Po bitwie pod Lissą flota włoska popadła w spory marazm. Jej niedofinansowanie w tym czasie przekładało się na nie zamawianie nowych jednostek oraz ślamazarną budową tych, które już rozpoczęto. Przykładowo, 2 pancerniki kazamatowe typu Principe Amadeo, pod które położono stępki w 1865 r., ukończono w latach… 1874-75 (!) i były to pierwsze pancerniki dla floty włoskiej od czasu bitwy pod Lissa. Postanowiłem wypełnić tą lukę stosunkowo niedużymi pancernikami kazamatowymi przeznaczonymi w zasadzie do obrony wybrzeża. Są one wzorowane na podobnych jednostkach brazylijskich, mają żelazne kadłuby o dość niskiej wolnej burcie i centralną kazamatę mieszczącą artylerię. Ta składa się z 8 odprzodowych, gwintowanych dział 203 mm (działo Armstronga L/13) i 164 mm (konwersja Pallisera dawnych gładkolufowych 32-funtówek na działa gwintowane). Okręty rozwijają prędkość 11 w., mają nieszczególny zasięg 2000 Mm, przez co wskazane jest posiadanie także typowego dla tej epoki ożaglowania, w tym przypadku – brygu.
Bartolomeo Colleoni, italian coast defence battleship laid down 1867
Displacement:
1 853 t light; 1 946 t standard; 2 077 t normal; 2 181 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
198,36 ft / 198,36 ft x 42,81 ft x 15,62 ft (normal load)
60,46 m / 60,46 m x 13,05 m x 4,76 m
Armament:
4 - 7,99" / 203 mm guns in single mounts, 155,70lbs / 70,62kg shells, 1864 Model
Muzzle loading guns in casemate mounts
on side, all amidships
4 - 6,46" / 164 mm guns in single mounts, 88,15lbs / 39,98kg shells, 1867 Model
Muzzle loading guns in casemate mounts
on side, all amidships
Weight of broadside 975 lbs / 442 kg
Shells per gun, main battery: 90
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 5,98" / 152 mm 73,00 ft / 22,25 m 10,43 ft / 3,18 m
Ends: Unarmoured
Main Belt covers 57% of normal length
Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 5,98" / 152 mm - -
2nd: 5,98" / 152 mm - -
- Armour deck: 0,98" / 25 mm, Conning tower: 2,99" / 76 mm
Machinery:
Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
Direct drive, 1 shaft, 982 ihp / 732 Kw = 11,00 kts
Range 2 000nm at 7,00 kts
Bunker at max displacement = 235 tons (100% coal)
Complement:
153 - 199
Cost:
£0,203 million / $0,811 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 122 tons, 5,9%
Armour: 576 tons, 27,7%
- Belts: 251 tons, 12,1%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 210 tons, 10,1%
- Armour Deck: 104 tons, 5,0%
- Conning Tower: 10 tons, 0,5%
Machinery: 253 tons, 12,2%
Hull, fittings & equipment: 830 tons, 40,0%
Fuel, ammunition & stores: 224 tons, 10,8%
Miscellaneous weights: 72 tons, 3,5%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
1 680 lbs / 762 Kg = 10,0 x 8,0 " / 203 mm shells or 0,5 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,38
Metacentric height 2,5 ft / 0,8 m
Roll period: 11,5 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,35
Seaboat quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,548
Length to Beam Ratio: 4,63 : 1
'Natural speed' for length: 14,08 kts
Power going to wave formation at top speed: 40 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 11,45 ft / 3,49 m
- Forecastle (21%): 10,96 ft / 3,34 m
- Mid (50%): 10,47 ft / 3,19 m
- Quarterdeck (24%): 10,47 ft / 3,19 m
- Stern: 10,96 ft / 3,34 m
- Average freeboard: 10,74 ft / 3,27 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 87,3%
- Above water (accommodation/working, high = better): 75,7%
Waterplane Area: 5 736 Square feet or 533 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 97%
Structure weight / hull surface area: 93 lbs/sq ft or 456 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,87
- Longitudinal: 3,61
- Overall: 1,00
Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
Room for accommodation and workspaces is cramped
Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
Bartolomeo Colleoni (1867)
Alberico da Barbiano (1868)
Bartolomeo d'Alviano (1869)
Bardzo ciekawe okręty, choć jako jednostki kazamatowe zestarzały się moralnie szybciej, aniżeli fizycznie. Ale taka była specyfika okrętów pancernych I pokolenia. Bardzo podoba mi się użycie starych, zmodernizowanych armat. Należy bowiem pamiętać, że dobrze wykonana lufa (a to potrafiono już zrobić w tamtej epoce!) to najcenniejszy komponent działa i (zwłaszcza przez skromniejszych inwestorów!) warto pomyśleć o ich swoistym "recyklingu", który może doprowadzić nawet do przebudowy armaty odprzodowej na odtylcową (co zdarzało się, choć nieczęsto, w realu).
OdpowiedzUsuńŁK
W zasadzie chyba nie ma przeszkód by przerobić działo odprzodowe na odtylcowe. Choć faktycznie zbyt często się to nie zdarzało - w tej chwili nie przychodzi mi na myśl żaden konkretny przykład, niemniej mam wrażenie, że się z taką konwersją gdzieś spotkałem (w sensie, że o niej czytałem, nie osobiście;))
UsuńdV
Armia norweska używała niewielkich armat polowych (około 80 mm?), bodaj nawet "górskich", przerobionych w końcu XIX wieku z dział odprzodowych. W rezerwie materiałowej były jeszcze w 1940 r.! :) Przepraszam, ale piszę z pamięci i nie mogę przytoczył bliższych szczegółów.
UsuńŁK
Zakładam, że to była przeróbka dział odprzodowych gwintowanych na odtylcowe. A ciekawe, czy ktoś pokusił się o przeróbkę odprzodowych gładkolufowych na odtylcowe gwintowane? A już w ogóle było by super, jakby to dotyczyło armat morskich;)
UsuńdV
Lufy starych armat gładkolufowych były bardzo masywne. Można wyobrazić sobie zatem i ich bruzdowanie i przeróbkę na odtylcowe. Faktycznie to chyba tego raczej nie robiono, ale nie widzę przeciwskazań natury technicznej. No, może za wyjątkiem przekonania (nie podpartego empirycznie!), że te lufy są zbyt słabe. A metalurgia światowa osiągnęła już około 1870 r. poziom taki, że lufy pozostawały nieraz sprawne przez kilkadziesiąt lat. Pozwolę sobie na jeszcze jedną dygresję. Otóż niedawno wczytałem się uważniej w artykuł na navweaps, dotyczący amerykańskich dział 13" L/35 opracowanych we wczesnych latach 90-tych XIX wieku i wprowadzonych do służby w 1895 r. Otóż jedno z tych dział (wyprodukowane w 1898 r. - odmiana Mark 2, Mod. 1) przerobiono po ćwierćwieczu (!) na 16" ~ L/28,5. Ta eksperymentalna haubico-armata strzelała pociskami o masie 953 kg na dystans prawie 23 km. Moim zdaniem osiągnięcie imponujące! Oczywiście, jako armata morska była zbyt krótka, ale w obronie wybrzeża mogła być bardzo przydatna...
UsuńŁK
Bruzdowanie (gwintowanie) jak najbardziej jest możliwe i wykonalne, i było praktykowane. Ale czy zdarzyło się, by gwintowano armatę odprzodową gładkolufową i jeszcze dorobiono do tego zamek? Szukam, ale jakoś znaleźć przykładu nie mogę :( Coś mi się kojarzy że Francuzi coś w takim kierunku eksperymentowali, ale nie mam jak sprawdzić bo jestem w delegacji :/
UsuńdV
Przypadek tego amerykańskiego działa 13-calowego jest ciekaewy, ale jednak jestem dość sceptyczny co do skuteczności strzelania ogniem stromotorowym do celów pływających. Chyba wyjątkowo trudno trafić w ten sposób w cel poruszający się. Stąd działa strzelające stromym torem zdobyły sobie sporą popularność jako artyleria oblężnicza, gdzie można wstrzeliwać się do woli bo cel jest rozległy i nieruchomy, a nie rozpowszechniły się np. na okrętach. Pewną zagadką jest dla mnie stosowanie takich dział w obronie wybrzeża, gdzie potencjalny cel też był przecież ruchomy. Być może jakiś sens miało stosowanie ich na wybrzeżu jakichś wyjątkowo ograniczonych akwenów, np. cieśnin, gdzie z góry wiadomo było, gdzie cel będzie się znajdował (bo np. było to uzależnione od przebiegu toru wodnego), i że dystans prowadzenia ognia będzie bliski?
UsuńdV
Działo krótkolufowe jest znacząco lżejsze od długolufowego. Ma to niekiedy swoje wymierne zalety. A w przypadku cieśnin taka armato-haubica o donośności sięgającej 23 km może skutecznie odpędzić wrogi okręt. Strzelając stromotorowo nie ma dużej szansy na trafienie, ale jeśli je osiągnie, to katastrofa wrogiego okrętu zaistnieje na 100%! Trudno też ignorować padające, w mniejszej, lub większej odległości 1-tonowe "kuferki".
UsuńŁK
No właśnie, z tym trafianiem mam kłopot, bo prawdopodobieństwo trafienia w cel jest jednak znikome, pomijając jakieś cieśniny itp. wąskie przesmyki. Jak już się trafi, to faktycznie nie ma zmiłuj - tonowego pocisku nic nie wytrzyma ;)
UsuńdV
Brutalistyczna sylwetka ma swoisty urok.
OdpowiedzUsuńA jak dokładnie rozmieszczone są działa? Jeden z kalibrów centralnie, drugi w narożach, czy naprzemiennie?
Zakładam, że zasadniczym układem jest umiejscowienie dział 203 mm centralnie, a 164 mm - w narożach. Ale w tych czasach laweta działa nie byłą jakoś "sztywno" złączona z okrętem i można było dokonywać korekty ustawienia - jeśli uznano by, że jakiś inny układ byłby korzystniejszy
UsuńA co do sylwetki - dlaczego jest "brutalistyczna"? Mnie się z tym XX-wiecznym stylem w architekturze nie kojarzy. raczej mam wrażenie, że dzięki omasztowaniu stanowi sympatyczniejszą wersję okrętów brazylijskich, które faktycznie były trochę pokraczne:https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6f/Damaged_ironclad_Brasil.jpg
Choć i im zdarzało się miewać żagle, i wtedy wyglądały znacznie urodziwiej ;)
dV
dV
Sylwetka nie jest pokraczna, ale surowa: taranowa dziobnica, wyrazista nadbudówka wraz z kominem tworząca dominujący zespół, już brak ozdóbek.
UsuńTradycyjnie można by zadać pytanie o potencjalne przebudowy, okręty prawdopodobnie dociągnęłyby lat 80.
Ależ ozdóbki są - na dziobie, pod bukszprytem jest trochę ozdobnych złoceń ;) Co do dalszej służby - to realistycznie w tej formie mogły by posłużyć do początku lat 80-tych. Potem, to już by je chyba czekał los jakichś jednostek pomocniczych (po stosownej adaptacji).
UsuńdV
Tak, ich potencjał modernizacyjny, w charakterze okrętów bojowych, jest ograniczony. Proponuję zatem przebudowę jednego z okrętów na... niewielki "lodołamacz" i wysłanie go na arktyczną wyprawę Luigi Amadeo di Savoia duca degli Abruzzi w 1899 r. Byłaby to zatem alternatywa dla użycia łowczego statku arktycznego - brygantyny "Jason" zakupionej w 1898 r. i przemianowanej na "Stella Polare". :)
UsuńŁK
Interesujący koncept, na to nie wpadłem :)
UsuńdV
Może więc warto się nad nim pochylić? :) Nie musisz przecież "produkować" wyłącznie jednostek bojowych. Czasem taki okręt pomocniczy może być równie ciekawy. A kadłuby tych starych "ironcladów" bywały czasami wprost niezniszczalne...
UsuńŁK
Nie wykluczam :) Można by lekko zmodernizować dziobnicę, do tego połączyć to z funkcją zaopatrzeniową - w opróżnionej kazamacie jest trochę miejsca na ładunek, a można by ją dodatkowo przedłużyć ku rufie i powstała by całkiem ciekawa jednostka. Musze coś doczytać o tej wyprawie, może mi to nasunie jeszcze jakieś pomysły :)
UsuńdV
Rozbudowa kazamaty jako nadbudówki "magazynowo-socjalnej" to świetny pomysł. Będzie fajnie, gdyby koncepcja ta faktycznie doczekała się realizacji. Myślę, że wymiana maszyny parowej na potrójną ekspansję i kotłów - będzie niezbędna. To już bardzo stare urządzenia i nawet jeśli zachowujące, jakimś cudem, sprawność, to całkowicie przestarzałe moralnie. Przy okazji redukcja pancerza burtowego o 50% (nawet z zachowaniem płyt z żelaza kowalnego) będzie zasadna, bo te 3" powinny jednak pozostać, jako lodowe wzmocnienie kadłuba. Jeśli modernizację zakończyć w roku 1899 to wskazane również klasyczne przemodelowanie stewy dziobowej na typową dla lodołamaczy (pływa wtedy już rosyjski "Jermak" - pierwszy klasyczny lodołamacz). Dla poprawienia manewrowości dałbym mu jeszcze napęd 2-wałowy, ale to wymagałoby radykalnego przebudowania również rufy i płetwy steru... :)
UsuńŁK
Co do maszyny, to myślę, że można by ją zachować. Jest prosta, raczej niezawodna, więc można by się ograniczyć do remontu jej i kotłów (a może wymiany kotłów) i to powinno wystarczyć. Wszak nie zależy nam tu na jakimś niebotycznym wzroście osiągów - okręt nie ma pełnić już roli bojowej, więc może sobie "pyrkać" na starym silniku, byle był on sprawny;)
UsuńZ pancerzem to jest natomiast tak, że chyba trzeba go labo całkowicie zdjąć, albo zachować w całości. Płyty są bowiem na grubość jednolite i nie widzę możliwości zachowania tylko połowy ich grubości. Chyba że masz na myśli nowy pancerz - ale to chyba była by przesada. raczej można by zamontować wzmocnienie przeciwlodowe wokół LW, może nawet na większej długości niż obecny pancerz, ale ze stali zwykłej, nie pancernej.
dV
Jeśli płyty pancerne są jednolite, to oczywiście zachodzi konieczność całościowego ich demontażu i zainstalowania wzmocnienia przeciwlodowego na całej długości linii wodnej. Myślę, że użycie stali konstrukcyjnej to dobry pomysł, zwłaszcza, gdy grubość owego wzmocnienia osiągnie 1 - 1,5". Warto zachować też ożaglowanie pomocnicze. Tylko ta siłownia... Przeraża mnie jej antyczność. Jednak ówczesna flota włoska , co trzeba przyznać, była bardzo przestarzała w zakresie siłowni. Wchodzą dopiero nieśmiało do użycia tłokowe, pionowe maszyny parowe potrójnej ekspansji i królują niepodzielnie kotły cylindryczne...
UsuńŁK
Innym razem bywałeś jednak zwolennikiem wykorzystania starych maszyn parowych, jako prostych i niezawodnych. Myślę, że tutaj takie by wystarczyły, zwłaszcza że było by to realistyczne w kontekście uwarunkowań floty włoskiej, o których wspomniałeś. Z pewnością trzeba by wyremontować bądź wymienić kotły, ale sama maszyna powinna sobie jeszcze dawać radę, mimo 30 lat na karku. Jedynie dość mizerny zasięg może być przeszkodą, ale to można łatwo obejść, zabierając większy zapas węgla. A niezależnie od tego, mogą na okręcie pozostać żagle, jak napęd „ostatniej szansy”.
UsuńZaś co do pasa czy też opaski wokół LW, to myślę, że można by zamontować nawet grubszą niż 1-1,5 cala. Skoro kadłub był przystosowany do niesienia pancerza 6 calowego, to chyba realistyczne będzie np. zamontowanie pasa stali konstrukcyjnej dwukrotnie cieńszego (3 cale), ale na długości np. 45 m. zapewne wymagało by to jedynie lokalnych wzmocnień konstrukcji kadłuba w częściach których nie osłaniał stary pancerz, ale ze względów ciężarowych powinno wyjść z grubsza na "0".
dV
Zrobisz i tak, jak zechcesz! :) Ale kotły (jako skrajnie przestarzałe i zużyte) powinny być jednak wymienione, choćby na 4 cylindryczne. Wpłynie to dodatnio na zasięg operacyjny, gdyż samo zwiększenie zapasu paliwa ma swoje "krótkie nogi". Okręt w nowej odsłonie musi mieć zdolność zabierania dużych zapasów żywności, medykamentów, olejów, smarów, aparatury badawczej itp. A zaokrętowani naukowcy też muszą mieć odpowiednie, dla ich statusu społecznego, wygodne zaplecze socjalne. Opaska przeciwlodowa na największych lodołamaczach miała wtedy 2" (tyle bodaj - piszę z pamięci - na "Jermaku"). dlatego z tym pseudo-pancerzem z żelaza kowalnego (6"), jako punktem odniesienia, byłbym raczej ostrożny... Pozdrawiam, bo zrobiła nam się z tego alternatywnego tematu bardzo ciekawa dyskusja... :)
UsuńŁK