sobota, 16 maja 2020

Pancernik Krasnaja Zwiezda

Tym razem coś mocno nietypowego – projekt „małego” pancernika dla WMF ZSRR z lat 50-tych. Jak wiadomo, Stalin miał po wojnie ambicje budowy potężnej floty liniowej, której trzon miały stanowić wielkie pancerniki o wyporności rzędu 73000 ton (lub nawet 81000 ton), uzbrojone w 9 dział 406 mm. Realizacja takich gigantów w realiach wyniszczonego wojną ZSRR zakrawała jednak na niemożliwość, ich projektowanie przedłużało się, poddawano też w wątpliwość użyteczność tak dużych jednostek (być może w kontekście zamkniętego charakteru akwenów Morza Bałtyckiego i Czarnego? – nie udało mi się bowiem znaleźć źródeł tej opinii) Pojawiały się więc pomysły alternatywne, a jednym z nich był niniejszy okręt, zaproponowany przez Ministerstwo Przemysłu Stoczniowego. Okręt miał stanowić nieortodoksyjny środek zwalczania amerykańskich pancerników oraz niejako „uelastycznić” flotę, dzięki możliwości spełniania także innych funkcji. W założeniu dwa lub trzy takie okręty miały sobie poradzić z pojedynczym pancernikiem amerykańskim, korzystając z nowoczesnych systemów kierowania ogniem a także  dzięki dużej prędkości i przewadze liczebnej walcząc z nim na wybranym przez siebie dystansie i pozycji względnej. Walkę miały by prowadzić mając przeciwnika na ogół w sektorach dziobowych, niejako „osaczając” go, stąd rozmieszczenie dział kal. 406 mm na dziobie, silne opancerzenie pokładów i przedniej grodzi poprzecznej (ponoć 500 mm), a słabszy pancerz burtowy.

Dość osobliwe było przeznaczenie dział kal. 180 mm – miały bowiem służyć do niszczenia systemów kierowania ogniem wrogiego pancernika z dużego dystansu w czasie zbliżania się, we wstępnej fazie starcia. Problematycznym w tym kontekście wydaje się ich rufowe usytuowanie, ale odseparowanie ich od głównej bryły nadbudówki zapewnia im całkiem szerokie kąty ostrzału, więc teoretycznie dało by się z nich prowadzić ogień w pewnym zakresie w kierunku sektorów dziobowych. Bardziej problematyczna wydaje się skuteczność tych dział na dużych dystansach (rzędu 30 km i więcej).   

Mniejsze rozmiary kadłuba miały  być możliwe dzięki rezygnacji z głębokiego TDS, co uzasadniano tym, że rozmieszczenie uzbrojenia na kilka kadłubów i tak zwiększa jego przeżywalność na polu walki – trafienie jednego z ich eliminuje tylko część tego uzbrojenia, podczas gdy uszkodzenie kadłuba pojedynczego dużego pancernika może skutkować wyłączeniem z akcji całego jego uzbrojenia. Tezy to kontrowersyjne, ale tak faktycznie argumentowano.  

Dzięki mniejszym rozmiarom, jednostka miała się też nadawać w razie potrzeby do pełnienia funkcji krążowniczych, dla których oryginalnie zaprojektowano okręty typu Stalingrad (proj. 82).

Rozważany okręt osiągnął wyporność ponad 40.000 ton, co dość problematycznym czyni zaszeregowanie go do kategorii małych pancerników. Nie wzbudził też większego zainteresowania dowództwa floty, co ostatecznie zakończyło się odłożeniem projektu ad acta.

Na koniec warto dodać, że z opracowanych wówczas projektów ten nie był wcale najdziwniejszy. Inny bowiem przewidywał jednostkę o wyporności 33.000 ton uzbrojoną w… 2 działa kal. 457 mm (!).


Krasnaja Zwiezda, soviet battleship laid down 1950

Displacement:
    37 825 t light; 39 281 t standard; 41 423 t normal; 43 136 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    897,45 ft / 854,00 ft x 101,74 ft x 29,43 ft (normal load)
    273,54 m / 260,30 m x 31,01 m  x 8,97 m

Armament:
      5 - 15,98" / 406 mm guns (2 mounts), 2 041,96lbs / 926,22kg shells, 1937 Model
      Breech loading guns in turrets (on barbettes)
      on centreline, all forward, 3 raised guns - superfiring
      4 - 7,09" / 180 mm guns (1x4 guns), 177,95lbs / 80,72kg shells, 1938 Model
      Breech loading guns in a turret (on a barbette)
      on centreline aft, all raised guns - superfiring
      24 - 2,24" / 57,0 mm guns (12x2 guns), 5,65lbs / 2,56kg shells, 1950 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships
      4 - 2,24" / 57,0 mm guns (2x2 guns), 5,65lbs / 2,56kg shells, 1950 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on centreline, all aft, 1 raised mount - superfiring
      48 - 0,98" / 25,0 mm guns (12x4 guns), 0,48lbs / 0,22kg shells, 1948 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 11 103 lbs / 5 036 kg
    Shells per gun, main battery: 100

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    9,84" / 250 mm    422,01 ft / 128,63 m    16,60 ft / 5,06 m
    Ends:    Unarmoured
    Upper:    6,89" / 175 mm    226,67 ft / 69,09 m    9,97 ft / 3,04 m
      Main Belt covers 76% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Torpedo Bulkhead:
        2,56" / 65 mm    422,01 ft / 128,63 m    28,02 ft / 8,54 m

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    15,7" / 400 mm    10,6" / 270 mm        15,0" / 380 mm
    2nd:    6,89" / 175 mm    4,72" / 120 mm        6,89" / 175 mm
    3rd:    1,57" / 40 mm          -                  -
    4th:    1,57" / 40 mm          -                  -
    5th:    0,98" / 25 mm          -                  -

   - Armour deck: 6,50" / 165 mm, Conning tower: 15,75" / 400 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 3 shafts, 197 950 shp / 147 671 Kw = 32,50 kts
    Range 8 000nm at 15,00 kts
    Bunker at max displacement = 3 855 tons

Complement:
    1 451 - 1 887

Cost:
    £24,648 million / $98,592 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 1 388 tons, 3,4%
    Armour: 15 597 tons, 37,7%
       - Belts: 3 903 tons, 9,4%
       - Torpedo bulkhead: 1 120 tons, 2,7%
       - Armament: 2 764 tons, 6,7%
       - Armour Deck: 7 404 tons, 17,9%
       - Conning Tower: 406 tons, 1,0%
    Machinery: 4 736 tons, 11,4%
    Hull, fittings & equipment: 16 104 tons, 38,9%
    Fuel, ammunition & stores: 3 598 tons, 8,7%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      65 360 lbs / 29 647 Kg = 32,0 x 16,0 " / 406 mm shells or 10,5 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,13
    Metacentric height 6,4 ft / 2,0 m
    Roll period: 16,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 56 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,43
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,12

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,567
    Length to Beam Ratio: 8,39 : 1
    'Natural speed' for length: 29,22 kts
    Power going to wave formation at top speed: 52 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 41,50 degrees
    Stern overhang: 9,48 ft / 2,89 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        38,39 ft / 11,70 m
       - Forecastle (34%):    23,43 ft / 7,14 m
       - Mid (50%):        19,95 ft / 6,08 m
       - Quarterdeck (22%):    19,95 ft / 6,08 m
       - Stern:        22,44 ft / 6,84 m
       - Average freeboard:    23,70 ft / 7,22 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 78,5%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 166,4%
    Waterplane Area: 61 611 Square feet or 5 724 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 115%
    Structure weight / hull surface area: 186 lbs/sq ft or 908 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,99
        - Longitudinal: 1,11
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is excellent

15 komentarzy:

  1. No proszę, pomyślałem sobie, że jako kontrast dla chilijskiego okrętu przydałoby się coś z końca epoki okrętów artyleryjskich. I chyba sowieckie, bo oni najdłużej temat ciągnęli. Myślisz-masz :D

    A okręt — dziwniej już byłoby ciężko. Jako egzotyka projekt jest wspaniały. Jednak koncepcja, żeby na „Iowę” polować dwoma-trzema okrętami podobnej wielkości pozostaje mocno kuriozalna. Chociaż szkoda, że nie zbudowali sobie i dwudziestu takich okrętów, nie byłoby ich stać na rzeczy bardziej perspektywiczne i może szybciej by padli.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwadzieścia też nie spełniłoby tej koncepcji. Amerykanie mieli nowoczesnych pancerników 10, Brytyjczycy 5, Francuzi 2. Po 3 na każdy to 51. A wciąż była opcja reaktywowania Littorio, ukończenia Lionów i Montany... Choćby zagonić do przemysłu wszystkich chłopów (co w komunie było możliwe), choćby wąsaty tyran sam łopatą rzucał rudę do pieca (to już nie było możliwe) - sowieci nie zdołaliby zbudować wystarczającej liczby tych okrętów.
      A powiedzmy, że zbudowali ich 12, żeby był odpowiedni stosunek sił nie do całości tylko do jednego alianckiego zespołu i chcieliby bić "imperialistów" częściami, realizować koncepcję "walczymy, kiedy chcemy, gdzie chcemy i jak chcemy". 32,5 węzła nie daje istotnej przewagi nad pancernikami typów Iowa i Richelieu, czyli skucha.

      Usuń
    2. Faktycznie, prędkość coś nie styknęła. Tym bardziej mogliby budować ile wlezie.

      Usuń
    3. @Jasta - po prostu telepatia :)
      @Stonk - włoskie zostały już w 1948 r. złomowane. A o ukończeniu Lionów i Montan w latach 50-tych to już chyba nikt nie myślał. W ogóle budowa w tym czasie dużych okrętów artyleryjskich to było pewne dziwactwo, jak słusznie zauważył Jasta - w ZSRR najdłużej się takich pomysłów trzymali, głównie chyba za sprawą samego Stalina. Choć np. tacy Francuzi swojego Jean Barta w uporem wykańczali przez szereg powojennych lat, ostatecznie prace zakończyli w połowie lat 50-tych. No ale tu się po prostu zawzięli, żeby nie zmarnować prawie gotowego okrętu.

      Usuń
  2. Według mnie chybiony pomysł sowieckich strategów.
    1. Prędkość zdecydowanie za mała jak na okręty, które mają polować na Iowa.
    2. Zresztą założenie, że będą walczyć z pojedynczą Iowa też jest nie realistyczny. Normą był zespół, co najmniej dwóch pancerników.
    3. Ten pomysł, że 3 działa 180 zniszczą radary przeciwnika, taki bardziej życzeniowy. Jeśli by traktować tę koncepcję poważnie to raczej trzeba by powiedzmy jeden na 3-4 okręt uzbroić wyłącznie w działa 180, za to w liczbie powiedzmy 12xIIIx180 - po 6 wież na każdej burcie, wszystkie z możliwością strzelania (przy dużych kątach podniesienia) do przodu. Ten wydzielony okręt szedłby pierwszy do (samobójczego?) ataku, ale szansa uzyskania trafień na Iowa byłaby realna.
    4. Dygresja – o ile pamiętam niskie maszty okrętu miały umożliwić wieży rufowej ogień centralnie do przodu na dalekie dystanse, ponad własnymi masztami.
    5. Koncepcja uzbrojenia na dziobie broni się tylko przy założeniu własnej przewagi. W przypadku konieczności odwrotu, sowieckie okręty byłby praktycznie bezbronne.

    PS Dla zainteresowanych: w Okrętach Wojennych numerach 78-83 była przedstawiona cała historia „pancerników Stalina”.

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie jakoś bardzo tej koncepcji nie będę bronił, bo w tym wydaniu nie specjalnie się udała. Ale parę słów wyjaśnieni godzi się napisać. Często tak jest, że strona słabsza z jakichś powodów, próbuje nieortodoksyjnych metod na zniwelowanie przewagi militarnej aktualnie dominującego mocarstwa. Tak było z Francuzami, którzy w ramach Jeune Ecole próbowali opierać flotę a to na torpedowcach, a to krążownikach pancernych czy pancernikach obrony wybrzeża. Tak było z Włochami, którzy nie mogąc się zdobyć na budowę floty z prawdziwego zdarzenia w latach 70-tych XIX w., wymyślili "pancerniki garnizonowe" typu Duilio - wielkie, niby szybkie, ale tak naprawdę mające walczyć stacjonarnie w rejonie danej bazy, a szybkość wykorzystywać tylko do przebazowania. Podobny mechanizm można obserwować w końcu i u Niemcówlk którzy nie mogąc pokonać Royal Navy, postanowili W. Brytanię zagłodzić u-bootami i prawie im się to dwa razy udało. No i mamy powojenny ZSRR, mocarstwo wybitnie lądowe, kontynantalnego giganta, który swoje wysiłki koncentrował siłą rzeczy na siłąch lądowych, a dla którego flota była gdieś na dalszym miejscu listy priorytetów. Nie mógł on (i de facto nie chciał, poza może niektórymi mrzonkami Stalina) budować gigantycznej floty na miarę drugiej US Navy, musiał więc szukać nieszablonowych sposobów zniwelowania jej potęgi. Tak było z tymi pancernikami, podobnie w sumie postępowano później - np. zamiast budować gigantyczne superlotniskowce jako odpowiedź na takie jednostki USA (choć takie pomysły też były), skupiono się na okrętach podwodnych mających je zwalczać - stąd gigantyczne jednostki typów Oscar I i II, większe niż niejeden boomer. Podobnie w sumie czynią obecnie Chińczycy - nie ścigają się z US Navy na liczbę i potencjał lotniskowców (choć 2 maja a kolejne budują, bo wiadomo - dla prestiżu parę trzeba mieć, jak kiedyś drednoty), tylko opracowują alternatywne metody walki. Mówi się, że są dziś w stanie śledzić lotniskowce amerykańskie w czasie rzeczywistym i razić je rakietami balistycznymi. Takich zdolności nie ma nikt inny. Trzeba powiedzieć, że jeśli tak jest istotnie, to możemy mieć kolejną rewolucję w działaniach wojennych na morzu...
      Się rozpisałem, więc podsumowując - koncepcja w sumie nieudana, ale miała swoje racjonalne przesłanki. No ale powstała, gdy właściwie z powodu rozwoju technologicznego była już bezprzedmiotowa.

      Usuń
    2. ps. w okresie powojennym raczej nie spodziewałbytm się zespołów pancerników, nawet dwuokrętowych. Prędzej pojedyncze Iowy w otoczeniu licznych innych okrętów, bądź jako elementy eskorty lotniskowca/lotniskowców. O ile mi wiadomo, np. w czasie wojny koreańskiej Wisconsin czy New Jersey działały pojedynczo, ostrzeliwując cele lądowe. Prawdę mówiąc, w wypadku wojny z ZSRR nie spodziewałbym się innego sposobu ich wykorzystania.

      Usuń
    3. Całkowita zgoda, że jest sens w szukaniu alternatywnych sposobów prowadzenia działań morskich. Ale takie koncepcje powinny mieć na poziomie założeń sens. Np. francuska koncepcja torpedowców wyglądała sensownie. Inna sprawa to praktyka – okazało się, że wyjść na pozycję do ataku przez mały torpedowiec jest bardzo trudno, a trafić (ówczesną) torpedą jeszcze trudniej.

      Koncepcja sowiecka jest dla mnie przykładem „półmyślenia”. To jest zakładania pewnej sytuacji, bez uwzględnienia reakcji przeciwnika. Czyli Iowa kręci się gdzieś po morzu, pojawiają się okręty sowieckie. Iowa nie ucieka, tylko czeka aż jej odstrzelą radary, a nawet wówczas nie ucieka. A co będzie, jeśli w pobliżu będą inne okręty aliantów zachodnich? W ogóle ignorowany jest też czynnik lotnictwa.

      Mam wrażenie, że Stalin chciał się „ścigać” na budowę wielkiej floty, a marynarka proponowała jakieś okręty bardziej w zasięgu ich możliwości konstruowania i budowania, traktując to jako etap przejściowy do stopniowej budowy „wielkiej floty”.

      Jeszcze uwaga o taktyce. Do ostrzału wybrzeża, jeśli wystarczał jeden pancernik, to kierowano jeden. W działaniach „morskich” Anglosasów znam chyba tylko pojedyncze przykłady użycia pancerników pojedynczo (Norwegia 1940 raz Renown raz Warspite, oraz 1943 Duke of York). I takie działania wynikały przede wszystkim z założenia, że w danej sytuacji nawet jeden pancernik wystarczy.
      Jednak ja bym stawiał, że Anglosasi (w przypadku istnienia sowieckich „małych” pancerników) operowaliby zespołami dwóch lub więcej pancerników.

      H_Babbock

      Usuń
    4. Z tych asymetrycznych rozwiązań to jeszcze japońskie torpedy 610 mm z okrętami przenoszącymi bardzo wiele wyrzutni, koncentracja na walce nocnej, a także w sumie pancerniki typu „Yamato”, które miały równoważyć przewagę liczebną. Później wszystkie sowieckie jednostki przenoszące ciężkie naddźwiękowe pociski, Bazalty i Granity, a więc poza podwodnymi też krążowniki typów „Sława” i „Kirow”. No i te ich nieszczęsne upośledzone lotniskowce.

      W sumie coś za coś: często takie rozwiązanie asymetryczne jest mało uniwersalne. Lotniskowce mogłyby wykonywać całe spektrum zadań, ich niszczyciele nie nadawały się za bardzo do niczego więcej.

      Temu konkretnemu rozwiązaniu właściwie trochę brakowało asymetryczności, w końcu to był nadal pancernik, tylko dziwny i dość słaby. Trochę mało. Ale na systemy rakietowe było jeszcze za wcześnie. Kopie V-1 nie miałyby szansy trafić w coś tak małego jak amerykańska Task Force.

      Usuń
    5. W ogóle sądzę, że wysyłanie pancernika czy pancerników pod brzegi ZSRR (bo ostrzał celów lądowych to w zasadzie jedyne zadanie dla tej klasy w okresie powojennym) uważam za mocno ryzykowne. W tym kontekście samo istnienie tych okrętów jako czynnika powstrzymującego wroga od ofensywnych działań można uznać za jakiś tam sukces. Inna sprawa, czy warty ich budowy. Pewnie nie, i dlatego nie powstały. Ale półmyśleniem (nie podoba mi się to określenie) bym tego nie nazywał. Nie sądzę też, by ktoś zakładał bierne czekanie przez Iowę na rozstrzelanie, gdyby już do spotkania doszło. Raczej liczono na jakiś lucky hit, co przy paru okrętach i znacznej szybkostrzelności dział 180 mm teoretycznie mogło by się zdarzyć.

      Usuń
    6. Faktycznie, na ogół rozwiązania asymetryczne są mało uniwersalne. Ale tu akurat pewną uniwersalność zakładano, bowiem te okręty miały tez pełnić funkcję krążownicze.

      Usuń
    7. Istotnie, można by sparafrazować Suworowa: rakieta duraka, no puszka mołodica.

      Usuń
  3. Widać niemieckie pochodzenie, taki trochę "Scharnhorst tylko bardziej" - niedozbrojony jak na tonaż, z cienkim pancerzem. Cztery działa 180mm mają niewiele większą szybkostrzelność niż dziewięć 406mm "Iowy". Immunity zone względem "Iowy" nie istnieje, a co do zasypania gradem pocisków 180mm to wejście tych okrętów do służby zapewne zaowocuje przezbrojeniem większej liczby amerykańskich krążowników ciężkich w działa 8"/55 Mk16 - o szybkostrzelności 10/min.
    Po trzecie, działa 57mm imponowały parametrami ale już wtedy lotnictwo USA dysponowało kierowanymi środkami ataku.
    A jak na rajdera, trochę overkill z wypornością i uzbrojeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może projektanci byli trockistowsko-faszystowskimi sabotażystami, szkodnikami i agentami obcego wywiadu?

      Usuń
    2. Co do immunity zone to by się można zastanawiać. Tabelkowo owszem tak wychodzi, ale jeśli okręt się będzie ustawiał przodem/pod kątem do Iowy to kąt ewentualnego uderzenia w burtę będzie sprzyjał rykoszetowi pocisku, czyli na pewno nie będzie tak, że zawsze go przebije. Ale wiarygodnie określić w jakich zakresach kątów i przy jakich dystansach pancerz pozostanie niespenetrowany chyba nie da się wiarygodnie określić. Natomiast co do pokładu, to wydaje sie, że przy wszytkich realistycznych dystansach prowadzenia ognia pancerz ten nie powinien zostać przebity przez pocisk Iowy (wykluczam z rozważań dystanse powyżej 30 km, bo nikt nigdy nie trafił pociskiem artyleryjskim w drugi okręt z takiej lub większej odległości).

      Usuń