piątek, 3 września 2021

Niszczyciel z działami kal. 180 mm

W ZSRR gdzieś na przełomie lat 30-tych i 40-tych pojawił się pomysł budowy niszczyciela z nadzwyczaj ciężkim jak na tę klasę uzbrojeniem artyleryjskim, w postaci 4 dział kal. 180 mm. Niestety, żadne bliższe informacje na temat tego projektu nie są mi znane. Z braku lepszych opcji, założyłem, że bazą dla takiego okrętu mógłby być nieco powiększony kadłub niszczyciela Taszkient. Został on nieco wydłużony i poszerzony. W miejsce podwójnych stanowisk dział 130 mm ustawione zostały 4 pojedyncze z armatami 180 mm. Z istniejących jej wariantów postanowiłem zastosować krótszą – o długości lufy 57 kalibrów i zwiększonej żywotności lufy (być może wskutek zmniejszonej prędkości wylotowej).  Uzbrojenie uzupełniają działka plot kal. 37 mm i km-y, 2 zrzutnie bomb głębinowych oraz 9 wyrzutni torped. Wg springsharpa na okręt da się zamontować napęd pozwalający osiągnąć 37 w. - bez szału, ale da się żyć..






 

Saratow, soviet large destroyer laid down 1939 (Engine 1941)

Displacement:
    3 523 t light; 3 650 t standard; 3 940 t normal; 4 172 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    477,59 ft / 458,83 ft x 45,70 ft x 12,89 ft (normal load)
    145,57 m / 139,85 m x 13,93 m  x 3,93 m

Armament:
      4 - 7,09" / 180 mm guns in single mounts, 177,95lbs / 80,72kg shells, 1932 Model
      Breech loading guns in deck mounts with hoists
      on centreline ends, evenly spread, 2 raised mounts - superfiring
      6 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1938 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on centreline, all amidships, all raised mounts - superfiring
      6 - 0,50" / 12,7 mm guns in single mounts, 0,06lbs / 0,03kg shells, 1938 Model
      Machine guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, 4 raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 721 lbs / 327 kg
    Shells per gun, main battery: 120
    9 - 21,0" / 533 mm above water torpedoes

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    0,98" / 25 mm    0,98" / 25 mm              -

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 2 shafts, 99 197 shp / 74 001 Kw = 37,00 kts
    Range 4 200nm at 15,00 kts
    Bunker at max displacement = 522 tons

Complement:
    248 - 323

Cost:
    £3,111 million / $12,442 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 90 tons, 2,3%
    Armour: 24 tons, 0,6%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 24 tons, 0,6%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 2 397 tons, 60,8%
    Hull, fittings & equipment: 991 tons, 25,2%
    Fuel, ammunition & stores: 417 tons, 10,6%
    Miscellaneous weights: 20 tons, 0,5%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      727 lbs / 330 Kg = 4,1 x 7,1 " / 180 mm shells or 0,3 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,63
    Metacentric height 3,5 ft / 1,1 m
    Roll period: 10,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 35 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,31
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 0,48

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,510
    Length to Beam Ratio: 10,04 : 1
    'Natural speed' for length: 21,42 kts
    Power going to wave formation at top speed: 69 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 24,00 degrees
    Stern overhang: 6,99 ft / 2,13 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        26,44 ft / 8,06 m
       - Forecastle (16%):    22,93 ft / 6,99 m
       - Mid (34%):        21,95 ft / 6,69 m (13,98 ft / 4,26 m aft of break)
       - Quarterdeck (15%):    13,45 ft / 4,10 m
       - Stern:        14,47 ft / 4,41 m
       - Average freeboard:    17,03 ft / 5,19 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 213,7%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 122,2%
    Waterplane Area: 14 100 Square feet or 1 310 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 66%
    Structure weight / hull surface area: 42 lbs/sq ft or 207 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,47
        - Longitudinal: 0,89
        - Overall: 0,50
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is extremely poor
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability

2 depth charge racks

44 komentarze:

  1. Według mnie przy tej wielkości okrętu bardzo na miejscu byłaby już artyleria przeciwlotnicza większego kalibru — chociaż dwa działa 76,2 lub 85 mm, a może cztery, żeby skompensować małą szybkostrzelność uzbrojenia głównego. Poza tym ciekawy (niekoniecznie skrajnie użyteczny, ale ciekawy) i elegancki okręt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwetka może i ciekawa oraz elegancka, jednak parametry kadłuba nie powalają (że tak zażartuję). Prędzej powalą okręt na burtę przy wyższej fali. O ile wcześniej się nie połamie...

      Usuń
    2. Też zauważyłem strzeżenie "Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability". Chociaż to może nie być wyłącznie wina za ciężkich dział. Suma mas uzbrojenia i opancerzenia tutaj to 2,9 % maszy całego okrętu, a dla https://springsharp.blogspot.com/2021/05/przebudowa-wichra-i-burzy.html 2,7 %, a tam jest tylko "Poor seaboat". Czyli przypuszczam, że niewielkie zmiany konstrukcji kadłuba poprawiłyby sytuację. Co nie zmienia faktu, że takie uzbrojenie jest dla niszczyciela niepraktyczne.

      Usuń
    3. Ja się opierałem na wyliczeniach w punkcie: Hull strength.
      Wszystkie są wartościami poniżej 1,0 i tu jest problem. Myślę, że poszerzenie kadłuba i zwiększenie zanurzenia mogłoby pomóc w poprawie wytrzymałości kadłuba.

      Usuń
    4. Zwiększenie zanurzenia i szerokości umożliwiłoby poprawę wytrzymałości kadłuba i parametru "Steadiness" (też mały), ale odjęłoby sporo prędkości. Kwadratura koła.

      Usuń
    5. @Jasta. Postulat wzmocnienia artylerii plot. jest jak najbardziej zasadny, ale jego realizacja wymagała by dalszego wzrostu wyporności, która jak na niszczyciel jest już i tak ogromna. Chcąc ją utrzymać z ryzach, zdecydowałem się utrzymać artylerię w standardzie Taszkienta. Nie stanowi to zresztą regresu w sile ognia plot., bowiem stanowiska na Taszkiencie (zarówno planowane B-2LM jak i faktycznie zamontowane B-13) nie były uniwersalne.

      Usuń
    6. @Peperon – ale springsharp tak ma wszystkimi niszczycielami, żaden mu się nie podoba, wszystkie uważa za beznadziejne, więc ja to ignoruję;)

      Usuń
    7. @Stonk – niestety nie:( Zmiana artylerii na zupełnie hipotetyczny kal. 170 mm powoduje, że łączna masa uzbrojenia i opancerzenia spada nawet do 2,5%, a komunikat programu jaki był, taki jest. Więc nie w uzbrojeniu leży przyczyna.

      Usuń
    8. @dV: może to temat do przeliczenia w wolnej chwili: jak zmieniłby wyporność wariant podstawowy (2x76,2–85 mm), a jak maksymalny (4x).

      Usuń
    9. Okazuje się, że wydłużając kadłub o 1 m i zwiększając wyporność do 4000 ton da się zmieścić 4 działa. A jeśli zwiększać wyporność bez zmiany wymiarów, to na 2 działa potrzeba wyporności 4100 ton, a na 4 - to 5000 byłoby mało. Jakiś bug w algorytmie się tu chyba objawia...

      Usuń
    10. Myślę, że metr więcej i 4000 ton byłoby grą wartą świeczki, chociaż powodującą wejście w rejony zdecydowanie małego krążownika nieopancerzonego.

      Usuń
    11. Tak, 4000 ton to też jakaś bariera psychologiczna, której nie chciałem przekraczać. W realiach DWS trudno taką jednostkę byłoby wciąż uznawać na niszczyciel;)

      Usuń
    12. Niemniej jednak i tak jest bardzo blisko „Capitani Romani”, które miały artylerię główną zdolną przynajmniej teoretycznie do prowadzenia ognia przeciwlotniczego, aczkolwiek raczej kulawego.

      Usuń
  2. W nawiązaniu do Kolegi Jasta powiem wprost, że okręt wydaje mi się całkowicie nieużyteczny! :) Jeden z typowych płodów sowieckiej myśli wojennej, mający swe korzenie jeszcze w epoce Tuchaczewskiego. A więc "coś", co "bije na głowę" każdego potencjalnego przeciwnika, przynajmniej "na papierze". Bardzo fajnie, że przypomniałeś o tym niezwykłym koncepcie i dokonałeś jego pięknej wizualizacji.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne projekty powstawały też w innych flotach (pozdrowienia dla Fishera i Churchilla). Skoro jest mało informacji o tym projekcie, to prawdopodobnie został porzucony na bardzo wczesnym etapie. Ktoś poszedł po rozum do głowy i uznał, że działa 180 mm to broń dla krążownika i to wcale nie najmniejszego.

      Usuń
    2. No tak, jednak o bardzo użytecznym okręcie z 8x130 mm nie byłoby co dyskutować — niszczyciel jak niszczyciel. Nawet z 4-5x152 mm projekt byłby co prawda od normy odbiegający, ale też precedensowy i w sumie niewart szerszej rozmowy poza detalami.

      Usuń
    3. To porozmawiajmy o (nie)przydatności tego dziwaka. 4x180 mm daje niewielką jak na niszczyciel gęstość ognia. W walce z nieopancerzonymi okrętami lepsza byłaby większa liczba dział 130 mm, zwłaszcza że Saratow jest niezbyt stabilny (nie jest "good, steady gun platform"), to normalne dla niszczycieli, ale utrudnia prowadzenie ognia na dużą odległość, czyli nie pozwala wykorzystać przewagi nad wrogimi niszczycielami uzbrojonymi w działa 130 mm lub mniejsze.
      Widzę dwa sensowne zastosowania takiego zestawu uzbrojenia.
      1. Wyobraźmy sobie sytuację ataku torpedowego niszczyciel sowieckich przeciwko jednemu czy dwóm krążownikom jakiś "imperialistów". Wtedy Saratow strzela z dział i może poważnie uszkodzić wrogi krążownik, zanim odpali torpedy. Działa mniejszego kalibru nie byłyby tak skuteczne. Ale 180 mm nie zrobi wrażenia na pancerniku. Więc w bitwie morskiej praktycznie jedynym zastosowaniem tych dział jest właśnie atak zespołu niszczycieli z Saratowem jako liderem na krążownik.
      2. Satratow mógłby spełniać zadania przewidziane dla tego https://springsharp.blogspot.com/2012/08/szybka-kanonierka-01052012.html, chociaż w tej roli jego zanurzenie będzie nieco przeszkadzać.

      Usuń
    4. @ŁK - dziękuję:) Aczkolwiek jakiejś przydatności zawsze można by się dopatrzyć. Okręt mógłby robić np. za szybką kanonierkę wspierającą działania własnych wojsk w obszarze nadbrzeżnym. Oczywiście, uniwersalność takiej jednostki byłaby znacząco mniejsza niż „zwykłego” niszczyciela i stąd nawet w ZSRR ów koncept nie został zrealizowany.

      Usuń
    5. @Stonk - prawdopodobnie była to tylko luźna koncepcja, która w ogóle nie przeobraziła się w projekt czy choćby szkic. Ale wydało mi się to bardzo intrygujące. No bo kaliber wygląda na tak monstrualny w zestawieniu z klasą niszczycieli, że na pierwszy rzut oka pomysł mógłby się wydawać absurdalny. Ale nie dawał mi spokoju. Im dłużej o tym myślałem, to zaczynało mi się wydawać, że pod względem mas mogłoby się to jakoś „spiąć”. Skoro duże niszczyciele francuskie mogły nosić 8 dział 138 mm, to 4 działa 180 mm też powinny być możliwe. No i okazało się, że z trudem, ale tak. Czyli pod względem technicznym zapewne byłoby to wykonalne. A czy racjonalne i zasadne, to inna bajka;)

      Usuń
    6. @Jasta.Dokładnie! Zależało mi na jednostce, przy której było by o czym dyskutować. To założenie najlepiej spełniają okręty kontrowersyjne;)

      Usuń
    7. @Stonk - rola takiej kanonierki jest jak najbardziej możliwa. Ponadto, w jakiejś specyficznej sytuacji taktycznej (tylko sam nie wiem jakiej, może właśnie w takiej jak opisałeś) kaliber 180 mm mógłby się przydać w starciu z innym okrętem/okrętami. Ale z pewnością nie byłoby to regułą, raczej wyjątkiem. Tak więc okręt raczej nie byłby przełomem, wytyczającym nowe trendy w rozwoju swojej klasy. Raczej ślepym odgałęzieniem ewolucji...

      Usuń
    8. Kontrowersja jest :D

      Mam jeszcze inny potencjalny pomysł — nie ofensywny, a defensywny. Okręt jako fakultatywnie szybka jednostka obrony wybrzeża, działająca w założeniu w koniunkcji z artylerią nabrzeżną i lądowymi obserwatorami, z wykorzystaniem przykrycia dawanego przez wyspy, zatoki etc. Zakładając, że Sowieci mogli oczekiwać przewagi tak rozbudowywanej Kriegsmarine, jak i tym bardziej Japończyków, to mogłoby mieć jakieś ręce i nogi.

      Usuń
    9. @dV Monstrualny kaliber? Potrzymaj mi bimber.
      https://www.smartage.pl/radziecki-niszczyciel-engels-z-305-mm-dzialem-bezodrzutowym/

      Usuń
    10. @Jasta - czyli jednak jakaś uniwersalność tej jednostki jest. Może być okrętem zarówno ofensywną jak i defensywną ;)

      Usuń
    11. @Stonk - ale to jest działo bezodrzutowe więc się nie liczy;) Mały zasięg, zapewne kiepska prędkość wylotowa, więc generalnie raczej broń o ograniczonej przydatności. Trochę taka ciekawostka, jak np. przerabiane swego czasu na blogu działa dynamitowe, które też miały imponujący kaliber w relacji do gabarytów nosiciela. Jakby ten Engels wytrzymał odrzut z normalnej 12-calówki to bym był pełen uznania, ale nie mam złudzeń - raczej by się od tego rozpadł :D

      Usuń
    12. Ale - ten Engels podsunął mi pomysł na budowę jakiejś specyficznej jednostki przybrzeżnej albo wręcz rzecznej. Abstrahując już od wszystkich wad takiego działa bezodrzutowego, to jednak w takich warunkach możliwość miotania 12-calowych kuferków mogła by się okazać nie lada zaletą. Co o tym sądzicie?

      Usuń
    13. Całkowicie się zgadzam z oceną Kolegi ŁK. Przyznam zresztą, że w pierwszej chwili mnie zatkało, ale gdy doczytałem jaki jest rodowód pomysłu, przestałem się dziwić. Wspaniale, że możemy się zapoznać (przynajmniej ja o niczym takim dotychczas nie słyszałem) z tak nieszablonową koncepcją. I bez wątpienia jest to ślepy zaułek ewolucji, ale w końcu również i ona ma prawo błądzić.
      "możliwość miotania 12-calowych kuferków mogła by się okazać nie lada zaletą. Co o tym sądzicie?
      Pierwsze skojarzenie: brytyjskie okręty podwodne typu M. Mówiąc oględnie - nie okazały się sukcesem. Wiem, że to nie to samo, ale a' priori nastawiło mnie sceptycznie.
      Aleksander

      Usuń
    14. @dV: można by ją traktować też jako jakieś rozwiązanie doraźne, tymczasowe — stoczni, w których dałoby się budować jednostki po 4000 ton byłoby pewnie więcej niż zdolnych do konstruowania krążowników sensu stricto, może podobnie z infrastrukturą bazową. A gdyby potrzeba minęła, zawsze opcja konwersji do 8x130 mm i postawienia dział 180 mm na brzegu.

      Usuń
    15. @Aleksander.
      Czy ja się mylę czy brytyjskie M skończyły jak francuski?.
      A bezodrzutowki Rosja Carska sprawdziła i odrzuciła. Wprawdzie dla floty oceanicznej ale jednak. Dla flotylli rzecznej koncepcja wydaje się interesująca.

      Usuń
    16. Ad. Rafał
      Zgadza się. Dwa z nich zginęły w wypadkach, trzeci wycofano zaledwie po dwunastu latach służby, a czwartego nie ukończono.
      Aleksander

      Usuń
    17. @ Aleksander.
      Jeden zatonął już po przebudowie na podwodny lotniskowiec. Według tego co czytałem, to rozszczelnił mu się hangar zabudowany w miejsce armaty 305 mm.

      A wracając do użycia Saratowa jako kanonierki, to widzę dla niego rolę w uderzeniach artyleryjskich na pozycje przeciwnika. Coś jak atak na Konstancę w roku 1941.

      Usuń
  3. Bardzo, bardzo, ciekawy.
    Tworzony pod koncepcję, z tego co pamiętam, "Jednego uderzenia". Troszkę Japońską ale i taka była.
    A art. 180mm to osobny, niezwykle ciekawy temat. Jedni wieszają na niej psy inni uważają za bardzo dobrą.
    Overall. Program nie cierpi małych, szybkich, okrętów więc bym się nie przejmował. 50 to całkiem nieźle dla tego okrętu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, można się tu dopatrzeć nawiązania do powszechnie obowiązującej od lat 70-tych do wczesnych 90-tych XIX w. koncepcji "jednego nokautującego uderzenia". Z tym, że wtedy kiedy była popularna miała jak najbardziej uzasadnienie - bo nie było jeszcze dział szybkostrzelnych (albo dopiero wchodziły), więc przewagi trzeba było szukać w eskalowaniu kalibru artylerii. Stąd powstawały takie cuda jak kanonierki Rendela, mające po kilkaset ton wyporności i noszące działa 254, 305, 318 mm a nawet większe. Albo powszechne uzbrajanie krążowników, nawet mających po 1000-2000 ton w działa ponad 200 mm (ekstremalny przykład - właśnie japońskie krążowniki typu Itsukushima z działami 320 mm, choć to nienajlepszy przykład, bo obok tych dział miały one też całkiem pokaźną baterię dział szybkostrzelnych).
      Co do samego działa 180 mm to w swojej najbardziej ekstremalnej postaci (L/60 z krążownika Krasnyj Kawkaz) miały tragiczną trwałość, wynoszącą 55-70 strzałów (!), co było ceną za wysoką prędkość wylotową 1000 m/s. Ale model o długości lufy L/57 miał już znacznie lepszą wytrzymałość, nawet do 320 strzałów.

      Usuń
    2. Ta koncepcja "Jednego uderzenia", do której się kolega odnosi, we flocie Rosji Radzieckiej objawiła się dużo później(choć w zupełnie innej formie) bo ok 1930r. A w Japonii trwała w najlepsze(też w zupełnie innej formie w stosunku do Radzieckiej) do lat 40-tych XX wieku. Przyznam że Radziecka miała większe szanse.
      180-tki.
      Używano 4-rech ładunków prochowych.
      ("Czytając źródła o sowieckich krążownikach można dojść do wniosku, że strzał (czyli pocisk i ładunek), w którym pociskowi 97,5 kg nadano prędkość początkową 920 m/s, jest dla nas najważniejszy. A początkową prędkość 920 m/s zapewniał zintensyfikowany ładunek bojowy o masie 37,5 kg, ale oprócz tego był ładunek bojowy (masa - 30 kg, rozpędzony pocisk 97,5 kg do prędkości 800 m/s), zmniejszony ładunek bojowy (28 kg, 720 m/s) i zmniejszony (18 kg, 600 m/s). Oczywiście wraz ze spadkiem prędkości początkowej zwiększała się przeżywalność lufy").
      Ponadto zastosowano "myk".
      ("B-1-K zużycie lufy o 100% brane było pod uwagę, gdy prędkość pocisku spadła o 4%, a dla B-1-P spadek prędkości wynosił aż 10%").("Płytkie rowki B-1-K zostwały bardzo szybko starte przez korpus pocisku, a już gdy prędkość spadła o 4%, pocisk przestał się przez nie wystarczająco „skręcać”, a wyraża się to tym, że pocisk przestał „zachowywać się” w locie zgodnie z oczekiwaniami. Być może tracił stabilność lub celność gwałtownie spadła. Działo z głębszymi rowkami zachowuje zdolność do odpowiedniego „skręcenia” pocisku, nawet gdy jego prędkość początkowa spadnie o 4%, oraz 5% i 8% i tak dalej aż do 10%. Tak więc nie było spadku kryteriów przeżywalności dla B-1-P w porównaniu z B-1-K).
      Jednocześnie, wielokrotnie podnoszona, niecelność tych dział też nie ma specjalnego uzasadnienia (W historii rosyjskiej floty istniały systemy artyleryjskie, które nigdy nie wywołały skarg historyków marynarki wojennej. Takie było na przykład działo 203 mm/50, na podstawie którego w rzeczywistości zaprojektowano B-1-K. Lub słynna Obuchowskaja 305 mm / 52. Nikt nigdy nie zarzucał tym systemom artylerii nadmiernego rozrzutu pocisków, a dane na temat ich średnich odchyleń znajdują się w „Course of Naval Tactics”."B-1-P jest znacznie dokładniejszy niż karabiny „carskie”. W rzeczywistości nasz system artyleryjski kalibru 180 mm trafia 90 kbt dokładniej niż działa pancerne 305mm").
      Źródło.
      http://alternathistory.com/krejsera-proekta-26-i-26-bis-chast-3-glavnyj-kalibr/

      Usuń
    3. Kol.ŁK jest "artylerzystą".
      Być może zaciekawi go taki drobiazg.
      ("W związku z tym okręt z 8-9 działami głównego kalibru walczył zwykle w pół-salwach, z których każda zawierała 4-5 dział. Dlatego w opinii strzelców marynarki najbardziej optymalnym układem dział głównych były cztery dwudziałowe wieże – dwie na dziobie i dwie na rufie. W tym przypadku statek mógł strzelać w dziób i rufę pełnymi salwami baszt dziobowych.Podobna sytuacja była we flocie sowieckiej, więc „Kirow” mógł łatwo strzelać, naprzemiennie cztero- i pięciodziałowymi".)
      Ponadto.
      ("„ Zgodnie z "Instrukcją określania zużycia kanałów 180/57 armat artylerii morskiej” z 1940 r. (RGAVMF Fond R-891, nr 1294, op.5 d.2150) „armata była przedmiotem do wymiany po 90% zużycia - 100% zużycia to 320 intensywnych strzałów bojowych V=920 m/s lub 640 za ładunek wojenny (800 m/s)". To już mało nie jest. Hipper miał chyba podobnie.
      Ponadto ze względu na to że każdy z pocisków armaty (p-panc, pół p-panc, burzący) ważył tyle samo (97,5kg różniąc się tylko ilością przenoszonego materiału wybuchowego) każda lufa wieży mogła (teoretycznie) strzelać innym pociskiem bez zmiany tabel strzelania co było niemożliwe w innych marynarkach wojennych ze względu na różne wagi pocisków.

      Usuń
    4. I co ja mam Koledze odpowiedzieć na te obszerne wywody o sowieckich armatach 180 mm (i nie tylko!)? :) Może ograniczę się do 4 konstatacji:
      1) armat z nadmiernie forsowaną balistyką było sporo, choć Rosjanie, jeszcze od czasów przedrewolucyjnych mieli w tej kategorii wielu swoich przedstawicieli,
      2) rosyjskie/sowieckie armaty były, na ogół, bardzo dobrej jakości, więc np. i Niemcy używali ich chętnie jako sprzętu zdobycznego,
      3) osobiście jestem zwolennikiem armat o umiarkowanych długościach luf; w przypadku kalibrów ~ 5" będzie to około 40 kalibrów, z czego wynika, że najlepszą armatą uniwersalną czasów DWS jest amerykańska Mark 12,
      4) na co armacie 180 mm donośność około 38 km, skoro trafianie na tym dystansie nie jest możliwe, a używanie takiego "cuda na kiju" wyłącznie do ostrzału wielkopowierzchniowych celów lądowych to chyba jednak przerost formy nad treścią.
      ŁK

      Usuń
    5. Zasadniczo chodziło o wskazanie że "przeforsowanie" armaty, zużycie lufy, jest zależne od wielkości ładunku miotającego. A dostępne źródła zwykle podają maksymalny i związaną z nim "przeżywalność" lufy oraz zasieg. Resztę pomijają.

      Usuń
    6. @ŁK. Ad 06.24.
      Ad1. Zgoda z zastrzeżeniem wpisu
      z 11.05.
      Ad.2. Używali chętnie każdego
      zdobycznego sprzętu. Może
      poza francuskim złomem.
      Ad.3. Ocena subiektywna, zależna
      od oceniającego.
      Moja,również subiektywna,
      jest nieco inna. Mniej
      pozytywna. Choć
      zasadniczo, lepszego nie
      było (choć były lepsze).
      Kwadratura koła.
      Ad.4. Zasadniczo zgoda,
      szczególnie co do ostrzału
      celów lądowych. Jednak
      istnieje pewna zależność
      prędkość pocisku / zasieg
      / celność/ penetracja
      pancerza. Na 30km
      wprawdzie trafić się nie
      bardzo da ale na 15-20
      już tak. A wtedy szybszy
      pocisk wydaje się
      bardziej celny oraz ma
      jednocześnie wyższą,
      związaną z prędkością
      penetrację pancerza.

      Usuń
    7. Naturalnie, jeśli zmniejszymy ładunek miotający, to trwałość działa będzie dużo większa. Nawet w dobrych działach, przy maksymalnych ładunkach lufy wytrzymywały 200-300 strzałów, co wydaje się wartością małą, nieakceptowalną z punktu widzenia choćby regularnego szkolenia artylerzystów (działo to jednak droga zabawka). Rozwiązaniem może być zmniejszenie ładunku. Myślę, że przy takim zabiegu, nawet te radzieckie 180-tki wytrzymywały by jakąś w miarę sensowną liczbę strzałów.

      Usuń
    8. Masz rację, jednak należy pamiętać, ze superdonośność (= mocny ładunek miotający) stanowiła istotę tych dział. Konstruktorom marzyło się bowiem dosięgać wroga, samemu będąc poza zasięgiem jego dział. To działo to typowy produkt "epoki" Tuchaczewskiego: cały sprzęt miał być bezprecedensowo nowoczesny i zapewniać, z definicji miażdżącą przewagę nad wrogiem. Temu miały też służyć, wspomniane powyżej w dyskusji, działa bezodrzutowe Kurczewskiego...
      ŁK

      Usuń
    9. Pozwolę sobie się nie zgodzić.
      2 pytania wymagające rozważenia.
      1-jaki zasięg i przebijalność dawał ładunek bojowy (masa - 30 kg, rozpędzony pocisk 97,5 kg do prędkości 800 m/s)lub zmniejszony ładunek bojowy (28 kg, 720 m/s).
      2- w jakich warunkach bojowych było uzasadnione użycie "zintensyfikowanego ładunku bojowego o masie 37,5 kg".
      Mam wrażenie, że dopiero odpowiedź na powyższe pytania da odpowiedź na pytanie, czy ten "zintensyfikowany ładunek bojowy", i stąd parametry dział, nie powstały aby czasem pod "publikę", czy to kapitalistów, czy też Własnego Narodu.
      Dla obu "o rany jakie działa!".
      A faktycznie użyty tylko na próbach, przedstawiony w specyfikacji dział i nigdy więcej. Za to zaistniał w obiegu jako główny.

      Usuń
  4. Kol.ŁK uważa mnie za"pieniacza". I rację ma. "Odpalam" bardzo szybko.
    Jednak... Jednak... Na blogu JKS złożyłem pewną obietnice Proszę Kolegi. Tak długo jak jej "warunki brzegowe" się nie zmienią, tak długo, będzie dla mnie obowiązujaca.

    OdpowiedzUsuń
  5. No ładnie chwilę mnie nie ma i takie rzeczy się dzieją..XD
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba bywać częściej, to zaskoczenie będzie mniejsze ;)

      Usuń