Na początku lat 30-tych Argentyna wzmocniła swoją flotę o 2 nowoczesne krążowniki typu Veinticinco de Mayo, uzbrojone w 6 dział 190 mm. Okręty nie miały ówcześnie we flotach państw regionu żadnych równorzędnych przeciwników. Zwłaszcza Chile nie dysponowało żadnym nowoczesnym i szybkim krążownikiem. Jednocześnie państwo to nie dysponowało znaczącymi funduszami na rozbudowę floty, stąd raczej mało prawdopodobne było aby odpowiedziało budowa okrętów przewyższających argentyńskie. Stąd konieczność szukania rozwiązania budżetowego. Mój pomysł polega na oparciu się o projekt brytyjskich lekkich krążowników typu Arethusa, w których główne uzbrojenie zastąpiono dwiema podwójnymi wieżami dział 203 mm. Rozwiązanie to nie daje wprawdzie okrętów silniejszych niż argentyńskie, ale pozwala myśleć o nawiązaniu z nimi równorzędnego starcia. 4 działa 203 mm dają bowiem salwę burtową ważącą 464 kg a 6 dział 190 mm – 540 kg, przy czym zdolności penetracyjne dział 203 mm są jednak większe, a szybkostrzelność – minimalnie większa. Oczywiście, może pojawić się zarzut, że okręt w wyjściowej konfiguracji z działami 152 mm miałby realnie większą siłę ognia na skutek większej szybkostrzelności, ale obawiam się, że zdolności penetracyjne tych dział mogły by się okazać niewystarczające. Natomiast 8-calówka powinna przebijać pancerz argentyńskich okrętów dość swobodnie (burtowy praktycznie na wszystkich dystansach, pokładowy od około 13 km).
Santiago, chilean heavy cruiser laid down 1934 (Engine 1935)
Displacement:
5 578 t light; 5 816 t standard; 6 231 t normal; 6 563 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
516,49 ft / 509,78 ft x 52,69 ft x 16,47 ft (normal load)
157,43 m / 155,38 m x 16,06 m x 5,02 m
Armament:
4 - 7,99" / 203 mm guns (2x2 guns), 255,24lbs / 115,77kg shells, 1923 Model
Breech loading guns in turrets (on barbettes)
on centreline ends, evenly spread
8 - 4,02" / 102 mm guns (4x2 guns), 32,38lbs / 14,69kg shells, 1934 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
4 - 1,57" / 40,0 mm guns in single mounts, 1,95lbs / 0,88kg shells, 1914 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, 2 raised mounts - superfiring
2 - 1,57" / 40,0 mm guns in single mounts, 1,95lbs / 0,88kg shells, 1914 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on centreline, all forward, all raised mounts - superfiring
Weight of broadside 1 292 lbs / 586 kg
Shells per gun, main battery: 150
6 - 21,0" / 533 mm above water torpedoes
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 2,24" / 57 mm 184,97 ft / 56,38 m 8,99 ft / 2,74 m
Ends: 2,99" / 76 mm 73,59 ft / 22,43 m 8,99 ft / 2,74 m
251,21 ft / 76,57 m Unarmoured ends
Upper: 2,01" / 51 mm 138,75 ft / 42,29 m 7,97 ft / 2,43 m
Main Belt covers 56% of normal length
Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 2,01" / 51 mm 0,98" / 25 mm 2,01" / 51 mm
2nd: 0,98" / 25 mm 0,98" / 25 mm -
3rd: 0,51" / 13 mm - -
4th: 0,51" / 13 mm - -
- Armour deck: 0,98" / 25 mm, Conning tower: 2,01" / 51 mm
Machinery:
Oil fired boilers, steam turbines,
Geared drive, 4 shafts, 71 816 shp / 53 575 Kw = 32,50 kts
Range 6 000nm at 13,00 kts
Bunker at max displacement = 747 tons
Complement:
349 - 455
Cost:
£3,026 million / $12,106 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 161 tons, 2,6%
Armour: 803 tons, 12,9%
- Belts: 358 tons, 5,8%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 106 tons, 1,7%
- Armour Deck: 324 tons, 5,2%
- Conning Tower: 15 tons, 0,2%
Machinery: 2 040 tons, 32,7%
Hull, fittings & equipment: 2 524 tons, 40,5%
Fuel, ammunition & stores: 653 tons, 10,5%
Miscellaneous weights: 50 tons, 0,8%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
4 911 lbs / 2 228 Kg = 19,2 x 8,0 " / 203 mm shells or 0,9 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,31
Metacentric height 3,1 ft / 0,9 m
Roll period: 12,5 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 42 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,31
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,72
Hull form characteristics:
Hull has rise forward of midbreak
Block coefficient: 0,493
Length to Beam Ratio: 9,67 : 1
'Natural speed' for length: 22,58 kts
Power going to wave formation at top speed: 60 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): 14,00 degrees
Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 26,94 ft / 8,21 m
- Forecastle (21%): 21,95 ft / 6,69 m
- Mid (37%): 21,46 ft / 6,54 m (12,96 ft / 3,95 m aft of break)
- Quarterdeck (14%): 12,96 ft / 3,95 m
- Stern: 14,47 ft / 4,41 m
- Average freeboard: 16,73 ft / 5,10 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 127,1%
- Above water (accommodation/working, high = better): 123,9%
Waterplane Area: 17 783 Square feet or 1 652 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 100%
Structure weight / hull surface area: 91 lbs/sq ft or 443 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,97
- Longitudinal: 1,29
- Overall: 1,00
Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
Room for accommodation and workspaces is excellent
Poor seaboat, wet and uncomfortable, reduced performance in heavy weather
1 catapult, 1 seaplane
Santiago (1935)
Valparaiso (1936)
W pierwszym momencie, po obejrzeniu sylwetki, miałem nadzieję na artylerię główną 2 x III 203 mm. Później jednak przeczytałem "pismo wiodące" i zapał opadł. Jeśli mam być szczery, to przesunąłbym lata budowy o max. rok - dwa i postawiłbym na pokładzie 2 - 3 zestawy 4 x 40 mm pom-pom. Oczywiście trzeci zestaw postawiłbym nad wieżą Y 203 mm, a maszt z HACS-em przesunął w stronę tylnego komina. Wiem, że moje propozycje spowodowałyby wzrost wyporności, ale siła okrętu byłaby znacząco większa.
OdpowiedzUsuńŻeby nie było, że tylko narzekam, to powiem tyle, że okręt ma miłą dla oka sylwetkę i malowania, zwłaszcza nr 4 jest intrygujący, chociaż nr 3 też mi się podoba. Dodam jeszcze, że takie rozwinięcie typu Arethusa robi wrażenie. I to pomimo wcześniejszych moich uwag...
Peperon
Niestety, 6 dział się nie dało :( A co do artylerii plot, nic straconego, można dodać poczwórne 40-tki w ramach modernizacji, podobnie jak to było na oryginalnych Arethusach. Aczkolwiek tam to nastąpiło dopiero w latach 1940-41, co może wskazywać na pewien deficyt tych stanowisk, i być może dla zewnętrznego klienta nie były by dostępne?
UsuńdV
Podejrzewam, że w ramach reklamy pewnie by się znalazły te 2 zestawy dla Chile. Zresztą zestawy 4 x 40 zostały wprowadzone w roku 1936 i nowe okręty je dostawały np. Southamptony i Tribale, czy też modernizowane w tym czasie starsze jednostki.
UsuńNatomiast wieże 3 x 203 mm pewnie wymagałyby powiększenia kadłuba by móc zachować właściwości nautyczne na dotychczasowym poziomie. Sądzę, że powiększenie do rozmiarów Exetera, rozwiązałoby problem całkiem skutecznie, a koszty okrętów nie byłyby zabójcze dla państwa zamawiającego.
Peperon
Na pewno, trzeba by kadłub co najmniej poszerzyć, a może i wydłużyć dla utrzymania jego proporcji. I zrobiłby się już z tego zupełnie inny okręt, choć oczywiście, obiektywnie lepszy ;) A co do Exetera - coś podobnego Brytyjczycy oferowali Argentyńczykom i być może się tym tematem kiedyś zajmę.
UsuńdV
Exetera dałem jako przykład, do jakich rozmiarów trzeba by powiększyć proponowany okręt, by mógł przenosić uzbrojenie główne 2 x III 203 mm. Do tego stodwójki i ze 2 zestawy 4 x 40 mm pom-pom, a zestaw wt powiększyć do 8 rur.
UsuńJak to mawiają fizycy, Exeter to rząd wielkości. ;)
Peperon
Bardzo lekki jest ten ciężki krążownik! :) Ale mnie się podoba. Nawet opancerzenie nie jest takie "symboliczne", a prędkość całkowicie zadowalająca. Martwi jedynie nie najlepsza dzielność morska, zwłaszcza, że mamy tu krążownik oceaniczny. Mam też wątpliwość, czy nie jest zbyt wcześnie na podwójne działa 102 mm. Bardziej realistyczne byłoby zastosowanie 4 pojedynczych armat DP 120 mm L/40. Rzeczywiście, w przedstawionej konfiguracji, okręt może poważyć się na konfrontację z "25 de Mayo", ewentualnie na dynamiczny bój manewrowy z którymś ze starych argentyńskich krążowników pancernych. Choć wtedy jego "cienka skórka" przyprawia dowódcę chilijskiego niemal o tachykardię! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Z tą dzielnością morską to chyba kolejny przykład przewrażliwienia springsharpa na tym punkcie. Przecież realne Artehusy miały podobne gabaryty i prędkość, a jakoś nie cierpiały na niedostatek dzielności morskiej. Co jak co, ale na ten element Brytyjczycy zwracali dużą uwagę i nie wyobrażam sobie, by zawalili tu sprawę. Owszem, jakieś znaczenie mogła by tu mieć zmiana uzbrojenia, ale nie podejrzewam springsharpa o takie wyrafinowanie. Zresztą sprawdziłem - zmiana uzbrojenia w symulacji na 6x152 niczego w tym względzie nie zmienia, zatem komunikat interpretuję jako zdecydowanie przesadzony. Co do dział 102 mm myślę, że nie jest za wcześnie, skoro oryginalna Artehusa z 1934 r. też je miała.
UsuńdV
Oryginalne okręty brytyjskie - te, które weszły do służby w 1935 f. - miały początkowo 4 x I - 102 mm.
UsuńŁK
A Penelope i Aurora, od których okręty chilijskie nie są wcześniejsze - miały stanowiska podwójne.
UsuńdV
Zamysł wydaje się zrealizowany na poziomie nec plus ultra. Na tym kadłubie (i w ogóle kadłubie tej wielkości) nie dałoby się zmieścić silniejszego uzbrojenia bez ciężkiego grzechu wobec dzielności morskiej, a wszak Chile nie ma komfortu operowania flotą na jakimś zacisznym (no, chyba że akurat jest sztorm...) bajorku. OPLka w warunkach latynoamerykańskich byłaby wystarczająca właściwie do 1944-45. Reszta byłaby na poziomie brytyjskich krążowników tego czasu — na papierze nie imponowały, ale eksploatacja weryfikowała papier na ich korzyść.
OdpowiedzUsuńByć może Chile, mając te okręty, nie byłoby paręnaście lat później szczególnie zainteresowane dość starymi i wyeksploatowanymi „Brooklynami”, tylko poczekało np. na późne „Clevelandy”.
Chyba tak, na tym kadłubie nic więcej nie dało by się zmieścić. Ciekawe jest natomiast, co po wojnie. Jeśli nic by im się nie przytrafiło, to do lat 50-tych spokojnie by pływały, zatem Chilijczycy nie mieli by ochoty na Brooklyny, zadowalając się posiadanymi okrętami. Pytanie, do kiedy. Jeśli do lat 60-tych, to teoretycznie na jakieś Clevelandy mogli by je wymienić, ale to też już wtedy były starocie - przynajmniej te niezmodernizowane, bo tych, które przebudowano na krążowniki rakietowe, chyba raczej by nie dostali?
UsuńdV
Tzn. Chilijczycy jeszcze jeszcze w 1971 kupili od Szwedów krążownik „Göta Lejon”, który był w postaci czysto artyleryjskiej. Zatem nie widać za bardzo powodów, dla których mniej więcej 10 lat wcześniej mieliby uznawać „Clevelandy” w takiej wersji za nadmierne archaiki, szczególnie że najbardziej prawdopodobnymi przeciwnikami byłyby argentyńskie „Brooklyny”. A w sumie uzbrojenie rakietowe wczesnych generacji, z wielkimi, skomplikowanymi w eksploatacji, zawodnymi i mającymi ograniczenia w aspekcie skuteczności efektorami to nie do końca była rewelacja, o którą warto było się zabijać, szczególnie w warunkach latynoskich. Co innego generacja z lat 70., już o niebo lepsza, w którą można było wyposażać okręty w ramach modernizacji.
UsuńOkręt wizualnie bardzo piękny; sylwetka zdradza szkołę brytyjską, którą osobiście bardzo lubię. Na pewno nadawałby się do pokazywania bandery i występowania na pokazach w roli krążownika ciężkiego. Ale w zastosowaniach wojennych byłby mniej użyteczny. W przypadku czterech tylko armat problemem byłoby, by trafiać cel: przy większych dystansach zaledwie cztery pociski nawet przy nakryciu celu nie gwarantowałyby trafień. Ale i o nakrycie nie jest łatwo, gdy okręt mocno się kołysze. A co dopiero przy gorszej pogodzie. Ostrzeżeń Springsharpa nie lekceważyłbym. W walce z "Veinticinco de Mayo" "Santiago" nie byłby faworytem.
OdpowiedzUsuńNo ale niewielka wyporność nie pozwala liczyć na cud. Zastanawiam się, czy szanse "Santiago" w takiej konfrontacji nie byłyby mimo wszystko większe, gdyby uzbroić go w niemieckie armaty 149 mm, takie jak na "Koenigsbergu", z długimi lufami (L60), umieszczonymi w 2 wieżach trzydziałowych... Strzelałby szybciej, gęstość salwy (a więc i szanse trafienia) byłaby półtora raza większa, a nie będąc przeciążony uzbrojeniem, okręt mógłby go skutecznie używać i przy gorszych stanach morza.
KK
Oczywiście, jako rozwiązanie budżetowe okręt nie jest idealny, rozmiary narzucają twarde limity. Ale nie demonizowałbym małej liczby dział. Przecież okęty z 8 działami często wstrzeliwały się półsalwami po 4 pociski. A były to okręty z ciężkimi działami, znacząco wolniej strzelającymi niż 8-calówki. Co do alternatywnych rozwiązań uzbrojenia - skoro był gotowy projekt Arethusy, to już prościej było by wziąć go "z półki" i z gwarancją, że wszystko będzie ok, niż kombinować z niemieckimi wieżami. Nawiasem mówiąc, ten niemiecki układ wcale nie musiałby być znacząco lżejszy. Wieża potrójna 150 mm ważyła 137-147 ton, a podwójna z Arethusy - 92 tony. Razem wychodzi więc bardzo porównywalnie.
UsuńdV
Armaty niemieckie zainteresowały mnie dla swoich parametrów balistycznych - bo jak rozumiem chodziło o stworzenie okrętu jakoś przewyższającego parametrami typowy krążownik lekki. Czy rozwiązanie tańsze w postaci gotowej "Arethusy" nie byłoby do zaakceptowania? Czemu nie? Okręt strzelałby szybciej od krążownika argentyńskiego, jego pociski przy trafianiach wyrządzałyby szkody - więc chociaż w pojedynku nie byłby faworytem, działałby na przeciwnika zniechęcająco i ewentualne spotkanie najprawdopodobniej skończyłoby się wymianą salw na granicy widoczności.
UsuńZastanawiałem się też nad starymi armatami brytyjskimi 190 mm - ale szóstki (w wieżach dwu- lub trzydziałowych) pewnie nie dałoby się zmieścić, a poza tym jaki sens projektować nową wieżę dla starych armat?
KK
Dla dział 190 mm pewnie trzeba by wziąć gotowca w postaci minimalnie zmodyfikowanych wież II 203 mm — tylko w ten sposób cała w założeniu oszczędnościowa zabawa miałaby szanse na sens ekonomiczny.
UsuńOdnośnie do dział niemieckich, to obawiam się, że pomysł współpracy z Niemcami po dojściu Hitlera do władzy mocno zjeżyłby Brytyjczyków. Sensowną alternatywę dla dział z jednej strony 152 mm, z drugiej 203 mm ciężko znaleźć. Chyba że na przykład działa 203 mm przekoszulkowane na 190 mm, z jakimś potencjalnym zyskiem balistycznym. Ale to raczej mocno na siłę.
@KK. Projektowanie wież pod stare armaty chyba faktycznie było by przesadą. Rozwiązania w postaci „gotowej” Arethusy oczywiście było by możliwe i pewnie dla Chilijczyków do przyjęcia, ale po pierwsze – siła ognia była by jednak mniejsza, a więc szanse w starciu z krążownikiem argentyńskim jeszcze mniejsze, a po drugie – w takim wypadku nie było by posta ;)
UsuńdV
@Jasta. Z wieżami pewnie trzeba by tak zrobić jak piszesz. Ale skoro tak, to w sumie po co kombinoac, skoro jest gotowy zestaw 203 mm, niewiele pewnie cięższy niż potencjalna wieża z działami 190 mm, a przy tym z większą siła ognia. Z innych alternatyw można by myśleć o jakichś wynalazkach typu działa rzędu 180 mm (coś jak rozważane kiedyś krążowniki półciężkie). Może wtedy nawet potrójnre wieże by się dało upchnąć. Tylko że wszytsko znów trzeba by robić od podstaw, bo żądnego gotowego i realnie dostępnego zestawu nie było. Ani nawet modelu działa – bo działo z ZSRR to chyba jednak nadmierna egzotyka, a stare amerykańskie 178 mm chyba też wykluczamy ;) Nie bardzo też widzę sens przekoszulkowywania dział 203 mm – mniejszy kaliber da mniejszą siłę działa, a będzie ono ważyć tyle samo (a nawet minimalnie więcej).
UsuńdV
@dV. Drugi wzgląd decydujący. Wariant "Arethusy" z armatami 203 mm na pewno zasługiwał na posta. Gdyby jednak oferował on większe możliwości niż wersja wyjściowa, Brytyjczycy zamiast oferować go na eksport, zbudowaliby dla siebie.
UsuńTymczasem poszli oni jednak w przeciwnym kierunku, instalując na kadłubie "Arethusy" uniwersalne armaty 133 mm. I to był dobry wybór: mimo ułomności przeciążonej uzbrojeniem pierwszej serii krążowników przeciwlotniczych serii "Dido", obrany kierunek działań nie był ślepą uliczką projektowania, ale wytyczył kierunek ewolucji, która po wojnie zaowocowała kolejnymi generacjami fregat...
KK
@dV: powiadam, kombinacje typu sięganie nogą do ucha. Koszulkowanie dział mogłoby pozwolić na używanie mocniejszych ładunków, ale ktoś musiałby się uprzeć na coś takiego.
UsuńZ wymienionych rzeczy pewien pomysł nasunęły mi działa 178 mm. Tzn. nie dla brytyjskiej budowy krążowników dla Chile, bo to miałoby skrajnie mały sens — co innego, gdyby zamówić okręty w Stanach. Ale w sumie działa tego kalibru mieli Grecy na zdeklasowanych pancernikach. Może zatem mogliby pomyśleć o krążowniku czy dwu z nimi? Mieli też działa 203 mm, ale te były z urzędu o wiele cięższe, czyli wymagały większego oraz droższego okrętu, no i miały według NV mierną szybkostrzelność, 1-2 strzały na minutę. Natomiast kaliber 178 odznaczał się niezłą szybkostrzelnością 4 strz./min, co przy ciężkim pocisku dawałoby nawet przy 6 działach na okręcie co najmniej równowagę z włoskimi krążownikami lekkimi, a i możliwość dialogu z ciężkimi, ze sporymi ograniczeniami względem typu „Zara”.
@KK – gdyby na niego wpadli, to może by tak zrobili. No ale nie wpadli :) Zresztą akurat w tym przypadku trudno oszacować dokładnie realną siłę ognia, z uwagi na rozbieżności danych dot. szybkostrzelności, zwłaszcza dział 8-calowych. Miała ona wynosić od 3 do 6 strz./min., co daje salwę minutową od 1393 kg do 2786 kg. Ta pierwsza jest niższa niż dla 6 dział 152 mm, ale z kolei ta druga wyższa. Do tego siła pojedynczego trafienia jest nieporównywalnie większa dla dział 203 niż 152 mm (116 kg wobec 51 kg), a różnica 4 a 6 dział nie wydaje się jakaś gigantyczna pod względem łatwości wstrzeliwania się w cel. Tak że w moim odczuciu kwestia jest mocno niejednoznaczna. Za to czysto formalnie krążownik ciężki brzmi lepiej niż lekki :)
UsuńdV
@Jasta – po przekoszulkowaniu z 203 na 190 istotnie, ładunek miotający mógłby być relatywnie duży przez co nadałby dużą prędkość lekkiemu pociskowi, ale właśnie przez tą lekkość mogła by ucierpieć celność a i przebijalnośc niekoniecznie by wzrosła. Do tego być może nadmierna prędkość wylotowa mocno zużywałaby lufę. Zatem faktycznie analogia o sięganiu nogą do ucha jest jak najbardziej celna ;) Natomiast działa 178 mm mnie zaintrygowały. Na pokładzie Kilkisa i Lemnosa już nie bardzo się mogły do czegoś przydać, ale może by z nich zrobić improwizowane krążowniki na jakimś dostępnym kadłubie? Armat jest 16, w sam raz na 2 okręty. Coś czuję, że to może być ciekawy temat!
UsuńdV
Stąd takie kombinowanie 203->190 miałoby po prostu mały sens, można je potraktować jako ćwiczenie intelektualne.
UsuńDostępne kadłuby dla dział 178 mm musiałyby być jak mi się jakimiś jednostkami handlowymi, czyli efektem byłyby niezwykle silnie uzbrojonymi krążownikami pomocniczymi (nie kojarzę niczego funkcjonalnego, co miałoby powyżej 152 mm). Zawsze pozostaje też opcja wyobrażenia sobie jakiegoś bogatego fundatora a la spadkobiercy Jeorjosa Awerofa czy wydębienia kredytu i budowy „klasycznych” krążowników z takim uzbrojeniem w którymś z krajów zaprzyjaźnionych z Helladą. Ewentualnie może jeszcze superniszczyciele z 4x178 mm i wypornością rzędu 3000 ton.
Superniszczyciel z 4x180 był już na blogu w wydaniu radzieckim, ale chyba nie wzbudził nadmiernego entuzjazmu;) Z greckim mogło by pewnie być podobnie. Natomiast co do krążownika to myślałem nie tyle o pomocniczym, przebudowanym statku handlowym, tylko wykorzystaniu kadłuba jakiegoś krążownika realnie zaprojektowanego i jego modyfikację pod uzbrojenie 8x178. Może na Exetera/Yorka takie uzbrojenie by weszło? Jeśli nie w układzie 4xII, to choćby 2xIII i 1xII, co powinno być łatwiejsze, bo ograniczało by zakres niezbędnych modyfikacji kadłuba.
UsuńdV
Aaaa, teraz rozumiem. Gdyby ograniczyć się do 6x178 mm, sprawa jest relatywnie prosta. Można wziąć jako gotowca projekt „La Argentina”, jak piszą wywodzący się również z „Arethusy”. Można francuski typ „La Galissonnière”. Nie wykluczałbym do końca Niemców z „Nürnbergiem”. Myślę też, że kadłub „Leanderów” powinien całkiem spokojnie znieść taką manipulację. Pytanie, czy na „Leandery” nie dałoby się kolanem wcisnąć 8x178 mm. Za cenę pogorszenia właściwości morskich, ale w sumie Morze Śródziemne to nie Atlantyk. Jeżeli nie, to istotnie narzucają się „Exetery”...
UsuńOsobiście optuję za 8x178, bo akurat mamy 16 dział, więc można by zrobić 2 okręty i żadne by się nie zmarnowało. Sądzę też, że taki komplet wszedłby na kadłub Leandra, bowiem mamy możliwość manipulowania różnymi parametrami okrętu – wielkością siłowni, zapasem paliwa, grubością opancerzenia, ilością amunicji itd. Umiejętnie je dobierając, powinno się dać to zrobić. Natomiast Exeter wydaje się lepiej pasować do takiego zestawu bo jest nieco większy, więc pewnie na mniej kompromisów trzeba by się zgodzić. Choć są też wady tego rozwiązania – przy układzie 3-wieżowym trzeba skonstruować 2 modele wieży, a przy układzie 4-wiezowym mocno rzeźbić w układzie wewnętrznym kadłuba, żeby zmieścić czwartą wieżę.
UsuńdV
Czyli są dwie opcje. Te wieże wydają mi się kluczowe — klient jest wszak mocno budżetowy, stosuje działa z recyklingu, a płacenie za opracowanie wież obciążałoby kalkulację. W przypadku dwudziałowych gotowce są — można albo próbować na wcisk do wież II 152 mm, albo ze sporym luzem do II 203 mm, względnie zrobić coś na wymiar, ale z wykorzystaniem projektu z półki. Wieże trójdziałowe u Brytyjczyków pojawiły się z „Southamptonami”, znów — na wcisk albo wzięcie gotowego projektu i pewne powiększenie. Ale to w sumie nie jest wielki problem, trudno oczekiwać, żeby Grecy budowali krążowniki w szczycie Wielkiego Kryzysu, raczej poczekaliby na odbicie gospodarcze do lat 1934-35.
UsuńPrezencja znakomita. Względem krążowników argentyńskich (moim zdaniem) równorzędny partner, czyli spełniłby oczekiwania. A na miejscu Brytyjczyków bym się zastanowił, czy przynajmniej niektóre z typu „Arethusa” nie sfinalizować w tej wersji. Różnica w sile ognia 6 x 152 i 4 x 203 jest jednak duża. I wiadomo, że ten typ był bardzo krytykowany za słabe uzbrojenie główne, powołując się też na przykład „La Argentina” - niewiele większy, ale jednak z dziewięcioma działami. Opancerzenie zbliżone, zasięg jakby większy - 12000 mil/12 w wobec 5300 mil/13 w, prędkość wprawdzie mniejsza, ale tego nie widać, a działa – owszem.
OdpowiedzUsuńAleksander
Kto wie, gdyby taki wariant zamówił klient zewnętrzny, to może by się sami pokusili. Nie było to może bardzo prawdopodobne, bo jednak byli konserwatywni i nieskorzy do takich eksperymentów, ale chyba możliwe. Wszak chodziły im po głowie zbliżone pomysły – jak prezentowany swego czasu krążownik z 4 działami 190 mm (post z 14 stycznia), też będący w istocie adaptacją krążownika lekkiego. Problem w tym, że nikt (oprócz ZSRR i Krasnego Kawkaza) zbliżonej konfiguracji w rzeczywistości nie zastosował, przez co nie miała ona szansy wykazać swych zalet. A gdyby tak się stało, to może powstał by nawet pewien trend i takich okrętów pojawiło by się więcej. Zwłaszcza, gdyby przykład dała sama RN…
UsuńdV