To wówczas na froncie zostaje 8,5mln.
      4. Nasze 1,6mln w masie wojsk 8,5mln+1,6mln stanowi zaledwie 15%.
      Dlaczego więc Kolega napisał, że „możemy stanowić około 1/3 frontu” (33%)?

      Ja, licząc liczbą dywizji, doszedłem do wniosku, że Królestwo może wystawić na froncie jakieś 25 dywizji, a wspólne siły liczą ponad 100 dywizji.
      Zakładam, że np. bronimy Łuku Warszawy (10 dywizji), wydzielony Korpus Lwów – konieczność ze względów politycznych zaznaczenia naszej obecności (3 dywizje), ad hoc powstała „Armia Inflanty” (obrona Połagi) (6 dywizji?) i odwód Sztabu Generalnego (6 dywizji?).

      Nie zgadzam się również z koncepcją, że stanowimy odwody Rosjan i „Stawka” może dowodzić wojskami Królestwa. Jesteśmy sojusznikami, wspólnie koordynujemy rozgraniczenie frontu i w sztabach są stali przedstawiciele drugiego sojusznika. Lokalnie nawet dopuszczam oddawanie jednostek jednej strony pod wspólne dowództwo. Ale co do zasady nie zgadzam się, żebyśmy podlegali „Stawce”.

      H_Babbock

      Usuń
    2. Mam również uwagę co do wykalkulowanej liczby ludności Królestwa Polskiego. W 1914 r. będzie ona zapewne większa i osiągnie, wg mnie, około 20 - 21 mln. Królestwo ma za sobą 100-letni, bardzo pomyślny rozwój gospodarczy. Nie było Powstania Listopadowego ani Powstania Styczniowego, a jedynie krótka kampania o niepodległość w okresie Wojny Krymskiej (na dodatek z naszej strony ofensywna, a więc nie wyniszczająca własnego terytorium!). Nie ma zjawiska emigracji politycznej, ani ekonomicznej (ta ostatnia może w marginalnej skali!). To właśnie Królestwo ściągnęło zapewne sporo ludności polskojęzycznej, szczególnie z terenu Galicji. Oczywiście trudno dokonać tu (tj. w historii alternatywnej) racjonalnej kalkulacji demograficznej, stąd rozumiem stanowisko Kolegi Adm.Thrawn, który oparł się o realne spisy ludności. Ponadto, przy prowadzeniu umiejętnej polityki wewnętrznej mamy zapewne zjawisko polonizowania się ludności pochodzenia białoruskiego, litewskiego i łotewskiego. Państwo polskie może więc być dodatkowo dość spoiste (a co najmniej wolne od ostrych antagonizmów) narodowościowo. Na braku konfliktów z Polską zyskał także, choć zapewne w dość marginalnym stopniu, potencjał demograficzny Rosji.
      ŁK

      Usuń
    3. Do kol. H_Babbock
      do pkt. 1. Założyłem że mamy lepszą gospodarkę i możliwości werbunkowe niż Rosja
      2. Tu się zgadzam, podałem liczbę najwyższą możliwą dla danej populacji, jak kolega podkreślił powyżej gospodarka pada.
      Co do reszty to mea culpa robiłem wyliczenia na szybko. Ale dziękuję że ktoś zwrócił uwagę na błędy

      Widzę że Kol. ŁK podąża za moimi myślami. Z grubsza o to mnie chodziło. Nie ma Powstań i wyniszcających działań odwetowych ze strony Rosjan. Brak drenowania Królestwa i traktowania jak terytorium okupowane. Mądre wspieranie gospodarki + kolonie. Co do spisów ludności i zakładania liczebności populacji założyłem że bezpieczniej jest zaniżyć liczbę niż podawać liczby z kosmosu. Dodatkowo założyłem polonizowanie się sporych grup ludnościowych takich jak np. Litwini, Białorusini, Łotysze, część Rosjan i większa część populacji Żydowskiej.

      Mimo wszystko kajam się w prochu i w popiele za przekazywanie błędnych danych

      Adm.Thrawn

      Usuń
  5. Tak patrzę na mapę.. i myślę:
    A) uderzyć "hakiem" na Płock potem w kierunku Torunia, pytanie co by nam to dało? może ew. wycofanie części okrętów z Gdańska?
    B)Uderzenie na Kraków ulżyłoby to Rosjanom na południu..
    C)Rajd złożony z ochotników znających Niemiecki i ubranych w mundury niemieckie w rejonie Prus, zad. podst. sianie chaosu w ostateczności wysadzenie/podpalenie przyfrontowych magazynów, mostów i torów... (Komandosi?)
    D) Uderzenie z Miedników (dobrze odmieniłem?) w kier. południowo-zachodnim i potem ku Bałtykowi jako wsparcie posłać nasze rzeczne jednostki robiące zadymkę na rzecze i okolicy...
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A) Już próbowaliśmy.
      B) Możemy na tym odcinku zyskać wiele terenu, ale nieprzyjacielowi to niewiele zaszkodzi, a wydłużymy front.
      C) To może się udać, ale trochę nie te czasy, raczej tak nie robiono.
      D) Dobry pomysł. To trudne, ale wykonalne. Możemy zadać nieprzyjacielowi spore straty, zyskać trochę terenu i oprzeć front o Niemen.

      Usuń
    2. Zdecydowanie dobrym konceptem jest ofensywa, której celem będzie oparcie frontu o dolny bieg Niemna. Marzy mi się również, po wprowadzeniu do służby bombowców dwusilnikowych, duży nalot na Królewiec. Byłby to dotkliwy uszczerbek prestiżu Cesarstwa, gdyż miasto to miało zawsze nieformalny status "drugiej" stolicy Prus.
      ŁK

      Usuń
    3. C/kolega Stonk ma rację, ale ktoś musi być pierwszy, choć "przebierańcy' to mało eleganckie i z Konwencjami Haskimi niezgodne.
      D/ Miedników na współczesnej mapie ciężko sie doszukać, teraz to rejon Szawle i atak stamtąd powinien iśc w kierunku Kłajpedy frontem tak szerokim by wzdłuż Niemna iść i lewym brzegiem drugie uderzenie z Kowna. Może uda się dojśc do linii Taurogi, Giżycko, Pisz (Jansbork na naszej mapie)

      Usuń
    4. "Rajd" o charakterze dywersji, odciążającej front pod Połągą, proponowałem już wcześniej, w postaci wypadu do Prus Wschodnich grupy operacyjnej kawalerii. Jednak operacja stricte dywersyjna, w obcych mundurach, budzi mój sprzeciw. I odnośnie owych komandosów: takie oddziały powołali już Burowie w, defensywnej fazie wojny z Wielką Brytanią (lata 1901 - 1902). Również one nie używały jednak, w swych akcjach, umundurowania brytyjskiego.
      ŁK

      Usuń
    5. Ktoś być pierwszy musi..
      Poza tym nie spodziewam się tego Rajdu "Komanda" w liczbie większej jak "osłabionej" kompanii lub zrezygnować z "przebrania" i jako "cywile" którzy się zagubili na przyfrontowej strefie...
      Chociaż obawiam się że szybko by ich wtedy sprzątnęli..XD
      Tak czy owak to jedynie jedna z wymienionych opcji..

      Mnie wystarczy przerwanie oblężenia i oparcie frontu o Niemen.. naloty dwu-silnikowców można by również w tym wykorzystać, a sterowce? Nie pozwólmy ich szkieletom i gondolom rdzewieć.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    6. Wydaje mi się, że wypad tak małego oddziału nie przyniesie spodziewanego efektu w postaci zdestabilizowania niemieckiego zaplecza. A owi " zagubieni cywile" zostaliby szybko pojmani, przy aktywnym współdziałaniu ze strony ludności niemieckiej (w szeregach której, niemal wszyscy mężczyźni, nawet powyżej 50 roku życia, to dobrze wyszkoleni rezerwiści), doraźnie osądzeni i rozstrzelani. A jakie byłoby "używanie" niemieckiej machiny propagandowej! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Dlatego jednak zadziałać podstępnie trzeba..
      Wojna to gra podstępu i ołowiu.. :)
      A cała ta operacja byłaby zamiennikiem Rąbania Artylerią Najcięższą na precyzyjne pchnięcie w serce.. :)
      Gdyby wyleciał w powietrze magazyn amunicji artyleryjskiej oddziałów oblegających Połągę, wielka detonacja zaś byłaby sygnałem do ataków naszych własnych oddziałów by poszerzyć korytarz..
      Cóż.. operacja urosła z rajdu na coś poważniejszego.. :)
      Kpt.G

      Usuń
    8. Coś w rodzaju 150. Brygady Pancernej i operacji „Greif”?

      Usuń
    9. Noo.. może nie aż tak dokładnie.. :)
      ale sens podobny..
      Poza tym Prusak raczej nie zwróci uwagi specjalnej na żołnierzy Jego Cesarskiej Mości.. ;)
      Kpt.G

      Usuń