środa, 9 grudnia 2015

Niszczyciele 1100-tonowe



Dziś prezentuję nowe niszczyciele. Są to 1100-tonowe jednostki uzbrojone w 4 działa kal. 102 mm i 6 wyrzutni torped kal. 533 mm, oraz rozwijające prędkość 34 w. Odpowiednikami naszych nowych niszczycieli w innych flotach są rosyjski Nowik (1280 ton, 36 w., 4x102, 8wt457), japoński Umikaze (1030 ton, 33 w., 2x120, 4wt457), grecki Aetos (980 ton, 32 w., 4x102, 4wt533), amerykański Cassin (1020 ton, 29 w., 4x102, 8wt457) czy brytyjskie Acasta (935 ton, 29 w., 3x102, 2wt533) i Laforey (965 ton, 29 w., 3x102, 4wt533). 
Jak widać, nasze nowe niszczyciele należą do pierwszej ligi okrętów tej klasy na świecie przed wojną. Pomijając nieudane wynalazki w rodzaju HMS Swift, nie było wówczas znacząco większych lub silniej uzbrojonych niszczycieli. Właściwie tylko Nowik znacząco wyprzedza nasze niszczyciele pod względem prędkości oraz ilości wyrzutni torpedowych, ale to chyba żaden powód do wstydu (w końcu to najszybszy okręt na świecie, a torpedy miał mniejszego kalibru). Istotne jest, że Niemcy w owym czasie budowali okręty dużo skromniejsze, uzbrojone w zaledwie 2 działa kal. 88 mm, więc nasze jednostki mają znaczną przewagę jakościową.
Zakładam że cała szóstka wejdzie do służby do wybuchu wojny. W planach było co prawda osiem jednostek (czyli pełna flotylla), ale ostatnią parę wojna zastała na pochylniach. Jest możliwe, że okręty te zostaną ukończone w trakcie działań wojennych, z uwzględnieniem doświadczeń płynących z ich przebiegu.




Perun, polish destroyer laid down 1913

Displacement:
    987 t light; 1 029 t standard; 1 134 t normal; 1 218 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    325,25 ft / 320,11 ft x 31,33 ft x 8,79 ft (normal load)
    99,14 m / 97,57 m x 9,55 m  x 2,68 m

Armament:
      4 - 4,02" / 102 mm guns in single mounts, 32,38lbs / 14,69kg shells, 1895 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, 1 raised mount aft
      2 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1908 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all forward, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 133 lbs / 60 kg
    Shells per gun, main battery: 250
    6 - 21,0" / 533 mm above water torpedoes

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Hydraulic drive, 2 shafts, 37 010 shp / 27 609 Kw = 34,00 kts
    Range 2 370nm at 14,00 kts
    Bunker at max displacement = 190 tons

Complement:
    97 - 127

Cost:
    £0,156 million / $0,626 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 17 tons, 1,5%
    Machinery: 678 tons, 59,8%
    Hull, fittings & equipment: 293 tons, 25,8%
    Fuel, ammunition & stores: 147 tons, 12,9%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      254 lbs / 115 Kg = 7,9 x 4,0 " / 102 mm shells or 0,2 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,79
    Metacentric height 2,3 ft / 0,7 m
    Roll period: 8,8 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 34 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,08
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 0,45

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,450
    Length to Beam Ratio: 10,22 : 1
    'Natural speed' for length: 17,89 kts
    Power going to wave formation at top speed: 71 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 2,00 degrees
    Stern overhang: 4,49 ft / 1,37 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        18,44 ft / 5,62 m
       - Forecastle (15%):    17,95 ft / 5,47 m
       - Mid (28%):        17,95 ft / 5,47 m (9,48 ft / 2,89 m aft of break)
       - Quarterdeck (11%):    9,97 ft / 3,04 m
       - Stern:        10,47 ft / 3,19 m
       - Average freeboard:    12,10 ft / 3,69 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 204,6%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 82,4%
    Waterplane Area: 6 398 Square feet or 594 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 37%
    Structure weight / hull surface area: 27 lbs/sq ft or 130 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,46
        - Longitudinal: 1,11
        - Overall: 0,50
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is extremely poor
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Caution: Lacks seaworthiness - very limited seakeeping ability

Perun (1913)
Weles (1913)
Swaróg (1913)
Światowid (1913)
Trzygłów (1914)
Strzybóg (1914)

33 komentarze:

  1. Krótko pisząc: super!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ciekawe usytuowania działa nr 2. Korzystniejsze, niż stricte liniowe, stosowane na okrętach rosyjskich.
      ŁK

      Usuń
  2. Uważam, że te dwa budowane należy wykończyć jak najszybciej, zarzucając głębsze zmiany (zostawiając je dla kolejnej serii). Czego jak czego, ale niszczycieli nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie, dobry okręt, no i ma już taką bardziej (jak pisze ŁK) Modern sylwetkę. :) Ostatnie dwa proponuję wyposażyć w 3 rurowe wt, z tym że stanowisko nr 3 na samej rufie należy zdemontować w celu zrobienia miejsca dla zrzutni bomb głębinowych lub min.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrójne wyrzutnie torped 21" to raczej nie wcześniej niż w 1917 roku. Może być modern, ale nie za bardzo! :)
      ŁK

      Usuń
  4. Kotłownia liczy, jak sądzę, 4 kotły. Jak zatem poprowadzone są dymowody, skoro mamy 3, równej średnicy, kominy?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Chyba, że kotłów jest aż 6?
      ŁK

      Usuń
  5. Kotły mogą też być 3 (miały tak niektóre brytyjskie niszczyciele).
    Na 3-rurowe w.t. chyba ciut za wcześnie, i tu się zgadzam z ŁK w całej rozciągłości. Takie pojawią się prawdopodobnie już po wojnie. 6 w.t. na tym typie to i tak całkiem spory siła, jak weźmiemy pod uwagę niektóre zagraniczne konstrukcje mające zaledwie 2-4.
    Oczywiście miejsce na bomby głębinowe się przyda, ale trudno byśmy ten nieistniejący jeszcze rodzaj uzbrojenia brali pod uwagę przy konstruowaniu okrętów. Natomiast nie wykluczam zamontowania wyrzutni potrójnych w ramach późniejsze modernizacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile się nie mylę, to pierwszy przypadek ograniczenia kotłowni do 3 kotłów zaistniał na brytyjskim niszczycielu "Lark", który wszedł do służby w listopadzie 1913 r. Był to jednak znacznie skromniejszy okręt z siłownią o mocy 24500 KM i prędkością maksymalną 29 węzłów. W takim razie dzierżymy, w tym zakresie, światowy prymat!
      ŁK

      Usuń
  6. Pod względem parametrów świetny okręt, gratulacje.
    Umiejscowienie działa nr 3 z jednej strony nowoczesne (to niemal superpozycja) ale z dużym problemem. Działo jest niemal na przednim skraju platformy i strzelać może tylko pod kątem prostym lub bardziej do przodu. Nie wiem dlaczego nie zostało bardziej racjonalnie rozmieszczone na środku platformy.
    Pod względem estetyki okręt jest moim zdaniem krokiem w tył wobec poprzedniego typu (typ Rapier - październik). Perun ma mniej wychylony dziób oraz mniej nowoczesną rufę. Sprawy pomostu w ogóle nie rozumiem. Najładniejszy, prosty, elegancki pomost był na Tornado (maj), pomost Rapiera mnie nie przekonywał, ale pomostu Peruna w ogóle nie kupuję. Nie dość, że skomplikowany to jeszcze z przodu ta „szklarnia”.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
  7. To działo faktycznie ma faktycznie za zadanie strzelanie bardziej w sektorze przednim i ewentualnie po trawersie. do strzelania w kierunku rufy przewidziałem te dwa działa poniżej. Ale faktycznie można by to poprawić w pozostałej do zbudowania parze niszczycieli. Zawsze szerszy kąt ostrzału będzie lepszy niż węższy;) Co do pomostu, no to cóż, kwestia gustu. Nadbudówka jest generalnie bardziej obszerna, co jest zaletą na większym okręcie, z liczniejszą obsadą. także ta "szklarnia" to chyba nie wada, choć jeżeli się nie podoba, to istnieje możliwość jej modyfikacji w kolejnym podtypie. Natomiast co do generalnego skomplikowania nadbudówki, to trzeba pamiętać, że mieści ona także stanowiska działek 37 mm na skrzydłach, gdzie mają dobre pole ostrzału i są wysoko położone nad linią wodną. Powrotu do tak minimalistycznej nadbudówki jak na Tornado już chyba nie ma..

    OdpowiedzUsuń
  8. Wracam do wpisu Kolegi Kpt.G. Warto zauważyć, że zestaw i usytuowanie uzbrojenia (aż 9 punktów jego rozmieszczenia!), znakomicie ułatwią przyszłą modernizację (np. zamiana artylerii głównej na 3 armaty 120 mm, montaż artylerii plot., uzbrojenia pop oraz potrójnych wt).
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Mnie ta nadbudówka podoba się! :)
      ŁK

      Usuń
  9. Też mi się wydaje, że jednostka ma dość spory potencjał pod przyszłe modernizacje. 3 działa 120 mm, być może nawet z maskami przeciwodłamkowymi, są jak najbardziej możliwe do zamontowania w przyszłości. Bomby głębinowe, potrójne wyrzutnie torped - oczywiście tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potencjał modernizacyjny jest zdecydowanie większy od np. greckich niszczycieli typu "Aetos", które i tak całkiem udatnie zmodernizowano w drugiej połowie lat 20-tych. W charakterze niszczycieli, nazwijmy to 2 klasy, po przebudowie ok. 1932 roku, mogą być wartościowym składnikiem floty jeszcze w czasie DWS.
      ŁK

      Usuń
  10. Pozwolę sobie na zmianę tematu, wobec wygaśnięcia dyskusji na temat tych pięknych niszczycieli. Otóż wydaje się, że przydałby się okręt hydrograficzny do służby na wodach dalekowschodnich. Może mamy jeszcze w służbie jakiś mały i stary krążownik (lub dużą kanonierkę) z początku lat 90-tych, który byłby zdatny do przebudowy w tym celu. Okręt taki można by wyposażyć, wtórnie, w ożaglowanie z uzupełniającym napędem mechanicznym (w postaci diesla) i symbolicznym uzbrojeniem artyleryjskim (np. 2 armaty 102 mm + 2 działka 37 mm Maxim-Nordenfelt).
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysł bardzo ciekawy, trochę gratów z lat 90-tych jeszcze mamy bo przezornie, w związku ze zbliżającą się wojną, nie odsyłałem ich zbyt licznie na złom. Więc jednostka wyjściowa była by jak najbardziej dostępna. Ewentualnie można zaadaptować jakąś jednostkę cywilną. Kwestie są tylko dwie: czy zrobimy taki okręt jeszcze przed wojną (kiedy są jednak inne priorytety) czy raczej już po niej, oraz jak w szczegółach by taki okręt wyglądał (chodzi mi o wyposażenie, które być może będzie warunkować charakterystyki i wygląd jednostki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście optowałbym za przebudową istniejącego już, starego okrętu. Jeśli wyjściowo jednostka miała ożaglowanie (i bukszpryt) to występuje jedynie kwestia jego przywrócenia oraz zamontowania, w miejscu maszyny parowej, niewielkiego diesla dla osiągania prędkości do 10 węzłów. Alternatywnie można wyremontować starą maszynę parową i wymienić kotły przy redukcji ich ilości co najmniej o 50%. Podstawową funkcją okrętu byłyby badania oceanograficzne. Potrzebne byłyby zatem pomieszczenia laboratoryjne i socjalne dla kadry pracowników naukowych. Uzbrojenie na tych niebezpiecznych wodach jest raczej niezbędne. W przypadku adoptowania mniejszego okrętu można je stosownie zredukować. Uważam, że samą adaptację mogłaby przeprowadzić niewielka stocznia remontowa, bez narażania na szwank napiętych harmonogramów stoczni produkcyjnych.
      ŁK

      Usuń
  12. Okrętu z ożaglowaniem to już raczej nie mamy (nie liczę tu jednego żaglowca szkolnego), więc przebudowany okręt hydrograficzny będzie musiał się zadowolić napędem czysto mechanicznym. Ale nie sądzę by był to poważny problem - przy redukcji uzbrojenia i zdjęciu opancerzenia (o ile jest) zapewne uda się uzyskać satysfakcjonujący zasięg.

    OdpowiedzUsuń
  13. ps. przypomniałem sobie, że jest stawiacz min Admirał Dickmann, który kiedyś miał ożaglowanie, ale je utracił w ramach przebudowy. Jest to z pewnością jeden z możliwych kandydatów na okręt hydrograficzny. Ale osobiście jestem sceptyczny co do przywracania ożaglowania. To taki trochę krok wstecz (mimo iż w kierunku mojego ulubionego XIX w. ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie popieram kandydaturę "Admirała Dickmanna". Przywrócenie takielunku nie jest szczególnie skomplikowane, a ówczesne okręty hydrograficzne często miały pomocnicze ożaglowanie. Zrób go chociażby, jako nieskomplikowany w obsłudze, szkuner gaflowy (niepotrzebne będą wtedy reje). Żaglowce nie były wtedy żadnym przeżytkiem. Przypomnijmy choćby osiągnięcia takiego bojowego żaglowca, jak niemiecki "Seeadler"! Niech poczujemy jeszcze ducha epoki żagla!!!
      ŁK
      ŁK

      Usuń
  14. Kuszącą perspektywę roztaczasz;) Ale chyba takiego przypadku w rzeczywistości nie było? Ja w każdym razie nie kojarzę.
    Natomiast sam pomysł na okręt hydrograficzny jest jak najbardziej trafiony i z pewnością go zrealizuję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale ze mnie gapa... Przecież my już mamy okręt hydrograficzny!
    http://springsharp.blogspot.com/2014/08/okret-hydrograficzny.html
    Żeby trzeba było przebudowywać jakiegoś starocia, to by mu się musiało przytrafić coś nieprzyjemnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o nim zapomniałem. Blog rozbudował się i chyba trzeba pomyśleć o jakiejś prostej nawigacji po tematach. "Jan Heweliusz" to bardzo dobra jednostka, ja jednak myślałem o czymś większym. Okręcie zdolnym wykonywać długie, transoceaniczne wyprawy badawcze. I do tego taki eks-krążownik byłby zdatny. Takiego przypadku adaptacji krążownika chyba rzeczywiście nie było, ale nie po raz pierwszy przekroczyłbyś, delikatnie, pewną subtelną granicę! "Jan Heweliusz", z uwagi na relatywną nowoczesność, nadaje się ponadto do adaptacji w czasie PWS na pomocniczy eskortowiec/stawiacz min/pełnomorski trałowiec, czego nie da się uczynić ze stareńkim krążownikiem.
      ŁK

      Usuń
    2. PS. Jeden okręt hydrograficzny to, jak na naszą flotę, trochę mało! :)
      ŁK

      Usuń
  16. nawigacja jest poprzez rozwijaną listę z boku. Ale trudno przez nią trafić na konkretny okręt, jeśli się nie pamięta daty kiedy był opublikowany. Nie wiem, czy da się zorganizować coś innego. Niestety, jesteśmy w tym zakresie skazani na to, co oferuje google..
    Co do adaptacji w czasie wojny, to w pełni się zgadzam. Być może po wojnie, jeśli jej nie przetrwa, trzeba będzie pomyśleć o następcy. Z konieczności może to być ex-jednostka bojowa, być może otrzymana z którejś z flot państw centralnych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...trudno przez nią trafić na konkretny okręt, jeśli się nie pamięta daty kiedy był opublikowany" i tu tkwi problem. Niezależnie od podjęcia ewentualnej przebudowy - "Admirała Dickmanna" trzeba wycofać ze służby, lub ponownie wymienić mu kotły. Nawet jeśli pozostanie tylko typowo defensywnym stawiaczem min.
      ŁK

      Usuń
    2. PS. Właśnie "dokopałem się" do posta, dotyczącego przebudowy "Admirała Dickmanna" na stawiacz min i dotarło do mnie, że zachowana została oryginalna, stara maszyna parowa, podwójnego rozprężania, z 1881 r. Jeśli ten okręt miałby zachować jakąkolwiek funkcję czynnej jednostki, a nie hulka, jego "serce" musiałoby być wymienione. Swoją koleją rzeczy, okręt ma w sobie tyle uroku, że nie zasługuje jeszcze na złomowanie... :)
      ŁK

      Usuń
    3. Maszynę proponuję przenieść do szkoły morskiej jako działający eksponat lub jako jej "maskotkę", Okręt zaś zmodernizować i dostosować do nowej roli :) jako okręt Hydrograficzny. :)
      Kpt.G

      Usuń
    4. Dziękuję za wsparcie! Myślę, że maszyna parowa może być cenną pomocą dydaktyczną. W marynarce handlowej takie nieskomplikowane urządzenia były ówcześnie jeszcze w powszechnym użyciu.
      ŁK

      Usuń
  17. Zrobiłem sobie na prywatny użytek spis w excelu, który pozwala trafić na poszukiwany okręt. Wyślę go do Autora, może okaże się przydatny
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepsze rozwiązanie. Pod warunkiem bieżącego uzupełniania danych. Również w odniesieniu do starych okrętów poddawanych dużym modernizacjom i będącym przedmiotem osobnych odsłon bloga.
      ŁK

      Usuń