sobota, 15 października 2016

Patrolowce pomocnicze typu DP-13



Dziś przedstawiam improwizowany patrolowiec dla Hajnanu. Jego uzbrojenie składa się z 1 działka kal. 57 mm Hotchkissa i 1 kal. 37 mm Maxima. Typ liczy sobie 2 jednostki. Są to istne starocie, ale akurat one były pod ręką, więc zostały zmobilizowane. Jedyną pociechą jest, iż najprawdopodobniej nie będzie im dane walczyć z wrogiem…




DP-13, polish auxiliary patrol boat laid down 1885, mobilized 1914

Displacement:
    532 t light; 545 t standard; 586 t normal; 618 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    141,60 ft / 132,25 ft x 24,80 ft x 10,93 ft (normal load)
    43,16 m / 40,31 m x 7,56 m  x 3,33 m

Armament:
      1 - 2,24" / 57,0 mm guns in single mounts, 5,23lbs / 2,37kg shells, 1885 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline forward
      1 - 1,46" / 37,0 mm guns in single mounts, 1,55lbs / 0,70kg shells, 1908 Model
      Quick firing gun in deck mount
      on centreline aft
    Weight of broadside 7 lbs / 3 kg
    Shells per gun, main battery: 200

Machinery:
    Coal fired boilers, simple reciprocating steam engines,
    Direct drive, 1 shaft, 202 ihp / 150 Kw = 9,00 kts
    Range 3 700nm at 6,00 kts
    Bunker at max displacement = 73 tons (100% coal)

Complement:
    59 - 77

Cost:
    £0,025 million / $0,099 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 1 tons, 0,1%
    Machinery: 39 tons, 6,7%
    Hull, fittings & equipment: 476 tons, 81,3%
    Fuel, ammunition & stores: 53 tons, 9,1%
    Miscellaneous weights: 16 tons, 2,7%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      1 853 lbs / 841 Kg = 354,6 x 2,2 " / 57 mm shells or 1,9 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,00
    Metacentric height 0,6 ft / 0,2 m
    Roll period: 13,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,02
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
    Hull has raised forecastle
    Block coefficient: 0,572
    Length to Beam Ratio: 5,33 : 1
    'Natural speed' for length: 11,50 kts
    Power going to wave formation at top speed: 39 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 3,00 degrees
    Stern overhang: 8,46 ft / 2,58 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        16,96 ft / 5,17 m
       - Forecastle (16%):    14,47 ft / 4,41 m (8,46 ft / 2,58 m aft of break)
       - Mid (50%):        7,51 ft / 2,29 m
       - Quarterdeck (8%):    8,99 ft / 2,74 m
       - Stern:        10,01 ft / 3,05 m
       - Average freeboard:    9,38 ft / 2,86 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 27,5%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 59,7%
    Waterplane Area: 2 275 Square feet or 211 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 579%
    Structure weight / hull surface area: 113 lbs/sq ft or 553 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 2,63
        - Longitudinal: 15,64
        - Overall: 3,14
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
    Room for accommodation and workspaces is cramped
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

DP-13 (1885, mobilized 1914)
DP-14 (1886, mobilized 1914)

35 komentarzy:

  1. Typ uroczego i mocno leciwego kabotażowca. I jak widzę, ciągle jeszcze używa pomocniczego ożaglowania (chyba, że ten osprzęt pozostał jedynie do dekoracji:)). Można ich użyć, w razie niezbędnej konieczności, również do stawiania i trałowania min. Kolejny raz springsharp wyliczył absurdalnie dużą odporność na trafienie torpedą. Jeśli coś takiego przydarzyłoby się realnie - okręt uległby natychmiastowej destrukcji, być nie powiedzieć anihilacji!
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Ci się spodobał :) Istotnie, posiada on pomocnicze ożaglowanie, które jest jak najbardziej na miejscu dla jednostki z połowy lat 80-tych XIX w. i ma tę zaletę, że przy sprzyjających wiatrach doda jakieś 2-3 węzły do osiąganej prędkości.
    Oczywiście, wyliczona odporność na trafienie jest totalnie nierealna i ja się tymi wartościami podawanymi przez program (przynajmniej w stosunku do jednostek niebojowych) przestałem przejmować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bynajmniej nie kwestionowałem zasadności wyposażenia w statku/okrętu w ożaglowanie pomocnicze. Co prawda w początku XX wieku najczęściej je demontowano, ale to całkiem sympatycznie, że Ty tego nie uczyniłeś. Jednostki uzyskały przez to niepowtarzalny koloryt! :)
      ŁK

      Usuń
    2. Zakładam, że cywilny armator chętnie z nich korzystał, nie oglądając się na to, że to napęd odchodzący już powoli do lamusa. W końcu korzystanie z żagli może znacząco zmniejszyć zużycie węgla, co dla kalkulacji ekonomicznej (w cywilu była to jednostka handlowa!) ma niebagatelne znaczenie.

      Usuń
    3. Przypomniało mi się, że kiedyś dyskutowaliśmy wprowadzenie do służby na Bałtyku żaglowego okrętu-pułapki (coś na wzór francuskiego szkunera "Notre Dame d'Etel" z lat DWS). Można by powrócić do tej koncepcji... :)
      ŁK

      Usuń
    4. Żaglowy Q-ship jest już nawet narysowany, ale z wiadomych względów nie może się pojawić przed 1915 r. Będzie to jednak jednostka jednak większa (zaadaptowany windjammer) i raczej przeznaczona na wody poza Bałtykiem, bowiem na naszym morzu aktywność u-bootów jest dość mizerna, więc i zapotrzebowanie na statek-pułapkę ograniczone.

      Usuń
    5. Świetna wiadomość. Myślę, że i na Bałtyku przydałby się taki mały okręcik. Może ok. 100 tn (tak, aby skutecznie prowokował do oszczędzania torpedy) i uzbrojony w zamaskowane działko 37 mm McLean i ckm. Załoga u-boota nie miała by najmniejszych szans na skuteczne skorzystanie działa pokładowego.
      ŁK

      Usuń
    6. Ja bym jednak dodał takiemu statkowi-pułapce coś konkretniejszego kalibru, na wepadek jeśli u-boot zechce strzelać z nieco większego dystansu, na którym działko 37 mm może być mniej skuteczne, albo wręcz nie donosić? Wspomniany przez Ciebie okręt miał na pokładzie działo 76 mm, i ja się skłaniam do czegoś podobnego (czyli w naszym wypadku - 75 mm Caneta).

      Usuń
    7. Jeśli jego wyporność będzie na poziomie około 250 tn, to czemu nie? Ten francuski okręt wydaje mi się jednak trochę przeciążony uzbrojeniem. Myślę, że próba nawodnego ataku artyleryjskiego na taki mały (do około 100 tn) żaglowiec rozegrałaby się na dystansie nie większym niż 1500 m. A wtedy automatyczne działko i ckm Q-shipa pokazałyby swoją niszczącą moc.
      ŁK

      Usuń
    8. Wstępnie mogę powiedzieć, że wyporność jednostki będzie wynosiła 300 ton, więc działo 75 mm nie będzie nadmiernym obciążeniem. Do tego okręt będzie miał automatyczną 37-kę i 2 km-y :)

      Usuń
    9. To nie jest już tak mały okręt, uwzględniając warunki bałtyckie. Boję się, że okręt podwodny może nie pożałować nań torpedy! :) Tym niemniej zaproponowany przez Ciebie zestaw uzbrojenia jest w pełni adekwatny.
      ŁK

      Usuń
    10. Zawsze myślałem, że windjammery miały znacznie większą wyporność, dochodzącą do kilku tys. ton.
      KT

      Usuń
    11. Ten wątek dotyczy "bałtyckiego" Q-shipa, a więc jednostki małej. Co do wielkości windjammerów ma Kolega, oczywiście, rację!
      ŁK

      Usuń
    12. Dokładnie, jak pisze ŁK - są w planach dwa Q-shipy. Jeden to windjammer, przystosowany do pełnienia swojej roli zapewne w W. Brytanii (w ramach sojuszniczego współdziałania;)), a drugi to niewielki szkuner, mający działać na Bałtyku. Osobiście jestem zdania, że dowódcy u-bootów wykażą się jednak oszczędnością i nie będą marnować na 300-tonową żaglową jednostkę torped, bowiem w rzeczywistości często zatapiali z działa czy ładunkami wybuchowymi znacznie większe jednostki, w dodatku parowce. Pewne obawy można mieć co do windjammera, którego jakiś narwaniec teoretycznie mógłby próbować storpedować, ale też wydaje mi się (choć tego nie liczyłem dokładnie), że nawet całkiem spore żaglowce stosunkowo rzadko były torpedowane.

      Usuń
    13. Bardzo ciekawi mnie, jakie uzbrojenie zamontujesz na tym dużym Q-shipie? Na odpowiedź, oczywiście, nie liczę!
      ŁK

      Usuń
    14. Dlaczego nie? Będzie to analogiczne uzbrojenie (75 i 37 mm) tylko w większej ilości.

      Usuń
    15. To mnie zaskoczyłeś. Przyznam, że obstawiałem raczej 2 armaty 102 mm! :)
      ŁK

      Usuń
    16. 75 wydały mi się wystarczające dla zdemolowania u-boota, teoretyczna szybkostrzelnośc tych dział jest wprawdzie podobna (do 15 strzałów na minutę), ale realnie 75-tka będzie strzelać szybciej, bowiem załoga mniej się będzie męczyć lżejszymi pociskami. Poza tym działo 75 mm jest istotnie lżejsze i stanowi mniejsze obciążenie dla konstrukcji żaglowca, nieprzystosowanej do noszenia artylerii.

      Usuń
    17. Generalnie masz rację, ale niemiecki żaglowy rajder SMS "Seeadler" miał przecież na uzbrojeniu armaty 105 mm.
      ŁK

      Usuń
    18. Zgadza się, ale on nie miał za zadanie zwalczanie OP, tylko alianckiej żeglugi. Na duży statek handlowy potrzeba jednak cięższego kalibru, niż na mikrego i wątłego u-boota :)

      Usuń
    19. A jeśli w czasie atlantyckiego rejsu nasz Q-ship napotka właśnie "Seeadlera", albo innego niemieckiego rajdera? :) Oczywiście, żartuję. Ale coś "mocniejszego" też mógłby nosić na pokładzie!
      ŁK

      Usuń
    20. Myślę, że jest to bardzo mało prawdopodobne;) Zwłaszcza, że Seeadler wyszedł w swój korsarski rejs dopiero w grudniu 1916 r., a nie wiadomo, co się do tego czasu wydarzy, i czy nasza jednostka przetrwa, ani czy nadal będzie w służbie?

      Usuń
    21. Ale przyznasz, że taki pojedynek artyleryjski żaglowców, w latach PWS, byłby ciekawy sam w sobie!
      ŁK

      Usuń
    22. A gdyby tak zasunąć jako trzecią lufę coś w rodzaju moździerza/haubicy grubszego kalibru(100-152mm)? Ładunek prochowy nie musi być mocny (zasięg na 2-3km max), wzmocniona zaś konstrukcja jednostki i umieszczenie jej stanowiska gdzieś na śródokręciu tak by mogła strzelać na burty. Korzyścią jest to iż pojedyncze trafienie.. czy nawet hmm "obramowanie" cięższym pociskiem (np 45-50kg) op skutecznie może zamienić go na trwale podwodny. Dodatkowo Q-ship zyskuje dodatkowy oręż przeciwko ew. korsarzom lub niszczycielowi, a te ostatnie nadal pozostają dość delikatne i pamiętam że najczęściej działają stadnie.
      Kolejnym pomysłem jest "holowanie" przez Q-shipa małego op (np. RN typu A lub młodszy) który byłby z niego zasilany (powietrze, prąd i łączność) w odpowiedniej chwili hol byłby zrywany tak samo jak i "pępowiny" i op przystępowałby do ataku.
      Brytyjczycy wiem że tego próbowali ale nie wiem jak ze skutecznością tego...
      Kpt.G

      Usuń
    23. Do rozstrzelania wynurzonego okrętu podwodnego najskuteczniejszy będzie szybki ogień z armat 3-4". Wystarczy zaledwie kilka bezpośrednich trafień (a być może nawet pojedyncze). Zastosowanie do tego celu moździerza/haubicy 6" o szybkostrzelności około 3 strz./min. wydaje mi się - osobiście - przerostem formy nad treścią.
      ŁK

      Usuń
    24. Jestem zdecydowanie sceptyczny co do możliwości prowadzenia stromotorowego ognia między okrętami. W historii nie kojarzę żadnego takiego przypadku, dlatego też uzbrojenia Q-shipa w haubicę czy moździerz nie rozważam. Natomiast holowania własnego OP przez Q-shipa nie wykluczam, natomiast jak będzie ze skutecznością takiego rozwiązania - to już inna sprawa;)

      Usuń
    25. Masz całkowitą rację. Okręt jest, z natury rzeczy, nie do końca stabilną platformą dla dział. W przypadku sprzętu krótkolufowego i stromotorowego problemy są jeszcze większe. Skuteczny ostrzał, takimi działami, możliwy jest w odniesieniu do celów lądowych i to jedynie w przypadku jednostek rzecznych. Holowane okręty podwodne raczej nie zdały egzaminu, ale tego nie wiedzieli jeszcze decydenci z 1914 r. :)
      ŁK

      Usuń
    26. W tym miesiącu zacząłem nową pracę, więc rzadziej się pojawiam.
      W kwestii ognia stromotorowego wypomnę Ci ten pomysł: "Pancernik obrony wybrzeża M1926 1926".
      Ogólnie ogień stromotorowy jest niezbyt skuteczny na morzu, ale bywał stosowany, również przez okręty morskie do ostrzału wybrzeża (coś mi świta, że japońskie niszczyciele miały pojedyncze haubice). Ogień stromotorowy sprawdza się w ostrzale celów obszarowych, czyli obiektów lądowych lub okrętów upchanych w ciasnym porcie. Pojedynczy wynurzony okręt podwodny (były one jeszcze niewielkie) jest celem raczej punktowym, więc najlepiej mieć kilka dział małego kalibru o dużej szybkostrzelności i prędkości początkowej.

      Usuń
    27. Ogólnie zgoda:) Ostrzał wybrzeża to jednak coś innego niż ostrzał okrętu. W tym pierwszym przypadku przynajmniej jeden element (cel) jest stabilny i nieruchomy. Poza tym, trafienie ostrzał celów lądowych jest o tyle łatwiejszy, że sa one na ogół dość rozległe (miasto, port, fort itp.) niż największy okręt. Dodatkowo nawet niezbyt precyzyjne trafienie może zawsze wyrządzić jakieś szkody, natomiast strzelanie do okrętu jest zero-jedynkowe: jeśli chybimy choćby o 1 m to trafienie nie wyrządzi żadnych szkód.

      Usuń
    28. Ten pancernik miał przede wszystkim ostrzeliwać cele lądowe, a nie okręty nieprzyjaciela (był rodzajem niekonwencjonalnego monitora)! To po pierwsze, a po drugie to miał na uzbrojeniu haubico-armaty o znacznej długości lufy (L/32,5) zdolne do prowadzenia dość celnego ognia płaskotorowego.
      ŁK



      Usuń
  3. ps. przy dociążeniu jednostki na maxa tak (tak by composite strength wyniosła ok 1,00) odporność na trafienia torped wyniosła 0,9, a więc już znacznie realistyczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że powinienem te dane od dawna ignorować, ale jakoś nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego.
      ŁK

      Usuń
  4. A tak z innej beczki:
    Jakieś wnioski z działań sił lekkich, minowych i podwodnych; naszych i przeciwnika?
    Czy planowane są jakieś akcje zaczepne?
    Czy w stoczniach tkwią jakieś nieukończone jeszcze jednostki? (tak wiem że pojawiło się już podobne pytanie)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że na wnioski jest jeszcze za wcześnie, będziemy je wyciągać po wojnie :)
    Co do okrętów w stoczniach - w budowie jest drednot (a właściwie super-drednot;)), krążowniki na eksport które oczywiście przejmiemy, jakieś niszczyciele. Tyle na chwilę obecną pamiętam (jestem w pracy i nie mam dostępu do swoich danych). Oczywiście, są też w planach kolejne krążowniki, patrolowce i trałowce pomocnicze, jakże by inaczej ;)
    Co do akcji zaczepnych - na razie skupiam się na działaniach w koloniach, bo Bałtyk dociągnęliśmy niemal do końca 1914 r. I coś z tych akcji niedługo zaprezentuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku miesiącach wojny i sporej liczbie akcji powinny już być wnioski. Na pewno coś można we flocie ulepszyć.

      Usuń