wtorek, 25 sierpnia 2015

Mały krążownik - lider flotylli niszczycieli



Dziś prezentuję mały krążownik którego przeznaczeniem jest rola lidera flotylli niszczycieli. Uwzględniając liczbę posiadanych niszczycieli, przewiduję zbudowanie dwóch takich jednostek. Okręt jest uzbrojony w 6 dział 120 mm co daje mu przewagę ogniową nad każdym niszczycielem wroga, posiada do tego lekkie opancerzenie. Jest nieco wolniejszy od współczesnych mu niszczycieli, ale na tle zagranicznej „konkurencji” wypada i tak bardzo dobrze -  austro-węgierski Admiral Spaun z 1909 r. osiągał 27 w. (mając działa 100 mm), brytyjskie Bellona, Blonde i Active z lat 1908-1909, uzbrojone w działa 102 mm osiągały 25 w. (z forsowaniem maszyn 26-28 w.), i tylko nieco późniejszy (z 1911 r.) włoski Quarto „wyciągał” 28 w.  Springsharp raportuje wprawdzie słabą dzielność morską okrętu, ale trzeba wziąć na to poprawkę, bowiem tak odnosi się on do każdego niedużego i szybkiego okrętu. Na pierwszy rzut oka dość niska może się wydawać wolna burta na śródokręciu i rufie i w tym można by próbować upatrywać przyczyny rzekomej niskiej dzielności morskiej, ale porównanie do innych konkurencji wykazuje, iż nie jest tak najgorzej. Kadłub ma wysokość porównywalną z brytyjskimi scoutami i nieznacznie tylko ustępuje okrętom austro-węgierskim. 




Centaur, polish light cruiser laid down 1909 (Engine 1910)

Displacement:
    2 516 t light; 2 619 t standard; 3 100 t normal; 3 485 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    415,03 ft / 415,03 ft x 42,72 ft x 12,83 ft (normal load)
    126,50 m / 126,50 m x 13,02 m  x 3,91 m

Armament:
      2 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,92kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on centreline ends, evenly spread
      4 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,92kg shells, 1891 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on side ends, evenly spread
      2 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1908 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all forward
      1 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1909 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline aft, 1 raised gun
    Weight of broadside 321 lbs / 146 kg
    Shells per gun, main battery: 200
    4 - 21,0" / 533 mm above water torpedoes

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    2,01" / 51 mm    148,69 ft / 45,32 m    6,99 ft / 2,13 m
    Ends:    Unarmoured
      Main Belt covers 55% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    2,01" / 51 mm    1,46" / 37 mm              -
    2nd:    2,01" / 51 mm    1,46" / 37 mm              -
    3rd:    0,59" / 15 mm          -                  -
    4th:    0,59" / 15 mm          -                  -

   - Armour deck: 1,46" / 37 mm, Conning tower: 4,02" / 102 mm

Machinery:
    Coal and oil fired boilers, steam turbines,
    Hydraulic drive, 2 shafts, 31 696 shp / 23 645 Kw = 29,00 kts
    Range 3 500nm at 15,00 kts
    Bunker at max displacement = 866 tons (80% coal)

Complement:
    207 - 270

Cost:
    £0,308 million / $1,231 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 40 tons, 1,3%
    Armour: 465 tons, 15,0%
       - Belts: 97 tons, 3,1%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 38 tons, 1,2%
       - Armour Deck: 312 tons, 10,1%
       - Conning Tower: 18 tons, 0,6%
    Machinery: 1 329 tons, 42,9%
    Hull, fittings & equipment: 652 tons, 21,0%
    Fuel, ammunition & stores: 584 tons, 18,8%
    Miscellaneous weights: 30 tons, 1,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      1 089 lbs / 494 Kg = 20,7 x 4,7 " / 120 mm shells or 0,5 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,70
    Metacentric height 3,3 ft / 1,0 m
    Roll period: 9,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 44 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,10
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 0,79

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle
    Block coefficient: 0,477
    Length to Beam Ratio: 9,72 : 1
    'Natural speed' for length: 20,37 kts
    Power going to wave formation at top speed: 59 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): -6,00 degrees
    Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        20,08 ft / 6,12 m
       - Forecastle (18%):    15,62 ft / 4,76 m (10,60 ft / 3,23 m aft of break)
       - Mid (50%):        10,10 ft / 3,08 m
       - Quarterdeck (17%):    10,60 ft / 3,23 m
       - Stern:        11,09 ft / 3,38 m
       - Average freeboard:    11,67 ft / 3,56 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 150,2%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 93,1%
    Waterplane Area: 11 572 Square feet or 1 075 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 85%
    Structure weight / hull surface area: 38 lbs/sq ft or 184 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,58
        - Longitudinal: 0,58
        - Overall: 0,58
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is adequate
    Poor seaboat, wet and uncomfortable, reduced performance in heavy weather

40 mines

Centaur (1910)
Tryton (1911)

33 komentarze:

  1. Właśnie zapoczątkowaliśmy linię "lekkich krążowników" w naszej flocie.
    Bardzo mi się ten okręt podoba, w 3 lub 4 serii, opartej na tej konstrukcji, można by zainstalować działa 152mm. Miny należy zaliczyć jak najbardziej in plus, zwiększa to uniwersalność okrętu!
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie bomba... bez komentarzy... bo idealnie się wpisuje i w czas i potrzeby floty.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! Dla mnie świetny okręt!
    Wydaje mi się, że jest to najszybszy krążownik świata w chwili zbudowania i jeszcze na ładnych kilka lat. Nawet nie wiem czy w ogóle nie jest to najszybszy okręt do czasu Swifta'a.
    W tym kontekście dziwi tylko wybór, na ten moment konserwatywnej i odchodzącej w przeszłość, stewy dziobowej odchylonej do tyłu.

    Ciekawe jak jest rozwiązany problem miejsca dla dział burtowych. Nadbudówka musi być tam silnie wcięta, żeby działo się zmieściło. A przeszkadza w tym odpowiednio rufowa nadbudówka oraz para dział 37mm.
    Pozdrawiam
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo piękny okręt i bezsprzecznie rekordzista prędkości wśród krążowników. Szkoda, że nadto konserwatywny w niektórych aspektach: kształt stewy dziobowej i kotłownia 100% węglowa. Pozytywnie zaskakuje bardzo dobry poziom opancerzenia. Przy ewentualnym dalszym rozwijaniu koncepcji przejście na działa 6-calowe powinno nastąpić nie wcześniej niż w 1914 roku. Zauważam spory potencjał na przyszłe modernizacje. Odnośnie lidera "Swift" to wyprzedził on jednak nasze okręty, gdyż do służby wszedł najpóźniej w lutym 1910 roku (dane źródłowe są rozbieżne). Dodajmy, że siłownia "Swifta" była też znacząco nowocześniejsza.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tą siłownią to oczywiście moje niedopatrzenie. Miała być węglowo-olejowa, już to poprawiam. Natomiast co do stewy dziobowej, no cóż, nei ukrywam że jestem przywiązany do tej estetyki okrętów z przełomu wieków i taka stewa mi sie po prostu podoba. Ale nie da się ukryć że trendy w budownictwie są takie jakie są i za parę lat trzeba będzie przejść do dziobu prostego a potem kliprowego (nie wykluczam takowego w ramach późniejszej modernizacji).
    nadbudówka która biegnie od uskoku pokładu w kierunku rufy jest wąska (nieco szersza przy samym uskoku, płynnie zwężająca sie w kierunku rufy na odcinku ok. 20 m), tak by zapewnić miejsce na działa i wyrzutnie torped. Znajdująca się poziom wyżej nadbudówka dziobowa jest na poziomie swojego parteru wąska, mniej więcej na szerokość opancerzonego stanowiska dowodzenia. tylko skrzydła pomostu wystają nieco bardziej na boki.
    dV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle trochę tego oleju mało. :) Rówieśniczy "Swift" miał kotłownię 100% olejową.
      ŁK

      Usuń
  6. Powoli, choć nie bez zawirowań, zwiększamy udział paliw płynnych zużywanych przez naszą flotę i ta tendencja będzie utrzymana w przyszłości. Zapewne więc doczekamy się w przeciągu kilku lat okrętów napędzanych wyłącznie przez nie. Ale nadmiernej progresji w tym względzie nie należy się raczej spodziewać ;)
    Co do samego Swifta, to ja nim specjalnie bym się nie sugerował. Ten okręt jest raczej przykładem strasznej paliwożerności (przy prędkości maksymalnej zużywał niemal 28 ton na godzinę!). Ogólnie uważam nasz okręt na dużo bardziej użyteczny, a na pewno ekonomiczniejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe, jak różne są podejścia do zagadnienia "nowoczesności": od umiarkowanego konserwatyzmu (dV) po "galopujący" progresywizm (JKS).
    Mimo wszystko to pierwsze stanowisko jest mi bliższe! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy rok 1911, już w Wielkiej Brytanii niedługo powoli dokona się rewolucja w designie sylwetek budowanych okrętów, i nie tylko. Nasz jest jak najbardziej na czasie - i wyciska ile się da... ale potencjału modernizacyjnego (w sensie przebudowy na nowocześniejszą jednostkę) nie widzę. Może drobna kosmetyka - dodanie dział plot. czy dodatkowych km. Tak, tak, Hiszpania i kilka krajów tzw. trzeciego świata modernizowało podobne jednostki. Do starszej generacji designu możemy zaliczyć tez niektóre lekkie krążowniki z USA i Japonii, te jednak powstały znacznie później.
    Sądzę, że z racji swych właściwości będą to ciężko harujące "konie robocze" PMW. Zarówno z uwagi na warunki wojenne, jak i na kłopoty z remontami tych jednostek w połączeniu z utratą baz w metropolii (cały czas mam na myśli jednak utratę wybrzeża... chyba, że wojnę wygramy już w 1915 roku i będzie defilada w Berlinie), możliwa będzie tylko kosmetyka. Jeżeli te okręty przetrwają (jako np.rozpoznanie dla naszych KL w koloniach, bo na Bałtyku marne szanse - ale to na razie marzenie - nie wiem co autor założy), to będą mocno zjechane i pewnie po 1921 roku pójdą do rezerwy i szkolenia - i do 1925 na złom. Internowanie w Szwecji (bezczynny postój nie sprzyja konstrukcji) czy pułapka Zatoki Fińskiej (dewastacja i brak remontów) też im nie zapewni długiego żywota...(tak, tak - rosyjskie przetrwały - ale jak i do czego się nadawały - pokazała II WŚ, zresztą ZSRR nie miał innego wyjścia jak hodowla i ich utrzymanie) scenariusz ułoży się podobnie - z tym że posłużą może jako szkolne czy cele ze 3 - 4 lata dłużej.
    Podsumowując, maja do zapisania piękną kartę, ale zaliczają się do przemijającej epoki. Modernizacja sylwetki i uzbrojenia - może nie mieć sensu i być za drogą. Prędzej może by myśleć o odkupieniu od WB budowanych i niedokończonych jednostek serii D po PWŚ?
    A jaką kratę zapiszą.... to już dzieło kolegi dV.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widzę w nich duży potencjał modernizacyjny. Złomowanie w 1925 r. to tylko w świecie JKS! Solidna, przedwojenna budowa zapewni tym okrętom na długo dobry stan techniczny (pod warunkiem, że dopisze im też wojenne szczęście!). Osobiście przeprowadziłbym modernizację ok. 1930 roku i przekształcił te zgrabne jednostki w krążowniki minowe lub awiza kolonialne. Pomysłów może być więcej.
      ŁK

      Usuń
    2. No to i tym razem, jesteśmy odmiennego zdania...
      Starego grata zawsze można reanimować... Każda przebudowa jest możliwa... nawet Syrenki 105 na Rolls Royce'a. Jednak nie widziałbym ani celu, ani ekonomii w takim czymś. Konstrukcja wewnętrzna tych jednostek jest niewątpliwie oparta o pewną epokę.... a lata 30 to już zupełnie co innego...Nie życzyłbym naszej flocie takiego prezentu. Raczej wybudowałbym nowe jednostki dające lepsze perspektywy na instalacje pokładowe i maszynownię. Sama wymiana maszyn połączona z częściową rozbiórką to już kolosalny koszt. Potem cała struktura pokładowa. Jeżeli dodać wiele innych drobnych przeróbek - to taniej wybudować jeden nowoczesny okręt, a może nawet 2. Liczy się też na ile czasu zajmą pochylnię....
      Można to zrobić z sentymentu.... czy z braku szans na nowe (z różnych przyczyn) ... ale nigdy po takim założeniu jakie podałem wcześniej nie będą to wspaniałe i zgrabne jednostki bojowe - ale raczej pomocnicze.
      Przebudowa późniejszych jednostek (budowanych po 1920 roku) to już zupełnie co innego. To już inna epoka projektowania ....

      Piotr

      Usuń
    3. Zwrócę tylko uwagę, że nawet progresywny JKS przeprowadził w 2 poł. lat 20-tych kardynalną przebudowę rówieśniczych krążowników typu "Piława". Wszystko jest zależne od stanu technicznego okrętu. Niektóre nie chcą się starzeć... Przypomnę, że również rówieśniczy, włoski "Quarto" osiągał bez trudu, parę miesięcy przed złomowaniem, prędkość nominalną (28 węzłów). I nie był nigdy poddany przebudowie, a jedynie drobnym korektom zestawu artylerii! Gdyby Mussolini wiedział, że pół roku po jego złomowaniu wybuchnie DWS, nie posunął by się do skasowania okrętu. W realu mniejsze MW (zwłaszcza skandynawskie i latynoamerykańskie) powszechnie praktykowały głębokie modernizacje, szczególnie udanych i przydatnych na przyszłość, okrętów.
      ŁK

      Usuń
    4. Nie sposób się z kolegą częściowo nie zgodzić, co do zaistniałych faktów...
      Ale jest do tego trochę ALE....
      Jednostki projektowane przez kolegę JKS często już z samego założenia wyprzedzają epokę.
      Quatro w założeniu jest zbliżony do naszych okrętów... może ma trochę nowocześniejszą sylwetkę.... ale nie to jest istotne.
      Quatro właśnie poza drobną korektą uzbrojenia specjalnie modernizowany nie był..., może się nie nadawał?
      Nie wiemy co by zrobili Włosi... (nie Mussolini) ale przyczyna złomowania musiała być większa niż wybuch kotła (prawda - to też duży argument).
      Całą PWŚ przesłużył wygodnie w oparciu o dobrze wyposażone porty macierzyste.
      Poza PWŚ służył raczej jako "awizo kolonialne" do straszenia tych co okrętów i dział nie mają... lub się nie odważą zaatakować.
      W momencie wybuchu II WŚ pewnie by stanął na kotwicy.... nie obroniłby się nawet przed brytyjskim niszczycielem...
      itp.... itp.... itp....
      Co do jednostek latynoamerykańskich... te przebudowy - to raczej operacje plastyczne pod tytułem przykryjmy grata nowym opakowaniem, albo przypnijmy kwiatek do kożucha... byle jak najtaniej....wartość tych przebudów była raczej kosmetyczna... a zastosowanie bojowe przewidywane raczej jako policyjne.
      Skandynawskie?
      To jeszcze inna para kaloszy... tam to sprawa polityczno-budżetowo-prestiżowa, i dotyczyła raczej utrzymania za wszelką cenę w linii POB, bo na nowe nie dawano zgody z parlamentu. W Szwecji budowano państwo neutralno-socjalne. W sumie to i tak cud, ze utrzymali tyle truposzy w linii (okręty typu Sverige to trochę inn historia - bo powstały tak naprawdę po 1917 roku - i modernizowały się z marszu). Zresztą patrz też Niels Juel z Danii i status wiecznie nieukończonego okrętu. Wartość bojową norweskich POB sprawdzili Niemcy... ile czasu trwała walka? Czyli raczej do udanych i głębokich modernizacji bym tego nie zaliczał, ale do wymuszonych i ratujących przed zatonięciem w porcie prędzej.

      Piotr

      Usuń
    5. Czy okręty typu "Piława" tak bardzo wyprzedzały epokę? To początki twórczości JKS i większe przywiązanie do trzymania się realiów. Odnośnie "Quarto" nie był modernizowany, bo Włosi nie widzieli takiej potrzeby. Przez cała służbę był eksploatowany jednak dość intensywnie. czasie DWS, po radykalnej wymianie artylerii co do układu i typów dział, mógłby pełnić rolę eskortowca ZOP i/lub OPL. Niewielki torpedowiec "Insidioso" z 1914 r., po wycofaniu w 1938 r. nie został złomowany i doczekał szczęśliwie do 1941 r., kiedy to reaktywowano go w charakterze szybkiego eskortowca. I jeszcze przykłady na to, że niektóre okręty starzeją się bardzo wolno. Duński POW "Peder Skram" osiągnął latem 1939 r. (na próbach) prędkość 15,9 w. Norweskie POW "Norge" i "Eidsvold" były również w znakomitej kondycji technicznej. To, że padły ofiarą ataku niemieckiego (powiedzmy wprost - wyjątkowo perfidnego!), nie zmienia tego stanu rzeczy. Przykładów można by mnożyć... Polska z tej alternatywy nie jest jakimś mocarstwem, a więc ostrożność w przedwczesnym złomowaniu okrętów jest tym bardziej wskazana. Zauważmy, że dV właśnie w ten sposób, do tej pory, postępował, przekazując na złom jedynie okręty rzeczywiście przestarzałe i nie mające potencjału modernizacyjnego. Od dalszej, ewentualnej, dyskusji - uchylam się, gdyż ponownie zajmujemy zupełnie rozbieżne stanowiska. Niemniej uprzejmie pozdrawiam
      ŁK

      Usuń
    6. Pozwolę sobie jednak na skomentowanie...
      Rzeczywiście nie było potrzeby modernizacji Quatro... bo i nie było specjalnej możliwości. Potrzebne było takie straszydło na tubylców :)
      Szkoda było angażować nowsze jednostki to się pewnie uchował. Ale gdyby doszło do walki - podzieliłby pewnie los Elli, któremu "gruntowna modernizacja" dała właściwie kwiatek do kożucha, bo wartość bojową (poważną) i tak już utracił. W przypadku torpedowców... to też przykłady raczej zastępcze. POW (czy POB) Peder Skram jest tylko potwierdzeniem mojego poprzedniego wywodu w temacie... użyjmy wyobraźni i zobaczmy go w akcji w II WŚ, co najwyżej mógłby ostrzelać wiec lokalnych nazistów :) A i to nieskutecznie - bo widać by było kopcącą, i zbliżającą się powoli kupę żelaza z daleka. Norweskie POW nie zdążyły obrócić dział... negocjacje trwały jakiś czas...ale i tak szans nie miały - lepiej się sprawdziły archaiczne działa dobrze ustawione we fiordzie Oslo...Jeżeli kolega przytoczy przykłady przebudowy pancerników włoskich i japońskich - to od razu odpowiem, że był zakaz budowy nowych jednostek - a oni nie chcieli tracić tonażu, i tylko dlatego poszli na tak rozległe przebudowy poza opłacalnością ekonomiczną (a nie modernizacje) - zresztą znowu dotyczy to późniejszych i (Japonia) nowszych okrętów. Chodząc po tych przykładach zboczyliśmy jednak z głównego tematu, A dla mnie to temat pełnosprawnych jednostek bojowych. Nie zastrzegłem zupełnego braku modernizacji - ale podważyłem zasadność ekonomiczną przebudowy jednostek z dawnej epoki do nowej ery. Jakieś jedno czy 2 działa 75 mm plot i ze 2-4 km pewnie można ustawić w ramach "modernizacji". Wcześniejsze modernizacje kolegi dV dotyczyły jednostek poruszających się w ramach jednego okresu dziejowego w budownictwie okrętowym. Po roku 1910 zaczyna powoli dominować (uwarunkowany przede wszystkim nowymi technologiami) nowy styl... początkowo wszystkie te elementy objawiają się w nowo budowanych drendnotach, a z czasem i w innych okrętach. Naszym przeciwnikiem nie będzie grupa protestujących eskimosów na Grenlandii (oooo, tu Peder Skram miałby pole do popisu), czy straszenie intruzów w fiordach... (Takie "uuuuuu" jestem tuuuuu), ale doskonale zorganizowana flota niemiecka i pewnie radziecka czy japońska. Więc mam nadzieję na taki kierunek w rozwoju naszej floty....:)
      Pozdrawiam z uśmiechem :D

      Piotr

      Usuń
    7. Ależ, oczywiście, nie mam nić przeciwko komentarzowi Kolegi i najdalszy jestem od "kneblowania ust"! :)
      ŁK

      Usuń
  9. W zasadzie nie przewiduję aż tak długiej ich służby, żeby miały dotrwać do DWS. Prawdopodobnie będą to, tak jak piszesz, "konie robocze" floty w PWS. Ale przewidywania, przewidywaniami, a co przyniesie życie (czytaj: fantazja;)) to zupełnie inna sprawa.
    Co do krążowników typu D - pomysł niezły, pytanie jakie będzie stanowisko W. Brytanii - czy aby nie będzie raczej dążyć do tego żebyśmy nie urośli zbytnio w siłę, w kontekście nieuniknionego po wojnie osłabienia Niemiec? w takiej sytuacji nabycie od nich jakichkolwiek okrętów może być dość problematyczne..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak mi się same dopasowały do Dragon i Conrad.... :)
      W pewnym sensie kontynuacja historii i poruszanie między tym co było i tym co może być.
      Oczywiście nazwy mogą być inne :) Te właściwsze....

      Piotr

      Usuń
    2. Przyczyną antypolskiego nastawienia Wielkiej Brytanii (poza kompleksami premiera z Walii) były za dobre stosunki polsko-francuskie, Brytyjczycy nadal widzieli we Francuzach raczej rywali niż sojuszników. W tym scenariuszu mamy dużo większe możliwości, więc nie musimy się tak opierać na Francji, możemy zbliżyć się do Brytanii. Tuż po wojnie powiemy: Żabojady chcą się zamknąć za betonową granicą, nie można na nich polegać; jedynie silny sojusz polsko-brytyjski daje nadzieję na trwały pokój w Europie.

      Usuń
  10. Rzeczywiście pierwsza para dział burtowych wypadła nisko i będzie zalewana falami. Może warto dodać, po próbach stoczniowych, osłony (falochrony) wokół tych dział, wysokości tuż poniżej luf, choć trochę poprawiające sytuację?



    Nadbudówka będzie rzeczywiście bardzo wąska. Działa burtowe mają strzelać między innymi do przody/tyłu – więc cokół działa musi być odsunięty od burty jakieś 1,5-2,0m. Od cokołu do nadbudówki musi być jakieś 3,5-4,0 wolnego dla zamka i obsługi. Razem powiedzmy 5,5m na każdej burcie – czyli na nadbudówkę zostaje 2,0m szerokości – malutko. Ja myślałem, że raczej są „wcięcia” w nadbudówkach.



    Z innej beczki, uświadomiło mi się przy uwagach o napędzie krążownika – czy dobrze myślę, że Królestwo Polskie w tym scenariuszu nie ma żadnych własnych zasobów węgla, ropy ani rud żelaza? I najbliższy własny port (Lipawa) jest w linii kolejowej jakieś 800-1000 km od centrum kraju (na dodatek ta linia kolejowa musi iść blisko granicy z wrogimi Prusami)? Myślę, że będą to elementy które muszą determinować strategię Polski w początku przyszłych działań wojennych….
    Pozdrawiam
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagłębia: Staropolskie i Dąbrowskie są przecież w granicach KP. Prawda, że na samym obrzeżu...
      ŁK

      Usuń
    2. Dziękuję za wyjasnienie, jak się okazało geografia gospodarcza nie jest moją silną stroną.
      Po sprawdzeniu jednak wynika, że w Zagłębie Staropolskie już pod koniec XIX wyłącznie przetwarzano półprodukty. Jako źródło surowców pozostaje jedynie Zagłębie Dąbrowskie. I tu pytanie czy granicach Królestwa było tam istotne wydobycie węgla (bo np. sama Dąbrowa Górnicza to chyba była w zasięgu artylerii z za granicy).
      Tak więc wydaje mi się, że w przypadku wojny jesteśmy surowcowo uzależnienie od transportów z lub przez Rosję.
      Pozdrawiam
      H_Babbock

      Usuń
  11. Piękny. Tylko czy wyporność nie jest lekko za mała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można odnieść takie wrażenie, ale skoro springsharp pozwala...
      ŁK

      Usuń
    2. Z obserwacji wychodzi mi, że bezpiecznie można dodawać tak z 15%.

      Usuń
  12. Co do nadbudówki, to myślę, że szacunki kol. H_Babbock są trochę zawyżone. Jeśli spojrzeć na rysunki porównywalnej wielkości krązownika typu Saida (szerokość 12,8 m): http://i73.photobucket.com/albums/i211/Rengokuy/rys-novara.gif~original
    to wydaje się, że od krawędzi burty do krawędzi nadbudówki jest ok 4-4,2 m. To przy naszym krążowniku pozwalało by na nadbudówkę szeroką na min. ok 4 m (uwzględniam krzywiznę kadłuba).

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, ale nie do końca....
    Rozmiar czyni różnice (a w tym wypadku kaliber), tutaj 120 a na Saida 100. Czyli zamek i pocisk na Centaurze jest 20% dłuższy, i wymaga 4,8-5,0 m od burty. Czyli nadbudówka maleje z 4,0m do 2,4m.
    Wydaje mi się, że bez wcięć w nadbudówce ciężko będzie....
    Pozdrawiam
    H_Babbock

    PS Jak proponował Kpt.G zastąpienie 120-->152 spowodowało by jak sądzę, spadek liczby luf z 6 do 3 (?). Z jednej strony mało, ale z drugiej taki był trend w czasie wojny - koniecznie montować 152mm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodziło mi koniecznie na tych okrętach, lecz utworzenia czegoś w rodzaju serii okrętów wywodzących się z tego projektu nieco większych i silniej uzbrojonych.
      Kpt.G

      Usuń
    2. myślę, że ten szacunek jest nieco zawyżony. nie mam w tym momencie danych dot. długości tych dział ale wydaje mi się, że nawet jeśli sam zamek jest dłuższy o 20%, to nie można uznać, że działo zajmuje o 20% więcej szerokości kadłuba. bowiem działo wychylone o 90 stopni (w pozycji najbardziej zajmującej szerokość pokładu), znaczna jego część znajduje się poza obrysem kadłuba. czyli szerokość nadbudówki będzie neico węższa niż te 4 m, ale nie będzie to tylko 2,4 m. to oczywiście nie kłóci się z pomysłem zastosowania lekkich wcięć w nadbudówce, jeśli tylko mogło by to poprawić komfort pracy artylerzystów... ;)
      co do krążowników z działami 152 mm - sądzę, że raczej będą to okręty wywodzące się od większego Obertyna (Fylgia mod.) niż od okrętu z tego posta. Względnie jakaś synteza rozwiązań jednego i drugiego.

      Usuń
    3. Coś dla Kolegi Kpt.G, o ile czyta po rosyjsku: http://alternathistory.org.ua/
      Tam, to dopiero krążownik podwodny! :)
      ŁK

      Usuń
  14. niezły odlot... 6x254, ciekawe ile toto ma mieć wyporności, bo chyba nie piszą. W przyapdku trudności z cyrylicą, można stronkę wrzucić do google translate, koślawo bo koślawo, ale przetłumaczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mają "bracia Słowianie" fantazję! Cieszę się, że i Tobie przypadło do gustu. :)
      ŁK

      Usuń
    2. A tam, krążownik-wypierdek. Widziałem w internecie projekt, przypisywany Amerykanom, pancernika podwodnego 4 działa 12". Zawsze można zrobić większy młotek.

      Usuń