sobota, 31 lipca 2021

Lekki lotniskowiec Omaha

 Swego czasu (najprawdopodobniej wkrótce po Pearl Harbor) pojawił się w USA pomysł na przebudowę krążownika (lub krążowników) typu Omaha na lekki lotniskowiec. Szczegółów niestety nie znam, oprócz jednego schematycznego  rysunku, wedle którego okręt miałby mieć zlikwidowane wszystkie nadbudówki i maszty, w miejsce których miano zabudować ciągły pokład lotniczy rozciągający się niemal na całą długość kadłuba. Na wysokości dotychczasowej nadbudówki dziobowej miała zostać usytuowana nieduża wysepka. Miała ona być zlokalizowana na prawej burcie i przypominać te, które były montowane na lotniskowcach eskortowych. Wszystkie kominy miały zostać przeniesione na prawą burtę. Na wysokości dotychczasowego pokładu otwartego miał zostać zaaranżowany hangar, skomunikowany ze stanowiącym jego dach pokładem lotniczym za pomocą jednego podnośnika w okolicach śródokręcia. Zapewne w sposób typowy dla lotniskowców amerykańskich, pokład lotniczy i hangar miały stanowić swego rodzaju dużą nadbudówkę, a nie stanowić integralnej części kadłuba. Magazyny uzbrojenia lotniczego, paliwa do samolotów i innych materiałów zapewne zostały by zlokalizowane w kadłubie właściwym, być może w miejscu dotychczasowych komór amunicyjnych. Założyłem, że aby mieć jakiś sens, okręt powinien być zdolny do przenoszenia 20 samolotów.
Poniżej prezentuję moją wizję jednostki. Niestety, symulacja w Springshrapie dość mocno ostudziła moje początkowe zapały, żeby szybko nabudować sporą liczbę lotniskowców przez konwersję krążowników typu Omaha. Niestety, by unieść grupę lotniczą ledwie 20 samolotów, mimo zwiększenia wyporności poprzez montaż bąbli, trzeba było iść na spore kompromisy, w tym niestety w zakresie prędkości (nowa maszynownia o mniejszej mocy jest dużo lżejsza). Zatem obstawiam, że okręt mógłby zaistnieć co najwyżej jako pojedynczy, niespecjalnie udany eksperyment. Możliwy do zaistnienia o tyle, że te 20 samolotów lotnictwa pokładowego zawsze było by przydatne w sytuacji, gdy do pokonania Japonii było wciąż daleko, a lotniskowce typu Independence i Essex nie weszły jeszcze do służby. A w późniejszym okresie mógłby zostać oddelegowany choćby do ochrony konwojów, jako nietypowy, bo stosunkowo szybki, lotniskowiec eskortowy.

 







Omaha, United States light aircraft carrier laid down 1918 (Engine 1942)

Displacement:
    7 820 t light; 8 022 t standard; 8 488 t normal; 8 862 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    555,80 ft / 550,00 ft x 55,48 ft (Bulges 66,77 ft) x 13,48 ft (normal load)
    169,41 m / 167,64 m x 16,91 m (Bulges 20,35 m)  x 4,11 m

Armament:
      4 - 5,00" / 127 mm guns in single mounts, 62,50lbs / 28,35kg shells, 1932 Model
      Dual purpose guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread
      8 - 1,57" / 40,0 mm guns (4x2 guns), 1,95lbs / 0,88kg shells, 1934 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on centreline, all forward, all raised mounts - superfiring
      20 - 0,79" / 20,0 mm guns in single mounts, 0,24lbs / 0,11kg shells, 1939 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side, evenly spread, 16 raised mounts
    Weight of broadside 270 lbs / 123 kg
    Shells per gun, main battery: 200

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    2,99" / 76 mm    260,01 ft / 79,25 m    6,99 ft / 2,13 m
    Ends:    Unarmoured
      Main Belt covers 73% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Armour deck: 1,50" / 38 mm

Machinery:
    Oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 4 shafts, 60 939 shp / 45 460 Kw = 29,30 kts
    Range 8 000nm at 11,00 kts
    Bunker at max displacement = 840 tons

Complement:
    441 - 574

Cost:
    £1,050 million / $4,200 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 34 tons, 0,4%
    Armour: 857 tons, 10,1%
       - Belts: 240 tons, 2,8%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 0 tons, 0,0%
       - Armour Deck: 618 tons, 7,3%
       - Conning Tower: 0 tons, 0,0%
    Machinery: 1 592 tons, 18,8%
    Hull, fittings & equipment: 3 337 tons, 39,3%
    Fuel, ammunition & stores: 668 tons, 7,9%
    Miscellaneous weights: 2 000 tons, 23,6%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      13 849 lbs / 6 282 Kg = 221,6 x 5,0 " / 127 mm shells or 1,9 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,16
    Metacentric height 2,7 ft / 0,8 m
    Roll period: 17,0 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 79 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,04
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,57

Hull form characteristics:
    Hull has a flush deck
    Block coefficient: 0,600
    Length to Beam Ratio: 8,24 : 1
    'Natural speed' for length: 23,45 kts
    Power going to wave formation at top speed: 56 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 10,00 degrees
    Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        32,91 ft / 10,03 m
       - Forecastle (11%):    29,92 ft / 9,12 m
       - Mid (50%):        21,46 ft / 6,54 m
       - Quarterdeck (8%):    19,95 ft / 6,08 m
       - Stern:        19,95 ft / 6,08 m
       - Average freeboard:    23,75 ft / 7,24 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 90,2%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 222,5%
    Waterplane Area: 22 317 Square feet or 2 073 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 134%
    Structure weight / hull surface area: 83 lbs/sq ft or 403 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,92
        - Longitudinal: 2,14
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

20 planes

39 komentarzy:

  1. Pomysł niezwykły i wprost frapujący. Myślę, że taka konwersja była całkiem realna, a osiągnięty rezultat jednak w pełni satysfakcjonujący. Trochę dziwi mnie wymiana siłowni, która zawsze jest zabiegiem dość skomplikowanym i kosztownym. A może redukcja oryginalnej o 1/2 wraz z przejściem na układ 2-wałowy? Wtedy byłby to rzeczywiście rodzaj szybkiego lotniskowca eskortowego (~ 25 węzłów?), zdolnego także - w razie potrzeby - do ograniczonego wypełniania funkcji lotniskowca lekkiego. W zakresie zestawu uzbrojenia artyleryjskiego myślę, że na rok 1942 bardziej pasowałyby starsze działa 76 mm i 28 mm "Chicago pianos". Tak, czy siak pomysł i autorskie wykonanie przedniej marki! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Niestety, musiałem mieszać z siłownią, bo z oryginalną nie było szans by projekt się „spiął”. Wyposażenie lotnicze jednak swoje waży, przewidziałem na nie aż 2000 ton, i dlatego konieczna była zmiana siłowni – w praktyce był to jedyny sposób by sfinalizować projekt (nowa siłownia przy danej mocy jest dużo lżejsza, a tu dodatkowo mamy jeszcze mniejszą moc niż wyjściowo).
      Co do artylerii plot – dałem Boforsy i Oerlikony, gdyż były już w służbie w US Navy (Boforsy co prawda na styk, bo od 1942 r.). Ale użycie działek 28 mm też było by możliwe, choć myślę, że naraziłbym się wtedy na pewien zarzut, że nie skorzystałem z dostępnego lepszego uzbrojenia ;)

      Usuń
    2. Myślę, że obawy o wystąpienie zarzutu nie mają podstaw. Jest to ewidentnie okręt II kategorii, więc może przenosić starsze typy uzbrojenia, zwłaszcza, gdyby operował na Oceanie Atlantyckim, gdzie działalność lotnictwa Osi była jednak ograniczona (chyba, że chciałbyś go używać w eskorcie konwojów do Murmańska). Starą siłownię miałem jedynie na uwadze w "połówkowej" konfiguracji. Może jednak dałoby się wtedy projekt "spiąć"? :)
      ŁK

      Usuń
    3. Próbowałem, i niestety – nawet z połówką siłowni oryginalnej projekt się nie spinał :( Teoretycznie można by poszukać kolejnych oszczędności np. w postaci likwidacji pancerza burtowego i dopiero wtedy była by szansa.

      Usuń
    4. No, to też jest myśl! Tyle, że oszczędzając na nowej siłowni dokładamy "zabawę" z demontażem pancerza...
      ŁK

      Usuń
  2. Witam
    A pozbawić toto opancerzenia , przy tej grubości jest i tak pomijalne przez bomby p.panc czy to japońskie czy germańskie. Siłowni nie ruszać, rozważyć rezygnację z 127 na rzecz 76 czy nawet 40.
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii opancerzenia zgadzam się z Kolegą częściowo. Pancerz burtowy dla okrętu w tej roli nie ma sensu. Z tym, że jego demontaż mógłby źle wpłynąć na parametry stateczność i stabilność.
      Za to pancerz pokładowy 38mm, umieszczony jak się zdaje mniej więcej na linii wodnej, ma jak najbardziej sens. W razie trafienia bombą, z dużym prawdopodobieństwem wybuchnie ona w hangarze, a pancerz pokładowy da skuteczną ochronę przeciwodłamkową dla niższych pokładów.

      Działo ciężkie plot (127mm, ale nawet 76mm) - na tym okręcie można swobodnie z nich zrezygnować – tak jak zrobili amerykanie na typie Independence.

      H_Babbock

      Usuń
    2. Działa 127 mm przewidywał projekt, na który trafiłem, więc je dałem. Natomiast zgodzę się, że można by z nich zrezygnować. Z tym, że rewolucji pod względem masy i tak by to nie zrobiło.
      Co do pancerza – można się spierać, jest to element z pewnością dyskusyjny. Część lotniskowców jednak go miała. Ja tu zostawiłem go częściowo (oryginalnie był wyższy – wg navypedii aż 5,8 m!), gdyż zawsze to dodatkowa ochrona, a jego likwidacja pod względem mas i tak wiele by mi nie pomogła (w sensie takim, że np. pozwoliłaby zachować oryginalną siłownię).

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że nawet uznając możliwości za relatywnie ograniczone, można stwierdzić, że i tak byłby to dobry pomysł na zagospodarowanie kilku jednostek w pierwotnej roli już mocno zdezaktualizowanych i w istocie umiarkowanie przydatnych (chociaż służby konwojowej nie można nie doceniać). Prawie dwie setki samolotów pokładowych to zawsze coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istotnie, 200 samolotów to nie byle co. Pytanie tylko, czy byłaby wola i determinacja aby akcję przebudowy Omah przeprowadzić w aż tak szerokim zakresie (tj. na wszystkich jednostkach typu). Independence i Essexy zaczęły wchodzić do służby od początku 1943 r., więc jeśli konwersję Omah dało by się przeprowadzić znacząco szybciej (np. do połowy 1942 r.), to może była by na to szansa?
      W gruncie rzeczy, nawet po konwersji okręty te mogły by pełnić służbę konwojową, choć w nieco odmiennej roli – jako lotniskowce eskortowe (w miarę wchodzenia do służby lotniskowców typu Independence i Essex).

      Usuń
    2. Problemem w przypadku przebudowy byłyby dwie kwestie. Przede wszystkim należałoby znaleźć stocznię, która byłaby zdolna do podjęcia się takiej przebudowy. Myślę, że co najmniej rok na zmianę charakteru okrętu, to minimum czasowe potrzebne do realizacji. A należy pamiętać, że w tym czasie był realizowany program rozbudowy floty. Pod znakiem zapytania pozostaje też chęć finansowania takiego przedsięwzięcia. Po co tracić kasę na jakieś przebudowy, jak można mieć nowiutkie i lepsze okręty ?
      Druga sprawa to stateczność takiego lotniskowca. Jako przykład może posłużyć Ryujo, który nawet z bąblami nie był jakoś szczególnie stabilny.

      Usuń
    3. Oczywiście, kwestia zasobów jest pierwszoplanowa. Natomiast szybki lotniskowiec eskortowy w warunkach, w których ryzyko wystąpienia krążowników pomocniczych wroga było niewielkie, a okrętów podwodnych spore, byłby bardzo przydatny.

      Usuń
    4. Zasoby zasobami, ale należy mimo wszystko pamiętać o prostym stosunku koszt-efekt. W tym przypadku przebudowa krążowników typu Omaha byłaby dużo droższa od wybudowania nowych lotniskowców eskortowych, które byłyby stabilniejsze (szerokość) i bardziej odporne na ciosy (zbudowane na kadłubach tankowców). Omahy miałyby przewagę prędkości, jednak samolotów zabierałyby mniej.

      Usuń
    5. Jeżeli miało by o potrwać aż rok, to faktycznie raczej przebudowę (zwłaszcza większej ilości okrętów) raczej by sobie darowano. Dlatego, ostrożnie przyjąłem tylko jedną przebudowę. Taki pojedynczy przypadek zawsze mógłby się zdarzyć. Wszak błędy się zdarzają, zwłaszcza na wojnie;)

      Usuń
    6. Wycinanie z kadłuba wszelkiego rodzaju podstaw, podpór i barbet wymaga czasu. Do tego chcesz wymienić siłownię, więc demontaż starej też nie będzie zrobiony z dnia na dzień. O przeróbkach takich, jak ciągi kominowe, nowe komory amunicyjne i zbiorniki paliwa lotniczego + bąble i kompletna armatura, to już wspominał nie będę. A najgorsze jest to, że dla przeróbek potrzeba więcej czasu, niż dla montażu od podstaw...

      Usuń
  4. Wydaje mi się, że głównym problemem tych okrętów jest relatywnie wąski kadłub – tylko 16,9m. Oczywiście bąble dają szerokość na linii wodnej, ale chodzi o szerokość powyżej, w tym w szczególności hangaru i pokładu startowego. Bo 16,9m to wyraźnie mniej niż Cleveland/Independence i lotniskowce eskortowe – zawsze powyżej 20m szerokości.
    Po drugie przebudowa ukończonego okrętu wojennego na lotniskowiec to bardzo rzadki przypadek – chyba tylko zdarzyło się to w przypadku brytyjskiej trójki Furious i bracia (a i to głównie z powodu kompletnej nie przydatności w służbie).
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadkość przypadku nie stanowi o jego niemożliwości. Projekt był z gatunku „emergency”, miał pilnie zaspokoić istniejącą potrzebę, więc nie należy się dziwić, że mógł nie być optymalny. Zresztą jak zaznaczyłem w poście, po przeprowadzonej symulacji sam nie jestem specjalnym entuzjastą tej konwersji.

      Usuń
    2. Moim zdaniem pomysł 100% realny, gdyby klęska w Pearl Harbor dotknęła również lotniskowców US Navy. Byłoby wtedy niezłe "łatanie dziur" z konwersjami starszych i dużych liniowców pasażerskich włącznie. A gdyby tak dotrwał do tego momentu ss "Leviathan" (ex-"Vaterland")... To byłby dopiero gigant! :)
      ŁK

      Usuń
    3. Zdecydowanie. Gdyby w Pearl Harbor ucierpiały lotniskowce, to Amerykanie przebudowywali by na lotniskowce wszystko co tylko pływa. Nie tylko Omahy ;) Każdy samolot pokładowy byłby na wagę złota i kto wie, jakie prowizorki mogły by powstać. Widzę tu spore pole do popisu ;)

      Usuń
    4. Może zatem pokusisz się o jakiś przebudowany z "pasażera" lotniskowiec? Ale nie taki "typowy" lotniskowiec eskortowy, a okręt, który zdolny jest wypełniać funkcje uderzeniowe. Może już nie w stylu ekstremalnie przebudowywanej i niedokończonej, włoskiej "Aquili", ale choćby japońskiego "Junyo"? Temat trudny, ale wdzięczny... :)
      ŁK

      Usuń
    5. Nie wykluczam. Jak mnie najdzie natchnienie i najdę "wolne moce przerobowe" - czemu nie? ;) Nawiasem mówiąc, robiłem już kiedyś podobny temat - lotniskowiec na bazie transatlantyka Mauretania. Ale to było ładnych parę lat temu...

      Usuń
    6. Nie wiem co będziesz kombinował, ale mnie rok temu trochę zeszło, gdy przerabiałem Normandie. Myślę, że przeróbki dużych amerykańskich liniowców na lotniskowce mogą dać ciekawe efekty...

      Usuń
    7. No tak, duży kadłub daje duże możliwości :) Ale można by od razu pójść po bandzie i przebudować jakąś Queen Elizabeth czy inną Queen Mary :)

      Usuń
    8. Oczywiście, że można. Jednak po załatwieniu lotniskowców w Pearl Harbor, to Amerykanie byliby "na musiku" :D
      Dlatego proponowałem przeróbkę jakiegoś Jankeskiego "lajnera".

      Usuń
  5. Pomysł znakomity; bez wątpienia w tej roli większy byłby z nich pożytek niż jako krążowników. Przynajmniej kilka dałoby się (chyba) przebudować; przemysł amerykański powinien sobie z tym szybko poradzić. Przychylam się też do opinii, że z dział 127 można zrezygnować i w roli lotniskowców eskortowych będą jak najbardziej użyteczne. Uwzględniając prędkość mogłyby też współpracować z flotą; więcej samolotów zawsze się przyda.
    Aleksander

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alternatywą jest realnie rozważana konwersja na krążowniki przeciwlotnicze. W tej roli mogły się również sprawdzić.
      ŁK

      Usuń
    2. Jak najbardziej. Może jest to pomysł na którąś z przyszłych propozycji?
      Aleksander

      Usuń
    3. Przyznam, że mam opracowany koncept takiego okrętu, który ukaże się, w swoim czasie, na blogu Kolegi JKS.
      ŁK

      Usuń
    4. Faktycznie, był też projekt konwersji na okręty plot. W tym wariancie miały mieć 2x152, 7x127 i 24x28. Brzmi to ciekawie, może też wezmę ten pomysł na warsztat;)

      Usuń
    5. Rozumiem, że opierasz się, jak zazwyczaj, na oryginalnym projekcie. To, co ja wykoncypowałem jest bez artylerii 6", ale też z działkami 28 mm + dopełniające 12,7 mm nkm-y. A w charakterze artylerii głównej podwójne armaty 127 mm L/38.Bardzo chętnie jednak zapoznam się z Twoją propozycją.
      ŁK

      Usuń
    6. Tak, wspomniany przeze mnie wariant był oryginalną propozycją. Nie znam co prawda szczegółowego rozmieszczenia tych dział, poza tym, że działa 127 mm miały być pojedyncze a 28 mm - poczwórne. Ale to nic nie szkodzi - będę miał pole do własnej inwencji;)

      Usuń
    7. Ciekawie to brzmi. Tym bardziej, że 127-ki ustawione w płaszczyźnie symetrii mogłyby być w wieżach, a burtowe na śródokręciu takie już niekoniecznie. Całość pewnie by wyszła lżejsza niż z sześciocalówkami. Wszystko zależy od ilości dział na pokładach. Myślę, że 8 x I 127 mm to maksymalna ilość tego co może przyjąć Omaha. No może w porywach 10.

      Usuń
    8. Gdyby pójść w jednolite uzbrojenie w 127 to też myślę, że to jest mniej więcej górny pułap ilości tych dział. Skoro w oryginalnie planowanej konwersji zakładano 2x152 i 7x152 (152 pewnie w dziobowej wieży), to wstawienie na dziób np. podwójnego stanowiska dział 127 zamiast 152 dało by sumarycznie 9 szt. 127-ek.

      Usuń
  6. Witam
    Póki nie będzie zapalników zbliżeniowych do 127 mm słabo widzę sens krążowników p.lot,.
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wszystkie krążowniki przeciwlotnicze świata, które weszły do służby przed rokiem 1943 są według Ciebie zwykłym marnotrawstwem...

      Usuń
    2. Zdecydowanie popieram. Przed DWS, a nawet na jej początku, istniało przekonanie, że podstawą obrony plot są ciężkie działa. Wojna zweryfikowało brutalnie ten pogląd. Okazało się, że podstawą są działka szybkostrzelne. W efekcie na okrętach praktycznie nie zwiększano liczby dział ciężkich (a bywały przypadki ich redukcji!), podczas gdy liczba działek plot zwiększała się lawinowo.
      W efekcie wszystkie krążowniki plot, których siła opierała się na działach ciężkich, były mało użyteczne.
      H_Babbock

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że żaden z krążowników plot. nie opierał się wyłącznie na działach ciężkich. Skuteczność takich okrętów opiera się na kombinacji dział ciężkich i lekkich, każde z nich ma swoje zadania. Sama ilość o niczym jeszcze nie świadczy. Po prostu lżejsze działka łatwiej jest upychać niemal gdzie bądź, z ciężką 5-calówką już tak łatwo się tego nie zrobi.

      Usuń
  7. Tylko, że ciężkie działa miały rozbijać (rozpraszać) formacje lotnicze, a nie zestrzeliwać poszczególne samoloty...

    OdpowiedzUsuń