sobota, 3 lutego 2018

Wodnosamolot Zbierański Z.5H

Pomimo iż idea wodnosamolotu pływakowego na bazie płatowca z poprzedniego posta nie wywołała nadmiernego entuzjazmu, pokusiłem się o skonstruowanie takiej maszyny. Zdaję sobie sprawę, że wobec niemożności przenoszenia znaczniejszego ładunku bomb czy torped, jego użyteczność jest ograniczona. Ale choćby z racji samego zasięgu wynoszącego prawie 500 km (porównywalnego z zakupionymi niedawno dla kolonii łodziami latającymi typu Curtiss H-4), pewnej przydatności, choćby w dziedzinie rozpoznania, odmówić mu nie można. Myślę, że jest ona na tyle istotna, że uzasadnia wybudowanie krótkiej (liczącej powiedzmy 5 szt.) serii tych wodnosamolotów na potrzeby lotnictwa morskiego na Bałtyku.
Ponadto, samolot ten potraktowałem jako okazję do pierwszego w naszych silach zbrojnych zastosowania takiego sposobu malowania sprzętu wojskowego, który sprzyja ograniczeniu jego widzialności. Nie jest to jeszcze kamuflaż w pełnym tego słowa znaczeniu, ale pierwszy krok ku niemu. Na rysunku drugim, samolot został bowiem pomalowany na kolor niebieski, w założeniu mający utrudnić jego wykrycie na tle morza.


Dane taktyczno-techniczne:
Załoga: 2
Rozpiętość: 15,58 m
Długość: 9,73 m
Wysokość: 3,32m
Powierzchnia nośna: 59,46 m2
Masa własna: 992 kg
Masa startowa: 1452 kg
Napęd: 1x140 KM
Prędkość: 115 km/h
Prędkość wznoszenia: 1,3 m/s
Pułap: 4300 m
Zasięg: 480 km
Uzbrojenie: 1 km, 40 kg bomb

13 komentarzy:

  1. Fajny, mnie się podoba! Jeśli damy mocniejszy silnik, w następnym modelu, to możemy uzyskać wartościowy bombowy wodnosamolot pływakowy, mogący przenosić całkiem wymierny ładunek bomb. Stanowisko strzeleckie z "cięższą" bronią, może dać nam samolot patrolowy z opcją zwalczania wynurzonych okrętów podwodnych.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modyfikacji aktualnej konstrukcji nie wykluczam, aczkolwiek rewelacyjnych efektów się nie spodziewam. Układ pchacza jest raczej nieperspektywiczny i mniej sprawny od układu ze śmigłem ciągnącym. Stąd w dłuższej perspektywie raczej taka konstrukcja się nie sprawdzi. Natomiast być może mogła by powstać jako samolot przejściowy, do czasu "dorobienia si e" przez nas morskiego samolotu bombowo-torpedowego z prawdziwego zdarzenia.

      Usuń
    2. Jeszcze dodam, że wydaje mi się, że sama konfiguracja pchacza utrudnia ewentualne przenoszenie i zrzucanie torpedy. Przymierzyłem do rysunku brytyjską torpedę lotniczą kal. 356 mm, i wychodzi, że przez obecność śmigła trzeba by ją mocno przesunąć do przodu, co z pewnością zaburzy wyważenie maszyny. Ponadto, wydaje się, że istnieje niebezpieczeństwo zawadzenia opadającej torpedy o śmigło, które znajduje się za nią.

      Usuń
    3. Zgoda, dlatego pisałem o nim jako o potencjalnym bombowcu lub samolocie zwalczającym wynurzone okręty podwodne!
      ŁK

      Usuń
    4. Przy zachowaniu odpowiedniej odległości torpeda nie powinna zawadzić o śmigło, ponieważ zwolniona torpeda nie spada pionowo w dół, ale leci w tym samym kierunku, co samolot. https://www.youtube.com/watch?v=-8Kn-kHEzlc#t=27m15s
      KT

      Usuń
    5. Zgadza się, nie spada pionowo w dół, ale też samolot cały czas przesuwa się do przodu. I tu się pojawia kwestia odległości od śmigła. Żeby całość byłą stabilna, wydaje się że torpeda musi być tak zawieszona, że jej tylny skraj sięga niemal kręgu śmigła. Inaczej maszyna będzie przeciążona na dziób, co z pewnością wpłynęło by na jej własności lotne.
      Coś z tym musi być na rzeczy, bo torpedowych pchaczy chyba nie było? Przynajmniej jak w tym momencie takowych nie kojarzę :)

      Usuń
    6. Na samolot torpedowy nie nadaje się z powodów j.w., na patrolowy jak najbardziej. Niestety, z racji układu dwupłatowego i dwubelkowego pchacza nie poprawimy zbytnio jego osiągów montując nawet sporo mocniejszy silnik. Możemy co najwyżej podwoić jego udźwig bomn, tzn. zamiast 4x10kg mieć 4x20 lub 6-8x10kg. Do zwalczania OP taki wagomiar w tamtych czasach wystarczy.

      Usuń
    7. Układ pchacza, niezależnie od małej doskonałości aerodynamicznej, ma jednak tę zaletę, że pozwala zamontować na przedzie samolotu uzbrojenie "artyleryjskie" (działko 20 mm) z bardzo dogodnym sektorem ostrzału. Czy to będzie lądowy samolot "szturmowy", czy morska maszyna do patroli pop, jest to atut nie do pogardzenia.
      ŁK

      Usuń
    8. Z powodu wszystkich wad układu pchacza, samolot taki będzie co najwyżej maszyną przejściową. Na dalszą metę trzeba będzie jednak się postarać o wodnosamolot z prawdziwego zdarzenia w układzie klasycznym.
      Natomiast co do zwalczania op - trzeba pamiętać, że w czasie PWS na Bałtyku będzie to zadanie raczej marginalne, gdyż Niemcy nie utrzymywali tu niemal żadnych sił podwodnych. Były to co najwyżej pojedyncze i najczęściej nienajnowocześniejsze jednstki. Na nasze szczęście, u-booty miały ważniejsze zadania na Atlantyku czy Morzu Śródziemnym :)

      Usuń
    9. Do działka to nam jeszcze trochę brakuje. my to możemy zrobić Maxim-Berdan albo ( i to już chyba byłby szczyt naszych możliwości) Maxima na nabój .577 NitroExpress z pociskiem z rdzeniem stalowym (ten nabój ma energie pocisku dwa razy większą od pocisków karabinowych 7-8 mm)

      Usuń
    10. Myślę, że lepiej byłoby jednak pozostać przy naboju Berdana. Jest osprzęt do produkcji nowych luf 10,67 mm, a zapewne również sporo amunicji w zapasach mobilizacyjnych. Wystarczy tylko ponownie zaelaborować łuski, tym razem prochem bezdymnym. Przy odpowiedniej długości lufy, energia wylotowa pocisków będzie zapewne zadowalająca.
      ŁK

      Usuń
    11. Nasz Maxim-Berdan to km lotniczy. Łatwiej pociski tej wielkości uczynić wybuchowo-zapalajacymi, tak jak pociski Brocka, Pomeroya i Buckinghama. Natomiast karabiny Berdana z nabojami "nitro" to uzbrojenie rezerw Imperium.
      Nabój "słoniobójca" .577 Nitro rozrywał tarcze pancerne niemieckich snajperów (i snajperów), najsilniejszy z nich miał energię 9700J (4x więcej od Arisaki, 2,5 od silnego Mausera) idealny nabój dla ćięższej broni samolotu szturmowego

      Usuń
    12. Zalety tej amunicji nie podlegają dyskusji. Ale ma ona jedną wadę: to kolejny, nowy kaliber w naszych siłach zbrojnych. Chyba nie dyskutowaliśmy tego problemu, ale nie wyobrażam sobie, aby w epoce broni czarnoprochowej, w latach 70-tych i 80-tych XIX wieku, nasza armia używała innej niż Berdana amunicji. Mogę sobie wyobrazić, że mieliśmy własny model karabinu, ale unifikacja amunicyjna z Rosją wydaje mi się bezalternatywna.
      ŁK

      Usuń