Norwegia przed PWS zamówiła w Wielkiej Brytanii kolejne dwa pancerniki obrony wybrzeża. Okręty, pod które stępki położono w 1913 r. nie zostały oczywiście dostarczone zamawiającemu i ostatecznie zostały odkupione przez brytyjską admiralicję, przystosowane do roli monitorów (m. in. przez montaż bąbli oraz modyfikacje artylerii) i wcielone do Royal Navy jako Gorgon i Glatton. Z dwójki wojnę przetrwał tylko Gorgon, gdyż Glatton wyleciał w powietrze w Dover we wrześniu 1918 r. Ale i jemu nie była pisana długa służba gdyż już w 1921 r. przeznaczono go do roli okrętu-celu, na którym dokonywano m.i n. prób podwodnych eksplozji (mimo iż zainteresowanie kupnem wyrażały np. Rumunia, Peru czy Argentyna). Postanowiłem „uratować” ten sympatyczny okręt od tak smutnego końca i przebudować go na jednostkę szkolną artylerii. W tym celu przewidziałem kilka zmian. Przede wszystkim, z uwagi na postanowienia zawartego w 1922 r. Traktatu Waszyngtońskiego, usunięte zostały działa 234 mm które zastąpiono podwójnymi wieżami dział 203 mm. Ma to dwojakie uzasadnianie. Po pierwsze w myśl traktatu, jednostka z działami powyżej 203 mm niejako automatycznie stawała się „pancernikiem” (capital ship) i obciążała limit wyporności tej klasy okrętów, co było by nie do zaakceptowania. Po drugie – traktat ustanawiał kaliber 203 mm jako maksymalny dla krążowników i jednocześnie generalnie zakazywał budowy pancerników, przez co należało się spodziewać budowy licznych krążowników z artylerią 203 mm (co też w istocie nastąpiło), a zatem okręt szkolny z taką artylerią byłby jak najbardziej na miejscu i bardziej przydatny w tej roli, niż posiadający działa 234 mm nie używane na innych okrętach. Poza tą zmianą zlikwidowano burtowe wieże dział 152 mm, a w ich miejsce powiększono nadbudówkę, w której zlokalizowano pomieszczenia dla kursantów. Usunięcie tych wież było podyktowane także oficjalną (choć najprawdopodobniej nie do końca prawdziwą) wersją przyczyn utraty Glattona, zgodnie z którą do eksplozji na nim doszło na skutek bliskiego sąsiedztwa komór amunicyjnych wież dział kal. 152 mm i kotłowni okrętu. Ponadto na okręcie dokonano jeszcze paru drobnych modyfikacji w zakresie artylerii średniej i plot (montaż dział szybkostrzelnych kal. 120 mm oraz przeciwlotniczych 3-calówek i 2-funtówek kal. 40 mm). Działa kal 203 mm zostały rozmieszczone w nowych wieżach, podobnych do tych, jakie montowano na krążownikach ciężkich Royal Navy. Natomiast zachowano dotychczasowe opancerzenie kadłuba, barbet, 2 wieże 6-calówek oraz bąble przeciwtorpedowe.
Gogron, british training gunnery ship laid down 1913 (Engine 1914), rebuilt 1923
Displacement:
5 208 t light; 5 443 t standard; 5 703 t normal; 5 912 t full load
Dimensions: Length overall / water x beam x draught
310,01 ft / 309,02 ft x 54,99 ft (Bulges 73,49 ft) x 16,01 ft (normal load)
94,49 m / 94,19 m x 16,76 m (Bulges 22,40 m) x 4,88 m
Armament:
4 - 7,99" / 203 mm guns (2x2 guns), 255,24lbs / 115,78kg shells, 1923 Model
Breech loading guns in turrets (on barbettes)
on centreline ends, evenly spread
2 - 5,98" / 152 mm guns in single mounts, 107,15lbs / 48,60kg shells, 1913 Model
Breech loading guns in turrets (on barbettes)
on centreline ends, evenly spread, all raised mounts
2 - 4,72" / 120 mm guns in single mounts, 52,72lbs / 23,91kg shells, 1918 Model
Quick firing guns in deck mounts
on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
2 - 2,99" / 76,0 mm guns in single mounts, 13,39lbs / 6,07kg shells, 1913 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on centreline ends, evenly spread, all raised mounts
4 - 1,57" / 40,0 mm guns in single mounts, 1,95lbs / 0,88kg shells, 1914 Model
Anti-aircraft guns in deck mounts
on side, all amidships, all raised mounts - superfiring
Weight of broadside 1 375 lbs / 624 kg
Shells per gun, main battery: 150
Armour:
- Belts: Width (max) Length (avg) Height (avg)
Main: 7,01" / 178 mm 131,99 ft / 40,23 m 8,76 ft / 2,67 m
Ends: 3,50" / 89 mm 135,01 ft / 41,15 m 8,76 ft / 2,67 m
42,03 ft / 12,81 m Unarmoured ends
Upper: 4,02" / 102 mm 91,99 ft / 28,04 m 7,97 ft / 2,43 m
Main Belt covers 66% of normal length
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 0,98" / 25 mm 0,98" / 25 mm 7,99" / 203 mm
2nd: 0,98" / 25 mm 0,98" / 25 mm 5,98" / 152 mm
3rd: 0,98" / 25 mm 0,98" / 25 mm -
5th: 0,51" / 13 mm - -
- Armour deck: 2,01" / 51 mm, Conning tower: 7,99" / 203 mm
Machinery:
Coal and oil fired boilers, complex reciprocating steam engines,
Direct drive, 2 shafts, 2 574 ihp / 1 920 Kw = 13,00 kts
Range 2 700nm at 11,00 kts
Bunker at max displacement = 469 tons (68% coal)
Complement:
327 - 426
Cost:
£0,381 million / $1,526 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 172 tons, 3,0%
Armour: 1 487 tons, 26,1%
- Belts: 724 tons, 12,7%
- Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
- Armament: 268 tons, 4,7%
- Armour Deck: 440 tons, 7,7%
- Conning Tower: 55 tons, 1,0%
Machinery: 164 tons, 2,9%
Hull, fittings & equipment: 3 385 tons, 59,3%
Fuel, ammunition & stores: 495 tons, 8,7%
Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
16 977 lbs / 7 701 Kg = 66,5 x 8,0 " / 203 mm shells or 5,1 torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00): 1,29
Metacentric height 3,2 ft / 1,0 m
Roll period: 17,2 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 80 %
- Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,16
Seaboat quality (Average = 1.00): 1,61
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck
Block coefficient: 0,549
Length to Beam Ratio: 4,20 : 1
'Natural speed' for length: 17,58 kts
Power going to wave formation at top speed: 37 %
Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow angle (Positive = bow angles forward): -4,00 degrees
Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
- Stem: 14,96 ft / 4,56 m
- Forecastle (22%): 13,98 ft / 4,26 m
- Mid (50%): 12,96 ft / 3,95 m
- Quarterdeck (22%): 12,96 ft / 3,95 m
- Stern: 13,98 ft / 4,26 m
- Average freeboard: 13,52 ft / 4,12 m
Ship tends to be wet forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 34,1%
- Above water (accommodation/working, high = better): 91,2%
Waterplane Area: 11 848 Square feet or 1 101 Square metres
Displacement factor (Displacement / loading): 179%
Structure weight / hull surface area: 185 lbs/sq ft or 901 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 1,70
- Longitudinal: 4,05
- Overall: 1,86
Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
Room for accommodation and workspaces is adequate
Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
Biorę trzy dla polskiej MW :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie konwersja wyszła bardzo elegancko, okręt obok charakteru szkolnego zachowuje oczywistą „pomocniczą” bojowość, wieże 152 mm dają rezerwę na OPL, pomieszczenia dla kursantów na dokwaterowanie załogi, tak że okręt mógłby dokazywać aż miło u brzegów Normandii w 1944.
Niestety, aż trzech nie było. Ale nawet jeden chętnie bym widział w składzie PMW. Niestety, Anglicy mieli na tą sprawę inny pogląd i nie chcieli wzmacniać za bardzo naszej floty :( Trezba by chyba zastosować jakiś fotel. Moż np. zakup na złom przez podstawioną firmę, a potem się nagle okazuje, że złom ni stąd ni zowąd sobie pływa po Zatoce Gdańskiej;) Tylko trzeba by się sporo napocić przy uzbrojeniu, bo na złom dostalibyśmy pewnie sam kadłub bez uzbrojenia i pewnie napędu. Trzeba by może wejść w jakąś kooperację ze Szwedami?
UsuńGdyby finanse kraju były z deka lepsze, można byłoby wybudować po prostu komercyjnie, a to już inna rozmowa. Dla niezasobnej MW takie dość silne, a niedrogie w eksploatacji okręty byłyby kompromisem, niekoniecznie zgniłym.
UsuńDokładnie. Świadczy o tym zresztą spore grono chętnych na ten okręt po wojnie.
UsuńBardzo dobry koncept. Kasacja tego okrętu była absurdalnie przedwczesna. Można pomyśleć o dalszej przebudowie w latach 30-tych, obejmującej montaż nowoczesnej artylerii przeciwlotniczej. Osobiście wymieniłbym jeszcze siłownię na dieslowską i uzyskałbym dodatkowo możliwość szkolenia załóg maszynowych w zakresie obsługi tego, coraz bardziej upowszechniającego się, napędu. Z racji siły ognia i solidnego zabezpieczenia przeciwpodwodnego kadłuba, okręt rzeczywiście ma wymierny potencjał jako jednostka bombardująca w latach DWS.
OdpowiedzUsuńŁK
Zgadzam się, wielka szkoda, że poszedł na złom. Ale takie to były czasy - po wojnie nikt nie myślał o wydatkach militarnych, cięto je gdzie się dało i odsyłano co tylko można do stoczni złomowych. Okrętów wydawało się, że jest aż nadto i nikt nie myślał o kolejnym konflikcie. Niemniej, jak już się musieli go pozbyć, to mogli chociaż odstąpić komuś z chętnych, zwłaszcza że tych nie brakowało. Ale niestety, kalkulacje wielkich mocarstw sa inne - lepiej nie wzmacniać za bardzo średniaków, bo to niepotrzebnie komplikuje wszelkie geopolityczne kalkulacje (czego my sami byliśmy w międzywojniu ofiarą). Jak już ci średniacy są, to niech będą możliwie najsłabsi, aby w jak najmniejszym stopniu trzeba się było z nimi liczyć. A najlepiej żeby ich nie było - stąd u wielu strategów taka nostalgia do granic w Europie sprzed 1914 r. - mniej państw, za to dużych, dużo łatwiej się było ugadywać...
UsuńCo do DWS - spokojnie mógłby do niej dotrwać i sądzę że sprawdziłby się jako okręt "bombardujący". Można sobie też wyobrazić przebudowę na pływającą baterię plot.
UsuńTrochę byłoby go szkoda na pływającą baterię przeciwlotniczą. Myślę, że i tak można znacząco wzmocnić artylerię przeciwlotniczą, bez demontażu wież z 8". Biorąc pod uwagę kompaktową konstrukcję kadłuba tych dział nie musi być wcale aż tak wiele. Ten kadłub ma wszak długość osiąganą przez duże niszczyciele już w czasach PWS.
UsuńŁK
Z tą baterią plot to tylko taka luźna propozycja. W sumie, można by taki okręt określić jako pomocniczy krążownik plot. (nie przewiduję likwidacji napędu, jak to u Niemców bywało), a to już znacznie lepiej brzmi;) Niezależnie od nazewnictwa, w takiej roli też z pewnością była by to użyteczna jednostka. Natomiast po ostatnich moich "przejściach" z Nielsem Iuelem, który adaptuję do podwójnej roli - czyli okrętu plot i artyleryjskiego (pod banderą niemiecką), to jestem lekko sceptyczny do godzenia tych dwóch ról na jednym kadłubie. Na Iuelu zrobiło się po prostu strasznie ciasno, nie wiem czy nie za ciasno, biorąc pod uwagę, że działom plot wypadało by zapewnić jak najszersze kąty ostrzału. A wbrew pozorom, nie jest on aż tak dużo mniejszy od Gorgona. Na wymiary to będzie zaledwie 4,5 m różnicy długości i poniżej 0,5 m różnicy szerokości.
UsuńDobrze się prezentuje. Tylko ten monstrualny maszt (wiem, że według planów taki mniej więcej był); po cóż jednak aż taki? Żeby jednostka była lepiej widoczna i łatwiejsza do namierzenia dla przeciwnika?
UsuńRozumiem, że na okręcie szkolnym zróżnicowany kaliber 120 - 152 ma swoje uzasadnienie, ale podczas potencjalnej modernizacji przed II w.ś. sugerowałbym jednak zunifikować. I zgadzam się z opiniami, iż byłby w niej użyteczny i przedwcześnie go skasowano.
Aleksander
Rozwinięta "linijka kalibrów" na artyleryjskich okrętach szkolnych to norma, która jest głęboko uzasadniona. Po konwersji okrętu na jednostkę "bojową" (np. w przededniu DWS) unifikacja artylerii > 100 mm (najlepiej w postaci dział DP) jest oczywiście w pełni uzasadniona.
UsuńŁK
@ dV: "Niels Iuel" chyba rzeczywiście lepiej zapowiada się jako "czysty", niemiecki okręt artyleryjski. Ma jednak bardzo "krępą" sylwetkę. :)
UsuńŁK
@Aleksander - nie spotkałem się z jakimś szczególnym uzasadnieniem takiej a nie innej wysokości masztu. Podejrzewam jednak, że chodziło o zapewnienie pozycji obserwatora na maszcie na odpowiedniej wysokości nad powierzchnią morza. W sytuacji, gdy okręt nie jest zbyt duży, sprawa to faktycznie wrażenie pewnej przesady.
Usuń@ŁK - no cóż, wersja artyleryjsko-przeciwlotnicza jest już narysowana, więc najwyżej ją skrytykujecie ;)
Usuń@ dV: Myślę, że będzie ciekawie. :) Jest to wersja jednak bardziej prawdopodobna, gdyż Niemcom zaczynało brakować w II połowie wojny zarówno okrętów artyleryjskich, jak i przeciwlotniczych. Taki okręt, który już rozrysowałeś, wydaje się, że mógłby zaistnieć jako jednostka kotwicząca na wodach norweskich, co do których Niemców prześladowała wizja alianckiego desantu, jako dalszego rozwinięcia rajdów na Lofoty.
UsuńŁK
Mam mieszane odczuci. Mam „słabość” do okrętów jakby „zmniejszonych”, takich jak ten, i dlatego mi się podoba. Z drugiej strony mam wątpliwości, jakie zadanie mógłby realizować ten okręt w okresie 1939-44 w Royal Navy. Zresztą też jego potencjalna siła ognia przy wspieraniu desantu w Normandii również jest raczej mała.
OdpowiedzUsuńCiekawostka, że okręt, gdyby dotrwał w tak przedstawionej postaci, miałby „bezpośredniego konkurenta” – Syjamskie pancerniki typu Dhonburi. Mniejsze, o podobnej sile ognia, słabiej opancerzone, ale za to szybsze. Tym nie mniej koncepcja tych „półciężkich krążowników obrony wybrzeża” raczej nie zbierała dobrych opinii.
H_Babbock
Nie doceniasz tych armat 234 mm. Miały fenomenalną donośność 35,5 km przy zastosowaniu wzmocnionego ładunku miotającego i 27,5 km ładunkiem standardowym. Idealnie nadają się takie działa do prowadzenia ostrzałów celów wielkopowierzchniowych np. w trakcie operacji desantowych. Porównanie z okrętami syjamskimi uważam za zupełnie chybione. To były typowe "bieda-pancerniki" z akcentem na pierwszy człon tej nazwy! :)
UsuńŁK
234? Okręt ma 2xIIx203.
UsuńH_Babbock
Skoro w Normandii do ostrzału celów lądowych używano „Dragona”, o wiele silniejszy, mający równie dogodne parametry zanurzeniowe, a przy tym równie stary i w razie straty (swoją drogą znacznie utrudnionej przez bąble) nierobiący jakiejś tragedii „Gorgon” znalazłby swoje żerowiska.
Usuń@ H_Babbock: Nie wyraziłem tego jasno poprzez niedopuszczalny skrót myślowy, więc poprawiam moją wypowiedź. Jeśli okręt miałby zostać użyty w charakterze jednostki bombardującej (DWS), to przywróciłbym mu artylerię 234 mm. Również dlatego, że pociski mają masę o 50% większą od stosowanych w artylerii 8".
UsuńŁK
@ Jasta: Artyleria 6" to rzeczywiście pewne minimum dla efektywnego ostrzału celów lądowych. Tym bardziej cięższe działa "Gorgona" (obojętnie, czy zachowamy 203 mm, czy powrócimy do 234 mm).
UsuńŁK
Zgadzam się z Jastą. Nawet mając tylko 8-calówki, okręt przydałby się do wsparcia oddziałów na lądzie. Chodzi bowiem nie tylko o zwalczanie umocnień brzegowych, bunkrów czy innych dobrze zabezpieczonych obiektów, ale także np. ostrzał pozycji polowych wrogich wojsk. Najlepszym przykładem jest wspomniany Dragon, który w takiej roli używał swoich 6-calówek. Istniał też pomysł na zbudowanie specyficznych kanonierek z 6-calówkami na kadłubach niszczycieli typu Hunt, w tym samym celu.
UsuńKoledzy wskazują na potencjalne wykorzystanie okrętu w Normandii'44. Ale główny problem to co by mógł robić ten okręt w latach 1939-43?
UsuńH_Babbock
Gdyby przedwcześnie nie zakończono kampanii norweskiej, mógłby się przydać do odzyskiwania portów i walki w fiordach. Niejako wróciłby „do korzeni”.
UsuńAleksander
W kwestii artylerii mamy konsensus. Natomiast między 1939 a 44 okręt mógłby po prostu robić swoje — szkolić artylerzystów, na których popyt nie spadł, a wręcz wzrósł. Myślę, że nie ma sensu szukanie mu na siłę zatrudnień, wysyłanie w jakieś misje, do których nie predestynowałaby go prędkość ni zasięg czy przebudowywanie na gwałt na jednostkę OPL czy nie daj Boże eskortowiec.
UsuńCo najmniej do końca 1940 r. okręt uczestniczyłby w zabezpieczeniu wybrzeży przed niebezpieczeństwem niemieckiej inwazji na Wyspy Brytyjskie. Potem można przerzucić go na Morze Śródziemne dla zabezpieczenia Malty. Latem 1943 r. jest już zatrudnienie podczas inwazji Sycylii, a w następnym roku mamy już desant w Normandii. Tak więc służba do 1944 r. wcale nie musiałaby być tak "nadmiernie" pokojowa...
UsuńŁK
Jest to wyobrażalne.
UsuńZupełnie nie trafia do mnie, że ten okręt może „zabezpieczać”. Zabezpieczanie to przygotowanie środków zdolnych zadać nieprzyjacielowi istotne straty. Wówczas nieprzyjaciel (na ogół) rezygnuje z ataku (ewentualnie atakuje i ponosi straty – co też jest naszym sukcesem). W praktyce DWS zabezpieczanie mogą spełniać zapory minowe, zgrupowania bombowców morskich albo „dyżurna” eskadra własnej floty o sile przewyższającej potencjalne siły wroga.
UsuńA jak miałby wypełniać tę rolę Gorgon? Przecież jego siła wystarczy co najwyżej na kilka niszczycieli czy trałowców wroga. Jeszcze w latem-jesienią 1940 można sobie (z trudem) wyobrazić, że szczęśliwym trafem byłby akurat w porcie, który atakuje pomocnicza fala niemieckiego desantu, bez osłony cięższych okrętów. Ale później, oraz w przypadku Malty nie miałby żadnych szans na skuteczne „zabezpieczanie”.
H_Babbock
Widzę, że Tobie też włączył się "tryb czepialski", byle udowodnić swoją aprioryczną tezę ("ten okręt jest bezużyteczny")! "Zabezpieczenie" widzę dokładnie tak, że okręt bazuje naprzemiennie w różnych portach, na najbardziej zagrożonych atakiem nieprzyjaciela odcinkach wybrzeża. A więc pełni funkcję mobilnej baterii artylerii ciężkiej. Mało efektowne zadanie? Zgoda, ale taka często jest proza wojny. Sama obecność okrętu (na zasadzie słynnej brytyjskiej "fleet in being") jest tu wartością samą w sobie...
UsuńŁK
A poza tym, jak wspomniał Jasta, okręt wciąż mógłby spełniać swoją zasadniczą rolę, tzn. szkolić artylerzystów. Popyt na nich w czasie wojny z pewnością nie był mniejszy, niż w czasie pokoju...
UsuńToteż właśnie. Nie wykluczając np. Malty i teatru śródziemnomorskiego, uważam, że po minięciu bezpośredniego zagrożenia inwazją Wysp Brytyjskich bardziej prawdopodobny byłby powrót jednostki do bardzo potrzebnej roli szkoleniowej. W 1944 byłaby ona już zasadniczo wypełniona, zresztą tylko do szkolenia nadawały się już dwie wytłuczone R-ki, bardziej problematyczne na płyciznach.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń