niedziela, 19 października 2014

Flota w koloniach 1904 r.



Przedstawiam nasze siły morskie w koloniach. Od razu, uprzedzając ewentualne zarzuty o szczupłość tych sił, spieszę zaznaczyć, że są to siły na stopie pokojowej, bowiem na początku 1904 r. sytuacja polityczna na świecie nie zwiastuje rychłego wybuchu konfliktu zbrojnego, w którym mielibyśmy wziąć udział (to, że tak się stanie, to inna para kaloszy – czasem sytuacja rozwija się nieprzewidywalnie...) Dlatego gros sił (w tym krążowniczych, łącznie z najnowszymi krążownikami pancernymi) znajduje się wciąż na wodach macierzystych. Doktryna naszej admiralicji zakłada ich wyprowadzenie z Bałtyku dopiero, gdy sytuacja polityczna na świecie zagrażać będzie wplątaniem nas w konflikt o zasięgu ogólnoświatowym, w którym może zajść potrzeba obrony kolonii bądź zwalczania żeglugi potencjalnego przeciwnika na oceanach. W każdym innym wariancie przewiduje się pozostawienie większości sił na Bałtyku, gdyż cały czas to Cesarstwo Niemieckie jest postrzegane jako nasz największy i najprawdopodobniejszy przeciwnik w przyszłym konflikcie zbrojnym.

NOWA KURLANDIA:

Pancerniki:
Mieszko I (1896, 8160 ton, 4x254)

Krążowniki:
Płowce (1884, 2300 ton, 2x203)

Monitory:
Połąga (1873, 1801 ton, 4x203)

Kanonierki:
Rusałka (1874, 220 ton, 1x203)
Wodnik (1875, jw.)
Feniks (1876, 913 ton, 2x152)
Kraken (1895, 1491 ton, 2x152, 4x120)

Torpedowce:
Narwal (1882, 90 ton, 2x37, 2 wt 381)
Białucha (1883, jw.)
Sum (1883, jw.)

Patrolowce:
Albatros (1897, 170 ton, 2x47)
Żuraw (1897, jw.)

Transportowce:
Nowa Kurlandia (1899, 3101 ton, 4x120)

TOGO:

Monitory:
Tantal (1880, 546 ton, 2x203)
Hades (1881, jw.)

Kanonierki:
Wilkołak (1874, 220 ton, 1x203)
Strzyga (1874, jw.)

Torpedowce:
Sandacz (1883, 90 ton, 2x37, 2 wt 381)
Dorsz (1883, jw.)

Patrolowce:
Kania (1899, 170 ton, 2x47)

Kanonierki rzeczne:
Jelec (1888, 52 tony, 1x87)
Piskorz (1888, jw.)
Sieja (1889, jw.)

Rzeczne kutry uzbrojone:
Terier (1903, 13 ton, 2 km)

MADAGASKAR:

Krążowniki pancerne:
Bolesław Chrobry (1871/1889, 6481 ton, 10x203)

Kanonierki:
Lewiatan (1877, 913 ton, 2x152)
Bazyliszek (1877, jw.)
Perun (1886, 1179 ton, 4x107)

Kanonierki torpedowe:
Perseusz (1887, 855 ton, 2x107, 3 wt 457)

Torpedowce:
Lipień (1883, 90 ton, 2x37, 2 wt 381)
Łosoś (1884, jw.)

Patrolowce:
Pelikan (1898, 170 ton, 2x47)
Głuszec (1898, jw.)
Rybitwa (1899, jw.)

Transportowce:
Madagaskar (1900, 3101 ton, 4x120)

Okręty hydrograficzne:
Jan Heweliusz (1899, 1174 ton, 1x75)

HAJNAN:

Pancerniki:
Kazimierz II Sprawiedliwy (1897, 8160 ton, 4x254)

Krążowniki pancerne:
Władysław Łokietek (1872/1890, 6481 ton, 10x203)

Krążowniki:
Grunwald (1883, 2300 ton, 2x203)
Stefan Czarniecki (1894, 4438 ton, 1x305, 1x229)

Kanonierki:
Harpia (1878, 366 ton, 1x279)
Cerber (1879, jw.)
Agamemnon (1893, 1199 ton, 2x152)
Odyseusz (1894, jw.)
Menelaos (1894, jw.)
Sfinks (1896, 1491, 2x152, 4x120)

Kanonierki torpedowe:
Trzygłów (1883, 805 ton, 2x87, 4 wt 381)
Orion (1886, 799 ton, 2x87, 3 wt 457)
Talos (1886, jw.)

Niszczyciele:
Piorun (1896, 323 tony, 2x75, 3 wt 457)
Bryza (1898, 415 ton, 1x75, 4 wt 457)
Tornado (1898, jw.)
Sztorm (1898, jw.)

Torpedowce:
Sęp (1886, 215 ton, 2x47, 3 wt 457)
Orzeł (1886, jw.)
Kobuz (1887, jw.)
Sokół (1887, jw.)

Patrolowce:
Czapla (1896, 170 ton, 2x47)
Kormoran (1896, jw.)
Czajka (1897, jw.)

Transportowce:
Łuck (1900, 7150 ton, 2x102)
Hajnan (1901, 3101 ton, 4x120)

SZANGHAJ:

Krążowniki:
Cedynia (1891, 1873 tony, 3x120)

Kanonierki:
Smok (1877, 913 ton, 2x152)
Swaróg (1887, 1179 ton, 4x107)
Hydra (1888, 961 ton, 1x203, 1x107)
Bellerofont (1893, 1199 ton, 2x152)

Kanonierki torpedowe:
Taku (1887, 401 ton, 2x102, 5 wt 457)

Niszczyciele:
Szkwał (1895, 290 ton, 1x75, 3 wt 457)

Patrolowce:
Flaming (1896, 170 ton, 2x47)
Mewa (1896, jw.)

Monitory rzeczne:
Prometeusz (1902, 850 ton, 2x152)
Atlas (1903, jw.)

Torpedowce rzeczne:
Łowca (1903, 38 ton, 1 mw)
Myśliwy (1903, jw.)

14 komentarzy:

  1. Tak mi przychodzi do głowy niecodzienny zwrot akcji (historii).... Rosja się ze Szwecją nie kocha... a jest na Bałtyku niezwykle łakomy kąsek do zdobyciua - jako baza floty.
    I co ciekawe... są tzw pewne podstawy historyczne. Ten kasek to Gotlandia, a te podstawy to Hołd Pruski :))) (słabe - bo słabe - ale są)
    Piszę w pewnym historycznym uproszczeniu... ale zgodnie z ogólnym realnym kształtem sytuacji.
    Krzyżacy co prawda odsprzedali tą wyspę Szwecji... ale w apekcie szkód po najeździe szwedzkim (naprawdę olbrzymich - ogladałe wypowiedź szwedzkiego historyka - który twierdził - że za osiągnięte wówczas zdobycze - żyją do teraz).
    Może by tak dodać Szwecji parę okrętów i przykręcić śrubę ... hmmmm

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotr ma ciekawy pomysł, bo wygląda, że rdza dalej będzie chrupać bezczynne okręty.
    I nie trzeba czekać na ogólnoświatowy konflikt. Weźmy pod uwagę wojny: amerykańsko - hiszpańską, rosyjsko - japońską czy obie bałkańskie; żadna z nich nie przekształciła się w globalną. No i w każdej floty grały pierwszoplanowe role. Może poszukajmy sobie "lokalnego" przeciwnika (zwłaszcza, że długie szukanie się nie zapowiada).

    OdpowiedzUsuń
  3. Możliwa sugestia... przyjąć założenie, że Gotlandia jest jednak naszym terytorium. Szwecja - korzystając z wojny rosyjsko - japońskiej chce ją odzyskać. Inny wariant - Szwecja blokuje Cieśniny Duńskie (mamy dzięki temu opóźnienie marszu II Eskadry Oceanu Spokojnego - klęskę Port Artura)... nasza flota pomaga zmusić Szwecję do otwarcia cieśnin i przy okazji dla zabezpieczenia panowania na Bałtyku zajmuje Gotlandię... To są przykłady, może być i inny scenariusz...

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    Pamiętam że jednym z warunków kończących najazd szwedzki był zwrot zagrabionych dzieł sztuki, który nigdy nie został spełniony - casus beli jak znalazł.
    Co do kwestii rozpalenia się konfliktów lokalnych to potencjalnie najniebezpieczniejszy był konflikt o Faszodę między Angolami a Żabojadami ( z naszego punktu widzenia mogło być ciekawie ).
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale czy my musimy za wszelką cenę szukać sobie nowych wrogów, skoro za chwilę nas zaatakują (co prawda "niechcący", ale jednak) Japończycy? Moim zdaniem, w sytuacji powstania zagrożenia na dalekim wschodzie szanse na prowokowanie jakiegokolwiek konfliktu ze Szwecją spadają do zera, bo nie tylko z naszej strony by to było nierozsądne, ale i car by nie pozwolił. Jak tu wysyłać flotę na drugi koniec świata, kiedy pod nosem powstaje zarzewie konfliktu? Inna sprawa, że nasze prawa do Gotlandii to palcem po wodzie są pisane, skoro Krzyżacy sprzedali wyspę jeszcze w 1409 r., kiedy nie byli w żadnej lennej zależności od Polski..
    dV

    dV

    OdpowiedzUsuń
  6. Niczego nie szukamy, to nas szukają. Szwecja ma niewyrównane rachunki z Rosją. Może wykorzystać zaangażowanie Rosji na dalekim wschodzie i antyrosyjskie nastawienie Brytanii (ówcześnie największego mocarstwa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam
      Największym mocarstwem morskim i kolonialnym, natomiast za największe mocarstwo lądowe czy kontynentalne uważano Rosję, tym większy był szok jak ta przegrała z Japończykami.

      Pawel76

      Usuń
    2. Wiem. Szwecja nie skorzystała wtedy z okazji. Ale powtarzam po raz n.: namieszaliśmy w historii tyle, że wszystko może się zdarzyć.

      Usuń
  7. mnie się zdaje że w tym czasiw Szwedzi to już byli na tyle neutralnie i pacyfistycznie nastawieni, że wojny z Rosją już im nie były w głowie. Znacznie bliżej im było mentalnie, tak sądzę, do Szwedów XX-wiecznych, niż XVIII-wiecznych (że już nie wspomnę o tych z czasów potopu..) Że już nie wspomnę, że jakkolwiek mieli dość liczną flotę, to jednak była to flota stricte do obrony wybrzeża, o wątpliwej zdolności do prowadzenia działań ofensywnych.
    dV

    OdpowiedzUsuń
  8. Nastawienia aż tak pacyfistycznego nie mieli, jeszcze parę lat później myśleli o wojnie z Norwegią. Nie chodzi o podbijanie świata, tylko o odzyskanie tego, co jeszcze niedawno do nich należało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na ile to było realne (wojna z Norwegią) to nie wiem, ale faktem jest że jednak do wojny nie doszło - koniec końców zaakceptowali rozpad unii..
    dV

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam
    Próbę i to bardzo poważną wciągnięcia Szwecji do koalicji antyrosyjskiej podjęto juz w czasie wojny krymskiej(dokładnie podjął Londyn) ale Sztokholm wykazał się dużą roztropnością i rozwagą i wyzwania nie odjął.
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie jest granica między rozwagą a tchórzostwem? Do wojny wcale nie musi dojść, tylko rozważamy różne możliwości. W Sztokholmie też to robią.

      Usuń
    2. Wcale tak słabej floty to nie mieli. Ale jeżeli nawet... to jak napisałem można ich tak samo jak nas dozbroić...

      Piotr

      Usuń