piątek, 7 lipca 2017

Samoloty lotnictwa wojsk lądowych



Postanowiłem rozszerzyć nieco zakres tematyczny bloga o lotnictwo wojsk lądowych. Pierwszy post z tej tematyki obejmuje pionierski okres rozwoju sił powietrznych armii Królestwa Polskiego w latach 1910-1914. Rysunki tym razem nie są moje, lecz pochodzą z forum shipbucket.com i zgodnie z panującymi na nim zasadami – podaję iż autorami są użytkownicy Eswube, Naixoterk i Kilomuse. Uznałem, że skoro są dostępne gotowe rysunki, to nie ma sensu wyważać otwartych drzwi…  

Pierwszym samolotem jaki został przez naszą armię zakupiony, była słynna konstrukcja Bleriota. W 1910 r. Francuzi zademonstrowali ten samolot publicznie w Polsce, zarówno na ziemi jak i w locie, co wywarło wielkie wrażenie na liczne zgromadzonych widzach, w tym przedstawicielach armii. Bezpośrednim następstwem powyższego była decyzja o zakupie 6 szt. modelu Bleriot-XI na użytek wojska. Maszyny te zostały dostarczone jeszcze w 1910 r.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 1
Rozpiętość: 8,54 m
Długość: 7,62 m
Wysokość: 2,65 m
Powierzchnia nośna: 14,00 m2
Masa własna: 220 kg
Masa startowa: 320 kg
Napęd: 1x50 KM
Prędkość: 70 km/h
Prędkość wznoszenia:  1,0 m/s (?)
Pułap:  1000 m
Zasięg: 200 km (?)
Uzbrojenie: brak

Wkrótce kilka z ww. maszyn uległo wypadkom na skutek niewystarczającego wyszkolenia pilotów. Uznano, że kolejny typ, dla efektywniejszego szkolenia powinien być dwumiejscowy. Postanowiono więc zakupić następców – tym razem były to maszyny Bleriot-XI-2 w liczbie 10 szt., dostarczone w 1911 r. Zastąpiły one poprzednią wersję, której ostatni przedstawiciel został wycofany w 1913 r. Nowy model był pierwszym, który był (a raczej mógł być) uzbrojony, miał bowiem możliwość zabrania na pokład 60 kg bomb.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 10,35 m
Długość: 8,50 m
Wysokość: 2,60 m
Powierzchnia nośna: 25,50 m2
Masa własna: 350 kg
Masa startowa: 585 kg
Napęd: 1x70 KM (?)
Prędkość: 106 km/h
Prędkość wznoszenia:  1,2 m/s
Pułap:  1300 m
Zasięg: 250 km
Uzbrojenie: 60 kg bomb

A że Polacy nie gęsi i swój samolot mają, nie mogło zabraknąć w składzie lotnictwa konstrukcji rodzimej. Samolot Cywińskiego i Zbierańskiego, bo o nim tu mowa, ustępował wprawdzie konstrukcjom Bleriota jeśli chodzi o parametry, ale dowództwo armii uznało, że własną myśl konstrukcyjną również warto wspierać (prawdziwie perspektywiczne myślenie!), co zaowocowało nabyciem w 1912 r. 3 szt. tej konstrukcji.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 1
Rozpiętość: 10,00 m
Długość: 8,50 m
Wysokość: 3,30 m
Powierzchnia nośna: 31,00 m2
Masa własna: 240 kg
Masa startowa: 340 kg
Napęd: 1x40 KM
Prędkość: 70 km/h
Prędkość wznoszenia:  0,7 m/s (?)
Pułap:  1800 m
Zasięg: 105 km
Uzbrojenie: brak

W 1912 r. firma Morane-Saulnier na Salonie Lotniczym w Paryżu zademonstrowała aż cztery nowe samoloty, które wzbudziły powszechne zainteresowanie prostotą konstrukcji oraz dobrymi osiągami. Wśród nich był model G – dwumiejscowy jednopłat o niebagatelnej jak na ten czas prędkości 123 km/h, który został zamówiony w dużej ilości m.in. przez Francję, Turcję i Rosję w celach szkoleniowych. Również przedstawiciele polskiej armii zainteresowali się tą maszyną, wskutek czego od 1913 r. użytkowała ona 8 jej egzemplarzy.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 9,20 m
Długość: 6,30 m
Wysokość: 2,40 m (?)
Powierzchnia nośna: 16,00 m2
Masa własna: 95 kg
Masa startowa: 370 kg
Napęd: 1x80 KM
Prędkość: 123 km/h
Prędkość wznoszenia: 1,8 m/s
Pułap: 2100 m (?)
Zasięg: 180 km (?)
Uzbrojenie: brak

W 1913 r. zakupiono licencję na nowy model francuskiego „pchacza” – samolot Farman HF.20. W powołanej specjalnie w celu ich produkcji państwowej wytwórni w Warszawie (CWL - Centralne Warsztaty Lotnicze) w latach 1913-14 zbudowano ogółem 35 szt. tych maszyn pod nazwą CWL-Farman HF.20.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 14,00 m
Długość: 8,30 m
Wysokość: 3,20 m
Powierzchnia nośna: 35,00 m2
Masa własna: 360 kg
Masa startowa: 660 kg
Napęd: 1x80 KM
Prędkość: 110 km/h
Prędkość wznoszenia: 1,5 m/s
Pułap: 3000 m
Zasięg: 250 km
Uzbrojenie: 1 km

Dla uzupełnienia, a docelowo zastąpienia starzejących się Bleriotów, w 1914 r. postanowiono o zakupie nowych maszyn szkolnych. Wybór padł  na francuski półtorapłat Caudron G.III, których do wybuchu wojny zdążono dostarczyć 12 szt.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 13,40 m
Długość: 6,40 m
Wysokość: 2,55 m
Powierzchnia nośna: 27,00 m2
Masa własna: 446 kg
Masa startowa: 734 kg
Napęd: 1x80 KM
Prędkość: 115 km/h
Prędkość wznoszenia: 2,3 m/s
Pułap: 3000 m
Zasięg: 405 km
Uzbrojenie: brak

U progu wojny zakupiono kolejną licencję – tym razem na 50 szt. nadzwyczaj udanego brytyjskiego samolotu wielozadaniowego Avro 504. Samoloty te nabyto z przeznaczeniem głownie na maszyny rozpoznawcze i szkolne z możliwością  rażenia celów naziemnych niewielkiego wagomiaru bombami. Podobnie jak Farmany, samoloty te będą wytwarzane w zakładach w Warszawie, jako CWL-Avro 504.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 10,97 m
Długość: 8,97 m
Wysokość: 3,17 m
Powierzchnia nośna: 30,66 m2
Masa własna: 558 kg
Masa startowa: 828 kg
Napęd: 1x110 KM
Prędkość: 145 km/h
Prędkość wznoszenia: 3,6 m/s
Pułap: 4875 m
Zasięg: 402 km
Uzbrojenie: 36 kg bomb

19 komentarzy:

  1. Nie znam się na tych "szmatopłatach" zupełnie, więc skomentuję króciutko: są urocze!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają, uważam dokładnie tak samo:)

      Usuń
  2. Rzeczywiście urocze „muzeum”.
    Z tymi bombami to wydawało mi się, że dopiero w czasie wojny okazało się, że można coś z samolotów zrzucać. Tak, więc założenie, że już przed wojną przewidywano bombardowanie, chyba jest przedwczesny.
    Chyba wszystkie samoloty (może z wyjątkiem słabiutkiego CZ) mają silniki rotacyjne. Nastawienie się wyłącznie na silniki rotacyjne nie jest korzystne. Silniki te były lekkie, ale chimeryczne, nieprzewidywalne w działaniu i w sumie miały ograniczoną perspektywę wzrostu mocy. „Końmi” roboczymi lotnictwa były samoloty z silnikami rzędowymi. Ponieważ w realu powstały licencyjne wytwórnie Austro-Daimler i Daimler brytyjski to może powstał „Daimler Polska”, producent min. silników lotniczych?
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze próby poligonowe w tym zakresie przeprowadzono w W. Brytanii już w kwietniu w 1911 r., kiedy to zbombardowano z samolotu makietę okrętu. Bombami były pociski artyleryjskie wyposażone w stateczniki. W warunkach bojowych pierwsze bombardowanie przeprowadzili Włosi w czasie wojny z Turcją, 01.11.1911 r. Oczywiście były to epizody a nie regularna praktyka, ale dowodzą, że jesczze przed wybuchem PWS dostrzegano możliwość bombardowania z powietrza.
      Co do silników - faktycznie większość maszyn napędzanych jest silnikami rotacyjnymi, za wyjątkiem samolotu Cywińskiego-Zbierańskiego, który napędza silnik widlasty (V). Ale nie widzę w tym specjalnego zagrożenia - takie silniki wtedy dominowały i chyba wszyscy się na nich w tym czasie opierali.
      Ponieważ jednak samoloty mamy głównie konstrukcji francuskiej, ewentualnie budowane w kraju na licencji francuskiej, to wydaje się prawdopodobniejsze, że będziemy się opierać na silnikach również francuskiej proweniencji (Gnome/Rhone).

      Usuń
    2. We Francji, co najmniej od połowy wojny, podstawowymi myśliwcami były samoloty SPAD (a bombowymi Bre XIV) wyposażone w silniki rzędowe.
      H_Babbock

      Usuń
    3. Tak, ale między latami przedwojennymi a połową wojny w lotnictwie minęła cała epoka (albo i kilka epok;)) Oczywiście jak to będzie w szczegółach w przyszłości to jeszcze nie wiem, ale ogólnie myślę, że można się spodziewać w przyszłości szerszego stosowania silników rzędowych.

      Usuń
    4. Nie tylko bomby. Stosowano również strzałki, "flechettes". Taka strzałka mogła przebić jeźdźca z koniem i francuzi rzucali je nie tylko na sterowce i balony ale i na piechotę i kawalerię (ach, zaskoczyć tak kolumnę artylerii w marszu).
      Co do silników rotacyjnych, to miały wtedy najlepszy stosunek mocy do masy i były dość niezawodne. Problemy pojawiły się później- efekt żyroskopowy (mocny silnik leciutki samolot-Camel) i "cylindryca", czasem odpadały cylindry- ale to jak już "żyłowano" ideę silnika rotacyjnego by dorównać 200konnym rzędowym.

      Usuń
  3. Czy post dotyczący lotnictwa lądowego może oznaczać, że pojawią się również dotyczące broni pancernej? :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na chwilę obecną nie przewiduję tego. Moja wiedza w zakresie wojsk lądowych jest zdecydowanie zbyt mała, by wchodzić na blogu w tą tematykę. Ale oczywiście nie mam nic przeciwko temu, byście Wy - czytelnicy bloga, snuli w komentarzach do postów różnorakie rozważania na ten temat. Nawet jeśli się w nich nie udzielam (nie mając specjalnie nic do dodania - jak to bywa gdy dyskusja schodzi na temat np. broni strzeleckiej), zawsze czytam je z zainteresowaniem. Nie ma więc przeszkód, by i o broni pancernej tu porozmawiać :)

      Usuń
    2. Trochę szkoda, ale całkowicie rozumiem takie stanowisko. Pewnie i tak, nie jeden raz, "rozkręci się" na blogu dyskusja na ten temat.
      ŁK

      Usuń
  4. Wszystkie nasze samoloty są jednosilnikowe. czy nasze dowództwo planuje pozyskac maszyny dwusilnikowe? Chyba czas na to, aby uzyskać lepsze parametry. Pamiętajmy, że nasi sojusznicy (Rosja) jest światowym prekursorem w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak. samoloty wielosilnikowe są w planach, w najbliższym czasie zaprezentuję maszynę 2-silnikową, a nie wykluczone, że w przyszłości pojawią się także jeszcze większe samoloty.

      Usuń
    2. Rodzina Igora Sikorskiego (tego od bombowca Muromiec) wywodziła się z polskiej szlachty zagrodowej z Wołynia. W sytuacji istnienia Królestwa być może rodzina przeniosłaby się nie do Kijowa (jak w realu) tylko do Polski. Wtedy słynny bombowiec powstałby w kraju, i nazywałby się dajmy na to Stefan Czarniecki.
      H_Babbock

      Usuń
    3. ...albo Zawisza Czarny :) Mieliśmy jeszcze innego konstruktora w Rosji - Władysława Zalewskiego, który zaprojektował m.in. duży 4-płatowy (!) ciężki bombowiec.

      Usuń
  5. Było tych polskich prób w I wojnie trochę więcej.
    W 1917 i wcześniej firma Wróblewski próbowała opracować bombowiec ciężki.
    Inżynier Zalewski zbudował przez wojnę całą serię czteropłatów, w tym już po wojnie WZ VII.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obejrzyjcie sobie film "Gunbus" z lat osiemdziesiątych. Tandetna szmira o I wojnie światowej ale pojazdy latajace... Sterowiec długości 600metrow uzbrojony w armaty plot, bomby i miny powietrzne! Samoloty to np. krzyżówka spychacza z parasolem, taksówka zamieniona w samolot, beczka z doczepionymi skrzydłami. Gdy pierwszy raz oglądałem ten film szczególnie końcówkę miałem otwartą paszczę bo nie docierało do mnie co widzę. Jakbym oglądał kreskówki z dzieciństwa pt. "Łap gołębia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezłe to musi być ;) Skojarzyło mi się z jedną z adaptacji trzech muszkieterów Dumasa, gdzie są jakieś latające sterowco-żaglowce czy inne cuda ;) Albo taki filmik Flyboys, gdzie dwupłatowce z PWS potrafią wystzrlić pionowo w górę niczym F-16 ;) Czego to ludziska nie wymyślą...

      Usuń
    2. ps. tego gunbusa można obejrzeć on-line: https://www.cda.pl/video/129571555
      jestem zszokowany tym co zobaczyłem...

      Usuń
    3. Dzięki za linka. Po Waszej dyskusji nabrałem chęci zobaczenia tego "dziwa"! :)
      ŁK

      Usuń