Dziś dość mała i niepozorna jednostka – amerykańska kanonierka torpedowa z przełomu lat 70-tych i 80-tych XIX w. Jest to nawet w tej klasie okrętów jednostka nieduża, przeznaczona stricte do działania na spokojnych wodach przybrzeżnych, np. zatok wschodniego wybrzeża USA, gdzie mogły by bronić dostępu potencjalnemu agresorowi do dużych miast leżących nad tymi zatokami. Okręty posiadają dość nietypowe jak na jednostki torpedowe (choć sporadycznie się zdarzające) ożaglowanie, oraz uzbrojenie w 3 działka 3-funtowe i 2 wyrzutnie torped. Nie są zbyt szybkie (w tym czasie zbudowanie dużo szybszej małej jednostki ze względu na poziom techniczny napędów parowych było w zasadzie niemożliwe), dlatego ich ewentualnego sukcesu upatruję w atakowaniu licznym zespołem na ciasnych wodach przybrzeżnych – w sytuacji ograniczonej wówczas ilości artylerii szybkostrzelnej na pokładach okrętów wojennych o taka akcja być może miała by szanse powodzenia.
Apache, United States torpedo gunboat laid down 1882
Displacement:
298 t light; 306 t standard; 315 t normal; 323 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
164,53 ft / 159,55 ft x 19,23 ft x 7,25 ft (normal load)
50,15 m / 48,63 m x 5,86 m x 2,21 m
Armament:
2 - 1,85" / 47,0 mm guns in single mounts, 2,65lbs / 1,20kg shells, 1879 Model
Quick firing guns in deck mounts
on side, all forward
1 - 1,85" / 47,0 mm guns in single mounts, 2,65lbs / 1,20kg shells, 1879 Model
Quick firing gun in deck mount
on centreline aft
Weight of broadside 8 lbs / 4 kg
Shells per gun, main battery: 200
2 - 14,0" / 356 mm above water torpedoes
Machinery:
Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
Direct drive, 1 shaft, 889 ihp / 663 Kw = 15,00 kts
Range 700nm at 7,00 kts
Bunker at max displacement = 17 tons (100% coal)
Complement:
48
Cost:
£0,033 million / $0,132 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 1 tons, 0,3%
Machinery: 155 tons, 49,1%
Hull, fittings & equipment: 137 tons, 43,3%
Fuel, ammunition & stores: 17 tons, 5,4%
Miscellaneous weights: 6 tons, 1,9%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
146 lbs / 66 Kg = 52,3 x 1,9 " / 47 mm shells or 0,1 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,19
Metacentric height 0,6 ft / 0,2 m
Roll period: 10,6 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,06
Seaboat quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,496
Length to Beam Ratio: 8,30 : 1
'Natural speed' for length: 12,63 kts
Power going to wave formation at top speed: 51 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): -21,00 degrees
Stern overhang: 4,99 ft / 1,52 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 12,96 ft / 3,95 m
- Forecastle (23%): 9,48 ft / 2,89 m
- Mid (50%): 8,46 ft / 2,58 m
- Quarterdeck (20%): 8,99 ft / 2,74 m
- Stern: 9,48 ft / 2,89 m
- Average freeboard: 9,40 ft / 2,86 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 163,3%
- Above water (accommodation/working, high = better): 73,2%
Waterplane Area: 1 956 Square feet or 182 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 85%
Structure weight / hull surface area: 31 lbs/sq ft or 152 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,84
- Longitudinal: 5,22
- Overall: 1,00
Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
Room for accommodation and workspaces is cramped
Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
Apache (1882)
Iroquois (1882)
Comanche (1882)
Cherokee (1882)
Kiowa (1883)
Cheyenne (1883)
Arapaho (1883)
Mohawk (1883)
Seminole (1884)
Chinook (1884)
Wampanoag (1884)
Navajo (1884)
Czemu silnik pojedynczego rozprężania? Spokojnie mógłby być sprzężony, a dla kolejnych jednostek nawet VTE (o ile springsharp to rozróżnia)
OdpowiedzUsuńSpringsharp rozróznia silniki parowe pojedynczego i wielokrotnego rozprężania, z tym, że w 1882 r. umozliwia zastosowanie tylko tych pierwszych. Silnik wielokrotnego rozprężania wg niego są możliwe do zastosowania dopiero od 1885 r. Jest to z pewnością uproszczenie programu, bo takie silniki z pewnością były znane wcześniej, ale widocznie autorzy uznali, że nie były wystarczająco udoskonalone i do praktycznego zastosowania nadają się dopiero od połowy lat 80-tych. Teoretycznie można by to obejść ręcznie manipulując raportem, ale tego nie robiłem, bo nie wyznaję się aż tak dobrze na kalendarium rozwoju napędów parowych, żeby nie walnąć tu jakiegoś babola. Podobnie jest z działkami szybkostrzelnymi - program krzyczy że za wcześnie na taki rodzaj uzbrojenia ale z premedytacją to zignorowałem, bo wiadomo, że szybkostrzelne Hotchkissy istniały i były stosowane już w latach 70-tych.
UsuńI tu jest zonk bo w budownictwie okrętowym silniki sprzężone pojawiały się od 1865 (SS Agamemnon) a potrójnego rozprężania od 1881 (SS Aberdeen)
UsuńJest to z pewnością niedoskonałość programu, ale może jest w tym jakaś logika. Wspomniane jednostki to statki cywilne. To dość słaby domysł, ale może poziom rozwoju, niezawodność tych napędów w latach 60, 70 i na początku 80-tych była jeszcze na tyle nikła, że nie nadawały się w tym czasie do napędu okrętów wojennych? Trzeba by prześledzić kalendarium wprowadzania silników wielokrotnego rozprężania we flotach wojennych. Możliwe, że było to nieco później, niż w przypadku statków cywilnych. Zresztą, nawet w ich wypadku wydaje się, że na początku były to tylko pojedyncze przypadki, a upowszechnienie takich napędów przypadło na późniejszy okres. No i jest jeszcze kwestia, które państwa kiedy opanowały tę technologię – z pewnością tu też były różnice, sądzę, że nie każdy osiągnął zdolność produkowania takich silników w tym samym czasie.
UsuńSkoro okręt torpedowy, pozwolę sobie strollować wątek. Przyszła mi do głowy pewna idea nawiązująca do dość szeroko omawianych ostatnio projektów pancerników torpedowych. Jak pamiętamy, koncepcja krążyła przez I wojną światową w paru krajach (tu omawiane Rosja i Stany Zjednoczone, pojawiła się też we Włoszech). Jak wiemy dzięki de Villarsowi, miała nawet podbudowę teoretyczną, ale ostatecznie okazała się nie dość przekonująca i nikt nie pokusił się na wyasygnowanie funduszy na wcielenie jej w życie. Ale gdyby jej rzecznicy zdołali przekonać wyższe instancje do eksperymentu w postaci przebudowania jednego z predrednotów, które w II dekadzie stały się przestarzałe co najmniej moralnie i zostały relegowane do roli pancerników II kategorii? Największym problemem byłaby prędkość, tu pewnie nie obeszłoby się bez uturbinowienia i grubszej operacji zwiększającej długość jednostki — coś takiego było przerabiane na blogu w postaci głębokiej przebudowy predrednota alternatywnego KP „Jan III Sobieski” do postaci prawie-drednota... Koszty mogłyby być ostatecznie potężne, ale nie takie rzeczy były wprowadzane tylnymi drzwiami...
OdpowiedzUsuńTakiew "trollowanie", jak i sam pomysł, mi się podobają ;) Faktycznie predrednopty mają wadę w postaci napędu, ale możemy sie pokusić o przebudowę tych, które akurat taj wady są pozbawione. Mam tu na myśli włoskie okręty typu Vittorio Emanuele, rozwijające circa 21-22 r., a ukończone na tyle późno (już po Dreadnoughtcie), że w zasadzie od razu były przestarzałe. Więc może nie było by ich szkoda do takiej torpedowej konwersji. A z rozwijaną prędkością, nawet bez modyfikacji siłowni, można by sobie wyobrazić ich współdziałanie z formacją drednotów. Pomysł wydaje się obiecujący ;)
Usuń:D
UsuńNo tak, ciężko sobie wyobrazić lepszych kandydatów. Jeszcze ta ich artyleria główna, przez którą jeden „Dante Alighieri” miał siłę ognia porównywalną z całą czwórką. W razie czego jednej albo i obu wież 305 mm nie byłoby szkoda. A przy tym całkiem solidny pancerz.
Myślałem też o Amerykanach, którzy swoje predrednoty w przededniu wojny szanowali jak się wydaje bardzo mało, ale niestety przy ich konwencjonalnej charakterystyce wyciśnięcie tych 21-22 węzłów wymagałoby pewnie bardzo grubej rzeźby, z wstawianiem sekcji środkowej włącznie. Niby kto bogatemu zabroni, jednak byłby to mocny argument na „nie”.
Bardziej myślałam, żeby może zostawić wieże z działami 305 mm, a zdemontować wieże dział 203 mm, dzięki czemu pojawiło by się dogodne miejsce na burtach dla wyrzutni torped. Oczywiście, trzeba by zamontować parę lżejszych dział szybkostrzelnych (jakieś 120 mm) żeby mieć w razie czego czym zwalczać niszczyciele i inną drobnicę.
UsuńPrzy amerykańskich jednostkach z pewnością było by więcej dłubania. Przede wszystkim, trzeba by wymieniać napęd, a to się wiąże z praktycznie całkowitym ogołoceniem kadłuba (nadbudówki, większość uzbrojenia) - czyli de facto budujemy nowy okręt w starym kadłubie. Myślę, że może nawet obyło by się bez wstawiania dodatkowej sekcji kadłuba, gdyż nowsze napędy są zawsze wydajniejsze i można z nich wycisnąć sporo więcej mocy, a jeśli jeszcze zmienić maszyny tłokowe na turbiny, to już w ogóle ;) Ale i tak byłoby drogo. Ale oczywiście - kto bogatemu zabroni? Ja w każdym razie jestem wstępnie na tak :)
Odnośnie jednostek włoskich wyszedłem od drugiego z podejść pojawiającego się w zaprezentowanych tu konceptach pancerników torpedowych — z artylerią zredukowaną do zwalczania jednostek towarzyszących pancernikom npla. Ale oczywiście to, w którym zostaje główny kaliber jest co najmniej równoważne i jak mi się wydaje było popularniejsze. Stąd jak najbardziej.
UsuńSkoro Bureau of Construction and Repair nie odrzuca wstępnie koncepcji konwersji, może coś z niej będzie :D
Wychodzi, że tylko Rosjanie, u których pancernik torpedowy miałby największe szanse wykazać się w boju, nie mieliby szans na pozyskanie go w ten sposób. No ale co robić, każdy nowszy okręt w wyniku wiadomych wydarzeń pozostawał u nich na wagę złota, a stare nie dawały szans na konwersję.
Biuro koncepcji nie odrzuca,a wręcz patrzy na nia bardzo przychylnym okiem, stąd jest więcej niż prawdopodobne, że doczeka sie ona swej realizacji;)
UsuńRosjanom natomiast zdarzyła się Cuszima, po której mało co im zostało, więc nie mieli czego przebudowywać, każdy okręt który ocalała był potrzebny w swojej podstawowej roli. Ale za to Japończycy mieli aż nadmiar zdobytych staroci, które przecież odgruzowali i wprowadzili dpo służby. Taki Orioł był odbudowywany z poziomu wtaku, który spokojnie można było złomować. Więc może oni - skoro już i tak grzebią przy tych zdobytych predrednotach, to co stoi na przeszkodzie, żeby jeden z nich odbudowali w sposób mocno niekonwencjonalny? ;)
UsuńNo, Japończycy to jak najbardziej. I właściwie w czasie wojny taki przebudowany okręt mogliby odkupić Rosjanie (załóżmy, że Japończycy zdążyli sprawdzić koncepcję i stracili zainteresowanie nienowym okrętem), z tym że na północy to niestety niewielka zabawa.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń