poniedziałek, 7 grudnia 2015

Okręt-baza sterowców



Pojawiły się nowe , duże sterowce, więc potrzebny jest stosowny okręt-baza, który ma zabezpieczyć ich działanie w rejonach pozbawionych stosownej infrastruktury, czyli w koloniach. Jednostka prezentowana poniżej zapewne wyda się Wam znajoma i słusznie – jest to bowiem bliźniak węglowca Częstochowa, zakupionego przez marynarkę na rynku cywilnym (post z 19 listopada).  Okręt połowicznie zachował zdolności transportowe – fragment kadłuba od dziobu do nadbudówki na śródokręciu nie uległ większym zmianom i może być wykorzystywany do przewozu ładunków. W części rufowej natomiast zainstalowano maszt cumowniczy dla sterowca, zaplecze warsztatowe, wytwornice wodoru, magazyny części zamiennych i zbiorniki paliwa dla sterowca.
Poza tym jednostka niczym specjalnym się nie wyróżnia – jest uzbrojona analogicznie jak bliźniak (2x102, 2x37) oraz ma identyczny napęd maszyną parową i kotły opalane węglem.





Jan Śniadecki, polish depot ship laid down 1910, purchased 1913

Displacement:
    7 253 t light; 7 431 t standard; 8 486 t normal; 9 330 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    416,14 ft / 399,18 ft x 55,94 ft x 21,52 ft (normal load)
    126,84 m / 121,67 m x 17,05 m  x 6,56 m

Armament:
      2 - 4,02" / 102 mm guns in single mounts, 32,38lbs / 14,69kg shells, 1895 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on centreline, evenly spread, 1 raised mount
      2 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1908 Model
      Quick firing guns in deck mounts
      on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
    Weight of broadside 68 lbs / 31 kg
    Shells per gun, main battery: 200

Armour:
   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,46" / 37 mm    0,98" / 25 mm              -

Machinery:
    Coal fired boilers, complex reciprocating steam engines,
    Hydraulic drive, 1 shaft, 6 385 ihp / 4 764 Kw = 16,00 kts
    Range 10 000nm at 10,00 kts
    Bunker at max displacement = 1 899 tons (100% coal)

Complement:
    88 - 115

Cost:
    £0,321 million / $1,282 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 8 tons, 0,1%
    Armour: 7 tons, 0,1%
       - Belts: 0 tons, 0,0%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 7 tons, 0,1%
       - Armour Deck: 0 tons, 0,0%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 426 tons, 5,0%
    Hull, fittings & equipment: 2 372 tons, 28,0%
    Fuel, ammunition & stores: 1 232 tons, 14,5%
    Miscellaneous weights: 4 440 tons, 52,3%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      4 955 lbs / 2 248 Kg = 153,0 x 4,0 " / 102 mm shells or 0,7 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 0,82
    Metacentric height 1,3 ft / 0,4 m
    Roll period: 20,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,04
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle
    Block coefficient: 0,618
    Length to Beam Ratio: 7,14 : 1
    'Natural speed' for length: 19,98 kts
    Power going to wave formation at top speed: 38 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
    Stern overhang: 16,96 ft / 5,17 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        27,92 ft / 8,51 m
       - Forecastle (12%):    24,93 ft / 7,60 m (17,45 ft / 5,32 m aft of break)
       - Mid (50%):        14,96 ft / 4,56 m
       - Quarterdeck (4%):    19,95 ft / 6,08 m
       - Stern:        20,93 ft / 6,38 m
       - Average freeboard:    18,15 ft / 5,53 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 74,6%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 118,9%
    Waterplane Area: 16 293 Square feet or 1 514 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 158%
    Structure weight / hull surface area: 90 lbs/sq ft or 438 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 1,14
        - Longitudinal: 2,34
        - Overall: 1,22
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is adequate
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

47 komentarzy:

  1. Bardzo dobry pomysł, aby bliźniaczą jednostkę włączyć również do naszej floty. Maszt cumowniczy do "cygara" jest imponujący. Mamy więc polski odpowiednik USS "Patoka". Od późnych lat dwudziestych, po stosownej modernizacji (!:)) może pełnić funkcję okrętu-bazy łodzi latających dalekiego zasięgu!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. Sądząc po głuchej ciszy, która trwa już ponad 24 godziny, okręt tylko mnie przypadł do gustu. :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  3. jakbym wrzucił pancernik, pewnie by było ze 100 komentarzy, a jednostki pomocnicze mało kogo kręcą.. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację. Tym bardziej, że okręt ma już pół-bliźniaka.
      ŁK

      Usuń
  4. Z propozycją wykorzystania jednostki w latach późniejszych, gdy sterowce być może zostaną już wycofane, jak najbarzdziej się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytułem uzupełnienia, dodałem do posta rysunek okrętu z zacumowanym sterowcem. Przy okazji rozszyfrowałem tajemnicę "niewyraźnych" rysunków na blogu JKS. Otóż gdy rysunek ma zbyt dużą szerokość (czyli długość okrętu) to mimo zaznaczenia że ma być wklejony w oryginalnym rozmiarze, strona minimalnie modyfikuje jego rozmiar, co skutkuje tym "rozmazaniem". Rada jest na to jedna: wklejanie dużych obrazków przy pomocy zewnętrznego serwera (w tym przypadku imagebam.com). Praktykowałem to już przy okazji prezentowania całej mojej floty i w tym przypadku również okazało się to konieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zacumowanym sterowcem wygląda bardzo dostojnie.Znacznie ciekawiej (moim zdaniem!) niż późniejsze okręty: amerykańska "Patoka" i hiszpański "Dedalo".
      ŁK

      Usuń
  7. Cieszę się, jest nas już dwóch, którym się podoba. To już tłum :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję że gdy nadejdzie koniec służby liniowej dla jednostki zostanie zachowana jako okręt-muzeum morskich sił powietrznych PMW. Oczywiście jednostka jak najbardziej zgrabna i użyteczna. :)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tym muzeum to nie wiem, takimi na ogół zostają jednostki stricte bojowe i to takie mocno zasłużone. Los jednsotek pomocniczych jest na ogół dużo bardziej prozaiczny i smutny. Ale kto wie, może tak się stanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby mógł "Jan Śniadecki" stać się (w przyszłości) okrętem muzealnym, musiałby najpierw przetrwać (choćby i jako hulk) do lat 60-tych XX wieku. Wtedy stałaby się prawdopodobna jego rewitalizacja, w pierwotnej postaci, jako muzeum (analogicznie do losów choćby greckiego krążownika "Georgios Averof").
      ŁK

      Usuń
  10. Przetrwania do lat 60-tych nie wykluczam, ale ja już tego nie opiszę. Aż tak daleko w przyszłość tej historii z pewnością nie pociągnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie podzielam Twoje stanowisko. Myślę, że maksymalnie można by dociągnąć tę alternatywę do 1945 roku. Okręty wprowadzane do służby po tej cezurze nie mają już "ducha"! :)
      ŁK

      Usuń
  11. Ja nie wiem czy nie zakończę tego w 1939 r.?(pierwotnie planowałem w 1914 r.) Co do oceny okrętów po 1945 r. zgadzam się całkowicie, zresztą sam springsharp przewiduje symulowanie okrętów tylko do 1950 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na koniec można przecież, los samych okrętów opisać. :)
      Kpt.G

      Usuń
    2. Zachęcam jednak do przyjęcia cezury 1945 r. Przedłuży nam ona wspólną zabawę co najmniej o kolejny rok, a może dwa! :)
      ŁK

      Usuń
  12. Los okrętów oczywiście moge opisać. Ale co do szczegółowego opisu działań wojennych na morzach - nie wiem czy podołam. Moje zainteresowania koncentrują się raczej na XIX w. i PWS, konstrukcję okrętów późniejszych też jestem w stanie ogarnąć, ale na temat samego przebiegu DWS moja wiedza jest dość wybiórcza i nie wiem czy wystarczy do realistycznego przedstawienia jej wariantu altenatywnego. Chyba, że w jakimś ograniczonym zakresie, może tak jak pisze Kpt. G - w postaci opisu losów okrętów.
    dV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że DWS będzie, w tej alternatywie, mocno odbiegać od realu. Również dlatego, że Polska będzie miała potencjał znacznie większy od tego, który zaistniał w rzeczywistości. Nie musisz więc przejmować się "deficytem" wiedzy historycznej w tym zakresie.
      ŁK

      Usuń
    2. PS. A doskonałe radzenie sobie z narracją alterhistoryczną już udowodniłeś! :)
      ŁK

      Usuń
  13. Czuję się zachęcony ;) Jakby coś, koledzy z pewnością pomogą, bo jak wiem, pomysłów macie wiele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie! Ze swej strony, jeśli tylko podołam Twoim oczekiwaniom, deklaruję wsparcie. :)
      ŁK

      Usuń
    2. Najpierw trzeba jednak przeprowadzić tę I wojnę, ustalając np. co z rewolucją w Rosji (może w naszym wątku wybuchnie już po zakończeniu działań wojennych) i ustalić warunki wyjściowe po 1920.

      Usuń
  14. Pewnie za parę lat przekształci się w tender wodnosamolotów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście na razie nic wiążącego nie ustalimy odnośnie okresu międzywojennego i samej DWS, ale podywagować zawsze można. natomiast rola tego okrętu jako tendra/okrętu bazy wodnosamolotów w przyszłości jest istotnie więcej niż prawdopodobna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Jeżeli chodzi o dywagacje odnośnie do późnych lat 30., to wydaje mi się, że jesteśmy na ścieżce wiodącej do układu dość podobnego, jak w realowym 1939 (oczywiście nie należy się przywiązywać do 1 września 1939 jako daty rozpoczęcia wojny, ani nawet w ogóle do tego roku !). Antagonizm z Niemcami będzie jeszcze mocniejszy niż w rzeczywistości historycznej, nie wystąpią też czynniki, które kazały Hitlerowi szukać porozumienia z Polską (obiecujący przebieg wojny na wschodzie, być może nawet Lenin pojawi się w Rosji bez pomocy niemieckiej, nie będzie też działającego na wyobraźnię zwrotu od Warszawy do Niemna). Niemcy będą mieli znacznie silniejszą motywację do kontynuowania współpracy z Sowietami, z kolei Polska będzie zdecydowanie mocniejsza od realowej II RP, będzie mieć też zapewne znacznie lepsze stosunki z Czechosłowacją. Stąd można sobie wyobrazić, że gdzieś na przełomie lat 30. i 40. dojdzie do konfrontacji bloku Polska-Czechosłowacja-Rumunia, sprzymierzonego z Francją i Anglią, z sojuszem niemiecko-sowieckim. Tu już można tworzyć różne scenariusze — np. taki, w którym uderzenie Niemców kończy się niewielkim powodzeniem, za to sowieckie jest katastrofą podobną, jak Wojna Zimowa, ale o znacznie większej skali, Niemcom z kolei udaje się powstrzymać Francuzów, których następnie pokonują korzystając ze związania bloku środkowoeuropejskiego na froncie wschodnim, po czym następuje odwrócenie sojuszy i atak na Związek Sowiecki...

      Usuń
  16. A może wojna prewencyjna z Niemcami pod pretekstem obrony postanowień traktatu wersalskiego i... w ogóle nie mamy DWS, przynajmniej w takiej postaci jaką znamy. Bo zapewne Stalin by coś w końcu wykombinował, tylko pytanie kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  17. Poruszają Koledzy bardzo ciekawe kwestie. Zawsze bliska mi była idea wojny prewencyjnej z Niemcami. I jeśli oni byliby powściągliwi, to w końcu i tak można było ich sprowokować. Teza wysoce niepoprawna politycznie, ale mieszcząca się w realiach polityki europejskiej sprzed wieku! :) Także blok zarysowany w poście Kol. Jasta ma całkiem wymierny potencjał militarny (i gospodarczy), nawet bez udziału aliantów zachodnich. Mój ideał finału DWS to rozgromienie militarne III Rzeszy i sowieckiej Rosji, połączone z ich dalszym okrojeniem terytorialnym i restauracją, w obydwu państwach, ustrojów monarchicznych.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  18. Odnośnie do powyższego — można pewnie stworzyć parę równoległych, uprawdopodobnionych scenariuszy, rozchodzących się w różnych punktach. Na pewno wojna prewencyjna może występować w jednym z nich. Związek Sowiecki (albo jego analog) wydaje się być znacznie trwalszą stałą, mniej podatną na wcześniejsze utemperowanie. Z drugiej strony sam Stalin ruszający na wojnę z resztą świata wydaje się być niełatwy do wyobrażenia, trzeba by mu dodać kompanów — w razie wcześniejszej pacyfikacji Niemiec, może porozumienie z Japonią, oparte na projekcie podziału wpływów w Chinach i imperiów kolonialnych?

    W rozmyślanych na prywatny użytek scenariuszach skłaniam się raczej w kierunku wspomnianej zmiany frontu przez Polskę w umownym 1940 po upadku Francji (i zniechęceniu Czechów), ataku razem z Niemcami na Sowiety, który jednakowoż nie przyniesie rozstrzygającego powodzenia, później kolejnej zmianie frontu, kiedy Rzesza zacznie chylić się ku upadkowi, miażdżona anglosaskimi młotami, a wycieńczeni Sowieci (którym do strat z wojny z Niemcami, spotęgowanych udziałem Polski, dojdą te poniesione w trakcie nieudanego uderzenia na nas oraz sojuszników) nie będą w stanie narzucić nam swoich warunków i będą musieli zadowolić się Bałkanami i wymuszoną przez Amerykanów (Roosevelt musi być sowietofilem...) strefą okupacyjną w Niemczech, do której jednak dojdą od południa (zatem Czechosłowacja też im wpadnie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zostaniemy objęci przez łapy niedźwiedzia. W najlepszym razie będziemy państwem frontowym zimnej wojny (takie RFN trochę na wschód), w najgorszym nie przetrwamy następnej inwazji na początku lat pięćdziesiątych.
      W latach trzydziestych i czterdziestych najwięcej mieszał Stalin. Kluczem do zwycięstwa jest świadomość przywódców Polski i innych mocarstw co do planów komunistów. Może jak w rzeczywistości powstał sojusz pod tytułem "Cały Świat na Hitlera", będzie "Cały Świat na Stalina"? Może zobaczymy amerykańsko-japońską inwazję na Syberię?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Status państwa frontowego jest może mało wygodny, ale za to jakże ciekawy z punktu widzenia militarystyki!

      Wydaje się, że szans na inną politykę Stanów wobec Sowietów aż do 1945 nie było, Roosevelt miał swoją wizję tego kraju jako współpracującego z Ameryką niszczyciela porządku kolonialnego (co w polityce amerykańskiej odezwało się jeszcze w roku 1956).

      Usuń
    4. Wiec może temu sowietofilowi dosypać czegoś do herbaty? Jeśli prezydentem USA zostanie ktoś o bardziej trzeźwym widzeniu świata, historia może być zupełnie inna.

      Usuń
    5. W niepoprawności politycznej przebił mnie Kolega z kretesem! :)
      ŁK

      Usuń
    6. Jedynie wirtualnie, jednak chodzi tu o los wielu milionów ludzi, więc poprawność polityczną należy wsadzić, komu i gdzie, to jeszcze do ustalenia.
      Zamach na prezydenta obcego państwa był w tej epoce jak najbardziej możliwy i mieścił się w granicach "myślenia politycznego" większości przywódców. Roosevelt był jedną z najbardziej szkodliwych postaci w całej historii ludzkości.
      Przypominam, że Autor zabił już jednego bohatera historycznego. Wiecie, jak się raz spróbuje, potem coraz trudniej się powstrzymać. Wróżę, że zostanie seryjnym mordercą postaci historycznych.

      Usuń
    7. Co do oceny postaci F.D.Roosevelta - pełna zgoda!
      ŁK

      Usuń
    8. Szpas chyba tylko w tym, że prezydent USA jest wyrazicielem nurtu dominującego wśród elit tego kraju i jego poglądów geopolitycznych, sympatii ideowych etc. Sowietofilscy byli wtedy WASPowscy (aczkolwiek nie tylko) liberałowie ze Wschodniego Wybrzeża i Kalifornii, a nie tylko sam FDR — stąd plenienie się jawnej agentury sowieckiej i poputczików w administracji. Obawiam się, że wytrucie ich wszystkich leży poza możliwościami nawet naszego, niechybnie doskonałego wywiadu.

      Usuń
    9. Dobre... Nawet więcej niż dobre! :)
      ŁK

      Usuń
    10. Dobre, ale nie dla nas. Jakiś plan?

      Usuń
    11. Wpływ Polski nawet przy odmienionym biegu dziejów pozostaje istotny, ale lokalnie. Niech to będzie na przełomie lat 30. i 40. spójne i silne państwo ok. 40-45-milionowe — pozostaje potencją lokalną i w takiej skali działającą. Właściwie jedynymi szansami na zmianę zasadniczą są lata 1866 oraz 1870-71, niemniej jednak postanowione zostało, że takowy nie zachodzi. Coraz bardziej skłaniam się ku poglądowi, że rewolucja bolszewików powinna w zmienionych warunkach wybuchnąć już po wojnie, co w zasadzie uniemożliwia jej zduszenie — Polska wymęczona wojną, stojąca już na stopnie pokojowej na pewno będzie wspierać siły antybolszewickie, ale na pół gwizdka, unikając bezpośredniego angażowania się.

      Status suwerennego państwa frontowego i tak jest o niebo lepszy od budowy na ruinach PRL-u. A i po prawdzie stymulacja powstrzymuje gnicie wewnętrzne, porównajmy Izrael z krajami zachodniej Europy...

      Usuń
    12. W drugim akapicie niewątpliwie masz rację. Jednak, jak napisałem, bycie państwem frontowym to najlepsza, nie jedyna możliwość dalszego rozwoju sytuacji.
      Może dojść (jeszcze za Stalina) do kolejnej inwazji. Nie mamy już wsparcia Czechosłowacji i Rumunii, jesteśmy otoczeni przez czerwonych, sytuacja bardzo niekorzystna strategicznie. Nasze wojsko ma przewagę jakościową, jednak Stalin nie liczy się z życiem żołnierzy (nigdy się nie liczył!), akceptuje duże straty, nawet wielkie; a zdobycz jest kusząca.

      Usuń
    13. Powojenna Polska byłaby jak mniemam chroniona najpierw przez amerykańskie gwarancje wsparte bombą atomową, a później przez własną bombę tego typu (uzyskaną być może nawet niewiele później, niż uczynili to Brytyjczycy).

      Usuń
    14. Początkowo Amerykanie nie mieli ani dość bomb, ani wystarczających możliwości ich przenoszenia, żeby zaorać całe terytorium ZSRS, Stalin wiedział o tym a utratę jednego czy dwóch miast (mało prawdopodobne, żeby udało się zniszczyć Moskwę) mógłby przełknąć. Jeszcze ze 2-3 miliony zabitych "ludzi radzieckich" dla poszerzenia zdobyczy wojennych.
      Brytyjskie rozważania "Unthinkable" były raczej pesymistyczne. Sowiety wojny z aliantami w latach czterdziestych wygrać nie mogły, odcięte od dostaw lend-lease zawaliłyby se w ciągu roku. Ale mogły zaatakować "po rusku", rzucić wszystko do frontalnego ataku i przy wielkich stratach osiągnąć znaczące sukcesy, zmusić aliantów do rokowań (też byli wyczerpani wojną, zwłaszcza zbankrutowana Brytania, której imperium się chwiało).

      Usuń
    15. Niemniej jednak założenie jest takie, że Polska utrzymuje się pod koniec wojny (pewnie nieco dłuższej, zatem może FDR nie zdoła już załatwić koncesji, może bolszewicy nie wyjdą poza Bałkany) dlatego, że Sowieci nie mają już czym cisnąć. Jej udział bowiem oznacza dla nich może właśnie nawet te 2 miliony zabitych więcej. A i tak w realu pod koniec wojny jechali na oparach rezerw ludzkich. Stalin może sobie i chcieć, ale po prostu nie bardzo ma czym ruszać. Nowa generacja żołnierzy odtworzy się gdzieś w latach 60., a wtedy równowaga nuklearna będzie już gwarantowała bezruch.

      Usuń
  19. Faktycznie, uśmierciłem jedną z głównych postaci DWS, bez której jej przebieg na morzach może być nieco inny...

    OdpowiedzUsuń
  20. ale do "seryjnego" to mi jeszcze trochę brakuje... ;)

    OdpowiedzUsuń