wtorek, 21 października 2014

Casus belli



Tradycją na przełomie wieków było, że siły morskie Królestwa Polskiego na dalekim wschodzie brały od czasu do czasu udział we wspólnych ćwiczeniach z rosyjską eskadrą bazującą w Port Arturze. Nie inaczej było na przełomie stycznia i lutego 1904 r. – w manewrach wzięły udział krążownik pancerny Władysław Łokietek, krążownik pancernopokładowy Stefan Czarniecki i kanonierka (dawny mały krążownik) Menelaos ze składu eskadry hajnańskiej (pancernik Kazimierz II Sprawiedliwy akurat miał awarię kotłów i w ćwiczeniach nie uczestniczył). 4 lutego 1904 r. okręty wróciły z ćwiczeń i nieopatrznie zakotwiczyły na zewnętrznej redzie Port Artura, czym zostały narażone na niespodziewany atak. Tak też się stało w nocy z 8 na 9 lutego. Japończycy zaatakowali bez wypowiedzenia wojny. 10 niszczycieli przeprowadziło zaskakujący atak torpedowy na zakotwiczone jednostki (w domyśle atakujących – rosyjskie..). Przeprowadzony nie bez problemów atak (tuż przed zderzyły się Oboro z Ikazuchi, a Inazuma chwilowo opuścił szyk) przyniósł dość znaczące starty wśród atakowanych – z 16 torped trafiły 4, w pancerniki Retwizan i Cesariewicz, krążownik Pałłada oraz krążownik pancerny Władysław Łokietek. O ile okręty rosyjskie odniosły uszkodzenia (co prawda – w przypadku pancerników dość ciężkie), o tyle polski krążownik pancerny miał wielkiego pecha – torpeda wystrzelona prawdopodobnie z Akatsuki z dystansu 600 m trafiła w okolice dziobowego masztu, powodując szybki przechył jednostki i zanurzanie się dziobem, a po 20 minutach jej przewrócenie się do góry stępką. Znać o sobie dała tu słaba ochrona (a w zasadzie jej brak)  podwodnej części wiekowego już okrętu, nieprzystosowanego zupełnie do wytrzymywania trafień torpedami.
Efekt zaskoczenia był zupełny – zaatakowane jednostki dopiero po kilku minutach zdołały otworzyć chaotyczny i w większości niecelny ogień. Lekkie uszkodzenia odniósł tylko niszczyciel Akatsuki, na którym pocisk 120 mm ze Stefana Czarnieckiego przebił jeden z kominów.
Ponieważ jednak atak nie spełnił oczekiwań dowództwa japońskiego (flota rosyjska nie została rozgromiona, choć dwa pancerniki na długo zostały wyłączone z działań), adm. Togo zdecydował się podjąć stałą blokadę rosyjsko-polskich sił w Port Arturze.
W dniu 10 lutego car Mikołaj II wypowiedział wojnę Japonii. Tego samego dnia sprawa wojny z Japonią stanęła na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Państwa w Warszawie. Jak łatwo można się domyślić, wątpliwości co do następnego korku zarówno monarcha jak i rada nie mieli żadnych..  

10 komentarzy:

  1. ..i została podjęta jedynie możliwa decyzja. W związku z czym zaszła pilna potrzeba wzmocnienia floty dalekowschodniej, gdyż udział wojsk lądowych został z różnych przyczyn – przede wszystkim geograficznych – wykluczony.
    Starły się dwie opinie: w myśl jednej sugerowano wysłanie trzech krążowników pancernych (Zawisza Czarny, Mikołaj Powala, Lech) w towarzystwie kilku mniejszych. Jej przeciwnicy argumentowali, że wobec potęgi floty japońskiej jest to zbyt mała siła, zdolna najwyżej do działań na szlakach komunikacyjnych nieprzyjaciela, ale już zbyt słaba do obrony własnych, nie mówiąc o realnej obronie baz, zarówno własnych jak i rosyjskich. I to w sytuacji, gdy nasze siły główne, czyli pancerniki, są porównywalne z japońskimi.
    Tak więc według drugiej koncepcji, proponowano wysłanie najsilniejszej możliwie eskadry, której trzon stanowiłyby Jan III Sobieski, Konstanty II, Bolesław Krzywousty i Generał Admirał Nowosilski. Ta eskadra była teoretycznie silniejsza od głównych sił japońskich (cztery pancerniki typu Mikasa). Zastanawiano się nawet, czy nie zrezygnować z najstarszego i wolniejszego Nowosilskiego, który jednak byłby bardzo przydatny do obrony baz.
    Podjęcie ostatecznej decyzji uzależniono od rozwoju sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Wypowiemy Cesarstwu Japonii wojnę i tu pytanie czy nie powinniśmy się spodziewać podobnego ataku w Hainanie i Szanghaju?
    Na miejscu Japończyków przeprowadził bym blokadę Port Artur oraz jak najszybciej zajął nasz Hainan i miałbym na to circa 6-9 miesięcy bo wcześniej i tak nie doślemy znaczących sił chyba ,że ogołocimy Madagaskar i będziemy mieli pod ręką jednostki transportowe. (1 jest na miejscu Madagaskar)

    Zakładam że na Madagaskarze mamy siły o 1/3 większe niż na Hajnanie, czyli możemy posłać max.pułk piechoty + wsparcie (8dział 75mm,2 szwadrony kawalerii,2kompanie karabinów maszynowych - 24 sztuki,kompanie saperów,jednostki medyczne) transport na 5-6 statkach osłanianych przez całe siły z kolonii (zostają tylko:torpedowce i patrolowce).

    Z eskadry Szanghajskiej ciężkie jednostki wysłał na Hainan celem wsparcia obrony z kanonierek z większym zasięgiem zorganizował jednostki korsarskie i uderzył w oparciu bazy niemieckie,chińskie,czy rosyjskie na japońskie linie komunikacji morskiej.

    CO Koledzy na to?
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc wojna.. Wobec szczupłości sił na dalekim wschodzie, przynajmniej na początku wykluczone są jakiekolwiek dzialania ofensywne, zmuszeni jesteśmy czekać na rzowój wypadków. Trzeba myśleć o utrzymaniu kolonii. Transportowiec Polesie szczęsliwie akurat znajduje sie w kraju, więc możemy na niego zapakować z 1000 żołnierzy i wysłać w rejs na Hajnan natomiast kolejne 2000 na wyczarterowanych/zmobilizowanych statkach cywilnych. czym prędzej wysyłamy tez transportowiec Hajnan na Madagaskar, aby razem ze znajdującym sie tam transportowcem przewiózł jak najwięcej wojska na Hajnan - docelowo ok. 2000. W ten sposób mielibysmy jakieś 8000 żołnierzy na wyspie - ilość może nie imponujuącą, ale wobec zaangażowania sie Japończyków w działania lądowe na kontynencie, rokujące pewne szanse obrony kolonii. Oczywiście transportowce wymagają eskorty, więc coś z okrętów bojowych już teraz trzeba będzie wysłać w rejs na drugi koniec globu..

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, nie wykluczam też podjęcia działań przeciw wrogiej żegludze, z tym, że na miejscu nie bardzo mamy jednostki które by się nadały. Może krążownik Cedynia z Szanghaju (spora prędkość) albo transportowce (ale dopiero jak już przewiozą wojsko - mają bowiem spory zasięg)? No może jeszcze parowo-żaglowa kanonierka Smok, która na żaglach ma zasięg nieograniczony..
    W następnej kolejności musimy się zastanowić nad wysłaniem głownych sił floty - oczywiście to chwilę potrwa, bo takie wyprawy się nie zorganizuje z dnia na dzień, więc może się okazac że eskadra będzie gotowa za parę miesięcy - wtedy byc może dobrze by było popłynąc razem z Rożestwieńskim?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Wyskrobać co się da z Madagaskaru z sił lądowych i morskich i wysłać na Hainan , dogadać się z Francuzami aby udostępnili swoje bazy i strzegli pleców na Madagaskarze, W związku z możliwą blokadą naszych baz na Hajnanie dyplomatycznie załatwić możliwość wyładunku u Żabojadów i przejście reszty drogi przez wyspę pieszo.
    Siłami z Szanghaju wzmocnić Hajnan ( na okrętach wojennych możemy przerzucić batalion piechoty i zostawić tylko jednostki rzeczne i ewentualnie ochronę ambasady - 1 pluton piechoty z 4 karabinami maszynowymi).
    Zdecydowanie stworzyć jakąś eskadrę do działania na liniach komunikacyjnych Japończyków ( wystarczą 3 jednostki krążownicze).
    Za wszelką cenę nie możemy dać wolnej ręki przeciwnikowi, który będzie mógł sobie wybrać miejsce i czas ataku, musimy wybić go z rytmu,starać się szarpać.
    W ramach szarpania może ostrzał Tokio z morza (ala rajd Doolittle'a).

    W oparciu o torpedowce ,niszczyciele i kanonierki torpedowe stworzyć 3-4 eskadry przygotowane do działań nocnych.

    Tyle możemy siłami kolonialnymi z dalekiego wschodu i Madagaskaru w ciągu max.1 miesiąca zdziałać.
    Na więcej nasze szczupłe siły nie pozwolą.
    Tak na marginesie proszę porównać nasze siły morskie na dalekim wschodzie do analogicznych w tym czasie sił II Rzeszy czy Republiki - robią wrażenie.
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Madagaskarze z siłami morskimi kiepsko - jeden antyczny krążownik pancerny + parę kanonierek. No ale jak mus to mus - coś trzeba będzie wysłać..
    Z Szanghaju też trzeba będzie czym prędzej wypłynąć, zanim Japończycy nie założą blokady (pomyślałem, że wypowiedzenie wojny możemy odsunąć o parę dni w czasie, by dać okrętom z Szanghaju okazję spokojnego wypłynięcia w morze).
    dV

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc... WOJNA!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam
    Co do wojny polsko-japońskiej no nie wiem.Zawsze może dojść do polubownego załatwienia sprawy, wypłacenia odszkodowania i oficjalnych przeprosin oraz ukarania winnych.
    Tak się zastanawiam czy w ramach wzmocnienia obrony wybrzeża na Hajnanie nie należało by rozbroić parę najstarszych kanonierek i ich artylerią nie wzmocnić umocnień lądowych i obsadzić potencjalnych miejsc desantu japońskiego?
    Czy dysponujemy na dalekim wschodzie jakimiś minami?
    Prywatnie uważam najpierw blokadę a później desant Japończyków za pewnik, zwłaszcza w momencie w którym zapadnie decyzja o wzmocnieniu i wysłaniu sił dalekowschodnich z floty bałtyckiej (zarówno naszej jak i rosyjskiej).
    Pawel 76

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, z minami jest problem, bo żadnego stawiacza min nie ma na Dalekim wschodzie. A przydały by się, oj przydały. Możemy założyć co najwyżej, że organizujemy improwizowane stawiacze min z dostępnych jednostek i stawiamy defensywne zagrody w bezpośrednim sąsiedzwie bazy w Haikou. Nawet jeśli w moemncie wybuchu wojny nie było ich na Hajnanie, to przywiozą je transportowce z Madagaskaru.. Na nic więcej, niestety nie można liczyć.
    dV

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam
    Pozycja artyleryjsko -minowa?
    W oparciu o artylerie zdjętą z najstarszych kanonierek,( które można od razu można przeznaczyć na pomocnicze/tymczasowe stawiacze min - warsztaty portowe powinny spokojnie dospawać jakieś prowizoryczne tory minowe) można stworzyć pozycję artyleryjsko -minową
    Tyle jeśli chodzi o pola minowe defensywne.
    A może wysyłając jakąś eskadrę korsarską;) pokusić się o postawienie cichaczem i w nocy jakiegoś pola minowego między Honsiu i Hokkaido i drugiego
    między Kiusiu i Honsiu.
    Coś takiego wybitnie by skomplikowało komunikację Cesarstwa.

    Dodatkowo do obrony głównej bazy floty przeznaczyć 2 eskadry torpedowe (złożone z kanonierek torpedowych, niszczycieli i torpedowców - w sumie 6-8 jednostek) które wsparte cięższymi jednostkami stworzą mobilną grupę bojową.

    Podsumowując, mamy
    - komponent lądowy ze wsparciem kawalerii
    - pozycję artyleryjsko - minową
    - grupę mobilno - torpedową (jednostki ciężkie + torpedowe)
    - grupę minową
    - eskadrę korsarską (z opcją minową).

    Zadania:
    - komponent lądowy -nie wymaga komentarza
    - pozycja artyleryjsko - minową i obrony przeciwdesantowej - j.w.
    - grupa mobilno-torpedowa - mobilne wsparcie pozycji artyleryjsko - minowej,a w sprzyjających warunkach zwalczanie potencjalnej blokady czy sił uderzeniowych i desantowych.
    - grupa minowa - postawienie pól minowych ,(starsze i rozbrojone jednostki ,później rejs na Madagaskar albo do portów neutralnych -najlepiej francuskich)
    - eskadra korsarska - działanie na liniach komunikacyjnych Japończyków w oparciu
    o bazy własne i rosyjskie ,porty neutralne i ewentualnie własne statki transportowe,postawienie ofensywnych pól minowych na wodach japońskich.

    Czekam na komentarze.
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń